Komentarze
No.6
- Re: Ogromne rozczarowanie : xx : 11.07.2021 20:53:39
- Ogromne rozczarowanie : C@rolus Io@nnes : 11.07.2021 16:51:35
- zgadzam sie z toba : AHAkashi : 13.03.2019 05:55:36
- moje ulubione : Patka : 21.09.2018 20:05:34
- komentarz : Maurenn : 13.04.2017 20:03:57
- Jakby to napisać... : Uratugo : 23.08.2015 02:46:55
- Nezumi i Shion dużo analizowałam(na podstawie anime) : anonim : 14.08.2015 14:26:02
- Mnie się bardzo podobało : 11xx : 7.08.2015 13:07:22
- fajne : Ania : 6.08.2015 17:05:57
- komentarz : X : 28.07.2015 19:55:36
Waaa *u*
Ciekawa fabuła, super postacie i grafikia .... a do tego shounen‑ai *.* Szczyt mych marzeń normalnie ^^ Ostatni odcinek totalnie mnie zakręcił, nie wiedziałam czy się cieszyć czy płakać xd?
kliknij: ukryte Najpierw ranny Nezumi, po czym śmierć Shiona, a następnie happy end, który wcale nie był taki happy, ponieważ ich drogi się rozeszły T.T
A wszytko w kilka minut xd
Jednakże anime było pro i nic nie może temu zaprzeczyć: 10/10 i do ulubionych ^^
Cierpliwość - kluczem do sukcesu.
Niemniej jednak, jak na tak krótką serię, postacie były dobrze rozbudowane, choć wiele wątków zostało zachowanym w tajemnicy – i to stanowi perwersję do wyczekiwania na ciąg dalszy, o ile to będzie w ogóle możliwe. Nezumi i Sion stanowili skrajnie sprzeczne charaktery, w tym każdy miał w sobie coś, co wzbudzało irytację. Jednak ze względu na to, rozwój ich relacji obserwowało się z niecierpliwością – w dobrym tego słowa znaczeniu. Psiara także była ciekawą postacią i w sumie jestem trochę zawiedziona, że tak mało udało nam się o niej dowiedzieć. Stwierdzam, że stanowiła ciekawy element fabuły, zwłaszcza ze swoim swoistym, całkowicie ludzkim lękiem, który wpasował się w mroczną aurę śmierci, która wisiała nad No.6 od pierwszej chwili.
Co do kreski? Bardzo mi się podoba. Wykorzystali to w należyty sposób i dlatego właśnie jestem rada, że nie odpuściłam sobie tego anime. Przyjemne dla oka.
Co do fabuły – żałuję, że tak skąpo i flegmatycznie ją przedstawili. Gdyby skupili się przeważnie na relacji głównych bohaterów bądź też zagładzie No.6, wszystko potoczyłoby się inaczej. Może byłoby lepiej?
A ostatni odcinek – podobał mi się. Wiem, był trochę patetyczny, ale przynajmniej nieprzewidywalny. Choć postać Safu to akurat bohaterka drugoplanowa (?), której istnienia nie mogę pojąć nawet po zakończeniu serii.
To byłoby na tyle. Oglądajcie. Warto – chociażby ze względu na to, żeby przekonać się o wartościach jakie dzierżą władzę w akcie desperacji. Warto – chociażby dla tych ostatnich odcinków. A jeśli szukacie porywającej za serce historii bądź solidnej „napierdzielanki”, to, niestety, musicie szukać gdzieś indziej.
Anime
Natomiast komentarze cobaltaster i użytkowniczki Anulki406 na temat zakończenia noweli niezle namieszały mi w głowie. No i nic nie rozumiem xD Co z tym kliknij: ukryte jeśli z drugiej strony czytam że
Co Wy tam wyczytałyście xD
nuda
Nie, nie przeszkadzało mi wszechobecne shonen‑ai . Powiedziałabym, że na początku ten tytuł mógłby być nawet czymś nowym w tym gatunku! Ale im dalej tym gorzej.
Już od drugiego odcinka zaczęło mi być obojętne czy obejrzę no.6 czy je porzucę. W zasadzie kolejne odcinki włączałam to tylko dla tych kilku śmiesznych scen, które najprawdopodobniej śmieszne miały nie być. Ale jak nie wybuchnąć śmiechem jak się widzi Nezumiego‑niepokalaną‑dziewicę? Albo Nezumiego śpiewającego swoje wzruszające piosnki? W pewnym momencie złapałam się na tym, że zaczęły mnie śmieszyć nawet osy! Chociaż gorsze było to, że w ostatnim odcinku okazało się, że chyba naprawdę miały mi poprawić humor.
Co najśmieszniejsze, mimo iż na niego marudzę, Nezumi przeszkadzał mi chyba najmniej. Nie to, że chciała bym osobiście poznać takiego osobnika, bo skończyłoby się to zapewne małym spięciem, jednak oceniając go jako bohatera wypada całkiem nieźle. Gdyby jeszcze tak nie zmiękczyli go w tych ostatnich odcinkach byłoby w ogóle fajnie, ale nie… trzeba pokazać magiczne oddziaływanie serduszka jakże cudownego Shiona. I tu zaczyna się problem. Rozumiem, że główni bohaterzy są w większości przypadków nijacy, ale patrząc na Shiona naprawdę mnie mdliło. Kojarzył mi się z jakimś dobrym tatuśkiem, albo (co gorsza) ze świętym Mikołajem (sama nie wiem czemu). Do Mikołaja oczywiście nic nie mam, ale niech zostanie w swojej Laponii.
Safu w ogóle nie potrafiła wzbudzić mojego zainteresowania. Była, albo jej nie było. Trudno.
Opening wybitnie mi się nie podobał. Sama animacja nie była zła, ale głos wokalistki przyprawiał mnie o dreszcze. Z endingiem było trochę lepiej. Był całkiem przyjemny, wokalistka umiała śpiewać. Szkoda tylko, że był przy tym tak zwykły, że nawet nie zapragnęłam przesłuchać go w całości.
Ogólnie to była nuda‑nuda‑nuda x nuda x 1000. Przez większość odcinków nic się kompletnie nie działo, a jak już zaczęło się dziać to byłam już tak znużona, że każdy moment akcji był mi obojętny. Naprawdę liczyłam na coś ciekawszego.
podobało się
eee...
zdecydowanie mogliby sobie oszczędzić kończenie na siłę, takie rozwiązania chyba nigdy dobrze nie wychodzą. ale ogólnie seria zła nie była.
PS. ciekawe ile osób po końcówce wciąż powie, że to wcale nie był shounen‑ai :D
do cobaltaster! i każdego kto potrafi pomóc ;(
Gdzie Ty czytałaś zakończenie? Po japońsku? Jak ja szukałam to było tłumaczenie do 2 tomu ;( i nic dalej, po angielsku…
A chcę wiedzieć, jak się to tam skończyło…
Proszęęęęę *.*
Moderacja przypomina, iż pytanie się o i podawanie odnośników do nielegalnych źródeł jest zabronione.
IKa
Miłe wrażenie
Historia jest ładna. Sprawnie opowiedziana opowieść, miła dla oka oprawa graficzna i interesujące relacje między dwójką głównych bohaterów sprawiły, że – pomimo nieco przekombinowanego zakończenia – oceniam anime tak, a nie inaczej. Kupiło mnie ono właściwie od samego początku, tylko gdzieś w środku był taki moment, że mój entuzjazm troszeczkę opadł, ale im bliżej byłam zakończenia, tym bardziej chciałam wiedzieć, do czego to wszystko zmierza. Ostatni odcinek był wzruszający, ale w taki pozytywny sposób – kliknij: ukryte widok tych wszystkich ludzi zmierzających ku zburzonej bramie aż radował serce, ale ja już tak mam, że bardzo przejmuję się tym, co oglądam, dlatego chyba nie można mnie nazwać zbyt wymagającym widzem. Nie przeszkadzał mi też wątek shounen‑ai, mimo że raczej się go nie spodziewałam. Jestem nawet zdania, że w jakiś pokrętny sposób dodawał smaczku tej niezwykłej przyjaźni. Jest jeszcze jedna rzecz, która totalnie mnie zauroczyła, mam na myśli ending. Dawno nie słyszałam tak ślicznej, emocjonalnej ballady, której ani razu nie przewijałabym, a wręcz przeciwnie. Cofałam ją, żeby posłuchać raz jeszcze i obejrzeć towarzyszącą jej animację. I nie wiem też, kiedy będę miała przyjemność zobaczyć bohatera takiego jak Nezumi, był po prostu fantastyczny. Mam tylko nadzieję, że niebawem kliknij: ukryte się z Sionem (Shionem?) spotkają, muszą!
Jedyny minus, jaki w tej chwili przychodzi mi do głowy, to brak wystarczających wyjaśnień w ostatnim odcinku, mało konkretów, dużo ogólników i nieco dziwne rozwiązania kliknij: ukryte (czemu w ogóle musieli się rozstawać, skoro wszystko dobrze się skończyło?), ale przecież nie będę przez to przekreślać całej serii. I tak jak nie przepadam za SF, tak cieszę się, że No.6 obejrzałam.
mało...
Dla ciekawskich, informacja o wątku shonen‑ai w książce: kliknij: ukryte Jak pisałam wcześniej, jest on dużo bardziej rozbudowany i nie ukryty, tylko pokazany wprost. Zakończenie jest czyste, proste do zrozumienia i happyendowskie. Sama autorka „No. 6” powiedziała, że chciała w tej powieści pokazać, że związek homoseksualny nie jest gorszy od heteroseksualnego, a jeśli wziąć pod uwagę to, że jedna osoba zmienia całkowicie świat drugiej… Wówczas może powstać coś pięknego, niezależnie od płci.
Natomiast podczas oglądania dwóch ostatnich odcinków, miałam wrażenie, że autorzy chcą wcisnąć w 40 minut cały tom książki i niestety, im nieszczególnie wyszło. Osobiście, chciałabym kolejną serię lub kilka odcinków OVA.
Tej serii daje 6/10 za całokształt, bo nawet jeśli całość była naprawdę świetna i wciągająca, końcówka mnie zawiodła na całej linii.
Konieeec? ;_;
Kicz i nudota
zemsta trutnia
„tylko dobre” i 4/10? „Tylko dobre” to minimum 6/10, chyba że wykres jakość‑ocena nie jest prosty tylko dziwacznie wypukły…
Czasem nie chodzi o to by złapać króliczka, ale by go gonić. Końcówka może jest nawet i marna ale reszta była rzetelna.
Ogólnie całe narzekanie do fabuły sprowadza się „NIE JEST DOSKONALE WIEC JEST DO NIECZEGO!!”. Wrzuć więcej na luz i spójrz na rzeczy z innej perspektywy niż trufana książki (której recenzje możesz swoją drogą posłać na czytelnie). Kwintesencją tego jest zdanie
Czytaj: jak twórcy śmieli się starać by 10 odcinków dało mi się przyjemnie oglądać pomimo tego że nie byli w stanie zrobić z tego z JEDNYM?!
Zamiast odpowiedzieć na pytanie „czy twórcy oddali wiernie oryginał w 11 odcinkowym anime” powinnaś się skupić na „czy twórcy zrobili wszystko co się da by historia w formie 11 odcinkowego anime dałaby się oglądać najlepiej, zaczęli oni w końcu po mniej niż miesiącu czasu od zakończenia samego oryginału”. Na pierwsze można odpowiedzieć krótko tak lub nie i co najwyżej jest to winą wydawcy książki, który zlecił by powstało dokładnie takie anime w takim czasie. Drugie jest zasługa jego twórców i ponieważ anime oglądało mi się przyjemnie, wykonali przy tym przynajmniej przyzwoitą robotę nawet jeżeli musieli z konieczności wyciąć rzeczy skomplikowane i zalepić je uproszczeniami a twoja ocena jest imo zwyczajnie niesprawiedliwa. Sama zresztą to pokazujesz po wszystkich ciepłych słowach w recenzji i zauważaniu, że pewne rzeczy twórcy poprawili.
Moja ocena to 7/10, bo mi się spodobało i było ładne, ale obiektywnie może być 6/10. Jak ktoś chce spróbować niech sięgnie po pierwsze 3‑4 odcinki by zobaczyć czy polubią postacie i grafikę. 10 odcinków serii jest dobrych, ostatni jest jedynie słabym naiwnym zakończeniem, ale nie odbiera przyjemności z oglądania całości. Anime jest jedynie gay, ale nie ma w tym nic strasznego.
PS: Tak, to zemsta za to że byłaś pierwszą osobą która nie zgodziła się z mą recenzja >P
Nawet jeżeli sam się do tamtej recenzji dziś nie przyznaję :P
Tęczowe osy.
Pierwszy odcinek zapowiadał się nieźle, do połowy seria miała szansę na 7 nawet mimo wysuwającego się na przód wątku shounen‑ai. Nie mam do niego absolutnie nic przeciwko, ale fajnie by było, aby powstało więcej serii, które oprócz dwójki protagonistów ciągnących do siebie miało coś więcej – no.6 aspirowało do tego, ale potem drastycznie spadł. Każdy następny odcinek robił się coraz nudniejszy, zwłaszcza po początkowych elementach celujących nieco wyżej niż przeciętna seria tego typu. Dlatego nie oceniam przygód Siona i Nezumiego przez jakikolwiek pryzmat tylko po tym, co widziałam. A to było strasznie nudne.
Nie licząc całkiem niezłego zawiązania akcji, niektórych ciekawszych elementów składowych i ostatnich odcinków ( jakie były, każdy widział, ale przynajmniej coś się działo ) anime było o niczym. Szwendanie się po obu dzielnicach, niby za czymś, ale tak na prawdę bez celu, nudne zbieranie informacji, ile można na takie rzeczy czasu poświecić? Picie herbaty i ogólny brak mobilizacji dziewczyn z HTT było dla mnie o wiele ciekawsze od czesania psa.
Postacie raczej na plus – śpiewająca Marina‑Nezumi okazał się całkiem ciekawym bohaterem w swojej klasie, a przynajmniej miał więcej niż 3 przypisane cechy, przez co przyjemniej mi się z nim spędzało czas niż z Sionem. Bo Sion miał w sobie coś takiego ( oprócz osy oczywiście ) co nie pozwalało mi go polubić. Z założenia nie lubię tych rycerzyków na białych koniach walczących o pokój i miłujących wszystkich w koło, ale wyjątki ostatnio zdarzają się coraz częściej. Próba zmiany Siona w bad‑boya wyszła jako‑tako. Krzycząca niewiasta Nezumi i ta thragiczna scena z kliknij: ukryte zabijaniem żołnierza była zbyt dziwna. Sion miał być niby ynteligentny, ale pokazał to trzy razy – wykonywanie operacji nie jest dla mnie oznaką wysokiego IQ. Safu zaskakiwała, ale szybko mi się znudziła, Psiara do mnie nie przemawiała, Detektywa olewałam, matka Siona o dziwo zachowywała się jak na rodzica przystało ( a może po matce Madoki z Puella Magi i ojcu You ze Starry Sky każdy animowany rodzic będzie dla mnie normalnym? ). Ogólnie na plus, nie liczyłam na wspaniałe kreacje bohaterów i dzięki temu się nie zawiodłam.
Poza żołnierzami kopiuj‑wklej kreska na plus. Szkoda tylko, że najbardziej kobiecą z postaci był Nezumi a Safu mogła startować na kolejnego Uta‑Prince'a – wolę jednak, jak chłopcy zachowują męskie cechy fizyczne a dziewczęta żeńskie. Aby nikt mnie jednak źle nie zrozumiał – lepsza szara myszka Karan i jej młodszy klon, Safu, niż cycate wielkooczne hybrydy. Co do podobieństwa do postaci z D.Gray‑mana, wstrzymam się od głosu – to jakby pozywać C.C. z Code Geass za podobieństwo do Amber z Darker than BLACK albo Yui z K‑Onu za fryzurę Megumi z Nodame Cantabile/ Enmę Ai z Jigoku Shoujo za fryzurę Yomi z Ga‑Rei -ZERO-, Mio z K‑Onu czy setkę innych postaci z tym cięciem i kolorem – lepsze bowiem powielenie schematu graficznego niż nieudane eksperymenty z dobieraniem koloru oczu i włosów ( główna bohaterka Uta no Prince‑sama wygląda, jakby zaraz miała wystrzelić beamami z oczu! ). Animacja poprawna, graficznie źle nie było.
Muzycznie gorzej – nie wiem, co gorsze, ending, czy opening. Nie są to jeszcze te wwiercające się w mózg utwory, ale nieprzyjemnie mi się ich słuchało. W trakcie odcinków niczego nie usłyszałam, a jeżeli już, to o tym zapomniałam – a to niezbyt dobrze.
Tęczowe osy, Nezumi – Pocahontas, Nezumi – Lynn Minmay, Nezumi – Dziewoja z wiankiem, Nezumi – Na'vi, Nezumi – Taniec z Pszczołami, żółte huragany, kliknij: ukryte dziwne zmartwychwstania i inne dziwne wymysły jakoś do mnie nie przemówiły. Mimo wszystko uważam, że seria byłaby lepsza, jakby skupić się na przyjaźni/czymś więcej między główną parą bohaterów niż na wątkach science‑fiction. Gdyby nie środkowe odcinki o niczym i wiejąca z nich nuda, seria dostałaby coś więcej – chociażby za Szczura w kiecce. Fankom shounen‑ai na pewno się spodoba – w końcu seria skierowana do nich, która sobą reprezentuje nieco więcej, niż przeciętne produkcje z tego gatunku. Reszta może sobie odpuścić, ale nie odradzam zupełnie, być może komuś spodobają się dzieje mieszkańców no.6.
Zmarnowany potencjał?
Można byłoby to jednak znieść, gdyby wszystko zostało jaśniej wyjaśnione – kliknij: ukryte dlaczego Safu została wybrana, kim dokładnie była Elyurias i o co chodziło z tymi osami. Przyznaję, że sprawa została rozwiązana, ale za mało wyjaśnień – i te ostatnie minuty bez sensu. Myślę, że nie zaszkodziłoby jednego odcinka więcej. Ale ogólnie serię bardzo przyjemnie się oglądało. Wszyscy narzekają na nagłą zmianę stanowiska Nezumiego, kiedy kliknij: ukryte najpierw chciał, aby Shion zrozumiał jego nienawiść do No.6, przejrzał na oczy, mówił nawet, że jeśli się z nim nie zgodzi będą wrogami, a potem w końcu nie chce, aby się zmienił, zabił człowieka, rozwalił miasto, porzucał swoje marzenie o trzeciej opcji… Ale myślę, że jest to wynikiem pewnego dojrzewania uczuć Nezumiego na przestrzeni serii. Na początku nie był tak przywiązany do Shiona… Dopiero później zauważył, czego pragnie, jakie są jego prawdziwe uczucia. Ja szczerze mówiąc nie uważam, żeby bohaterowie faktycznie byli najsłabszym elementem serii… Nie będę się jednak nad tym rozwodzić.
Tak czy inaczej, dużo osób tendencję do kiepskiego oceniania serii, jeśli nie podobał im się ostatni odcinek. Ja również myślę, że zakończenie było niejasne i zbyt nagłe, szybkie, ale całość odbieram pozytywnie. Daję 7/10. Być może byłoby nawet 6/10, ale związek Nezumi‑Shion… Uniemożliwia mi to. Więc to tyle. Myślę, że wrócę jeszcze do tej serii za kilka miesięcy.
Rozczarowująca końcówka.
Jak dla mnie 8/10 do 10 odcinka, za tematykę, rozwój postaci i fabuły.
Całość 7/10 przez moim zdaniem nijakie zakończenie.
11 odc HELP
Szkoda mi trochę, że było tak mało Safu, jak na jej dość ważną rolę. Ale cóż, seria była wyraźnie skierowana do fujoshi, także zakończenie było pewnie dla nich wprost cudowne – kliknij: ukryte wreszcie bohaterka, która ma chęć na spermę głównego bohatera i staje na drodze szczęśliwemu związkowi dwóch homoseksualnych (czasami tylko w marzeniach fanek, ale tu akurat naprawdę) bohaterów, ginie na koniec! Jej perpetualna obecność byłaby zapewne niezłym rage trigger, a i tak kupa fangirlów jej nienawidziła, z tego co widziałam pośród komentarzy tu i tam.
Osobiście postawiłam 6/10.
Miasto przyszłości.
No.6
niezłe :)
na razie ciężko mi cokolwiek o tej serii powiedzieć. póki co wciągnęła mnie tylko do poziomu „nie mam co robić, więc od biedy obejrzę”, choć przy 6‑7 epie już zaczęłam mieć nadzieję, że całość może mi się spodobać bardziej niż na razie ją widzę. przyznam że shounen‑aiowe smaczki są kuszące. w sumie miałam nadzieję, że się pojawią, bo to waliło po okładce zanim wyszło cokolwiek xD oprawa techniczna jak dla mnie bez rewelacji. muzyczna też nie zwróciła mojej uwagi jak do tej pory. ale zobaczymy co pokaże dalej.