x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Durne i nudne, 3/10
Sacred Seven jest pełne durnych konwencji rodem z anime – durnych, bo nieuzasadnionych niczym innym niż dalszym ciągiem jechania po kliszach oraz chciejstwem scenarzystów. Główna bohaterka potrzebuje być w stałym kontakcie z głównym bohaterem – nie zacznie go odwiedzać choćby codziennie, nie zainwestuje w telefon, nie, ona musi kupić całą szkołę i zainstalować się jako przewodnicząca samorządu uczniowskiego. Jest niepełnoletnia, ale samodzielnie zarządza majątkiem, bo tak. Swojego lokaja, który w wieku lat osiemnastu rzekomo ukończył Harvard (chyba korespondencyjnie), umieszcza w szkole jako ucznia. Jej służące, wyszkolone komandoski o buziach dzieciaczków, podczas akcji bojowych popylają w arcypraktycznych strojach meido. A to tylko czubek, czubeczek, czubeniek całej góry lodowej klisz i absurdów, do zaobserwowania w pierwszym odcinku.
Najbardziej ze wszystkiego urzekły mnie jednak supermoce bohatera, wyciągane z rozwijanego menu rodem z gry komputerowej. Bohater potrzebuje w danym odcinku po raz pierwszy pobiec szybciej, latać albo stworzyć tarczę? Nie ma sprawy, mówi i ma. Poziom Gary Stu i deus ex machina? It's over 9000!!
Do największych rozczarowań zaliczę natomiast głównego złego. Zapowiadał się względnie porządnie, stwarzał pozory normalności, miło się patrzyło, jak spokojnie okłamuje bohaterów, dążąc do jakichś swoich celów… ale na koniec i tak zredukowano go do diabolicznego śmiechu i obłąkanego bełkotu o podboju/niszczeniu świata. Wymazując osobowość z poprzednich jedenastu odcinków. Litości.
Pod recenzją na Tanuki mogłabym się właściwie podpisać. Z dwoma wyjątkami:
„Co za niekompetentny bufon zapomina dać imię postaci, która się pojawia wiele razy? To nie jest „Żołnierz A” czy „Uczeń C” przewijający się w tle, to prawdziwa postać z charakterem. Wiemy o niej tyle, że jest określana jako SP na liście postaci, a to trochę mało – informacja ta powinna być umieszczona w samym anime, a nie w materiałach dla twórców, a poza tym, to nie jest nawet prawdziwe imię, tylko dwie litery, które albo nic nie znaczą, albo odnoszą się do czegoś w stylu nazwy jej pozycji w organizacji.”
Ależ SP zostaje przedstawiona bohaterom (i widzowi) przez Kenmiego w trzecim odcinku, kiedy widzimy ją po raz pierwszy… Imię „Arakune” pada natomiast w odcinku szóstym… Recenzencie, spałeś czy oglądałeś? :)
„Podobnie z Onigawarą – najbardziej irytującą maskotką, jaką widział ten świat. Nie jest śmieszny, nie poprawia klimatu, nie dostarcza zabawnych gagów, jest za to niesympatyczny i działa mi na nerwy.”
IMO Onigawara był akurat jednym ze strawniejszych, może nawet najbardziej oryginalnych elementów. Podobała mi się jego maniera mówienia i „emocje” ukazywane w formie trójwymiarowych znaków, które można było zetrzeć ręcznie na proszek, o ile same się nie rozsypały.
Cała reszta – pełna zgoda. Anime słabe, wtórne i nudne. Ma szansę przypaść do gustu chyba tylko młodszym i/lub niewyrobionym widzom, którzy z automatu lecą na papierowych bohaterów z supermocami, klony Sebastiana albo pokojówki z karabinami. Ja już za stara jestem na tego typu popłuczyny, wybitnie za stara.
lol
fajne :)
Było fajnie ^^
Grafika mi się podobała. Projekty postacie były schludne, a kolory żywe, jeśli chodzi o tła też nie ma się do czego przyczepić ^^
Muzyka była przyjemna dla ucha, a opening i ending bardzo mi się spodobały. W wersji gg był zmieniony opening co w pierwszych chwilach nieźle mnie zszokowało, ale było śmiesznie. Akcja ze zmienieniem endingu z openingiem według mnie była dobrym posunięciem, przez co anime zarobiło ode mnie kolejnego plusika.
Jeśli chodzi o postaci absolutnie najlepszą był Knight. Nie było postaci która jakoś strasznie by mnie wkurzała. Luri mimo swojego wyglądu zyskała moją sympatię swoim usposobieniem. Na pochwałę zasługuję również Arma‑kun. Czarny charakter spełnił swoją rolę, poza tym przy boku miał fajną pomocniczkę więc ok. nie zapomnijmy oczywiście o „Sebastianie” ;p
A teraz minusy. Klub kamieni? No naprawdę można było się bardziej wysilić. Wiem że tam te przemiany przez kamienie itp. ale ten klub to lekkie przegięcie. Poza tym jeszcze Aoi. Ledwo co kliknij: ukryte przebudzona i już we wszystkim obeznana i wszystko wie… no ludzie, litości!
Mimo wszystko jednak seria mi się bardzo podobała i otrzymuje ode mnie 10/10 ; )
Śmieciarka
O tytule.
Zaciekawił mnie, i pewnie nie tylko mnie pierwszy odcinek który zapowiadał ekscytujące walki między bohaterami i potworami. Niestety każdy następny odcinek był jakby urwany z czegoś… Nagle zmiana miejsca gdzie się cała akcja, można było spojrzeć na to jak na filer.
Bohaterowie.
Arma Tandoji nie wyglądał mi na postać typowo niedorobioną. Podobał mi się jak na głównego bohatera całej tej serii. Gorzej już było z małą Ruri Aiba.
Dziewczyna posiada korporacje którą prowadzi z lokajem, kupuje diamenty za 40 000 000, i to najlepsze, że robi to „od tak”. Dziwne to dla mnie było trochę. Chociaż motyw z młodszą siostrą i chęć uratowania jej wyrównywała to… Ale… Niech mi ktoś wytłumaczy jaki był związek tego co się wydarzyło tych kilka lat temu, a do tej sceny w której wyszła z tego kryształu. Jakim cudem ten dzień i ta chwila zadecydowała o uwolnieniu Aoi. Niewiem…
Hellbrick. kliknij: ukryte Nie wiem z której wersji napisów czytał dialogi, może nawet rozumie japoński, ale dziwią mnie nazwy. Trochę to wszystko poprzekręcane. ALE głównie nie zgodzę się z oceną dla Hellbricka ponieważ niektóre osoby (Bo same mi to pisały) tylko i wyłącznie dla tej postaci oglądały to anime
Jak się zwie, Cegła z Piekła Rodem :P W czasie tłumaczenia doszliśmy do wniosku że jego dodawane do każdego zdania The Hell (onniiiiii) ma rozśmieszyć publikę. I sami nawet (oczywiście zaliczam tu też tdroL‑a) śmialiśmy się z tego co zrobiliśmy.
Postać dodawała pewniej odmienności do odcinka. I nawet jeden z tej dwunastki był przeznaczony dla niego jako postać pierwszoplanowa. No może drugoplanowa :P
Czego mi brakowało… A właśnie odcinka kiedy jeszcze raz mógłby zmienić się w zimnokrwistego Darkston‑a, ponieważ i po pierwsze lepiej wyglądał w tej formie, a po drugie, czekałem na jakiś „dym”. Niestety…
kliknij: ukryte Gdyby nie art w przerwie odcinka nigdy bym nie wpadł że jedna z przemian ma przypominać żabę w którą zmieniła się Fei.
Moja ocena to 6/10. Dużo błędów, prawda ale polecam oglądnąć. To tak odemnie.
bo cala seria to za duzo
włączyć.
oprzeć się wygodnie w fotelu.
pośmiać ze śmiesznego wehikułu głównego bohatera.
kliknij: ukryte zachwycić sceną w której Alma traci kontrolę, stając się złym, siejącym zniszczenie potworem.
zapłakać nad faktem, że potem zmienia sie w power rangersa.
zapomniec o serii.
Re: bo cala seria to za duzo
5/10
Sentai byłby z tego nawet nie taki zły, nie zwracałem uwagi na meido, seria ma inny problem. Wybaczyłbym wiele, gdyby nie to, że twórcy wzięli podręcznik Standardy Fabularne Gatunków, odhaczyli żelazne punkty i podało to jako główne danie.
Ale główny zły był nawet z początku fajny (choć jego prawej ręki mogło być więcej ;p), fiskalny plan był dobrym pomysłem (ale mógł użyć narkozy, przecież wiedział…), finałowa walka była niezła a na pożegnanie zrobił nawet niezłe F*** YOU i generalnie był trollem, choć niekompetentnym i ostatecznie rozczarował :P
Postawiłem IS 6/10 i temu też bym postawił, ale za dużo niepotrzebnych fillerów, chyba stanowiły nawet połowę serii.
Jak ktoś szuka sentaia w postaci anime i obejrzał już wszystko inne dostępne, to może od biedy obejrzeć.
Koniec failu
Co do kreski to polecam zwrócenie uwagi na słoniowate stopy bohaterów. W odcinku kliknij: ukryte na randce Army z Aibą i na końcu gdy rozpacza ZŁY™.
Ubermeido, Geass, Sebastian..
Odnoszę wrażenie, że jeden wyróżnik „meido” to za mało, tu przydałyby się przynajmniej takie 3 odznaczenia. Sięgnęłam po tę serię od niechcenia, po pierwszym odcinku nie byłam jeszcze pewna jej „klasyfikacji”, po drugim uznałam, że może być to całkiem „udane” anime, które będzie tak głupie, że aż śmieszne. kliknij: ukryte Wskakujemy bez spadochronu w oko „cyklonu”, o którym nikt nie wie, choć jego średnica przekracza średnicę Moskwy? Hamerykańscy żołnierze przewożący chemiczne bomby? Engrish „jyasuto imajineishyon”? Spore zniszczenia miasta i ofiary w ludziach puszczone płazem w mediach? Meido z karabinami? Lokaj, który jest w dwóch miejscach jednocześnie? A to przykłady absolutnej głupoty tylko z dwóch pierwszych odcinków!
Kreska faktycznie przywodzi na myśl Code Geass, ale coś sprawia, że wydaje mi się dużo brzydsza. Żywa kolorystyka, na razie niewyżerające oczu efekty 3D i miła animacja bez zacinek. Zwróciłam uwagę na kiecki Ruri, a dokładniej tiulowe rękawki i zakończenia, które jak już się w anime mają pojawić, to tylko u Clampa ( a szkoda ). „Sparklujące” pękające kamyczki ( wróżkowy pyłek z Gundam OO? ) oraz świetliste.. nie wiem, alpha‑stigma/geass w oku Arumy/Army/Almy również są dla mnie na plus, przyprawiają jeszcze bardziej tę serię i przesądzają o jej „parodyjności”.
Zgodnie z jeszcze młodym stwierdzeniem, że „każdy lokaj powinien nazywać się Sebastian”, tutejszy Kagami fryzurę i kolor oczu ma po swoim prototypie. Na szczęście jest bardziej żywotny i mniej „piekielny” od sługi Ciela, do tego przy Almie jest niski. Na jego wspomnieniu o Harvardzie mimowolnie parsknęłam. Reszta postaci niczym się nie wyróżnia, ani specjalnie kochani ani wywołujący spazm bohaterowie. Arma jest dla mnie bezpłciowy, być może się coś u niego zmieni, być może nie. Po tysiącu dziewcząt pokroju Ruri, ona mi już różnicy nie robi – powiem nawet, że nie jest aż tak zła.
Jestem w trakcie oglądania tego wynalazku, na razie zasługuje na 5 albo 6. Wszystko zależy od zakończenia, jeżeli seria pójdzie w stronę robienia z widzów idiotów a dramatyzm będzie wylewał się z ekranu, nie zawaham się wystawić 3. Mimo to polecam, być może komuś głupota i absurd Sacred Seven się spodoba, a może nawet zacznie oglądać tę serię na poważnie? Ja jednak nie dałabym rady – to anime jest za głupie, aby je tak traktować.
Badziew i ubaw po pachy w jednym.
Zaczęłam oglądać to anime tylko ze względu na kreskę (oczy głównego bohatera są jak z Code Geass, więc po prostu musiałam obejrzeć xd), ale to niestety kolejne moje rozczarowanie tego sezonu. Ten róg jednorożca, lokaj‑bohater (Sebastian z Kuroshitsuji tak w ogóle? xD), wojsko‑meido‑dziewczynki ze snajperkami (po co im je były, skoro i tak nic nimi nie zrobiły? O.o), no i jeszcze Darkstone, który wcale nie jest taki dark, bo to jasny kamień (on biega jak z Naruto xd). Nie można też zapomnieć o wielu czerwonych błyskach z oka głównego bohatera. Aż chciałam krzyknąć „C‑c-c‑combo breaker!”.
Chyba dalej będę oglądała serię, mimo że jest taka beznadziejna. Dla mnie to ubaw po pachy.
Re: Badziew i ubaw po pachy w jednym.
Re: Badziew i ubaw po pachy w jednym.
Na wszelki wypadek by go zabić jakby się rzucał.
Nie, to Sentai :P
Ciekawe czy później będzie lepsze
Ocena 6+/10
Kicz
- Główny bohater na skuterku z supermocą w postaci „rogu jednorożca”
- Wojsko w postaci głupkowatych pokojówek z karabinami
- Lokaj w postaci „robota bojowego”
- Dodatkowo oczywiście dziury logiczne, nielogiczności, absurdy itp
Smiać by się chciało…problem w tym że to nie komedia
Transformers ?!
Jednym słowem : Fajne. :D
Jest OK!
Jest jak najbardziej pozytywnie.