x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Ciekawostka
Zombie-wampiry~
Największy zawód – długość i oczywistość. Film był jednocześnie za krótki i za prosty, choć ja, jako niezbyt rozwinięty umysł humanistyczny wolę w filmach aktorskich fabułę prostą jak kij od szczotki, aby skupić się na głównym wątku a nie na pobocznych, które ostatnio w amerykańskich dziełach nie są dokańczane ( albo są tak metaforyczne i przeciążone symbolami, że ja, człek prosty, nie mam ochoty wysilać się jeszcze bardziej na myślenie). Tutaj jednak pojemność historii w inne wątki była aż na zbyt uboga. Główny zły to śmiech na sali, ale mniejsza.
Muzyka – null. Opuszczone pustkowia, miasta i metropolie wrażenie robiły, ale to jeszcze nie jest ten „zachwyt” nad scenografią. Nie wiem, gdzie oni upchnęli to 3D, bo w mojej dwuwymiarowej wersji widziałam może 3 sceny, które zasługiwałyby na wyróżnienie. Wampiry nie wyglądały tak tragicznie, jak liczyłam, jednak sceny jazdy motorami, zwłaszcza, gdy kamera kręciła od przodu przywoływały mi na myśl pewien, niestary jeszcze teledysk polskiej piosenkarki. Wstyd, aby klip Dody miał lepsze efekty i ujęcia niż amerykański film.
Nie wiem, na co ta produkcja zasługuje, z jednej strony na nic odkrywczego nie liczyłam i się nie zawiodłam, ale z drugiej można było się bardziej postarać. Patrząc jednak z perspektywy innych amerykańskich adaptacji, to na prawdę nie jest dzieło tragiczne. Aczkolwiek szkoda, bo im film gorszy, tym lepiej się go ogląda w towarzystwie, a Ksiądz nie spełnił ani funkcji filmu dobrego ani żałosnego, przez co po seansie wszyscy ziewali. Oglądać można, pytanie jednak brzmi – po co?
lol
?
Re: ?
Re: ?
Re: ?
taka drobna errata ;)
I niestety ale ta aktorska wersja „Lady Oscar” wyszła dość 'nieszczęśliwie' ( tak, mocny eufemizm :p )... co dziwi tym bardziej, biorąc pod uwagę kto ekranizował a kto się tym razem powstrzymał ;p
ps: „Priest” w kontekście tej całej plejady nieudanych ekranizacji naprawdę nie wypada najgorzej ;)