Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

4/10
postaci: 3/10 grafika: 5/10
fabuła: 3/10 muzyka: 3/10

Ocena redakcji

4/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 3,67

Ocena czytelników

5/10
Głosów: 7
Średnia: 4,71
σ=2,66

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Chudi X)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Tantei Opera Milky Holmes Dai Ni Maku

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2012
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Detective Opera Milky Holmes 2
  • 探偵オペラ ミルキィホームズ 第2幕
zrzutka

Kontynuacja przygód najbardziej nieudolnej grupy detektywistycznej na świecie, ciągle i ciągle zbierającej baty. Męka dla bohaterek i tortura dla widza.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

W filmie Ratatuj pojawia się bardzo kusząca teoria, że „my, krytycy lubujemy się w recenzjach negatywnych, bo pisanie ich sprawia nam najwięcej przyjemności”. Nie mogę się z tym zgodzić, naprawdę chciałbym wystawić tej serii pozytywną opinię… Ale koń jaki jest, każdy widzi.

Na serial Tantei Opera Milky Holmes trafiłem przypadkiem, kiedy po przeczytaniu po raz piąty A.B.C. uznałem, że może w anime znajdę jakiś przyzwoity kryminał. W tytule zobaczyłem Holmes, więc doszedłem do wniosku, że pewnie będą detektywi. Faktycznie, o nich jest cała historia, ale nie mamy do czynienia z klasyczną powieścią detektywistyczną, tylko z czarną komedią w szkolnych klimatach (w tym przypadku to szkoła dla detektywów). Pierwszy sezon nie wzbudził mojego zachwytu, ale niewątpliwie posiadał znaczące zalety. Absurdalny dowcip prezentował całkiem wysoki poziom, szczątkowa fabuła wystarczała na serię absurdalnych epizodów (w stylu Nagiej broni), a twórcy przygotowali zaskakująco dobre zakończenie. No i rzecz najważniejsza – scenarzyści wpletli do serii mnóstwo całkiem niegłupich aluzji do książek i seriali kryminalnych (genialny pomysł, by potomkini Poirota okazała się nieśmiałym, niepewnym siebie dzieckiem). Całość była przyzwoitą rozrywką, pomimo znaczących wad – przeciętnej muzyki, umownej animacji, papierowych bohaterów (którzy nawet nie udają, że mogą być psychologicznie prawdopodobni), a nawet scen i postaci wybitnie odrażających (np. łotr­‑ekshibicjonista Twenty, który za każdym razem wywoływał we mnie odruch wymiotny).

Sezon pierwszy zakończono całkiem dobrze i gdyby zatrzymano się na dwunastu odcinkach, mógłbym śmiało go nazwać niezłą serią, pełną specyficznego humoru i bardzo udanych żartów dla wybranych (w tym wypadku amatorów klasyki kryminału). Niestety, moc brzęczących argumentów okazała się zbyt kusząca, i producenci uznali, że czas na ciąg dalszy. Dla pełnego obrazu dodam, że po sezonie pierwszym wyemitowano jeszcze wyjątkowo paskudny odcinek specjalny, ale co gorsze – stworzono równie zły sezon drugi.

Czwórka dziewczynek­‑detektywów z zapałem rozpoczyna pracę na farmie, coraz bardziej oddalając się od swojego powołania. Irytuje to Henriettę, przewodniczącą samorządu szkolnego, która pod osłoną nocy działa jako najsłynniejsza złodziejka Jokohamy, Arsene (oczywista aluzja do Arsene Lupina). Przywódczyni najlepszej grupy przestępczej brakuje wyzwań i dawnych walk, postanawia więc przywołać dziewczyny do porządku i pomóc im w odzyskaniu dawnej pozycji w szkole. Sęk w tym, że Sherlock i jej koleżanki straciły swoje „zabawki”, czyli magiczne zdolności typowe dla wielkich detektywów. I co gorsza – bardziej interesuje je, ile uzyskają pomidorów z hektara, niż rozwiązywanie cause célèbre na miarę Poirota lub Holmesa. Właściwie na tym powinienem zakończyć, bo przy tak minimalnej intrydze nie warto zdradzać tych kilku drobiazgów, które litościwie możemy nazwać fabułą. Niestety, całość jest chaotycznie rozsypana i pozbawiona wdzięku sezonu pierwszego. Autorzy przestali udawać, że historia ma dla nich jakiekolwiek znaczenie, więc jeśli w pewnym momencie zaczniecie się zastanawiać, dokąd to wszystko zmierza, pamiętajcie, że nie jesteście osamotnieni. Nie mówię, broń Boże, że liczyłem na fabułę rodem z Higurashi no Naku Koro ni, ale drugi sezon jest już właściwie parodią parodii (czy ktoś z Was by się skusił na obejrzenie parodii filmu Żywot Briana?). Pierwsze osiem odcinków trzyma równy, koszmarny poziom. Potem na chwilę robi się odrobinkę lepiej, jednak finał okazuje się zaskakująco słaby, a co gorsza, twórcy zostawili sobie furtkę do nakręcenia następnego sezonu.

Bardzo trudno jest ocenić bohaterów. Nie można winić twórców, że stworzyli jednowymiarowe, płaskie postacie, w końcu to nie anime filozoficzne, tylko lekka komedyjka. Niestety, scenarzyści poszli na wyjątkową łatwiznę, bo nie pokusili się o dodanie jakichkolwiek nowych cech charakteru (może z wyjątkiem Hercule Burton). Bohaterowie prezentują dokładnie te same emocje, ze swoich przygód nie wyciągają absolutnie żadnych wniosków (co przyznaję, początkowo jest zabawne), a część gagów związanych z ich charakterem wałkuje się po kilkaset razy. Efekt jest taki, że przez dwanaście odcinków nie potrafiłem opowiedzieć się za detektywami lub złodziejami, bo los zarówno jednych, jak i drugich niespecjalnie mnie interesował.

Jednak największy grzech drugiego sezonu to zdecydowany spadek formy, jeśli idzie o żarty związane z kryminałami. Owszem, zdarzyły się jeden czy dwa dobre dowcipy lub nawiązania (np. odcinek o poszukiwaniach zaginionej miłości pewnego milionera, który nie widział jej od wielu lat, ale wszyscy wiedzą, jak to się skończy), jednak to ledwie popłuczyny po poprzednim sezonie. Całość ratuje tylko humor absurdalny, który wciąż trzyma niezły poziom i nawet jeśli żarty nie zawsze są trafione, to zaserwowano je w oszałamiającej ilości. A skoro o dziwnym poczuciu humoru mowa, w seriach Tantei Opera Milky Holmes zawsze miło było patrzeć na bezustanne porażki głównych bohaterek. Także pod tym względem seria się nieźle broni, choć wyczuć już można zmęczenie motywem.

Animacja jest typowa dla tego gatunku. Kolory są przesłodzone, bohaterki mają niewiele wspólnego z Japonkami, w wielu momentach akcja zostaje wstrzymana, a liczne napisy i komentarze na drugim planie trzymają się w totalnie niepoważnej konwencji. Oczywiście sporo tu powtarzanych ujęć, twórcy (jak zawsze w przypadku takiej serii) idą na łatwiznę, jednak oprawa wizualna to jeden z nielicznych elementów, który trzyma poziom sezonu pierwszego. Osobiście nie cierpię tego typu kreski, ale rozumiem, że nie wszystko w życiu musi być na serio. Natomiast muzyka wypada żenująco źle. Nawet nie chcę oceniać openingów i endingów, bo w serialach anime zwykle mi się nie podobają, jednak trudno wskazać jakikolwiek fragment, jaki można by pochwalić. Muzyki albo nie ma, albo pojawia się w stopniu minimalnym i nie potrafi zbudować nastroju w żadnej scenie.

Pod koniec każdej recenzji wypadałoby wspomnieć, komu należy polecić daną serię. Z bólem serca, choć zgodnie z prawdą, odpowiadam – nikomu. Miłośnicy kryminałów będą bardziej zniesmaczeni niż zadowoleni, fanów pierwszej serii najpierw zaskoczy powtarzanie schematów z poprzedniego sezonu, ale potem szybko się znudzą, a po kilku odcinkach będą wręcz zażenowani. Pozostałym radzę sięgnąć po jakąś nietuzinkową komedyjkę – a jeżeli już naprawdę chcecie poznać markę Tantei Opera Milky Holmes, to obejrzyjcie przyzwoity pierwszy sezon.

Sulpice9, 30 marca 2013

Recenzje alternatywne

  • Chudi X - 20 kwietnia 2013
    Ocena: 4/10

    Kontynuacja przygód drużyny Milky Holmes. Anime, które nie oferuje widzom niczego nowego. więcej >>>

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Artland, J.C.STAFF
Autor: Bushiroad
Projekt: Miyabi Koseki, Natsuki Tanihara, Seiya Numata, Yumi Usahara
Reżyser: Makoto Moriwaki
Scenariusz: Kazuyuki Fudeyasu
Muzyka: Satoru Inohara