Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

3/10
postaci: 3/10 grafika: 3/10
fabuła: 4/10 muzyka: 4/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

brak

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Grisznak)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Samurai Spirits: Haten Gouma no Shou

Rodzaj produkcji: odcinek specjalny (Japonia)
Rok wydania: 1994
Czas trwania: 85 min
Tytuły alternatywne:
  • Samurai Shodown The Motion Picture
  • サムライスピリッツ 破天降魔の章
Gatunki: Sztuki walki
Postaci: Samuraje/ninja; Pierwowzór: Gra (bijatyka)
zrzutka

Pierwsza i zdecydowanie najsłabsza produkcja animowana oparta na motywach fabularnych popularnego cyklu bijatyk 2D.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Niegdyś siedmiu świętych wojowników z różnych stron świata strzegło ludzkości przed złem. Jednak jedna z nich, pochodząca z Japonii Amakusa, zdradziła i przeszła na stronę wroga. Dzięki temu zdobyła moc, która pozwoliła jej pokonać pozostałą szóstkę. Tuż przed śmiercią bohaterowie zdołali odesłać własne dusze w zaświaty, by po stu latach odrodzić się ponownie i stawić czoła Amakusie i złu, które za nią stoi. Oczywiście nowe wcielenia niekoniecznie muszą od razu posiadać pełnię wspomnień starych, a zebranie drużyny do kupy trochę potrwa.

Haohmaru był zakochanym we własnej sile prostym chłopakiem, który żył kolejnymi wyzwaniami. Podróżował po Japonii, odwiedzając lokalnych mistrzów i piorąc im tyłki. Nie interesowała go nigdy polityka i to, co działo się w szerokim świecie, nawet gdy Japonia, rządzona przez pozostającego pod wpływem Amakusy szoguna z rodu Tokugawa, stawała się coraz mniej bezpiecznym krajem. Oczywiście zdrajczyni przewidziała, że jej dawni towarzysze broni odrodzą się, i postanowiła rozwiązać sprawę szybko i brutalnie. Jej pierwszym celem stał się Haohmaru i jego rodzinna wioska.

Od razu powiem, że Samurai Spirits: Haten Gouma no Shou to film nieudany. Przyczyna tego leży w samej genezie – SNK sprzedało prawa do tytułu i postaci, po czym zapomniało o sprawie, pozwalając animatorom robić, co tylko im się żywnie podoba. W rezultacie powstał film, który bardziej wypadałoby określić jako swoisty animowany fanfik do serii gier Samurai Shodown. Jedyne, co łączy go z pierwowzorem, to postaci, a dokładniej ich imiona, bo nawet czasem zachowania nie do końca do nich pasują. Ale to tylko jeden z kilku powodów, dla których nie polecałbym oglądania tego filmu nikomu.

Druga sprawa, bardziej denerwująca, to przyjęta przez twórców konwencja. Po filmie opartym na grze typu bijatyka oczekiwałbym przede wszystkim dużej ilości widowiskowych potyczek między bohaterami, najczęściej w układzie 1:1. Tymczasem liczba takich walk w całym filmie to… jeden. Wszystkie pozostałe starcia mają charakter wycinania mięsa armatniego albo przydługiego rozprawiania się z finałowym bossem. To zastanawiające, zważywszy na fakt, że akurat tutaj potencjału nie brakowało, biorąc pod uwagę relatywnie dużą liczbę postaci.

No właśnie, postaci – to kolejny problem. Teoretycznie jest ich trochę, bo mamy całą drużynę – Haohmaru, Nakoruru, Charlotte, Wan­‑fu, Tam­‑Tam i Galforda. Do tego dochodzą knujący przeciw Amakusie podwładni szoguna, a wreszcie i główna antagonistka oraz jej sługi. Szkopuł w tym, że film trwa niespełna siedemdziesiąt minut, zaś fabuła wypycha do przodu w zasadzie tylko dwójkę bohaterów – Haohmaru i Amakusę. Cała reszta jest zmuszona robić im za tło. Odrobinę więcej czasu antenowego dostała jeszcze Charlotte. I to w zasadzie wszystko, co można powiedzieć o postaciach.

Może więc chociaż grafika wypada lepiej? Niestety, tu także czeka nas zawód. Szczególnie animacje rażą oczy niedopracowaniem, co w filmie nastawionym na akcję widać bardzo wyraźnie. Projekty postaci są po prostu brzydkie, sprawiają wrażenie rysowanych na kolanie i ustępują tym z gry (co widać w przypadku postaci Charlotte – swoją drogą, pierwowzorem dla tej bohaterki była Oscar Francois de Jarjayes z Lady Oscar). W momentach szczególnie „efekciarskich” dostajemy po oczach dużą ilością błysków i światełek, ale jakość wykonania filmu pozostawia generalnie wiele do życzenia.

Samurai Spirits: Haten Gouma no Shou okazał się dla SNK lekcją tego, że licencją na uznaną markę nie należy szastać na lewo i prawo. Inne tytuły, jak choćby filmy z cyklu Fatal Fury, powstawały pod baczniejszym okiem panów z SNK i znalazły dużo większe uznanie wśród graczy. Ten zaś został powszechnie uznany za mało interesującą fuszerkę, będącą jedynie ciekawostką dla najbardziej oddanych fanów cyklu.

Grisznak, 29 listopada 2011

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Fuji TV
Autor: SNK Playmore
Reżyser: Hiroshi Ishiodori
Muzyka: Kaoru Wada