Komentarze
Ozuma
- Re: to już było : Anonimowa : 12.05.2022 18:03:31
- Jajko z niespodzianką : Bez zalogowania : 12.05.2022 09:40:52
- komentarz : Tassadar : 9.12.2012 22:49:29
- Re: to już było : 616 : 24.10.2012 23:28:04
- komentarz : Subaru : 5.10.2012 13:27:16
- to już było : wa-totem : 14.06.2012 21:55:52
- komentarz : Kysz : 10.05.2012 13:16:26
- Re: nie nudzi : mith : 27.03.2012 22:41:49
- nie nudzi : Shun-Shun : 25.03.2012 12:54:31
Jajko z niespodzianką
Pierwsze dwa odcinki bardzo mi się spodobały, dawały nadzieję na coś więcej. Statek piracki, jego załoga, nawet Sam początkowo wzbudzili moja sympatię. Walki to było coś dużo przyjemniejszego niż w większości tego typu walk w anime. Miały swój klimat. No może te fioletowe niepasujące wydmuszki nie pasowały, ale reszta jak najbardziej.
Nagle w połowie odcinka 3‑ego „coś siadło” . Zaczęła się „fabuła”. Tak głupiej i nudnej dawno nie widziałam. Dłużyło się niemiłosiernie, Sam zaczął irytować i dostał ode mnie tytuł jednej z najbardziej bezmyślnych postaci w anime. Tak irytująco nonsensownych scen kliknij: ukryte jak konfrontacja Sama z wrogim kapitanem – dawno nie widziałam, nawet w przygodowych seriach, a co dopiero w czymś, czego początek dawał nadzieję na więcej. Nareszcie odcinek 6y ostatni zakończył moje męki.
I pozostawił po sobie trochę lepsze wrażenie niż środek seryjki.
Można spróbować dla początkowych walk w stylu retro.
Tak zupełnie na marginesie, nie zgadzam się jedynie z pozytywną oceną modeli postaci – o ile nie ma nic przeciwko charakterystycznemu stylowi rodem z Harlocka, to już z czysto technicznego punktu widzenia rysunek bohaterów i animacja ich ruchów byłby koszmarne. Części ciała zmieniające wielkość z ujęcia na ujęcie, szalejąca anatomia (momentami, aż się patrzeć nie dało), nierzadkie przekłamania proporcji w stosunku do elementów otoczenia, zbyt mocne odcinanie się sylwetek od tła, dziwne drgania podczas animacji i cała masa podobnych baboli wyjątkowo dały mi się we znaki. Jestem w stanie przeboleć naprawdę wiele jeśli chodzi o uchybienia rysowników, ale tutaj po prostu nie byłem w stanie.
Wygląda na coś oryginalnego, ambitnego i nietuzinkowego, a… tak, pozory mylą.
Może wyjątkowo zacznę od grafiki: projekty postaci są nietypowe, kształty jakieś dziwne, ale widać tu wyraźnie inspirację starszymi seriami, jeśli o wygląd bohaterów chodzi, ale także i o scenariusz.
Niestety – jest to spartaczone. W wielu ujęciach wygląda to groteskowo, twarze mają nienaturalne wyrazy twarzy, a właściwie ICH BRAK, mimika do niczego. Proporcje zachwiane, głowy są w wielu scenach po prostu za duże. Animacja jest płynna, tła ładne, ale co z tego, skoro atut okazał się być tak zmarnowany?
Maye jest irytująca, nijaka, a jej tajemniczość w ogóle mnie nie zaciekawiła, idź spać, kobieto!
Główny bohater z tych, co wiele biegają i krzyku narobią, bo ich poczucie sprawiedliwości i ciąg za dziewoją nakręcają. O reszcie bohaterów można powiedzieć tyle że są. Są kapitanowie statków, ale stanowczo zbyt płytko przedstawieni, by poczuć do kogokolwiek sympatię.
Fabuła nie jest niczym oryginalnym, jest okropnie uproszczona, jakby na siłę starano się zmieścić dużo napompowanego, ale pustego w środku.
Można się solidnie wynudzić, i to w sześć odcinków.
Nie polecam. Coś pomiędzy 3 a 4/10.
to już było
Kreska spodoba się fanom starej szkoły – tak ona, jak poziom animacji postaci reprezentują poziom sprzed 15 lat. Strasznie to się gryzie z resztą, chociaż blending, zwłaszcza statków, naprawdę nie jest najgorszy – po prostu styl nie pasuje.
Wobec strasznej monotematyczności tego, co dominuje w anime obecnie, może i warto obejrzeć, ale… no właśnie. Jeżeli tą produkcję z ambicjami zdemaskować jako naiwną propagandę, to może lepiej spędzić czas przy czymś, co agendy nie ma, ale chociaż jest spektakularnym widowiskiem?
I nie twierdzę, że jest to zły tytuł – po prostu gdyby dać mu więcej czasu na rozkręcenie się, rozbudować historię świata i bohaterów, oglądałoby się to o wiele lepiej. Zwłaszcza, że odniosłam wrażenie, iż początkowe odcinki zostały stworzone dla dłuższej serii, kliknij: ukryte skoro chociażby cały drugi został poświęcony szczegółom jednej ucieczki. Owszem, walka na strategie obu kapitanów była ciekawa i przedstawiona porządnie, ale to się po prostu nie nadaje do tak krótkiej serii, skoro przez to brakuje czasu na szczegółowe pokazanie chociażby motywacji bohaterów i rozbudowanie ich charakterów.
I tak oto dostajemy całkiem niezły szkic historii, z pominięciem wszystkiego, co dodałoby temu klimatu i wciągnęło widza. Niestety jest to przykład idealny totalnie zmarnowanego potencjału…
nie nudzi
P.S.
Dla tych co oglądają taka zagwostka. Maya bardzo przypomina mi Erikę z Daimosa, ale to może bardzo subiektywne spojrzenie.