Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Steins;Gate

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    San-san 25.12.2011 23:27
    El Psy Congroo...
    To anime było naprawdę świetne. Jedyne co mnie denerwowało to psychodeliczne źrenice. Fabuła na zasadzie bumerangu  kliknij: ukryte . Mimo wszystko uporządkowana i logiczna co naprawdę rzadko się zdarza w historiach z manipulacją czasem.

    Miejsce akcji trzyma się przeważnie laboratorium, działania bohaterów są zrozumiałe (no Moeka jest pewnym wyjątkiem) i występują różne ograniczenia czasowe ( kliknij: ukryte ) oto kilka wyznaczników, które sprawiają, że fabuła nie jest przekombinowana. Wielu osobom jak widzę po komentarzach przeszkadza początkowo powolny rozwój akcji gdzie dopiero zaznajamiamy się z bohaterami. Nie wnikam czy można było rozegrać to szybciej, czy było to konieczne… Moim zdaniem fabuła się rozpędza z każdym odcinkiem i stopniowo przy dwudziestym którymś osiąga znakomitą prędkość i początek wcale mnie nie zniechęcił.
    Rozwiązania fabularne były dobre. Akcja wciągająca i bardzo ładnie rozegrana.

    Bohaterowie również byli bardzo udani. Jedynie Moeka była moim zdaniem irytująca, choć znakomicie pasowała na  kliknij: ukryte . Rukako, Feyris córki fabuły. Miały swoje zadanie i tyle. Mayuri to chyba najmniej irytująca „słodka i urocza” postać z gatunku „niosę dobro i pokój”. Sama byłam zdumiona jak przyjemną postacią była i jak ważną. II miejsce w moim rankingu postaci. Naprawdę można ją s­‑tolerować. Daru również zajmuje tą… To miejsce (jego dowcipy >_< uech) humor z tego gatunku był mi raczej obojętny. Suzuha i Makise mają ex­‑aequo II miejsce. Przez nie najwięcej beczałam.

    I miejsce Okabe. Był najbardziej zabawny, mam chyba podobne poczucie humoru ^^'. Bez przesadnego patosu, a tylko z takim udawanym. Bohater pełną gębą. Podobało i się w jaki sposób pozyskiwał ludzi i jak ich traktował. Bez ogródek ale i ciepło. Nie żaden „wiotki Bish” ani wioskowy rębajło, nie zagubiony nieśmiały chłopaczek ani też żaden trudny charakter. Taki prawdziwy, chciało by się powiedzieć normalny… Nie jest to może do końca prawdą, ale się o nią ociera ;D.

    Pozostaje kilka pytań ale dzięki temu mam wrażenie, że gdzieś mi tam w mózgu ta historia nadal funkcjonuje. Dla fanów SF obowiązkowa pozy… masaraksz! Obowiązkowe anime.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Alart 17.12.2011 20:32
    Nareszcie
    Dobra robota, recenzja Tassadara tak na oko nie zawiera jawnych bzdur. Jedno: Kurisu to jest tsundere, nawet idealna tsundere, ale z pewnością nie „zwykła” (jak pisał Costly) tylko właśnie normalna, wrażliwa osoba, która pod maską obcesowości i wyniosłości skrywa arsenał uczuć. „Zwykła” tsundere to loli­‑troglodytka kilka razy na odcinek praktycznie uśmiercająca z dzikim wrzaskiem bohatera i zakochująca się w nim dzięki jego odporności na rozbijające czaszkę ciosy.
    Zainteresowanym polecam przeczytanie recenzji Costlyego, z zastrzeżeniem, że autorowi przed ekranem z filmem siedział dziobak, a później sprostowanie błędów za pomocą recenzji Tassadara.
    Od siebie dodam, że anime nie prezentuje nic bardzo porywającego w żadnym zakresie, aczkolwiek brak błędów z miejsca stawia je wyżej od części produkcji. Jest interesujące o tyle, że postaci i ich zachowanie są przedstawione bardzo realistycznie, adekwatnie do sytuacji oraz charakteru, a nie do tego jaka miała być puenta. Oczywiście okoliczności są nierealne.
    Chaos;HEAd dostał od mnie wyższą ocenę, bo czyścił szare komórki, Steins;Gate tego nie robi, trzyma się mocno tematu, logiki, realiów i konsekwentnie realizuje fabułę.

    A „tutturu” miażdżyło.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Jam 13.12.2011 00:07
    Co to za ocena?
    Właściwie wszystkie zastrzeżenia do recenzji i oceny już się znalazły w komentarzach. W recenzji widać że osoba ją pisząca nie zauważyła pewnych, być może niekiedy subtelnych, rzeczy które znacząco wpływają na odbiór serii. Ocena postaci i fabuły jest także stanowczo zaniżona. Ja rozumiem że początek serii może być trochę za wolny dla niektórych odbiorców, ale taki właśnie miał być i uważam że ogólny wydźwięk serii by stracił gdyby na siłę dodawać mu dynamiki.
    Dziwi mnie trochę stosunkowo niska ocena redakcji, z której oceną w większości przypadków zgadzałem się jak dotąd całkowicie (jest to dla mnie pierwszy przypadek, w którym zauważyłem że ocena czytelników jest mi znacznie bliższa).
    Ogólnie rzecz biorąc ocena dla tego anime, moim skromnym zdaniem, powinna zawierać się w przedziale 8­‑9
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    Meh 2.12.2011 13:36
    Czemuż czytając recenzję odnoszę wrażenie, że autor uważa studio, które zrobiło anime za twórcę fabuły i reszty skoro jest to tylko adaptacja Visual Novelki?
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    Ja 1.12.2011 09:42
    Nie „Kyouma Houin” a „Kyouma Hououin”...
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    Daerian 1.12.2011 03:58
    Ocena anime
    Dyskutowałbym raczej z teorią postawioną w recenzji dotyczącą końca serii – wbrew pozorom, wątek podróży w Steins;Gate nie jest właśnie pogmatwany, jest jednym z bardziej klarownie przeprowadzonych historii tego typu. Twórcom udało się zachować konsekwencję zbudowanej teorii i pójść ścieżką nie prowokującą widza do wyszukiwania paradoksów, ani specjalnie ich nie tworząc (co stanowi bolączkę bardzo wielu historii z podróżami w czasie w fabule). Dla mnie większym problemem był stanowczo początek serii (który stanowił wyzwanie dla mojej cierpliwości) niż koniec…
    Brawa należą się też twórcom za sprawne zaadaptowanie do swojej historii metody na podróże w czasie ze słynnego opowiadania J.T. McIntosha „Tenth Time Around” – w Polsce wydane pod tytułem „Dziesiąte podejście” w antologii opowiadań autora noszącej ten sam tytuł co wspomniane opowiadanie.

    Także przy opisie postaci pozwolę sobie się nie zgodzić – Makise Kurisu stanowczo nie jest typową tsundere. Owszem, zawiera elementy tego typu postaci, jednak posiada sporo innych cech w znacznie większym stopniu określających jej osobowość. Powiedziałbym, że to chyba niestety trwający od jakiegoś czasu trend na zbyt szerokie używanie tego słowa i nazywanie tsundere każdej postaci, której zdarza się wyrazić coś innego niż zachwyt głównym bohaterem ;-)
    Główny bohater natomiast szalonym naukowcem owszem jest, nawet jeśli większa część  kliknij: ukryte  Nie trzeba mieć tytułu naukowego, aby być szalonym naukowcem w końcu – a biorąc pod uwagę dość dużą wiedzę bohatera oraz fakt, że przypadkiem, bo przypadkiem, ale jednak skonstruował wehikuł czasu – cóż, spełnia wymagania. Lekkiego fioła owszem ma, ale nadal  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    Alart 1.12.2011 00:00
    nasz naukowiec jest po prostu studentem pierwszego roku, a całe jego laboratorium, tytuł szalonego naukowca i wspomniana „Organizacja” to elementy jego megalomanii. Czy jak kto woli, popularnego „zajoba”.

    Autor nie zrozumiał serii, albo chciał się podzielić tym, jak zrozumiał. „Organizacja” to dużo więcej niż element jego „megalomanii” (autorze, wieszli Ty, co to znaczy megalomania?) i o to chodzi… A to że jest studentem 1 roku nie ma znaczenia. Ani razu na te studia nie zagląda i odbiór serii nie byłby inny nawet gdyby był trzydziestolatkiem lub przerośniętym uczniem gimnazjum. Tutaj poprawne i wyczerpujące określenie brzmi „szalony naukowiec”. Tak, Ichigo to zwykły licealista i jego moc to elementy manii chronienia innych ludzi, Lag Seeing to przeciętny listonosz szukający kolejnych okazji do płaczu, a Lelouch PO PROSTU jest troskliwym bratem, który dobrze gra w szachy.
    W Chaos;HEad studio Madhouse starało się zaskoczyć widza opowieścią pseudonaukową inną niż wszystkie. Oś wydarzeń miała nie przypominać innych podobnych historii, być oryginalna i dla każdego widza nowa. Takowy cel starano się osiągnąć na siłę, przez co zwrot „pseudo” stopniowo coraz mocniej górował nad „naukowy”, aż do totalnego absurdu. Tu podejście jest inne.

    Niepotrzebne porównanie i nietrafione, bo raz) chas:head nie starał się być naukowy i dwa) te serie są podobne w kilku aspektach (harem), ale poza tym nic ich nie łączy. Oglądając osobno Ch:h i S:g nie przyszłoby mi do głowy żeby jakkolwiek te dwie serie skojarzyć. Poza tym niepotrzebny komentarz do Chaos:HEAd, ale to już tak.
    Choć ogółem historia jest opowiedziana na serio, za sprawą bardzo ekscentrycznych charakterów postaci, a także celowych zabiegów twórców, co chwilę zdarza się jej lekkie ośmieszanie (ba, wręcz parodiowanie) pseudonaukowych motywów.

    Parodia? Może jednak zostanie to rozwinięte, bo żadnej parodii tam nie było. Ani ośmieszania. Owszem, nieczęste żarciki i kultura moe. Chyba recenzent uznał za odkrywcze zauważyć, że S:g to nie jest komedia.
    Choć początkowo uważałem, że wszystko utonie w autoparodii, po paru odcinkach ta konwencja zaczęła do mnie pomału przemawiać.

    Jednak! Steins:gate jako przykład komedii sci­‑fi opartej na autoparodii. Rzeczywiście mały problem na linii anime­‑widz.
    Kurisu Makise – zwykłej tsundere

    Mhm. Dokładnie w każdym anime haremowym wszystkie tsundere są takie. kliknij: ukryte 
    ostatnich metrach czułem już lekkie zmęczenie gmatwającą się nieustannie fabułą.

    Koniec był zagmatwany? Serio? Oglądaliśmy to samo? Przecież to było zupełnie klarowne: kliknij: ukryte , gdzie tu komplikacje? Owszem, nuda. Ale zagmatwanie!?
    Podsumowując. Chodzi mi o to, że recenzja prezentuje dużo tez błędnych, niezgodnych z treścią anime i podstawową logiką. Chyba rzeczywiście mały problem na linii anime­‑widz. Poza informacją, że nic nie ma wspólnego z Ch:h, neutralnym opisem grafiki i muzyki praktycznie z niczym nie mogę się zgodzić.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nadeshiko 30.11.2011 20:42
    Zdecydowanie warte uwagi
    Nie wiem czy tylko ja mam wrażenie, że recenzja jest nieco chaotyczna. Np. akapit 6 z którego osoba, która serii nie oglądała prawdopodobnie niewiele wyniesie tym bardziej, że autor połowę tego akapitu poświęcił Chaos;Head o którym sam na początku napisał, że nie ma z Steins; Gate prawie nic wspólnego. Nie rozumiem też specjalnie czepiania się humorystycznych aspektów, które raczej miały na celu rozluźnienie atmosfery a nie jakieś parodiowanie (co również można bardzo mylnie zinterpretować). Zupełnie się też nie zgadzam z oceną Kurisu. Jako osoba zdecydowanie nie przepadająca za bohaterkami z pod szyldu tsundere muszę powiedzieć, że Kurisu to jedna z najlepszych żeńskich postaci, jakie spotkałam. Po pierwsze to na mój gust to ona nawet nie była typową tsundere (jeśli ktoś czytając słowo tsundere ma skojarzenia z postaciami z shoujo albo rolami Kugumiyi to niech wie, że Kurisu nie jest do nich imo wcale podobna). Po pierwsze w przeciwieństwie do typowych tsundere jest dużo spokojniejsza, jest mądra, umie myśleć, nie wywyższa się ponad innych i nie traktuje nikogo z góry. Na pewno nie jest też agresywna i nikogo nie bije ani nie wyzywa, co dla tsundere jest bardzo charakterystyczną cechą.

    Reszta bohaterów również mi się spodobała, ale ze wszystkich zdecydowanie najbardziej polubiłam Okarina. No ta postać to była dla mnie totalnie epic + Mamoru Miyano to już wgl cud miód. Co do fabuły to uważam, że była bardzo dobra: wciągająca i trochę pogmatwana, ale jednocześnie w pełni zrozumiała.
    Opening również na + za ciekawą grafikę i dobry klimat (endingu nie pamietam zbytnio). To samo mogę powiedzieć o grafice, która nadała właśnie taki nieco ponury nastrój i sprawiający wrażenie jakby bohaterowie żyli w takim trochę własnym świecie. Ja również bardzo polecam Steins;Gate bo to kawał świetnej rozrywki:D
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Souless 30.11.2011 15:02
    Naprawdę?
    Nie mogę uwierzyć, że prawdopodobnie najlepsze (a na pewno jedno z najlepszych) anime tego roku doczekało się tak nędznej recenzji. To już jakiś bubel pokroju kolejnej serii Digimonów z przed kilku recenzji, doczekał się chyba bardziej wyczerpującego tekstu. Naprawdę się zawiodłem.

    Ale mniejsza z tym, wróćmy do samego anime. A jest do czego wracać. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że Steins będzie aż tak dobry. Pierwszy odcinek wzbudził moją ciekawość, jednak nie w aż takim stopniu żebym z wypiekami oczekiwał kolejnych. Może to i dobrze, przynajmniej nie rzuciłem się na serię od razu i nie byłem torturowany całotygodniowym czekaniem na każdy następny odcinek. Już dawno w żadnym anime nie widziałem tak wciągającej, spójnej i nieprzekombinowanej fabuły, która po pewnym czasie nie zamienia się w pseudonaukowy bełkot. A biorąc pod uwagę, że seria traktuje o podróżach w czasie to nie lada wyczyn.

    Przejdźmy do postaci. Okarin z miejsca wzbudził moją sympatię, będąc totalnie innym od większości współczesnych „bohaterów”, czyli przeciętniaków/głupków/mścicieli/badassów itp. Jest zakręcony, a przy tym strasznie naturalny i taki „ludzki”. Dodatkowo Mamoru Miyano jak jego seyiuu spisał się wyśmienicie, jeszcze bardziej dodając mu charakteru.
    To samo mogę napisać o Kurisu. Zupełnie nie wiem, dlaczego w recenzent „zminusował” ją jako postać. Toż to chyba najbardziej naturalna tsundere jaką dane mi było kiedykolwiek oglądać. Jest całkiem normalną dziewczyną z głową na karku, a ta lekka nutka „tsunderowatości” w jej zachowaniu, dodaje jej tylko uroku.
     kliknij: ukryte 
    Reszta postaci również jest mocno sympatyczna, nie wyróżniają się może jak wyżej wymieniona dwójka, ale przyjemnie się ich wszystkich ogląda.

    Jeśli chodzi o kreskę, nie mam tutaj nic do zarzucenia. Nie jest może wyjątkowej jakości, ale zdecydowanie ma swój niepowtarzalny klimat, dzięki czemu Steinsa ciężko pomylić z jakimkolwiek innym anime. Muzykę i udźwiękowienie uważam za znakomite. Świetna gra seyiuu, klimatyczny opening jak i ending.
    No i polecam przesłuchać utworek Yakusoku no Paradigm, powiązany z Kurisu. Mnie wręcz zachwycił.

    Tak więc koniec końców, gorąco polecam Steins;Gate, kto jeszcze nie oglądał ten jak najszybciej powinien nadrobić zaległości. Gwarantuje, że każdy będzie zadowolony.
    Odpowiedz
  • yuki88 28.11.2011 23:45:35 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    grgh 13.10.2011 18:51
    Nie zniechęcajcie się pierwszymi paroma odcinkami – to anime jest tego warte. Miałem ochotę je odstawić, ale jednak obejrzałem Steins;Gate do końca i mogę powiedzieć tyle, że naprawdę warto. Ten słaby początek zmienia się w nieco naciąganą, ale bardzo wciągającą historię.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Cei 5.10.2011 20:48
    Super anime :) mnie już od początku wciągnęło a gdy skończyłem miałem ochotę zobaczyć jeszcze raz. Gorąco polecam
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Elle S. 28.09.2011 15:17
    Zaczęłam oglądać to anime TYLKO ze względu na Mamoru Miyano, który podkłada głos pod Okarina. Początkowe odcinki nieco mnie wynudziły i zastanawiałam się nad porzuceniem serii… Niezmiernie się cieszę, że tego nie zrobiłam! Potem było coraz lepiej i lepiej. Anime wciągnęło mnie niesamowicie, chyba nie będzie przesadą jak nazwę je najlepszym anime tego roku. Polecam, polecam, polecam!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Apokalipsus 27.09.2011 22:24
    Zanim zapomne
    Jestem świeżo po 18, ale zanim zapomnę, pragnę nadmienić, że
    Makis Kurisu to postać na której powinny wzorowane być wszystkie przyszłe tsundere. Na razie to tyle.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Michiko 24.09.2011 19:30
    czy to „Chaos;Head” (przepraszam, jeśli coś źle napisałam) jest jakoś mocno związane z „Steins;Gate” i trzeba obejrzeć pierwsze, żeby zrozumieć drugie?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    lufon 20.09.2011 19:06
    top 5 ;)
    A już myślałem, że obejrzałem wszystko co najlepsze z anime, na szczęście rok 2011 zrobił mi miłą niespodziankę w postaci Steins Gate :D Nie ukrywam, że tematem podróży czasowych jestem zafascynowany, ale nie tylko to stanowi dla niego plus. Jest to chyba jedyne anime (oprócz one pieca) gdzie podobają mi się wszyscy główni bohaterowie. Zawsze był ktoś kto mnie irytował, a tutaj polubiłem wszystkich. Pomimo, że anime zalicza się do sci­‑fi to np. relacje między bohaterami były takie życiowe i prawdziwe… Nie było miejsca na głupkowaty fan­‑serwis. Najbardziej chyba jednak polubiłem głównego bohatera, którego postawa mnie rozbrajała. Jego styl, sposób zachowania i wszystkie „odpały” które się z nim wiążą dodają serii wyjątkowego uroku. Ogólnie anime jest naprawdę udane, wymaga od widza chwili skupienia, a zakończenie chociaż trochę „zwykłe” to przynajmniej nie zostawia niedopowiedzeń. Dam tej serii 10/10 stawiając ją na równi z innymi wielkimi produkcjami :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    PTB 19.09.2011 20:41
    Po pierwszym odcinku nie myślałem że tak mocno serie polubię,niestety stało się polubiłem.Zacznę od tego że minusem tego anime jest akcja raczej brak akcji na początku,to może kogoś odstraszyć.Ale po kilku odcinkach anime się zmienia.Jest więcej wszystkiego robi się ciekawie.Świetne dialogi bohaterów,zwroty akcji tylko tym anime.Kreska jest przyzwoita,klimat jest dobry,anime nie dla głupich Japończyków,tutaj trzeba pomyśleć nad wieloma rzeczami np kogo uratować itp.Teraz czekać tylko na dalsze losy bohaterów ! Ocena 8+/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    bassty 18.09.2011 14:24
    No po obejrzeniu ostatniego epizodu jestem usatysfakcjonowany.Troche dramatu ,nagły zwrot i dużo emocji czyli w stylu Steins;Gate.Ostatni epizod uczy co może spowodować głupota i zbytnia pewność siebie (w dosyć hardkorowy sposób ;P).Podsumowując : nienaganna grafika, ciekawi bohaterowie,dopasowana muzyka,intrygująca i dobrze poprowadzona fabuła z licznymi zwrotami akcji praktycznie bez „dziur” z dobrym zakończeniem.
    Dodam że Cut mi sie podobało że doktorek Okabe  kliknij: ukryte 
    Co powinieniem wystawic? ;D odnosze wrażenie że wcześniej chyba zanizylem troszkę ocene ;P 9,5/10 (wcześniej oceniłem an 9/10).Anime klasa nie ma co mówić o czym swiadczy choćby średnia ocena na myanimelist .

    Nie, maskowanie wulgaryzmów też nie przejdzie.
    IKa
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 1
    junpei 18.09.2011 14:21
    Nie mogę się doczekać aż pojawi się recenzja osoby, która poświęci na napisanie jej trochę więcej niż 2 minuty na poczekaniu :) Chociaż jest to seria 2011 więc prawdopodobnie recenzent nie mógł znaleźć dla niej więcej czasu, to miło by było gdyby anime z pewnym przesłaniem nie zostało tak brutalnie skompresowane do 4 zdań.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Koza 16.09.2011 20:24
    Póki co anime roku. Z łatwością. Również bardzo wysoko na mojej osobistej liście. Perfekcyjne wykonanie, mimo haremu – praktycznie zero fanserwisu, jeżdżenie po całej skali gatunków, od komedii, przez thriller aż po horror przypominający Higurashi.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Qualu 14.09.2011 13:55
    Zielone banany~!
    Jedna z przyjemniejszych produkcji tego roku.

    Świetnie bawiłam się nie tylko podczas seansu, ale również między kolejnymi odcinkami, kiedy zastanawiałam się nad poszczególnymi wątkami. Przez parę pierwszych odcinków kilka razy płynnie przechodziłam ze zdania „o co chodzi?” na „ale nudne”, ale już przed dziesiątym epizodem wiedziałam, że seria będzie dobra. Pytanie jednak brzmiało, jak długo.

    Dla mnie do końca. Choć przyznaję, że wśród moich teorii było parę ciekawszych rozwiązań, cieszę się jednak, że wyszło to, co wyszło, bo złe z pewnością nie było. Czuję się usatysfakcjonowana, głównie dlatego, że zwykle serie dążące do bycia czymś powyżej przeciętnej mają albo wyciągnięte nie powiem skąd zakończenia albo przeistaczają się w egzystencjalny kleik z sosem o smaku moralność­‑religia­‑symbole­‑inni partyzanci walczący o dobro, miłość, prawo i sprawiedliwość. Steins;Gate w moim odczuciu nie aspirowało do miana wzniosłej serii i w całym swoim bycie było po prostu dobrą rozrywką dla osób, które chcą czegoś lepszego, ale niekoniecznie z najwyższej półki. Było w miarę logicznie, zgodnie z założeniami i przede wszystkim – potrafiło nieźle zaskoczyć.

    Okabe Rintarou, mózg operacji, maddo saienchisuto, Hououin Kyoma. Okarin to postać, która zaskoczyła mnie w całej swojej rozciągłości. Mimo szalonego charakteru i niezbyt bishounenowatego lica zgromadził wokół siebie ładny harem i dba o niego aż do końca ( miła odmiana od walecznych tsundere ratujących bohatera takiego­‑jak­‑ty ). Aby gościa opisać, mój komentarz musiałby być dłuższy co najmniej dwukrotnie, a że i tak nikt tego nie czyta, po prostu napiszę, że warto oglądać tę serię nawet tylko dla niego samego. Dla bohatera, który myśli, ale nie jest jednocześnie wojem o dobro i pokój, ma swoje słabości i popełnia błędy, ale umie je też naprawiać ( chodzi mi o zwyczajne sytuacje, bez udziału  kliknij: ukryte  – ten wątek traktowałam z przymrużeniem oka ).

    Makise Kurisu to kolejna niespodziewanka serii, mimo braku wielkich piersi, usposobienia moebloba albo innych rzeczy, na które fani reagują głęboki westchnięciem potrafiła wzbudzić ogromną sympatię. Może dlatego, że była taka.. naturalna? Prawie żywa, z osobowością. Właściwie większość postaci była wyjątkowo realistyczna i łatwa do polubienia. Oprócz dwójki głównych bohaterów, Mayuri, która tylko na początku irytowała, Feris i Ruki/Ruka (?) para zwariowanych, aczkolwiek kochanych postaci, Suzuhy i Daru – elementu zamykającego szalone grono, tylko Moeka pod koniec mnie denerwowała. Reszta, nawet role epizodyczne, wzbudzały sympatię.

    Grafika moim zdaniem jest najsłabszą składową S;G, ale nie znaczy, że była zła. Wszechobecne pustki i wyblakłe kolory z kontrastującym błękitem nieźle budowały klimat. Animacja raczej bez szwanku, kreska miła dla oka ( kocie oczka Rumiho w szczególności ). Groteskowe przeciągnięcia graficzne jak najbardziej na miejscu, w dodatku z dobrym efektem końcowym.

    Muzyka była dobra, dopóki nie odsłuchałam jej osobno. Klimat buduje, wspaniale pasuje do serii, ale na osobności traci wiele. Opening przyjemny dla ucha, choć raczej to nie mój klimat. Ending byłby wspaniały, gdyby zmienić wokalistkę, ale nawet z nią jest dobry i przyjemnie się go słucha.

    Seria nieco skłania do przemyśleń, może nie tych wielkich, ale tych pomniejszych, tych, o których zwykliśmy myśleć na co dzień – co by było, gdyby..? Miło, że  kliknij: ukryte , bo byłoby to najprostsze i najgorsze z rozwiązań fabularnych ( również, uwaga – chora interpretacja, etycznych ). Wszelkie nawiązania do pojęć fizycznych oraz ich odbicie, może niezbyt poprawnie, ale i tak jak na anime i Japończyków, całkiem trafne i dobrze zrealizowane. O ile ktoś nie bierze wszystkiego, co jest na ekranie do serca i nie ogląda serii śmiertelnie poważnie, myślę, że ma prawo się mu podobać. Za same postaci Steins;Gate trafia do moich ulubionych, a reszta elementów sprawiła, że przy najbliższej okazji serię obejrzę jeszcze raz, bo na prawdę się na niej świetnie bawiłam i już zaczynam za nią tęsknić. ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Mglisty 14.09.2011 13:18
    Bardzo dobre zakończenie bardzo dobrego anime. Tylu zwrotów akcji co w Steins;Gate było chyba nigdy nie widziałem. Polecam!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    bassty 14.09.2011 11:41
    Hmmmm pare drobnych nieścisłości w fabule by się znalazło ale generalnie nadzwyczaj spójna historia.Potrafi wprowadzić odbiorce w odpowiedni nastrój zarówno muzyką jak i obrazem czy mimiką.Schizowe momenty wyszły chyba najlepiej – „wiesz za dużo” itp ;]
    Choć pod koniec troche za dużo dramatu(czego nie lubie)ale…właśnie ale nie jest to tani dramat rodem z SnS tylko dotyczacy naprawde cieżkich rozkmin ;](głownego bohatera).Następnym plusem tej serii jest to iż każdy odcinek wprowadza jakieś zmiany co uaktrakcyjnia seans.Nie stwierdziłem żadnych fillerowych wstawek typu „a dzisiaj idziemy na plaże”.Ponad to seria jest pozbawiona fanserwisu.Całkowicie lub prawie całkowicie ,ja takowych momentów nie zauważyłem.Niestety nie uchroniłem się przed uczuciem lekkiego znużenia pod koniec(serie obejrzałem na raz co mogło się do tego przyczynić ;P) albowiem jakby nie było cała akcja toczy się wokół  kliknij: ukryte .Tu się trochę zawiodłem ,myślałem że bedzie to bardziej rozbudowane ale do tego nie starczyłyby 24 odcinki.Za cenę tego pewnie otrzymalibyśmy średniej klasy produkt finalny(więc już chyba lepiej że autorzy skupili się na jednym wątku za to lepiej zrealizowanym).Czekam na zakończenie,zobaczymy jak się zaprezentuje.Lepiej zeby był happyend bo jak nie…to wyśle D­‑maila do twórców żeby zmienili zakończenie ;]No i oczywiście muszą kliknij: ukryte moją ulubioną moe postać xD Jak na razie daje 9(z furtką na 8 w zalezności od zakończenia).
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 0
    nyah2211 14.09.2011 10:07
    brak słów
    Najlepsze jakie widziałem!!!!! a byłem przekonany ze nic nie przebije sie na szczy t mojej listy
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nao 13.09.2011 00:17
    Świetne
    Ciekawe, wciągające, zaskakujące, oryginalne.. czego chcieć więcej? jedno z lepszych anime jakie widziałam.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime