x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
MrKrzychu
26.02.2014 00:30 Itsuka Tenma no Kuro Usagi
Seria przeciętna, aczkolwiek nie najgorsza. Graficznie wygląda dobrze, całkiem przyjemnie się ogląda. Co do fabuły, to autorzy nieźle pomieszali. Cóż tu więcej pisać, nie ma tragedii, lecz mogło być inaczej zrobione. Moja ocena 6/10.
W zasadzie wszystko na temat tego anime zostało napisane poniżej: - główna bohaterka – loli wiecznie krzycząca „Taoito!”, ani ona śmieszna, ani mądra, ot dziewuszka której główną rolą jest ładny wygląd - wątki pojawiające się znikąd, często kończące się bez jakiegokolwiek wyjaśnienia - dialogi w decydujących scenach są niestrawnym bełkotem - sztuczność postaci – szczególnie zachowanie czarodzieja‑geniusza - grafika postaci na pierwszy rzut oka słaba i zrobiona w najprostszy sposób, z czasem można przywyknąć - cały scenariusz pisany tak jakby na kolanie stanowiący garść różnych, kiepsko połączonych pomysłów (demony, wampiry, wiedźmy, magia, kościół); czasem ma się wrażenie że to widz ma za zadanie łączenie tych elementów ze sobą a nie scenarzysta - seria nie ma żadnego motywu który przykuwałby uwagę i zachęcał do dalszego jej oglądania
Jak dla mnie poniżej przeciętnej 4/10. Nie warto polecać tej serii komukolwiek.
Kolorowa, niezbyt strawna papka, w której chyba do końca nie dowiedziałem się o co chodzi. Wątki wyskakujące znikąd, ich rozwiązania jeszcze bardziej z pupy wzięte itd. Do tego większość dialogów wydawała mi się strasznym bełkotem. W recenzji jest wspomniane, że widać progres w porównaniu do Densetsuu no Yuusha no Densetsuu – moim zdaniem jest zupełnie na odwrót. Anime miało jakiś tam potencjał, jednak został on skutecznie zniweczony po pierwszym odcinku.
...zostawcie sobie na deser czytając mangi a nie robić z tego anime. Denerwowała mnie ta kliknij: ukryte wampirza loli <- nie wiem czy spoiler ale wolę nie ryzykować. Cały czas krzyczała „Taito, Taito!”. Ledwo obejrzałam. 1.
A
aaaa
29.12.2011 23:31
Zastanawiałem się bardzo długo nad tym, jak opisać wrażenia wywołane tą serią i, niestety, nie jestem w stanie ich ująć inaczej niż przez: „Za scenariusz i reżyserię odpowiadała Sanzen'in Nagi z Hayate the Combat Butler". Przepraszam za może mętną aluzję, ale Itsuka Tenma no Kuro Usagi po prostu nie da się ująć inaczej w słowa :)
A
Piotr
18.12.2011 00:53
"..aktorom głosowym” – Na twoim miejscu użyłbym seiyū, tak ciutke bardziej na miejscu i zdecydowanie lepiej brzmi.
Trzeci odcinek i już wiadomo że trzeba kończyć… Samozwańczy geniusz czarodziej i jego wspominki z dzieciństwa rozwiały wszelkie wątpliwości… kliknij: ukryte No bo jakie dziecko na widok rodziców zjadanych przez demona reaguje tekstem: „Braciszku co robisz ?!”
Poprawiono zgodnie z sugestią.
Morg
A
Edo
25.11.2011 22:35 podoba sie
A mnie sie podoba. Ma cos w sobie co sprawia ze chce sie ogladac ^^
Za anime zabrałem się właśnie dlatego, że jest twórcy Legend of Legendary Heroes, które akurat mi się podobało, wbrew powszechnie nieprzychylnym recenzjom. Niestety, pomimo obiecującego początku i dużego potencjału, seria srogo mnie zwiodła. Po pierwsze główny bohater: wiem, że koleś to zwykły człowiek, ale tak żałosnego głównego bohatera dawno juz nie widziałem. 3/4 serii słyszę jak to się zarzeka, że za wszelką cene będzie bronił Himei po czym dostaje niewyobrażalne bęcki (akurat gdy ma zginąć, bo w ekspresowym tempie konćzą się jego magiczne życia, nagle przeciwnikom przypomina się, że skoro to główny bohater, to nie można go ostatecznie zabić). Sama Himea, która to niby jest tam jakąś potężną czarodziejko‑wiedźmą, a cały czas wszyscy wokół ją porywają/pokonują, na dodatek co drugie słowo jakiego używa to imię głównego bohatera. Gekkou, który cały czas mówi czym to on nie jest (geniuszem), także dostaje łupnia od kogo się da, mimo to ciągle jest jak to mówią amerykanie ''so full of himself”. Dodatkowo, kiedy pojawiłą sie pewna postać kociego demona która wzbudziłą moją sympatię, twórcy serii postanowili dać jej może parę minut w całej serii (pominę fakt, że postać ta miałą zwiększyć znacząco siłe głównego bohatera, czego nie zrobiła).
Długo by wymieniać co mnie w tej serii zawiodło, faktycznie jedyne godne pochwały to muzyka i grafika (szczególnie projekty niektórych demonów). Niestety to wszystko co idzie na plus, bo mnogość wątków, które zostały jedynie poruszone, postacie, które wielkiego wpływu na fabułę nie miały (choć powinny, a pojawiaja się tylko na krótko) i główni, choć fajnie narysowani, to denerwujacy bohaterowie powodują, że o wiele wiecej jest minusów. Seria po prostu cierpi z tego powodu, że twórcy nie wiedzieli czy ma być to romans, dramat czy horror. A szkoda…
Nie polecam
R
kamey
21.11.2011 06:51
autor napisał(a):
częstotliwością większą niż 2,14 minuty
że co?
R
Sezonowy
19.11.2011 10:31 NIe szarżowałbym tak z ocenianiem pierwowzoru literackiego
Słowa:
jest „dziełem” pisarza (czy raczej, sądząc po jakości ekranizacji jego prac: grafomana)
to wyjątkowo niezręczna teza.
Jak można twierdzić, że jakość ekranizacji świadczy o jakości pierwowzoru literackiego? Gdyby rzeczywiście tak było, to w Twojej recenzji telewizyjnego serialu „Wiedźmin” książki Sapkowskiego powinny reprezentować poziom szlamu zaczerpniętego z dna przydrożnego rowu. Odnoszę wrażenie, że oceniając literacki pierwowzór Itsuka Tenma no Kuro Usagi posunąłeś się za daleko. Skoro w „Tanuki” recenzujemy filmy, które oglądaliśmy, to ocenianie, choćby i mimochodem, książek, których nie czytaliśmy, wydaje się być co najmniej niewłaściwe. Nawet jeśli faktycznie reprezentowałyby poziom literatury śmietnikowej, ale o tym wypadałoby najpierw przekonać się na własne oczy.
Tomek
19.11.2011 15:42 Re: NIe szarżowałbym tak z ocenianiem pierwowzoru literackiego
Nie zrozumiałeś. Autor recenzji wcale nie twierdzi o twórcy jako grafomanie. Po prostu poziom ekranizacji jest tak fatalny, że wpływa ujemnie na wizerunek prac pisarza.
Szarka
20.11.2011 11:55 Re: NIe szarżowałbym tak z ocenianiem pierwowzoru literackiego
Problem w tym, że nie chodzi wyłącznie o zacytowane zdanie, w całej recenzji roi się od przytyków pod adresem autora książki, której recenzent nie czytał, a mimo to nie mógł się powstrzymać od komentowania, właśnie jedynie na podstawie ekranizacji.
Lekko nielogiczne. Dobry przykład z Sapkowskim powyżej, a biorąc pod uwagę, że lwia część wszelkich ekranizacji mocno odbiega poziomem od oryginału, wychodzi na to, że większość pisarzy których książki kiedykolwiek przeniesiono na ekran to grafomani…
A jeśli autor recenzji nie miał na myśli podobnej konkluzji powinien nieco inaczej formułować swoje śmiałe tezy. Proponuję mniej dosadnych odwołań pod adresem nieczytanej książki a więcej skupienia na omawianym anime.
Dla mnie anime jest super :) W ogóle kreska bardzo ładna, ale najbardziej mi się podoba muzyka tego anime. W ogóle opening i ending super wyszły, a muzyka po prostu gicio ;) Polecam obejrzenie nie tylko anime, ale też op i ed ;) Fabuła jak na 1 i 2 odcinek jest nie wyjaśniona, ale i tak będę oglądała do końca to anime ;)
Szata graficzna na plus. W pilocie czynnikiem który mnie uwiódł była fabuła. Niestety epizod numer 2 to w 80‑90% tępa akcja [tj. sceny walki]. Powiem to w ten sposób, jeszcze szczypta supermocy i anime będzie nie do oglądania, a szkoda bo ma potencjał.
Itsuka Tenma no Kuro Usagi
- główna bohaterka – loli wiecznie krzycząca „Taoito!”, ani ona śmieszna, ani mądra, ot dziewuszka której główną rolą jest ładny wygląd
- wątki pojawiające się znikąd, często kończące się bez jakiegokolwiek wyjaśnienia
- dialogi w decydujących scenach są niestrawnym bełkotem
- sztuczność postaci – szczególnie zachowanie czarodzieja‑geniusza
- grafika postaci na pierwszy rzut oka słaba i zrobiona w najprostszy sposób, z czasem można przywyknąć
- cały scenariusz pisany tak jakby na kolanie stanowiący garść różnych, kiepsko połączonych pomysłów (demony, wampiry, wiedźmy, magia, kościół); czasem ma się wrażenie że to widz ma za zadanie łączenie tych elementów ze sobą a nie scenarzysta
- seria nie ma żadnego motywu który przykuwałby uwagę i zachęcał do dalszego jej oglądania
Jak dla mnie poniżej przeciętnej 4/10. Nie warto polecać tej serii komukolwiek.
Bleh
Słodkie loli...
1.
Uch...
Poprawiono zgodnie z sugestią.
Morg
podoba sie
Zawiodłem się
Długo by wymieniać co mnie w tej serii zawiodło, faktycznie jedyne godne pochwały to muzyka i grafika (szczególnie projekty niektórych demonów). Niestety to wszystko co idzie na plus, bo mnogość wątków, które zostały jedynie poruszone, postacie, które wielkiego wpływu na fabułę nie miały (choć powinny, a pojawiaja się tylko na krótko) i główni, choć fajnie narysowani, to denerwujacy bohaterowie powodują, że o wiele wiecej jest minusów. Seria po prostu cierpi z tego powodu, że twórcy nie wiedzieli czy ma być to romans, dramat czy horror. A szkoda…
Nie polecam
że co?
NIe szarżowałbym tak z ocenianiem pierwowzoru literackiego
Jak można twierdzić, że jakość ekranizacji świadczy o jakości pierwowzoru literackiego? Gdyby rzeczywiście tak było, to w Twojej recenzji telewizyjnego serialu „Wiedźmin” książki Sapkowskiego powinny reprezentować poziom szlamu zaczerpniętego z dna przydrożnego rowu. Odnoszę wrażenie, że oceniając literacki pierwowzór Itsuka Tenma no Kuro Usagi posunąłeś się za daleko. Skoro w „Tanuki” recenzujemy filmy, które oglądaliśmy, to ocenianie, choćby i mimochodem, książek, których nie czytaliśmy, wydaje się być co najmniej niewłaściwe. Nawet jeśli faktycznie reprezentowałyby poziom literatury śmietnikowej, ale o tym wypadałoby najpierw przekonać się na własne oczy.
Re: NIe szarżowałbym tak z ocenianiem pierwowzoru literackiego
Re: NIe szarżowałbym tak z ocenianiem pierwowzoru literackiego
Lekko nielogiczne. Dobry przykład z Sapkowskim powyżej, a biorąc pod uwagę, że lwia część wszelkich ekranizacji mocno odbiega poziomem od oryginału, wychodzi na to, że większość pisarzy których książki kiedykolwiek przeniesiono na ekran to grafomani…
A jeśli autor recenzji nie miał na myśli podobnej konkluzji powinien nieco inaczej formułować swoje śmiałe tezy. Proponuję mniej dosadnych odwołań pod adresem nieczytanej książki a więcej skupienia na omawianym anime.
Muzyka Anime
Nani sore?