Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Kanon Kazahana

  • Avatar
    A
    Bortak42 22.06.2017 22:08
    Kanon Kazahana
    Podoba mi się.Jestem usatysfakcjonowany.Na fajny pomysł wpadli twórcy serii , żeby wycięte momenty przestawić , jako odcinek specjalny.Ocena 9/10 i podobało mi się bardziej niż seria z 2002 roku i 2006.Tylko tą starszą serią z 2002 roku i specjalem do tego z 2003 jestem usatysfakcjonowany.Muzyka , fabuła , postacie dobre i grafika , jak na tamte czasy daje radę , jakoś.Jest nieco poniżej przeciętnej , ale naprawdę znośna.Seria z 2006 roku była tylko nieporównywalnie lepsza graficznie , naprawdę rewelacyjną miała kreskę , ale pod innymi względami podobała mi się mniej.24 odcinki to było za dużo i za bardzo to przeciągnęli.13 odcinków zrobili w starszej wersji i było to bardziej miłe w oglądaniu.Zakończenie , lekki niedosyt jest , ale tak miała , być , ale po tym odcinku jestem dość usatysfakcjonowany jednak.Zrobili fajną smutną i wesołą zarazem opowieść haremową w stylu romansu szkolnego , ale to było mylne wyobrażenie.Ogólnie polecam , ale Kanon to nie jest łatwe anime do oglądania.
  • Avatar
    A
    Bortak42 22.06.2017 21:56
    Kanon Kazahana
    Błąd:*2003 ten specjal był
  • Avatar
    A
    lasagna777 23.05.2015 23:09
    nadzieja
    Ponieważ zakończenie serii Kanon rozjątrzyło mnie niepomiernie  kliknij: ukryte ), dostrzegłam tu iskierkę nadziei. Otóż wydawało mi się, że Yuuichi  kliknij: ukryte  Natomiast  kliknij: ukryte  Tak jakby przejrzał na oczy, i zrozumiał, że  kliknij: ukryte  więc pora  kliknij: ukryte 
    • Avatar
      Ciku 24.05.2015 20:01
      Re: nadzieja
      Ale wiesz że Ayu jak i Yuuichi są w tym samym wieku? I w animu mają po 17 lat?
      • Avatar
        lasagna777 24.05.2015 23:58
        Re: nadzieja
        Tak, ale kiedy ktoś jest w śpiączce, zostaje okradziony z czasu. Na studiach podawano nam przykład młodej dziewczyny, która miała szczęście i się wybudziła (wiele osób nie ma tego szczęścia) i nie zdawała sobie sprawy, że minęło pół roku – wczoraj wypadek, dzisiaj pobudka. Poza tym osoby te nie pamiętają tego, co kto mówił, kiedy byli nieprzytomni, bo wtedy mieli wyłączone wyższe piętra mózgu, aktywne były tylko ośrodki oddychania i innych najbardziej prymitywnych czynności. W związku z tym osóbka, która zapadła w śpiączkę w wieku kilku lat dalej ma mentalność kilkulatki – bo dla niej „to było wczoraj”.

        Ponadto, osoby te zawsze mają zaniki mięśni (bo nic nimi nie robią), a żeby oprócz zaników nie miały jeszcze przykurczów, trzeba je rehabilitować. W związku z tym, fizycznie rónież taka pannica wygląda jak dziecko. Poza tym jej mięśnie (po wielu latach leżenia!!!) są tak słabe, że najpierw potrzebuje wózka, a potem długotrwałej rehabilitacji, a nie biblijnego dziewczynko, wstań i chodź...

        Dlatego rozumiem słabość chłopaka do tej „słodkiej, biednej, chorej dziewczynki”, pod warunkiem, że są to uczucia braterskie. To jest duże dziecko, które prawdopodobnie do końca życia będzie wymagać opieki, ma wieloletnie braki w wykształceniu, zdradza ewidentne zaburzenia psychiczne (po urazie głowy), nie umie opanować podstawowych prac domowych, jest słabego zdrowia – więc nie będzie w stanie zatroszczyć się o późniejszego męża, dzieci i dom.

        Japończycy, wbrew ckliwym bajeczkom, wybierają sobie partnerów przede wszystkim: zdrowych fizycznie (żeby mieć zdrowe dzieci) i psychicznie (jak wyżej, poza tym choroba psychiczna zawsze jest piętnem większym niż fizyczna – w każdym społeczeństwie, zwłaszcza w takim, gdzie inność jest karana), inteligentnych (jak wyżej), pociągających fizycznie (a więc posiadających atrybuty dojrzałej kobiecości/męskości), zaradnych (żeby móc utrzymać rodzinę), a przede wszystkim żona idealna powinna umieć gotować… Chodzi o zwykły dobór naturalny, czyli przetrwanie najsilniejszych jednostek, zapobieganie osłabieniu gatunku. W prawdziwym japońskim społeczeństwie takie jednostki nie byłyby obiektem akogare, tylko raczej ijime – jako dziwolągi…

        To dziewczątko zaś zwyczajnie nie nadaje się do roli dorosłej kobiety – żony, matki, kochanki i gospodyni, i najprawdopodobniej nigdy do tego nie dorośnie. Jest słodka, ale to jej jedyna zaleta. Dlatego jest szansa, że chłopak w porę dostrzeże, że to, co wydaje mu się że czuje, to współczucie i wyrzuty sumienia, które każą mu się nią zaopiekować. Litość to nie miłość i wydaje mi się, że bohater powoli zaczyna to rozumieć. Takie miałam wrażenie podczas jego rozmowy z  kliknij: ukryte , która osobiście była moją faworytką.
        • Avatar
          Ciku 25.05.2015 22:42
          Re: nadzieja
          Przesadzasz i to bardzo ;) To nie jest dokument 100% z życia wzięty, a baja fantasy ;) No chyba że lisy zmieniają się w dziewczyny wtedy OK :))
          Ale rozumie cię, ja też nie raz pod wpływem emocji czy z niezadowolenia z zakończenia animca chciałem napisać taki komentarz, za który bym dostał bana ;)

          W każdym razie czas spędzony z Ayu był prawdziwy(chociaż tutaj są różne interpretacje zakończenia, warto poczytać lub zagrać w grę, wtedy wiele się zmienia) ale skupmy się na animu. Yuuichi pokochał Ayu i tyle. I to właśnie dlatego wybrał ją mimo wszystkich przeciwności(czekał aż się obudzi itp) Mógł przebierać w dziewczynach, ale wybrał Ayu.

          A, i co do Japończyków i ich wyborów partnerów polecam odstawić mangi i baje bo to co napisałaś jest śmieszne :]
          • Avatar
            lasagna777 25.05.2015 23:59
            Re: nadzieja
            Co jest śmieszne? Że Japończycy dążą do tego, żeby się nie odróżniać? Że wolą normalną dziewczynę niż szurniętą? Że wszelka inność jest bezlitośnie karana przez otoczenie (np. cudzoziemskie imię, „obcy” wygląd, niemodny strój, niemodne akcesoria, a nawet niczym niezawinione sieroctwo!), bo rówieśnicy potrafią być niebywale okrutni? Że choroby (nawet fizyczne, nie psychiczne), są wstydliwie ukrywane, żeby nie zostać odtrąconym przez grupę? To jest jedna z „barbarzyńskich” rzeczy szokujących Europejczyków, dla których chory, słaby osobnik jest obiektem troski, a nie szykan. Niestety, tego nie przeczytałam w mangach, tylko w artykułach opisujących niezbyt cukierkową rzeczywistość, do niedawna zamiataną pod dywan. Zanim zaczniesz wyszydzać, poczytaj coś na temat ijime oraz przyczynach samobójstw nastolatków i hikikomori. W Korei jest podobnie, zarówno pod względem presji na bycie ideałem, jak i przemocy w szkołach. A także zamiatania pod dywan powyższych… A, i jeszcze jedno: osoba, która staje w obronie obiektu szykan, sama staje się ich obiektem, dlatego nikt nie chce być posądzony o jakiekolwiek cieplejsze uczucia do „dziwoląga”.

            Właśnie w „mangach i bajach do odstawienia” (shoujo zapewne?) proponowane są bzdurne rozwiązania: najgorsza oferma staje się królową balu i spotyka księcia na białym koniu – czyli takie jak tutaj. Rozumiem, że mam teraz odstawić książkę o Japonii, w trakcie czytania której jestem, żeby przejść grę fantasy, bo jest „bardziej wiarygodna” niż książki i artykuły oraz świadectwa znajomych, którzy byli w Japonii i rzeczywistość była dla nich jak kubeł wody – bardzo zimnej wody? Skoro tak mówisz…
        • Avatar
          lasagna777 25.05.2015 22:42
          Re: nadzieja
          Mówiąc o „takich jednostkach” miałam rzecz jasna na myśli Ayu i parę innych osób zachowujących się dziwnie.
  • Avatar
    A
    Nakashi 5.08.2006 22:39
    Trochę za mało...
    Bardzo podobał mi się odcinek specjalny Kanon, ale przydało by się ich więcej,jeden to zdecydowanie za mało,jak dla mnie… W ogóle Kanon ogląda się bardzo szybko, oczywiście można się wczuć w historię,ale miejmy nadzieję, że powstanie więcej odcinków specjlanych.
    • Avatar
      wa-totem 5.08.2006 23:20
      Re: Trochę za mało...
      Nakashi napisał(a):
      ale miejmy nadzieję, że powstanie więcej odcinków specjlanych.
      Nie powstanie ani jeden.

      Za to już jesienią w telewizji (japońskiej oczywiście) będzie wersja alternatywna, Kanon 2006.