Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 4/10 grafika: 5/10
fabuła: 5/10 muzyka: 5/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

4/10
Głosów: 4
Średnia: 3,75
σ=1,92

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Yaone)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Comic Party Revolution [2005]

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2005
Czas trwania: 13×24 min
Tytuły alternatywne:
  • こみっくパーティーRevolution [2005]
Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Gra (bishoujo); Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność
zrzutka

Druga odsłona przygód Kazukiego Sendou w świecie tworzenia doujinshi. Szkoda tylko, że zapomniano o czym ta seria miała być…

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Kazuki Sendou już na dobre zadomowił się w świecie doujinshi. Z niecierpliwością wyczekuje kolejnych konwentów, na które przygotowuje nowe mangi. Jednak nie da się przez całe dnie i noce żyć jedynie rysowaniem. Co więc jeszcze oprócz tego może robić świeżo upieczony otaku? Na szczęście (a czasami i na nieszczęście) Kazuki nie musi zadręczać się podobnymi problemami, bo od czego ma się przyjaciół (a dokładniej – jednego przyjaciela i mnóstwo przyjaciółek)?

Pierwsza seria spod znaku Comic Party miała na celu zapoznanie widzów ze światem fanowskich komiksów – doujinshi. Pokazano w niej, ile trzeba się natrudzić, aby sprzedać na konwencie własnoręcznie narysowaną mangę. I jaką potem ma się ogromną satysfakcję, gdy ktoś ją kupi. Właściwie omówiono w niej z grubsza wszystkie problemy związane z tym tematem. Widocznie jednak anime okazało się zbyt popularne, gdyż postanowiono zrobić drugą serię. I tutaj napotkano malutki problem – o czym ona ma być, skoro poprzednio wyczerpano cały pomysł? „Żaden problem! – powiedział reżyser – Kto powiedział, że całe anime ma być o doujinshi?”. I tak w rezultacie to, co miało być tematem przewodnim, stało się tylko pretekstem do ukazywania kolejnych nic nieznaczących akcji typu wyprawa do gorących źródeł czy turniej tenisowy. Gdyby tak policzyć, może w dwóch­‑trzech odcinkach pokazano to, o czym miało być Comic Party. W pozostałych rysowanie mangi miało na celu jedynie zapoczątkowanie jakiejś przygody bohaterów, a potem było odsuwane na dalszy plan, na którym pozostawało aż do końca odcinka.

Fabuła Comic Party Revolution TV jest schematyczna. Każdy odcinek opowiada inną historię, która nie jest powiązana z pozostałymi. Nie ma więc znaczenia, w jakiej kolejności się je ogląda, nic ważnego się nie pominie. Anime było tworzone w konwencji komedii, więc nie zabraknie tu wielu mniej lub bardziej udanych gagów czy żartów sytuacyjnych. Niestety nie będą one śmieszyć wyrafinowanych widzów: obejrzenie po raz setny, jak facet przypadkowo wpada do damskiej łaźni czy jak bohaterowie gubią się w lesie kilkaset metrów od wielkiego miasta, jest po prostu nudne i przechodzi się obok tego obojętnie. Czasami uśmiech na ustach mogą jedynie wywołać parodie motywów wykorzystywanych w różnych seriach, jednak nie są one w stanie zatrzeć negatywnego wrażenia. W pierwszej serii mniej więcej połowa odcinków była nastawiona na dramatyzm. Przedstawiono w nich rozterki Kazukiego, który nie był pewien swoich umiejętności i tego, czemu właściwie chce rysować doujinshi. Przez to wpadał w depresję i bez pomocy przyjaciół pewnie nie byłby w stanie się podnieść i stanąć jeszcze raz do walki na arenie konwentów. W drugiej serii był tylko jeden odcinek o podobnym charakterze i był on zdecydowanie najlepszy ze wszystkich. Szkoda, że poświęcono tak mało czasu na ten wątek, gdyż miał potencjał na rozbudowanie go i zrobienie z niego mocnej strony tego anime.

Seria powstała na podstawie gry eroge, więc jak można się domyślić, mamy tutaj głównego bohatera, a wokół niego duży wianuszek przeróżnych dziewcząt, jednak romansu z którąś z nich zaznamy tu tyle, ile przemocy w serii dla pięciolatków. Na nieszczęście charaktery poszczególnych postaci są takie, jakich moglibyśmy się spodziewać po adaptacji gry: płytkie i w większości denerwujące. Jedna osoba potrafi zachowywać się tylko w jeden sposób, nie będąc przy tym w stanie okazać żadnych głębszych uczuć nawet na sekundę. Można rzec, że są to puste lalki, które nie umieją się zachowywać inaczej, niż zostały zaprogramowane, co niestety odbija się na całym odbiorze serii. Żeby trochę uczłowieczyć bohaterki i sprawić, by były jeszcze bardziej kawaii, twórcy postanowili, że połowa z nich będzie kończyć zdania różnymi słodkimi dźwiękami, jak przystoi słodkim dziewczynkom. Jednak po którymś z kolei „pagyu”, „desuno” czy czymś podobnym można naprawdę zwariować i trafić do zakładu zamkniętego, gdzie raczej powinny się znaleźć te dziewczyny. Niestety zachowania niektórych postaci także pozostawiały wiele do życzenia, a akcje z ich udziałem nie zawsze dało się racjonalnie wytłumaczyć. Przykład? Niecierpiąca wszystkiego, co jest związane z mangą Mizuki nagle, ni z tego, ni z owego, w jednym z odcinków bierze udział w cosplayu i daje się fotografować znienawidzonym przez siebie otaku. I nigdy nie dowiadujemy się, co ją do tego skłoniło. Można jeszcze znaleźć kilka podobnych rzeczy, których nie będziemy w stanie zrozumieć.

Grafika jest, jaka jest. Nie jest ani dobra, ani zła, po prostu taka najzwyczajniejsza na świecie, chociaż miałam wrażenie, że ta seria jest o kilka lat starsza. Za to w stosunku do pierwszej serii poprawiły się projekty postaci. W Comic Party bohaterowie mieli bardzo szeroko rozstawione oczy, co dawało naprawdę wstrętny efekt. Przy tym najlepiej wypadały Yuu i Minami, które nosiły ogromne okulary i przez to nawet nieźle wyglądały, ale reszta postaci już niestety tak łatwo nie miała. Zwłaszcza na twarz Mizuki, która była najbardziej okropna, po prostu nie mogłam patrzeć. W drugiej serii jednak postarano się, żeby postaci wyglądały bardziej realnie i nie odstraszały swoim widokiem. Natomiast jeśli chodzi o ścieżkę dźwiękową, to oprócz openingu i endingu, które były całkiem znośne, nie zapamiętałam żadnego innego utworu, co może znaczyć, że były przeciętne i niewarte zapamiętania.

Tak się głębiej zastanawiając, to nie mam pojęcia, po co stworzono serię telewizyjną Comic Party Revolution. Nie trzyma ona poziomu swojej poprzedniczki i przede wszystkim nie pokazuje tego, co miało być w niej najważniejsze. Banalna fabuła aż się prosi o to, by ją zapomnieć w sekundę po obejrzeniu. I przez to polecam to anime jedynie osobom, które nie mają co zrobić z nadmiarem wolnego czasu i nie zależy im, czy go zmarnują na obejrzenie niezbyt dobrej serii, czy zrobią cokolwiek innego.

Yaone, 3 sierpnia 2011

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Chaos Project, RADIX
Autor: AQUAPLUS, Leaf
Projekt: Ken'ichirou Katsura, Misato Mitsumi, Tatsuki Amazuyu
Reżyser: Jun'ichi Sakata, Mitsuhiro Tougou
Scenariusz: Takamitsu Kouno, Tooru Nozaki, Yasunori Yamada