Komentarze
Fate/Zero
- Re: 7/10 Postacie,postacie ...i jeszcze raz postacie : anmael : 4.03.2022 16:01:09
- Re: 7/10 Postacie,postacie ...i jeszcze raz postacie : Anonimowy : 10.02.2022 04:29:12
- 7/10 Postacie,postacie ...i jeszcze raz postacie : anmael : 8.02.2022 21:11:05
- Re: Nie potrafię się jakoś do tej serii przekonać. : ZabieOczyCastera : 10.08.2020 20:42:27
- Nie potrafię się jakoś do tej serii przekonać. : hyrluk : 10.08.2020 13:28:52
- komentarz : Maxromem : 19.10.2016 03:21:28
- Uwielbiam <3 : RzonoMoja : 19.07.2015 19:51:05
- Odpowiedź : Manaphy : 14.02.2015 04:23:27
- komentarz : Samek : 31.10.2014 13:11:52
- komentarz : Samek : 31.10.2014 13:06:07
Arcydzieło
Cierpliwość jest cnotą, ponoć...
Odcinek 11
nie zachwyciło...
1)Pierwsza wada; urywa się w połowie, a dlaczego, bo sami twórcy zrozumieli, że ludzie oczekują hitu, a nie kolejnego tytuły do obejrzenia i zakreślenia „widziałem, ok, next poproszę”...
2)Za mało dynamiki i jakoś dziwnie ta fabuła się rozwija.
3)ja oczekuję epickich walk, bo w końcu gra toczy się o najwyższą stawkę, narazie żadnej wartej uwagi nie widziałem, żadna mnie nie zaskoczyła.
4)Dźwięk – ok, w miarę podobał się, nie mam zastrzeżeń;
5)Animacja – dla manie najmniej ważna, ale uważam, że całkiem całkiem.
6)Denerwująca, irytująca, mająca być chyba komediową, a uchodząca w moim przekonaniu za chorą psychicznie ostać czarnoksiężnika, i o ile byłaby to postać stonowana, to jest tak beznadziejna, że staram się przewijać kadry, żeby nie psuć sobie wrażeń i humoru zarazem.\
7) Reszta bohaterów ok, ale widać, że postawiano na mniej ambitny tytułu gatunek skierowano do młodej młodzieży, z pewnością nie jest to tytuł dla starszych, mimo, że lwia część postaci to osoby dorosłe. Z resztą kilku z nich ciekawie i interesująco skonstruowanych. I tylko kilku, z nich może czasem coś sensownego powiedzieć.
Do kwietnia nie wytrzymam!!!!!
Po pierwszym kawałku...
Na początku zapowiadało się genialnie, a w moim odczuciu poszło nijak. Właściwie to z grubsza zgadzam się z recenzentem z zaletami, ale wady które wymienił mi przeszkadzały w odbiorze tak bardzo, że właściwie nie wiem czy wyczekuję kontynuacji. Przez cały seans nie udało mi się polubić nikogo poza Velvetem i Riderem i mam spore obawy, że anime to znudzi mi się, gdy tylko znikną z ekranu. Poza nimi jest właściwie jeden wielki pomór i zamuła. Rozumiem, że niektórzy lubią taki klimat, szczerze, na początku też mi się to podobało… ale ile można siedzieć i gadać >__> Dla porównania, F/sn było zdecydowanie lżejsze i przyjemniejsze w odbiorze oraz mało kogo tam nie lubiłam. „Gotuj z Shirou” też jest dużo lepsze niż „Pij wino z Tokiomi”...
PS. Spektakularna grafika powinno być. Bo animacja to jest lepsza w Kara no Kyoukai, Canaan, Bakemonogatari czy Guilty Crown. Tutaj jest baaardzo oszczędna i niepłynna. Skoro już mieli zamiar tyle gadać, to mogliby się więcej ruszać i częściej zmieniać ujęcia, moim zdaniem.
Ale nic, zobaczymy, może dalej będzie lepiej :)
Całkiem, całkiem
Poza tym, uważam, że głupotą było dzielić Fate/Zero na dwie części. No ale cóż, trzeba poczekać do kwietnia…
Czemu...?
Najfajniejsi byli według mnie rider i lansjer. Za to wkurzał mnie caster i ten jego mistrz. Za każdym razem jak ich widziałem, błagałem, żeby któryś z bohaterów ich ubił. Co do pozostałych bohaterów to nie mam zdania (oczywiście poza saber, którą kocham od czasu stay/night:)
I teraz skoro tak chwale, to czas trochę ponarzekać. O casterze juz pisałem, więc drugim moim zarzutem, który mnie zdenerwował niemiłosiernie jest to rozdzielenie w takim momencie akcji. Trzy miesiące trzeba czekać, aż kliknij: ukryte będą walczyc z casteremnormalnie jak obejrzałem ostatni odcinek, to w rage mode się u mnie uaktywnił.
Słowem podsumowania: Genialna seria zakończona w irytującym momencie. Ocena 10/10 i oczekiwanie kwietnia ;P
Uwielbiam to~
Dobrze, że będzie to rozdzielone na Fate/Zero i Fate/Zero 2.
Zazwyczaj nie zabieram się za serie, które wciaż wychodzą, ale Fate/Zero było wyjątkiem i tego trochę pożałowałam, bo nienawidzę czekać na kolejny odcinek. Ale po prostu nie mogłam wytrzymać… Boże, jak ja to uwielbiam. : D
Rzeczywiście, ta seria trzyma fason. Na pewno jest poważniejsza od Stay Night.
Mi również nie podobala się scena z wyprawą Rin.
Od razu polubiłam Ridera i jego mistrza. ^^
Caster jest straszny. :C I jego masta też.
Gilgamesha nie lubię. Wrr, już jak poznałam go w Stay Night to go znienawidziłam.
Powinien sobie odpuścić, Saber jest moja i tylko moja!~ XD <3
Grafika jest taka przyjemna. Śliczne kolorki są, ładna, cieniutka i nowoczesna kreska. Rzeczywiście tła a nawet i pierwszy plan czasami bywają trochę statyczne, ale i tak urzekła mnie tutejsza grafika. Nie zawiodłam się a wręcz przeciwnie~
Z niecierpliwością czekam na F/Z 2!
A temu anime daję 10 i bez wahania do ulubionych.
Serio to już koniec?
Drobny błąd....
Zamaskowano (chyba) spoiler – nie do końca zorientowana Moderacja
Święty Graal zaprasza na świetny seans
Wystawiam bardzo mocną dziewiątkę z gwiazdeczką i jeśli druga część utrzyma ten sam poziom, to bardzo możliwe, że ostatecznie wystawię dziesiątkę.
Jeśli komuś nie zależy tylko i wyłącznie na bijatykach, niech sięga po Fate/Zero śmiało.
Godne polecenia, ale nie dla wszystkich
Przyjemnie się ogładało
Ogólnie takie 9+/10 z zaokrągleniem do dziesiątki ^^
Pozdrawiam
Dobre wino nie jest złe.
Gorączka Fate/Stay Night nie udzieliła mi się – owszem, anime dobre, ale cóż z tego? Po prostu czegoś mi w nim brakowało. Jedyną postacią, na widok której nie wzdychałam z irytacji była Rin, więc gdy doszły do mnie słuchy, że ta seria będzie bez niej, załamałam ręce. Pierwszy odcinek Fate/Zero mnie zdezorientował, po kolejnych dwóch zbierałam szczękę z ziemi.
Klimat, klimat, klimat – budowany przez „głupie, nieistotne dialogi idealne do przewijania”, nieraz przyprawił mnie o ciarki na plecach. O wiele bardziej emocjonująca była dla mnie byle pogawędka Gilgamesha z Kireiem w półmroku niż trwająca pół odcinka Fate/Stay efektowna walka z wybuchami, błyskawicami, cudami na patyku i darciem się " to ja zdobędę Graala!”. Wymieniłam przykład rozmowy, z której dowiadujemy się co, kiedy, z kim i dlaczego, ale jeszcze lepsze były te zupełnie „bezsensowne” sprzeczki Velveta z Aleksandrem czy wspólne podniecanie się jelitami jakiejś loli przez Castera i Ryuunosuke. Rozumiem niezadowolenie osób, które nastawiły się na lanie po buziach, bowiem ma być to wojna a nie debata o Graal. Ale ja nastawiłam się nie na emocjonujące walki tylko na nudne wykrzykiwanie kolejnych ataków i wbijanie przeciwnika w ścianę. Ta seria rozmową stoi, ale nie nudną i nieciekawą, a żywą, w której dzieje się lwia część fabuły i z której poznajemy relacje między postaciami – dla mnie cud, miód, bąbelki.
Na grafikę większej uwagi o dziwo nie zwracałam. Jakaś była, to na pewno, nie przeszkadzała zbytnio, nawet jeśli była do bólu statyczna i oszczędna. Efekty 3D w ostatnim odcinku, gdy pojawił się „Cthulu” tylko na chwilę mną wstrząsnęły. A niech oszczędzają, nawet względem animacji. Cenzurę zaobserwowałam, ale za dużo nie straciłam z tego powodu, nie odnajduję piękna w rozerwanych dzieciach, jak co poniektórzy bohaterowie.. Nie brakowało mi tutaj też żadnych poćwiartowanych truchełek, seria broniła się nastrojem na tyle, że masakra pokazana w sposób dosłowny nie musiała mieć miejsca. Opening i ending przyjemne, ale bez szału. Muzyka w środku, albo miałam za cicho głośniki, albo nie zwróciłam na nią uwagi, ale wiem, że jakaś była. Po prostu, bez szału w obszarach audiowizualnych.
Powaga serii wynikała też z wieku bohaterów – Wielka Wojna o Graala, a tłuką się licealiści w mundurkach, błagam.. Nawet loli odcinek z Rin nie zaburzył harmonii i powagi ( nie przesadnej ) serii. Polubiłam Saber w tym wydaniu, nawet jak bawiła się w Sebastiana z Kuroshitsuji, miała więcej uroku niż w FS. Iri, postać bardzo przyjemna i rozumna, chętna do pomocy ale też znająca swoje miejsce, nie pchała się na front z procą. Budząca współczucie, ale przede wszystkim sympatię – duet Iri i Saber zaliczam do udanych. Kiritsugu, czegokolwiek by nie knuł, będę go lubić, w przeciwieństwie do Kireia, który irytuje każdą swoją cząsteczką. Czekałam na rozwiązanie wątku Tokiomiego i na szczęście się nie doczekałam. Choć zgadzam się ze słowami Gilgamesha, że jest po prostu nudny – lubię go, nie musi się wyróżniać niczym, aby go po prostu zapamiętać. Kayneth i jego tęższa dziołcha, Sophia.. po prostu byli. Na plus zaliczam Lancera, jedynego z krwi i kości bishounena tej serii, który poza ogrzewaniem otoczenia swoim blaskiem też ma coś do powiedzenia. Gilgamesh w wężowych spodniach przebił wszystkie wymyślne wdzianka/zbroje/odzienia bohaterów, ale w przeciwieństwie do siebie w Fate/Stay, choć jest jeszcze bardziej Zły do Szpiku Kości, łatwiej go polubić. Na koniec moje dwa ulubione duety. Ryuunosuke i Gilles byli jednymi z najbardziej sympatycznych bohaterów serii, nawet jeśli stanowią najwstrętniejszy pierwiastek postaci. Ich rozmowa w ostatnim odcinku zasługuje na osobną ocenę, byłoby to 1o. Zaś Velvet, mój ulubieniec Fate/Zero zasługuj na osobną serię. Na szczęście jego relacje z Iskandrem ( który MOCNO odbiega od mojego wyobrażenia Aleksandra, to jednak trzeba Japończykom oddać honor, Rider wygląda jak żywcem ściągnięty Król Zdobywców z fresków pompejskich – tylko z dodatkiem sterydów albo w wersji Shingena Takedy z Sengoku Basary ) były na tyle rozwinięte w tej serii, że absolutnie mi wystarczą. Scena z Clintonem będzie jedną z niezapomnianych, zaś ich rozmow..kłótnie to najcieplejsza część tego anime.
Seria jest poważniejsza i dużo wolniejsza od Fate/Stay Night i widz, a zwłaszcza fan poprzedniego tytułu powinien mieć to na względzie, chyba że chce się srogo zawieść. Albo, tak jak ja, woli soczysty dialog zamiast bitewki. Polecam, bo cierpliwym seria ta podaruje inteligentne, żywe postaci, dużo tajemnic do rozwiązania i masę knucia bohaterów przeciwko sobie. A oprócz 9, Fate/Zero za impulsywnego Velveta, pogodnego Aleksandra i parę godzin dobrej rozrywki otrzymuje gwiazdkę.
Sezonowy średniak
Super~
Polecam!
W soundtracku mamy głownie utwory klasyczne, przyjemne ale niezbyt zapadające w pamięć. Muzyka do OP i ED za to bardzo wpada w ucho :P
Jednym słowem Polecam!
ANIME ROKU 2011.
muzyka idealnie wpasowuje się w atmosferę, choć jest raczej tłem, niż odrębną jakością, co według mnie też jest zaletą, bo zwariowałbym od nadmiaru wrażeń. OP i ED za to wpadają w ucho, a sam ED oglądałam tysiące razy przez ten motyw kliknij: ukryte [link][link][/link].
nie oglądałam pierwszej serii więc mam krystalicznie czyste spojrzenie na tę serię – tak, początek może skołować, ale szybko można się odnaleźć, kto jest kim, a zgadywanie tożsamości Servantów to świetna gimnastyka dla mózgu :)
mam nadzieję, że druga połowa realizowana w przyszłym roku będzie mieć co najmniej tak dobry styl.
ciekawy klimat
Inne plusy to:
-płynna animacja, świetne tła
-walki choć za krótkie/za rzadkie i mają wredną manierę bycia przerywanymi kiedy już dojdą do apogeum, ale i tak jest na co popatrzeć
-postacie Sług, na czele z Szermierz oczywiście^^
- tu będę złośliwy: brak bielizny, falbanek, koronek i radośnie podskakujących biustów (i żeby tak było do końca…)^^
Minusy, jak na razie ( no cóż niekiedy twórcy mają brzydką manierę rozmieniania się na drobne, by wcisnąć jak najwięcej odcinków kosztem fabuły i bohaterów…)
-muzyka niestety nie pozostaje w umyśle na długo
-walki wyżej wspomniane
-pożyjemy, zobaczymy może i seria zaniży loty…choć życzyłbym sobie by tak nie było, bo na taką serię długo czekałem :)
Ocenzurowano na podstawie pkt. 1 rozdziału V w zw. z pkt. 4 rozdziału III Ukazu o Powszechnej Cenzurze Wypowiedzi
Obercenzor Morg
Super