Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Kareshi Kanojo no Jijou

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    A bez logowania 27.12.2020 02:08
    Na razie naprawdę dobre
    Do odcinka siódmego  kliknij: ukryte podobają mi się główni bohaterowie i jest świetne przedstawienie ich relacji.

    Później ukazane jest tło w postaci otoczenia – w szkole i domach. Ale nadal jest ciekawie. Natomiast 14 i połowa 15ego to streszczenie.

    Jak dotąd seria była wystarczająco wciągająca i dynamiczna mimo że to szkolny romans i okruchy życia i liczę, że nadal tak będzie :)

    Natomiast grafika jest prosta, a animacja… Jest tu jakaś animacja?
    ;)

    Sprawę ratują seijuu – w zasadzie ich gra tworzyła według mnie do tej pory to anime
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Gutosaw 2.01.2020 01:28
    Zakończenie...
    Pierwszy raz poczułem tak wielką chęć sięgnąć po materiał źródłowy. Świetne postaci, dobre poczucie humoru i dramaty na poziomie szkoły średniej, bez zbędnych udziwnień. Łatwo było mi uwierzyć w rozwój i przemianę bohaterów. Nawet tempo tej przemiany było dobrze wykonane i osobno dostosowane do bohaterów (coś jak w Katanagatari). Ale kompletny brak zakończenia i żart zamiast grafiki… Nawet Zetsubou Sensei miał lepszą animację.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Slova 30.10.2016 19:52
    Za taki gainax ending to się więcej jak sześc nie należy. Jak tak można w ogóle serię kończyć.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Rhapsody 16.01.2016 14:08
    Po opisie myślałem że coś podobnego do Himouto, a tu totalne rozczarowanie. Oglądałem półtorej odcinka, ale mi to nie leży. Główne postacie są bardziej niż dziwne. W porównaniu do bohaterki, Umaru to anioł.
    Pomijając grafikę… oczywiście.
    Ale to moje zdanie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    racjona 1.06.2012 19:11
    Bardzo dobre, ale ...
    Bardzo dobre anime, bardzo bardzo. Spodobał mi się sposób przedstawienia kolejnych etapów rodzącego się uczucia między dwójką zdolnych, utalentowanych młodych ludzi. Wreszcie przedstawiono to ... tak normalnie – bez nadmiaru różu, intergalaktycznej magii i przesłodzonych fajerwerków. Oglądałam (prawie) każdy odcinek zauroczona. Ciekawym zabiegiem było też rozwijanie wątku przyjaciół i znajomych, a nie koncentracja tylko i wyłącznie na dwójce głównych aktorów.
    Niestety – poważny zarzut, który uniemożliwił mi przyznanie prawie 9/10 to ... nie będę tu oryginalna, powtórzę za większością komentujących – durne, niepotrzebne, powielane, powtarzane do znudzenia streszczenia dotychczasowych zdarzeń. Rozumiem – mniej więcej w połowie serii jakby autorzy zaserwowali, to było by znośne. Ale w prawie każdym odcinku? A pod koniec serii to już do niestrawności doprowadzało. No i drugie poważne ALE – końcówka. Ostatnie dwa odcinki to niby kurde co to takiego?
    W końcówce serii przegięli już moim zdaniem z wariactwem graficznym. Co za dużo zmian kreski, to i świnia nie strawi.
    Ale i tak seria jest dobra, prawie bardzo dobra.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Subaru 8.05.2012 16:00

    Anime o romansie od Gainaxu, sam ten fakt jest intrygujący. Seria zupełnie inna od tematyki mechów, w dodatku absolutnie nieprzygnębiająca.

    Było sporo naprawdę śmiesznych scen, a bohaterowie naprawdę są do lubienia. Nie są irytujący, choć ich wspomnienia, rozterki są właściwie daniem głównym. Jest to nużące tylko momentami i rozwijanie się związku głównej pary pary ogląda się z zaciekawieniem. Ich charaktery są złożone, określiłbym to jako serię będącą studium psychologicznym stanu zakochania. Oczywiście są zachwyty, bo zakochanie nielogicznym bywa, ale para potrafi się dogadać i wie, jak ważna jest rozmowa o problemach, to rozsądne podejście jest w tej serii plusem. Pojawiają się też dość ciekawe wątki poboczne (słabo rozwijane), ale oczywiście główni bohaterowie grają pierwsze skrzypce.

    Jeśli chodzi o oprawę muzyczną, to jakaś tam jest, nic szczególnego. Natomiast grafika.. z pewnością jest to anime trochę eksperymentalne, widać to po niektórych ujęciach, kadrach żywcem z mangi i różnych innych zabiegach, takich jak mieszanie zdjęć z rysunkami. Ciekawy pomysł na endingi, w każdym odcinku filmik jest inny.

    Jeśli chodzi o wady, to niestety wielkim minusem były dla mnie te liczne powtórzenia, podsumowania, w każdym odcinku. Apogeum osiągnęły w odcinkach 14 i 15, które powtarzały całą serię.
    W końcu całe sceny zaczęły być wykorzystywane po kilka razy, coraz częściej pojawiały się też nieruchome rysunki z magi. Nikt mi nie wmówi, że nie było to oszczędzanie na animacji, te odcinki wyszły po prostu byle jak, twórcom nie chciało się rysować i nie bardzo mieli już czym zapełnić te kilka ostatnich odcinków, a seria ma ich aż 26. Jak na romans, to jest to dużo.

    Polecam na odprężenie, miłośnikom romansów, tudzież serii obyczajowych.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Sora_no_Akai 5.11.2011 15:30
    ...
    Bardzo fajne anime, ma w sobie to coś. Tylko, że w połowie, miałam wrażenie, że twórcom się anime znudziło, albo tym tam, co tworzą anime. Nagle fabuła była coraz fajniejsza, a grafika, hmmm… grafiki nie było. Po prostu wklejali gotowce z manig (tak podejrzewam) i podkładali głosy. Postacie były bez ruch, ponaddo pauzy były za długie. np. Był jakiś tam bardzo rzenujący moment i pauza zanim postacie się zorientowały co się stało, była tak długa, że aż sama się zawstydziłam patrząc na to. No bez przesady. Na szczeście,, ostatnie dwa odcinki (no dobra, połowa ostatniego_ była dobra i pod koniec zaczęło się poprawiać, powiem wam jednak, mimo beznadziejnego urozmaicania grafiki, anime jest warte obejrzednia. Polecam. Tak się uśmiać, i tak płakać, to tylko na Kare Kano;PP
    Odpowiedz
  • qwerty 21.09.2011 23:25:51 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    zensc 22.02.2011 06:37
    gorąco polecam, świetny romans
    Niestety jest to jedna z tych serii gdzie trzeba sięgnąć po mangę aby wypełni docenić całokształt. Ja tak zrobiłem i naprawdę gorąco polecam to anime, jeden z najlepszych romansów jakie widziałem, a scena z kopniakiem w pierwszym odcinku była moim gagiem numer jeden przez bardzo długi czas.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Delkan 12.02.2011 23:12
    Miało potencjał ale zaprzepaścili to
    Anime miało potencjał. Fabuła z początku mnie wciągnęła, ale lenistwo twórców zaprzepaściło wszystko… Muzyka i kreska = tragedia… Uproszczenia które są nudne… ostatni odcinek – chyba pierwszy raz w życiu zasypiałem na ostatnim odcinku… Nie polecam, szukajcie lepszej pozycji…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Sieciech 12.02.2011 23:04
    Graficzna żenada
    Prawie nigdy nie zwracam uwagę na grafikę anime. Dla mnie liczy się fabuła. Ale nigdy nie spotkałem się z takim olaniem grafiki. twórcy p[od koniec po prostu olali rysunek. Tak maksymalne uproszczenie doprowadza widza do szału. Nie wiem czemu wysiedziałem do końca… Byc może dlatego że lubię kończyc to co zacząłem, ale to ewidentnie chamskie olewanie kreski i upraszczanie gdzie się tylko da doprowadzało mnie do szału… nie polecam, mimo że fabuła jest w stanie wciągnąc to jednak wszystko pozostałe zniechęca. Muzyka tragiczna. Myślałem, że mi bębenki pękną. Jedyne co to anime ma to fabułą która pomimo bycia ciekawą jest strasznie naiwna i nudna…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    yokoona 25.08.2010 12:38
    Anime postaciami stojące. Yukino jest bezbłędna, a Arima… no cóż, z każdym odcinkiem coraz bardziej mnie irytował więc go sobie odpuszczę. Wielka szkoda, że twórcy odpuścili sobie pracę na fabułą bo mogło byc więcej niż przyzwoicie. Elementy komediowe ratują całośc przed przedramatyzowaniem i chwała im za to. Bez tego aspektu nie przetrawiłabym „tragicznej przeszłości” Arimy, która w końcówce wystarczająco dobitnie dała o sobie znac. Zakończenie dyskusyjne, ale wydaje się, że mogło byc gorzej więc nie narzekam. Za całokształt 7/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Tullaris 22.08.2010 02:39
    typowy przykład japońskich problemów z zakończeniem
    7/10
    Szkolne romanse to nie za bardzo mój krąg zainteresowań, jednak od czasu do czasu po tego typu tytuł sięgnę… z różnych powodów (KareKano zaczęliśmy w grupie na nocce anime oglądać).

    Głównym minusem jest zakończenie, a dokładnie jego brak… im więcej tytułów poznaje tym częściej spotykam się z tym, że japońcy nie potrafią kończyć serii, pozostawiają dziury w fabule, nie kończą wątków czy wpadają z bezsensowny i sztuczny mistycyzm.

    Największym magnesem serii jest energiczna Yukinon. Podobał mi się przez większość epków balans miedzy bohaterami pierwszego planu a pozostałymi, seria skręciła w kulisy życia dokładnie w momencie, kiedy już nasyciłem się wątkiem głównych bohaterów.

    Koniec końców, dla zainteresowanych romansem, będzie miło wspominana seria, ale nie obejdzie się bez lekkiego zgrzytania zębami pod koniec, reszta może sobie odpuścić.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Oczko 6.06.2010 17:24
    Klasyk! Tak powinno wyglądać shojo!
    Ponieważ świat generalnie jest mało sympatycznym miejscem, nie uznaję sympatyczności (w ogóle i w szczególe) komentowanego tytułu za wadę. Wręcz przeciwnie. Chłonęłam zachłannie jej kojącą, dobroczynną moc. Karekano to (przez większość czasu) anime świetnie służące odpoczynkowi, relaksowi, wytchnieniu. Rodzaj serwowanego w nim humoru idealnie trafił w mój gust. Zwłaszcza delektowałam się obecnością subtelnej autoironii, którą bardzo sobie w shojo cenię. Bez niej różowość, kwiatczaność i blask, charakterystyczne dla konwencji, mogłyby skończyć się erupcją nieuleczalnego, ciężkostrawnego kiczu. W Karekano zapobiega mu tyleż delikatna autoparodia szojcowych motywów, co wiarygodny, momentami wręcz przenikliwy, sposób ukazania tego, co dla shojo najważniejsze – emocji! Fascynacja, miłość, tęsknota, strach, zazdrość, pożądanie – wszystkie odcienie bliskości potraktowano tu z należytą uwagą, pozwolono im stosownie wybrzmieć. Najpiękniej, najgłębiej rozwinięto jednak temat… czułości. Przede wszystkim Yukino i Arima okazują ją sobie w sensownych ilościach – np. na pierwszy pocałunek nie trzeba czekać, gryząc palce z frustracji, do finałowego odcinka! Sceny bliskości tych dwojga – ich emocjonalna aura, subtelny a zarazem intensywny sensualny klimat – po prostu mnie urzekły. Nie przypominam sobie, by jeszcze jakiś szojec osiągnął w tej materii podobny stopień doskonałości (a tym samym, ja, widz – podobny stopień satysfakcji ;). Nie mówiąc o tym, jak genialnie twórcy oddali nieśmiałość i zakłopotanie związane z pierwszymi próbami okazywania sobie uczucia oraz jak mistrzowsko wykorzystali ich komiczny potencjał – samo wspomnienie sceny z piorunem przyprawia mnie o dziki chichot. I słusznie, gdyż Karekano przede wszystkim jest komedią.
    Jednakowoż! Gdy pojawia się dramat, to moim zdaniem stoi on na równie dobrym poziomie, jak cała reszta – bynajmniej nie doczepiony na siłę, nie przesadzony, nie wydumany.  kliknij: ukryte zostały ukazane niezwykle przekonująco – zwłaszcza w przypadku Arimy. Polemizowałabym z opiniami jakoby na pewnym etapie chłopak sztucznie wymyślał sobie problemy. Miałam wątpliwą przyjemność obserwowania podobnych emocjonalnych reakcji w swoim otoczeniu – może dlatego odczułam postać Souichiroo jako przerażająco realną. W tym miejscu trzeba oddać Karekano sprawiedliwość – podejmując temat „ekonomii miłości” (która działa – z okrutną precyzją – wedle ewangelicznej zasady: kto ma, temu będzie dodane; temu, który nie ma, zabiorą i to, co ma), twórcy uczciwie prezentują obie strony medalu. Portretują nie tylko tych, którzy miłości pozbawieni u zarania, potem szukają jej rozpaczliwie, łakną jej, pragną, a nawet gdy ją ostatecznie znajdą, pozostają zachłanni, niepewni, nienasyceni. Pokazują także tych, którzy miłości doświadczywszy, są w stanie się nią cieszyć i hojnie przekazywać dalej. Tu mam na myśli wyjątkowo wzruszający odcinek o rodzicach Yukino i o jej pradziadku ze strony ojca, tłumaczący w zgrabny sposób „idealność” rodziny Miyazawów.
    Podsumowując: Karekano posiada oczywiste usterki: za dużo „eksperymentalnej” grafiki, uciążliwe retrospekcje, jeden zupełnie niepotrzebny epizod – ten poświęcony Kano (ale tylko jeden! uważam, że ocena za fabułę jest stanowczo zaniżona!) oraz skandaliczny brak zakończenia. Mimo tego i tak podtrzymuję twierdzenie, że reprezentuje ono dokładnie to, czego ja szukam w shojo! Aha! Jeszcze jedno! Rozkoszny psiuń Miyazawów objął zdecydowane prowadzenie w moim osobistym rankingu animcowych kawaii stworków. Peropero rządzi!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    ja 4.05.2010 10:59
    hmm mam troche mieszane uczucia co do tej serii ale ogolnie rzecz biorac anime to bardzo mi sie pdobalo i naprawde je polecam:) najwieksza zaleta anime jest przedewszyskim postac Yukino:) jest genialna, urzekla mnie odrazu, naprawde jeszcze z taka bohaterka sie nie spotkalam XD ani troche mnie nie denerwowala nawet swoimi infantylnymi wybucham ;P no i swietna seiyuu podklada jej glos. za to niestety Arima juz mnie zawiodl-.- niby jest ok, ale troche mnie denerwowal w trakcie ogladania, te jego wieczne problemy itp itd, a na koncu to juz wogole szkoda gadac. No i jeszcze zakonczenie anime bylo denne… te ostatnie 3 odcinki byly naprwde bezsensowne. niedokonczyli zadnego watku,  kliknij: ukryte  W sumie nie jest tak duzo tych minusow, ale sa niestety moga byc dla niektorych razace:/ a wracajac do plusow to swietne op i ed:) do tego humor w serii tez powala, i ogolem gdyby nie bylo tych 3ostatnich odc albo by je zuzyli do dokonczenia tamtych watkow to anime byloby naprwde zarabiaszcze… Podsumowujac anime ciekawe i wciagajace, lecz nie powalajace: 7,5/10 pkt:)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    genji 27.02.2010 01:00
    cóż..
    z pięknej miski nie zawsze się najesz… nie każda seria musi byś piękna i urokliwa. Kare Kano jest typową serią twórców evangeliona (aż zaciąga lekkim pesymizmem (w moim odczuciu))... Owszem jak dla mnie była ciężka w strawieniu,mimo wszystko się podobała. Wykonanie graficzne przynajmniej jak dla mnie bdb. Niestety trzeba przyznać ostatni odcinek rozczarowuje… Ale często tak bywa jak się ekranizuje mangi. Eh… Myślę że seria godna polecenia.
    8,75/10 ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Mollaan 20.02.2010 15:37
    racja ostatni odcinek porażka kurcze anieme jest normalnie niedokończone,jest wrażenie że urwali historie w połowie
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Madzia 8.01.2010 15:42
    ...
    Według mnie to anime jest takie sobie.
    Ostatni odcinek to TOTALNA PORAŻKA.Tzn. Nic nie było o głównych bohaterach , mogliby coś jeszcze zrobić z tym typkiem i Sakurą i na dodatek ten narrator ... .
    Nic ciekawego. oglądałam to anime bo myślałam ze coś fajnego się wydarzy ale no cóż. Z tego co widziałam to mało jest anime z fajnym zakończeniem :( .
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Unknown 8.01.2010 13:53
    Dobre romansidło
    To anime jest strasznie spokojne i monotonne. Właściwie nie ma tu konkretnej fabuły – ta seria miała przede wszystkim pokazać uczucia i dobrze to zrobiła. Nie mogło zabraknąć humoru, który miejscami jest po prostu absurdalny. Ponadto postaci są przesympatyczne, Yukino szybko stała się moją ulubienicą i spokojnie mogłabym ją nazwać jedną z moich ulubionych bohaterek jakichkolwiek anime.

    KareKano nie każdemu się spodoba. Mnie osobiście to anime zauroczyło, aczkolwiek nie powaliło na kolana. Solidne 8/10.

    btw – ostatni odcinek to jakaś kpina…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    filio 23.11.2009 02:01
    Beznadziejne to było
    Lubię romanse, ale ten był wyjątkowo niestrawny. Począwszy od strony graficznej, a skończywszy na sposobie prowadzenia fabuły, która był nudna.
    GAINAX nic dobrego poza Evangelionem nie zrobił.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Milika 17.05.2009 13:49
    =="
    Szczerze mówiąc po pierwszych odcinkach spodziewałam się czegoś więcej. W pewnym momencie zaczęło mnie bardzo irytować robienie odcinków jakby na łatwiznę, czyli używanie przez bite 20 minut kadrów z mangi. Poza tym nie pojmuję, po co poświęcać niemal trzy odcinki (oraz po kilka minut w każdym innym) na powtórkę tego, co się działo.
    No a swoją drogą od mniej więcej połowy serii do szału doprowadzał mnie Arima –  kliknij: ukryte 
    No i wielka szkoda, że nie rozwinęli wątku  kliknij: ukryte , bo ciekawie się zapowiadał.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    rivendell 9.05.2009 19:19
    hmm..
    podobalo mi sie wiele, ale byly rzeczy ktore mnie razily. historia sama w sobie, bardzo ciekawa. bohaterowie sympatyczni. wspanialy romans i swietnie pokazane uczucie. humor genialny;D grafika mi sie nie podobala. moze to dlatego ze przyzwyczailam sie do zywych i bardziej dynamicznych kolorow z nowszych anime. a najbardziej mnie denerwowaly powtorki i to ciagle powtarzanie co dzialo sie wczesniej. a juz najbardziej to te motywy podobne do tych z evangeliona, ktorego nie darze zbyt wielka sympatia. ale nie sa ta wady, ktore potrafia przycmic caly urok i niepowtarzalnosc serii.

    podsumowujac, polecam;)
    Odpowiedz
  • Krew 22.02.2009 02:13:37 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Olka Z. 25.01.2009 15:06
    bardzo ale to bardzo statyczne...
    To anime daje do myślenia, w zasadzie główni bohaterowie (częściej bohaterka) tylko i wyłącznie myśleli, rozważali i wymyślali „co by było gdyby…”. Akcja praktycznie stoi, ale przedstawia ciekawą sytuację. Jak dla mnie zbyt statycznie, ale może to komuś przypasować. O gustach się nie dyskutuje
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Paweł 9.01.2009 17:21
    "Kare Kano", a raczej "mogło być tak pięknie".
    Kare Kano – czyli jak druga osoba może wpłynąć na nasze zachowanie, bo przecież każdemu zdarza się przyodziewać w maski, zachowując się odmiennie w zależności od sytuacji, jednak zawsze na drodze stanie ktoś – dla kogo nawet najbardziej zaakceptowane przez nas samych cechy własnego charakteru staramy się zmienić.

    Do tytułu przymierzałem się już dawno, dosyć często przewijał się w różnych dyskusjach, zatem przypiąłem mu metkę „do obejrzenia – kiedyś na pewno”, nastąpiło to jakiś tydzień temu, dosłownie pozostawiając po sobie mieszane uczucia.

    Seria ta jest przede wszystkim komedią, gdzie wydarzenia w typowy dla komedii sposób koncentruje się na „romansie” dwóch głównych bohaterów, których to charaktery stopniowo ulegały zmianie. Co mnie najbardziej w serii irytowało to tempo jakie sobie producenci przyjęli. Za szybko, za dużo i przede wszystkim dlaczego wszystko naraz. Nie tylko utrudniało to zżycie się z bohaterami, ale i przy okazji sprawiało wrażenie bezpłciowości i powierzchowności fabuły – która zła nie była, jednakże nijak nie umiała do siebie przekonać.

    Kare Kano to przede wszystkim jednak świetne postaci – zabawne, dynamiczne, z charakterkiem – i to wszystkie, nie tylko protagoniści. Wgłębiając się coraz bardziej stwierdziłem jednoznacznie, że Arima to typowy neurotyk. Sam sobie stwarzał problemy, często nie panował nad emocjami, przy okazji stając się coraz bardziej nieporadnym. Nie był to zły pomysł, ażeby taką postać umieścić, jednak jeżeli się już na takie wyjście zdecyduje, to należy powoli ukazywać psychikę postaci, skupiając się na zmianach jakie w niej zachodzą – bo nie ukrywam, była to postać ciekawa i złożona. Niestety analiza urywa się w połowie, tak jak i sama seria – serwując ostatni odcinek, który na takowy w ogóle nie wyglądał, dający jednoznacznie do zrozumienia, że nastąpi kontynuacja. Niestety, coś się pokiełbasiło i do jej powstania nie doszło – a szkoda.

    Pod względem technicznym bywa różnie. Grafika zbyt piękna nie jest, jednak jak na dziesięciolatka spisywała się nieźle – jednak tylko do mniej więcej połowy serii. W pewnym momencie postawiono na ukazywanie ulic, słupów elektrycznych, czy innych domów, jakby tego było mało – nie kwapiono się w ogóle, ażeby to co serwowano miało jakikolwiek związek z akcją. Żeby jeszcze były to wyraźne i jednoznaczne obrazki, ale nie – kamera biegała po mieście jakby dostała wścieklizny, nużąc przy tym i maksymalnie denerwując. Pozostaje też kwestia super zdeformowanych twarzy – jednak to akurat mi się podobało, no może nie zawsze, powiedzmy w większości.
    Muzyka natomiast przypadła mi do gustu, jeżeli się nie mylę – opening wykonywali aktorzy, podkładający głos głównym bohaterom – co też wychodziło im bardzo dobrze.

    Kare Kano to seria w gruncie rzeczy dobra, wesoła i ckliwa, jednak w pewnym momencie producenci gdzieś się zagubili, zaczęli więc stosować różne techniki przekazu informacji, zakładając, że „a nóż przynajmniej jedna z nich przypadnie widzom do gustu”. W swoim gatunku miała szansę naprawdę wybić się na wyżyny, niestety sama sobie strzeliła samobója prezentując ostatni odcinek nijak nie kończący opowiadanej historii, zostawiając rozgrzebany materiał, którego już potem nie zdążono złożyć do kupy.

    7,5 – głównie ze względu na innowacyjność i pozytywne uczucia, które serii towarzyszą.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime