Anime
Oceny
Ocena recenzenta
3/10postaci: 4/10 | grafika: 4/10 |
fabuła: 3/10 | muzyka: 3/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
Morita-san wa Mukuchi 2
- 森田さんは無口. 2
Milczenie jest złotem? A kogo to obchodzi, ważne, że milczenie jest moé!
Recenzja / Opis
Druga seria o szkolnych perypetiach dziewczynki, która się nie odzywa, nie zaskakuje niczym nowym. Ponownie mamy okazję obserwować codzienne życie Mayu, jej trójki przyjaciółek i kilku postaci drugiego planu. W koncepcji fabularnej nie zaszły żadne istotne zmiany. Na trochę dalszy plan odsunęła się psychofanka głównej bohaterki, wyraźniej zaś pokazano ciało pedagogiczne.
Przyznam, że popularność tego anime pozostaje dla mnie zagadką na miarę istnienia Atlantydy – a popularność mieć Morita‑san wa Mukuchi musi, inaczej wszak nie powstałaby druga seria, prawda? Nie jestem w stanie dostrzec w tej produkcji niczego, co potrafiłoby przyciągnąć widza do ekranu. Kreska jest raczej mocno uproszczona, humoru jest tyle, co kot napłakał, fabuły brak, fanserwisu też ze świecą tu szukać… Jasne, mamy moebloby, ale powiedzmy sobie szczerze, mało to o nich produkcji, stojących na wyższym jednak poziomie niż to anime?
Bo właśnie w zestawieniu z innymi tytułami bieda Morita‑san wa Mukuchi jest widoczna najbardziej. Próżno tu szukać pomysłu (jak w K‑ON!), humoru i przyzwoitej grafiki (vide A‑Channel) czy choćby epatowania widza bielizną (weźmy np. Strike Witches). Cała idea tego anime polega na tym, że bohaterka za dużo myśli i w związku z tym prawie w ogóle się nie odzywa, wywołując tym zabawne, w zamierzeniu autorów, sytuacje. Doprawdy, boki zrywać, ha ha ha…
Gdyby to chociaż było właśnie śmieszne… Jednak na trzynaście trzyminutowych odcinków ilość gagów wywołujących u widza śmiech jest podobna do ilości palców u mocno doświadczonego życiem przedstawiciela yakuzy. Jasne, poczucie humoru to rzecz specyficzna i może są ludzie, których żarty z Morita‑san wa Mukuchi bawią. Cóż, podobno żarty Karola Strasburgera też kogoś śmieszą… podobno…
Druga seria zleciała mi w ciągu pół godziny; tyle mniej więcej trwa całość i pod koniec zacząłem już dość głośno ziewać. Kicha, nie inaczej. Opening, choć nowy, utrzymany jest w podobnym do poprzedniego klimacie (podkreślonym słodziutkim „nya, nya, nya!” w refrenie). Dla kogo takie rzeczy kręcą? Dla zatwardziałych i wyjątkowo bezkrytycznych fanów moeblobów? Trudno mi sobie wyobrazić tu inną widownię.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | Studio Gram |
Autor: | Tae Sano |