Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 4/10 grafika: 5/10
fabuła: 6/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 87
Średnia: 6,7
σ=2,03

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Rou Kyuu Bu!

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2011
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • ロウきゅーぶ!
Gatunki: Komedia, Sportowe
Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Przełamywanie własnych słabości i determinacja w dążeniu do celu. Chyba o tym miało być, ale nie do końca wyszło.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Uczeń pierwszej klasy liceum, Subaru Hasegawa, jest zapalonym miłośnikiem gry w koszykówkę. Kiedy jednak wyniku pewnej afery zostaje zawieszona na rok działalność klubu, którego był członkiem, chłopak traci motywację do dalszej gry. Ciotka Subaru, widząc jego przygnębienie, podstępem zmusza go do trenowania dziewczęcej drużyny koszykówki ze szkoły podstawowej. Od teraz ciąży na nim obowiązek nauczania piątki dziewczynek chcących jak najszybciej stać się świetnymi koszykarkami. Czy uda mu się sprostać ich oczekiwaniom? Czy ich determinacja i zapał do gry przypomną Subaru to, o czym chciał zapomnieć?

Czytając pierwszy akapit tej recenzji, większość osób pewnie sobie pomyśli, że Rou Kyuu Bu! to seria bez głębszej fabuły (jeśli w ogóle jakąś posiada), z kiepskimi postaciami i przepełniona po brzegi lolifanserwisem. I nie oszukując nikogo, po części tak właśnie jest. Czego w końcu można się spodziewać po historii, w której uczeń liceum zostaje zamknięty w czterech ścianach sali gimnastycznej razem z małolatami z podstawówki? Oczywiście przy odrobinie dobrych chęci można byłoby tego uniknąć, ale po co, skoro jest wielu fanów chcących zobaczyć małe słodkie dziewczynki w dwuznacznych sytuacjach. Pół biedy, gdyby te sceny, zważając na teoretycznie komediowy charakter serii, były śmieszne. Niestety twórcom ta sztuka się nie udała i w efekcie dostajemy przewidywalne aż do bólu gagi, które wywołują raczej znużenie niż rozbawienie. Jak na serię, w której bohaterkom do pełnoletniości jeszcze dużo lat brakuje, jest tu sporo scen kąpielowych, ale na szczęście zaoszczędzono nam pokazywania szczegółów oprócz twarzy dziewczyn. Kiedy się da, odpowiednie widoki przesłania mgiełka a w kilku przypadkach strategiczne miejsca zasłaniał ładniutki kwiatuszek, którego istnienie w rzeczywistości byłoby trudne do wyjaśnienia.

Głównym tematem fabularnym miało być pokonywanie własnych słabości w dążeniu do wyznaczonego celu. W takim przypadku wątek sportowy (tutaj gra w koszykówkę) świetnie pasuje do odzwierciedlenia całej drogi od zera do bohatera. Pozwala on na obserwację kolejnych etapów rozwoju postaci, wzrostu ich umiejętności, doświadczenia, pewności siebie, przeżywanie wszystkich wzlotów i upadków i w pewnym sensie także na utożsamianie się z nimi. Poznawanie nowych przeciwników, zdrowa rywalizacja i zawieranie przyjaźni na całe życie może wzbudzić wiele pozytywnych emocji, które jeszcze bardziej motywują do działania i cięższej pracy, a w finale doprowadzają do zrealizowania marzenia. Ach, szkoda, że tego wszystkiego nie ma w tej serii… W początkowych odcinkach dużo się mówi o treningach, o wzrastaniu w siłę, by móc wszystkich pokonać, ale im bliżej końca, tym coraz bardziej główny temat staje się tylko pretekstem do pokazywania nic nieznaczących scenek z życia piątki dziewcząt, które to scenki można by uznać za zapychacze. Mniej więcej od połowy kolejne epizody ogląda się bez zbędnych emocji przez półprzymknięte oczy, tylko od czasu do czasu uważając, żeby nie zasnąć ze znudzenia. W kilku momentach przez gęste chmury przeświecały promienie słońca, jednak były one zbyt słabe, aby rozświetlić ciemność otaczającą fabułę Rou Kyuu Bu!

Rzadko się zdarza, aby w oglądanej przeze mnie serii nie było żadnej postaci, która w jakikolwiek sposób zwróciłaby moją uwagę, wzbudziła sympatię bądź niechęć. Zdarzają się jednak takie „perełki”, gdzie wszyscy bohaterowie są do bólu przeciętni a ich charaktery są płytkie i nawet jeśli się chce, to trudno ich polubić. Subaru Hasegawa jest zwyczajnym nastolatkiem, który z dnia na dzień zostaje trenerem dziewczęcej drużyny koszykówki. Kreowany na sympatycznego i skorego do pomocy chłopaka, wydaje się zbyt pospolity jak na głównego bohatera. Nie zdziwiłabym się, gdyby po obejrzeniu wszystkich odcinków połowa widzów nie pamiętałaby nawet jego imienia. Tomoka Minato jest najlepszą koszykarką w drużynie. Niezwykle utalentowana, od pierwszej chwili przykuwa uwagę Subaru, który w każdej sytuacji (zwykle niekoniecznie związanej z grą) może na nią liczyć. Na początku jest najbardziej wyrazistą i sympatyczną postacią spośród wszystkich, ale pod koniec jej rola zostaje bardzo ograniczona. Maho Misawa jest niezwykle żywiołowa, cechuje się dużą determinacją i ciężko pracuje, by stać się lepsza. Ma dość wybuchowy charakter, a gdy coś nie idzie po jej myśli, często ucieka. Należy do osób, które najpierw robią, a później myślą. Saki Nagatsuka dołączyła do drużyny przez wzgląd na Maho. W chwilach stresu potrafi zachować opanowanie, a jej szybka analiza sytuacji jest niezwykle przydatna na boisku. Airi Kashii ma kompleksy z powodu wzrostu. Na początku jest tchórzliwa, ale dzięki pomocy Subaru i przyjaciółek przełamuje się i zaczyna wykorzystywać swój potencjał. Hinata Hakamada, chyba najbardziej denerwująca postać w całej serii, jest najsłabsza z całej drużyny, ale stara się z całych sił, aby nie być ciężarem dla pozostałych. Wszystkie dziewczyny świetnie się ze sobą dogadują, wspierają się nawzajem i nie pozostają obojętne na problemy pozostałych. Bardzo szybko przywiązują się do Subaru, co czasami wykracza poza granice relacji trener­‑podopieczne. Oprócz nich jest jeszcze parę postaci drugoplanowych, które nie odgrywają na tyle ważnych ról, aby warto było o nich wspominać.

Od strony audiowizualnej seria przedstawia się całkiem nieźle. Tła są ładne, a kolorystyka żywa, choć może trochę zbyt przesłodzona. Zważając na wiek Tomoki i spółki, nie obyło się bez ogromnej ilości różu, który był wszędzie obecny. Trochę gorzej wypadają projekty postaci. Nie chodzi o główne bohaterki, które wyglądają na dzieci z podstawówki: problem stanowią dorośli, którzy na dorosłych nie wyglądają. Sprawiali wrażenie niewiele starszych od dziewczynek, do tego nie wyróżniali się wzrostem (Subaru jest tylko trochę wyższy od Airi, a mało która postać go przewyższa). Ścieżka dźwiękowa jest przyjemna dla ucha i chociaż należy do tej grupy melodii, które zapomina się po obejrzeniu ostatniego odcinka, to jednak pasuje do tej serii.

Pomimo niewykorzystanego potencjału fabularnego i niewyróżniających się niczym szczególnym postaci, Rou Kyuu Bu! nie jest aż tak bardzo kiepską serią. Mimo że połowę odcinków ogląda się ze znudzeniem, to jednak liczba epizodów jest stosunkowo niewielka, co powstrzymuje od porzucenia tego tytułu w połowie. Wątpię, żeby ktokolwiek po jednym seansie chciał kiedyś powrócić do przygód dziewczyn i ich trenera, jeden raz w zupełności wystarcza, ale jeśli ktoś poszukuje niewymagającej myślenia serii i nie przeszkadzają mu przeciętne postaci i niewyszukany humor, to może dać szansę Rou Kyuu Bu!

Yaone, 29 grudnia 2011

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: project No. 9, Studio Blanc.
Autor: Sagu Aoyama
Projekt: Takayuki Noguchi, Tinkle
Reżyser: Keizou Kusakawa
Scenariusz: Michiko Itou
Muzyka: Takeshi Watanabe