Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Steins;Gate

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    winczester 19.12.2013 22:20
    najlepsze anime
    A z czasem opening nabiera sensu, jak ta czerwono włosa stoi na zegarze i znika w strumieniu czasu, kurcze mam nadzieje e sie dobrze skończy, jestem na 22 odcinku, anime niesamowicie wciąga
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Subaru 24.10.2013 13:34

    Coś bardzo dobrego. Seria, której nie da się pomylić z żadną inną.

    Sama teoria efektu motyla nie jest niczym nowym, bywała wykorzystywana w różnych filmach, ale chyba nigdy nie była bazą dla całego anime. Myślę, że jest to temat nadal niewykorzystany w pełni, a bardzo ciekawy i dający dużo możliwości, między innymi taką zabawę motywem, jaką daje ta seria.

    Obszerna ilość odcinków to duże pole do manewru, wszystko jest świetnie omówione, ma swoje miejsce, tempo i czas. Niewątpliwie całą serię „ciągnie” główny bohater, który jest po prostu sympatycznym wariatem :) Niesamowita rola Mamoru Miyano, kapitalne, absurdalne teksty, cały wymyślony własny świat. Reszta postaci wydaje się być przy nim blada, ale nadal bardzo interesująca. Kurisu też ma wyraźniejszą osobowość i, co ważne – udała się sztuka stworzenia… naturalnej, wiarygodnej tsundere, dzięki temu da się ją bezproblemowo lubić. Relacje między bohaterami są pełne, kompleksowo przedstawione, na tym polu nie ma się czego czepić.

    Jedyną postacią, która była irytująca, to Mayuri. Niestety, postać bardzo ważna, ale nieznośna w swojej fajniusiej niewinności, czy jak to nazwać. W Japonii mówienie o sobie w trzeciej osobie i śpiewanie melodyjki „tutturutu” na przywitanie jest słodkie, ale zagranicznego widza anime denerwuje, bo przypomina to bardziej chorobę umysłową. Ot różnica kulturowa.

    Totalną bzdurą jest też  kliknij: ukryte ... Zwłaszcza zdrowych rzeczy, no niesamowite.

    Niektóre odcinki mi się dłużyły, ale znacząca większość mijała mi błyskawicznie, fabuła wciąga i co rusz zaskakuje. Zakończenie jest takie, jakie powinno być, a ostatnie odcinki, sam pomysł z  kliknij: ukryte  – dla mnie rewelacja.

    Na uwagę zasługuje też fantastyczny opening, którego słuchałem z przyjemnością i nadal go sobie nucę.

    Coś pomiędzy 8­‑9/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    kot_bury 6.10.2013 21:44
    Boże, co za cudowne anime!!! Właśnie skończyłam oglądać i naprawdę nie tego się spodziewałam kiedy zaczynałam! Dawno nic mnie tak nie zachwyciło!! Polecam w 100% wszystkim, którzy wśród anime poszukują pereł. Daję 10/10 za kreskę, fabułe, postaci i prostą acz piękną i ujmującą muzykę.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Affek 5.10.2013 22:24
    To był wybór Bramy Steina!
    Jedna z moich ulubionych serii… nie! Steins;Gate jest zdecydowanie moją ulubioną serią. Za co? Za to, że zrobiła coś, co jest bardzo trudne w opowieściach o podróżach w czasie- opowiedziała spójną i logiczną historię. Jednak, zacznę może od tego, co moim zdaniem (i, jak widzę, nie tylko moim) jest najlepszą częścią tej serii- postaci. Jest to bardzo barwna i zróżnicowana grupka indywidualności. Główny bohater jest bardzo ciekawy i niejednokrotnie zaskakuje.  kliknij: ukryte  Bardzo też przyjemną (o dziwo!) postacią był jego „zakładnik”- Mayuri ze swoim „tutturu!” była dość osobliwa, a przypadła mi do gustu, mimo że bardzo nie lubię takich „słodko­‑ciapowatych” postaci. Warto też wymienić Kurisu- twardo stąpająca po ziemi, racjonalna do bólu i dość trafnie gasząca zapędy Okarina  kliknij: ukryte . Mógłbym zająć dość dużo miejsca pisząc o samych postaciach, ale jeszcze nadmienię, że ich czas ekranowy był dość nierówny- niektóre mogły mieć go więcej, ale tak na prawdę fabułą kręci się wokół wymienionej przeze mnie trójki. Niektórzy zarzucają fabule, że na początku jest to ślimacze tempo- powiem, że w pierwowzorze początek jest jeszcze wolniejszy i w porównaniu z grą to fabuła przez cały czas leci do przodu jak Usain Bolt na 100m. O grafice powiem, że nieczęsto się widuje anime, które tak wiernie trzymają się stylu pierwowzoru (bodaj takie coś widziałem tylko w anime na podstawie Persony, zarówno trinity soul, jak i 4: The Animation), a wyglądają tak dobrze. Muzyka jest bardzo przyjemna i OST, mimo, że oszczędny, to od razu wpada w ucho. Wystawiam z czystym sumieniem maksymalną ocenę.
    El. Psy. Congroo.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    TejatPrior 16.08.2013 08:36
    El Psy Congroo!
    „Steins;Gate” z czystym sumieniem mogę zaliczyć do najlepszych produkcji gatunku sci­‑fi. Już od samego początku anime zapowiadało się interesująco, a kolejne wydarzenia, powoli napędzające akcję, zachęcały do dalszego oglądania, by później w punkcie kulminacyjnym nie pozwolić oderwać się widzowi od ekranu.
    Tak… akcja zdecydowanie została tu umiejętnie poprowadzona.
    Sam pomysł z podróżami w czasie wskazywał na to, że seria będzie miała zapewne dość poplątaną fabułę, jednakże nie sposób się w niej zgubić. Wszelkie zawiłości są dokładnie i „nienudno” objaśniane przez bohaterów, którzy notabene potrafią ująć widza swoimi ciekawymi, choć z lekka szablonowymi charakterami.  kliknij: ukryte  O jakiejkolwiek sztampowości nie mogę mówić jednak w przypadku Okabe – on zdecydowanie trafia na moją listę najlepiej skonstruowanych postaci anime i myślę, że niejeden oglądający zapała do niego olbrzymią sympatią.

    Serię zrealizowano bardzo dobrze pod względem animacji oraz muzyki – muzyka z endingu wpadła mi w ucho. Jedyne co może zniechęcać do zapoznania się z tym anime to klimat, jaki dla niektórych może być nieco ciężkostrawny. Nie poleciłabym tej serii także osobom oczekującym historii lekkiej, przy jakiej nie trzeba zbytnio wytężać szarych komórek.
    Dla fanów schi­‑fi pozycja obowiązkowa.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Rocca 13.07.2013 18:13
    Rewelacja
    Był taki okres, kiedy miałam jakiegoś pecha i za jakie anime się nie chwyciłam, zawsze okazywało się, że całość sprowadza się do podróży w czasie i komplikowania fabuły (przyznaję, nawet w Harrym Potterze za tym nie nadążałam). Niemniej jednak Steins;Gate od początku zahipnotyzował mnie swoim niewątpliwym urokiem i ostatecznie stałam się ogromną fanką tego anime.

    Właściwie, mówiąc zupełnie subiektywnie, jest to dla mnie tytuł wzorowy: animacja jest schludna, oprawa graficzna sprawia wrażenie bardzo solidnej pracy. Muzyka nie kradła show, ale była adekwatna. Fabularnie rewelacja, bez nudy, bez boleśnie naciąganych rozwiązań, bez sztampy, a za to ze świeżym podejściem do w gruncie rzeczy znanego pomysłu. No i bohaterowie, czyli najmocniejsza część serii. Pełnokrwiści, konkretni, przemyślani.

    To anime zdecydowanie wpisuje się w listę moich ulubionych.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    budyń 13.03.2013 21:47
    Bardzo głupie pytanie
    Czy to anime jest kontynuacją anime Chaos;HEAd? Pytam bo na przykład Mononoke nie jest kontynuacją Ayakashi (chociaż jakby się uprzeć). Steins;Gate wydaje się bardzo interesujące. Wiem że pytanie jest głupie ale jednak mam trochę niepewności.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Satisek 5.02.2013 21:25
    Samo anime strasznie mi sie podobało, ląduje w mojej topce. Na prawde ciesze się że 13 lat temu jakiś pajac wpadł na pomysł udawania osoby która przybyła z przyszłosci. Gdyby nie on to epickie anime nigdy by nie powstało.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Satisek 5.02.2013 13:34
    Salva, co do tego że ci naukowcy byli zbyt młodzi. Jeśli chodzi o fizyke to wbrew pozorom nic dziwnego. Wiele odkryć było dokonanych przez osoby w wieku ~20 lat. Poczytaj sobie troche, do dzisiaj się uważa że to właśnie w tym wieku młodzi fizycy osiągaja największy potencjał.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Salva 27.11.2012 01:37
    Hentai kinshi! - hentai tensai shoujo
    Państwo pozwolą,

    KURISUUUUTIIINA~!

    Musiałam to zrobić. Musiałam. To mój nowy dzwonek będzie.


    A poważnie… Dawno temu trafiłam na anime o tytule Chaos Head. Zmierziło mnie do tego stopnia, że nie chciałam mieć z nim do czynienia. Kiedy pojawiło się Steins Gate i przeczytałam, że jest to seria powiązana z Chaos Head od razu zakwalifikowałam anime jako nie nadające się do oglądania. Kiedy zdecydowałam się na cosplay Kurisu i siłą rzeczy zechciałam zamieć jakieś pojęcie o postaci porzuciłam uprzedzenia i sięgnęłam po anime. Będę sobie gratulować jeszcze długo tej decyzji. Była to jedna z najlepszych dotyczących anime jakie podjęłam w życiu. Seria jest niesamowita, zostawiła mnie z małym niedosytem i potężną ilością ciepła w środku. Chora jestem, ciepło się bardzo przydało.

    Pierwsze kilka odcinków nie było zachęcających. Dziwny główny bohater (sigh, bądźmy szczerzy, boję się wariatów), psychodeliczny klimat, fartuchy. Nie wyglądało to zachęcająco dla mnie. W 5 odcinku jednak zauważyłam pewne zmiany. Nagle zorientowałam się jak niesamowicie żywe są dialogi Kurisu i Okabe. Oglądanie pewnych tytułów często zbiega się z aktualną sytuacją życiową oglądającego w taki sposób, że trudno odciąć własne doświadczenia od tego co widzimy na ekranie. Obserwowanie interakcji Kurisu i Okabe było niesamowicie fascynującym doświadczeniem. Iskry jakie moim zdaniem się pojawiały przy każdej rozmowie widziałam aż za dobrze. Kurisu od początku mnie kupiła. Już nawet nie wiem dokładnie czym. Może tym, że ona naprawdę dotrzymywała Okabe kroku? A może tym, że ktoś polecający mi ją jako potencjalną postać do cosplayowania nie brał pod uwagę jedynie wyglądu? Nie wiem. Hentai tensai shoujo (i klasyczne tsundere) bezapelacyjnie podbiła moje serducho. Nie powinnam zapewne pisać więcej na temat relacji Rina i Christiny. Będę się powtarzać jak zdarta płyta, że są cudowni, jestem nimi zachwycona i głównie dla TYCH rozmów tę serię obejrzałam.

    Postaci postaciami ale choć psychodeliczny klimat na początku mi przeszkadzał, potem zaintrygowało mnie to co się dzieje w serii. Nie jestem fanką science fiction, na dodatek oglądałam pierwsze odcinki w bardzo dziwny sposób. Uczenie się japońskiego (takie bardziej) skrzywiło mnie pod pewnymi względami i teraz strasznie się skupiam na tym co dokładnie postaci mówią w oryginale. Na dodatek starałam się uchwycić wszystkie charakterystyczne cechy Christiny potrzebne do cosplayu. Fabuła mi więc nieco umknęła, co nie jest dziwne ponieważ dla mnie naprawdę logika i sens fabuły nie jest kluczowym elementem w serii. Kluczowe są postaci. Niemniej jednak zaintrygował mnie pomysł powrotów do przeszłości i związana z tym kołomyja. Myślenie nad tym co się dzieje dostarczyło mi mnóstwa rozrywki. Do momentu w którym zaczęło do mnie powoli docierać w jak tragicznej sytuacji znajduje się Rin. Do 12 odcinka byłam serią zachwycona, po 12 odcinku seria robi się ciężkostrawna. Mrok i beznadzieja wylewały się z ekranu. Na szczęście po kilku kolejnych odcinkach wszystko wraca do mniejszej lub większej normy, znowu mamy piękne rozmowy głównych bohaterów i zostajemy wyrwani z błędnego koła.  kliknij: ukryte  Ba, uważam nawet, że abstrahując od absurdu całej sytuacji, to co się z nim działo było bardzo realistyczne. Poza jednym aspektem. Wiek. Ja naprawdę nie wiem gdzie Japończycy mają problem i z czym konkretnie. Ich obsesja żeby przedstawiać ludzi genialnych jako niedojrzałe dzieciaki jest przerażająca. Jestem w stanie przełknąć Christinę, która się zachowywała jak nastolatka, niemniej Rin to było przegięcie. Oczywiście on też miał swój świat i zdecydowanie nie był normalny, ale dawanie mu 18 lat to przesada. 25 przyjęłabym z pocałowaniem ręki, 18 nie jestem w stanie. Obciążenia psychiczne załamałyby nastolatka. Jestem tego pewna. Tymczasem Rin daje sobie świetnie radę, wykazuję się niesamowitą siłą charakteru i odwagą. Poza tym jest uroczym człowiekiem. Tak po prostu.  kliknij: ukryte 

    Zostawiając na moment moją ulubioną aktualnie parę szalonych naukowców (swoją drogą będzie wtręt osobisty przeszłam wesołą i długą drogę od pragnienia posiadania własnego Kazehayi do prawie­‑posiadania własnego Okarina, way to go), reszta bohaterów również zasługuje na uwagę. Irytująca do szaleństwa Mayuri zdecydowanie nie należała do moich ulubieńców ale była potrzebna w tej serii. Była kluczowa w niektórych momentach i wcale nie mam na myśli teraz tych najbardziej oczywistych. Ruka był jednym wielkim zaskoczeniem dla mnie i to co się z nim działo przez całą serię było po prostu… rozbrajające. Ten facet zawsze wywoływał uśmiech na mojej twarzy. Ba! Nawet teraz pisząc o nim „facet” nie mogę się przestać śmiać. Może nie powinnam… Jednak miano najbardziej zaskakującej postaci zaskarbiła sobie  kliknij: ukryte  Można z tego wnioskować, że cały czas byłam zaskoczona. Jedno jest pewne, Steins Gate wywołało wiele uczuć, w większości bardzo pozytywnych. Pod tym względem oczywiście największych emocji dostarczyło zakończenie. Było niesamowicie emocjonujące  kliknij: ukryte 

    Ponadto nie jestem w stanie przestać się rozpływać nad tym jak pokazano powstającą więź Rina i Christiny. Więź która zacieśniała się chociaż tylko jedna osoba pamiętała o tym co się dzieje. To było dla mnie niesamowite. Rin mimo wszystko rozbudzał w niej za każdym razem dokładnie te same uczucia i to nawet nie przez to, że po każdym time leapie zostawały w niej resztki tych uczuć. Fakt, że dziewczyna proponowała mu pomoc, to co razem wymyślali, wzajemne dopełnianie i wspieranie się. Znajduję najpiękniejsze i najbardziej satysfakcjonujące wątki romantyczne w najdziwniejszych miejscach i bardzo się cieszę, że ciągle udaje mi się odnaleźć w anime TAKIE postaci i TAKIE relacje.

    Na dodatek Mamorek pokazał klasę w tej serii. Od samego początku miałam skojarzenia z Kirą, a czasami w zachowaniu Rina widziałam Tamakiego. Co ciekawe nie przeszkadzało mi to zupełnie. Dziki śmiech (Kira), KURISUUUTIINA (pokochałam tego faceta za sposób w jaki wypowiadał to imię, za to samo mniej więcej pokochałam Kurisu, za celowo podkreślane Houoin­‑san w pierwszym odcinku), mroczne momenty słabości Rina, scena wyznania uczuć… Mamoru odwalił kawał dobrej roboty, byłam pod ogromnym wrażeniem.

    Komu polecić? Paradoksalnie? Fankom romansów! Moja ciągle spragniona iskrzących relacji dusza została nakarmiona do wypęku podczas oglądania Steins Gate. Oglądam anime dla postaci i dla relacji. Fabuła mi nie przeszkadza. Pod tym względem Steins Gate jest serią idealną. Zawiera niesamowity główny pairing i zupełnie niezasłużenie z obiektywnego punktu widzenia (którego nie ma) seria ode mnie dostaje 10/10. I tego mam zamiar się twardo trzymać. Jestem pod wrażeniem, że po tylu latach oglądania anime jakaś seria jest w stanie mnie skłonić do takiej oceny i do takiego komentarza <3



    A tak abstrahując od wszystkiego… POWAŻNIE?!!! Telefoniczna mikrofalówka?! Żelowe banany?! Kto to wymyślił?!!!!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    animare 11.09.2012 02:08
    Odnośnie całości
    Właśnie skończyłem całość, w ostatnim okresie mam dużo mniej czasu na anime, czasem nawet wcale, ale gdy już się za coś zabiorę to nie moge się oderwać. I tak też było ze Steins;Gate. Ostatni ep – mały spoiler –  kliknij: ukryte . ps. Taki był wybór Bramy Steina.
    Oczywiście odnośnie całości 10/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Nix 7.08.2012 07:55
    Parę teorii - czy fabuła aby na pewno nielogiczna?
    Pokochałem Steins;Gate od pierwszego odcinka aż po ostatni, jednak gdy emocje po ukończeniu serii już trochę ostygły i gdy poczytałem negatywne komentarze na paru serwisach, naszły mnie wątpliwości co do logiczności fabuły. Postanowiłem więc poczynić własny research na ten temat, aby być w stanie obronić moją miłość do tego anime, i podzielić się tutaj swoimi wnioskami. Post więc teraz będzie jednym wielkim spoilerem. Umieszczam tu moje wypociny, bo nie daje mi spokoju, czy te teorie faktycznie są prawidłowe, tak więc odpowiadajcie na ten post, wytykając mi błędy w rozumowaniu albo potwierdzając mój punkt widzenia!
    A więc do dzieła.

     kliknij: ukryte 

    No, i to na tyle. Zapraszam do dyskusji i konfrontacji a propos tej wersji wydarzeń. El. Psy. Congroo.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    BlaXk Magic Mushroom 25.06.2012 22:54
    I żyli dłuuuugo i szczeeeń-śliwie
    Dałbym 10/10 gdyby nie zakończenie.  kliknij: ukryte  Osobiście nie lubię happy endów. Wolę niejednoznaczne/słodko­‑gorzkie/smutne, ewentualnie otwarte zakończenia.

    Obok Noeina to już drugie anime które porusza zagadnienia fizyki kwantowej, zahacza o teorię Everetta III. Okabe można porównać do Haruki z Noeina, „obserwatora absolutnego”. Zresztą obie produkcje mają trochę wspólnego, okruchy życia, równoległe światy (w Steins;Gate brakuje efektownych walk rzecz jasna).

    Mimo oceny 7/10 to jedno z najlepszych anime jakie zdarzyło mi się oglądać.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    ~~~ 24.06.2012 15:02
    ~~~"Steins;Gate"
    Nie wiem, czy widzieliście… jestem po odcinku specjalnym i dwóch ostatnich epkach. ciach!

    Gdy oglądnęłam 22 odcinki, coś we mnie przeskoczyło i nie wiedziałam, czy dalej oglądać. Myślałam, że to będą doklejone na siłę o ratowaniu świata.  kliknij: ukryte  Ostatnie epizody – świetne… ogółem całe anime jest niesamowite.

    + Świetne openingi i endingi
    + Ciekawa fabuła
    + Wątek  kliknij: ukryte 
    + Informacje wzięte ze świata fizyki
    + Niesamowite postacie
    + Zakończenie
    + Ogólne i szczególne wrażenie
    + Bardzo dobry odcinek specjalny –  kliknij: ukryte 

    Polecam. Nic tego anime nie przebije… żałuję, że tak długo wahałam się z oglądaniem odcinku.. Myślę, że lepszego nie znajdziecie. Polecam.

    Wycięto informację o nielegalnym źródle… Po co ona była? Klawiatura swędziała?! Moderacja
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    ~~~ 13.06.2012 18:56
    ~~~"Stains;Gate"
    Dopóki nie ujrzałam tego anime, myślałam, że podium mam obrane dawno, jednak to anime, powaliło wszystkie moje dotychczasowo oglądnięte na kolana – tak bardzo, że nie potrafię określić 1 do ilu. W anime fizyka wpleciona w fabułę, można się przy okazji czegoś dowiedzieć, jeżeli się uważnie słucha. Do „Stains;Gate” został także wpleciony, sami wiemy jaki wątek – i cieszę się z tego, bo bez niego byłoby… nieco inaczej – po czuć go było od początku, jakbyście tego nie nazwali. Przeznaczenie – wymiar – czas.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    lastwhisper 10.05.2012 23:30
    This is the choice of Steins Gate.
    Powiem tak – ani trochę nie znam się na fizyce kwantowej, nigdy nawet nie rozważałam stworzenia wehikułu czasu, a tym bardziej nie jestem szkolnym zdolniachą z fizyki, dlatego nijak mam prawo do oceniania fabuły pod względem teoretycznym. Nie mniej jednak uważam Steins;Gate za produkcję niezwykle udaną, jak na tego typu przedsięwzięcia. Mówcie co chcecie, rozważające to pod kątem realistycznym ile wlezie, ale nie zapominajcie, że to nie był jedyny cel serii.
    Początek serii jest „ciężki” w zrozumieniu. Zostajemy wprowadzeni w życie szalonego naukowca, zwanego Okarin, Okabe bądź też Kyouma Hououin, który najwyraźniej jest niezrównoważony psychicznie. Obraca się w AŻ dwuosobowym gronie swojego laboratoryjnego zespołu, który „dla czystej zabawy” próbuje osiągnąć naukowy sukces przy użyciu zwykłej mikrofalówki. Co dziwniejsze, pierwszy odcinek to pierwszy krok, który jest kluczem do serii zdarzeń z okolic 10 odcinka. Przyznam szczerze, że wydawało mi się to co najmniej dziwne. Byłam dość zdezorientowana, zwłaszcza, że  kliknij: ukryte 
    Szczerze się przyznam, że porzuciłam na jakiś czas oglądanie po 5 odcinku. Było to o tyle ciężkie, że więcej gadali aniżeli robili, a ich życie było całkowicie normalne i całkiem „wesoło­‑niepodobne” jak na „thriller”. Ale wczoraj coś mnie tchnęło, aby obejrzeć dalej – no i dopiero „ten dzień”,  kliknij: ukryte , rozwinął u mnie gamę różnych emocji, przez co seria stała się naprawdę ciekawa. Sposób w jaki to rozegrali był dobry i w miarę zaskakujący, bo widz zdawał się sądzić, że z tej sytuacji ciężko będzie wyjść. Ale twórcy jak to twórcy, wymyślili coś konstruktywnego. Sama fabuła była zrozumiała i pewnie na siłę mogłabym się doszukiwać wielu niedociągnięć, które widzę nawet teraz, ale wolę nie psuć sobie opinii i nacieszyć się, że w końcu trafiłam na godne uwagi anime.
    Jeśli chodzi o bohaterów, zostali naprawdę dobrze wykreowani. NAPRAWDĘ. Każdego charakteryzowała jakaś szczególna cecha. W szczególności podobał mi się właśnie główny bohater – jego działania były nie do przewidzenia. Nawiązane więzi były na tyle mocne, że potrafił dla nich zrobić dosłownie wszystko. A ta determinacja – tak, to najbardziej mi się podobało. Nawet jeśli sytuacja była beznadziejna, on się nie poddawał.
    Tak poza tym to chyba jedno z nielicznych anime, gdzie podobają mi się żeńskie postacie. Mayuri skradła moje serce, choć teoretycznie powinna mnie irytować – ale była tak urocza, bezinteresowna i „głupiutka”, że aż trudno było jej nie pokochać. Co do Moeki – ta postać od początku nie budziła mojego zaufania. Nie, nie jestem jasnowidzem  kliknij: ukryte  I znowu ludzka reakcja Okabe w stosunku do niej była realistyczna i uzasadniona – dzięki Bogu nie zrobili z niego wszystkowybaczającegozbawcyświata. A Makise Kurisu? Równie dobrze ukształtowany charakter, adekwatnie do zdarzeń jej postępowanie się zmieniało. I to mi się podobało. W dodatku wątek miłosny w tak „poważnym” klimacie został przeprowadzony po mistrzowsku.
    Seria naprawdę godna polecenia. Nie tylko pokazuje jak ważne są więzi ludzkie i ile jesteśmy w stanie poświeci dla bliskich nam osób, ale także jak trudno jest manipulować czasem oraz wbrew wszystkiemu lepiej pozostawić wybór „Bramie Stein'a”, tak, abyśmy nie mieli możliwości naprawiania swoich błędów.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Palmira 9.04.2012 17:18
    Można doszukiwać się luk w fabule czy śmiać się z mikrofalówek...
    ... ale myślę, że nie o to twórcom chodziło.
    To anime nie jest co prawda majstersztykiem, który zapisze się na kartach historii anime, o którym do końca świata będziemy pamiętali, jednak ogląda się go z radością, a po obejrzeniu większość ludzi będzie miała sporą satysfakcję.
    Myślę, że zbyt szczegółowo niektórzy rozpatrują fabułę serii, że nadmiernie zwracacie uwagę na takie pierdoły, jak to, iż częścią wehikułu czasu stanowił sprzęt AGD. Jasne, można się tego czepiać, bo dobry serial(którym z pewnością jest Steins; Gate)powinien być w miarę logiczny i nie wywoływać litościwego wyrazu twarzy.
    Ale trzonem serii były uczucia bohaterów, ich przeszłość, charaktery, sympatie itp. Stąd na przykład odcinek  kliknij: ukryte , który mnóstwo ludzi uważa (moim zdaniem niesłusznie) za niepotrzebny.
    Natomiast nawet jako fanka serii, muszę przyznać, że pomysł  kliknij: ukryte  wydał mi się zapychaczem czasu ekranowego i nie dziwię się, że wielu widzom nie przypadł do gustu.
    Nie twierdzę jednak, żeby to jakoś szczególnie psuło ogólne wrażenie, a jest ono (przynajmniej u mnie) dobre ze względu na odmienność, lecz jednocześnie harmonię we współdziałaniu postaci. Każda miała jakieś charakterystyczne zachowania, była indywidualnością – oczywiście, najbardziej główny bohater, którego wręcz pokochałam, bo pozornie nadawał się do zakładu psychiatrycznego, ale tak naprawdę był świetnym gościem, który był autentycznie oddany przyjaciołom. Co więcej, ważne, że jego działania nie były czymś w rodzaju „zdejmę wszystkie koty z drzew i ludzie będą szczęśliwi, hurra!” i nie brały się niewiadomo skąd, tylko naprawdę czuło się jego uczucia i przywiązanie.
    Poza tym ogromny plus za dwie bohaterki – Kurisu i Mayuri. Obie to pozornie schematyczne postaci (zdolna tsundere i słodziutko­‑niewinna dziewczyneczka w kapelusiku). Kurisu pokazuje jednak swoją drugą twarz w bardzo nienachalny sposób, a Mayuri nie jest denerwująca. wręcz przeciwnie, to autentycznie miła osoba, dzięki której zespół nie padł jeszcze z głodu ;)
    nie będę się rozpisywać o Daru, ale też zyskał moją sympatię, bo wniósł do serii sporo nienaciąganego i całkiem strawnego humoru. To rzadkość w anime, mówię Wam ^^
    OGROMNY plus za kreskę i  kliknij: ukryte 
    Strasznie się rozpisałam. Podsumowując – serię polecam BARDZO, jest warta Waszego czasu, przy czym bardziej nadaje się dla miłośników wyrazistych bohaterów niż mistrzowskiej fabuły. Ale tym drugim też powinno się choć trochę spodobać ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Fan 5.04.2012 00:41
    widzę, że...
    niektórzy chyba niezbyt uważnie oglądali i ogarnęli tematykę z tym wysyłaniem d­‑maili… wystarczy znać, choćby odrobinę zagadnień z teorii kwantowej, teorii strun i światów równoległych, właśnie światy równoległe…  kliknij: ukryte  ode mnie subiektywne 10/10, bo na prawdę trudno o choćby znośny film w takiej tematyce, do tego postacie… główny bohater i jego intelektualna przeciwniczka to mistrzostwo, co tu dużo gadać WARTO! ale nie zniechęcajcie się przy początkowych odcinkach
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Xaravald 20.03.2012 19:15
    Boskie, wspaniałe, najleprze anime świata!
    Anime polecił mi mój kolega (wielki otaku). Na początku całkowicie niezrozumiałe, ale z każdym odcinkiem wszystko się wyjaśniało. Poziom fabuły na niewiarygodnie wysokim poziomie, porównywalnym z takimi produkcjami jak Death Note. Wiedza z dziedziny fizyki w tym anime pomogła mi niejednokrotnie na fizyce w szkole. Numer jeden na mojej liście anime. Ciach! Polecam każdemu, ale w szczególności dorosłym, bo dzieci (większość) pewnie go nie docenią.

    Pewien poziom tu jednak obowiązuje. Zmoderowano.

    Morg
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    kamiltrol 5.03.2012 04:44
    lol
    właśnie skończyłem oglądać 24 epizod i niestety nie mogę się zgodzić z niektórymi opiniami, że 2 ostatnie zostały dodane na siłę.

    Co do fabuły, układa się w jasną i spójną całość, rzeczą wiadomą jest, że zaciekawienie i wytłumaczenie widzowi o czym jest tu mowa będzie nudniejsze i bardziej wymagające niż rozmienianie co? gdzie? i dlaczego? Toteż początek może się dłużyć i okazać się nudnawy, zaś środek i koniec przybierać na rozpędzie. dlatego też, niczym odkrywczym jest fakt, że możemy podzielić to anime na 2 części, z których pierwsza wyjaśnia „co i jak”?, zaś druga stara się wyjaśnić fundamentalne pytanie „Dlaczego nie”?

    Nie ukrywam, że trochę tematyka mi odpowiadała, a fakt, że profesor z Polibudy Warszawskiej tłumaczył w jednym z wykładów, że jeśli potwierdzi się, że osiągnięto cząstkę szybszą od światła i potwierdzi to amerykański odpowiednik CERN to możliwość podróży w czasie wstecz, zaznaczę, że tylko wstecz nie będzie już fikcją. Ile jest w tym prawdy być może pokaże czas, ale wiem, że nigdy nie ujrzała by światłą dziennego taka powszechna wiadomość. A wiecie dlaczego? Dlaczego w 2012 roku nie zmilitaryzowaliśmy Księżyca, Dlaczego nie wdraża się nowych znanych technologii w różnych dziedzinach? Bo wielkie korporacje zarabiają na nas, a i dzięki temu mogą kontrolować społeczeństwo w liczbie- ile to już nas jest? – 7­‑9 miliarda?

    I jak twórcy to powiedzieli, coś takiego jak cofanie w czasie nam ludzkości jest do czterech liter potrzebne. Nie łudźmy się, że moglibyśmy zażegnać katastrofy, wypadki, itp… Bo ileż można, raz, dwa, a potem milion, miliard… A w międzyczasie to by sobie Panowie panowali jak królowie, bo mogą zmienić bieg wydarzeń.


    Fabułą ciekawa, ładnie złożona w sensowną całość, uważam, że każdy odcinek był ważny dla całości, bo wiadomo zdarzają się lepsze i gorsze, ale opinie ma się po obejrzeniu całości, tylko i wyłącznie. Kreska ciekawa,bo oddaje klimat i mi osobiście się bardzo podobała, muzyka ok. czego chcieć więcej. No i kapitalny zestaw bohaterów z głównym szalonym naukowcem:p
    I na pewno nie jest to happy wesoła historia.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Orzi 26.02.2012 18:22
    19 odcinek
    Jestem na 19 odcinku i niestety, świetna historia jest powoli zarzynana przez haremkówkowy bullshit i nielogiczności.
     kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 9
    Orzi 25.02.2012 16:01
    Warzywa...
    Oglądam, jest ciekawe, jestem na ósmym odcinku. Motyw ze  kliknij: ukryte  zniszczył mi psychikę, czy to jest w ogóle możliwe? >_< Równie dobrze mogli  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    zrobciu 16.02.2012 23:00
    Pierwsze kilka epków, było „ciężkie” i tylko dlatego daję tylko 9. Później akcja się rozkręca. Polecam, naprawdę niezła seria. Dla mnie rewela
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    gromo11 15.02.2012 12:42
    Aż dziwi...
    ... że ChaoS;HEAd pochodzi od tych samych twórców. Jako że na ChaoS;HEAdzie przejechałem się dość mocno, to i do tego anime nabrałem dystansu. Jak się okazuje – niepotrzebnie. Pierwszy odcinek zaskoczył mnie dość… negatywnie. Niespecjalnie zaciekawiły mnie wydarzenia ukazane w nim. Pod koniec odcinka jednak coś we mnie zaskoczyło i nabrałem chęci zobaczenia drugiego odcinka… i trzeciego… i dziesiątego… Na dwudziestym czwartym zdziwiłem się, że tak szybko mi to zeszło. No cóż, ale po kolei.

    Pierwsze co rzuca się w oczy, to grafika. Jest to pod tym względem jedno z lepszych anime, ponieważ grafika w pełni oddaje klimat anime, będąc przyjemną dla oka.

    Następnie postaci… Jak już mówiłem, początek pierwszego odcinka nie przechodził mi zbyt płynnie, żeby być szczerym – ciągnął się niemiłosiernie. Z powodu… Okabe. Okabe Rintarou (lub Hououin Kyouma, whatever) zaskoczył mnie charakterem. Był szorstki i mocno ekscentryczny, co niezbyt umożliwiało mi utożsamienie się z nim. Jednak z czasem zacząłem podchodzić do niego jak do kiepskiego żartownisia, co znacznie zaplusowało. Pozostałe postaci zabarwiły tę serię i dodały nieco uroku, za co należy się kolejny plus.

    Fabuła. A raczej supeł zrobiony z wielu sznurów, niekoniecznie łatwy do rozwiązania. Czytając komentarz Hexa, miałem podzielone zdanie –  kliknij: ukryte  W każdym razie. Fabuła dla mnie na plus, dużo się dzieje, zagmatwane ale da się rozwiązać + wątek  kliknij: ukryte  = miodzio.

    Oprawa dźwiękowa bez zarzutu, opening jak i ending wpadły mi w ucho.

    + ciekawa fabuła
    + świetna grafika
    + wpadająca w ucho muzyka
    + projekty postaci
    + wątek  kliknij: ukryte 
    + liczne nawiązania do realizmu (IBN [czy IBM], John Titor…)
    - niektóre elementy nie były zbyt spójne (mały minus wg mnie)
    - dłużenie się pierwszego odcinka i dość nudna  kliknij: ukryte 
    Ocena końcowa: 9. Polecam.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Faudi 15.02.2012 11:45
    Fajnie, Fajnie, ale...
    ...coś mi tu brzydko zalatuje, i nie jest to herbata trzymana w kubku od 2 lat.
    Do Steins;Gate Podchodziłem z lekką rezerwą, co na szczęście uchroniło mnie przed rozczarowaniem.
    Co wybiło z rytmu ten zegarek? co okazało się ziarenkiem piasku, które unieruchomiło mechanizm ciekawego anime?
    To co najłatwiej skiepścić – Fabuła. Nie postacie, które naszkicowano całkiem­‑całkiem, nie otoczenie, tylko właśnie fabuła. Arghhh!
    Twórcy pokazują nam wszystkie teorie związane z podróżami w czasie… ale co z tego, skoro paręnaście odcinków naprzód sami obalają te teorie. No sorki bardzo, ale nie da się „wykasować” efektu motyla. kliknij: ukryte  :P no helloł!.
    Drugim ciosem zadanym przez fabułę, jest tempo akcji. Gdzieś do 12 odcinka fabuła rozwija się jak papier toaletowy w domu, który ktoś odwiedza raz na pół roku, aby po 12 odcinku zacząć zap*******ć szybciej, niż Usain Bolt na 100m. A tego nie lubię, mimo że fabuła jest tak przyjemnie pogmatwana.
    żeby nie było – Steins;Gate da się oglądać, i naprawdę bardzo przyjemnie wspominam te 24 odcinki.
    Nie wiem dlaczego, ale podziwiam gościa od kreski. Zaprawdę­‑naprawdę nie wiem jak to zrobił, ale zaj******e oddał klimat. I właśnie zyskał nowego fana :D
    Troszkę o postaciach? No problem – Tutaj mamy odwrócenie sytuacji o 180 stopni względem fabuły. Każda z postaci została przedstawiona realistycznie, albo mi się tak wydawało.Tak czy tak większość postaci, jeżeli nie wszystkie, została bardzo ciekawie nakreślona, tak pod względem charakteru, jak i jej zachowań. Tutaj, jak gnoiłem fabułę, tak będę wychwalał pod niebiosa ludzi odpowiedzialnych za projekty postaci. Panowie, mam nadzieję że dostaniecie podwyżkę :)

    Jeżeli po przeczytaniu powyższych moich wypocin, nadal nie wiesz czy obejrzeć Steins;Gate'a, spójrz na to, czy lubisz pogmatwaną fabułę,ciekawą kreskę oraz bohaterów, no i czy drobne babole(a czasem nawet średnie) fabularne ci nie przeszkadzają. Jeżeli na co najmniej 3 z powyższych pytań odpowiedziałeś „lubię” – oglądaj śmiało. Na pewno nie pożałujesz. A jak się nie spodoba, możesz mnie walnąć wszędzie, byle nie w twarz :)

    ps: <śmiech szalonego naukowca>
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime