Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Sekai-ichi Hatsukoi

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 0
    Podpaska 23.04.2021 19:51
    No chyba nie
    Nie myślę, że anime, które ma molestowanie seksualne w trzecim odcinku jest dobre. Dobra tylko trzecia para. Bo Ritsu i Takano to porażka, totalna. Takano napastuje go cały czas. Przekaz gwałci, bo kocha to jakiś koszmar.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Narzekasz na wszytko, tak, wiem 25.03.2021 18:01
    Koszmar Romantici jego kontynuacja
    I jeżeli uważacie, że gwałty to miłość, to anime jest dla was. Czysta, nierealistyczna fetyszyzacja. Ja sobie podziękuję. Bo spojrzałem do mangi i tam są gwałty i szantaże już w 3­‑4 tomie. Serdecznie polecam wszystkim, który gwno więzią o miłości.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Narzekasz na wszytko, tak, wiem 25.03.2021 17:19
    Koszmar Romantici jego kontynuacja
    Niczym nie lepsze od waszej ukochanej Romantici. NICZYM.Romantica miała molestowanie seksualne za co jest uważana za problematyczną, a to jest niby lepsze? B Z D U R A. Tak samo idiotyczne postacie, których chcę się zatłuc łopatą na śmierć. Uke jest infantylny, histeryczny, zachowuję się jak gimbus. Seme to zwykły stalker i abuser, który ma gdzieś, że uke Ritsu nie chcę mieć z nim doczynienia, manipuluje i seksualnie atakuje go, i to jest rzecz normalna i romantyczna, według twórcy i fanów. To, co się w nim dzieje można nazwać wszystkim, oprócz miłości. W dodatku w drugim sezonie już są wątki seksu, i zgoda jest trochę, nijaka? Jedyna dobra rzecz w tej całej koszmarnej serii to Kisa i Yukina. Za to daje anime całe 1,5/10! Wow. Bo są w porządku. Jak by ich nie było, to by był totalny kit. Chcę wymazać tego gniota z pamięci, bo to jest uważane za lepsze od Romantici i niby takie dorosłe. Napaści seksualne, szantaż, abuse, infantylne zachowania, scena seksu w 2 sezonie, która wygląda jak gwałt. Jeżeli was to ciekawi to proszę bardzo, ale nie dla mnie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Adela 21.08.2016 22:10
    nudne
    nie wierzę, jestem olbrzymią fanka JR, a tu takie rozczarowanie. Anime jest zwyczajnie nudne, brakuje mu już klimatu JR, co więcej postacie są tak do siebie podobne, że po 12 odcinkach dalej zdarza mi się je mylić. Czy 2 sezon jest lepszy?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Viviurd 28.12.2014 21:08
    Ujdzie
    Fakt, że ekranizacje mang tej autorki stanowią hity nurtu yaoi, dobitnie świadczy o tym, jak mały wybór anime mają fanki (bo to głównie fanki, nie?) takich klimatów. Mang yaoi jest od groma, można wybierać i przebierać, nie policzę na palcach jednej ręki twórców godnych polecenia i każdy znajdzie coś dla siebie – a wśród anime parę produkcji na krzyż. I wśród tych paru, Junjou Romantica i Sekai­‑ichi Hatsukoi to perełki, które przejdą chyba do historii. Aczkolwiek mam nadzieję, że nowiutkie, fenomenalne Love Stage zrobi im wreszcie jakąś konkurencję.

    W każdym razie – za dużo yaoiców w życiu przeczytałam (przyznaję się #.#) żeby zachwycać się przedstawionymi tutaj perypetiami miłosnymi. Zwłaszcza wobec głównych bohaterów odniosłam wrażenie, że emocjonalna tępota Ritsu i jego „pamięć selektywna” zostały wymyślone tylko po to, żeby rozbuchać do granic możliwości wątek seme­‑mnie­‑zmusza­‑ale­‑podnieca­‑mnie­‑to :< No i po co w ogóle było brać się za historie dwóch dodatkowych par, skoro twórcy nie zamierzali się w nie zagłębiać i wypchali się ślizganiem po powierzchni? Wolałabym albo jeden, ale za to dobrze rozwinięty wątek, albo równowagę w przedstawieniu wszystkich trzech.

    Fakt, że bohaterowie mają pracę i rzeczywiście w niej pracują, stanowi bardzo pozytywne zaskoczenie. Na dodatek, to są realia zawodowe twórców i wydawców mang! Jak ja im zazdroszczę ;_; Chciałabym się kiedyś przekonać, czy to wszystko naprawdę tak fajnie wygląda, bo jak dla mnie to anime przedstawia zawód wydawcy, edytora i mangaki jak jakąś przygodę XD (w porównaniu z tym co ja zwykłam uważać za pracę).
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    tuste-chan 28.08.2013 03:58
    Seria w jedną noc
    Napiszę krótko bo jestem śpiąca i zmęczona. Anime to obejrzałam przed chwilą… co tu ukrywać było bardzo dobre. Zaskakująco podobne do JR. Mimo to świetna, nie wiem która seria jest lepsza bo nie jestem znawcą, a serie są jednak trochę inne. Oczywiście w obydwóch są 3 pary i piękna męska miłość jednak w tym anime bohaterowie mieli więcej problemów i nie tylko życie prywatne, ale też pracę. Ogólnie jestem zaskoczona i zadowolona serią. Nie wiem dlaczego, ale parę razy płakałam. Łzy po prostu pojawiały się z nikond.

    Patrząc na ogół kreska dobra, ale jak w każdym yaoi seme prostokątna głowa, uke duże oczy.
    Muzyka nie była jakaś dobra i było jej mało tu trochę się zawiodłam, ale oczywiście bywało gorzej.
    Co do bohaterów to fajni XD Nie byli szczegółowo dopracowani, ale uke (gdyż to z ich perspektywy były związki) byli lepiej dopracowani.
    Fabuła… dobra, ale do przewidzenia. Dużo rzeczy przewidywałam  kliknij: ukryte  Mimo to było pięknie.
    Zastanawia mnie skoro wszystko było dla mnie dobre, a nie świetne to dlaczego dałam 9? Wydaje mi się, że to sam fakt, że to yaoi….
    Polecam ^^ Można się podekscytować XD
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    agtaka 18.04.2013 18:30
    dla mnie! :)
    Mi się ta seria baaardzo podoba.

    1. Przedstawia życie dorosłych, codzienny realizm. Bez typowego dla shoujo „miłość jest najważniejsza, wszystko będzie dobrze dopóki się kochamy”. Postaci stawiają obowiązki zawodowe na pierwszym miejscu, nie idealizują miłości. Są dorośli, wiedzą, że nie samą miłością człowiek żyje, że uczucia mogą przeminąć, a pozycja zawodowa, osiągnięcia są stałe. Nie oleją pracy, żeby słodko­‑pierdzieć przy blasku księżyca. Wiedzą, że związek to ciężka praca, zaufanie, nie romantyczne kolacje przy świecach.

    2. Postaci. Każda z nich jest fajnie nakreślona, ma własne cele, problemy, ambicje. Bardzo lubię tych facetów.

    Nie podoba mi się kreska tego anime/mangi, postaci mają kwadratowe szczęki, w sumie się brzydkie… Zainteresowałam się animangą, w tym yaoi, ze względu na bishounenów, wyidealizowe, nierealistyczne piękno… ale jakąś w tej serii mi to nie przeszkadza. Broni się sama. Nie mam potrzeby ślinienia się do pięknych androgenicznych chłopców.

    Bardzo doceniam to, że manga/anime przedstawia nam świat osób zajmujących się profesjonalnie mangą. Przyznaję, że dzięki Sekaiichi Hatsukoi bardziej zależy mi na wspieraniu twórców mangi, na kupowaniu ich komiksów (zamiast czytaniu za free online) . Ta manga realistycznie przedstawia pracę ludzi zajmujących się wydawaniem mangi, uświadamia jak ciężka jest ich praca… Naprawdę otworzyła mi oczy na wiele spraw.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Evi 21.05.2012 18:42
    Ja wiem, że fabuła jest prosta, schematyczna i w zasadzie zachowanie bohaterów wydaje się dużo przesadzone, ale co poradzić na to, że na prawdę bardzo mi się podobało? Ta seria jest tak cholernie sympatyczna i zabawna, że wchłania się ją za pierwszym razem i nie ma się dosyć. Kocham ją tak bardzo, jak kiedyś kochałam Junjou Romatica i żałuję, że jest tak mało shounen­‑ai tego typu. Fakt, bohaterowie wyglądają jakby byli przekalkowani, ale da się do tego przyzwyczaić. Oglądając tą serie po prostu uśmiechałam się sama do siebie i w zupełności wystarczyło mi to, aby pokochać Sekaiichi Hatsukoi.
    Tak, to nie jest zbyt obiektywna opinia. Jednak to anime wywołuje we mnie wiele pozytywnych emocji, więc nie mogę inaczej o nim napisać.I myślę, że o to w szczególności chodzi, aby fanom miło oglądało się dany tytuł. A może to kwestia nastawienia. Od początku wymagałam od tej serii jedynie przyjemnego oderwania od rzeczywistości, trochę humoru i ciepełka. Mam słabość do shounen­‑ai, dlatego jestem zachwycona. To anime po prostu należy do lekkich umilaczy czasu i nie powinno spodziewać się po nim zbyt dużo. Ja jestem zadowolona i biorę się za drugą serię ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    aotoge 5.02.2012 00:29
    Tak, ogląda się przyjemnie. Chwilami autentycznie radośnie. Tak, panowie są przeuroczy i z miejsca obdarza się ich sympatią. Tak, motyw wydawniczy bardzo interesujący. I tak, mimo to jestem bardzo rozczarowana.
    Bo poza wymienionymi wyżej zaletami, jest to 13 odcinków absurdu, niebywałej naiwności, kretyńskiego, ogłupiającego banału i ogólnie robienia zarówno z bohaterów jak i widzów idiotów. Może gdyby nie istniało JR, ta seria byłaby czymś zupełnie innym, a nie tępą kalką charakterów i przebiegu wydarzeń. Może, gdyby była to trzecia czy czwarta opowieść miłosna, jaką w ogóle zobaczył świat, powielanie rozwiązań nie napadałoby widza z taką mocą.
    Przecież to jest wręcz chamska autoparodia. Taki Chiaki,  kliknij: ukryte  (Nawet nie wiem, czy ma sens zasłanianie tu czegokolwiek, ale niech będzie.) Miłość błyskawiczna, zupka, za przeproszeniem, chińska.
    Ja wiem, że to komedia i ma być lekko, ale dlaczego od razu tak pusto? Przeciętnej yaoistce nie potrzeba nawet minimum realizmu? Mówią coś o tym w drugim sezonie panowie redaktorzy?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Oshii Rion 18.11.2011 01:33
    SIH wygrywa!
    Co kto lubi. Osobiscie uwazam, ze zdecydowanie przebija Junjo Romantica. Moze dlatego, ze bardziej podoba mi sie skupienie na uczuciach bohaterow (Takano i Ritsu) niz na seksie (Usami i Misaki). Seria poza tym urzekla mnie bohaterami, gdyz ciezko mi wybrac obecnie ulubiona pare czy tez postac (Yokozawa tez sie liczy, gdzyz on tez ma swoj watek w tej historii). Myslalam, ze juz nigdy nie pokaze sie jakakolwiek seria lepsza od JR. Mylilam sie. Shungiku Nakamura to bogini opowiesci Boys Love. Chyle czola!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    ka19ma 22.10.2011 01:12
    good;)
    Anime przepiękne. Urzekły mnie wszystkie 3 wątki miłosne. Najbardziej jednak polubiłam Chiakiegi i Hattoriego:) Mieszanka pełna romantyzmu i komedii, którą koniecznie trzeba zobaczyć.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    mantissa 4.10.2011 15:42
    Świetna robota
    Naprawdę świetnie napisana recenzja, oddaje wszystko dokładnie takim jakie jest w tym anime :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Iskierka 7.09.2011 20:27
    Sekaiichi hatsukoi rządzi
    A ja bardziej polubiłam Sekaiichi hatsukoi za to, że przedstawione w nim związki są bardziej prawdopodobne w rzeczywistym świecie. Nie polubiłam Oonodery Ritsu. Jeśli nie zauważyliście, to gdyby opowiedziano historię związku między nim a Sagą z punkru widzenia tego drugiego to Ritsu wyszedłby na ostatnią szumowinę. Pokochałam za to Takano za całokształt jego postaci. Co do drugiego wątku miłosnego, kurcze mam z nim problem takki, że cholernie spodobał mi się Yuu i wolałabym żeby to z nim był Chiaki, bo Hattori nie zaskrabił sobie ani trochę mojej sympatii, szytwniak. Trzeci związek za to od razu polubiłam, oglądałam odcinki o nim po kilka razy. Ten przystojniak jest cool, ma styl i fajnie przepędził nachalnego byłego naszego edytora. I także pokochałam odcinek OAV, rozwaliło mnie jak Ritsu rzucił się na łóżko Sagi i to ze po zaledwie kilku godzinach już ze sobą spali, hehe. Z niecierpliwością wyczekuję drugiego sezonu bo wiele kwestii nie zostało wytłumaczonych.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    ayumi_ 16.08.2011 21:33
    dla mnie anime nie skończone, ale już widzę, że ma być drugi sezon, no i dobrze
    dla mnie drugie pod względem anime z rodzaju yaoi, bo junjou romanticy nie przebije, mimo to, można obejrzeć xD
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Usami 10.08.2011 18:56
    Zawiodłam się i to bardzo bo myślałam że będzie podobne do Junjou Romanctica. Beznadziejne i nudne, porównywanie tego do JR to obraza, tamtej serii – twórcy się nie popisali, zbyt wiernie odtworzyli mangę i to był ich błąd bo nie zawsze to co jest w mandze będzie prezentowało się dobrze na ekranie. Zbyt przerysowane, zwłaszcza te rozwleczone wątki z mangi – które choć w komiksie zajmują nie wiele miejsca i czasu na ich przeczytanie to w anime zajmują większość czasu w każdym odcinku i to sprawia jakbyśmy oglądali anime o tworzeniu mangi. Osoba, która pisze scenariusz powinna to przewidzieć i zamiast wiernie odtwarzać pierwowzór pominąć połowę zbędnych elementów. Anime w ogóle nie śmieszne i gdyby nie poboczne wątki to nie byłoby warte obejrzenia – schrzaniony główny wątek – sprowadzony do tego jak wygląda życie przeciętnego japończyka, który wstaje rano jedzie do pracy, pracuje, wraca z pracy, idzie spać itd, itd…. Niestety zabrakło w tej serii kąśliwych i zabawnych uwag, świetnych gagów w wykonaniu Usamiego i Misakiego. Wielka szkoda, ale jest to nieudana kopia JR – choć uważam, że manga nie jest aż taka kiepska. Ale widać, że czasami kiepska manga wyjdzie lepiej na ekranie niż ta dobra.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Yumi 5.08.2011 20:25
    Warto było czekać!
    Teraz, kiedy zapowiedziano drugi sezon, mogę z całym spokojem wystawić ostateczną ocenę i komentarz.

    To anime tego typu, w którym jeżeli polubi się bohaterów, całą serię będzie się wspominać dobrze, jeśli zaś nie – no cóż, seria stracona. Oczywiście to ma zawsze znaczenie, ale w tym przypadku jest tym ważniejsze, że opowiada o codziennym życiu bohaterów i relacjach między nimi.

    Szczęśliwie polubiłam Ritsu od pierwszego odcinka serii, więc żadnego problemu nie miałam. Jasne, był czasami irytujący z tym swoim zapieraniem się, a najbardziej z tekstem, który obowiązkowo musiał wykrzyczeć na końcu każdego odcinka (seriously, to przestało być zabawne gdzieś za trzecim razem, ja mam wciąż w uszach to okropne „To nie jest miłość! To nie jest miłość! To na pewno nie jest miłość!”), no i z, nie oszukujmy się, przejawami czystej głupoty. Ale wydaje mi się, że to wszystko przynajmniej po części składa się na jego urok. No i fakt faktem, że t, co odwalał, naprawdę sprawiało, że się śmiałam, jak na przykład podczas oglądania końcówki trzeciego odcinka (scena z wysyłaniem faksa do osoby mieszkającej za ścianą itp). Takano był już o wiele bardziej zrównoważoną postacią i głównie za to go polubiłam – taki logiczny, spokojny człowiek w zestawieniu z kimś tak emocjonalnie do wszystkiego podchodzącym, jak Ritsu, musiał budzić sympatię. Ta parka ma w sobie coś takiego, że co tydzień z niecierpliwością wyczekiwałam na kolejny odcinek i to wcale fajne nie było. Zwłaszcza na początku, potem przywykłam.

    Większy problem mam z dwoma pozostałymi wątkami. Ten drugi, o Hatorim i Chiakim niby był ok, ale oglądając zwłaszcza pierwszy odcinek z ich udziałem miałam takie dziwne wrażenie, że coś poszło nie tak… No bo na przykład ta wstawka nie trwająca nawet minuty w samym środku 4 odcinka? Nie widzę żadnego sensu w jej dodaniu, zwłaszcza że później bohaterowie zachowują się tak, jakby jej nie było… Poza tym motyw  kliknij: ukryte  jest dość… głupi. Ja wiem, że Chiaki ogólnie inteligencją nie grzeszy, no ale bez przesady… Nie wspominając o tym, że nadal nie wyjaśniono, co tak naprawdę zaszło między Torim a Yuu. A to mnie intryguje.
    Ale ogólnie ten wątek, chociaż najsłabszy, nie był taki zły. Oglądało się miło.

    Wątek trzeci był za to szalenie sympatyczny. Po prostu. Tak się fajnie patrzyło na Kisę, jak się gubi i odnajduje w swoich uczuciach, no i na Yukino, tak zdecydowanego w dążeniu do celu. Sympatyczna parka. Popatrzyłabym sobie na nich jeszcze i mam nadzieję, że będę miała okazję.

    No i teraz chyba czas określić się w kwestii, która wałkowana jest tutaj przez fanki yaoi od samego początku emisji. Junjou czy Sekai­‑ichi? Mimo wszystko Junjou... Choćby dlatego, że tam wszystkie wątki były naprawdę dobre. I ogólnie fabuła była nieco bardziej konkretna w tym głównym wątku, czuło się, że zmierza do czegoś konkretnego. Tutaj ma się wrażenie, że komuś skończyły się pomysły. Gdyby na tym miała się historia Ritsu i Takano w wersji animowanej skończyć, byłoby to niewybaczalne. Ale że zapowiedziano ciąg dalszy, mogę dać kredyt zaufania mówiąc, że to dopiero część pewnej całości. Na drugi sezon będę czekać z niecierpliwością, głównie ze względu na Ritsu, który naprawdę zaskarbił sobie dużą dozę mojej sympatii.

    Moja ocena to 7/10. I gwiazdka oznaczająca ulubione.

    (btw, co się stało z recenzją? czekam i czekam, ciekawa jej jestem ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Hela 28.07.2011 13:15
    Ale....
    a gdzie „happy ever after”? :( nie podoba mi się koniec, którego właściwie nie ma. Może w planach jest drugi sezon?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Michiko 21.07.2011 19:20
    Junjou było gorsze.
    Sekai­‑ichi hatsukoi nie było już aż tak naciąganą bajeczką. Wszystko miało swoje realia, chociaż i tak nieduże. Pierwsze wrażenie: cudowne, słodkie, więcej, więcej, chcę więcej! Ale potem to zniknęło. Czemu? Bo znowu zamiast skupić się na głównej parze, chyba całe 5 odcinków poświęcone było na romansidła wzięte z nie powiem czego. Nagle autorka zrobiła z całego świata homoseksualistów. Ten sam zgubiony potencjał co w Junjou, ale tam historie poboczne były przynajmniej ciekawe i urocze, czasem nawet bardziej niż główna. Mimo to ostateczna ocena 8/10. Czemu? Bo trudno którejkolwiek serii yaoicowej konkurować z tym anime. Nie oszukujmy się- przy „loveless” czy (chroń Boże) „Gravitation”, „sekai­‑ichi…” jest jak arcydzieło.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    . 7.07.2011 16:10
    .
    Pierwsze ważne pytanie : Czy będzie kontynuacja tej serii? Może ktoś wie?

    Co do anime… Jestem fanką Junona i kocham główną pare Misaki i Usagi, dlatego ja też myślałam że w sekaiichi hatsukoi będzie pokazany romans podobny do Junona. Nie było dokładnie takiego, ale czy to źle? Moim zdaniem nie. Jedyne co mi przeszkadzało to trochę nudne podchody Takano i Onodery, jakby ten drugi nie mógł zrozumieć że chce być z Takano i tyle… nie lubię czegoś takiego ;/ Ale podobało mi się pokazanie jak pracują w takich wydawnictwach xD Fajne to było i ciekawe :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    saperavi 7.07.2011 15:12
    Fatalnie nudne.
    Tak, tak, zgadzam się z większością. Wielkie rozczarowanie. Seria nawet w połowie nie tak dobra jak Jonjou Romantica, pomimo wielkiego potencjału, bo główna para szaleńczo mi się podobała, ale.. Zero fabuły, odcinki przegadane, koniec – nie wymaga komentarza, bo go po prostu nie było. Dałam 7 za sam fakt zaistnienia i dobre chęci. Oraz, jak wspomniałam, za Ritsu i Takano, bo naprawdę mi się podobali. Pytam tylko – dlaczego? Dlaczego ktoś zmarnował tak świetnie zapowiadające się anime? Czy w gatunku yaoi naprawdę nie można mieć już żadnych, nawet najmniejszych wymagań? Z odcinka na odcinek było tylko gorzej, w połowie nawet zapomniałam, że oglądam tą serię. To na co teraz czekamy? Czy w drodze mamy jakąś zapowiedź dobrego yaoi? Może jednak któreś studio zechce nas rozpieścić? Ja proponuję ekranizację „Totally Captivated” :P Chociaż to koreańska twórczość, więc pewnie szanse marne :/ Nie załamujmy się i poczekajmy – następnym razem może będziemy wznosić peany na cześc pogromcy JR, serii tak dobrej, że stanie się naszym nowym numerem 1 ^^
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Beifra 26.06.2011 22:34
    Nijakie
    Jak dla mnie to nie było to, czego oczekiwałam. Niby zasada przynajmniej jednego pocałunku na odcinek została spełniona, ale co z tego, skoro te pocałunki wyglądały jakby je tam na siłę wstawili, byleby było słodko. A słodko było, nawet może aż za bardzo, ale to taki styl i tyle, i tego bym się nawet nie czepiała. Czyli tak:
    Fabuła- jaka fabuła? Trochę to chaotycznie sklecili jak dla mnie- niby jakaś historia tam się w tle przewija, ale widz (w tym wypadku ja) ma wrażenie, że to mało ważne chyba jest, aby tylko panowie się odpowiednio uroczo cmokali xd. O dwóch pozostałych parach nawet nie wspominam, bo to raptem kilka odcinków im poświęconych było.
    Postaci- tutaj przyznam, że prawie wszyscy przypadli mi do gustu, poza tą trzecią parą, ale to chyba kwestia mojego przyzwyczajenia co do proporcji wiekowych…Ogólnie w miarę dobrze im zarysowali charaktery, ale niestety na rozwinięcie brakło odcinków. Są uroczy, ale więcej się o nich raczej nie da powiedzieć.
    Grafika- typowa. Nic dodać, nic ująć. Po Junjou już się przyzwyczaiłam.
    Muzyka- nie moje klimaty, więc nie będę się na ten temat specjalnie wypowiadać- dla mnie nie istniała.
    Ogólnie rzecz biorąc to anime mogłoby być o wiele lepsze, gdyby posiadało więcej odcinków, albo gdyby powstała druga seria (co jakoś kiepsko widzę niestety). Jeśli takowa powstanie to zapewne będę wracać do tego tytułu, jeśli nie- pozostanie on dla mnie tylko miłym wspomnieniem. W kategorii yaoi Junjou nadal pozostaje moim faworytem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Maciejka 26.06.2011 19:54
    Kochane, słodkie, urocze
    Tak czytam te komentarze i dochodzę sobie do konkluzji, że jestem jedną z nielicznych osób, której Sekai­‑ichi spodobało się bardziej niż Junjou Romantica. Nie wiem, jaka jest tego przyczyna, ale główna para bohaterów wydaje mi się sympatyczniejsza. Bardziej spodobał mi się klimat, przyjemnie też obserwowało się pracę w wydawnictwie Marukawa. Naprawdę, ten wątek wcale mnie nie nudził, wręcz przeciwnie – być może to dlatego, że i mnie, podobnie jak Onoderę, ciągnie do książek. Opening był, bo był, ale za każdym razem go przewijałam, bo tylko refren był w miarę znośny, z endingiem lepiej, całkiem dobry. W tle przewija się też taki wolny motyw, w ostatnim odcinku odgrywany był chyba gdzieś pod koniec – po prostu mnie kupił, jakby to powiedziała Małgorzata Foremniak. Co się tyczy kreski; arcydziełem na pewno nie jest, ale znacznie przewyższa JR, w którym odstręczały mnie twarze. Takano ma ładną buźkę. Jedynie wątki dwóch innych par wydają się mniej ciekawe niż w JR, niezbyt interesowało mnie, jak im się układa w związkach, a odcinki z ich udziałem oglądałam z braku laku.
    Po ostatnim odcinku na usta cisną mi się przede wszystkim słowa: kochane, słodkie, urocze!
    Czasu spędzonego przy Sekai­‑ichi wcale nie żałuję, ba, liczę na drugą serię i mam nadzieję, że się nie przeliczę.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    moshi_moshi 26.06.2011 15:30
    Miło było, ale bez szaleństwa
    Junjou Romatica była lepsza, ale… Przyjemnie było, ciepło i z odpowiednią (dużą) ilością lukru. Co prawda boli fakt, że twórcy rozkopali fabułę i zostawili bez żadnej konkluzji (ja chcę druga serię!), ale przynajmniej pozostali wierni mandze. Jasne, może drażnić upór Onodery, który jest w Takano zakochany po uszy, tylko jakoś nie może tego przyjąć do wiadomości. Problem polega na tym, że taki był pomysł autorki na komiks. Takano musi zdobyć Onoderę na nowo, ma na to rok, wpychanie nagle po jedenastu odcinkach wyznania miłości, sprawiłoby że całą konstrukcję fabularną szlag by trafił. Inna sprawa, to niesamowita epizodyczność serii. W przypadku Junjou miałam poczucie jakiejś całości, tutaj postawiono na „wycinki z życia”. Prawdopodobnie na taki odbiór ma wpływ bardzo wolno rozwijająca się akcja, może lepiej było zrezygnować z dwóch dodatkowych historii i całość poświęcić głównej parze? Ta seria nie jest zła, ale bardzo inna od JR, mniej szalona, nastawiona na typowe okruchy życia (mało realistyczne oczywiście) i w prawie takim samym stopniu koncentrująca się na romansie, co i zawodowych ambicjach Onodery. Cóż, jako lekki i niewymagający myślenia szojec, sprawdza się dobrze. Zresztą niczego innego się nie spodziewałam.

    Z ciekawostek, to ma zdecydowanie lepszą grafikę niż manga, która jest rysowana koszmarnie, a także JR. Poza tym, był Isaka! Uwielbiam tego gościa od czasu jego pierwszego „wejścia” w Junjou. Szkoda, że zajął tak mało czasu antenowego… Nic, pozostaje czekać na kontynuację.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ayako*** 26.06.2011 13:24
    Urocze, ale...
    niestety nie dorównuje Junjou Romantice. Co prawda projekty postaci, klimat, czy muzyka w obu seriach są niczym bliźniaki syjamskie, ale dostrzegłam pewien spory minus w Sekai­‑ichi Hatsukoi: nierówny poziom. Owszem, główna para jest bardzo sympatyczna i pomijając brak logiki u Onodery (Ślepy by zauważył, że kocha Takano, więc czemu, do diaska, wmawia sobie, że to nie prawda, a potem jest o niego zazdrosny?!) fajnie się ich ogląda. Cóż, co do pozostałych to nie ma już takiego entuzjazmu. O ile w Junjou Romantice wszystkie pary i ich perypetie oglądało się z przyjemnością, to przyznam, że tu byłam rozczarowana, postaci nie miały tej iskry i charakteru, jak choćby Hiroki i Nowaki w JR. Jest zabawnie, ale… hmm… nie ma już tak ciekawych pomysłów i dziwactw, które w JR momentalnie rozbrajały. Także fabuła wydawała mi się mniej spójna i ucięta w dziwnym miejscu.
    To tyle ode mnie, przyznam, że moje 7/10 podpieram częściowo sentymentem do JR, choć nie ukrywam, że będę niecierpliwie czekać na kontynuację;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Lulureczka 25.06.2011 20:31
    Ojej, to anime, na które tak długo czekałam!
    I gorzko żałuję czasu straconego na głupawym odliczaniu dni do premiery poprzez zakreślanie kolejnych dni w kalendarzu uroczymi kwiatkami. Sekai­‑ichi Hatsukoi to… Jedno z najgorszych anime, jakie kiedykolwiek widziałam, a które nieudolnie zdołało się wybronić muzyką (a konkretniej endingiem) przed moją absolutną nienawiścią. Troszkę jak przypadek Yosuga no Sora, ale z dwojga złego wolę jednak historię o białowłosym rodzeństwie, ponieważ tam przynajmniej usiłowano stworzyć coś na kształt fabuły, a że bez skutku, to zupełnie inna sprawa (w tym miejscu prosiłabym wszystkich hejterów o uspokojenie się, ja nie szukam zaczepki). Czym częstuje nas Sekai­‑ichi Hatsukoi? Już odpowiadam: humorem (okropnymi sucharami, którymi można sobie zęby połamać), intrygującą historią miłosną (płytkim gejowskim romansem), sympatycznymi bohaterami, których portrety psychologiczne zostały misternie utworzone, a którzy nieraz zaskoczą nas swoimi decyzjami (idioci upijający się winem, którzy gimnazjalistkom grającym w słoneczko mogą buty lizać), zapierającą dech w piersiach, efektowną oprawą graficzną (O Borze Sosnowy, moje oczy… one krwawią…) a także przepięknie skomponowaną ścieżką dźwiękową, która jest wręcz balsamem dla uszu (tylko ending. Tylko. Opening da się przeżyć, a reszta… jaka reszta? To tam w ogóle leci w tle jakaś muzyka?). Polecam wszystkim hardcorowym masochistom, a także jako środek dyscyplinarny dla niesfornych dzieci („Bądź grzeczny! Bo włączę Ci Sekai­‑ichi!). Jestem święcie przekonana, że tego paździerzowego gniota używa się w Guantanamo do torturowania więźniów. Chwała tym, którzy obejrzeli tę szmirę bez uszczerbku na psychice.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime