Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Paradise Kiss The Movie

  • Avatar
    A
    katrynia 3.02.2013 01:05
    jak dla mnie za bardzo odbiega od mangi i anime, w sumie może dzięki temu film wydał mi się ciekawszy niż jak by mieli zrobić z tego cały serial, tylko że z prawdziwymi ludźmi.
    Jeśli można to nazwać drama, to było to jedyne fajne jakie oglądałam, jednak życie to nie bajka i to mocno kuje mnie w tym filmie.
  • Avatar
    A
    miko_kikyou 5.03.2012 02:27
    taka alternatywna rzeczywistośc ;)
    Było do przewidzenia, że zakończenie jakie prezentuje manga i anime w tym przypadku nie przejdzie, dlatego się nie rozczarowałam. Co do fabuły brakowało mi kilku ważnych scen ukazujących relacje między bohaterami, pomimo to film szybko zleciał, bez często spoglądania ile jeszcze czasu zostało do końca. I naprawdę się cieszę, że Georgie nie miał pofarbowanych na niebiesko włosów. Takie rzeczy dobrze wyglądają w anime, ale w prawdziwym życiu nigdy nie…
  • Avatar
    A
    Nao 20.01.2012 21:13
    za co i dlaczego...
     kliknij: ukryte  zabiło dla mnie ten film. To nie miało z orginalnym PK nic wspólnego. Dzieło Yazawy Ai było refleksyjne, pełne metafor i poruszało wiele problemów natury zarówno psychologicznej jak i społecznej. A to, to była lukrowana bajeczka z wykorzystaniem bohaterów o tych samych imionach i względnie podobnej charakterystyce. Nie jestem jakąś wielką przeciwniczką lukrowanych historyjek – czasami nawet bardzo je lubię. Ale zrobić coś takiego z PARADISE KISSa?? Zabolało…
  • Avatar
    A
    harp. 16.01.2012 18:56
    O dziwo jak na adaptację filmową, wyszło całkiem nieźle. Byłem raczej nastawiony na kicz (jak to zwykle ma miejsce przy takich próbach), ale pozytywnie się rozczarowałem. Może nie jest to ząb w ząb manga czy anime, pewne sprawy pozmieniali, ale trudno aby w jednym kawałku dało się zebrać do kupy wszystkie wątki. Dla fanów Paradise Kiss pozycja obowiązkowa i ocena spokojnie 8/10. Dla osób niezaznajomionych z tematem, również kawałek fajnego kina, przy którym nikt nie powinien się nudzić.
  • Avatar
    A
    Horo5 10.01.2012 21:07
    Moje skromne zdanie ;)
    Szczerze mówiąc nie pierwszy raz zetknęłam się z "Paradise Kiss". Wcześniej próbowałam obejrzeć anime, lecz nic z tego nie wynikło. Do dziś dnia mam niezłą chrapkę na mangę niestety chwilowy brak jej w sklepach mi przeszkadza.
    Gdy jakieś dwa dni temu natknęłam się na film o tytule "Paradise Kiss", byłam pewna, że skądś go znam. Zmotywowała mnie do obejrzenia niego, moja niewiedza i nieświadomość na tematy japońskich filmów. Oglądałam dużo anime i pełno metrażowych filmów animowanych, lecz nigdy nie zetknęłam się z „normalnym” filmem japońskim.
    Moim skromnym i niedoświadczonym zdaniem "Paradise Kiss" jest miłą dla oka grą aktorską. Niestety osoba, która tłumaczyła „mój” film, nie popisała się. Dlatego trochę się zawiodłam na polskich dialogach.
    Historia głównej bohaterki jest wyjątkowo  kliknij: ukryte 
    Niestety po krótkiej chwili wiedziałam jak potoczą się losy bohaterów. Ale pomimo to jestem bardzo zadowolona z obejrzenia filmu.
    "Paradise Kiss" jest piękną historią, lekką i przyjemną.
    Jeśli mam być szczera jedyne na czym się zawiodłam była niedokładność co do postaci. Pomimo, że nie oglądałam anime i nie czytałam mangi (jakoś tak wyszło) widziałam bohaterów i szczerze mówiąc gdybym nie słyszała wcześniej trochę o tej historii nie wiedziałabym kto jest kim.
    Pomimo tych „ostrych” słów, które tu napisałam sądzę, że "Paradise Kiss" jest naprawdę wspaniałym filmem, jaki i zapewne mangą i anime. Dlatego polecam go każdemu kto lubi ckliwe zakończenia (chodź sama nie należę do tych osób).
    • Avatar
      anulka406 25.02.2012 21:21
      Re: Moje skromne zdanie ;)
      Myślę, że nie powinnaś utożsamiać tego filmu z mangą/anime. Wiem, że nie mówisz, że to robisz, ale jednak odnoszę takie wrażenie. Obejrzyj anime/przeczytaj mangę, to się dowiesz, dlaczego… Ja spoilerować nie będę, choć zapewne i tak już słyszałaś o tym, co mam na myśli, a co odbiór historii zmienia.
  • Avatar
    A
    Oczko 19.11.2011 20:05
    Fantazaja, fantazja, bo fantazja jest od tego….
    Ot, czym jest ten film. Niepozbawioną wdzięku fantazją na temat  kliknij: ukryte  zakończenia doskonałej, acz mocno gorzkiej w wymowie mangi Ai Yazawy. To po prostu alternatywna wersja historii George’a i Yukari –  kliknij: ukryte  zapewne… upragniona przez wielu. Ale od początku.
    Mangę Ai Yazawy kocham miłością niezmienną i namiętną – bardziej niż tatę, bardziej niż mamę, bardziej niż NANĘ ;) Dlatego wieść o aktorskiej wersji przyjęłam z wielkim podekscytowaniem. Czekałam też z niecierpliwością na efekt końcowy adaptatorskich poczynań, zwłaszcza że zwiastuny wyglądały bardzo obiecująco. Ekranizację, którą mi zaserwowano, oceniam jako… przyzwoitą. Z pewnością nie wybitną, ale też niepozbawioną uroku i lekkości – jak na „motyli” motyw przystało. Z jednej strony mnóstwo tu usterek, karkołomnych przekłamań, niedoskonałości, z drugiej całkiem sporo rzeczy do pochwalenia. Dałam się uwieść zwłaszcza pieczołowitości, z jaką odtworzono realia wnętrz i kostiumów. Efekt glamour gwarantowany! Stopień wizualnej satysfakcji w trakcie seansu filmowego był w moim odczuciu proporcjonalny do tego uzyskiwanego z obcowania z przepięknie narysowaną mangą. A to już coś! Szkoda, że z równym szacunkiem nie potraktowano fabuły. To, co dostajemy, to zaledwie wycinek parakissowych perypetii – poszatkowany, zmiksowany na nowo i mocno polukrowany. Na szczęście istnieją historie o takim wewnętrznym bogactwie, że nawet ich lichutki kawałeczek jest w stanie sprawić widzowi przyjemność. „Oryginalny” PK z pewnością do nich należy, a zatem i film, choć ułomny (taki kadłubek ;), nie jest całkowicie stracony. W wersji aktorskiej zabrakło mnóstwa rzeczy: przede wszystkim  kliknij: ukryte , wyeksponowania symboliki błękitnych róż, należytego rozwinięcia wątku Yukari­‑Galatei, ale, o dziwo!, nie wyłam z frustracji przed ekranem. Kilkakrotnie nawet autentycznie się wzruszyłam, co oznacza, ze nie pogrzebano z kretesem przesłania pierwowzoru. Na przykład twórcy wyraźnie postarali się, żeby mocno i dobitnie wybrzmiał tak ważny dla PKu temat bezkompromisowego poszukiwania i realizacji siebie. Najbardziej zadziwił (i ucieszył) mnie jednak George. Myślałam, że co jak co, ale tej postaci nie da się przenieść na duży ekran. Że jakiekolwiek próby „udosłownienia” szarowłosego i szarookiego geniusza muszą zakończyć się spektakularną katastrofą (zwłaszcza biorąc pod uwagę „japońską” manierę aktorską). Myliłam się!!! Jak dla mnie Mukai Osamu może sobie nie mieć czupryny w gołębich barwach, bo i bez tego udaje mu się – na tyle, na ile pozwala mu scenariusz – oddać całą paradoksalność charakteru parakisowego protagonisty. Jego George jest taki jaki powinien być, czyli jednocześnie chłodny i czuły, delikatny i arogancki, rozmarzony i praktyczny. Acha, byłabym zapomniała – jest też oczywiście nieprzeciętnie urodziwy. Jednym słowem: Omedeto!
    Komu polecić? Przede wszystkim tym, którzy nie mogli przeboleć  kliknij: ukryte  zakończenia pierwowzoru. Ja osobiście uważam je za jedyne sensowne, ale ostatecznie nie mam nic naprzeciwko  kliknij: ukryte  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Ruka 1.11.2011 00:51
    super
    Jak dla nnie film był super.Wiadomo że jest wycięte wiele scen bo na pewno nie daliby rady wszystkiego upchnąc w tak krótkim czasie ale bardzo mi się podobał.Kreacje styl bohaterow no i zakończenie które całkowicie inne niż te w anime