Komentarze
Deadman Wonderland
- Re: I o co tyle zachodu? : Cthulhoo : 30.05.2020 13:35:48
- Re: I o co tyle zachodu? : Ryuki : 30.05.2020 12:39:59
- Re: I o co tyle zachodu? : Estria : 30.05.2020 11:47:47
- Re: I o co tyle zachodu? : Estria : 30.05.2020 11:15:15
- Re: I o co tyle zachodu? : Ryuki : 30.05.2020 06:21:59
- Re: I o co tyle zachodu? : Cthulhoo : 30.05.2020 01:10:44
- I o co tyle zachodu? : Estria : 29.05.2020 23:00:43
- Re: i : geisenhorn : 5.07.2017 09:16:52
- (nie)najgorsze : Suiji : 28.04.2017 21:14:03
- komentarz : Doriss : 26.07.2016 12:51:34
Dzika jadka i tyle.
Zero logiki i fabuły.
Jedynym plusem tutaj to Opening, reszta leży.
Kompletnie się zanudziłam.
Krew, osocze i ... na tym niestety koniec.
Kontrowersje, kontrowersjami, ale wielka rozwałka jest i to się liczy.
A opening jest najlepszy jaki słyszałam od dawna.
Całkiem całkiem...
Ale...
Średniak
Sama wizja miejsca akcji jest ciekawa. Wizja więzienia będącego atrakcją dla zwiedzających, prowadzonego przez szaleńca który z uśmiechem na ustach wysyła skazanych na krawe wyścigi ku uciesze widzów. Więzienia gdzie tylko twoje własne starania mogą ci ocalić życie (cukierki), więzienia z kliknij: ukryte ukrytym jeszcze bardziej chorym oddziałem gdzie toczą się patologiczne turnieje z udziałem ludzi władających krwią jak bronią. Zarys jest ciekawy i idealnie pasujący do stworzenia dobrego anime akcji, z możliwością dodania sporej dawki sci‑fi.
Niestety nie wykorzystano potencjału. Fabuła jest bardzo nierówna, zaczyna się nieźle, by było coraz gorzej, następnie w połowie ponownie zaczyna się robić ciekawie by w ostatnim odcinku spowrotem spaść na pysk, nie wyjaśniając nawet ogromu niewyjaśnionych kwestii…w sumie tego nawet zakończeniem nie można nazwać. Jeśli będzie kontynuacja to OK, ale na razie sie nie zapowiada.
Irytuje momentami zawyżony poziom brutalnosci, wciskanej wszędzie bez powodu. Konstrastuje on z wieloma fragmentami. To nie Elfen Lied, który jest po prostu ciężki przez niemal cały czas. Momentami to więzienie wygląda jak plac zabaw, by po chwili przeobrazić się w sadystyczne miejsce. Strażnicy mający pilnować najgorszych oprychów, mają kłopot z przytrzymaniem Shiro ? Zresztą cała reszta jest naiwna… kliknij: ukryte chyba że matka ratująca doniczkę zamiast własnego dziecka to dla kogoś nie idiotyzm.
Shiro – niby tajemnicza, postać zagadka jak C.C. z Code Geass. Tyle że tak naprawdę to skończona idiotka, która niewiele wnosi do fabuły i mogła by zostać zastąpiona byle kim. Nie znaczy to że postacie w anime powinny być kwintesencją inteligencji, czego dowodzi Lala z To Love‑Ru która jest nawet sympatyczna…po prostu ogólny zarys postaci Shiro spalony.
Główny bohater też nieszczególny, także można go zastąpić dowolnym innym uczniem.
Jesli chodzi o oprawę audiowizualną to jest bardzo dobra. Kreska miła dla oka, animacja płynna i szczegółowa. Ścieżka dźwiękowa świetnie dobrana, opening chwytliwy.
W sumie w większosci wymieniałem wady Deadman Wonderland, tak jakby było to anime na ocenę 1‑3. Mimo tych wszystkich niedopracowań i masy absurdu nie powiem abym oglądał to na siłę. Fabuła momentami była ciekawa, w sumie gdyby zakończono ją po ludzku to mogła by być nawet uznana za dobrą. Jeśli ktoś ma wolne 5 godzin to jak najbardziej może obejrzeć.
Ode mnie 5/10.
Miła odmiana
W stosunku do reszty anime które wyszły w tym roku i które miałem przyjemność oglądać, jest to miła odmiana, puszczająca przyjazne oko w stronę Elfen Lied i Neon Genesis Evangelion.
Jeśli chodzi o historię, można się doszukać sporej ilości dziur logicznych, a momentów „dlaczego on po prostu nie zrobi X” nie brakuje. Mimo to, przesiedziałem znakomitą część dnia i łykałem odcinek za odcinkiem, będąc ciekaw w którą stronę wątek się rozwinie.
Generalnie polecam jako fajna odskocznia od nudy i przewidywalności dnia codziennego. Oraz tym, którym brakuje anime aspirujących do tematyki NGE czy Elfen Lied
Potem zrozumiałem, skąd te negatywne oceny. Ta historia najzwyczajniej w świecie nie trzyma się przysłowiowej kupy. Braki logiczne, które dostrzegałem już w pierwszych odcinkach, a które miałem nadzieję, że potem się wyjaśnią i uzupełnią – cóż, no nie wyjaśniły się.
Jednym słowem: im dalej w las, tym.. no. Z odcinka na odcinek było coraz gorzej.
Shiro irytująca, główny bohater zresztą też. Najbardziej mnie śmieszyło, że kliknij: ukryte nikogo nie interesuje, skąd ona się w tym więzieniu wzięła, w tym sektorze, ot tak – chodzi sobie i zna „sekretne przejścia”. Super.
Prawdopodobieństwo i logika leży i kwiczy, sama budowa tego więzienia, sami więźniowie.. nie wiem nawet, gdzie tu znaleźć zaletę. Szaleńcy są szaleni w wykrzywianiu swoich twarzy i tych oczu – jedno większe, drugie mniejsze. Takie typowo szalone, nie? I ten charakterystyczny chichot, który mówi nam: „Oho, on musi być szalony i zły!”.
Fanserwiśna Herod Baba, czyli pani strażnik – po prostu fanserwiśna, tyle można o niej powiedzieć.
No i cała seria to czysta reklamówka, nie ma co oczekiwać satysfakcjonującego zakończenia.
Horror? Grozy nie zauważyłem, tylko litry krwi i latających flaków.
4/10, bo pierwsze trzy odcinki obejrzałem jednak z przyjemnością.
9/10
Poza tym, fabuła jest naprawdę ciekawa. Są co prawda pewnie nieścisłości jednak traktując deadman wonderland jako czystą fantastyke, która nie ujawniła przed nami wszystkich swoich tajemnic, można sobie darować dążenie do logiczności za wszelką cenę i przymknąć oko na to że na przykład
kliknij: ukryte ganta przypomina sobie kim jest shiro i nawet nie spyta jej dlaczego się tu znajduje, generalnie nikt nie wie kim ona jest chociaz przebywa cały w deadman wonderland gdyż być może da się to jakos wytlumaczyc brakującymi elementami, które mam nadzieję dostaniemy w postaci kontynuacji. (zawsze pozostaje manga…)
Bohaterowie serii to psychopaci, ale nie wiem jakich spodziewał się recenzent w deadman wonderland, chyba umieszczenie innych w takim wiezieniu byłoby absurdalne. Biorąc pod uwagę warunki jakie panuja w tej placówce nie wybrazam sobie, zeby bohaterowie zachowywali sie inaczej.
Faktem jest, że Ganta nie należy do twardzieli i powinien od razu zginac w takim miejscu, ale przeciez główny bohater nigdy nie ginie i czepianie się tego, że zawsze ma szczescie albo pomaga mu shiro nie ma wiekszego sensu – cuda sie zdarzają nawet w zyciu, wiec tym bardziej maja prawo dziać się w anime. Jakby przeanalizowac wszystkie serie pod tym kątem to okazuje się, ze główni bohaterowie zawsze mają wyjątkowo dużo szczęscia, ale czy jest to coś, o co można się czepiac?
Apropo przemocy występującej tutaj rzeczywiście seria jest brutalna, jednakże nie zgadzam się że ta brutalność jest bezcelowa i niepotrzebna. Wiąże sie ona tutaj zarówno z miejscem w jakim znajduja się bohaterowie, jak i z ich tajemniczymi mocami. Nie wyobrazam sobie, żeby mozna było uniknąć tutaj tych wszelkich walk i szalonych pomysłów promotora. Wtedy seria straciłaby klimat. I nie jest to minus, chyba, ze ktoś jest wrażliwy na takie „atrakcje”.
DW to dla mnie przede wszystkim dobra akcja. Oglądając czułam ten dreszczyk emocji w pewnych momentach i byłam ciekawa co stanie się dalej. Jest to czysta rozrywka, która tak naprawdę ma szanse być czymś więcej, brakuje tylko wyjaśnienia pewnych wątków. Mam nadzieje, że powstanie kontynuacja, bo jeżeli nie, anime pozostanie jedynie dobrą reklamą mangii. Nawet jeżeli dalszego ciagu ekranizacji nie będzie to polecam tym, którzy chcą obejrzec dobra serię akcji i nie przeraża ich spora ilość krwi.
Btw. zarzuty co do braku logiki w zachowaniu bohaterów sa conajmniej śmieszne :D w takich ekstremalnych warunkach nie mozna oczekiwac racjonalnych zachowań.
Scalono komentarze.
IKa
zmarnowane
Kolejny zmarnowany horror
2/10 wystawiam. Na koniec jeszcze dodam, że dużo mnie kosztuje pojechanie po serii mojego ulubionego typu ponieważ wychodzi ich tak mało i jak już to mamy porażkę jak w tym przypadku lub SHIKI. kliknij: ukryte Motyw relacji głownego bohatera i bohaterki jest całkowicie zerżnięty z elfen lieda.
Efekt? Odpadłem po siódmym odcinku.
Pierwsze wątpliwości pojawiły się, gdy zauważyłem, że seria ma się składać z 12 odcinków. Szczególnie biorąc pod uwagę, że twórcom udała się rzecz nieprawdopodobna- połączenie ślimaczego tempa rozwoju akcji (wątki zawiązujące akcję w mandze zajmują tu połowę serii) ze skarłowaceniem wszystkiego, co nie było absolutnym kośćcem fabuły (bez wątpienia celem pomieszczenia akcji ukazanej w dwóch odcinkach mangi w jednym odcinku anime).
Największym rozczarowaniem było jednak kompletne zagubienie estetyki oryginału. Manga systematycznie i z premedytacją wykorzystuje wielokrotnie przywoływany już absurd, nonsens, brak logiki i groteskę do stworzenia atmosfery zbliżonej do koszmaru sennego, o którego logikę nie ma nawet sensu pytać. Anime wyciągnęło z tej otoczki jedynie same akcesoria, prezentując je z wdziękiem sprzedawcy wieszającego markowe produkty w widocznych miejscach sklepu (i mieszając je z hektolitrami krwi). W rezultacie otrzymano mdły, niestrawny i niemiłosiernie rozwlekły produkt, po którym w dodatku widać, że nie ma szans ani nabrać właściwego tempa, ani dotrzeć do żadnego sensownego celu. Dość, aby nawet entuzjasta oryginału zmęczył się nim zaledwie na półmetku (patrząc na komentarze dotyczące zakończenia, szczęśliwie).
Po przywołaniu powyższego opisu klimatu panującego w mandze należą się jednak dwa słowa obrony Ganty jako koncepcji bohatera. O ile atmosfera oryginału przypomina koszmar, główny bohater jest w nim przedstawiony niejako w roli „śniącego”- jedynej osoby patrzącej trzeźwo na rozgrywające się wydarzenia, dostrzegającej ich absurd i jednocześnie odczuwającej, że tak naprawdę to ona jest w nich najbardziej nie na miejscu. Motyw zemsty, wyeksponowany (na siłę) w animacji w mandze stanowi zaledwie dodatkowy, pojawiający się niemal przypadkiem cel; osią fabuły jest raczej pragnienie Ganty wyrwania się z absurdu i ocalenia swego normalnego życia. Stąd też jego niestabilny, płaczliwy charakter i porażający brak pewności siebie- w pierwotnym założeniu wynika on z osaczenia przez nonsens i groteskę, nad którym w dodatku Ganta nie ma zamiaru przejść do porządku dziennego. A że anime przeniosło zarówno charakter głównego bohatera, jak i świat przedstawiony z finezją faceta z łopatą przerzucającego węgiel… Cóż zrobić, efekt jest jaki jest. Nie pozostaje nic, jak tylko gryźć paznokcie przed ekranizacją Mirai Nikki- produkcji podobnej, choć (w zestawieniu oryginałów) lepszej i jeszcze wrażliwszej na niechlujność producentów.
DW
Dużo krwi, oj, duuużo
Co mogę pochwalić – bez wątpienia grafikę i opening, naprawdę świetnie się go zarówno słuchało, jak i oglądało. Sam seans też nie był jakiś najgorszy, niektóre wątki potrafiły zainteresować, ale w ogólnym rozrachunku mam wrażenie, jakby fabuła kręciła się w kółko.
10/10
9/10 - serio, dobre!
Przejdę teraz do anime. Sam pomysł więzienia‑cyrku jest intrygujący, a to, że z więźniów robi się widowisko przypomniało mi trochę „Wielki Marsz” Kinga (choć tam to nie więźniowie byli „atrakcjami”). Co do fabuły – zaczyna się świetnie, mamy kupę tajemnic i po prostu chce się to oglądać dalej, żeby zobaczyć jak się wszystko rozwiąże. No właśnie – rozwiąże. Niestety nie wszystkie sekrety zostały wyjaśnione i to w zasadzie jedyny poważny zarzut jaki mogę mieć wobec DW. Bo fakt, w fabule były mniejsze lub większe głupotki jednak mi w żadnym razie nie psuły zabawy. Wystarczyło tylko mnóstwo brutalnych scen (Bogu dzięki za cenzurę!), epicka muzyka i bohaterowie walczący kliknij: ukryte krwiąabym był niesamowicie zadowolony.
Także moim zdaniem fabuła zła nie jest, choć fakt, że wokół tak interesującego miejsca jak Deadman Wonderland można było zbudować jakąś naprawdę zaskakującą opowieść.
Przejdę teraz do postaci- IMO bardzo fajnych.
Na różnych stronach spotkałem się z komentarzami typu: „Ale ten Ganta jest żałosny”. Zdziwiło mnie to cholernie, bo przecież to zwykły czternastolatek! Nie dość, że zginęli jego przyjaciele (w dość makabrycznych okolicznościach, warto dodać) to na dodatek jego oskarżyli o ich zabójstwo i zamknęli w jakimś chorym więzieniu! W takiej sytuacji tylko jakiś Natsu czy inny Ichigo zachowywali by się jak megakoksy i mieliby wszystko w d*pie. Jak raczej byłbym wkurzony gdyby Ganta okazał się takim niezniszczalnym hiroł, który niczego się nie boi.
Reszta postaci to mniej lub bardziej szurnięci bandyci i biała laska, głupia jak pół buta. Ale ci psychole mi się podobali! kliknij: ukryte Koliber, Przedrzeźniacz, Nagi, zarąbisty mnich czy Rokuro – fajni goście.Oglądanie ich różnego rodzaju zboczeń sprawiało mi naprawdę dużą frajdę. :)
Nie wspomniałem jeszcze o Kruku, a to on był najlepszy z tej zgraii. W DW mamy całą masę porąbanych gości i to jest fajne. Są miłą odmianą od kolejnych Złych i Srogich Ajzenów czy innych Mrocznych Lordów. Przyjaciele Ganty też troszkę świrują, a to jest jeszcze lepszy, bo są tak inni od typowych przydupasów głównego bohatera! Szkoda, że seria nie jest dłuższa, bo niektóre postaci pojawiają się tylko i znikają.
Jeśli chodzi o sprawy techniczne to powiem krótko: przeciętna kreska, niezła animacja, świetna muzyka. Tyle.
Deadman Wonderland jest błędnie klasyfikowany jako horror. A to zwykła akcja w niezwykłym wydaniu. Fakt, mnóstwo tu brutalnych scen, ale to też szczerze mówiąc jest fajne. Może dlatego, że była cenzura (brakowało mi jej w Higurashi, oj brakowało!).
Ode mnie DW ma mocną dziewiątkę- jest brutalne, emocjonujące, a momentami wzruszające. Świetne odstępstwo od prawdziwych horrorów, a także od nadętych shołnenów. Ganta to równy gość i jako główny bohater sprawdza się lepiej niż kolejny Ichigo, Tsuna, Naruto czy Natsu.
PS. czy tylko mi takie głupotki w fabule nie przeszkadzją? :P
jedne wielkie rozczaowanie
Strasznie naciagne bylo to anime… nie polecam…
hmm.
no i kolejny zawód...
..
Na początku zapowiadało się dość ciekawie, ale koniec końców było średnio. Projekty postaci wydawały mi się wręcz zerżnięte ze studia Bones – co jak co ale to właśnie oni często tak rysują (najbardziej chodzi mi o głównego bohatera). W sumie nie wiem co napisać więcej – szybko wyleciała mi już z głowy fabuła.. ale jakaś ambitna nie była. W każdym razie mamy do czynienia kliknij: ukryte z dość wrażliwym, płaczliwym chłopcem, który nie chce walczyć a musi + sporo krwi. Nic oryginalnego, ale jednak w sumie mi się podobało..
Anime nie było złe, jeśli ktoś przedtem nie widział podobnych motywów to pewnie mu się spodoba. 5/10
Podsumowując: oczekiwałem masakry ,dostałem masakre więc nie mam być na co zły.
A co do zakończenia…a dokładniej kwestii Nagi'ego to pewnie scenarzysci mysleli sobie tak „fu**! taka podniosła chwila,trzeba wymyślić coś zajedwabistego” no i wymyśleli deszcz.Heh,troszke popsuło to efekt.Ocena 7.
Qualu co racja to racja ;]
tu szczerze najpierw sie roześmiałem a potem zacząłem zastanawiać się jak można wymyślić taką głupote.Nie chce sie doszukiwać takich bezeceństw bo popsuje mi to wrażenie ;P
A od siebie dodam człowieka bez strun głosowych który mówi – chyba że mi coś umknęło.
Ciekawy początek,ale gdzie mogę oglądać to dalej?
Na pewno oglądnąłbym kontynuacje.
W anime były ciekawe motywy kliknij: ukryte jak na przykład:walka krwią,karna gra,cukierki jako antidotum
ciekawa postać Shiro(nie zabijcie,jeżeli źle napisałem),Kruk który przypomniał mi Zarakiego z Bleacha
Ponadto bardzo dobry Opening,jeden z lepszych jaki ostatnio widziałem i słyszałem,a sama fabuła miała zadatki na dobrą…szkoda że zmarnowano jej potencjał…
Bo później anime osłabło.
Przydała by się jakaś dodatkowa seria albo przynajmniej OVA kończąca to…tylko mam nadzieje że to nie będzie coś w stylu typowego „Happy Ending” lub „Bad End” i twórcy mnie czymś zaskoczą.
PS:Komentarz piszę w nocy dlatego może być trochę nie jasny…