Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Blood-C

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Tośkaa 31 1.07.2015 22:01
    Blood C jest przeciętne. Najpierw zacznę od tego co mi się podobało… Spodobała mi się w tej serii grafika, niektóre sceny walk były naprawdę świetne, muzyka też bardzo dobra. Niestety (niestety ?) Bardzo wkurzała mnie główna bohaterka Saya, od początku do końca jej jakoś nie lubiłam.

    Nawet fajne ale nie wszystkim może się spodobać. Ogólnie 7/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Liila 12.06.2013 21:59
    Bardzo kiepskie
    Nie wiem dlaczego ani po co dotrwałam do końca (chyba moja wiara, że coś zacznie się dziać mnie przerosła);/ Kompletna strata czasu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kitsune 2.03.2013 23:01
    3/10 WTF?!
    Nie wiem skąd takie oceny. Anime jest dobre – polecam. Oczywiście Blood+ było o niebo lepsze, a sama historia jak i postacie zostały mocno przebudowane. Mimo, iż nie przypomina to mojego ulubionego Blood+ to i tak uważam iż to anime powinno mieć ocenę 6. Sama historyjka ciekawa.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Naija 11.02.2013 01:34
    Spróbować
    Oglądam oglądam i tak w połowie myślę sobie, że więcej niż 5 góra 6 nie wystawię. Przyznam, że niektóre odcinki może nie były porywające i potrafiły zabić piosenkami i taką przytłaczającą.. powtarzalnością. Nie oglądałam sama, może dlatego tak bardzo tego nie poczułam. Coś czego najbardziej nie lubię – epizodyczność przeciwników.
    Wydaje się, że bohaterowie miałcy, jakby żywcem wyjęci z pierwszego lepszego shojo, sama Saya to wiecznie uśmiechnięta naiwna idiotka, fabuła jakaś bez wyrazu. Ale to wszystko – ma sens. W ostatnim odcinku  kliknij: ukryte 
    Od strony audiowizualnej anime na naprawdę wysokim poziomie. Melodie niepokojące, opening nie od razu, ale przypadł do gustu, szczególnie lubiłam jego początek był taki magical girls Kreska naprawdę dobra, włosy Sayi miały swój urok. Krew, duużo krwi – tryskanie bardzo fajne w stylu Kill Bill.
    Nie daje mi spokoju pewna kwestia  kliknij: ukryte 
    Wiele kwestii pozostało niewyjaśnionych, dlatego z przyjemnością sięgnę po film.
    Szczerze, nie rozumiem dlaczego Blood C ma tak niskie noty. Może gdyby nie było wiadome o współpracy z paniami z CLAMP..? Po wyłączeniu ostatniego odcinka zostałam z głową pełną przemyśleń – a to wydaje się najważniejsze. Wystawiam 7 i uważam, że warto dać Blood C szansę.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Mergholle 22.01.2013 23:39
    Świetne Anime
    Polecam tę serię. Jak przebrniesz przez początek to później jest MEGA. Warto zaznaczyć, że jest to serial twórców GHOST IN THE SHELL. A tak w ogóle to Blood­‑C można obejrzeć za darmo i legalnie tutaj: Blood­‑C
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Spadis 8.04.2012 01:24
    W sumie szkoda, ze nie nawiazywalo do poprzedniczki, ale co tam. same seria całkiem nie zła. nie oglądałem wersji tv, bo wiedziałem, ze będzie dużo cenzury, zwłaszcza w takiej serii jak ta, jako bdrip bez cenzury na prawdę ostro i masa krwi i kompletne okrucieństwo. szkoda tylko, ze krótka.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    David_26 8.04.2012 00:12
    Cenzury nie powinno się oceniać
    Cenzury nie powinno się brać pod uwagę, gdyż nie jest ona integralną częścią produkcji. Tak więc wytrzymałem i obejrzałem całość dopiero w wersji Blu­‑Ray (bez cenzury)

    Warto było czekać, gdyż jak zerkałem do tego, co zostało pokazane w telewizji, to naprawdę bardzo dużo się traci.

    Cała serię uważam za dobrą. Początek Odcinki tak do 3­‑4 są moim zdaniem OKROPNE. Już miałem powiedzieć sobie dość, nie,m o co tu chodzi. Jednak to przecież CLAMP a u nich przeważnie początek nie zachęca a karty zostają odwrócone na samym końcu. I tak też było. Powoli zaczął wciągać, pojawia się tajemnica, która naprawdę jest interesująca i chce się wiedzieć, co z tego wyniknie.

    Dużo krwi i fajnie, lubię takie klimaty, choć te całe potworki nie były zbyt zachęcające, ciekawie wykreowane. Postacie jak postacie, nie wyróżniał się nikt specjalnie a główna bohaterka była wręcz irytująca (choć miała swoje momenty, kiedy nie zachowywała się jak 5 letnie dziecko).

    Szczerze to polecam. Takie 7/10
    Gdzie
    postaci: 4/10 grafika: 9/10
    fabuła: 6/10 muzyka: 8/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Aleksandra 16.01.2012 18:14
    Przebrnełam przez 2­‑3 odcinki… chce o tym zapomnieć…
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 4
    Obsédé 3.12.2011 23:33
    Podziwiam autorkę
    Podziwiam autorkę, że była w stanie nie zjechać tego anime w sposób bardziej brutalny. To wymagało stalowych nerwów. Choć wydaje się, że fabuła jest tutaj z gruntu CLAMP­‑owska, a sposobem poprowadzenia przypomina staruteńkie Wojowniczki z Krainy Marzeń (niestety bez ich humoru i dystansu do opowiadanej historii). Poczynając od schematu potwór tygodnia, po taki dobór informacji, które niby przybliżają widza do prawdy, ale tak naprawdę nijak się mają do postępów fabuły. Dzięki temu uzyskujemy ostre zwroty akcji. Tym ostrzejsze i bardziej zaskakujące, że niektóre były zwyczajnie niemożliwe do zrealizowania przy założeniu, że wszystko się trzyma przysłowiowej kupy.  kliknij: ukryte . Wiele pytań po prostu pozostawiono bez odpowiedzi.  kliknij: ukryte 

    Jak tu się nie zgodzić, że Saya to kompletne dziwadło, wręcz parodia (chyba, że to miała być dekonstrukcja gatunku, ale raczej wątpię). W ogóle tutaj muszę znowu pochwalić autorkę, że doszukała się charakteru w postaciach, które go zdają się nie mieć.  kliknij: ukryte 

    I muzyka. Muzyka była wspaniała. Ale powinien być to powód do smutku, bo zmarnowano jedną z najlepszych ścieżek muzycznych w tym roku na takie coś. Zbrodnia. To po prostu zbrodnia przeciwko fanom anime. Ale już kuriozum jest fakt, że na film otrzymali dotację od państwa.

    A co do cenzury, to są gorsze metody cenzurowania – vide Fate/Zero. Mnie ciekawi tylko jedno  kliknij: ukryte 

    I ostatni raz do podkreślę, spokój i rzetelność autorki zasługują na uznanie. Proponuję na początek Żelazny Krzyż.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Wagnard 26.11.2011 23:28
    Heh...
    Mi się zawsze podobało hasło Sayi jak mówiła: Obronię WSZYSTKICH! Nie pozwolę nikomu zginąć etc. itp.
    Po tym jak potwór zabijał wszystkich w jej otoczeniu- NAGLE – załączał się jej super tryb i potwór z którym męczyła się przez dość długi czas <wystarczająco długi, żeby wybić jej ludków z klasy> pada w 3 sec.:-P genialne!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Fate 14.11.2011 14:18
    Blood-C(enzura)
    Dotrwałem do piątego odcinka niestety z powodu cenzury, która zasłaniała ponad pół ekranu postanowiłem porzucić to anime i ewentualnie poczekać na wersję dvd gdzie cenzury nie będzie(?), chociaż te pierwsze 4 epizody były tak nudne, że raczej spasuje
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Maverick 14.11.2011 06:50
    Slyszalem, ze CLAMP mozna kochac lub nienawidzic...
    Ewidentnie zaliczam sie do tych, co kochaja szczera i bezgraniczna miloscia. Blood+ ogladalem i niezwykle przypadl mi do gustu, z tego tez powodu siegnalem po Blood­‑C. Na szczescie praktycznie od razu dalem sobie spokoj z porownywaniem, a imie bohaterki traktowalem jako ciekawostke. W zasadzie to mozna chyba spokojnie zalozyc, ze tytul tego anime to czysto marketingowa proba sklonienia fanow uniwersum Blood do obejrzenia tej serii. Ze smutkiem musze przyznac, iz mimo wszystko konieczna, gdyz watpie by seria pod nieznanym tytulem zdobyla taka ogladalnosc.

    Czym zas jest samo anime? Coz, chyba najlepiej okreslajacym ta serie slowem jest: „trolling”. Podejrzewam, iz calkowicie zamierzony oraz z zimna krwia zaplanowany. Seria stworzona przez trolli dla trolli. Podobala mi sie. Cos prawdopodobnie jest ze mna nie tak, gdyz juz w pierwszym odcinku wyczulem, ze tworcy maja nieczyste intencje wobec widzow. Cos po prostu nie pasowalo, a z kazdym kolejnym odcinkiem owo wrazenie sie poglebialo. Brawa dla autorow scenariusza naleza sie za to, iz praktycznie do konca nie wiadomo, ktory z elementow nie pasuje.  kliknij: ukryte . Musze jednak przyznac, iz mimo, ze spodziewalem sie pewnych „zabaw” z widzem (irytujaca glowna bohaterka, zeby to jedyna seria taka byla. Zwlaszcza, ze tutaj ma to mimo wszystko w miare sensowne wyjasnienie, a w dodatku jest prowadzone konsekwentnie) to na jazde bez trzymanki jaka zafundowal mi ostatni odcinek nic nie moglo mnie przygotowac. Brutalne, odpychajace, groteskowe… jednym slowem: wspaniale. Tak, wiem, ze cos jest ze mna mocno nie tak.

    Niestety serii owej praktycznie nie da sie ogladac jesli nie jest sie ciezko zwichrowanym. Wspomniana przez innych komentatorow subtelna inaczej cenzura poczatkowo drazni, jednak po zastanowieniu musze przyznac slusznosc w jej zastosowaniu. Ludzie nadziewani na kolce czy rozrywani na strzepy to jedne z delikatniejszzych widoczkow, jakie sa serwowane widzom i zdzierzyc je w wersji nieocenzurowanej moglby jedynie zatwardzialy fan gore. Z drugiej strony rozmach owych scen raczej nie pozwala na ich subtelne zakrycie (w tej serii sa scenki, kiedy wrecz caly ekran zostaje ocenzurowany). W tym wypadku biednemu cenzorowi pozostawal chyba jedynie ow „snop swiatla” (z tym mi sie to kojarzylo) i szkoda tylko, iz nie byl on lepiej wykonywany.
    Znacznie powazniejsza wada jest jednak dlugosc owej serii. Podejrzewam, ze gdyby byla ona o polowe krotsza, to w tym momencie bylaby wychwalana pod niebiosa za ladnie zrealizowane dekonstrukcje archetypow postaci („urocze blizniaczki”, czy tez wspominany w serii wielokrotnie smak rozowej gabki – serio, bylem pewien, ze to bedzie jakis romantyczny banal typu „pocalunek”, chociaz pod koniec zaczalem cos podejrzewac) i sprawnie prowadzona fabule. Niestety dlugosc serii sprawia, ze jedynie najcierpliwsi sa w stanie dotrwac do konca, jedynie najspokojniejsi sa w stanie nie zniechecic sie po drodze i jedynie masochisci sa w stanie czerpac z niej przyjemnosc. Chociaz, gdyby seria byla bardziej skondensowana to wesola jazda z ostatniego odcinka pewnie nie bylaby takim szokiem.

    Osoby nienawidzace CLAMP moga spokojnie wystawic 4 i z czystym sumieniem darowac sobie jej obejrzene. Ja kocham CLAMP, wiec wystawiam 8. Inne ekstrema nie istnieja.

    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Takasugi 14.11.2011 04:32
    CLAMP
    Szkoda słów. Najgorsze badziewie tego roku.
    CLAMP prosze nie zajmujcie się wiecej horrorami.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    HRG 6.11.2011 23:35
    WTF? OMG!
    Komentarz nr 2.
    Oglądając to wątpliwej jakości anime bawiłam się świetnie wyłapując potknięcia scenarzystów, nabijając się z Sayi jej nic nie wartych obietnic i wróżyłam sobie zakończenie. I szczerze to była tortura, Saya wkurzająca jak mało kto, walki nie najgorsze, ale mocno ocenzurowane, jedyne co w tym anime tak do 9 odcinka było dobre to muzyka. No i może wyróżniała się trochę scena z 6 odcinka podobna do tej z Puella Madoka Magica :P. Szczerze to polecam 9 odcinków tej serii obejrzeć jeden za drugim, wtedy efekt trzech ostatnich jeszcze bardziej wgniecie w fotel. Końcówka 10 wprawiła mnie w drobne oszołomienie, 11 totalnie wprowadził zamęt w mojej głowie, a 12 sprawił, że zgubiłam szczękę. Otworzyłam usta ze zdziwienia, wybałuszyłam gały i zaczęłam klnąć, że cała seria nie jest taka. To co się wyprawiało w 12 odcinku to była rzeź, rzeź w najczystszej postaci. Nagle świat zwariawał. Aż z ciekawości sięgnę po film kinowy, liczę na to, że cały będzie w stylu 12 odcinka. Nie jestem osobą wrażliwą na widok krwi, ale poziom brutalność (ocenzurowanej mimo to mocno) nagle drastycznie podskoczył. Spodziewałam się badziewne zakończenia, a tu nagle… wciąż brakuje mi słów. To było świetne!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 0
    yasu 1.11.2011 16:26
    Nie wierze...
    Doprawdy niewiarygodne…
    ...Nie mogę wprost uwierzyć że się na tym poryczałam!
    Nie, no co to ma być? WTF?
    Od 1 ODC było wiadomo że coś tam jest nie tak, ale żeby TAK to wszystko kończyć!
    To…Nie no…NIE WIERZE!
    ...Poryczałam się! Na czymś takim!?
    ......masakra
    ..................................................................................................................

    Sięgnęłam po to anime przez jedno słowo składające się z pięciu liter, a mianowicie: C L A M P

    Co więc na (powiedzmy) spokojnie mogę powiedzieć o tym anime?
    Jak dla mnie nie jest aż tak źle (widziałam gorsze profanacje anime), ALE tylko i wyłącznie przez zakończenie i ogólne przesłanie!
    Początek mnie nie powalił. Szczerze powiedziawszy zmusiłam się by dotrwać do końca.
    No…Moooże troche byłam ciekawa jak to się wszystko wyjaśni („Co konkretnie tam nie gra?”).
    Od początku było wiadomo, że odpowiedz na to pytanie będzie zawarta w ostatnim odcinku.
    Niestety czekanie i oglądanie tego nudnego spektaklu było niezwykle irytujące ;(
    Jestem jednak w szoku, bo nie sądziłam że poznanie zakończenie wywoła (przynajmniej u mnie) takie emocje…
    (mam na myśli żenadę, którą widać na samym początku komentarza)
    Moim zdaniem twórcy przesadzili: ta krew, walki etc. To wszystko było po prostu nudne i nie potrzebne.
    Mnie to nie przyciągnęło, nawet nie zniesmaczyło czy obrzydziło!
    Zamiast tego nie obudziło żadnych emocji. Coś na zasadzie:„Przepołowiła go na pół, leci krew..no fajnie…długo jeszcze?”.
    Nie powiem, sam pomysł na fabułę bardzo mi się podoba, był potencjał.
    Jednak co z tego?
    Ano nic!
    Ot anime z ciekawym zakończeniem i koncepcją, nudnym początkiem i pustym środkiem.
    Jednak żeby obejrzeć to co najlepsze trzeba przetrwać ponad 10 ODC­‑tzn. walczyć o każdą sekundę i się nie poddawać
    Następnie w 11 ODC wegetować, by w ostatnim nacieszyć oczy ( No powiedzmy…)
    Czy warto?
    Zależy od widza.
    Ja nie żałuje że obejrzałam, ale taka już jestem- nastawiona na odczuwanie ;P
    (+w trakcie miałam miliony pomysłów na zakończenie xD )

    Pozdr ;D

    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kasia 20.10.2011 17:54
    Blood C
    Najwieksza strata czasu i najbardziej badziewne anime, jakie ostatnio widzialam.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Shinen 7.10.2011 08:26
    CLAMP + Blood... nie, dziękuję
    Nie wiem dlaczego, ale widząc w openingu obok Studio IG słowo CLAMP miałem złe przeczucia. Jak się okazało, w pełni uzasadnione. Jak zauważył któryś z moich poprzedników, projekty postaci to jedyne, do czego nie da się w tym anime przyczepić. Animacja kuleje, tła, choć ładne, nie powalają liczbą szczegółów (a przyglądałem się im uważnie: często było to jedyne zajęcie pozwalające częściowo zabić nudę wiejącą potężnym strumieniem z ekranu), fabuła jest krańcowo przewidywalna i infantylna, podobnie postaci. Do tego dodajmy główną postać, której najwyraźniej  kliknij: ukryte  usunęły także znaczną część mózgu oraz przeraźliwie nudne walki, sprowadzające się do oglądania jak potwory leją główną bohaterkę, a potem – gdy ta się wkurzy, co ma akcentować jej szkarłatny wzrok – odwróceniu ról, które kończy się tym, że jej, uprzednio tępy jak przecinak, miecz robi się ostry jak brzytwa i robi z przeciwników malownicze puzzle. A, i ilość krwi (zarówno wrogów, jak i „bohaterów pobocznych”) przyćmiewającą (nie)sławny Elfen Lied, niechcący (chyba) zaakcentowany przez autorów absurdalną i budzącą politowanie cenzurą. Skutek? Na śmierć kolejnych postaci reakcją jest tylko „meh, ciekawe kto będzie następny”.
    Ogólnie serię polecam… masochistom. Reszta niech lepiej trzyma od niej rozsądny dystans.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Leszczu 4.10.2011 20:32
    Ujmę to w dość szybki sposób.
    Ostatni odcinek fajny i zapowiadający film (nie kolejną serię na szczęście), który może być interesujący i z pewnością obejrzę go.
    Jeżeli chodzi o całość, to takie 3­‑4 jak dla mnie. Natomiast ostatniemu odcinkowi wystawiłbym spokojnie 7.

    Ogólnie nie polecam za bardzo, ale nie będę też za bardzo odradzał. Widziałem gorsze, widziałem wieeeele lepszych (w sumie prawie wszystko co oglądałem, było lepsze).
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Qualu 2.10.2011 22:17
    Cenzura <3
    Po pierwszych dwóch odcinkach spodziewałam się.. właściwie niczego. Zwłaszcza, że stoi za tym Clamp – panie rysują prześlicznie, ale z oczekiwaniami fabularnymi warto się wstrzymać. Oglądałam tylko dla całkiem przyzwoitej grafiki i faktu, że nie muszę się intelektualnie przy serii wysilać. Jednak po pewnym czasie Blood­‑C stało się tak groteskowe, że oglądanie go sprawiało mi wręcz dziką przyjemność.

    Zadawałam sobie coraz więcej pytań podczas seansu – Kogo następnego zabiją? O czym dzisiaj Saya ułoży piosenkę? Dlaczego piesokot ma głos Watanukiego? Ile jeszcze razy powtórzy się schemat? Jaki poziom głupoty osiągnie Saya w tym odcinku? Kiedy znowu wymazana po uszy w posoce podbiegnie do kogoś i zacznie krzyczeć „Tatusiu, Tatusiu~!”? Z kim w tym odcinku zje obiad? Czy Clamp wciśnie gdzieś ekipę z Tsubasa Chronicle? Jak w wyszukany i bardzo subtelny sposób cenzura zakryje jatkę? Czy zje dzisiaj piankę czy skończy się tylko na kawie? Część odpowiedzi dostawałam od razu – Saya zawsze układała piosenki o Tatusiu. Chyba tylko poważniejszym spoilerem od tego będzie fakt, że nie zabito wszystkich bohaterów!

    A na poważnie – to moja pierwsza seria Blood. Kiedyś braki nadrobię, ale pusta karta na tym polu dobrze uczyniła, dzięki niej nie rzuciłam „Brodzikiem” w błoto. Seria do połowy była chyba nawet nudniejsza od "Mamuta" Richarda Stone'a, ale w drugiej połowie okazała się świetną komedią. O ile motyw odgryzienia głowy jest w tym roku dość popularny, o tyle Ojciec Sayi wgryzający się  kliknij: ukryte  był dla mnie mistrzowski – po prostu wybuchłam śmiechem. To nie był jedyny raz w tej serii, ale chyba najbardziej zapamiętany przeze mnie ( ciekawe dlaczego? może ma to jakiś związek z tym, że było to w ostatnim odcinku, a reszty praktycznie nie pamiętam, bo nie mam co pamiętać? ). Kotokróliki w stylu Kyuubeya z Puella Magi Madoka Magica robiące koktajl  kliknij: ukryte mikserem też były niezłe. Żeby dalej nie wymieniać poszczególnych scen – po prostu 1/3 rzezi w tym anime była absolutnie śmieszna. Efekt był potęgowany przez cenzurę, czasami użytą całkowicie bezpodstawnie, czasem jednak z konieczności ( mózgi.. jelita.. mhmm.. serca..).

    O postaciach krótko – Saya denerwuje a reszta jej w tym towarzyszy. Pod koniec wielki zwrot akcji, z jednej strony spodziewany i wyczekiwany przeze mnie, z drugiej nieco zaskakujący ( w innej serii pewnie byłby nudny, ale tutaj, po 4 identycznych odcinkach była to olbrzymia zmiana ), a przez to większość postaci pokazała prawdziwe oblicza. Całe szczęście. Ale sprzedawcę i klona Doumekiego nadal lubię. Mimo wszystko. Takich bishounenów nie powinno się nienawidzić za jakieś tam odchyły emocjonalne. Bycie mhrocznym i złym powoduje przecież tylko napływ fanek.

    Po pierwszym odcinku pomyślałam – no, opening całkiem niezły, choć do czołówki mu daleko, ale muzyka w środku jest dobra. Szkoda, że jeden motyw muzyczny puszczany do upadłego ( potrafił powtórzyć się parę razy w jednym epizodzie!) z całkiem dobregu utworu zamienił się w muzyczkę­‑widmo – wpada do ucha i nie chce opuścić głowy, choć bardzo by się tego chciało. Z OSTu pamiętam też motyw rodem z filmów Jackie Chana, instrumentalną chińską nawalankę, nie dodającą klimatu, ale całkiem nieźle pasującą do scen, w jakich się pojawiała. Ending bez fajerwerków.

    Gdyby nie dyskretna jak armia czerwona cenzura, grafika otrzymałaby ode mnie 8 – miłe projekty postaci ( Clamp, oł jes!), bardzo ładne widoczki i całkiem niezła animacja. Nie jest to wizualna czołówka, ale widać, że się nieco do tego przyłożyli.

    Nie polecam fanom uniwersum „Blood” ( choć pewnie i tak to obejrzą ). Reszcie też nie polecam. Ale jeśli ktoś lubi oglądać rozrywane licealistki, albo bawi go kawałek szkła w oku, zapraszam do seansu. Seria na początku oscylowała u mnie w okolicach 3, za ostatnie odcinki dostaje ode mnie niesprawiedliwie 6 – dawno takiego gniota nie oglądałam, który był jednocześnie tak samo głupi, jak zabawny.
    Odpowiedz
  • Famir 2.10.2011 19:39:36 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Famir 2.10.2011 19:37
    Pierwszy odcinek – świetny.
    Ostatni odcinek – świetny.
    Reszta do kitu.

    Czy tylko ja mam wrażenie, że ta seria została zrobiona na odwal i tylko po to by zrobić grunt pod kolejny sezon? Bo, że następny sezon będzie to nikt chyba nie wątpi. Na pewno będę go oglądał bo mimo, że seria zasługuje w porywach dobrej woli na 2+ to ostatni odcinek nakręcił mnie bardzo pozytywnie.

    Zmoderowano wulgaryzmy. Na przyszłość, w celu wyrażenia zachwytu, sugerujemy stosowanie niewulgarnych synonimów.
    IKa
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Daerian 2.10.2011 06:30
    Bardzo dobry początek i koniec serii, niestety środek wypadł bardzo blado. Mimo to seria mi się podobała, chociaż ostateczna ocena zbyt wysoka być nie może.

    Sugestie o tym, że „coś tu jest nie tak” były podawane od początku w ładny sposób, prowadząc idealnie do zakończenia, będącego logicznym wynikiem tego, co było nam wcześniej sugerowane. Szkoda tylko, że wspomniany środek prezentował znaczny spadek formy – zagadka zatrzymała się praktycznie w miejscu, nowych sugestii było za mało. Za to zakończenie było śliczne.

    Nawiasem mówiąc – część komentujących zarzuca serii zbytnią przewidywalność, a inni – zbyt nielogiczne i znikąd nie wynikające zaskoczenie w ostatnich dwóch odcinkach. Jak widać, prawda zapewne leży gdzieś pośrodku – według mnie sugestii było bardzo dużo i można było bez problemów domyśleć się niemalże całej lub całej prawdy, ale równocześnie – nie było ich tyle, aby zepsuć tajemnicę serii.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    lileo_dark 1.10.2011 21:17
    Blood­‑C, czyli CLAMP'owa masakra w slicznej oprawie i… nie majaca jakiegolwiek sensu. Blood­‑C jest powiazane z innymi seiami Blood.
    sama glowna bohaterka, lata sobie z mieczykiem, spiewajac wesole piosenki, ciagle pomagajac komus  kliknij: ukryte , ogolnie bedac baaaardzo moe Saya… ale w 12 epku przy koncowce, Saya wygladala swietnie z przepaska na oku i jej nowym zachowaniem.
    co do innych postaci, to… rowniez nie zauwazylam ciekawych i dobrze skonstruowanych postaci (moze ten pies, ale  kliknij: ukryte .
    muzyka… nic szczegolnego, grafika… tak, sliczna CLAMP'owa kreska…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Maciejka 30.09.2011 19:07
    Teatrzyk Sayi
    No to tego…
    Dzieło toto nie jest, predyspozycji do anime sezonu też raczej nie ma, ale w ostatecznym rozrachunku chyba nie jest skończoną tragedią, chociaż wydaje mi się, że ogólna ocena serii jest sprawą mocno, mocno subiektywną. Z jakiegoś bliżej mi nieokreślonego powodu od samego początku nie traktowałam Blood­‑C jako kolejnej odsłony wampirzego światka z uniwersum Blood, a raczej jako coś odrębnego. I chyba to pozwoliło mi spojrzeć na Sayę Kisaragi z dystansu, a nie przez pryzmat poprzednich dwóch Bloodów. Pierwsze trzy odcinki wspominam z uśmiechem zażenowania, no bo jak inaczej? Wciąż powtarzająca się ta sama konwencja przypominała mi Czarodziejkę z Księżyca (nie żebym coś do niej miała, wręcz przeciwnie, bo to moje anime dzieciństwa, ale odcinki rozgrywające się wg schematu nikogo dziś nie zainteresują). Potem stopniowo klimat zaczynał się zmieniać (a że w żółwim tempie to już swoją drogą).

    Na pierwszy plan wysuwa się główna bohaterka, która aspirowała do stanowiska najbardziej wkurzającej i głupkowatej protagonistki tego roku, ale! Tutaj chciałabym podziękować albo mojej niesamowitej intuicji, albo po prostu wrodzonej, idiotycznej naiwności, albowiem któraś z tych dwóch sprawiła, że po każdym odcinku myślałam sobie: „Ale przecież żadna bohaterka nie może być aż tak głupia. Aż tak dziecinna. Aż tak nieobyta. Aż tak beznadziejna. Aż tak upośledzona emocjonalnie”. No bo gdyby, przykładowo, przewodniczący wysyłał mi tak sugestywne sygnały, to musiałabym chyba być na poziomie rozwojowym ameby, żeby nie zorientować się, że coś jest na rzeczy. Dlatego znając przebieg sytuacji w poprzednich Bloodach, łatwo było dojść do wniosku, że  kliknij: ukryte  i to właśnie pomogło mi przetrwać przez większość odcinków. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że takie cotygodniowe śledzenie przygód Sayi było nawet przyjemne. Od końcówki dziesiątego odcinka akcja odwróciła się o sto osiemdziesiąt stopni, CLAMP, I'm proud of you - kliknij: ukryte  Graficznie całkiem fajnie, chociaż czasami zdarzały się wpadki twarzowe – Tokizane raz wyglądał bizonowato, później znowu był z lekka kanciasty. A tak przy okazji, Tokizane, kliknij: ukryte 

    No, ostatnie odcinki zaostrzyły mi apetyt na kinówkę, którą z chęcią obejrzę. Kto by nie chciał oglądać Sayi z przepaską na oku?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Alart 30.09.2011 18:01
    Horror
    Twórcy stworzyli prawdziwą perełkę. Zamiast tępego horroru, w którym masy zombiaków atakują z zaskoczenia turystów czy czegoś w ten deseń, mamy prawdziwe anime, którego nie da się oglądać bez gęsiej skórki.
    Niestety, moja niechęć nie brała się ze strasznych scen, przerażającego nastroju, lecz ze straszliwej nudy. Zakończenie było bezczelnie bezsensowne, wyciągnięte z wiadomego miejsca zgodnie z konwencją całości.
    Gdyby Blood­‑C było ciekawsze, być może sprawdziłoby się jako komedia.
    1/10




    Myślałem, że Deadman Wonderland to będzie fail roku. Szczerze mówiąc nadal tak jest- Blood­‑C to fail co najmniej 2 lat. Kurde… Kiedyś były oglądalne horrory­‑anime, a tu dwie tragedie pod rząd, o co chodzi?
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime