x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Nawet ok. Trochę irytujący główny bohater. Nie lubię robotów, maszyn itp ale nawet miło mi się to oglądało. No i ecchi. Naprawdę było tego bardzo mało więc ci którzy nie lubią tego jak ja mogą śmiało spróbowac to oglądac.
A
Veon
22.12.2012 15:47
Anime całkiem dobre. Problem w tym że nie wykorzystuje swojego potencjału. 12 odcinków przy czym niektóre można byłoby rozłożyć na 2, do tego kończy się w miejscu które aż prosi o przedłużenie z jakąś złą organizacją.
Jako harem wypada świetnie. Pod względem fabuły brakuje tej produkcji rozwinięcia i zakończenia.
Mi sie w sumie podobala seria. Fakt, bohater jest glupi i to troche irytuje, ale dzieki temu wychodza nieraz smieszne sytuacje. Podobaly mi sie walki i muzyka uzyta do tych walk. Za to opening i ending moim zdaniem beznadziejny ;x Co do recenzji, moim zdaniem autor za bardzo sie rozpisal i przez to wielu osobom sie po prostu tego nie chce czytac (w tym mi, najpierw przeczytalem komentarze, pozniej obejrzalem anime, a na samym koncu przczytalem recenzje :D)
O, recenzja.
Z góry uprzedzam – będę się czepiał w punktach, tak mi wygodniej :P Mogę być a little bit too harsh, gomen ne.
No cóż, wcale i Ichika już zasłynął
what the hell is that?
wśród fanów anime jako najbardziej tępy bohater haremu
Musisz obracać się w kręgach newbies, Natsuru stoi kilka lig wyżej od niego, Ichika miał tylko parę momentów skretynienia, zwykle zachowywał się lepiej od przeciętnego bohatera haremówki, akurat pod tym względem wyróżnia się bardziej in plus aniżeli in minus.
Albo jest homoseksualistą, kto go wie.
Ehh, do tej pory było dobrze (poza zdaniami przesadnie złozonymi i paroma błędami interpunkcyjnymi), ale ten akapit zapowiada sie na kompletną tragedię. Tak, Ichika na stówę jest homo, co potwierdzają sceny w pokoju z Char. [/ironia]
Jego tępota dotyczy także wiedzy książkowej, która jest jego największą słabością.
No tak, nagle go wrzucili do akademii IS i jeśli nie nadąża za narodowymi reprezentantkami, to musi być tępakiem.
Do zalet Ichiki dochodzi też to, że nigdy nie dostał krwotoku z nosa. Jednak jego najpoważniejszym problemem jest to, że nieco za bardzo cierpi na syndrom bohatera pozytywnego.
Wiem co chcesz przekazać, ale te zdania są mocno nie teges.
Drugim poważnym problemem jest bladość jego charakteru: o ile Ichika potrafi być zdecydowany i czasem nawet fajny, gdy jest postawiony przed jakimś poważnym problemem czy antagonistą, to jest nudny, gdy nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Nie pomaga też fakt, że przez większość serii sytuacja jest spokojna. Jeżeli chodzi o dalszy potencjał fabularny Ichiki (co jest istotne dla serii będącej jedynie wprowadzeniem), jako główny bohater wnosi od siebie powiązanie z tajemnicą IS oraz z nienazwaną (i raz wspomnianą) antagonistyczną organizacją, co jest w miarę przyzwoitym zestawem.
'jest' overload (+ bywa błędnie użyte, naprawdę czasem powinno się skrócić zdanie [mam na myśli pierwsze], by uniknąć takich sytuacji). Podstawy.
Myślnik okazałby się lepszym wyborem od dwukropka.
Pierwszą dziewczyną z haremu, jaką poznajemy, jest koleżanka z dzieciństwa Ichiki, Houki Shinonono.
Wywal ze zdania 'jaką poznajemy'. Zmienia wtedy sens? Zmienia. W takim wypadku nie mamy do czynienia z wtrąceniem, a przecinki tracą rację bytu. Nie przyszedłem tu po to, by nauczać podstaw ;__;
Jest ona dumną tsundere z odchyłami w stronę tzw. „emo”
Yay. Kursywa, 'tzw.' i cudzysłów w jednym zdaniu.
i chińska yandere lolitka
Fang‑tan też jest tsundere…
jest jedną z najbardziej rokujących fabularnie postaci
Szukałeś słowa 'najlepiej'.
Zresztą, kogo obchodzi fabuła w tym anime? ^^
Charles ma także potencjał na interesujący własny wątek i podoba mi się też, że nie użala się nad sobą pomimo tego właśnie wątku.
Mi się to zdanie nie podoba ani trochę.
Takie pytanie – ktoś w ogóle betował ten tekst?
A poza tym, ta sprawa zostaje szybko załatwiona.
Na szczęście zostaje ona szybko załatwiona.
Magia, nagle akapit nie pozostawia delikatnego niesmaku po przeczytaniu. Konkretniej (na wszelki wypadek) – zdanie zaczynające się od a + powtórzenie.
Nie ma jednak co liczyć na relację brat‑siostra, gdyż tak naprawdę zachowują się oni jak syn i matka.
Jak ktoś jest odporny na hinty, to mówi, ze nie ma co liczyć :P (umi episode)
Chifuyu to standardowa postać typu poważniejszego od reszty obsady.
Nie dość, że zdanie kiepskie, to niepotrzebne, pisałeś o tym chwilę wcześniej.
Tabane Shinonono jest zaś szaloną ekscentryczną
wymieniasz cechy, przecinek… (wcześniej też było coś podobnego)
Co prawda nie dowiadujemy się niczego o sytuacji rodzinnej Cecilii, ale wiem z powieści, że jej to też dotyczy.
Zajebiście, że się tym z nami podzieliłeś. Nie chcesz pisnąć słówkiem o oczywistej sytuacji Charlesa, ale spoilerami niedostępnymi dla osób, które widziały anime już strzelasz bez głębszego zastanowienia. W kwestii merytorycznej nie jest lepiej, nie można obwiniać anime za to, że w nowelce coś się wydarzy.
„supernauce”
what the hell is that?
Ale jednak seria jest haremem
...
Ale jednak seria jest haremem i to widać jak na dłoni. Wszystkie dziewczyny w Akademii lecą na Ichikę, postacie są typowe dla haremów, niejednokrotnie też dostajemy wymuszaną haremową komedię.
Not enough 'harem'.
Jestem zdziwiony, że za dość irytujący głos Cecilii odpowiedzialna była Yukana, która grała CC w Code Geass
O_o Failed so hard… Ew. to ja nie lubię archetypu ojou‑samy.
Ja mam tylko nadzieję, że 8bit jeszcze bardziej przyłoży się do walk w ewentualnej kontynuacji, ponieważ był to w sumie jedyny element serii, który zachęcał mnie do niej.
Ja mam natomiast nadzieję, że pójdą po rozum do głowy i skupią się na bohaterkach, bo ta seria jest przede wszystkim haremówką…
Początek i koniec są w miarę ok, zaś środek… mam wrażenie, że nie został ani razu sprawdzony.
Przynajmniej recenzent nie wymaga od serii tego, czego nie powinien (no, prawie), wiec mimo wszystko muszę stwierdzić, że była nawet niezła jak na tanuki, szczególnie że anime zostało przedstawione naprawdę szczegółowo. Gorzej z warsztatem literackim, nie zabrakło też paru błędów merytorycznych.
1) Unikaj powtórzeń.
2) Unikaj przesadnie rozbudowanych zdań.
3) Zatrudnij do korekty kogoś, kto się na tym zna.
4) Jeśli nie powiedzie Ci się przy 3), poproś znajomego by przeczytał tekst skupiając się na ewentualnych dziwnie brzmiących elementach.
Protip: W kontekście poprzedniego zdania ten wyrwany fragment nabiera większego sensu :P
Musisz obracać się w kręgach newbies
Pardon za mą ignorancję, ale obracam się w kręgach mające inne zainteresowania w anime niż haremy.
ale ten akapit zapowiada sie na kompletną tragedię.
Eh, ten żart dałem by się nie czepiano, że za wyrozumiale analizuję bohatera głupiej haremówki. Ale i tak ludzie okazują się dla mnie okrutni :<
No tak, nagle go wrzucili do akademii IS i jeśli nie nadąża za narodowymi reprezentantkami, to musi być tępakiem.
Dostał wcześniej podręcznik teorii podstawowej i na pierwszych zajęciach jako jedyny (w klasie była wtedy tylko jedna reprezentantka) nie znał teorii podstawowej. Połącz punkty.
Yay. Kursywa, 'tzw.' i cudzysłów w jednym zdaniu.
Tutaj wiń korektę, nie mnie. Oraz poprawną polszczyznę.
Fang‑tan też jest tsundere…
Chciałem nieco oszukać rzeczywistość by anime wypadło lepiej z bardziej zróżnicowaną obsadą :P Z resztą, więcej pamiętam żartów z jej yandere tendencji.
Zresztą, kogo obchodzi fabuła w tym anime? ^^
Oceniam i przedstawiam serie pod każdym względem.
Mi się to zdanie nie podoba ani trochę.
Hm, w sumie mi też już nie za bardzo. Cóż, pisałem to pod deadline :P
Jak ktoś jest odporny na hinty, to mówi, ze nie ma co liczyć :P
Dla mnie przykład dobrej relacji brat‑siostra jest np w Heromanie, gdzie rodzeństwa zachowywały się jak rodzeństwa. A hinty na potencjalny incest przemilczałem uznając je za bezpiecznie nieistotne i nikomu niepotrzebne.
Nie dość, że zdanie kiepskie, to niepotrzebne, pisałeś o tym chwilę wcześniej.
Wcześniej napisałem że powaga jest jej cechą, tutaj zwracam uwagę, że jest ona schematyczną postacią poważną.
. Nie chcesz pisnąć słówkiem o oczywistej sytuacji Charlesa, ale spoilerami niedostępnymi dla osób, które widziały anime już strzelasz bez głębszego zastanowienia.
Z tego co wiem w noveli dali flashback do tego gdzieś po jej pierwszej walce z MC, w anime pominęli tą kwestię robiąc jej dołączenie się mniej zrozumiałe. I tak nie ma to tak naprawdę znaczenia (bo jednie twórcy ułatwiają sobie robotę eliminując postacie rodziców z fabuły) i nie zdradziłem, co jest w jej sytuacji problemem. Ponadto, sam mówiłeś, że fabuła nikogo w tej serii nie obchodzi :P. Więc to nie jest jak Charles, który akurat jest tutaj niespodzianką, nawet jeżeli oczywistą.
what the hell is that?
Nauka tylko bardziej super. Oglądaj mechy, zrozumiesz.
...
,,,
Not enough 'harem'.
Stać mnie na więcej :). Harem harem harem harem poligamia.
Ja mam natomiast nadzieję, że pójdą po rozum do głowy i skupią się na bohaterkach, bo ta seria jest przede wszystkim haremówką…
Zrobienie dobrych walk wymaga więcej wysiłku niż kolejnej typowej haremówki a 8bit sięgnął po ten tytuł właśnie z powodu ich obecności. Deal with it.
Dzięki za końcowe słowa uznania. Nad warsztatem pracuję. Ale czy ty nie masz do roboty nic lepszego niż analizowanie recenzji haremów ;p? Nie musiałeś tak się rozpisywać i właściwie byłeś w błędzie w każdej sprawie nie wynikającej z braków w mym warsztacie.
Oh, you're that type, ciężko się pogodzić z krytyką…
Protip: W kontekście poprzedniego zdania ten wyrwany fragment nabiera większego sensu :P
Nie, nie ma najmniejszego. W żadnym kontekście nie będzie go miał, bo jest kompletnie niegramatyczny.
Nie protipuj w sytuacji, kiedy nie ma to najmniejszego sensu.
Pardon za mą ignorancję, ale obracam się w kręgach mające inne zainteresowania w anime niż haremy.
To po kiego w ogóle o nich piszesz? Udajesz obeznanego by inni Cię szanowali? Żeby mówić o najbardziej tępym bohaterze haremówki, trzeba ich trochę zobaczyć. Jeśli się nie widziało, to się zwyczajnie nie wypowiada.
Dostał wcześniej podręcznik teorii podstawowej i na pierwszych zajęciach jako jedyny (w klasie była wtedy tylko jedna reprezentantka) nie znał teorii podstawowej. Połącz punkty.
Widziałeś ten podręcznik? Był niemożliwy do przerobienia w krótkim czasie. Nie pisz mi o pisaniu punktów, gdy sam nie potrafisz tego robić.
Z resztą, więcej pamiętam żartów z jej yandere tendencji.
Wcześniej napisałem że powaga jest jej cechą, tutaj zwracam uwagę, że jest ona schematyczną postacią poważną.
To, że jest poważna, wynika z tego, że powaga jest jej cechą. O tym, że postaci są schematyczne pisałeś kilkukrotnie. W dalszym ciągu tamto zdanie jest kiepsko napisane.
Nauka tylko bardziej super. Oglądaj mechy, zrozumiesz.
Takie pojęcie nie istnieje w języku polskim.
,,,
Stać mnie na więcej :). Harem harem harem harem poligamia.
Nie jesteś zabawny. Poprawiam/zauważam Ci błędy, doceń to zamiast głupio odpowiadać.
Zrobienie dobrych walk wymaga więcej wysiłku niż kolejnej typowej haremówki
Ile widziałeś dobrych haremówek? Zrobienie dobrej serii zawsze jest trudne, niezależnie od gatunku.
a 8bit sięgnął po ten tytuł właśnie z powodu ich obecności
Powiedzieli Ci o tym? Skąd wiesz, że nie dla postaci, które im się spodobały? Relacji między nimi? Może lubią i mechy, i harem? Dlaczego orzekasz czym się kierowali? Masz ku temu jakieś podstawy?
Stonuj trochę. To, że zobaczyłeś w Internecie kilka fajnych pojęć/wyrażeń (yandere, protip, deal wit it), nie znaczy, że wszyscy będą uważać Cię za wspaniałego, gdy zaczniesz nimi szastać na wszystkie strony. Co najwyżej się ośmieszysz, bo nie znasz ich znaczenia.
Ale czy ty nie masz do roboty nic lepszego niż analizowanie recenzji haremów ;p?
Znajomy poinformował, ze powstała recenzja. Znając mentalność tanuki spodziewałem się niezłej okazji do śmiechu po pierwszym akapicie, ale o dziwo wypadł całkiem normalnie (aczkolwiek nie był napisany zbyt płynnie, coś zgrzytało), więc przeczytałem całość, w końcu warto wiedzieć czym tanuki karmi nieświadomych fanów m&a (czasem kompletnymi bzdurami, niestety).
Patrząc na pierwsze parę akapitów, stwierdziłem, że skoro już to czytam, mogę od razu zrobić korektę, przychodzi mi to całkiem gładko i, prawdę mówiąc, lubię to. W końcu jestem perfekcjonistą ^^"
Aha, to nie jest poprawna reakcja na kogoś, kto poświecił czas, by wytknąć Ci błędy w tekście.
Nie musiałeś tak się rozpisywać i właściwie byłeś w błędzie w każdej sprawie nie wynikającej z braków w mym warsztacie.
Doprawdy? Nie pokazałeś nawet jednego z moich błędów. Liczą się konkrety, nie puste słowa.
pisaniu <- nie mam pojecia jakim cudem to napisałem zamiast 'łączeniu'. Czemu nie ma tu opcji edycji komentarza…?
aha, nie docisnąłem literki na klawiaturze i dlatego wyszło 'wit' zamiast 'with', piszę zawczasu widząc odpowiedzi w stylu ',,,' Naprawdę, szanujcie się, jesteście najpopularniejszym portalem o m&a w Polsce, nie wszczynajcie pyskówek na poziomie przedszkola, powinniście dawać przykład…
Eh, napisałem odpowiedź i niechcący ją se skaskowałem i miałem tylko połowę zapisaną ;/
Oh, you're that type, ciężko się pogodzić z krytyką…
Oh, jaki jestem zły, zgodziłem się że mam braki w warsztacie a śmiałem się nie zgodzić z wytykaniem mi błędów merytorycznych których nie uznałem.
jest kompletnie niegramatyczny
Skoro tak mówisz to mi pozostaje jedynie się zgodzić, polonistą nie jestem.
Jeśli się nie widziało, to się zwyczajnie nie wypowiada.
To że znajdzie się harem z większym idiotą nie zmienia faktu że MC jest tępy i tą kwestie należy poruszyć. Ale niech ci będzie, popełniłem tu błąd merytoryczny, źle oceniłem reakcje fandomu. Straszne.
Nie pisz mi o pisaniu punktów, gdy sam nie potrafisz tego robić.
Gdy dostaje się podręcznik to się go czyta a nie wyrzuca. Poza tym dostał jeszcze krótszy czas na przerobienie go i jakoś się udało/olano ten plotpoint, ta scena istniała tylko po to by pokazano, że ma on 0 w Wiedza Technicznej. Powodem dla którego MC trenuje by wyspecjalizować się w walce bezpośredniej jest to, że nie opanowałby niuansów walki dystansowej. MC niejednokrotnie pokazywał problemy w zrozumieniu czystej teorii, świetnie radzi sobie w praktyce dzięki swej pomysłowości, ale wiedza książkowa to nie jego potęga. Jedyny raz gdy wyciągnął coś z książki była jedna zasada z statusu szkoły.
Nie rozumiesz tego słowa. Nie używaj go.
Yandere (jap. ヤンデレ?). Przeciwieństwo Tsundere. Japońskie określenie osoby która na początku jest miła i przyjazna by po pewnym czasie zmienić się w osobę wrogą, często używającą przemocy.
Lin może nie była na starcie najmilszą osobą dla MC gdyż była nieco zadziora i posiada krótki temperament, to była jednak uprzejmiejsza niż dwie wcześniejsze dziewczyny przed nią. Po tym próbowała go trzykrotnie zabić. Nie uderzyć, nie pobić, nie przestraszyć, tylko zabić. I skoro już sam na siebie sprowadziłeś linkowanie do TvTropes, przyjrzyj się co dopisali do jej postaci [link]
O tym, że postaci są schematyczne pisałeś kilkukrotnie. W dalszym ciągu tamto zdanie jest kiepsko napisane
Przytocz tutaj anegdotkę o księdzu powtarzającym kazania. Ale dobrze, zdanie kiepsko napisane.
Takie pojęcie nie istnieje w języku polskim.
O, zastanawiałem się, dlaczego korekta dała je w cudzysłów. Mój word akceptuje „supersiła”, więc moje małe słowotwórstwo nie było pozbawione podstaw. Wiń siebie za niedomyślność.
Ile widziałeś dobrych haremówek?
Haruhi, Nadesico mniej ale wciąż, Star Driver jeszcze mniej ale nieco. IS jest niezłe jako to co jest.
Zrobienie dobrej serii zawsze jest trudne, niezależnie od gatunku.
Tu się zgodzę. Ale walki twórcom IS wyszły najlepiej, mało co innego do tej serii mnie przekonuje (choć nawet nie tak źle to się oglądało i trochę się pośmiałem). Podobnie jak MC, powinni się skupić na swej specjalizacji :P
Skąd wiesz, że nie dla postaci, które im się spodobały? Relacji między nimi? Może lubią i mechy, i harem?
O, to też dobre wyjaśnienia. Wiesz, nie jestem takim cynikiem by stwierdzić, że po prostu zrobili marketingową kalkulację: nowela – bo nie musimy pisać fabuły, harem – bo to się sprzedaje, mechy – bo to umiemy, mamy przystań do której można uciec i to też się sprzedaje.
nie znaczy, że wszyscy będą uważać Cię za wspaniałego
Przecież ja jestem asshole :P
w końcu warto wiedzieć czym tanuki karmi nieświadomych fanów m&a (czasem kompletnymi bzdurami, niestety).
Zdajesz sobie sprawę z tego, że nikt cię nie zabije za napisanie jakiegoś alta by nauczać fanów m&a prawdy? Sam się do paru przymierzam.
Doprawdy? Nie pokazałeś nawet jednego z moich błędów. Liczą się konkrety, nie puste słowa.
Wszystkie prócz jednego zarzuty o to, że popełniłem błąd merytoryczny + oskarżenia o to że spoilerowałem.
Aha, to nie jest poprawna reakcja na kogoś, kto poświecił czas, by wytknąć Ci błędy w tekście.
Poprawiam/zauważam Ci błędy, doceń to zamiast głupio odpowiadać.
Doceniłbym, ale gdy walisz wielokropka, sam się mylisz, bronisz tego, że MC nie ma problemów z wiedzą książkową i sam dajesz wstawki japońsko‑anglojęzyczne tak jakoś trudno mi brać cię całkiem na serio.
PS: jeżeli masz jeszcze jakieś działa wytocz je wszystkie. Fajnie że w końcu ludzie jeżdżą po mych recenzjach i jestem ważny, ale ta seria nie jest tak istotna by chciało mi się dłużej w to bawić.
Po pierwsze, zanim zaczniesz pisać o stereotypach, odrób pracę domową i się naucz, co się za nimi kryje.
To, że Fang‑chan chciała zabić Ichikę nie czyni z niej yandere. Ba, potraktowałbym to jako przerysowaną reakcję tsundere.
Za pojęciem yandere kryje się jednak coś więcej, a mianowicie szaleństwo, czyli noże, maczety, paralizatory, broń masowego rażenia, idźcie w ruch i siejcie spustoszenie wśród tych, którzy ośmielili się skłonić wasz obiekt uczuć do zdrady, zrobić mu krzywdę, czy wręcz go zabić.
Weźmy taką Shion, kliknij: ukryte czemu zaczęła mordować? Bo obwiniała wszystkich o śmierć jej ukochanego Satoshiego. Była w stanie wrzucić własną siostrę do lochów i zabijać na jej oczach bliskie jej osoby, byleby tylko pomścić śmierć wybranka swojego serca. Jej poczynaniami nie kierowała żadna logika, tylko szaleństwo i chęć zabicia każdego, kto choć w najmniejszym stopniu mógł się przyczynić do jego śmierci. Ba, nie miała pewności nawet, czy on faktycznie nie żyje, jednak to jej nie było potrzebne.
Kolejny dobry przykład to Nina kliknij: ukryte cicha i niesmiała dziewczyna, która znalazła swój ideał, księżniczkę Euphemię. Co się natomiast stało, gdy Zero ją zabił? Była gotowa się wysadzić zabijając mordercę jej ukochanej księżniczki nie bacząc przy tym, że zginą również jej przyjaciele. Nie, znowu szaleństwo i chęć zemsty wzięly górę nad zdrowym rozsądkiem i dopiero 4 miliony ofiar jej bombki otrzeźwiły ją i zmusiły do zastanowienia, co ona wyprawia. Do tego czasu wszystkiej jej działania były skierowane przeciwko Zero i jak go tylko zobaczyła na przyjęciu, od razu rzuciła się w jego stronę z nożem.
Wiesz czemu yandere to naturalny wróg tsundere? Już wyjaśniam. Tsundere to postać, na którą się składa część oschła i często brutalna (tsun) oraz delikatna i uczuciowa (dere).
Natomiast yandere to osoba wrażliwa (dere), zapatrzona w swój obiekt westchnień, lecz na skutek pewnych wydarzeń jej psychika nie wytrzymuje i coś w niej pęka (może to być śmierć, lub zdrada) i pogrąża się ona w szaleństwie mającym na celu wyeliminować wszystkich, którzy stoją jej na drodze do jej wybranka, lub zemścić się na wszystkich, którzy mogli w choć małym stopniu przyczynić się do jego śmierci.
Oczywiście istnieje jeszcze jeden stereotyp, a mianowicie yangire (schemat podobny, jak przy yandere, ale tutaj to nie miłość jest źródłem szaleństwa postaci).
Uff, ale się rozpisałem…
No i dobra rada ode mnie: bądź otwarty na krytykę innych, gdyż wyjdzie Ci to tylko na dobre. Nikt nie wytyka Tobie błędów, żeby pokazać, jak słaby jest ten tekst, lecz żebyś wyciągnął wnioski i przy następnej recenzji nie kopiował tych samych błędów.
Eh, napisałem odpowiedź i niechcący ją se skaskowałem i miałem tylko połowę zapisaną ;/
Znam ten ból, człowiek czasem zapomina o zapisaniu w Wordzie kolejnego fragmentu.
a śmiałem się nie zgodzić z wytykaniem mi błędów merytorycznych których nie uznałem.
more like 'podśmiewałem się gdy tylko znajdowałem okazję' a nie 'śmiałem się nie zgodzić' :P
To że znajdzie się harem z większym idiotą nie zmienia faktu że MC jest tępy i tą kwestie należy poruszyć.
Gdyby skończyło się na tym, nic bym nie powiedział.
Ale niech ci będzie, popełniłem tu błąd merytoryczny, źle oceniłem reakcje fandomu. Straszne.
Nie masz robić mi łaski, tylko zwyczajnie zapamiętać gdzie popełniłeś błąd, by nie popełnić go w następnej recenzji, dzięki czemu stanie się ona lepsza. Nie omijaj okazji do samorozwoju.
ta scena istniała tylko po to by pokazano, że ma on 0 w Wiedza Technicznej
to był gag… jeśli miał pokazać coś głębszego, to to, że Ichika nie lubi się uczyć (szczególnie, że to nie było nic mega istotnego, o konkretach i tak powiedzieli mu gdy było to potrzebne). To w dalszym ciągu nie znaczy, że jest tępy.
Podobnie jak MC, powinni się skupić na swej specjalizacji :P
Mi to niezbyt pasuje, serii z dobrymi walkami jest więcej, a takich typowych haremówek ostatnimi czasy nie ma zbyt wiele, dlatego IS mnie ucieszył.
Zdajesz sobie sprawę z tego, że nikt cię nie zabije za napisanie jakiegoś alta by nauczać fanów m&a prawdy?
Wiem, ale dawno nie pisałem dłuższego tekstu, ciężko mi się za to zabrać, zajmuje mi to zbyt wiele czasu, bo staram się wszystko możliwie dopracować. Nie wykluczam jednak opcji napisania własnej recenzji gdy nagle spłynie na mnie wena twórcza. Alt do ISa akurat nie jest wg mnie potrzebny. Jedynie poprawienie błędów.
Co innego z niektórymi recenzjami, które nadają się wyłącznie do kosza, bo autor od komedii ecchi wymaga, że będzie, bo ja wiem, duchowym spadkobiercą LOGHa.
walisz wielokropka
Komentarz był zbędny, nie zaczyna się zdania od ale, tym bardziej akapitu.
sam się mylisz
Wciąż nie widzę, w którym miejscu.
bronisz tego, że MC nie ma problemów z wiedzą książkową
Bronię tego, że nie jest tępy.
sam dajesz wstawki japońsko‑anglojęzyczne
Coś w tym złego? To komentarz. Gdybym opublikował artykuł krytykujący dany tekst, powstrzymałbym się od nich.
Cthulhoo, dzięki za całkiem obszerne wyjaśnienie :)
Wiem, ale dawno nie pisałem dłuższego tekstu, ciężko mi się za to zabrać, zajmuje mi to zbyt wiele czasu, bo staram się wszystko możliwie dopracować. Nie wykluczam jednak opcji napisania własnej recenzji gdy nagle spłynie na mnie wena twórcza.
Nigdy nie widziałem tylu wymówek w jednym zdaniu. A brak weny twórczej to nic więcej jak ładna nazwa na gry komputerowe :P
A ja uważam wszystkie twoje argumenty za bezproduktywne tłumaczenia, które słyszałem już setkę razy od ludzi którzy najpierw się mądrzyli, ale zapytani, czemu sami czegoś nie napiszą wyrzucali z siebie taką litanię. Sam je stosowałem ,zanim zmądrzałem To wszystko usprawiedliwienia leni, których nie kupuję, a coś takiego jak wena nie istnieje.
Jak więc nasz otoczony przez same dziewczyny bohater radzi sobie w podbojach miłosnych? No cóż, wcale i Ichika już zasłynął wśród fanów anime jako najbardziej tępy bohater haremu.
Sorki, ja tu sens widzę.
Takie pojęcie nie istnieje w języku polskim.
Bo to nie jest tak, że nasz język jest elastyczny i pozwala na tworzenie nowych słów w mowie potocznej kiedy tylko zajdzie taka potrzeba, jak każdy język stworzony oddolnie, w sposób naturalny, nie, wcale.
Poprawiam/zauważam Ci błędy, doceń to zamiast głupio odpowiadać.
I kto tu nie potrafi się pogodzić z krytyką? Ty oczywiście możesz krytykować recenzenta, ale recenzent najwidoczniej nie ma już prawa powiedzieć co myśli o twojej krytyce, ani tym bardziej z niej żartować, powinien tylko pochylić głowę i posypać ją popiołem, korząc się przed bijącym z twoich słów blaskiem mądrości i nieomylności.
Powiedzieli Ci o tym? Skąd wiesz, że nie dla postaci, które im się spodobały? Relacji między nimi? Może lubią i mechy, i harem? Dlaczego orzekasz czym się kierowali? Masz ku temu jakieś podstawy?
Patrz drugi akapit recenzji.
Doprawdy? Nie pokazałeś nawet jednego z moich błędów. Liczą się konkrety, nie puste słowa.
Cały swój post Gamer poświęcił temu, by wypisać, czemu wszystkie twoje uwagi uważa za błędne.
Gamer, wybacz, że najpierw rozprawię się z płotką, ale jest wyjątkowo zabawna :P
Sorki, ja tu sens widzę.
Pozostaje mi zazdrościć zdolności. Może też bym dojrzał jakbym dłużej pomyślał, w końcu potrafię rozszyfrować onetowe komentarze, ale to chyba nie jest miejsce, w którym powinny się zdarzać takie sytuacje.
Bo to nie jest tak, że nasz język jest elastyczny i pozwala na tworzenie nowych słów w mowie potocznej kiedy tylko zajdzie taka potrzeba, jak każdy język stworzony oddolnie, w sposób naturalny, nie, wcale.
Nie wiem jakim cudem tego nie zauważyłeś, ale to jest recenzja przeznaczona do szerokiego grona odbiorców, nie rozmowa z kolegą.
powinien tylko pochylić głowę i posypać ją popiołem, korząc się przed bijącym z twoich słów blaskiem mądrości i nieomylności
Zbędny patos, aczkolwiek ogólna idea zachowana.
Patrz drugi akapit recenzji.
To, że wcześniej robili mechy, nie znaczy, że przy wyborze kierowali się tylko nimi (bo wtedy poszliby pomagać w kolejnym Gundamie lub ogólnie jakimś anime od Sunrise)
Cały swój post Gamer poświęcił temu, by wypisać, czemu wszystkie twoje uwagi uważa za błędne.
Oh ale się boję twoich potężnych umiejętności twardego internetowego komentatora.
Pozostaje mi zazdrościć zdolności. Może też bym dojrzał jakbym dłużej pomyślał, w końcu potrafię rozszyfrować onetowe komentarze, ale to chyba nie jest miejsce, w którym powinny się zdarzać takie sytuacje.
Nie ma co w tym zdaniu rozszyfrowywać. Jasne, jest może niepoprawne gramatycznie, ale sens nie stanowi większego problemu i każdy dureń potrafi wyłapać o co recenzentowi chodzi. TO, że ty nie umiałeś, dowodzi tylko albo twojego lenistwa albo niemożności przyznania się do błędu – mając przedstawiony dowód, że to zdanie nabiera sensu w kontekście ty wciąż brniesz w zaparte bo nie potrafisz przyznać, że mogłeś się mylić.
Nie wiem jakim cudem tego nie zauważyłeś, ale to jest recenzja przeznaczona do szerokiego grona odbiorców, nie rozmowa z kolegą.
Która jest wciąż napisana językiem potocznym, który dopuszcza tworzenie nowych słów, a nie urzędowym.
Zbędny patos, aczkolwiek ogólna idea zachowana.
Spotkawszy się z sarkazmem, osobnik udaje głupszego niż jest i stara się sprawiać wrażenie, że go nie dostrzegł.
To, że wcześniej robili mechy, nie znaczy, że przy wyborze kierowali się tylko nimi (bo wtedy poszliby pomagać w kolejnym Gundamie lub ogólnie jakimś anime od Sunrise)
Gdyby chcieli robić Gundama, poszliby pracować dla Sunrise, a nie zakładali własne studio. A tak po prawdzie, to nie możesz zakładać co nimi kierowało i twierdzić, że twoja teoria jest n apewno bliższa prawdzie od teorii Gamera. On ma swoją opinię na temat czemu to 8bit zabrało się za ten tytuł a ty nie przedstawiłeś żadnego dowodu, by udowodnić, że jest fałszywa.
Przecież pokazałem, że niesłusznie :P
Ale w ostatnim zdaniu zachowujesz się, jakby w ogóle nie wymienił tych punktów. Jeśli Gamer nie potrafi przyjąć krytyki, to naprawdę nie wiem co powiedzieć o tobie w takim razie.
I to w zupełności wystarcza by zasłużyć na komentarz 'wth is that?'
Tutaj nikt nie kupuje adidasów na tureckim bazarze, to jest recenzja, niegramatyczne zdania są niedopuszczalne. Naprawdę muszę to tłumaczyć? Co robiłeś na lekcjach polskiego?
Która jest wciąż napisana językiem potocznym, który dopuszcza tworzenie nowych słów, a nie urzędowym.
Nie znaczy to, że taka praktyka jest wskazana, szczególnie gdy nowo powstałe słowa nie brzmią naturalnie i dałoby się je zastąpić czymś przyjaźniejszym dla czytelnika.
Spotkawszy się z sarkazmem, osobnik udaje głupszego niż jest i stara się sprawiać wrażenie, że go nie dostrzegł.
More like 'Spotkawszy się z sarkazmem na niskim poziomie, Progeusz postanowił litościwie udać, że go nie zauważył.'
On ma swoją opinię na temat czemu to 8bit zabrało się za ten tytuł a ty nie przedstawiłeś żadnego dowodu, by udowodnić, że jest fałszywa.
Mam wrażenie, że doszliśmy z Gamerem do porozumienia, że najprawdopodobniej 8bit zdecydowało się robić ISa mając na uwadze jego wszystkie elementy, nie tylko walki. Szkoda, ze tego nie zauważyłeś.
Tylko proszę, nie zacznij teraz atakować jeszcze jego (wówczas byś miał właśnie przykład zachowania zbliżonego do yandere).
Ale w ostatnim zdaniu zachowujesz się, jakby w ogóle nie wymienił tych punktów.
No bo nie było żadnego faktycznego błędu, zarzuty zostały odparte.
Musisz obracać się w kręgach newbies, Natsuru stoi kilka lig wyżej od niego, Ichika miał tylko parę momentów skretynienia, zwykle zachowywał się lepiej od przeciętnego bohatera haremówki, akurat pod tym względem wyróżnia się bardziej in plus aniżeli in minus.
Więc jeżeli ktoś uważa inaczej od ciebie, ośmiela się wyrażać swoją inną opinię, to oczywiście musi być newbie (I kto tu używa „fajnych” słów poznanych na Internecie?). Za to ty możesz jednoznacznie i obiektywnie stwierdzi, który bohater jest głupszy a opinia innych ludzi oczywiście musi być błędna. Inni ludzie w ogóle nie powinni mieć opinii, tylko powtarzać twoje.
Wywal ze zdania 'jaką poznajemy'. Zmienia wtedy sens? Zmienia.
Na gorsze.
Fang‑tan też jest tsundere…
Twoja opinia kontra jego opinia. Nie wymachuj swoją., jakby był to jakiś potwierdzony naukowo i obiektywnie fakt, to po pierwsze. Ta, totalnie nie da się być i tsundere i yandere na raz, to po drugie. Nie, żebym właśnie pracował nad czymś co taką mieszankę zawiera i nie widzę w tym nic trudnego, ależ skąd.
Więc jeżeli ktoś uważa inaczej od ciebie, ośmiela się wyrażać swoją inną opinię, to oczywiście musi być newbie (I kto tu używa „fajnych” słów poznanych na Internecie?). Za to ty możesz jednoznacznie i obiektywnie stwierdzi, który bohater jest głupszy a opinia innych ludzi oczywiście musi być błędna. Inni ludzie w ogóle nie powinni mieć opinii, tylko powtarzać twoje.
Sorka, ale jeżeli ktoś pisze takie rzeczy, to świadczy to dobitnie, że na haremach po prostu się nie zna i nie widział ich zbyt wiele, gdyż Ichika jest powyżej średniej intelektualnej przeciętnego bohatera haremówki. I nie chodzi tutaj o opinię, tylko brak obszernej więdzy w danym temacie i rzucanie haseł, które się nijak mają do rzeczywistości, gdyż sa w oparciu tylko o parę tytułów na krzyż. A brak umiejętności w odczytywaniu uczuć przedstawicielek przeciwnej płci to bardzo częsta przypadłość i nie odbiega to wcale od normy.
Mo i jedna kwestia, autor może (i powinien) bronić samemu swojego tekstu, nie potrzebuje do tego adwokatów.
Mo i jedna kwestia, autor może (i powinien) bronić samemu swojego tekstu, nie potrzebuje do tego adwokatów.
Ale ja wcale nie występuję tutaj jako adwokat Gamera. On mnie o reprezentowanie go i obronę tekstu nie prosił, sam sobie zresztą świetnie radzi. Ale to nie zmienia faktu, że jeśli mam coś do powiedzenia, to mogę się włączyć do dyskusji, a to, że staję po stronie jednego z jej uczestników nie czyni mnie zaraz jego adwokatem. Tak samo ja mógłbym ciebie oskarżyć o bycie adwokatem Progeusza, bo stajesz po jego stronie w sporze to tą yandere i byłoby w tym tyle samo sensu co w twoim zarzucie wobec mnie.
Ale ja wcale nie występuję tutaj jako adwokat Gamera.
To jak chcesz nazwać bronienie recenzji tytułu, którego nie obejrzałeś (chyba że nie zaktualizowałeś listy, to wtedy zwracam honor)? Rozumiem, jakbyś znał ten tytuł i miał wyrobioną opinię na jego temat i polemizował z inna opinią na jego temat. Jednakże Ty od razu przeszedłeś do odppierania argumentów skierowanych bezpośrednio w recenzję, a tylko autor w pełni wie, co chciał przekazać i co wymusiła na nim korekta.
sam sobie zresztą świetnie radzi
Bycie odpornym na czyjeś argumenty =/= radzenie sobie.
No i kolejna kwestia, o której zapomniałem napisać. Piszesz, że autor recenzji wyraził swoją opinię? Bzdura, on się powołał na fanów anime a nie na swoją własną opinię. I w tym momencie możemy go za to rozliczyc, bo chce włożyć swoją opinię w usta innych, a tego tak łatwo nie przepuszczą (błąd, w ogóle nie zamierzem tego przepuszczać).
Tak samo ja mógłbym ciebie oskarżyć o bycie adwokatem Progeusza, bo stajesz po jego stronie w sporze to tą yandere
Tak, masz rację, stanąłem w tej kwestii po jego stronie. A wiesz dlaczego? Bo stereotyp yandere jest mi bardzo dobrze znany i jestem w stanie wnieść rzeczowe argumenty w dyskusji na jego temat.
To jak chcesz nazwać bronienie recenzji tytułu, którego nie obejrzałeś (chyba że nie zaktualizowałeś listy, to wtedy zwracam honor)? Rozumiem, jakbyś znał ten tytuł i miał wyrobioną opinię na jego temat i polemizował z inna opinią na jego temat. Jednakże Ty od razu przeszedłeś do odppierania argumentów skierowanych bezpośrednio w recenzję, a tylko autor w pełni wie, co chciał przekazać i co wymusiła na nim korekta.
Preczytałem recenzję, mam wyrobioną opinię na jej temat i polemizuję z inną wyrobioną opinią na jej temat. Oraz czepiam się argumentów które są związane z recenzją – Progeusz mówi, że zdanie które zaznaczył jest bez sensu w kontekście i bez kontekstu, ja twierdzę, że się myli i podaję je w kontekście jako dowód. Progeusz mówi, że to i to zdanie należałoby ulepszyć w taki i tak sposób, ja się z nim nie zgadzam, Progeusz występuje przeciwko tworzeniu nowych słów, ja odbijam piłeczkę. Jeden raz gdy ocieram się o temat anime to, gdy nazywa jedną z postaci tsundere, a ja zwracam uwagę, że mam jego słowo przeciwko słowu recenzenta, więc albo niech przytoczy przykład, albo nie zachowuje się jakby jego opinia była prawdą oczywistą.
No i kolejna kwestia, o której zapomniałem napisać. Piszesz, że autor recenzji wyraził swoją opinię? Bzdura, on się powołał na fanów anime a nie na swoją własną opinię. I w tym momencie możemy go za to rozliczyc, bo chce włożyć swoją opinię w usta innych, a tego tak łatwo nie przepuszczą (błąd, w ogóle nie zamierzem tego przepuszczać).
Powołał się na fanów bo może widział fanów, którzy tak właśnie określali głównego bohatera? Nie oglądałem moze tego anime, ale czytałem trochę dyskusji na jego temat i rzeczywiście wielu fanów anime nazywało go najgłupszym bohaterem haremówek. A nazywanie ludzi o odmiennej opinii „newbies” to nie jest żadne rozliczanie, tylko obrażanie ludzi, wśród których recenzent robił wywiad.
Wiesz, co potrzebne jest do posiadania zdania na temat recenzji? Znajomość podmiotu, którego ona dotyczy. A wiesz dlaczego? Ponieważ autor może pisać najgorsze bzdury i ta go z nich nie rozliczysz, bo tego po prostu nie zauważysz.
A jeżeli uważasz sam tekst za dobry, to znaczy, że masz zdecydowanie niższe wymagania ode mnie. Mówię tutaj o stylu i gramatyce, nie o samej treści.
Powołał się na fanów bo może widział fanów, którzy tak właśnie określali głównego bohatera? Nie oglądałem moze tego anime, ale czytałem trochę dyskusji na jego temat i rzeczywiście wielu fanów anime nazywało go najgłupszym bohaterem haremówek. A nazywanie ludzi o odmiennej opinii „newbies” to nie jest żadne rozliczanie, tylko obrażanie ludzi, wśród których recenzent robił wywiad.
Powołał się na fanów, więc fani mogą mu powiedzieć: „Kupka prawda!” i nie ma prawa z nimi polemizować. Dlaczego? Gdyż wygłosich ich opinię, a nie własną. Bo ja to wygląda? „Mylicie się! Przecież Wy uważacie, że on jest najgłupszy!”. Trochę śmiesznie, desu ne? Pierwsza zasada: nigdy nie powołujesz sięna ogół, bo on nie jest jednomyślny i dzieli się na wiele frakcji, a każda taka próba to jedno wielkie nieporozumienie.
Wiesz, co potrzebne jest do posiadania zdania na temat recenzji? Znajomość podmiotu, którego ona dotyczy. A wiesz dlaczego? Ponieważ autor może pisać najgorsze bzdury i ta go z nich nie rozliczysz, bo tego po prostu nie zauważysz.
Dlatego nie czepiam się opinii na temat tego, co Gamer wypisuje o samym anime.
A jeżeli uważasz sam tekst za dobry, to znaczy, że masz zdecydowanie niższe wymagania ode mnie. Mówię tutaj o stylu i gramatyce, nie o samej treści.
Tak jak ja, większość tego, o co się wykłócam to uwagi Progeusza o styl i gramatykę, które ja uznaję za stek bzdur. Omijam te, z którymi się zgadzam, zauważ. Inne jego uwagi, które atakuje, to te, gdzie zachowuje się, jakby jego zdanie było absolutnie i niepodważalne, a każda jego opinia była faktem, którego nie musi udowadniać, a każdy, kto ma inną opinię jest debilem. Nawet wtedy, kiedy jego jedyne źródło informacji zgadza się z Gamerem.
Choci ci o te yandere…
Ładnie proszę, przeczytaj, to co napisałem na temat tego stereotypu, nie chce mi się tego powtarzać
Chodzi ci o iloraz inteligencji Ichiki…
Rzucanie takich okrągłych zdań jak i ich bronienie, jest co najmniej śmieszne. A fakt, że Prog odsyła cię do innych haremów? Słusznie czyni, szybko się nauczysz, że Ichika wcale nie wyróżnia się negatywnie na tle innych protagonistów. Jeżeli ktoś sądzi inaczej, to znaczy, że albo wchodzi w ten gatunek, albo uległ modzie, która zmienia się co sezon.
Tak jak ja, większość tego, o co się wykłócam to uwagi Progeusza o styl i gramatykę
Jak na razie jedynie stwierdziłeś, że widzisz sens niegramatycznego zdania.
Cała reszta to jakieś głupoty wynikające z tego, że nie zrozumiałeś o co w ogóle chodzi.
Inne jego uwagi, które atakuje, to te, gdzie zachowuje się, jakby jego zdanie było absolutnie i niepodważalne, a każda jego opinia była faktem, którego nie musi udowadniać, a każdy, kto ma inną opinię jest debilem.
Coś Ci się przywidziało, zbulwersowane dziecię. W każdym razie jeszcze nie zdołałeś podważyć nawet jednej rzeczy, o której pisałem mimo wyplucia z siebie kilkunastu komentarzy.
Jak komuś coś nie pasowało, to poparłem swoje twierdzenia solidnymi dowodami. Ty nie masz NIC.
Ja wiem o czym mówię, Ty nie. Naprawdę, o co Ci tak właściwie chodzi?
Nawet wtedy, kiedy jego jedyne źródło informacji zgadza się z Gamerem.
A gdzie ja powiedziałem, że jedyne? Każde mówi to samo, tvtropes pierwsze nawinęło się pod myszkę jak wklepałem yandere do google. I potwierdza moją opinię.
To, że w jakimś ciemnym zakątku serwisu ktoś dopisał dwudziestą cechę i nikt nie zauważył, że to wierutna bzdura nie znaczy, że spory artykuł w którym definiuje się termin jest błędny. Definicja yandere ma nieporównywalnie wyższy poziom merytoryczny od profilu drugoplanowej postaci.
Na wikipedii też jest masa błędów, ale ważniejsze artykuły zwykle są ich pozbawione, bo sprawdza je pod tym kątem wiele osób. Pomniejsze sprawdza niewiele osób, wiec mogą coś przeoczyć. Myśl. To nie jest takie trudne. Przynajmniej wg mnie.
Preczytałem recenzję, mam wyrobioną opinię na jej temat i polemizuję z inną wyrobioną opinią na jej temat. Oraz czepiam się argumentów które są związane z recenzją – Progeusz mówi, że zdanie które zaznaczył jest bez sensu w kontekście i bez kontekstu, ja twierdzę, że się myli i podaję je w kontekście jako dowód. Progeusz mówi, że to i to zdanie należałoby ulepszyć w taki i tak sposób, ja się z nim nie zgadzam, Progeusz występuje przeciwko tworzeniu nowych słów, ja odbijam piłeczkę.
Z każdym słowem tego akapitu banan na mej twarzy się powiększał, niedługo zacznie robić drugie kółko wokół głowy :D
więc albo niech przytoczy przykład, albo nie zachowuje się jakby jego opinia była prawdą oczywistą.
W takiej sytuacji powinieneś zamilknąć, douczyć się (obejrzeć anime) i dopiero wtedy wrócić ze swoimi pretensjonalnymi żądaniami.
Powołał się na fanów bo może widział fanów, którzy tak właśnie określali głównego bohatera?
Podjął ryzyko, przegrał. Bywa. Też widziałem takich ludzi i jak się okazywało, w przeważającej większości nie widzieli anime, lub było to dla nich jedno z pierwszych zetknięć z gatunkiem… ludzie mają tendencję do okazywania przejaskrawionych emocji w kontekście nowych produkcji, należy brać na to poprawkę.
A nazywanie ludzi o odmiennej opinii „newbies” to nie jest żadne rozliczanie, tylko obrażanie ludzi, wśród których recenzent robił wywiad.
„newbie” nie jest określeniem pejoratywnym, oznacza osoby nowe, które wykazują się małą wiedzą na dany temat / niskimi umiejętnościami w danej dziedzinie.
Osoba, która stwierdza, że Ichika jest najgłupszym bohaterem haremówek jest albo newbie, albo trollem / hejterem serii. Jeśli już, to określiłem ich pozytywnie.
W takiej sytuacji powinieneś zamilknąć, douczyć się (obejrzeć anime) i dopiero wtedy wrócić ze swoimi pretensjonalnymi żądaniami.
Bo co? BO ty tak mówisz? Nie widzę żadnego powodu by uciekać przed tobą i twoim brakiem argumentów na poparcie swoich tez, panie nieomylność.
„newbie” nie jest określeniem pejoratywnym, oznacza osoby nowe, które wykazują się małą wiedzą na dany temat / niskimi umiejętnościami w danej dziedzinie. Osoba, która stwierdza, że Ichika jest najgłupszym bohaterem haremówek jest albo newbie, albo trollem / hejterem serii. Jeśli już, to określiłem ich pozytywnie.
Czyli przez wykrzyczenie „Każdy kto ma inne zdanie ode mnie jest głupi i nic nie wie” określasz ludzi pozytywnie? Przykro mi, ale w twojej wypowiedzi nie ma jakiejkolwiek logiki.
Prawdę mówiąc, wystarczający powód. Mogę jednak dorzucić drugi: nie powinno się dyskutować o anime, którego się nie zna. Dlaczego? Bo się go nie zna, czyli nie ma się możliwości wygłaszania opinii, nie wspominając o argumentach. Wówczas nie ma mowy o dyskusji a co najwyżej radosnym wykrzykiwaniu losowych hasełek.
Czyli przez wykrzyczenie „Każdy kto ma inne zdanie ode mnie jest głupi i nic nie wie”
Przecież tego nie zrobiłem, nie rozumiem o co Ci chodzi. Sam często określam się newbie, gdy chcę coś powiedzieć w danym temacie, ale obawiam się, ze stan mojej wiedzy może okazać się niewystarczający w danym zakresie, by wnieść do dyskusji coś istotnego.
nie powinno się dyskutować o anime, którego się nie zna.
A ja dalej dyskutuję o recenzji. I o yandere. I o tvtropes. I o tym co na tvtropes pisze o yandere. I o tym czy pisze tam, że postać z IS jest yandere czy nie pisze. A pisze. Ale bynajmniej nie dyskutuje o anime.
Przecież tego nie zrobiłem, nie rozumiem o co Ci chodzi. Sam często określam się newbie, gdy chcę coś powiedzieć w danym temacie, ale obawiam się, ze stan mojej wiedzy może okazać się niewystarczający w danym zakresie, by wnieść do dyskusji coś istotnego.
„Nie rozumiem czemu ten murzyn się obraził, że nazwałem go czarnuchem. Sam nazywam siebie czarnuchem, kiedy jestem brudny”.
Określenie „czarnuch” ma wydźwięk pejoratywny, „newbie” już nie. Poszukaj sobie definicji. Wydrukuj i powieś nad łóżkiem. Może zapamiętasz po miesiącu.
Ktoś powinien Ci przegryźć kable od Internetu. Przestań się udzielać, doedukuj się, wróć, przeproś. No, dwóch ostatnich nie musisz, i tak nie zdołasz tego zrobić. W dwa pierwsze też jakoś wątpię…
A ja Ci tłumaczę, że TvTropes sobie przeczy. Zobaczysz to jak obejrzysz anime. Chęć zabicia Ichiki to jawna hiperbola, typowe zachowanie tsundere nie mające nic wspólnego z yandere. Po prostu Tvtropes lubi nawsadzać do danej postaci milion tagów, chocby i naciąganych. Dużo istotniejsza jest sama definicja terminu i w przypadku konfliktu, to jej należy wierzyć, a nie dwudziestej wstawce u drugoplanowej postaci ze zwykłej haremówki.
Definicja, która też się nie pokrywa z twoimi warunkami, dodajmy. Moze tvtropes sobie przeczy też w samej definicji? I w ogóle, to szczyt hipokryzji najpierw podawać jakąś stronę jako źródło a potem samemu kwestionować jej wiarygodność, kiedy ktoś znajdzie na niej coś, co nie jest po twojej myśli. Jeśli jeden artykuł nie jest wart funta kłaków to czemu nie wszystkie, w końcu to strona która „lubi wszędzie nawsadzać milion tagów, choćby i naciąganych”. Nie możesz powołać się na źródło a potem go dyskredytować, to nie ma sensu.
Pokrywa się.
Kwestionuję wiarygodność małego artykuliku, którego najprawdopodobniej nikt kompetentny nie sprawdzał.
Powołuję się na duży artykuł sprawdzany przez masę osób.
Patrz na przykład Wikipedii.
The word „yandere”, a term that blossomed in moe fandom, refers to a character who is crazy about someone else. Literally.
The character almost always appears perfectly cute and harmless on the surface… but underneath they may be a teensy bit obsessive, controlling, and sometimes just plain insane.
Pierwsze zdania. Ani trochę nie pasują do Fang‑tan, co dyskwalifikuje próby określania jej jako yandere. Niestety, żeby o tym wiedzieć, musiałbyś obejrzeć anime i w tym miejscu racja Twojego bytu w tej dyskusji przestaje istnieć.
ofkorz cytuję z tvtropes, nie WIkipedii, specjalnie dla Ciebie zaznaczam, mówiąc „Patrz na przykład Wikipedii.” odnosiłem się do swojego wcześniejszego komentarza.
Tak, masz rację, stanąłem w tej kwestii po jego stronie. A wiesz dlaczego? Bo stereotyp yandere jest mi bardzo dobrze znany i jestem w stanie wnieść rzeczowe argumenty w dyskusji na jego temat.
Nie ważne dlaczego stanąłeś po jego stronie – to wciąż nie powód by cię nazywać jego adwokatem.
I kto tu używa „fajnych” słów poznanych na Internecie?
Samo ich używanie nie jest niczym złym, dopóki robi się to w odpowiednim momencie :)
Za to ty możesz jednoznacznie i obiektywnie stwierdzi, który bohater jest głupszy a opinia innych ludzi oczywiście musi być błędna.
Nie trzeba mieć trzycyfrowego IQ by stwierdzić, że Natsuru jest o wiele głupszy od Ichiki. Akurat sprawę Ichiki znam całkiem nieźle, bo widziałem ludzi głoszących takie opinie – były to osoby które samego anime nie widziały, a zobaczyły jedną scenkę z odcinka… nie pamiętam, coś 8‑10, gdy nie załapał, że jedna z dziewczyn chce z nim iść na randkę. Podałbym konkret, ale już skasowałem anime z dysku. Jeśli coś twierdze, to zwykle mam ku temu całkiem solidne podstawy ;)
Na gorsze.
Urocze. Nawet nie zrozumiałeś o co chodzi.
Twoja opinia kontra jego opinia.
Nie, fakt (pod spodem dorzuciłem dowód, kliknij link) kontra brak wiedzy :P
Mam wrażenie, że nawet nie widziałeś ISa. Ew. tez nie znasz terminu yandere.
Cthulhoo, adwokaci bywają zabawni, wolność słowa to piękna sprawa, choć czasem irytująca :P
Nie trzeba mieć trzycyfrowego IQ by stwierdzić, że Natsuru jest o wiele głupszy od Ichiki. Akurat sprawę Ichiki znam całkiem nieźle, bo widziałem ludzi głoszących takie opinie – były to osoby które samego anime nie widziały, a zobaczyły jedną scenkę z odcinka… nie pamiętam, coś 8‑10, gdy nie załapał, że jedna z dziewczyn chce z nim iść na randkę. Podałbym konkret, ale już skasowałem anime z dysku. Jeśli coś twierdze, to zwykle mam ku temu całkiem solidne podstawy ;
A teraz podaj dowody na bazie których śmiesz twierdzić, że to, który haremowy protagonsita jest głupszy jest takie proste i oczywiste. Czy fandom zbudował jakaś skalę którą mierzy głupotę każdego bohatera, czy też zwyczajnie uważasz, że twoja opinia to niezbite fakty? Jeśli masz te solidne podstawy, to się nimi podziel, bo ja ich nie znam i nie mam najmniejszego powodu, by ci wierzyć.
Urocze. Nawet nie zrozumiałeś o co chodzi.
Zrozumiałem doskonale. Uważasz, że bez wtrącenia to zdanie jest płynniejsze i poprawniejsze gramatycznie. Ja uważam, że jest głupsze, pozbawione sensu i gdybym miał kiedyś robić korektę tekstu, gdzie byś mi zarzucił takim zdaniem, to bym walczył rękami i nogami, by go nie przepuścić w tym stanie. To co proponujesz to jakiś bełkot. Pierwszą dziewczyną od czego? Pierwszą z którą poszedł do łóżka? Pierwszą której majtki widział? Pierwszą która zostanie poświęcona Yog‑Sohothowi? Ja osobiście, mając takie zdanie, pomyślałbym, że to pierwsza, której przyjdzie zginać tragicznie na polu bitwy.
Nie, fakt (pod spodem dorzuciłem dowód, kliknij link) kontra brak wiedzy :P Mam wrażenie, że nawet nie widziałeś ISa. Ew. tez nie znasz terminu yandere.
Po pierwsze, twój dowód to link do Tvtropes na który Gamer odpowiedział linkiem do opisu postać z tej samej strony, gdzie czytamy czemu spełnia wymogi definicji, którą sam podałeś. I szczerze powiedziawszy, przeczytałem oba i nie widzę sprzeczności.No i jak mówiłem, można spokojnie być tsundere i yandere na raz a postać o którą się kłócisz jest tego dowodem, nawet twoje własne źródła to przyznają.
Pierwszą dziewczyną od czego? Pierwszą z którą poszedł do łóżka? Pierwszą której majtki widział? Pierwszą która zostanie poświęcona Yog‑Sohothowi? Ja osobiście, mając takie zdanie, pomyślałbym, że to pierwsza, której przyjdzie zginać tragicznie na polu bitwy.
Eee… nigdy nie spotkałeś się z określeniem first girl (wins… to tak swoją drogą :9) w odniesieniu do haremówki? Ok, ja rozumiem, że język w fandomie jest dość hermetyczny, ale sądziłęm, że w jego obrębie jest raczej zrozumiały.
parafrazując klasyka:
fun, fun, fun, fun, looking forward to your reply~
A teraz podaj dowody na bazie których śmiesz twierdzić, że to, który haremowy protagonsita jest głupszy jest takie proste i oczywiste.
Widziałem oba anime, Ty żadnego. Ja orzekam werdykt oparty na analizie porównawczej zachowania obu postaci, Ty wypluwasz z siebie jakieś brednie.
Czy fandom zbudował jakaś skalę którą mierzy głupotę każdego bohatera, czy też zwyczajnie uważasz, że twoja opinia to niezbite fakty? Jeśli masz te solidne podstawy, to się nimi podziel, bo ja ich nie znam i nie mam najmniejszego powodu, by ci wierzyć.
Nawet średnio inteligentne jednostki zdają sobie sprawę, ze nie wszystkie czynniki można podporządkować ściśle określonej skali. Niektóre rzeczy po prostu widać. Najpierw jednak należy na nie spojrzeć.
Moje podstawy nie mogłyby być bardziej elementarne. Widziałem oba anime.
Zrozumiałem doskonale.
Daww. Słodkie.
Nie, nie zrozumiałeś. Ani troszeczkę.
Uważasz, że bez wtrącenia to zdanie jest płynniejsze i poprawniejsze gramatycznie.
Nie. Jedynie wykazałem, że przecinki nie maja racji bytu, gdyż tamten element nie jest wtrąceniem, a istotna częścią zdania, bez której zmienia ono swój sens. Mam wrażenie, że każdy inny to zrozumiał, ale jak widać niektóre elementy wymagają wykładów z zakresu łopatologii.
I szczerze powiedziawszy, przeczytałem oba i nie widzę sprzeczności.
W takim razie powinieneś teraz pójść do swych nauczycieli angielskiego i powiedzieć im, że zrobili fatalny błąd przepuszczając Cię do następnej klasy. Mógłbyś tez obejrzeć anime, ale sądząc po Twoich dotychczasowych wypowiedziach, zbyt wiele by to nie dało.
No i jak mówiłem, można spokojnie być tsundere i yandere na raz
Nie, nie można. Yandere jest na zewnątrz miła, zaś tsundere oschła.
W takim razie powinieneś teraz pójść do swych nauczycieli angielskiego i powiedzieć im, że zrobili fatalny błąd przepuszczając Cię do następnej klasy.
Argumentum ad perosnam.
Nie, nie można. Yandere jest na zewnątrz miła, zaś tsundere oschła.
To zerknijmy może co pisze w definicji Yandere z twojego źródła:
The character almost always appears perfectly cute and harmless on the surface… but underneath they may be a teensy bit obsessive, controlling, and sometimes just plain insane. Woe to anyone who happens to be the object of their often genuine affection. Even more pity should be saved for anyone who gets in the way – the psycho‑obsessive is amazingly unwilling to put up with any rivals (but the rivals had it coming).
Innymi słowy, yandere nie musi wcale być milutka z wierzchu. Mam wątpliwości czy w ogóle przeczytałeś ten tekst czy z miejsca założyłeś, że mówi to, co tobie się wydaje, że to słowo znaczy.
A dalej:
And now, it comes in two flavors: 1. Possessive: This type of Yandere is so in love with his/her crush that she's willing to kill her beloved to prevent other love interests from taking him away from him/her. 2. Obsessive: This type of Yandere is willing to kill off her competition so he/she can be closer to his/her loved one.
A teraz co na tej samej stronie, na która się powołałeś, w opisie bohaterów Infnite Stratosa o tej właśnie postaci::
Tsundere kliknij: ukryte Unlucky Childhood Friend: If the anime finale is to be believed. Yandere: Busting through a wall and attempting to kill Ichika after kliknij: ukryte Charlotte admits her true gender (with most of the school knowing that she and Ichika took a bath together the previous day) counts as this. She also seems to have no qualms about hitting Ichika with her IS weapons, even when he's unarmed. Then there's this conversation between her and Cecilia while peeping at kliknij: ukryte Ichika and Charlotte buying swimsuits. - Rin: „Are they holding hands?” - Cecilia: „Yes.” - Rin: „Ah, then it wasn't an illusion or a daydream.” *Rin summons her Shenlong's right arm part* - Rin: „Let's kill them!”
Yandere jak nic.
Ja orzekam werdykt oparty na analizie porównawczej zachowania obu postaci,
TO bądź tak miły i się nią podziel albo wybacz, ale pozwolę sobie ci nie uwierzyć.
Ech, spokojnie wytłumaczę:
– wiesz co w słowie yandere oznacza zwrot dere? Dere oznacza stronę delikatną i uczuciową. Tak, to jest pierwszy wymóg bycia yandere, posiadanie delikatnej strony. A teraz przeanalizujmy, jak się rozwija charakter yandere a jak tsundere:
1). yandere – osoba z początku jest miła i delikatna
tsundere z początku jest oschła i często brutalna
2). yandere po pewnym czasie zaczyna być brutalna i często niezrównoważona
tsundere – pokazuje swoją delikatniejszą i bardziej uczuciową stronę
A te fragmenty, które przytaczasz z ISa to sceny czysto komediowe i dość charakterystyczne dla tsundere. Yandere nie objawia się poprzez czce gadki, tylko przez czyny, jak DRRR! kliknij: ukryte pewna dziewczyna, która szła z nożem w kierunku swojego ukochanego sensei'a zapewniając go o swojej miłości To, co próbujesz podpiąc pod yandere, to typowe ukrywanie swoich uczuć pod agresją (w tym przypadku słowną, nie mającą pokrycia w czynach), czyli strone tsun, której yandere jest pozbawiona.
No i nie spotkałeś się nigdy ze zdaniem, że yandere to wróg naturalny tsundere i całkowite przeciwieństwo? Jakbym kierował się Twoim tokiem rozumowania, to pod yandere klasyfikuje się każda tsundere, która nadużywa agresji (bo może go w końcu zabić).
Ech, spokojnie wytłumaczę: – wiesz co w słowie yandere oznacza zwrot dere? Dere oznacza stronę delikatną i uczuciową. Tak, to jest pierwszy wymóg bycia yandere, posiadanie delikatnej strony.
Jakoś nie w definicji podanej przez Progeusza. Progeusz dając linka do tej strony uznał go za definicję, którą on akceptuje, a ta definicja podaje, że yandere zazwyczaj jest na powierzchni delikatna i uczuciowa, ale nie musi taka być. A po za tym, naprawdę nei widzę problemu w yandere ukrywającej się pod maską tsundere – w końcu tsundere też ma delikatną i uczuciową stronę.
To, co próbujesz podpiąc pod yandere, to typowe ukrywanie swoich uczuć pod agresją (w tym przypadku słowną, nie mającą pokrycia w czynach), czyli strone tsun, której yandere jest pozbawiona.
Nie widze powodu dla którego yandere nie może mieć też strony tsun, to po pierwsze. A po drugie, moja granica miedzy zachowaniami tsundere i yandere jest wyraźna – jeżeli próbuje kogoś zabić, to jest to yandere. Używanie przemocy się nie liczy, próba morderstwa to próba morderstwa.
Po za tym, powołujesz się na Durarara!!, które ma przecież jeszcze trzy yandere, z których tylko u jednej kliknij: ukryte Miki widzę tę słodką stronę. Jasne, kliknij: ukryte Sesji i Namie maja swoje sympatyczne momenty, ale daleko im do bycia delikatnymi czy uczuciowymi.
Ale tsundere chowa delikatna stronę pod oschłością i agresją. Zaś yandere pod słodka i delikatną maską kryje w sobie szaleństwo i brak poczytwalności.
A w przypadku Durarary! to już było dalsze stadium, czyli szaleństwo, i to jest to, o czym było napisane na stronie. Nie musi być nam pokazana strona dere. Nie, twórcy mogą to pominąć i dać postać, w której coś już pękło i jest szalona i nieobliczalna.
No i obejrzyj anime, zanim się na nie powołasz. Scena z Fang to był zwykły gag, z którego nic nie wynikło. Ba, kliknij: ukryte wszystkie poza Houki próbowały go na końcu zabić! Ludzie, właśnie się dowiedziałem, że w ISie były 4 yandere… e, wait, to był tylko kolejny gag :9
Super, powołujesz się na argumenty innych, bo nie posiadasz wiedzy na temat, który poruszasz… chyba nie oczekujesz, że podejmę polemikę, desu neee?
Jeżeli nie zauważyłeś, to w tym zdaniu wskazuję, że Gamer, nazywając tę postać Yandere myślał o żartach z jej tendencji do bycia yandere. A sam przyznałeś, że wspomniana scena to taki żart. Jak nie można nic konstruktywnego dodać, to się zwyczajnie nie odpowiada, zgrywanie mądrali nie daje w tej chwili moralnego zwycięstwa, tylko sprawia, że wychodzisz na bubka.
Problem w tym, że ona nie przejawia tendencji yandere, co Cthulhoo już dobitnie wykazał.
Jak nie można nic konstruktywnego dodać, to się zwyczajnie nie odpowiada, zgrywanie mądrali nie daje w tej chwili moralnego zwycięstwa, tylko sprawia, że wychodzisz na bubka.
Hej, tanuki, organizujecie konkurs na cytat roku? Przepiękny przykład hipokryzji.
Problem w tym, że ona nie przejawia tendencji yandere, co Cthulhoo już dobitnie wykazał.
Cała ta dyskusja wynika z tego, że żarty, które Gamer uznał jako żarty z jej tendencji do bycia yandere, wy usilnie próbujecie wyłożyć jako żarty z tendencji do bycia tsundere. Moim zdaniem kiedy żart kręci się wokół próby zabicia kogoś z zazdrości, to jest to jednak żart z bycia yandere. Cthulhoo sam przyznał, że gdy omawiana postać chciała głównego bohatera zabić, to był żart, więcej mi nie trzeba.
Hej, tanuki, organizujecie konkurs na cytat roku? Przepiękny przykład hipokryzji.
Szczerze mówiąc, nie wiem jak na to odpowiedzieć bez zniżania się do poziomu rzucania błotem, na który właśnie sam wszedłeś.
Nie, nie chciala go zabić, to była agresja słowna charakterystyczna dla tsundere. Nie widziałeś sceny, nie masz pojęcia, jak ona przebiegała, nie pisz.
Yandere to nie gniew i zazdrość, yandere to niepoczytalność i robienie czegoś nie z gniewu, lecz z chęci bycia z gobiektem swoich uczuć na zawsze.
Gdyby powiedziała coś w deseń:
– Jak go zabiję, to będzie tylko mój, na zwsze… – byłaby yandare.
Jednak powiedizała w gniewie:
– Po prostu go zabiję! – jest tsundere.
Tak. Yandere nie działa w przypływie negatywnych emocji tylko w przekonaniu, że jej działania pozwolą być z obiektem uczuć na zawsze. Żywym lub martwym.
Szczególnie że nc z tego nie wynikło i nawet nie ruszyła się z miejsca. Pogroziła i jej przeszło. Tsun tsun, mój drogi :9
Miała mecha. No, dokładniej to egzoszkielet czy inne badziewie. Wystarczy do przebicia sie przez ścianę. Jakbyś widział anime, to byś wiedział, że nie chciała go zabić.
To jeszcze lepiej ,zaatakowała go groźna bronią. Jasne, może w ostatniej chwili zmieniła zdanie,może to przejaskrawiona reakcja tsundere, ale im więcej o tym mówicie, tym bardziej brzmi to jak reakcja yandere.
Cała ta dyskusja wynika z tego, że żarty, które Gamer uznał jako żarty z jej tendencji do bycia yandere, wy usilnie próbujecie wyłożyć jako żarty z tendencji do bycia tsundere.
Nie wiem na czym polega wykładanie żartów. Pisz po polsku, pretty please. Ew. w jakimkolwiek zrozumiałym dialekcie.
Niczego nie robimy usilnie. Zachowanie Fang‑tan pasuje do przejaskrawionej reakcji tsundere.
Nie pasuje do reakcji yandere.
Samo powiedzenie, że chce się kogoś zabić (kiedy oczywistą oczywistoscią dla każdego jest, że nie mówi tego poważnie) nie robi z postaci yandere.
Szczerze mówiąc, nie wiem jak na to odpowiedzieć bez zniżania się do poziomu rzucania błotem, na który właśnie sam wszedłeś.
Nie no, delikatnymi uwagami personalnymi szastam już od dawna, chyba zbyt dobrze zakamuflowanymi :P
Za to w tym miejscu jedynie stwierdzam fakt.
Zadziwiająca celność, doprawdy, miałeś tyle okazji, a i tak źle strzeliłeś.
NiTutaj się mylisz, bo odpisałem tak a nie inaczej, gdyż sam nie znasz tej sceny i z tego tez powodu dalsza dyskusja nie ma najmniejszego sensu.
Bez wzgędu, czego bym nie napisał, ty i tak nie zweryfikujesz, bo nie masz ku temu podstawy, jaką jest znajomość anime.
Kolejna kwestia, że już na ten temat pisałem, a ty wymagasz teraz ode mnie, żebym tłumaczył ponownie to samo. Widzisz w tym sens? Bo ja żaden. Wróć po obejrzeniu anime, będziemy mieli podstawy do dalszej dyskusji, bo jak na razie to ja mam wiedzę, ty masz czyjeś zdanie. Tak, specjalnie nie użyłem słowa „swoje”, bo powoływanie się na opinię innych, za własne poglądy nie uważam.
EOT do czasu, kiedy wrócisz tu z własnymi argumentami i przemyśleniami po obejrzeniu serii. Jeżeli nie masz zamiaru tego zrobic, to ja nie zamierzam kontynuowac tej jałowej dyskusji, bo tylko tak mogę nazwać komentarze kogoś, kto nie zrobił tak fundamentalnej rzeczy, jak zapoznanie się z anime, na którego temat zabiera głos.
Aha, przy okazji odrób pracę domową i poczytaj o archetypach skupiąc się przy okazji bardzo mocno na ich przykładach.
bo jak na razie to ja mam wiedzę, ty masz czyjeś zdanie. Tak, specjalnie nie użyłem słowa „swoje”, bo powoływanie się na opinię innych, za własne poglądy nie uważam.
Moje zdanie jest tka, że Gamer, widząc te żarty odebrał je jako żarty z tendencji do bycia yandere, które bazuje na tym, że tak powiedział. Nie jest to moje zdanie na temat anime tylko na temat jego opinii.
Aha… czyli opierasz się na opini innych i wyrabiasz sobie zdanie na temat danej postaci… a jeżeli on się myli? Zweryfikujesz to? Nie. Tyle mi tutaj wystarczy, żeby nie traktować twoich argumentów poważnie.
Po raz kolejny, wyrabiam sobię zdanie na temat czyjejś opinii. I szczerze mówiąc, widząc ten opis, widzę skąd ta opinia się wywodzi. Nawet przyjmując, że zachowania, które tak bronicie jako przejaskrawione reakcje tsundere, wciąż uznaję, że wchodzą one na terytorium yandere.
A po za tym, już czwarty raz stwierdzasz, nie warto mnie traktować poważne i nie warto ze mną prowadzić dyskusji i tak dalej. A mimo to ciągle wracasz się ze mną dalej kłócić kiedy tylko znowu odpowiem. Sam się zaczynasz zachowywać jak tsundere.
I tak po prawdzie, to ja cię całkiem lubię. Miło się z tobą kłóci, odbijanie z tobą piłeczki sprawia mi przyjemności i dostarcza zabawy, inaczej poszedłbym już stąd dawno temu. Wydajesz się ogólnie miłą osobą, jestem pewien, że w realu byśmy się szybko dogadali przy jakimś piwie. Ale póki co, kontynuujmy kłótnię, sprawia mi dużo radości.
Pozwólcie, proszę, że wtrącę się na sekundkę z moimi pięcioma groszami i szybciutko zniknę. Nie rozumiem po prostu, jak można tak uparcie obstawać przy tym, że postać może być i tsundere, i yandere. Przecież jedno tak naprawdę wyklucza drugie. :P
Ależ nie kłopocz się – wątpię, żeby te wyjaśnienia zdołały mnie przekonać.
A
Cthulhoo
21.08.2011 10:44 Dobry harem, denna fabuła
Infinite Stratos jest doskonałym przykładem na to, jak próba wprowadzenia poważnej fabuły może zaszkodzić rozrywkowej serii.
Zacznijmy jednak d tej lepszej serii, czyli wątku haremowego. Wypadł on w tym anime naprawdę dobrze a same bohaterki zyskały sobie moją sympatię (chociaż Cecylia trochę odstawała poziomem od reszty). Oczywiście nie mogło zabraknąć osananajimi, tsundere czy ojou‑samy. Innymi słowy twórcy wiedzieli, jak powinien wyglądać dobry harem, zaś ja najbardziej polubiłem Charlotte.
Część fabularna to już niestey inna liga. Nie będę się tutaj rozpisywał i napiszę tylko, że po 11 odcinku bolało mnie czoło z powodu sporej ilości facepalmów wywołanych przez bardzo „wysoki” poziom tego epizodu. Na szczęście, jako osoba uwielbiająca katować się crapem, stwierdziłem, że było to na swój sposób zabawne, jednakże popsuło mi to dość mocno opinię o tym anime.
Aha, byłbym zapomniał o największym minusie: było za mało Tabane :<
Zaiste, „Seksmisja” to to nie jest – gwoli ścisłości, humor a la „seksmisja” w wykonaniu Japończyków jest dla mnie abstrakcyjny niczym ropa po 2 zł za litr…
A co do właściwego tematu – Infinite Stratos cały czas balansowało u mnie na granicy dropa. To jest nie działo się tu nic ciekawego, przykuwającego do ekranu, ale też nie pojawił się faktor ostro odrzucający. Tak więc jakoś dotrwałem, choć mógłbym żale na temat tego tytułu wylewać obficie. Po cuż jednak, skoro koniec końców jako klasyczny „bezmózg” seria się sprawdziła. Więcej od niej nie oczekiwałem, tak więc domniemam, że jestem zadowolony (?).
Dawno nie było typowej haremówki, większość jest bardziej nastawiona na zakręcone gagi, a standardowego przedstawiciela gatunku jakoś brakowało… Na szczęście przyszedł IS, mający wszystko czego potrzeba. Całkiem ogarnięty główny bohater, obligatory osananajimi, w tym wypadku będąca zarazem tsundere (btw. kliknij: ukryte first & second childhood friend ze stoickim spokojem w głosie to epic win), ojou‑sama, i parę innych archetypów. Na szczególną uwagę zasługuje kliknij: ukryte Char – co prawda obvious trap is obvious, jednakże ogólnie bardzo fajnie wypadła jako postać, była najbardziej ogarnięta z całego haremu no i ciężko zaprzeczyć temu, że była słodka, śliczna, a i miała ciekawsze sceny ;>. Kreska była nadspodziewanie dobra, podobnież animacja i walki, często wypadają dużo gorzej od części poświęconej slice‑of‑life, tu różnica nie okazała wielka. Oczywiście musiała zdarzyć się jakaś drama, ale nie taka zła.
No i jeszcze…
kliknij: ukryte Mosu mosu hinemosu~ Hai~ Shinonono Tabane dayo~ <3
Kto lubi gatunek, ten się nie zawiedzie. Jeśli ktoś nie lubi, niech się nie zabiera. Jeśli ktoś gatunku nie zna… IS: Infinite Stratos jest świetną okazją do przekonania się co i jak. Standard, acz porządnie wykonany.
8/10? A co mi tam, lubię haremy, zaś gdy zaczynałem oglądać IS doskwierał mi ich brak…
Zacznę od tego, że seria była przyjemnym zaskoczeniem. Po obejrzeniu i przeczytaniu stosownej zapowiedzi nastawiona byłam na typowy harem i fanserwis. Harem owszem, fanserwis owszem, na szczęście nie cisnęły się na ekran już w pierwszych odcinkach. Postawiono na walkę i za to daję tej serii plus. Grafika osobiście mi się podobała była dynamiczna, a komputer nie walił w oczy. Bohaterowie sympatyczni, humor nie najwyższych lotów, ale pozytywny. W sumie to sięgnęłam po tę serię z przekonaniem, że porzucę po 2‑3 odcinkach, mimo to obejrzałam wszystkie 12. Muzyka przyjemna, niczym specjalnym się nie wyróżnia. Seria bardzo rozrywkowa, w sam raz na rozluźnienie. Minusy… owszem są. Mimo iż bardzo dobrze oceniam grafikę zdarzyły się i tu wpadki np. kliknij: ukryte Char raz ma piersi, raz ich nie ma, cóż trochę to dziwne, że raz jest płaska jak decha, a raz ma rozmiar conajmniej C. Ot może są dmuchane. Końcówka poziomem dramatyczności zaczęła mi przypominać Neon Genesis Evangelion: świat alternatywny oraz dylematy godne Sokratesa… . Seria mimo wszystko jest typową haremówką mamy calutki zestaw typowych dziewcząt i typowe zachowania. Fabuła cóż… niby większość tajemnic się wyjaśniła mimo to brakuje tu trochę logiki i spójności. Widać również, że w pewnych momentach ulega zbytniemu przyśpieszeniu, a przez to spłyceniu. kliknij: ukryte Odcinek w odcinek pojawia się nowa bohaterka, ja rozumiem, że trzeba je było wprowadzić, ale jak się ogląda serię ciągiem to ma się wrażenie, że one się wręcz mnożą. Hm…trochę dużo tych minusów, więc trochę pochwalę. Projekt maszyn całkiem, całkiem. Uzbrojenie i możliwości na poziomie. Wielki plus za postać Chifuyu. Najbardziej przypadła mi do gustu. Dobrze dobrani seiyuu oraz pominięcie hiper super ważnych przemów, o których bohaterowi przypomina się tuż przed atakiem końcowym. kliknij: ukryte Dobra trochę tam ponawijali, ale jak przyszło co do czego to walka była spójna i przyzwoita. Nie było powoływania się na przyjaźń, cycki czy też inne wartości ważne dla bohatera haremu. Walka nie ciągnęła się również w nieskończoność. Seria przeciętna, ale z racji iż autorzy oszczędzili mi oglądania co chwila w kadrze falujących piersi rozmiar Z daję ze spokojnym sumieniem 7. Chociaż ów fakt dla panów pewnie jest rozczarowujący ;).
Lekkie, przyjemne i dobre dla zabicia czasu. Może nie jest to jakieś wybitne anime, ale miło się ogląda. Tylko główny bohater trochę irytuje już pod koniec…
W kwestii „fabuły”, postaci, czy muzyki anime niczym się nie wyróżnia ani na + ani na -. Standardowa przy tej liczbie odcinków liczba dziur fabularnych nie irytuje bardziej niż zwykle, sama historia płytka jak kałuża, Postacie są równie złożone jak konstrukcja cepa, a główny bohater nic sobą nie reprezentuje.
Siła 0 Intelekt 0 Empatia 0 – Właściwie haremowa norma.
Do tego anime przyciągnął mnie trochę banalny humor w pierwszych odcinkach, który jednak powodował, że parę razy o mało się nie zadławiłem ze śmiechu. Ogólnie standardowy haremik, ze świetną, ba rewelacyjną grafiką. Trochę śmiechu, trochę głupoty, durny protagonista, jak już napisałem – standard – ale dobrze zrobiony i oglądało się lekko i przyjemnie :)
Czasami chciałbym tylko, żeby w takim haremie główny bohater był pod względem intelektualnym pokroju pana zwącego się Izaya Orichara (z Drrr), tylko wtedy pewnie wyszedł by hentai jakiś :P
Ja myślę, że starczyłoby, gdyby miał IQ około setki – sam by się domyślił, że panienka do niego startuje. Ewentualnie dla zachowania pozorów udowodnioną medycznie empatię w okolicach podłogi – tak by wyjaśnić dlaczego bohater nie widzi tego wianuszka zakochanych idio… wróć!!! zakochanych dziewcząt, które aż się proszą o związek.
Ogólnie shouneny i haremiki proszą się o podniesienie ilorazu inteligencji głównych bohaterów.
Cóż, średniaczek tego sezonu acz, nadrabiajacy kreską, niezła animacja i zwyczajną odmożdżającą ale jednak przyjemną rozrywką. Mimo wszystko warto obejrzeć.
Seria pełna bzdur. kliknij: ukryte Dlaczego główny bohater dostaje w ostatnim odcinku power‑up'a? Kim jest białowłosa dziewczyna z którą rozmawiał (jeśli to faktycznie Byakushiki, to dlaczego inne pilotki nie rozmawiają tak ze swoimi maszynami?) Dlaczego czwórka pilotów nie może sobie poradzić z równą sobie na poziomie technologicznym maszyną, tym bardziej, że dysponują wsparciem jednostki jeszcze bardziej zaawansowanej? Dlaczego „genialna” pani doktor stara się stworzyć okazję do pokazania się swojej siostrze przez napuszczenie na nią i resztę śmiertelnie niebezpiecznego przeciwnika? Dlaczego w.w. pani doktor nie wie jakim cudem Byakushiki się rusza, skoro stworzyła tę technologię? Dlaczego istnieje technologia natychmiastowego leczenia ran, a nie jest wdrożona do użytku przez służby medyczne? Dlaczego Ichika jest idiotą? To ostatnie jest pytaniem retorycznym, ale musiałem mieć jakąś puentę. Co do kwestii technicznych: tu jest zdecydowanie lepiej. Tła są w miarę szczegółowe, postacie schematycznie narysowane, ale znośne i przyjemne dla oka. Projekty mechów nie są klasyczne dla tego typu gatunku i bardziej pasuje do nich określenie „egozszkielet” niż cokolwiek innego. Mimo to wyglądają bardzo ciekawie i tchną świeżością w zatęchłym pojęciu „mech”. Walki są efektywne, nie przesadzone w kwestii siły ognia pojedynczych jednostek, co nie zmienia faktu, że jakiekolwiek prawa fizyki nie mają tu racji bytu. Muzyka… jest. Coś tam w tle leci i w sumie tyle da się powiedzieć. Co ciekawe, melodia użyta podczas ostatniego starcia, grana chyba na fortepianie, stanowiła bardzo ciekawy kontrast dla wydarzeń na ekranie i dała bardzo pozytywny efekt. Podsumowując, seria mocno średnia, z kupą bzdur i średnią oprawą techniczną. Postaci i fabuła to samo. Nieco naciągane 5.
kliknij: ukryte Co do pytan, zwroc uwage na to, ze liczba maszyn jest stala i wynosi jakies ... nie pamietam, 100 czy 400 z groszami sztuk. Dodajac do tego akcje z transformacja na arenie wychodzi nam wprost, ze gdzies tam w tle mamy to samo co w np. eureka 7, czy ewentualnie evangelionie – jest kilka rdzeni jakichs istot, ktore sa wykorzystane jako backend tych mechow. Na nie nabudowane sa sytemy zbrojenia. To wytlumaczy cala mistyke, natychmiastowe leczenie ran (robia to ci obcy, a technologia ludzi nie ma nic do rzeczy), powerup tez zostal mu dany przez ta obca swiadomosc itp itd. To w zasadzie tlumaczy wszystkie Twoje pytania, i dla poprawienia wiedzy polecam obejrzenie eureki seven, raxephona no i moze tego evangeliona wlasnie ;). Szczerze powiedziawszy, zaskoczyly mnie Twoje pytania, dla mnie to bylo naturalne od pierwszego odcinka ;) Samo natomiast anime njak mnie nie przyciagnelo. Czysta haremowka i troche ecchi, no i swietna grafika. To jednak troche malo.
A
Maka
1.03.2011 17:40 hm
Nie lubię mechów nie lubię, ale jak na razie seria dla mnie jest po prostu genialna. Może i mało odkrywcza, ale dawno już tak nie wyczekiwałam kolejnych odcinków xD
A tak całkiem na poważnie, seria baardzo średnia, z zestawem standardowych bohaterów, mało śmiesznych gagów i średniawej grafiki. O dźwięku nawet nie warto wspominać. Jedyne co serię ratuje, to pojawiające się od czasu do czasu pojedynki mechów, którym brakuje co prawda realizmu, a mimo to dają radę. Są szybkie, naładowane akcją i kompletnie nierealistyczne, tak samo jak i projekty maszyn. Ale bądźmy szczerzy, poza mną, who cares?
pojedynki mechów, którym brakuje co prawda realizmu
To mechy mają coś wspólnego z realizmem???
Jakby ktoś chciał robić serię o mechach typowo wojskową i podszedłby do tego uczciwie, to musiałby pomyśleć o zaopatrzeniu (paliwo, smary, ammo, części zamienne), a także takich drobnostkach jak zasięg, czas operacyjny, długość spoczynku, wytrzymałość na przebicie, odporność tak lubianego force fielda w zależności od stopnia zużycia baterii (i niestety logiczny wybór paliwa, które niestety jest zużywalne. Proponuję antymaterię, jako że można dzięki niej upchnąć więcej pseudonaukowych absurdów), maskowanie (chyba wspólny grzech wszystkich serii o mechach, wytrzymałość mostów (ktoś zna jakieś anime gdzie banda zbyt ciężkich mechów potopiła się przez zarwany most?)
A to tylko wierzchołek góry lodowej, ponieważ głównym problemem mechów w realnym świecie byłby zbyt duży nacisk na podłoże liczony w tonach na cm2 (dla porównania czołg typu Abrams M1A2 ważący 62,5 tony posiada nacisk jednostkowy rzędu 1,08 kg/cm2 – powodem jest rozłożenie masy przez gąsienice). Już tylko ten fakt powoduje dyskwalifikację określenia realizm w serii o mechach. Kto chciałby zresztą oglądać serię o zapadających się o pas maszynach toczących bohaterski bój o zrobienie kilku kroków więcej.
tyle w kwestii czepiania się realizmu i zasad fizyki w dowolnej serii o mechach
nie dotrwałam
Nie lubię robotów, maszyn itp ale nawet miło mi się to oglądało. No i ecchi. Naprawdę było tego bardzo mało więc ci którzy nie lubią tego jak ja mogą śmiało spróbowac to oglądac.
Jako harem wypada świetnie. Pod względem fabuły brakuje tej produkcji rozwinięcia i zakończenia.
Ocena 7/10
8/10
fabula sredniak, wykonanie srednie/dobre
anime latwe, smaczne i przyjemne ;]
ach...
Z góry uprzedzam – będę się czepiał w punktach, tak mi wygodniej :P Mogę być a little bit too harsh, gomen ne.
what the hell is that?
Musisz obracać się w kręgach newbies, Natsuru stoi kilka lig wyżej od niego, Ichika miał tylko parę momentów skretynienia, zwykle zachowywał się lepiej od przeciętnego bohatera haremówki, akurat pod tym względem wyróżnia się bardziej in plus aniżeli in minus.
Ehh, do tej pory było dobrze (poza zdaniami przesadnie złozonymi i paroma błędami interpunkcyjnymi), ale ten akapit zapowiada sie na kompletną tragedię. Tak, Ichika na stówę jest homo, co potwierdzają sceny w pokoju z Char. [/ironia]
No tak, nagle go wrzucili do akademii IS i jeśli nie nadąża za narodowymi reprezentantkami, to musi być tępakiem.
Wiem co chcesz przekazać, ale te zdania są mocno nie teges.
'jest' overload (+ bywa błędnie użyte, naprawdę czasem powinno się skrócić zdanie [mam na myśli pierwsze], by uniknąć takich sytuacji). Podstawy.
Myślnik okazałby się lepszym wyborem od dwukropka.
Wywal ze zdania 'jaką poznajemy'. Zmienia wtedy sens? Zmienia. W takim wypadku nie mamy do czynienia z wtrąceniem, a przecinki tracą rację bytu. Nie przyszedłem tu po to, by nauczać podstaw ;__;
Yay. Kursywa, 'tzw.' i cudzysłów w jednym zdaniu.
Fang‑tan też jest tsundere…
Szukałeś słowa 'najlepiej'.
Zresztą, kogo obchodzi fabuła w tym anime? ^^
Mi się to zdanie nie podoba ani trochę.
Takie pytanie – ktoś w ogóle betował ten tekst?
Na szczęście zostaje ona szybko załatwiona.
Magia, nagle akapit nie pozostawia delikatnego niesmaku po przeczytaniu. Konkretniej (na wszelki wypadek) – zdanie zaczynające się od a + powtórzenie.
Jak ktoś jest odporny na hinty, to mówi, ze nie ma co liczyć :P (umi episode)
Nie dość, że zdanie kiepskie, to niepotrzebne, pisałeś o tym chwilę wcześniej.
wymieniasz cechy, przecinek… (wcześniej też było coś podobnego)
Zajebiście, że się tym z nami podzieliłeś. Nie chcesz pisnąć słówkiem o oczywistej sytuacji Charlesa, ale spoilerami niedostępnymi dla osób, które widziały anime już strzelasz bez głębszego zastanowienia. W kwestii merytorycznej nie jest lepiej, nie można obwiniać anime za to, że w nowelce coś się wydarzy.
what the hell is that?
...
Not enough 'harem'.
O_o Failed so hard… Ew. to ja nie lubię archetypu ojou‑samy.
Ja mam natomiast nadzieję, że pójdą po rozum do głowy i skupią się na bohaterkach, bo ta seria jest przede wszystkim haremówką…
Początek i koniec są w miarę ok, zaś środek… mam wrażenie, że nie został ani razu sprawdzony.
Przynajmniej recenzent nie wymaga od serii tego, czego nie powinien (no, prawie), wiec mimo wszystko muszę stwierdzić, że była nawet niezła jak na tanuki, szczególnie że anime zostało przedstawione naprawdę szczegółowo. Gorzej z warsztatem literackim, nie zabrakło też paru błędów merytorycznych.
1) Unikaj powtórzeń.
2) Unikaj przesadnie rozbudowanych zdań.
3) Zatrudnij do korekty kogoś, kto się na tym zna.
4) Jeśli nie powiedzie Ci się przy 3), poproś znajomego by przeczytał tekst skupiając się na ewentualnych dziwnie brzmiących elementach.
Protip: W kontekście poprzedniego zdania ten wyrwany fragment nabiera większego sensu :P
Pardon za mą ignorancję, ale obracam się w kręgach mające inne zainteresowania w anime niż haremy.
Eh, ten żart dałem by się nie czepiano, że za wyrozumiale analizuję bohatera głupiej haremówki. Ale i tak ludzie okazują się dla mnie okrutni :<
Dostał wcześniej podręcznik teorii podstawowej i na pierwszych zajęciach jako jedyny (w klasie była wtedy tylko jedna reprezentantka) nie znał teorii podstawowej. Połącz punkty.
Tutaj wiń korektę, nie mnie. Oraz poprawną polszczyznę.
Chciałem nieco oszukać rzeczywistość by anime wypadło lepiej z bardziej zróżnicowaną obsadą :P Z resztą, więcej pamiętam żartów z jej yandere tendencji.
Oceniam i przedstawiam serie pod każdym względem.
Hm, w sumie mi też już nie za bardzo. Cóż, pisałem to pod deadline :P
Dla mnie przykład dobrej relacji brat‑siostra jest np w Heromanie, gdzie rodzeństwa zachowywały się jak rodzeństwa. A hinty na potencjalny incest przemilczałem uznając je za bezpiecznie nieistotne i nikomu niepotrzebne.
Wcześniej napisałem że powaga jest jej cechą, tutaj zwracam uwagę, że jest ona schematyczną postacią poważną.
Z tego co wiem w noveli dali flashback do tego gdzieś po jej pierwszej walce z MC, w anime pominęli tą kwestię robiąc jej dołączenie się mniej zrozumiałe. I tak nie ma to tak naprawdę znaczenia (bo jednie twórcy ułatwiają sobie robotę eliminując postacie rodziców z fabuły) i nie zdradziłem, co jest w jej sytuacji problemem. Ponadto, sam mówiłeś, że fabuła nikogo w tej serii nie obchodzi :P. Więc to nie jest jak Charles, który akurat jest tutaj niespodzianką, nawet jeżeli oczywistą.
Nauka tylko bardziej super. Oglądaj mechy, zrozumiesz.
,,,
Stać mnie na więcej :). Harem harem harem harem poligamia.
Zrobienie dobrych walk wymaga więcej wysiłku niż kolejnej typowej haremówki a 8bit sięgnął po ten tytuł właśnie z powodu ich obecności. Deal with it.
Dzięki za końcowe słowa uznania. Nad warsztatem pracuję.
Ale czy ty nie masz do roboty nic lepszego niż analizowanie recenzji haremów ;p? Nie musiałeś tak się rozpisywać i właściwie byłeś w błędzie w każdej sprawie nie wynikającej z braków w mym warsztacie.
Nie, nie ma najmniejszego. W żadnym kontekście nie będzie go miał, bo jest kompletnie niegramatyczny.
Nie protipuj w sytuacji, kiedy nie ma to najmniejszego sensu.
To po kiego w ogóle o nich piszesz? Udajesz obeznanego by inni Cię szanowali? Żeby mówić o najbardziej tępym bohaterze haremówki, trzeba ich trochę zobaczyć. Jeśli się nie widziało, to się zwyczajnie nie wypowiada.
Widziałeś ten podręcznik? Był niemożliwy do przerobienia w krótkim czasie. Nie pisz mi o pisaniu punktów, gdy sam nie potrafisz tego robić.
Nie rozumiesz tego słowa. Nie używaj go.
[link]
Spoko, to była uwaga puszczona w eter.
To, że jest poważna, wynika z tego, że powaga jest jej cechą. O tym, że postaci są schematyczne pisałeś kilkukrotnie. W dalszym ciągu tamto zdanie jest kiepsko napisane.
Takie pojęcie nie istnieje w języku polskim.
Nie jesteś zabawny. Poprawiam/zauważam Ci błędy, doceń to zamiast głupio odpowiadać.
Ile widziałeś dobrych haremówek? Zrobienie dobrej serii zawsze jest trudne, niezależnie od gatunku.
Powiedzieli Ci o tym? Skąd wiesz, że nie dla postaci, które im się spodobały? Relacji między nimi? Może lubią i mechy, i harem? Dlaczego orzekasz czym się kierowali? Masz ku temu jakieś podstawy?
Stonuj trochę. To, że zobaczyłeś w Internecie kilka fajnych pojęć/wyrażeń (yandere, protip, deal wit it), nie znaczy, że wszyscy będą uważać Cię za wspaniałego, gdy zaczniesz nimi szastać na wszystkie strony. Co najwyżej się ośmieszysz, bo nie znasz ich znaczenia.
Znajomy poinformował, ze powstała recenzja. Znając mentalność tanuki spodziewałem się niezłej okazji do śmiechu po pierwszym akapicie, ale o dziwo wypadł całkiem normalnie (aczkolwiek nie był napisany zbyt płynnie, coś zgrzytało), więc przeczytałem całość, w końcu warto wiedzieć czym tanuki karmi nieświadomych fanów m&a (czasem kompletnymi bzdurami, niestety).
Patrząc na pierwsze parę akapitów, stwierdziłem, że skoro już to czytam, mogę od razu zrobić korektę, przychodzi mi to całkiem gładko i, prawdę mówiąc, lubię to. W końcu jestem perfekcjonistą ^^"
Aha, to nie jest poprawna reakcja na kogoś, kto poświecił czas, by wytknąć Ci błędy w tekście.
Doprawdy? Nie pokazałeś nawet jednego z moich błędów. Liczą się konkrety, nie puste słowa.
aha, nie docisnąłem literki na klawiaturze i dlatego wyszło 'wit' zamiast 'with', piszę zawczasu widząc odpowiedzi w stylu ',,,' Naprawdę, szanujcie się, jesteście najpopularniejszym portalem o m&a w Polsce, nie wszczynajcie pyskówek na poziomie przedszkola, powinniście dawać przykład…
Oh, jaki jestem zły, zgodziłem się że mam braki w warsztacie a śmiałem się nie zgodzić z wytykaniem mi błędów merytorycznych których nie uznałem.
Skoro tak mówisz to mi pozostaje jedynie się zgodzić, polonistą nie jestem.
To że znajdzie się harem z większym idiotą nie zmienia faktu że MC jest tępy i tą kwestie należy poruszyć. Ale niech ci będzie, popełniłem tu błąd merytoryczny, źle oceniłem reakcje fandomu. Straszne.
Gdy dostaje się podręcznik to się go czyta a nie wyrzuca. Poza tym dostał jeszcze krótszy czas na przerobienie go i jakoś się udało/olano ten plotpoint, ta scena istniała tylko po to by pokazano, że ma on 0 w Wiedza Technicznej. Powodem dla którego MC trenuje by wyspecjalizować się w walce bezpośredniej jest to, że nie opanowałby niuansów walki dystansowej. MC niejednokrotnie pokazywał problemy w zrozumieniu czystej teorii, świetnie radzi sobie w praktyce dzięki swej pomysłowości, ale wiedza książkowa to nie jego potęga. Jedyny raz gdy wyciągnął coś z książki była jedna zasada z statusu szkoły.
Lin może nie była na starcie najmilszą osobą dla MC gdyż była nieco zadziora i posiada krótki temperament, to była jednak uprzejmiejsza niż dwie wcześniejsze dziewczyny przed nią. Po tym próbowała go trzykrotnie zabić. Nie uderzyć, nie pobić, nie przestraszyć, tylko zabić.
I skoro już sam na siebie sprowadziłeś linkowanie do TvTropes, przyjrzyj się co dopisali do jej postaci
[link]
Przytocz tutaj anegdotkę o księdzu powtarzającym kazania. Ale dobrze, zdanie kiepsko napisane.
O, zastanawiałem się, dlaczego korekta dała je w cudzysłów. Mój word akceptuje „supersiła”, więc moje małe słowotwórstwo nie było pozbawione podstaw. Wiń siebie za niedomyślność.
Haruhi, Nadesico mniej ale wciąż, Star Driver jeszcze mniej ale nieco. IS jest niezłe jako to co jest.
Tu się zgodzę. Ale walki twórcom IS wyszły najlepiej, mało co innego do tej serii mnie przekonuje (choć nawet nie tak źle to się oglądało i trochę się pośmiałem). Podobnie jak MC, powinni się skupić na swej specjalizacji :P
O, to też dobre wyjaśnienia. Wiesz, nie jestem takim cynikiem by stwierdzić, że po prostu zrobili marketingową kalkulację: nowela – bo nie musimy pisać fabuły, harem – bo to się sprzedaje, mechy – bo to umiemy, mamy przystań do której można uciec i to też się sprzedaje.
Przecież ja jestem asshole :P
Zdajesz sobie sprawę z tego, że nikt cię nie zabije za napisanie jakiegoś alta by nauczać fanów m&a prawdy? Sam się do paru przymierzam.
Wszystkie prócz jednego zarzuty o to, że popełniłem błąd merytoryczny + oskarżenia o to że spoilerowałem.
Doceniłbym, ale gdy walisz wielokropka, sam się mylisz, bronisz tego, że MC nie ma problemów z wiedzą książkową i sam dajesz wstawki japońsko‑anglojęzyczne tak jakoś trudno mi brać cię całkiem na serio.
PS: jeżeli masz jeszcze jakieś działa wytocz je wszystkie. Fajnie że w końcu ludzie jeżdżą po mych recenzjach i jestem ważny, ale ta seria nie jest tak istotna by chciało mi się dłużej w to bawić.
O borze, o lesie...
To, że Fang‑chan chciała zabić Ichikę nie czyni z niej yandere. Ba, potraktowałbym to jako przerysowaną reakcję tsundere.
Za pojęciem yandere kryje się jednak coś więcej, a mianowicie szaleństwo, czyli noże, maczety, paralizatory, broń masowego rażenia, idźcie w ruch i siejcie spustoszenie wśród tych, którzy ośmielili się skłonić wasz obiekt uczuć do zdrady, zrobić mu krzywdę, czy wręcz go zabić.
Weźmy taką Shion, kliknij: ukryte czemu zaczęła mordować? Bo obwiniała wszystkich o śmierć jej ukochanego Satoshiego. Była w stanie wrzucić własną siostrę do lochów i zabijać na jej oczach bliskie jej osoby, byleby tylko pomścić śmierć wybranka swojego serca. Jej poczynaniami nie kierowała żadna logika, tylko szaleństwo i chęć zabicia każdego, kto choć w najmniejszym stopniu mógł się przyczynić do jego śmierci. Ba, nie miała pewności nawet, czy on faktycznie nie żyje, jednak to jej nie było potrzebne.
Kolejny dobry przykład to Nina kliknij: ukryte cicha i niesmiała dziewczyna, która znalazła swój ideał, księżniczkę Euphemię. Co się natomiast stało, gdy Zero ją zabił? Była gotowa się wysadzić zabijając mordercę jej ukochanej księżniczki nie bacząc przy tym, że zginą również jej przyjaciele. Nie, znowu szaleństwo i chęć zemsty wzięly górę nad zdrowym rozsądkiem i dopiero 4 miliony ofiar jej bombki otrzeźwiły ją i zmusiły do zastanowienia, co ona wyprawia. Do tego czasu wszystkiej jej działania były skierowane przeciwko Zero i jak go tylko zobaczyła na przyjęciu, od razu rzuciła się w jego stronę z nożem.
Wiesz czemu yandere to naturalny wróg tsundere? Już wyjaśniam. Tsundere to postać, na którą się składa część oschła i często brutalna (tsun) oraz delikatna i uczuciowa (dere).
Natomiast yandere to osoba wrażliwa (dere), zapatrzona w swój obiekt westchnień, lecz na skutek pewnych wydarzeń jej psychika nie wytrzymuje i coś w niej pęka (może to być śmierć, lub zdrada) i pogrąża się ona w szaleństwie mającym na celu wyeliminować wszystkich, którzy stoją jej na drodze do jej wybranka, lub zemścić się na wszystkich, którzy mogli w choć małym stopniu przyczynić się do jego śmierci.
Oczywiście istnieje jeszcze jeden stereotyp, a mianowicie yangire (schemat podobny, jak przy yandere, ale tutaj to nie miłość jest źródłem szaleństwa postaci).
Uff, ale się rozpisałem…
No i dobra rada ode mnie: bądź otwarty na krytykę innych, gdyż wyjdzie Ci to tylko na dobre. Nikt nie wytyka Tobie błędów, żeby pokazać, jak słaby jest ten tekst, lecz żebyś wyciągnął wnioski i przy następnej recenzji nie kopiował tych samych błędów.
more like 'podśmiewałem się gdy tylko znajdowałem okazję' a nie 'śmiałem się nie zgodzić' :P
Gdyby skończyło się na tym, nic bym nie powiedział.
Nie masz robić mi łaski, tylko zwyczajnie zapamiętać gdzie popełniłeś błąd, by nie popełnić go w następnej recenzji, dzięki czemu stanie się ona lepsza. Nie omijaj okazji do samorozwoju.
to był gag… jeśli miał pokazać coś głębszego, to to, że Ichika nie lubi się uczyć (szczególnie, że to nie było nic mega istotnego, o konkretach i tak powiedzieli mu gdy było to potrzebne). To w dalszym ciągu nie znaczy, że jest tępy.
Mi to niezbyt pasuje, serii z dobrymi walkami jest więcej, a takich typowych haremówek ostatnimi czasy nie ma zbyt wiele, dlatego IS mnie ucieszył.
Wiem, ale dawno nie pisałem dłuższego tekstu, ciężko mi się za to zabrać, zajmuje mi to zbyt wiele czasu, bo staram się wszystko możliwie dopracować. Nie wykluczam jednak opcji napisania własnej recenzji gdy nagle spłynie na mnie wena twórcza. Alt do ISa akurat nie jest wg mnie potrzebny. Jedynie poprawienie błędów.
Co innego z niektórymi recenzjami, które nadają się wyłącznie do kosza, bo autor od komedii ecchi wymaga, że będzie, bo ja wiem, duchowym spadkobiercą LOGHa.
Komentarz był zbędny, nie zaczyna się zdania od ale, tym bardziej akapitu.
Wciąż nie widzę, w którym miejscu.
Bronię tego, że nie jest tępy.
Coś w tym złego? To komentarz. Gdybym opublikował artykuł krytykujący dany tekst, powstrzymałbym się od nich.
Cthulhoo, dzięki za całkiem obszerne wyjaśnienie :)
Nigdy nie widziałem tylu wymówek w jednym zdaniu. A brak weny twórczej to nic więcej jak ładna nazwa na gry komputerowe :P
Let me see:
Sorki, ja tu sens widzę.
Bo to nie jest tak, że nasz język jest elastyczny i pozwala na tworzenie nowych słów w mowie potocznej kiedy tylko zajdzie taka potrzeba, jak każdy język stworzony oddolnie, w sposób naturalny, nie, wcale.
I kto tu nie potrafi się pogodzić z krytyką? Ty oczywiście możesz krytykować recenzenta, ale recenzent najwidoczniej nie ma już prawa powiedzieć co myśli o twojej krytyce, ani tym bardziej z niej żartować, powinien tylko pochylić głowę i posypać ją popiołem, korząc się przed bijącym z twoich słów blaskiem mądrości i nieomylności.
Patrz drugi akapit recenzji.
Cały swój post Gamer poświęcił temu, by wypisać, czemu wszystkie twoje uwagi uważa za błędne.
Pozostaje mi zazdrościć zdolności. Może też bym dojrzał jakbym dłużej pomyślał, w końcu potrafię rozszyfrować onetowe komentarze, ale to chyba nie jest miejsce, w którym powinny się zdarzać takie sytuacje.
Nie wiem jakim cudem tego nie zauważyłeś, ale to jest recenzja przeznaczona do szerokiego grona odbiorców, nie rozmowa z kolegą.
Zbędny patos, aczkolwiek ogólna idea zachowana.
To, że wcześniej robili mechy, nie znaczy, że przy wyborze kierowali się tylko nimi (bo wtedy poszliby pomagać w kolejnym Gundamie lub ogólnie jakimś anime od Sunrise)
Przecież pokazałem, że niesłusznie :P
Oh ale się boję twoich potężnych umiejętności twardego internetowego komentatora.
Nie ma co w tym zdaniu rozszyfrowywać. Jasne, jest może niepoprawne gramatycznie, ale sens nie stanowi większego problemu i każdy dureń potrafi wyłapać o co recenzentowi chodzi. TO, że ty nie umiałeś, dowodzi tylko albo twojego lenistwa albo niemożności przyznania się do błędu – mając przedstawiony dowód, że to zdanie nabiera sensu w kontekście ty wciąż brniesz w zaparte bo nie potrafisz przyznać, że mogłeś się mylić.
Która jest wciąż napisana językiem potocznym, który dopuszcza tworzenie nowych słów, a nie urzędowym.
Spotkawszy się z sarkazmem, osobnik udaje głupszego niż jest i stara się sprawiać wrażenie, że go nie dostrzegł.
Gdyby chcieli robić Gundama, poszliby pracować dla Sunrise, a nie zakładali własne studio. A tak po prawdzie, to nie możesz zakładać co nimi kierowało i twierdzić, że twoja teoria jest n apewno bliższa prawdzie od teorii Gamera. On ma swoją opinię na temat czemu to 8bit zabrało się za ten tytuł a ty nie przedstawiłeś żadnego dowodu, by udowodnić, że jest fałszywa.
Ale w ostatnim zdaniu zachowujesz się, jakby w ogóle nie wymienił tych punktów. Jeśli Gamer nie potrafi przyjąć krytyki, to naprawdę nie wiem co powiedzieć o tobie w takim razie.
Tutaj nikt nie kupuje adidasów na tureckim bazarze, to jest recenzja, niegramatyczne zdania są niedopuszczalne. Naprawdę muszę to tłumaczyć? Co robiłeś na lekcjach polskiego?
Nie znaczy to, że taka praktyka jest wskazana, szczególnie gdy nowo powstałe słowa nie brzmią naturalnie i dałoby się je zastąpić czymś przyjaźniejszym dla czytelnika.
More like 'Spotkawszy się z sarkazmem na niskim poziomie, Progeusz postanowił litościwie udać, że go nie zauważył.'
Mam wrażenie, że doszliśmy z Gamerem do porozumienia, że najprawdopodobniej 8bit zdecydowało się robić ISa mając na uwadze jego wszystkie elementy, nie tylko walki. Szkoda, ze tego nie zauważyłeś.
Tylko proszę, nie zacznij teraz atakować jeszcze jego (wówczas byś miał właśnie przykład zachowania zbliżonego do yandere).
No bo nie było żadnego faktycznego błędu, zarzuty zostały odparte.
Więc jeżeli ktoś uważa inaczej od ciebie, ośmiela się wyrażać swoją inną opinię, to oczywiście musi być newbie (I kto tu używa „fajnych” słów poznanych na Internecie?). Za to ty możesz jednoznacznie i obiektywnie stwierdzi, który bohater jest głupszy a opinia innych ludzi oczywiście musi być błędna. Inni ludzie w ogóle nie powinni mieć opinii, tylko powtarzać twoje.
Na gorsze.
Twoja opinia kontra jego opinia. Nie wymachuj swoją., jakby był to jakiś potwierdzony naukowo i obiektywnie fakt, to po pierwsze.
Ta, totalnie nie da się być i tsundere i yandere na raz, to po drugie. Nie, żebym właśnie pracował nad czymś co taką mieszankę zawiera i nie widzę w tym nic trudnego, ależ skąd.
Sorka, ale jeżeli ktoś pisze takie rzeczy, to świadczy to dobitnie, że na haremach po prostu się nie zna i nie widział ich zbyt wiele, gdyż Ichika jest powyżej średniej intelektualnej przeciętnego bohatera haremówki. I nie chodzi tutaj o opinię, tylko brak obszernej więdzy w danym temacie i rzucanie haseł, które się nijak mają do rzeczywistości, gdyż sa w oparciu tylko o parę tytułów na krzyż. A brak umiejętności w odczytywaniu uczuć przedstawicielek przeciwnej płci to bardzo częsta przypadłość i nie odbiega to wcale od normy.
Mo i jedna kwestia, autor może (i powinien) bronić samemu swojego tekstu, nie potrzebuje do tego adwokatów.
Ale ja wcale nie występuję tutaj jako adwokat Gamera. On mnie o reprezentowanie go i obronę tekstu nie prosił, sam sobie zresztą świetnie radzi. Ale to nie zmienia faktu, że jeśli mam coś do powiedzenia, to mogę się włączyć do dyskusji, a to, że staję po stronie jednego z jej uczestników nie czyni mnie zaraz jego adwokatem. Tak samo ja mógłbym ciebie oskarżyć o bycie adwokatem Progeusza, bo stajesz po jego stronie w sporze to tą yandere i byłoby w tym tyle samo sensu co w twoim zarzucie wobec mnie.
To jak chcesz nazwać bronienie recenzji tytułu, którego nie obejrzałeś (chyba że nie zaktualizowałeś listy, to wtedy zwracam honor)? Rozumiem, jakbyś znał ten tytuł i miał wyrobioną opinię na jego temat i polemizował z inna opinią na jego temat. Jednakże Ty od razu przeszedłeś do odppierania argumentów skierowanych bezpośrednio w recenzję, a tylko autor w pełni wie, co chciał przekazać i co wymusiła na nim korekta.
Bycie odpornym na czyjeś argumenty =/= radzenie sobie.
No i kolejna kwestia, o której zapomniałem napisać. Piszesz, że autor recenzji wyraził swoją opinię? Bzdura, on się powołał na fanów anime a nie na swoją własną opinię. I w tym momencie możemy go za to rozliczyc, bo chce włożyć swoją opinię w usta innych, a tego tak łatwo nie przepuszczą (błąd, w ogóle nie zamierzem tego przepuszczać).
Tak, masz rację, stanąłem w tej kwestii po jego stronie. A wiesz dlaczego? Bo stereotyp yandere jest mi bardzo dobrze znany i jestem w stanie wnieść rzeczowe argumenty w dyskusji na jego temat.
Preczytałem recenzję, mam wyrobioną opinię na jej temat i polemizuję z inną wyrobioną opinią na jej temat. Oraz czepiam się argumentów które są związane z recenzją – Progeusz mówi, że zdanie które zaznaczył jest bez sensu w kontekście i bez kontekstu, ja twierdzę, że się myli i podaję je w kontekście jako dowód. Progeusz mówi, że to i to zdanie należałoby ulepszyć w taki i tak sposób, ja się z nim nie zgadzam, Progeusz występuje przeciwko tworzeniu nowych słów, ja odbijam piłeczkę. Jeden raz gdy ocieram się o temat anime to, gdy nazywa jedną z postaci tsundere, a ja zwracam uwagę, że mam jego słowo przeciwko słowu recenzenta, więc albo niech przytoczy przykład, albo nie zachowuje się jakby jego opinia była prawdą oczywistą.
Powołał się na fanów bo może widział fanów, którzy tak właśnie określali głównego bohatera? Nie oglądałem moze tego anime, ale czytałem trochę dyskusji na jego temat i rzeczywiście wielu fanów anime nazywało go najgłupszym bohaterem haremówek. A nazywanie ludzi o odmiennej opinii „newbies” to nie jest żadne rozliczanie, tylko obrażanie ludzi, wśród których recenzent robił wywiad.
A jeżeli uważasz sam tekst za dobry, to znaczy, że masz zdecydowanie niższe wymagania ode mnie. Mówię tutaj o stylu i gramatyce, nie o samej treści.
Powołał się na fanów, więc fani mogą mu powiedzieć: „Kupka prawda!” i nie ma prawa z nimi polemizować. Dlaczego? Gdyż wygłosich ich opinię, a nie własną. Bo ja to wygląda? „Mylicie się! Przecież Wy uważacie, że on jest najgłupszy!”. Trochę śmiesznie, desu ne? Pierwsza zasada: nigdy nie powołujesz sięna ogół, bo on nie jest jednomyślny i dzieli się na wiele frakcji, a każda taka próba to jedno wielkie nieporozumienie.
Dlatego nie czepiam się opinii na temat tego, co Gamer wypisuje o samym anime.
Tak jak ja, większość tego, o co się wykłócam to uwagi Progeusza o styl i gramatykę, które ja uznaję za stek bzdur. Omijam te, z którymi się zgadzam, zauważ. Inne jego uwagi, które atakuje, to te, gdzie zachowuje się, jakby jego zdanie było absolutnie i niepodważalne, a każda jego opinia była faktem, którego nie musi udowadniać, a każdy, kto ma inną opinię jest debilem. Nawet wtedy, kiedy jego jedyne źródło informacji zgadza się z Gamerem.
Ładnie proszę, przeczytaj, to co napisałem na temat tego stereotypu, nie chce mi się tego powtarzać
Chodzi ci o iloraz inteligencji Ichiki…
Rzucanie takich okrągłych zdań jak i ich bronienie, jest co najmniej śmieszne. A fakt, że Prog odsyła cię do innych haremów? Słusznie czyni, szybko się nauczysz, że Ichika wcale nie wyróżnia się negatywnie na tle innych protagonistów. Jeżeli ktoś sądzi inaczej, to znaczy, że albo wchodzi w ten gatunek, albo uległ modzie, która zmienia się co sezon.
Cała reszta to jakieś głupoty wynikające z tego, że nie zrozumiałeś o co w ogóle chodzi.
Coś Ci się przywidziało, zbulwersowane dziecię. W każdym razie jeszcze nie zdołałeś podważyć nawet jednej rzeczy, o której pisałem mimo wyplucia z siebie kilkunastu komentarzy.
Jak komuś coś nie pasowało, to poparłem swoje twierdzenia solidnymi dowodami. Ty nie masz NIC.
Ja wiem o czym mówię, Ty nie. Naprawdę, o co Ci tak właściwie chodzi?
A gdzie ja powiedziałem, że jedyne? Każde mówi to samo, tvtropes pierwsze nawinęło się pod myszkę jak wklepałem yandere do google. I potwierdza moją opinię.
To, że w jakimś ciemnym zakątku serwisu ktoś dopisał dwudziestą cechę i nikt nie zauważył, że to wierutna bzdura nie znaczy, że spory artykuł w którym definiuje się termin jest błędny. Definicja yandere ma nieporównywalnie wyższy poziom merytoryczny od profilu drugoplanowej postaci.
Na wikipedii też jest masa błędów, ale ważniejsze artykuły zwykle są ich pozbawione, bo sprawdza je pod tym kątem wiele osób. Pomniejsze sprawdza niewiele osób, wiec mogą coś przeoczyć. Myśl. To nie jest takie trudne. Przynajmniej wg mnie.
W takiej sytuacji powinieneś zamilknąć, douczyć się (obejrzeć anime) i dopiero wtedy wrócić ze swoimi pretensjonalnymi żądaniami.
Podjął ryzyko, przegrał. Bywa. Też widziałem takich ludzi i jak się okazywało, w przeważającej większości nie widzieli anime, lub było to dla nich jedno z pierwszych zetknięć z gatunkiem… ludzie mają tendencję do okazywania przejaskrawionych emocji w kontekście nowych produkcji, należy brać na to poprawkę.
„newbie” nie jest określeniem pejoratywnym, oznacza osoby nowe, które wykazują się małą wiedzą na dany temat / niskimi umiejętnościami w danej dziedzinie.
Osoba, która stwierdza, że Ichika jest najgłupszym bohaterem haremówek jest albo newbie, albo trollem / hejterem serii. Jeśli już, to określiłem ich pozytywnie.
Bo co? BO ty tak mówisz? Nie widzę żadnego powodu by uciekać przed tobą i twoim brakiem argumentów na poparcie swoich tez, panie nieomylność.
Czyli przez wykrzyczenie „Każdy kto ma inne zdanie ode mnie jest głupi i nic nie wie” określasz ludzi pozytywnie? Przykro mi, ale w twojej wypowiedzi nie ma jakiejkolwiek logiki.
Przecież tego nie zrobiłem, nie rozumiem o co Ci chodzi. Sam często określam się newbie, gdy chcę coś powiedzieć w danym temacie, ale obawiam się, ze stan mojej wiedzy może okazać się niewystarczający w danym zakresie, by wnieść do dyskusji coś istotnego.
A ja dalej dyskutuję o recenzji. I o yandere. I o tvtropes. I o tym co na tvtropes pisze o yandere. I o tym czy pisze tam, że postać z IS jest yandere czy nie pisze. A pisze. Ale bynajmniej nie dyskutuje o anime.
„Nie rozumiem czemu ten murzyn się obraził, że nazwałem go czarnuchem. Sam nazywam siebie czarnuchem, kiedy jestem brudny”.
Kwestionuję wiarygodność małego artykuliku, którego najprawdopodobniej nikt kompetentny nie sprawdzał.
Powołuję się na duży artykuł sprawdzany przez masę osób.
Patrz na przykład Wikipedii.
The word „yandere”, a term that blossomed in moe fandom, refers to a character who is crazy about someone else. Literally.
The character almost always appears perfectly cute and harmless on the surface… but underneath they may be a teensy bit obsessive, controlling, and sometimes just plain insane.
Pierwsze zdania. Ani trochę nie pasują do Fang‑tan, co dyskwalifikuje próby określania jej jako yandere. Niestety, żeby o tym wiedzieć, musiałbyś obejrzeć anime i w tym miejscu racja Twojego bytu w tej dyskusji przestaje istnieć.
Nie ważne dlaczego stanąłeś po jego stronie – to wciąż nie powód by cię nazywać jego adwokatem.
Nie trzeba mieć trzycyfrowego IQ by stwierdzić, że Natsuru jest o wiele głupszy od Ichiki. Akurat sprawę Ichiki znam całkiem nieźle, bo widziałem ludzi głoszących takie opinie – były to osoby które samego anime nie widziały, a zobaczyły jedną scenkę z odcinka… nie pamiętam, coś 8‑10, gdy nie załapał, że jedna z dziewczyn chce z nim iść na randkę. Podałbym konkret, ale już skasowałem anime z dysku. Jeśli coś twierdze, to zwykle mam ku temu całkiem solidne podstawy ;)
Urocze. Nawet nie zrozumiałeś o co chodzi.
Nie, fakt (pod spodem dorzuciłem dowód, kliknij link) kontra brak wiedzy :P
Mam wrażenie, że nawet nie widziałeś ISa. Ew. tez nie znasz terminu yandere.
Cthulhoo, adwokaci bywają zabawni, wolność słowa to piękna sprawa, choć czasem irytująca :P
A teraz podaj dowody na bazie których śmiesz twierdzić, że to, który haremowy protagonsita jest głupszy jest takie proste i oczywiste. Czy fandom zbudował jakaś skalę którą mierzy głupotę każdego bohatera, czy też zwyczajnie uważasz, że twoja opinia to niezbite fakty? Jeśli masz te solidne podstawy, to się nimi podziel, bo ja ich nie znam i nie mam najmniejszego powodu, by ci wierzyć.
Zrozumiałem doskonale. Uważasz, że bez wtrącenia to zdanie jest płynniejsze i poprawniejsze gramatycznie. Ja uważam, że jest głupsze, pozbawione sensu i gdybym miał kiedyś robić korektę tekstu, gdzie byś mi zarzucił takim zdaniem, to bym walczył rękami i nogami, by go nie przepuścić w tym stanie. To co proponujesz to jakiś bełkot. Pierwszą dziewczyną od czego? Pierwszą z którą poszedł do łóżka? Pierwszą której majtki widział? Pierwszą która zostanie poświęcona Yog‑Sohothowi? Ja osobiście, mając takie zdanie, pomyślałbym, że to pierwsza, której przyjdzie zginać tragicznie na polu bitwy.
Po pierwsze, twój dowód to link do Tvtropes na który Gamer odpowiedział linkiem do opisu postać z tej samej strony, gdzie czytamy czemu spełnia wymogi definicji, którą sam podałeś. I szczerze powiedziawszy, przeczytałem oba i nie widzę sprzeczności.No i jak mówiłem, można spokojnie być tsundere i yandere na raz a postać o którą się kłócisz jest tego dowodem, nawet twoje własne źródła to przyznają.
Eee… nigdy nie spotkałeś się z określeniem first girl (wins… to tak swoją drogą :9) w odniesieniu do haremówki? Ok, ja rozumiem, że język w fandomie jest dość hermetyczny, ale sądziłęm, że w jego obrębie jest raczej zrozumiały.
fun, fun, fun, fun, looking forward to your reply~
Widziałem oba anime, Ty żadnego. Ja orzekam werdykt oparty na analizie porównawczej zachowania obu postaci, Ty wypluwasz z siebie jakieś brednie.
Nawet średnio inteligentne jednostki zdają sobie sprawę, ze nie wszystkie czynniki można podporządkować ściśle określonej skali. Niektóre rzeczy po prostu widać. Najpierw jednak należy na nie spojrzeć.
Moje podstawy nie mogłyby być bardziej elementarne. Widziałem oba anime.
Daww. Słodkie.
Nie, nie zrozumiałeś. Ani troszeczkę.
Nie. Jedynie wykazałem, że przecinki nie maja racji bytu, gdyż tamten element nie jest wtrąceniem, a istotna częścią zdania, bez której zmienia ono swój sens. Mam wrażenie, że każdy inny to zrozumiał, ale jak widać niektóre elementy wymagają wykładów z zakresu łopatologii.
W takim razie powinieneś teraz pójść do swych nauczycieli angielskiego i powiedzieć im, że zrobili fatalny błąd przepuszczając Cię do następnej klasy. Mógłbyś tez obejrzeć anime, ale sądząc po Twoich dotychczasowych wypowiedziach, zbyt wiele by to nie dało.
Nie, nie można. Yandere jest na zewnątrz miła, zaś tsundere oschła.
Argumentum ad perosnam.
To zerknijmy może co pisze w definicji Yandere z twojego źródła:
Innymi słowy, yandere nie musi wcale być milutka z wierzchu. Mam wątpliwości czy w ogóle przeczytałeś ten tekst czy z miejsca założyłeś, że mówi to, co tobie się wydaje, że to słowo znaczy.
A dalej:
A teraz co na tej samej stronie, na która się powołałeś, w opisie bohaterów Infnite Stratosa o tej właśnie postaci::
Yandere jak nic.
TO bądź tak miły i się nią podziel albo wybacz, ale pozwolę sobie ci nie uwierzyć.
Obserwacja: Osobnik nie potrafi rozpoznać jawnej drwiny rzuconej mu w twarz.
– wiesz co w słowie yandere oznacza zwrot dere? Dere oznacza stronę delikatną i uczuciową. Tak, to jest pierwszy wymóg bycia yandere, posiadanie delikatnej strony. A teraz przeanalizujmy, jak się rozwija charakter yandere a jak tsundere:
1). yandere – osoba z początku jest miła i delikatna
tsundere z początku jest oschła i często brutalna
2). yandere po pewnym czasie zaczyna być brutalna i często niezrównoważona
tsundere – pokazuje swoją delikatniejszą i bardziej uczuciową stronę
A te fragmenty, które przytaczasz z ISa to sceny czysto komediowe i dość charakterystyczne dla tsundere. Yandere nie objawia się poprzez czce gadki, tylko przez czyny, jak DRRR! kliknij: ukryte pewna dziewczyna, która szła z nożem w kierunku swojego ukochanego sensei'a zapewniając go o swojej miłości
To, co próbujesz podpiąc pod yandere, to typowe ukrywanie swoich uczuć pod agresją (w tym przypadku słowną, nie mającą pokrycia w czynach), czyli strone tsun, której yandere jest pozbawiona.
No i nie spotkałeś się nigdy ze zdaniem, że yandere to wróg naturalny tsundere i całkowite przeciwieństwo? Jakbym kierował się Twoim tokiem rozumowania, to pod yandere klasyfikuje się każda tsundere, która nadużywa agresji (bo może go w końcu zabić).
Jakoś nie w definicji podanej przez Progeusza. Progeusz dając linka do tej strony uznał go za definicję, którą on akceptuje, a ta definicja podaje, że yandere zazwyczaj jest na powierzchni delikatna i uczuciowa, ale nie musi taka być. A po za tym, naprawdę nei widzę problemu w yandere ukrywającej się pod maską tsundere – w końcu tsundere też ma delikatną i uczuciową stronę.
Nie widze powodu dla którego yandere nie może mieć też strony tsun, to po pierwsze. A po drugie, moja granica miedzy zachowaniami tsundere i yandere jest wyraźna – jeżeli próbuje kogoś zabić, to jest to yandere. Używanie przemocy się nie liczy, próba morderstwa to próba morderstwa.
Po za tym, powołujesz się na Durarara!!, które ma przecież jeszcze trzy yandere, z których tylko u jednej kliknij: ukryte Miki widzę tę słodką stronę. Jasne, kliknij: ukryte Sesji i Namie maja swoje sympatyczne momenty, ale daleko im do bycia delikatnymi czy uczuciowymi.
A w przypadku Durarary! to już było dalsze stadium, czyli szaleństwo, i to jest to, o czym było napisane na stronie. Nie musi być nam pokazana strona dere. Nie, twórcy mogą to pominąć i dać postać, w której coś już pękło i jest szalona i nieobliczalna.
No i obejrzyj anime, zanim się na nie powołasz. Scena z Fang to był zwykły gag, z którego nic nie wynikło. Ba, kliknij: ukryte wszystkie poza Houki próbowały go na końcu zabić! Ludzie, właśnie się dowiedziałem, że w ISie były 4 yandere… e, wait, to był tylko kolejny gag :9
Jedno drugiego nie wyklucza, ma zwyczajnie ma wiele warstw. Jak cebula.
A teraz zacytuję Gamera:
Dołek pod latryną tez ma wiele warstw, ale nie czyni go to żadnym połączeniem yandere z tsundere… a może się mylę, desu neee?
Super, powołujesz się na argumenty innych, bo nie posiadasz wiedzy na temat, który poruszasz… chyba nie oczekujesz, że podejmę polemikę, desu neee?
Jeżeli nie zauważyłeś, to w tym zdaniu wskazuję, że Gamer, nazywając tę postać Yandere myślał o żartach z jej tendencji do bycia yandere. A sam przyznałeś, że wspomniana scena to taki żart. Jak nie można nic konstruktywnego dodać, to się zwyczajnie nie odpowiada, zgrywanie mądrali nie daje w tej chwili moralnego zwycięstwa, tylko sprawia, że wychodzisz na bubka.
Hej, tanuki, organizujecie konkurs na cytat roku? Przepiękny przykład hipokryzji.
Cała ta dyskusja wynika z tego, że żarty, które Gamer uznał jako żarty z jej tendencji do bycia yandere, wy usilnie próbujecie wyłożyć jako żarty z tendencji do bycia tsundere. Moim zdaniem kiedy żart kręci się wokół próby zabicia kogoś z zazdrości, to jest to jednak żart z bycia yandere. Cthulhoo sam przyznał, że gdy omawiana postać chciała głównego bohatera zabić, to był żart, więcej mi nie trzeba.
Szczerze mówiąc, nie wiem jak na to odpowiedzieć bez zniżania się do poziomu rzucania błotem, na który właśnie sam wszedłeś.
Yandere to nie gniew i zazdrość, yandere to niepoczytalność i robienie czegoś nie z gniewu, lecz z chęci bycia z gobiektem swoich uczuć na zawsze.
Gdyby powiedziała coś w deseń:
– Jak go zabiję, to będzie tylko mój, na zwsze… – byłaby yandare.
Jednak powiedizała w gniewie:
– Po prostu go zabiję! – jest tsundere.
Tak, to też totalnie brzmi tylko jak zachowanie tsundere.
Szczególnie że nc z tego nie wynikło i nawet nie ruszyła się z miejsca. Pogroziła i jej przeszło. Tsun tsun, mój drogi :9
Niczego nie robimy usilnie. Zachowanie Fang‑tan pasuje do przejaskrawionej reakcji tsundere.
Nie pasuje do reakcji yandere.
Samo powiedzenie, że chce się kogoś zabić (kiedy oczywistą oczywistoscią dla każdego jest, że nie mówi tego poważnie) nie robi z postaci yandere.
Nie no, delikatnymi uwagami personalnymi szastam już od dawna, chyba zbyt dobrze zakamuflowanymi :P
Za to w tym miejscu jedynie stwierdzam fakt.
Zadziwiająca celność, doprawdy, miałeś tyle okazji, a i tak źle strzeliłeś.
Bez wzgędu, czego bym nie napisał, ty i tak nie zweryfikujesz, bo nie masz ku temu podstawy, jaką jest znajomość anime.
Kolejna kwestia, że już na ten temat pisałem, a ty wymagasz teraz ode mnie, żebym tłumaczył ponownie to samo. Widzisz w tym sens? Bo ja żaden. Wróć po obejrzeniu anime, będziemy mieli podstawy do dalszej dyskusji, bo jak na razie to ja mam wiedzę, ty masz czyjeś zdanie. Tak, specjalnie nie użyłem słowa „swoje”, bo powoływanie się na opinię innych, za własne poglądy nie uważam.
EOT do czasu, kiedy wrócisz tu z własnymi argumentami i przemyśleniami po obejrzeniu serii. Jeżeli nie masz zamiaru tego zrobic, to ja nie zamierzam kontynuowac tej jałowej dyskusji, bo tylko tak mogę nazwać komentarze kogoś, kto nie zrobił tak fundamentalnej rzeczy, jak zapoznanie się z anime, na którego temat zabiera głos.
Aha, przy okazji odrób pracę domową i poczytaj o archetypach skupiąc się przy okazji bardzo mocno na ich przykładach.
Moje zdanie jest tka, że Gamer, widząc te żarty odebrał je jako żarty z tendencji do bycia yandere, które bazuje na tym, że tak powiedział. Nie jest to moje zdanie na temat anime tylko na temat jego opinii.
Nie mzđl sobie, że odpisuję ci, dlatego, że cię lubię coś w ten deseń… *blush*... BAKA, BAKA, BAKAAA *ultimate kicku*
Nie wiadomo przecież ile jeszcze potrwa ten niezbyt wysokich lotów, niestety, spektakl.
Dobry harem, denna fabuła
Zacznijmy jednak d tej lepszej serii, czyli wątku haremowego. Wypadł on w tym anime naprawdę dobrze a same bohaterki zyskały sobie moją sympatię (chociaż Cecylia trochę odstawała poziomem od reszty). Oczywiście nie mogło zabraknąć osananajimi, tsundere czy ojou‑samy. Innymi słowy twórcy wiedzieli, jak powinien wyglądać dobry harem, zaś ja najbardziej polubiłem Charlotte.
Część fabularna to już niestey inna liga. Nie będę się tutaj rozpisywał i napiszę tylko, że po 11 odcinku bolało mnie czoło z powodu sporej ilości facepalmów wywołanych przez bardzo „wysoki” poziom tego epizodu. Na szczęście, jako osoba uwielbiająca katować się crapem, stwierdziłem, że było to na swój sposób zabawne, jednakże popsuło mi to dość mocno opinię o tym anime.
Aha, byłbym zapomniał o największym minusie: było za mało Tabane :<
Maybe....
A co do właściwego tematu – Infinite Stratos cały czas balansowało u mnie na granicy dropa. To jest nie działo się tu nic ciekawego, przykuwającego do ekranu, ale też nie pojawił się faktor ostro odrzucający. Tak więc jakoś dotrwałem, choć mógłbym żale na temat tego tytułu wylewać obficie. Po cuż jednak, skoro koniec końców jako klasyczny „bezmózg” seria się sprawdziła. Więcej od niej nie oczekiwałem, tak więc domniemam, że jestem zadowolony (?).
Dobry harem jest dobry
No i jeszcze…
kliknij: ukryte Mosu mosu hinemosu~ Hai~ Shinonono Tabane dayo~ <3
Kto lubi gatunek, ten się nie zawiedzie. Jeśli ktoś nie lubi, niech się nie zabiera. Jeśli ktoś gatunku nie zna… IS: Infinite Stratos jest świetną okazją do przekonania się co i jak. Standard, acz porządnie wykonany.
8/10? A co mi tam, lubię haremy, zaś gdy zaczynałem oglądać IS doskwierał mi ich brak…
7/10
Właśnie skończyłem
Siła 0 Intelekt 0 Empatia 0 – Właściwie haremowa norma.
Przyjemny średniak z uczciwą oceną pomiędzy 5 – 6
:D
Czasami chciałbym tylko, żeby w takim haremie główny bohater był pod względem intelektualnym pokroju pana zwącego się Izaya Orichara (z Drrr), tylko wtedy pewnie wyszedł by hentai jakiś :P
Re: :D
Ogólnie shouneny i haremiki proszą się o podniesienie ilorazu inteligencji głównych bohaterów.
Krótko i na temat.
Co do kwestii technicznych: tu jest zdecydowanie lepiej. Tła są w miarę szczegółowe, postacie schematycznie narysowane, ale znośne i przyjemne dla oka. Projekty mechów nie są klasyczne dla tego typu gatunku i bardziej pasuje do nich określenie „egozszkielet” niż cokolwiek innego. Mimo to wyglądają bardzo ciekawie i tchną świeżością w zatęchłym pojęciu „mech”. Walki są efektywne, nie przesadzone w kwestii siły ognia pojedynczych jednostek, co nie zmienia faktu, że jakiekolwiek prawa fizyki nie mają tu racji bytu.
Muzyka… jest. Coś tam w tle leci i w sumie tyle da się powiedzieć. Co ciekawe, melodia użyta podczas ostatniego starcia, grana chyba na fortepianie, stanowiła bardzo ciekawy kontrast dla wydarzeń na ekranie i dała bardzo pozytywny efekt.
Podsumowując, seria mocno średnia, z kupą bzdur i średnią oprawą techniczną. Postaci i fabuła to samo. Nieco naciągane 5.
Re: Krótko i na temat.
Samo natomiast anime njak mnie nie przyciagnelo. Czysta haremowka i troche ecchi, no i swietna grafika. To jednak troche malo.
hm
Krótkie podsumowanie
Rich girl: checked
Loli: checked
Reverse trap: checked
German killing machine: checked
All systems: checked
H.A.R.E.M. fully operational
A tak całkiem na poważnie, seria baardzo średnia, z zestawem standardowych bohaterów, mało śmiesznych gagów i średniawej grafiki. O dźwięku nawet nie warto wspominać. Jedyne co serię ratuje, to pojawiające się od czasu do czasu pojedynki mechów, którym brakuje co prawda realizmu, a mimo to dają radę. Są szybkie, naładowane akcją i kompletnie nierealistyczne, tak samo jak i projekty maszyn. Ale bądźmy szczerzy, poza mną, who cares?
Re: Krótkie podsumowanie
To mechy mają coś wspólnego z realizmem???
Jakby ktoś chciał robić serię o mechach typowo wojskową i podszedłby do tego uczciwie, to musiałby pomyśleć o zaopatrzeniu (paliwo, smary, ammo, części zamienne), a także takich drobnostkach jak zasięg, czas operacyjny, długość spoczynku, wytrzymałość na przebicie, odporność tak lubianego force fielda w zależności od stopnia zużycia baterii (i niestety logiczny wybór paliwa, które niestety jest zużywalne. Proponuję antymaterię, jako że można dzięki niej upchnąć więcej pseudonaukowych absurdów), maskowanie (chyba wspólny grzech wszystkich serii o mechach, wytrzymałość mostów (ktoś zna jakieś anime gdzie banda zbyt ciężkich mechów potopiła się przez zarwany most?)
A to tylko wierzchołek góry lodowej, ponieważ głównym problemem mechów w realnym świecie byłby zbyt duży nacisk na podłoże liczony w tonach na cm2 (dla porównania czołg typu Abrams M1A2 ważący 62,5 tony posiada nacisk jednostkowy rzędu 1,08 kg/cm2 – powodem jest rozłożenie masy przez gąsienice). Już tylko ten fakt powoduje dyskwalifikację określenia realizm w serii o mechach. Kto chciałby zresztą oglądać serię o zapadających się o pas maszynach toczących bohaterski bój o zrobienie kilku kroków więcej.
tyle w kwestii czepiania się realizmu i zasad fizyki w dowolnej serii o mechach