Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 grafika: 7/10
fabuła: 7/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 12 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,83

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 96
Średnia: 7,04
σ=1,28

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Obsédé)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Armitage III

Rodzaj produkcji: seria OAV (Japonia)
Rok wydania: 1994
Czas trwania: 4 (48 min, 3×30 min)
Tytuły alternatywne:
  • アミテージ・ザ・サード
Widownia: Seinen; Postaci: Androidy/cyborgi, Policja/oddziały specjalne; Rating: Przemoc; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Inne planety; Czas: Przyszłość
zrzutka

Armitage III udowadnia, że pomiędzy Akirą a Ghost in the Shell fani cyberpunku mieli na czym oko zawiesić.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Choć cyberpunk narodził się na Zachodzie, to właśnie Japonia stała się jego drugim domem, gdzie przetrwał on lata posuchy, by przeżywać dziś minirenesans na światową skalę. Jak na ironię, odnoszę wrażenie, że Japończycy dopiero w latach dziewięćdziesiątych XX wieku nauczyli się robić dobre cyberpunkowe anime, a w każdym razie osiągali lepsze rezultaty niż w poprzedniej dekadzie. Właśnie o jednym z bardziej udanych seriali w tej konwencji chciałem opowiedzieć w niniejszej recenzji.

Żył sobie na planecie Ziemia detektyw Ross Sylibus, stróż prawa tyleż bezkompromisowy w walce ze zbrodnią i występkiem, co ciężko doświadczony przez buntujące się androidy. By uciec od nieszczęśliwych wspomnień, przeniósł się na skolonizowanego Marsa. Trafił z deszczu pod rynnę, bo znalazł tam jeszcze więcej skłonnych do popełniania przestępstw androidów. Ale czy ta przygoda zostawiła w nim tylko gorzkie wspomnienia?

Oryginalne czteroodcinkowe OVA Armitage III przywędrowało na Zachód w ślad za wydanym w Japonii rok później filmem noszącym tytuł Armitage III: Polymatrix. W USA tytuł ten przyciągnął do konwencji cyberpunku nową falę wielbicieli. Co więcej, było to jedno z pierwszych cyberpunkowych anime wydanych w Polsce, gdzie dotarła już wersja zdubbingowana w języku angielskim. Armitage III: Polymatrix jest sprawnie zrobioną kompilacją recenzowanej tutaj OVA i nie będziemy jej omawiać.

Czy oglądając Ghost in the Shell Mamoru Oshiiego, mieliście wrażenie, że fabuła stanowi zaledwie dodatek do filozoficznych rozważań bohaterów? Armitage III nie pretenduje do podobnej komplikacji wywodów i stara się być po prostu futurystycznym kryminałem. W rezultacie egzystencjalne problemy postaci utrzymują rozsądne proporcje. Początkowo Ross musi odkryć przyczyny zabójstwa znanej piosenkarki, która okazała się zaawansowanym technologicznie androidem. Pomaga mu w tym oddana sprawie oficer marsjańskiej policji Naomi Armitage. Któż mógłby chcieć zabić maszynę, w dodatku taką, co nikomu nie wadziła? Wbrew pozorom świat przyszłości jest pełen napięć społecznych. Choć człekokształtne roboty stały się istotną częścią gospodarki, to – niczym imigranci – obwiniane są o pozbawianie ludzi miejsc pracy, recesję i to, co aktualnie jest modne. Oczywiście i tutaj nie mogło zabraknąć wątków jakże często kojarzonych z cyberpunkiem – gdzie kończy się człowiek, a zaczyna maszyna. Brany jest tutaj pod uwagę nie tylko stopień robotyzacji ciała, ale także – co dość oryginalne – spełniane przezeń funkcje społeczne.

Pod względem tempa wydarzeń Armitage III stanowi sinusoidę, gdzie spokojniejsze, bardziej nastrojowe i skłaniające do refleksji sceny poprzedzają pełne akcji potyczki i towarzyszące im pościgi czy próby ucieczki. Starano się unikać nic niewnoszących do fabuły dłużyzn i dano głównym bohaterom dość czasu, by przedstawić ich stopniowy rozwój. Fabuła obraca się wokół wspomnianych na początku Rossa Sylibusa i Naomi Armitage. W tym wypadku sięgnięto po schemat znany choćby z filmu Zabójcza broń i wykreowanego przezeń nieśmiertelnego duetu Martina Rigsa (Mel Gibson) i Rogera Murtaugha (Danny Glover). Ross Sylibus to twardy i doświadczony glina, skrywający na co dzień swoje uprzedzenia wobec androidów. Jak przystało na profesjonalistę, niezwykle trudno go wytrącić z równowagi. Naomi Armitage to jego niemalże dokładne przeciwieństwo. Ma wybuchowy charakter i bardzo emocjonalnie angażuje się w swoją pracę. Oboje to przyciągają się nawzajem, to z jeszcze większą siłą odpychają, ale nie mogą bez wzajemnej pomocy rozwiązać zagadki rosnącej liczby zabitych androidów perfekcyjnie udających ludzi. Zabójcą tychże i zarazem głównym antagonistą jest niejaki D’anclaude, zbrodniarz przypominający zachowaniem zepsutą gwiazdę rocka, a zatem lubiący być w centrum uwagi i celowo nagłaśniający swe plany. Owszem, na pierwszy rzut oka bohaterowie są schematyczni, ale to wrażenie szybko znika. Zwłaszcza Naomi i D’anclaude mają naprawdę wyraziste charaktery i kradną dla siebie każdą scenę, w której się pojawiają.

Autor muzyki do Armitage III – Hiroyuki Nanba – stworzył zapewne jeden z najbardziej rozpoznawalnych motywów przewodnich w historii anime, a być może w historii filmu w ogóle. Dość powiedzieć, że w moim życiu tylko utwór States Evidence z albumu Murder, Inc. Josepha Irvinga, będący czołówką Sensacji XX wieku, równie mocno zapadł mi w pamięć. Nie mogę wykluczyć, że po seansie tylko to będzie wam grało w duszy, bowiem całość to domieszka muzyki zagranej na klasycznych instrumentach w zalewie industrialno­‑elektronicznej powodzi. Czasem można odnieść wrażenie, że autor lubi zapętlać utwory, nie chcąc lub nie wiedząc, jak je zakończyć. Przykładem może być Dawn in Mars, czyli niekończący się wstęp o bardzo monotematycznym brzmieniu, czy Second Type – przydługawy, zapętlony utwór z dokuczliwą sekcją perkusyjną. Szczytem prostactwa jest Cyber Transmission, albowiem przypomina odgłos towarzyszący wbijaniu gwoździ. Na plus wyróżnia się Bioroid – żywiołowo zagrany utwór, napisany w manierze rockowej, z wyraziście wyeksponowaną gitarą, jakkolwiek sama linia melodyczna jest jednostajna i prosta. Kolejnym rodzynkiem jest A Tear of A Cyborg – nostalgiczny, nieco romantyczny fragment z interesującym motywem przewodnim, dyskretnie podkreślonym przez inne instrumenty. Poza tym jednak ścieżka muzyczna przelatuje przez ucho słuchacza, nie zostawiając po sobie śladu.

Oprawa graficzna to rezultat albo pewnego założenia, albo nieco ograniczonego budżetu. Animacja jest płynna, choć warto podkreślić, że w scenach zbiorowych statyści często zamierają lub po prostu miasto się wyludnia. Szczęśliwie podczas walk stopklatki nie występują. Poza tym odnoszę wrażenie, że jakość animacji poprawia się istotnie w ostatnim odcinku. Tła budzą zaś mieszane uczucia. Wnętrza pozbawione są większej ilości szczegółów, co można zrozumieć, gdy mamy do czynienia z korytarzami, ale co z domami bohaterów? Owszem, tworzy to obraz skromnej egzystencji gliniarza i może być celowym zamysłem. Co innego miasto, w którym rozgrywa się większość wydarzeń. Przypomina ono gigantyczną grotę, gdzie – niczym stalagmity i stalaktyty – z powierzchni ziemi i ze sklepienia wyrastają wielkie wieżowce. To naprawdę niesamowity widok. Niestety, tła kryją swe detale czy to w ciemności, czy też w bardzo silnym świetle i są jakby „rozmazane”. Zresztą Armitage III nie jest tak mrocznym anime jak wiele innych cyberpunkowych seriali. Projekty postaci – poza bardziej stereotypowo kojarzoną z japońską animacją Armitage – są jak najbardziej realistyczne.

Armitage III to przykład solidnej cyberpunkowej animacji. Solidnej, bo odchodzącej od bycia pretekstem do przejaskrawionej rzezi, co często można było spotkać w anime z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Dzieje się tak nie tylko dzięki zgrabnie poprowadzonej fabule, ale też przede wszystkim za sprawą tytułowej Armitage, która ma wszystkie te cechy, które czynią ją wyrazistą i jednocześnie przyjemną w odbiorze. Niestety, dziś jest to też seria nieco zapomniana, przygnieciona przez innego giganta, który wszedł na ekrany kin zaledwie kilka miesięcy później – film Mamoru Oshiiego pt. Ghost in the Shell.

Obsédé, 22 grudnia 2015

Recenzje alternatywne

  • Szaman Fetyszy - 7 kwietnia 2004
    Ocena: 7/10

    Produkcja z gatunku cyberpunk, opowiadająca o śledztwie w sprawie morderstw na robotach. więcej >>>

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: AIC (Anime International Company), Pioneer LDC
Autor: Chiaki J. Konaka
Projekt: Hiroyuki Ochi
Reżyser: Hiroyuki Ochi
Scenariusz: Akinori Endou, Chiaki J. Konaka
Muzyka: Hiroyuki Nanba