Anime
Oceny
Ocena recenzenta
6/10postaci: 6/10 | grafika: 7/10 |
fabuła: 6/10 | muzyka: 7/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
Fireball
- ファイアボール
Animacja komputerowa ze współudziałem Disneya. Miało być rozrywkowo i śmiesznie, jest nieco niezrozumiale.
Recenzja / Opis
Fireball, niewielka animacja komputerowa stworzona przez Jinni's Animation Studio w koprodukcji z Disneyem, to chyba pierwsze anime, o którym mogę powiedzieć, że go nie zrozumiałem. To znaczy: już kilka razy oglądałem anime, których nie dało się objąć rozumem, jednak najczęściej spowodowane było to błędami ich twórców sprawiającymi, że tytuły te zwyczajnie nie miały sensu. W Fireball jest inaczej. Anime to okazuje się bowiem trudne do zrozumienia i cieszenia się nim.
Fabuła jest dość prosta. W odległej przyszłości, w gigantycznej posiadłości nazywanej Tempest Manor żyją (sic) dwa roboty. Jednym z nich jest księżniczka Drossel, gynoidalny humanoid o charakterze czternastoletniej dziewczynki. Drugim gigantyczny pająkobot Gedächtnis o charakterze mężczyzny przynajmniej już dojrzałego, wierny służący zmarłego ojca Drossel oraz jej opiekun. W późniejszych odcinkach pojawia się też trzeci robot, imieniem Schadenfreude. Roboty te toczą między sobą absurdalne rozmowy, które teoretycznie powinny być zabawne. Faktycznie jednak są mało zrozumiałe.
Klasycznym gagiem serii jest przekręcanie przez Drossel imienia swojego partnera. Pozostałe żarty także są dość nieczytelne, bazują bardzo często na grach słów, paradoksach kultury japońskiej i innych podobnych motywach. Typowym dowcipem Fireball jest japoński odpowiednik „Szli Bolek i Lolek, wpadli do kanału i koniec kawału” czyli coś totalnie nieprzekładalnego ani na inny język, ani na inną kulturę. Co więcej, w połączeniu z bardzo mrocznym, momentami dystopicznym światem przedstawionym, oraz jego elementami takimi jak wojna z ludźmi, padającymi co jakiś czas aluzjami do konfliktu zbrojnego czy wreszcie zdarzeniami z ostatniego odcinka, komedia ta wywołuje gęsią skórkę. Momentami aż ciarki człowieka przechodzą. Nie jest na tyle brutalna i dosadna, by nazwać ją czarnym humorem, ale wystarczająco aluzyjna, żeby zaniepokoić widza i zepsuć mu zabawę.
Aspekt techniczny anime, a raczej grafika jest, przynajmniej z punktu widzenia recenzenta, bardzo ciekawy. Z jednej strony ta produkcja wygląda całkiem nie najgorzej. Owszem, to grafika komputerowa, której raczej nie lubię. Niemniej jednak pomysł uczynienia głównymi bohaterami robotów sprawia, że użycie komputera pasuje do ogólnego charakteru serii. Postacie poruszają się płynnie, w naturalny (jak na roboty) sposób. Z drugiej strony seria operuje bardzo małą ilością ujęć. Kamera „pracuje” zaledwie z czterech do ośmiu stron, w efekcie czego prawie każdy odcinek wygląda tak samo, a sceny są niemal identyczne.
O muzyce też trudno mówić. Przygrywają nam jeden czy dwa utwory, postacie wydają z siebie nawet fajne odgłosy (jak np. mechaniczne skrzypienie nóg Drossel, gdy ta się porusza), a ich głosy podkładali całkiem nieźli, choć znani głównie z ról drugoplanowych aktorzy. Mimo to warstwa dźwiękowa serii jest dość udana.
Ogólnie rzecz biorąc, to miała szansę być lekka seria na kilka minut. Niestety osadzono ją w odmiennej od europejskiej kulturze i naszpikowano odniesieniami do niej. W efekcie dla zachodniego widza jest więc ona całkowicie niezrozumiała. Jeśli ktoś orientuje się doskonale w niuansach życia w Japonii, może obejrzeć tę serię. Pozostałych zwyczajnie nie będzie ona śmieszyć.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | Jinni's Animation Studios |
Projekt: | Hitoshi Fukuchi |
Reżyser: | Wataru Arakawa |
Scenariusz: | Wataru Arakawa |
Muzyka: | Yoshiyuki Usui |