Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 10/10 grafika: 5/10
muzyka: 8/10

Ocena redakcji

9/10
Głosów: 5 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,80

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 35
Średnia: 7,57
σ=1,57

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Enevi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Showa Monogatari

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2010
Czas trwania: 13×22 min
Tytuły alternatywne:
  • 昭和物語
  • Story of Showa
Tytuły powiązane:
Postaci: Dzieci, Uczniowie/studenci; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Pierwsze kolorowe telewizory, szybka kolej, nowoczesne lotnisko, w tle zbliżające się Igrzyska Olimpijskie, a pośród tego całego galimatiasu zwykła rodzina próbująca odnaleźć swoje miejsce w pędzącym naprzód Tokio.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Enevi

Recenzja / Opis

Dawno, dawno temu… a może nie tak dawno, gdyż w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, ale na pewno daleko, bo w Japonii, dokładnie mówiąc, w Tokio, żyła rodzina Yamazakich. Ojciec prowadził w rodzinnym domu warsztat rzemieślniczy, a jego profesję można sklasyfikować jako „operator obrabiarek precyzyjnych”, czyli wszelkiego rodzaju tokarek, szlifierek i tym podobnych. Z panią Yamazaki, do której obowiązków należało gospodarzenie w domu, mieli trójkę dzieci: studiującego na politechnice Taichiego, uczącą się w liceum Yuuko i kończącego podstawówkę urwisa Kouheia. Mieszkała z nimi także babcia, mama głowy rodziny, której głównym zadaniem było modlenie się za bliskich. Razem pokonywali trudy codziennego życia, kłócili się, godzili, śmiali i płakali, z godnością przyjmując wszelkie dary losu.

Nie, potem nie nastąpił atak wielkiego potwora ani inwazja Marsjan i żaden z bohaterów nie okazał się wybrańcem losu. Za to Yamazakim przytrafiają się o wiele większe problemy. Ot, chociażby taki Kouhei jeszcze nie do końca rozumie potrzebę pracy i słabo pojmuje odpowiedzialność ojca za los rodziny. Ten z kolei ma szczęście być fachowcem, którego usługi są cenione i w czasach rozkwitu gospodarczego nad wyraz potrzebne. Ale by utrzymać markę i zapewnić byt dzieciom, często musi spędzać bezsenne noce przy tokarce i przez to ma mało czasu dla bliskich. O ile nad obydwoma synami jest w stanie zapanować, to już zupełnie nie ma pojęcia, jak dotrzeć do córki, pozostawia więc ten obowiązek żonie. Mama jednak nie do końca radzi sobie z nastolatką, która w tym czasie przeżywa pierwszą miłość, a ta nie zawsze jest miłym wspomnieniem. Taichi, chociaż z powodu nauki w domu spędza niewiele czasu, zauważa, co się dzieje, i próbuje pomóc na swój sposób. Przyszłość widzi w postępie technologicznym, do czego próbuje przekonać ojca. Jednakże nić wzajemnego zrozumienia między dwoma najstarszymi mężczyznami w rodzinie Yamazakich jest tak wątła, że nie jest w stanie się na dłużej utrzymać.

Tak, to zwyczajna opowieść o normalnej japońskiej rodzinie, osadzona w historycznych realiach, okraszona typowymi dla tamtych czasów zwyczajami i wydarzeniami. Showa Monogatari urzekło mnie z miejsca już po pierwszym odcinku głównie dlatego, że zwyczajnie brakuje anime tego typu. Oczywiście, jest masa „okruchów życia” i serii obyczajowych, ale żaden Clannad, Kanon czy inne serie szkolne, bo taki trend w tym nurcie dominuje, nawet nie umywają się do historii rodziny Yamazakich. I nie mówię tak dlatego, że wymieniowych obyczajówek nie lubię – wręcz przeciwnie, Kanon 2006 to jedno z moich ulubionych anime w ogóle. Jednakże w większości takich serii widz zmuszony jest śledzić perypetie młodzieży w różnym przedziale wiekowym. O ile do pewnego momentu łatwo się utożsamić z takimi bohaterami, o tyle później ich problemy dla starszego odbiorcy stają się zwyczajnie śmieszne, gdyż umysłowo człowiek wychodzi poza szkolne ramy i zaczyna myśleć o przyszłym życiu. W tym właśnie momencie na rynku anime powstaje luka, którą Showa Monogatari stara się zapełnić. Ludzie są zwyczajnie ciekawi, jak nawet wymyśleni bohaterowie radzą sobie z podobnymi problemami. Nie wiem, jak inni widzowie, ale ja łatwo utożsamiłem się z członkami rodziny Yamazakich, głównie dlatego, że w moim własnym domu struktura płci i wieku jest właściwie taka sama, również podział obowiązków odpowiada temu, co widziałem na ekranie. Żeby jeszcze tego było mało, mój ojciec, odkąd pamiętam, jest prywatnym przedsiębiorcą i też mamy na podwórku warsztat. Z ręką na sercu mogę więc powiedzieć, że zarówno Kouhei, jak i jego starszy brat (też studiuję na polibudzie!), to bardzo realistyczne postaci i łatwo się z nimi zżyłem. Wszystko, co może pojawić się w relacjach rodzinnych, każde zachowanie i każda sytuacja, zostały tu przedstawione z mistrzowskim kunsztem i na tym polu Showa Monogatari wygrywa z każdą inną znaną mi serią obyczajową.

Następnym ważnym, a dla niektórych może i najistotniejszym elementem Showa Monogatari jest ukazanie codziennego życia, obyczajów i problemów społecznych Japonii, z których wiele jest aktualnych do dnia dzisiejszego. Wielu widzów często okłamuje samych siebie, że oglądając anime, uczy się obcej kultury – teraz nadarza się więc okazja, by kłamstwo zamienić w prawdę, gdyż w najpopularniejszych seriach kultury Kraju Wschodzącego Słońca jest tyle, ile potrzeba do wypełnienia tła. W omawianym tytule aspekty te są jednak równie ważne, co fabuła i bohaterowie, nadają wydarzeniom realizmu i często na nie wpływają.

Aby zachwytów nie było za wiele, to przyznam, że seria ma pewną istotną wadę, a jest nią dość słaba grafika. W sumie nie ma co się dziwić – anime niszowe nie mają w obecnych czasach wysokiego budżetu. Fakt, było kilka dopracowanych ujęć (jak chociażby warsztat Yamazakich i pejzaże Tokio), ale za to animacja postaci i detale w mniej znaczących scenach mocno kulały. Bardziej od tego wkurzał mnie jednak Kouhei, a raczej jego głos, jakby seiyuu (wyjątkowo młody, bo urodzony w 1995 roku Shouya Chiba) grał na siłę, bez wyraźnej ekspresji emocji. Brak doświadczenia aktora użyczającego głosu głównemu bohaterowi dał się anime mocno we znaki.

Muzyka to także bardzo ważny element tego serialu. Przez serię przewija się wiele piosenek typowych dla trendów tamtego okresu. Wprawdzie nie znam się na starej japońskiej muzyce popularnej, jednak utwory brzmiały jak autentyczne kompozycje, jedynie wplecione w ścieżkę dźwiękową Showa Monogatari.

Nie rozumiem osób, dla których to anime jest nudne. Ja nie nudziłem się ani trochę i wręcz siłą powstrzymywałem się od obejrzenia całej serii ciurkiem. Ciągle się coś działo, każda scena miała jakieś znaczenie albo przybliżała realia Japonii z połowy ubiegłego wieku. Ponadto na sam koniec każdego z odcinków twórcy zaserwowali widzom wirtualną wycieczkę po dzielnicach Tokio, w których działa się akcja serialu. Ukazano dzięki temu wiele autentycznych i historycznych miejsc i porównano ich współczesny wygląd do tego z lat sześćdziesiątych. Czego można chcieć więcej od serii obyczajowej? Moim zdaniem niczego – Showa Monogatari to w tej kategorii ideał, zwłaszcza przy braku podobnych serii.

Slova, 8 września 2012

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Wao! World
Projekt: Tatsuo Yanagino
Reżyser: Hiroshi Kugimiya, Mitsuhiro Tougou
Scenariusz: Sukehiro Tomita, Yasushi Hirano