x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Nawet nie jestem wstanie wyrazić jak bardzo rozczarowała mnie końcówka kliknij: ukryte jak można zrobić najpierw świetne, idealne zakończenie dla tej serii które po prostu musiało mieć miejsce tylko po to, żeby w 2 ostatnich minutach to wszystko z niszczyć, cała satysfakcja z oglądania zniszczona, po co się wzruszałem na końcu, żeby po chwili zobaczyć coś takiego. Nie pojmuje jak wielkim idiotą trzeba być żeby to zepsuć, przeciętny 10 latak zdawałby sobie sprawę, że to zakończenie jest dobre i nie trzeba nic na końcu dodawać….
Również jak inni , ja tak samo spodziewałem się czegoś innego z tym że ja sie nie zawiodłem , to całkiem przyjemne romansidło z lekkim dreszczykiem i elementami komedii , jednym sie spodoba drugim nie , ode mnie 9/10 za doprowadzenie mnie do łez i natychmiastowego banana na twarzy przy finale :)
A
Katasza
18.10.2015 10:38 Tragedii nie było ale to zdecydowanie nie to :-/
W jednym zdaniu opiszę to tak: Spodziewałam się czegoś innego, dostałam coś innego niż się spodziewałam i się niestety zawiodłam.
A
MiyuMisaki
23.08.2015 16:41 Słabe 6/10. Bardzo mocno się zawiodłam.
Gdy przeczytałam, że anime jest pokroju Another zdecydowałam się sięgnąć. Liczyłam na dobry romans z tajemnicą itp.
Główny bohater był kompletną ciotą. Najmniejszy widoczny skrawek dziewczęcego ciała i już się rumienił. Typowy bohater bez charakteru. No i miał swój harem! Dziewczyna‑duch, piszcząca dziewczynka i tsundere. Gdzie tutaj horror? Gdzie tutaj klimat?
Małych niedociągnięć było naprawdę mnóstwo.
Dlaczego akurat Keichi widział Yuuko, a inni nie?
Dlaczego on nie widział w niej strasznej kreatury?
Dlaczego blond dziewczynka z klubu nie widziała Yuuko?
To wszystko było bezsensu. Inni nie widzieli, że przykładowo – wata na patyku sama lata po szkole, albo pałeczki z jedzeniem karmią naszego irytującego chłoptasia. Wystarczy było się skupić i już można było zauważyć wiele nielogicznych błędów wynikających z tego, że twórcy nie myśleli co robią.
No i zakończenie, bardzo się zawiodłam samą końcówką.
kliknij: ukryte Yuuko wróciła, chociaż gdyby tego nie zrobiła, wahałabym się między 6/10 a 7/10. Na plus zdecydowanie była muzyka. Momentami anime miało przebłyski z których mogło wyjść coś fajnego – z reguły zostało to zepsute nagością i błaganiem o zmacanie przez Yuuko.
Nawet nie wiecie, jak bardzo się zawiodłam gdy kliknij: ukryte Yuuko utraciła pamięć, a wspaniały, wrażliwy i niewinny Keichi złapał ją za cycki i O MÓJ BOŻE PAMIĘTAM KEICHI ZMACAŁEŚ MNIE TAK JAK WTEDY PIERWSZY RAZ! Czy warto oglądać? Jeśli nienawidzicie ecchi i haremów – nie. Nie marnujcie czasu na coś, czemu można bez przerwy wytykać błędy i się zawodzić, bo anime robi taką otoczkę, że można spodziewać się, że jednak seria ma potencjał, ale bardzo szybko się potyka i znowu wychodzi głupi błąd.
Daję dlatego 6/10, ni mniej, ni więcej. Uwielbiam taki klimat, ale dodanie do tego cycków, haremu, dramatu, smutku, to nie pasuje, tego jest za dużo i z reguły i tak zdominowane przez ciągłą nagość, która robiła się niesmaczna.
Strasznie irytujący główny bohater. Wystarczyło że dziewczyna się zbliżyła lub zrobiła jakieś ruchy a on już czerwony i się jąka. Strasznie mnie to wkurzało.
Scena gdzie ona kliknij: ukryte odzyskała pamięc była okropna. Dotknął jej piersi i pamięc wróciła. Powinni tego używac w innych seriach gdzie kobitka traci pamięc
No cóż…
Zacznę może po kolei, od fabuły. Tak w sumie to nie była, naprawdę nie było jakoś szczególnie źle, tylko odniosłam wrażenie że nawet jeśli w miarę logiczne- mocno nierówne i jakoś nie po kolei. Dodatkowo mocną zmianą jest sposób prowadzenia odcinka który w serii kilkakrotnie się zmienia, najczulej po tym 6 odcinku, co jest zdecydowanym minusem serii i częścią tych 'niedociągnięć' fabularny. Przez te ciągłe zmiany widać jakby twórcą zmieniała się koncepcja co do prowadzenia widza po historii.
Dalej… Nie potrafię jakoś tak wybaczyć tego, że tak naprawdę przez połowę serii kliknij: ukryte rozwiązują sobie niezbyt związane z głównym wątkiem historyjki, po czym nagle wzięli się na serio za odkrywanie prawdy, i nagle bum!, wszystko po kolei się sprawdza, nie muszą tak naprawdę nic szukać, a wszystko rozwiązuje się samo. Nie wiem jak innym, ale mi to bardzo unieatrakcyjniło oglądanie pozostałych odcinków. -Takie, o a może to! -Masz rację, pasuje. Dzięki! -Ale za co??
Dodatkowo sama zainteresowana o tym nie wiedziała.
Główny wątek miłosny… Ekhm. Jakoś nigdy nie przepadałam za ecchi, jednak był dość przyjemny. Gdyby tylko trochę ograniczyć sceny napastowania głównego bohatera przez Yuuko, a i głównemu bohaterowi przykręcić śrubkę z napisem 'stanowczość' i 'asertywność' i 'perswazja'... Choć nie, może z ostatniego lepiej zrezygnować.
Co jak co, ale śmiało mogę powiedzieć, że dla grafiki można obejrzeć całe anime i tak naprawdę to ona ratuje całą serię. I nie mówię tu o niektórych graficznych niedociągnięciach typu dziwny chód czy troszkę dziwny kąt, bo mimo iż było ich mało, to jednak były. Chodzi mi o bogatą kolorystykę barw i obrazów przy opowiadaniu historii, pojedynczych scenach, widokach nieba. Tylko trochę te czerwone liście, które są trochę jak symbol serii, nie wyszły. Są ładne, ale zbyt duże nagromadzenie ich w jednym miejscu nie do końca dawało taki efekt jaki oczekiwałam.
Postaci… Dużo o nich nie da się powiedzieć, a i pewnie to co napiszę będzie jak plagiat poprzednich komentarzy na ten temat, więc skrócę to jak tylko mogę: Ah, gdyby tylko nie ten główny bohater! Inne postacie kobiece(bo poza rzekomym 'głównym bohaterem' nie ma żadnych innych postaci męskich…) były w sumie dobre, choć nawet tak świeżo po serii miałabym problem z wymienieniem ich imion. Dano im po prostu za mało czasu, więc mimo iż były niezłe, widz tak naprawdę niemal nie może się o tym dowiedzieć. Po prostu za dużo czasu dostało się głównej parze, a zabrakło go na pozostałe dwie członkinie klubu i na sam… jego pokój. Jak dla mnie próba wprowadzenia czegoś bardziej tajemniczego do niego byłaby miła. kliknij: ukryte Może i nic 'mocniejszego' niż ciało ofiary rytuału leżące w dziwnej świątyni nie mogło być bardziej dziwne, to zachowanie głównej bohaterki uniemożliwia nam nawet dotknięcia którejś z nici tajemnicy, których w kryminale powinno być z resztą więcej. Zostało już tylko muzyka i zakończenie. No więc co do muzyki nic nowego, choć dość miło zaskoczyły mnie piosenki w niektórych scenach, które albo dobrze się z nimi komponowały albo były po prostu przyjemniejsze do słuchania, oraz ogólne brzmienie endingu, nawet bez wokalu.
No i przyszła pora na deser.
Zakończenie… powinno się zakończyć góra na otworzeniu tego wieka od pudła(w sumie napisanie tego nie będzie nawet spoilerem). Dalej to już naprawdę było tylko ciągnięcie na siłę do zapełnienia pełnych 20 minut plus opening i uporczywe szukanie kliknij: ukryte happy endu tam gdzie go nie ma.
No więc podsumowując, ocena końcowa to max. 6/10, to tak dla tej serii w sam raz.
Anime zaczęło się dla mnie jak typowy romans. A w tagach miało horror, za co porzuciłam serię na pół miesiąca, by później znów się przełamać i wrócić. I tak fabularnie to anime jest według mnie spoko, ale od 6 odcinka. Przed 6 to anime jest nadzwyczaj nudne i nie do oglądania dla mnie: osoby która nie przepada za miłością od pierwszego wejrzenia. Graficznie seria nawet mi się spodobała. Nie wiem dlaczego, ale kreska kojarzyła mi się z Bakemonogatari… Ale to może z powodu tego, że Senjougahara była strasznie podobna do Yuuko. Z całego soundtracku zapamiętałam tylko opening i piosenkę, która leci przy kliknij: ukryte pożegnaniu Yuuko i Teiichiego . A teraz postacie… Ta część, którą cięzko mi ocenić. Jak Cień Yuuko był postacią która spodobała mi się, i to bardzo, tak sama Yuuko specjalna nie była. Okonogi w ogóle do serii nie pasowała, Teiichi jeszcze ujdzie, jak na głównego bohatera trzymał poziom. Kirie była w porządku. I to tyle. Anime dostało ode mnie 7/10. Więcej nie dam. Byłoby to naciągane.
A
Osina
4.02.2014 10:56 Przyjemne na spokojne wieczory
Ogólnie anime było dla mnie przyjemne. Zazwyczaj romanse mnie nudzą bo opierają się na schemacie 11/23 odcinki podchodów,buzi‑buzi i happy/bad end. Mimo, że seria też go powiela to wtrącenie paranormalnych wątków jakoś ją urozmaica. Gdy doda się do tego moim zdaniem ładną kreskę i nieprzesłodzony, lekko tajemniczy klimat to wychodzi seria przy której przynajmniej ja nie zanudzałam się
A
Bażant
11.01.2014 18:17 Nope
Zaczęło się ciekawie, ale ja i tak podziękuję. Główna(?) ''para'' jest nie na moje nerwy. Główny bohater zachowuje się jak rasowy prawiczek jak tylko go któraś dotknie, a dziewczyna‑duch ciągle mu wpycha swoje piersi do rąk. Nie taki romans chciałam i z czystym sumieniem porzucam serię.
Ja seans z Tasogare wspominam bardzo miło. Lubię romanse, schematyczność o ile jest na dobrym poziomie, zbyt mi nie przeszkadza… Fabuła była jak na mój gust naprawdę ciekawa i z autentycznym zainteresowaniem śledziłem historię Yuuko. Fakt, anime ma swoje wady, które to dobrze wypunktowała Avellana, ale w ogólnym rozrachunku to i tak kawał porządnej historii.
Fabula moze i by byla ciekawa (jako tako) gdyby nie to, ze jakiekolwiek moje zainteresowanie bylo natychmiast skutecznie zadeptywane przez glupawe postaci.
Glowny „bohater” – nie ma w nim nic na czym mozna by metaforyczne (bo nie mowie tu o biszowatosci. Chociaz rownie dobrze moglabym.) oko zawiesic. Snuje sie tych mialkich nijakow po animelandii od groma i jedyne co moge zrobic to wzdechnac i zapomniec.
Haremik: ...nawet ich imion nie chcialo mi sie zapamietac, yh. Szczerze mowiac jedyne co o nich kojarze to wlosy i piersi. Ewentualnie zadki.
Ano. Fanservis. Jako taki (generalnie i z zasady znaczy) mnie nie boli. Plec nie majaca z tym nic wspolnego, jezeli tylko nie jest na chama widzowi w gardlo wpychany, to fajnie, moge sobie popatrzec.
Jezeli natomiast flashuja mi klatami zapelniajacymi caly ekran, na cale dluuuugie sekundy zamrazajac na nich kadr, to szczerze szlag mnie ciezki zaczyna trafiac.
Niech se lataja w dekoltach i po kolana jak chca, ale niechze ja jakis plener z tymi klatami razem widze. Niech to bedzie moja decyzja czy chce sie w te klaty lampic czy nie. Albo zady.
Gdyby mi sie chcialo, pewnie i bym cos spod tych bzdur ciekawego wygrzebala, ale mi sie nie chce. I nie powinno mi sie musiec chciec.
4. Bo bylo nie bylo, naprawde ladne te flaki byly.
Zostawiam bez oceny, bo cyferka w przypadku tego tytułu nijak nie mogłaby oddać moich odczuć.
Mniej więcej do 8 odcinka było bardzo źle, nudno, topornie, akcja przegadana i przewzdychana. Później zrobiło się znośnie, a groza trzepnęła mnie z zaskoczenia nieobecna do tej pory. Ale zakończenie, kliknij: ukryte nie to landrynkowe, trafiło w mój czuły punkt, przez co nadal o nim myślę. Choć było łudząco podobne do zakończenia kliknij: ukryte Angel Beats, wykonanie trafiło do mnie o wiele bardziej. Oglądałam je chyba trzy razy i za każdym razem przeżywałam tak samo. Jednak to, co ostatecznie zwieńczyło historię, choć tak idiotycznie od czapy, nie jest wykorzystywane aż tak często w fabułach. Przypomina mi się tylko jeden film, do tego bollywoodzki, w którym kliknij: ukryte w zakończeniu główny bohater kończy szczęśliwie, wbrew logice – po upadku w jakiś kanion czy inną przepaść.
Mnie się nawet podobało, śmiałam się po nim długo i głośno.
A
Schultz
6.08.2013 00:54
Cóż napisać… Nawet przyjemne, choć do porywających tego seansu stanowczo nie zaliczę. Nie byłam w stanie obejrzeć więcej niż 2 odcinki dziennie, choć należę do osób, które szybko wciągają się w oglądane historie i zazwyczaj jestem w stanie skończyć tak krótką serię w 1‑2 dni. Tutaj zabrakło jakiegoś czynnika, który byłby w stanie utrzymać mnie przy ekranie na dłużej niż godzinkę. Prawdopodobnie jest to kwestia gatunkowa – produkcje z wątkami paranormalnymi wysoko sobie cenię, romans niestety o wiele niżej (irytują mnie bardzo często spotykane w tym gatunku schematyczność i brak realizmu).
Anime z pewnością ma swoje zalety. Do gustu przypadła mi oprawa graficzna. Paleta kolorów została odrobinę niestandardowo dobrana, co przyniosło interesujące efekty. Ciekawym posunięciem było także zastosowanie kadrów, w których obraz zajmował tylko część ekranu, przedstawiając tylko pewne detale. Na postacie po prostu przyjemnie się patrzyło, były naprawdę ładnie narysowane, acz nieszczególnie oryginalne. Poza oprawą graficzną przy ekranie trzymała mnie postać głównej bohaterki. Yuuko jest po prostu sympatyczna, pełna swoistego uroku, którego nie traci nawet w fanserwiśnych scenach. Fanserwis w wykonaniu Yuuko wydawał się naturalny, nieprzesadzony i w efekcie całkiem miło się nań patrzyło (choć niespecjalnie lubię patrzeć na roznegliżowane panienki, nie ta płeć).
A teraz kilka zdań krytyki: po pierwsze, pozostałe postaci. Ani Kirie, ani Momoe nie przypadły mi do gustu. Pierwsza wydawała mi się niekiedy zbyt sztuczna i teatralna w swoim zachowaniu, druga była standardowym elementem komediowym. Jeśli zaś chodzi o głównego bohatera, jego główną wadą jest przeciętność. Teiichi jest wręcz do bólu przeciętny. Tak przeciętny, że nie jestem nawet w stanie go nie lubić – nie wzbudza on we mnie żadnych, ani pozytywnych, ani negatywnych emocji. Wolałabym już na jego miejscu kogoś, kto nie przypadł by mi do gustu – wtedy przynajmniej obserwowałabym go z jakimś zaangażowaniem, a nie kompletną obojętnością. Po drugie: fabuła. Główna wada: nie wciąga. I już. Patrzyłam w ekran, czasem się uśmiechnęłam, acz po obejrzeniu jednego‑dwóch odcinków niezbyt chciało mi się kontynuować. Być może jest to spowodowane tym, iż przedtem zdołałam przeczytać mangę, więc przedstawione wydarzenia nie miały dla mnie żadnego posmaku nowości. Przeczytanie mangi nasuwa też nieuniknione porównanie wersji animowanej z wersją papierową. Wersja animowana jest bardziej skondensowana, co wychodzi jej na zdrowie. Anime w pełni ekranizujące mangę pewnie rzuciłabym w diabły po którymś z kolei odcinku, straszliwie znudzona. Jednakże w mandze historia Yuuko została przedstawiona lepiej, wzbudza więcej emocji, bardziej angażuje odbiorcę. Co prawda argument " bo w mandze było lepiej” nie uważam za specjalnie konstruktywny, ale muszę przyznać, że jednak wpływa on ostatecznie na ocenę fabuły anime. Po trzecie: zakończenie. Końcówka ostatniego odcinka w popisowy wręcz sposób zepsuła uprzednią dobrze zbudowaną, klimatyczną konkluzję. Takich rzeczy się po prostu nie robi…
Wszystko fajnie, z tym że Yuuko za bardzo przypomina mi Enmę Ai. No ale w takiej ilości anime trudno oczekiwać że każda postać bedzie oryginalna. Mam za sobą 3 odcinki i podobają mi się póki co ;D
Przyjemna seria, w miare dokladnie oddajaca charakter i fabule mangi. Jedyny minus, jaki moge znalezc, to drastyczna moim zdaniem zmiana fabularna, kliknij: ukryte gdy zamiast Yukariko, jak w mandze, osoba skazujaca(choc i to zostalo przerobione na „niewinny” wypadek) Yuuko na zostanie ofiara jest Asa‑chan, postac w mandze niewystepujaca i totalnie wyrwana z kontekstu. Strasznie mnie to zasmucilo, choc rozumiem motywy autorow anime- scena oryginalna mogla byc nieco zbyt „ciezka” jak na mlode umysly i serca przewidywanych odbiorcow(shounen). Ale, co by nie mowic, jestem ogolnie z serii zadowolony, milo bylo zobaczyc Yuuko i ferajne w mniej statycznej formie :-)
A
Asmitha
19.06.2013 05:28
Piękne anime może w paru miejscach niepotrzebnie infantylnie przerysowane ale poza tym bardzo dobre oczywiście to kliknij: ukryte dodanie happy endu psuje uczucie całości ale cóż taki los
Od początku mnie ta seria ujęła. W wielu aspektach zgadzam się z recenzją. Pomysł na serię jest świetny. Mamy tutaj do czynienia z teatrem trzech aktorów z komicznym równoważnikiem. Owszem, nieco brakuje mi ciekawiej poprowadzonych wątków pobocznych, ale nie jest to jakaś rażąca wada. Eksperymenty z animacją, muzyka, świetne postacie Kirie i Yuuko, fantastyczna fabuła i wyważone poprowadzenie głównego wątku zmusiłoby mnie do postawienia 10‑ki. Ale zakończenie… kliknij: ukryte Istny, makabryczny happy end wsadzony totalnie na siłę, w ogóle nie pasujący do całości, skłoniło mnie do obniżenia oceny. Ogólnie serdecznie polecam, ale odradzam oglądanie ostatniej minuty
A
GalAnonim
14.05.2013 00:03
subiektywnie daję 10/10, obiektywnie dałbym 8/10. Historia opowiedziana ciekawie, wątki dosyć dobrze rozwinięte i rozłożone w czasie. Główny bohater dobrze poprowadzony, a bohaterka to prawie, że pochwała nekrofilii. Całość trzyma się kupy, przyjemnie się ogląda i momentami wręcz wzrusza (za to te subiektywne 10/10, to chyba jednak oznacza, że nadal jestem człowiekiem). A do osobników, którzy mają zastrzeżenia do przeplatania wątków dramatycznych z komediowymi chciałbym zwrócić uwagę, że całe anime dzieje się na przestrzeni wielu miesięcy. Co oznacza, że aby wszystko było dramatyczne musielibyśmy mieć do czynienia z osobnikami o baaaaaardzo głębokiej depresji (albo żałosny przypadek pseudo emo).
Bardzo mi się również podobała grafika, która momentami wręcz surrealistycznie przedstawiana wspaniale oddawała niektóre sceny.
A
Bomberpilot
8.05.2013 15:52 Końcówka
Mnie tam osobiście spodobało się zakończenie. Nie lubię oglądać takich smutnych zakończeń na jakie się zanosiło. W końcu był to romans, a nie jakiś melodramat.
michas
8.05.2013 21:43 Re: Końcówka
Owszem…ale to była również kliknij: ukryte tragedia...i imo powinien twój komentarz zostać otagowany jako spoiler :]
Dobrze, że nie dałem sobie spokoju po pierwszym odcinku, który mnie raczej zirytował. Miałem wrażenie, że będzie to głupawa komedyjka romantyczna z elementami horroru. Na szczęście kolejne odcinki były już całkiem fajnym, klimatycznym romansem‑horrorem z akcentami humorystycznymi (czasem wciskanymi tam gdzie nie trzeba) i niewielką dawką fanserwisu.
Opowiedziana historia ducha uczennicy jest spójna, wciągająca, bez zbytniego patosu, a im dalej tym bardziej ponura. Nigdy nie przekracza jednak pewnej granicy grozy i przemocy. Zdecydowanie mamy tu do czynienia z czymś o wiele lepszym niż sztampowe historyjki o duchach serwowane jako dodatek w innych seriach szkolnych. Zakończenie byłoby znakomite, gdyby odciąć napisy końcowe, kliknij: ukryte gdyż twórcy zdecydowali się zaserwować nam za wszelką cenę happy end.
Bohaterowie. Yuuko to dopracowana kreacja, którą z czasem lubimy coraz bardziej. Nie można jej odmówić uroku oraz autentyczności w działaniach (biorąc oczywiście pewne poprawki na okoliczności). Nie przeszkadzała mi nawet jej zaborczość w stosunku do Teiichiego. A sam Teiichi jest zwyczajny do bólu – takich postaci wiedzieliśmy już setki. Do tej parki dochodzi jedna odważna panna i druga niezdarna. Ta pierwsza odgrywa dość ważną rolę i jest niemniej ciekawa od samej Yuuko. Druga to komediowa równoważnia.
Oprawa audio‑wizualna podobała mi się bardzo. Paleta barw to przede wszystkim nostalgiczne, jesienne, przyciemnione kolory. Nie stroniono też od różnego rodzaju mniej lub bardziej dynamicznych efektów graficznych, wykorzystywanych głównie w scenach podwyższonego napięcia. W jednym z odcinków oglądamy świat ze świetnie zrobionej perspektywy pierwszej osoby, a ciekawym zabiegiem jest też skąpanie twarzy postronnych osób niemal w całkowitej czerni. Potęguje to wrażenie obojętności pozostałych uczniów do dziejących się wydarzeń. Co ważne, nie miałem wrażenia, że wszystkie wspomniane efekty są tylko sztuką dla sztuki, jak to miało miejsce np. w Cossette no Shouzou. Jeśli zaś chodzi o muzykę, to opening podobał mi się średnio – jest za szybki i bardziej pasuje do siekanki z demonami. Ale już pozostałe utwory to bardzo dobre, smutne kawałki, które zapadają w pamięć i pasują do klimatu jak żadne inne.
Wystawiam ocenę 7/10 – za klimat, główną bohaterkę i oprawę. Minusy należą się za kiepski początek, nieco na siłę wciskany humor i najgorsze z możliwych zakończeń. Naprawdę radzę zatrzymać odtwarzanie przed napisami końcowymi…
Wcale przyjemny serial. Byłby jeszcze lepszy, gdyby dramatyczny w gruncie rzeczy wątek nie przeplatał się z banalną szkolną komedią. A zakończenie! Ostatnia scena, zamieniająca porządny dramat w słodziutką scenkę rodzajową z cyklu „moja pierwsza miłość”, woła o pomstę do nieba. Takie fajne zakończenie spartaczyć to trzeba być albo pozbawioną sumienia wredotą, albo ulec naleganiom producenta, za wszelka cenę domagającego się happy endu „bo tego oczekują widzowie” (czytaj: to się lepiej sprzedaje). Przypomina mi się ostatnia, optymistyczna scena z „Łowcy androidów”, dokręcona z podobnych powodów i wywracająca do góry nogami koncepcję reżysera. Bywają producenci gorsi od faszystów, co prawdopodobnie miało miejsce i w „Tasogare Otome x Amnesia”. Na samą myśl nóż się w kieszeni otwiera.
W pierwszym odruchu tragiczna historia Yuuko wydała mi się sztuczna i nieprawdopodobna: kliknij: ukryte kto w połowie dwudziestego wieku, w cywilizowanym kraju, składałby ofiarę z dziecka, skazując je na śmierć w męczarniach, żeby przebłagać bogów? A potem przypomniałem sobie, że jakieś dziesięć lat wcześniej przed pokazywanymi na ekranie wydarzeniami, zaledwie siedemdziesiąt kilometrów od mego domu, jedna grupa ludzi zagoniła drugą grupę do stodoły by tam spalić ją żywcem, w imię większego dobra, lepszego jutra i z przekonaniem, że wykonują zbożne dzieło. Dlatego teraz dziękuję twórcom, że skupili się na szkolnych duchach, a nie na prawdziwych potworach w ludzkiej skórze, dzięki czemu serial przez większość czasu zachowuje lekki charakter. Ale nie zapominam, że w tle kryje się wyjątkowo ponura i tragiczna historia, która byłaby znakomitym materiałem na pierwszorzędną opowieść grozy. I w niej na pewno nie byłoby happy endu.
A
Kotoko
10.12.2012 14:46
Anime ani mnie nie zachwyciło ani nie zawiodło. Zastanawia mnie tylko jedno, nie wiem czy to niedociągnięcie ze strony scenarzysty czy może ja przegapiłam wyjaśnienie. A więc kliknij: ukryte Yuuko i jej siostra dowiedziały sie o tym że starszyzna z wioski chce złożyć młodą osobę jako ofiarę bóstwom. Wiec gdy zaginęła Asa Yuuko wiedziała gdzie jej szukać. Okazuje się, że Asa przeżyła po tym. Dlaczego więc, gdy Yuuko zaginęła ani Asa ani jej siostra nie potrafił się domyślić gdzie jej szukać? Zgaduję, że powinny być wszczęte jakieś poszukiwania kiedy jakaś osoba nagle znika bez śladu.
Oj, widziałem to jak wychodziło, i tak sobie pamiętam ale spróbuję. kliknij: ukryte Akcja (składanie ofiary) dzieje się kilkadziesiąt lat wstecz. Nie ma telefonów, internetu (wiem trudno to sobie wyobrazić). Ty jesteś nastoletnią dziewczynką a ja starym trollem ze starszyzny, nie polemizuje się ze mną i resztą starszyzny, składamy ofiarę z Twojej siostry, żeby uspokoić rozgniewane bóstwo, komu się poskarżysz??? Twoich rodziców zabrała zaraza, a wszyscy i tak wiedzą co się stało z twoją siostrą. Więc komu zależy żeby jej szukać. Czyje słowo ma większą wartość, rozhisteryzowanej smarkuli, której odwaliło bo straciła wszystkich, czy moje, poważanego obywatela z Rady? Ba, to już czyste domysły ale wpisuję Twoją złożoną w ofierze siostrę na listę ofiar epidemii i po sprawie…???
Ina
4.03.2013 17:59
Przegapilas wytlumaczenie. Bylo nawet wspomniane ze przez wiele lat po smierci yuuko zabranialo sie nawet wypowiadania jej imienia.
A
wawo
24.09.2012 23:26
Właśnie skończyłem oglądać ostatni odcinek. Mimo że nie gustuje w tego typu tematyce anime, to jednak serial naprawdę mi się podobał 9/10. Czekam na drugą serię ;)
A
Axel
19.09.2012 20:50
piękne anime a koniec odc. 12 to myślałem że zjadę . cudo
To anime ma całkiem interesującą fabułę, choć rozgrywa się właściwie tylko w szkole i koncentruje na niewielkiej liczbie postaci. Sam pomysł dość oklepany, uczniowie, duch, tak samo jak i elementy komediowe bazujące na nieświadomości jednej członkini klubu, że duch naprawdę istnieje. Obecny jest fanserwis, ale, o dziwo, nie powodował u mnie marszczenia brwi, a.. całkiem mi się podobał.
Postać Yuuko jest udana, choć główna tajemnica z nią związania, będąca osią fabuły, jest bardzo łatwa do odgadnięcia, ten banał jest na minus. Przypominała mi trochę główną bohaterkę z „Bakemonogatari”, fryzurą jak i zachowaniem. Ta 12 odcinkowa seria jest przede wszystkim romansem szkolnym, mimo obecności ducha. Jest też trójkąt miłosny, ale przez większość czasu obserwujemy umizgiwanie Yuuko do głównego bohatera, który jest kompletnie nijaki i bez charakteru, cud na dwóch nogach.
Czy to może nudzić? Oczywiście, ale miło mi się to oglądało, pomimo wszystkich wad. Yuuko jest pewna siebie, wie, czego chce, a jednocześnie potrafi się zawstydzić w stosownych momentach. Jedno pytanie – jak duch może jeść?
Polecałbym miłośnikom szkolnych romansów, bo wielbiciele zagadek i grozy mocno się rozczarują.
6/10.
A
kaczy96
13.08.2012 11:06 Bardzo dobra seria, ale...
Jedyne co mnie denerwowało to fanserwis… Przez to nie mogłem skupić się na ogólnej fabule, tylko na cyckach…(no sorry jestem facetem). A po za tym to seria bardzo dobra, wciągająca fabuła, ciekawe postacie. Szczególnie Yuuko i jej historia. Godne obejrzenia !
Fajnie mi sie ogladalo. Nie jest to na pewno horror, ale po prostu zgrabna opowiesc, wymagajaca jednak sporego zawieszenia niewiary. Fabula troszke kuleje, postacie zachowuja sie troszke dziwnie, samo zakonczenie (zakonczenie zakonczenia, ostatnie 2 minuty) mozna bylo sobie podarowac, ale jednak zalet chyba jest wiecej. Szkoda, ze tworcy nie postarali sie zrobic tego w powaznej konwencji, tutaj mamy raczej doczynienia z komedia romantyczna, a moglibysmy miec wspanialy dramat. Tak czy siak, pozycja dobra, mocne 8/10, polecam wielbicielom gatunku, a i inni moga znalezc tu troche zabawy.
Bardzo nierównie anime, raz ciekawe a raz najzwyczajniej nudne. Jeśli pojawiał się już klimacik ala grozy, to szybko był niszczony przez głupi(bo niszczył, w innej sytuacji można byłoby to przekłnąć) żart ecchi, szczególnie na początku, lecz później dało się je przełknąć, a niektóre nawet wywołały uśmiech na mej twarzy(ale to już bardziej pod koniec, kiedy się fabuła i relacja bohaterów pogłębiała). Ogólnie nie jest źle, ale też żadnego zachwytunie było. A i na duży plus zasługuje piosenka openingowa – cudna :-).
A
MaMsEtNyLeVeL
29.07.2012 20:13 10/10
10odc. nigdy nie widziałem odc. w perspektywie pierwszej osoby! to jakiś cud techniki! w dodatku ukazanie tak brutalnej śmierci chwila po chwili dźwięki widok i to wszystko… można było odczuć na własnej skóry… i wszystko przez religie :D
Mi osobiście to anime się podoba i chciał bym obejrzeć kolejny sezon bo z tego co widać to powinien być!? Ale jeśli komuś się nie podoba lub ,,zginął główny wątek” to jego strata.
A
9/10 - żaden z tego horror...
18.07.2012 15:43 Bardzo nierówne anime!
Po pierwszych 7‑9 odcinkach miałem przerwać oglądanie bo główny wątek gdzieś mi zaginął, a kolejne odcinki nic nie wnosiły do fabuły. Pomijam już w ogóle fakt, że do 10 odcinka z horrorem to nie miało nic wspólnego… No ale dociągnąłem do końca i absolutnie nie żałuję. 10 odcinek bomba!!!! Aż przysiadłem przy monitorze. Zakończenie też bardzo mi się podobało, dramatyzm prawie dorównał Clannad. kliknij: ukryte Trochę się poznęcali nad widzem tym zakończeniem bo kiedy już się pogodziłem z brakiem happy endu to nagle go dostałem :)
AR
Fairytale
15.07.2012 12:51
Żadne anime nie jest idealne. Tak najeżdżacie na anime, że aż odechciewa się oglądać z punktu widzenia kogoś, kto chce za tę serię się brać. Sama recenzja nie zasługuje na taką ocenę… ryjecie tak głęboko w ziemi, że aż niepotrzebnie. Ale nie tylko tutaj, w wielu innych anime też, które oglądałam też zasługiwały na wyższą ocenę, a były okropnie skopane na dno. Jak dla mnie zasługuje ta seria na chociaż 4,5 gwiazdek. Za co? Za oryginalność. Jest wiele innych serii o duchach, ale tutejsza fabuła jest wręcz oryginalna. Kreska, muzyka, postaci, klimat… czegóż chcieć więcej?
Żadne anime nie jest idealne. Tak najeżdżacie na anime, że aż odechciewa się oglądać z punktu widzenia kogoś, kto chce za tę serię się brać. Sama recenzja nie zasługuje na taką ocenę… ryjecie tak głęboko w ziemi, że aż niepotrzebnie. Ale nie tylko tutaj, w wielu innych anime też, które oglądałam też zasługiwały na wyższą ocenę, a były okropnie skopane na dno.
Właśnie o to chodzi w recenzowaniu.
A tak nawiasem mówiąc system oceniania jest zły. Ja osobiście obniżyłbym WSZYSTKIE oceny na Tanuki.p (może poza 5‑10 wyjątkami) o 2 stopnie i wprowadził skalę ujemną.
Seria która sama nie wie czy miała być zwykłym ecchi jakich pełno, przyprawiona nieco tragiczną historią, czy smutną opowieścią o samotności i poszukiwaniu wspomnień z dużą ilością ecchi. W ostateczności ugrzęzła pomiędzy, na końcu zostawiając nieco sprzeczne odczucia. Dużo wcześniej byłam zapoznana z mangą, dlatego strasznie się ucieszyłam, gdy do moich uszu dopłynęły słuchy, że ma być adaptacja. Będąc już po seansie, jestem zdania, że była ona zupełnie niepotrzebna. Historia samotnej i smutnej Yuuko w formie mangi mi się podobała. Miała swoje wady, ale od samego początku widać było, że skrywa w sobie jakiś potencjał. Samotność Yuuko można było odczuć mimo tych niepotrzebnych scenek ecchi. W anime już poszło gorzej, gdyż nie dosyć, że tej głównej historii nie udało się przebić przez tego typu scenki, to jeszcze twórcy okroili mangę, kilka scenek poprzestawiali, dając na sam początek wręcz odpychający odcinek. A w związku z tym początkowe epizody wydają się być po prostu o… niczym. To co anime poszło na plus, to sceny w których emocje były przedstawiane, za pomocą przybliżeń oka. Duże oczko, a potem w chwili grozy małe. Uwielbiam takie coś ^^ No i oczywiście reszta efektów. Końcówka, gdyby wyciąć te ostatnie minuty, byłaby bardzo udana. Mi samej prawie już łzy w oczach stanęły, no ale… kliknij: ukryte happy end musiał być. Ostatecznie mimo wszystko anime nie polecam. Trochę się na nim męczyłam, a jeżeli ktoś chce poznać historię Yuuko radzę sięgnąć po mangę. Kreska ładna a historia prowadzona w taki sposób, że przynajmniej wciąga.
A
mysz
7.07.2012 20:21
Wszystko pięknie, ale główna bohaterka duch ciągle wydawała mi się być krzyżówką naszej przeuroczej Senjougahary z Bakemonogatari i Alicji z Pandora Hearts, tudzież innej dziecinnej tsundere. Manga TOxA powstała przed słynnym dzieckiem SHAFT‑u, ale te dwie postacie są do siebie tak podobne, że aż dziwnie się czuję to oglądając. Jaskrawe niebo…
Mikels
7.07.2012 20:49
mysz napisał(a):
Manga TOxA powstała przed słynnym dzieckiem SHAFT‑u, ale te dwie postacie są do siebie tak podobne, że aż dziwnie się czuję to oglądając.
Przed anime tak, ale light novel Bakemonogatari wyszło w 2006 roku, a manga TOxA zaczęła wychodzić w 2008. Więc Senjougahara pojawiła się pierwsza :)
To oczywiste, że postacie nie raz będą podobne do siebie. Znam jeszcze z 4 nazwy anime (prócz tych podanych wcześniej), w których postaci są podobne do Senjougahary i Yuuko. Tak więc nie ma co się dziwić
w anime są zjawiska nadprzyrodzone, co więcej główna bohaterka jest duchem to 100% horror a to że jest bardziej śmiesznie niż strasznie, o niczym nie przesądza ;)
A
PTB
27.06.2012 20:26 Jest bardzo dobrze :)
Liczyłem na lipę po pierwszym odcinku który był bardzo średni,ale po 12 odcinkach mogę powiedzieć że anime godnie się skończyło.Bardzo dobre efekty kreska też była całkiem przyjemna,fabułą było troszkę gorzej ale dało się obejrzeć do końca,chyba jeden odcinek był słaby jak dobrze pamiętam.Co do postaci to Yukko wymiata ta zła i dobra.Po ostatnim odcinku prawie łzy poleciały po policzku.Lepiej mogło by być jak było więcej elementów horroru i czuć więcej grozy.Ocena 8-/10
nie należę do miłośników opowieści o duchach, ale też mój stosunek do nich nie jest naznaczony piętnem nienawiści. obejrzałem to anime bo liczyłem na ciekawy wątek (ch)romantyczny, szału nie było majtki i skarpetki nadal mam na swoim miejscu, ale historia niczego sobie. postać Yuuko bardzo dobra, złożona i ciekawa, Blondi trochę pierdoła, ale z instynktem. wszak na układ a la „Kaichou wa Maid‑sama” z zaradną dziewuchą i chłopakiem przyjdzie trochę poczekać. fabuła przez jakieś 9‑10 odcinków bardzo ciekawa, zakończenie przewidywalne jak fakt braku śniegu w Iraku, ale nie najgorzej sprzedane. co do muzyczki openning spoko, ale ending jest tak łzawy, że myślałem, że to Nad Niemnem albo Trędowata. całości wystawiam solidne 8, bo były braki i uchybienia, ale orzeszki chrupało się dobrze.
Dusk Maiden of Amnesia z pewnością nie jest anime przeciętnym i można to zauważyć już od pierwszego odcinka. Sporo osób tego tytułu nienawidzi, tyle samo uwielbia. A ja jestem gdzieś pośrodku. Nie przywiązuję do tej produkcji żadnych uczuć, chociaż ją doceniam. Doceniam dobrze skonstruowane relacje między bohaterami, doceniam postać Yuuko, jestem nawet pod wrażeniem typowych dla studia SHAFT efektów graficznych. Podsumowując, anime bardzo nierówne, ale warte obejrzenia. Świetny wątek romantyczny, niczego sobie intryga i świetny opening robią swoje. Zakończenie tylko słabe. Wątpię, aby te argumenty zachęciły wszystkich do obejrzenia, ale może znajdzie się chociaż jedna osoba, która z ciekawości podejdzie do tego anime.
Jakoś rok temu wyszło anime o długiej nazwie Ano Hi Mita no Namae o Bokutachi wa Mada Shiranai. Osią historii było wyegzorcyzmowanie ducha nastoletniego dziewczęcia nawiedzającego grupkę przyjaciół. O ile moim zdaniem anime nie było wysokich lotów, o tyle wielu osobom ten melodramat przysporzył wzruszeń. Nic dziwnego, że spora grupa fanów przekłada się na nowe twory czerpiące właśnie z tamtej, niewątpliwie w swoim gatuneczku pionierskiej historii – powiadają, że naśladownictwo to najwyższa forma uznania. Pisząc o wtórności pewnych wzorców mam na myśli motyw młodocianego ducha zjawiającego się między „rówieśnikami” i wpływającego bezpośrednio na ich życie. W tym sezonie – wcześniej nie ma szans żeby coś było – pojawiły się dwie takie serie. Sankarea – tutaj inne podejście i widoczne różnice, ale inteligencja polega na wyszukiwaniu analogii – oraz komentowana oto seria – Tasogare Otome x Amnesia. Przyznam krótko – motyw zmarłego wnikającego w zwykłe życie nastolatków jest wyjątkowo przejmujący. W „Ano…”, był to jedyny godny pochwały element, następcy element ten rozwinęli i doprowadzili do perfekcji. Czymże jest opowieść o duchu z amnezją? Jest to przede wszystkim genialna opowieść o miłości. I chyba tutaj można by skończyć. Może np. „Cierpienia Młodego Wertera” są równorzędne, ale zdecydowanie nie znajduję romansu, który mógłby po prostu wygrać z Tasogare. Większość jest przesiąknięta sztampą, problemy rozdmuchane, postaci odrealnione, a ich reakcje zbyt emocjonalne. Równocześnie zwykle ta miłość wydaje się płytka i głupia. Zasadniczą i powszechną wadą jest nuda – liczne momenty na ekranie, czy też opisy w książkach, to czas kiedy bohaterowie popatrują sobie w oczy. I tego wszystkiego nie ma Tasogare. Problemy są nierzeczywiste, lecz wyglądają poważnie, bohaterowie nie rozpaczają, lecz aktywnie je rozwiązują. Miłość choć krótka, jest głęboka i silna. Nudy brak, bowiem gdy nie ma dramatu mamy „okruchy życia” – zabawne szkolne sytuacje z odrobiną fanserwisu, które doskonale kontrastują z późniejszymi odcinkami o dramatycznym wydźwięku. Mi to się bardzo podobało, bo życie to nie tylko stękanie nad swoim nieszczęściem, ale również lepsze dni, kiedy zabawa trwa w najlepsze. Dodam, że wybranie dziewczyny przez bohatera jest uzasadnione. Zarówno wygląd jak i walory charakteru i intelektu stawiają Yuuko przed konkurentkami. Ogólnie wśród lepszych romansów ostatniego czasu zdarzyło się, że bohater wybierał albo żarłoczną, tępą świnię (mam brata), albo drętwą marzannę (już nie pamiętam tytułu), a nieprzemyślany rysunek uniemożliwiał skonfrontowanie tego wyboru z innymi ważnymi argumentami. Co do bohaterów: duch – genialny. Postać z krwi i kości, rzekłbym. Ma emocje, ma charakter, stara się o swojego faceta, nie jest w żaden sposób przerysowana. O ile często bohaterowie to karykaturalny zbiór pewnych cech, wyolbrzymiony celem podkreślenia różnic, o tyle tutaj jest dużo lepiej. Teichi – też naturalny. Ślepy na wdzięki i emocje partnerki? Nie. Święty z jedną? Też raczej nie. Ale jak przychodzi co do czego zbiera się w sobie i pokazuje co ma znaczenie. Dodatkowa dwójka: Okonogi wprowadza lżejsze momenty, Kirie robi za obowiązkową tsundere, ale nie przesadzoną. Ogólnie poza tą czwórką, bohaterów jest kilku, odbiorca nie musi znać całej wioski. Wystąpiły interesujące chwyty, które zwróciły moją uwagę. Retrospekcja – bardzo fajnie wprowadzona i przedstawiona, w dodatku na raty. Kontakt zeszytowy – też bardzo piękny element. Nieźle przedstawione i wytłumaczone czemu i jak działa to, że jedni widzą duchy, a inni nie, trudno się do tego wytłumaczenia przyczepić. Kreska – mi się bardzo spodobała. Jeśli chodzi o elementy nieżywione to Another? – coś takiego, w każdym razie lepiej niż przeciętna. Jeśli chodzi o ludzi to też ok. Przyznam, że postać ducha się udała – mamy dziewczynę hojnie wyposażoną, lecz nie przypominającej o pastwiskach i plackach na łące. No i jak pisałem – wygląda lepiej niż konkurentki. Muzyka? Zawsze słuchałem opa i en, a dźwięki tła naprawdę podeszły. Delikatny klimat otwierający drogę do wszystkiego został stworzony właśnie przez ścieżkę dźwiękową. Chyba nie zmieniłbym ani jednej nuty w tej serii.
Do czego można się przyczepić? Eklektyczność gatunkowa. Dla mnie to nie jest wada, raczej zaleta – życie to mieszanka. Aczkolwiek znajdą się malkontenci, dla których połączenie horroru, komedii, fanserwisu, codzienności, dramatu, tragedii, romansu i czego tam jeszcze będzie budziło wątpliwości. Wspomnę, że te gatunki są generalnie odseparowane – jak w odcinku mamy żarty, nie ma tragedii, jak horror nie ma romansu, to nie keks, lecz raczej wielowarstwowy tort. Z wisienką na końcu? Właśnie niekoniecznie, dla mnie samego zakończenie nieco odbiegło od oczekiwań, ale raczej tylko czepialscy znajdą w tym wadę. Czyli bez błędów? Tak!
Seria idealna? Dla mnie tak, dyszka. Polecam? Nikomu, bo jeszcze się komuś nie spodoba, albo będzie drugi sezon i coś skopią. Jak oglądać? Nocą, gdy dobrze słychać dźwięki, a ciemność pozwala się lepiej skupić i poczuć klimat historii o zakochanym duchu w opuszczonej szkole.
Aha, manga Tasagore pochodzi sprzed 2011 roku, przesadziłem z wtórnością tematu. I tak sądzę, że to sukces Ano… przełożył się na wydanie w serii nowej historii o duchu.
Porównanie do Ano Hany trochę dziwne. Choć założenie to samo, to Otome x Amnesia jest bardziej typowym 'boy meets girl' a Ano Hana dramatem. Właśnie jeśli chodzi o tematykę odesłania ducha do nieba Ano Hana wygrywa znacznie. W Otome x Amnesia to nie było chyba w ogóle założeniem, kliknij: ukryte bo Yuuko ciągle uciekała przed swoją przeszłością w postaci Kage Yuuko i jeszcze Teiichi jej w tym pomagał i raczej nie interesowało go odesłanie jej na drugą stronę.
Otome Amnesia jako najlepszy romans roku? Hmmm w sumie Yuuko była fajna i tajemnicza… na początku. A wybór jej jest o tyle uzasadniony, że pozostałe dwie postacie były słabe i przedstawione cienko. Sam Teiichi też nie wykazał się jakąś oryginalnością głównego bohatera tego gatunku. Chyba jeden z najsłabszych czworokątów miłosnych ostatnio i tylko Yuuko ten romans ratowała.
Porównałem przede wszystkim motyw, oczywiście głębsze porównanie też jest możliwe. Wybacz, ale Ano Hany nie odebrałem jako dramatu, tylko wyciskacz łez – przereklamowaną pseudocebulę. Tutaj nie ma przesadnej patetyczności, jak dla mnie już to samo stanowi zaletę. Polemizowałbym nad tym, czy był czworokąt w Otome. Oczywiście wszystkie dziewczyny przejawiały skłonności do komplikowania głównego związku, ale faktycznie to Teichi miał jasno określony kierunek i z pewnością fakt, że miał do wyboru więcej niż jedną dziewczynę nie stanowiło osi fabuły. Czy to, że mając dziewczynę byłem zaczepiany przez inną daje od razy trójkąt? Nigdy w ten sposób nie myślałem, musiałoby raczej nastąpić przejście w jakąś głębszą relację. Przewrotnie zauważę, że to przecież Ano Hana, ten „dramat” był w połowie poświęcony temu, że Menmę chciało dwóch, Menma i jeszcze druga jednego, trzecia drugiego i jeden gościu, który w ten bajzel się nie łapał.
Oczywiście nie wszyscy muszą uznać za najlepszy, zresztą sam nie napisałem, że to romans. Bo właśnie mam opory z kwalifikowaniem tego jako romans – to opowieść o miłości znoszącej granice między życiem i śmiercią. Nie potrafię popatrzeć na Otome jako zwykły romans, w którym chodzi o dobranie się w pary.
To, że Kirie i Okonogi chciały go poderwać to już jest czworokąt. Słabo zarysowany, bo słabo, ale jest. A zwykłe zaczepianie to nie było, szczególnie jeśli chodzi o Kirie, bo Okonogi to już jest postać może bardziej komediowa.
Tym sposobem 80% anime, w którym występuje „on jeden, ich kilka” są wielokątami ;). W tym miejscu bardziej skłaniam się do zdania Alarta – bohater nie okazuję praktycznie w ogóle głębszego niż przyjaźń zainteresowania wobec reszt, więc trudno mówić o czworokącie. A, ze one są zakochane? Bywa.
Ina
4.03.2013 21:04
Dokladnie tak ♥
A
TakiTam
26.06.2012 15:39
Tasogare Otome x Amnesia wyrosło nam na najlepsze anime w sezonie, na pewno w top 3 (nie oglądałem narazie Sakamichi no Apollon, podoba mi się z tego sezonu także Nazo no Kanojo X). Humor jest naprawdę fajny, fanserwis jest ale nie na każdym kroku i nie jest nam wpychany z jakąś przesadą. Zakończenie idealne. Co do drugiej serii nie wiem czy bym chciał żeby taka się ukazała… zakończenie w 100% mnie satysfakcjonuje, chociaż miło by było jeszcze kiedyś obejrzeć nowe przygody Yuuko.
A
Sebaar
25.06.2012 21:05
Poruszyło mnie to anime. Naprawdę warto po nie sięgnąć. Początkowo uważałem że dobrze by było gdy obcięli serię do z 12 do 6 epków. Ale ostatni odcinek zrobił swoje, więc spokojnie seria zasłużyła na 8/10.
A
Jodlo
21.06.2012 23:24
Anime nietuzinkowe, bo czy ktoś kiedyś widział, by w horrorze znajdowały się nie tylko sceny „romantyczne” ale i komediowe gagi? No właśnie NIE!!Taką konwencję powinno się: skreślić, wyrzucić i nigdy nie wspominać. Jednak coś co z początku wydawało się gwoździem do trumny w okolicach 4 -5 ep. nabrało głębszego sensu i wymowy – uświadomiłem sobie, że ja jako widz zakochałem się w duchu bohaterki. Owe uczucie sprawia, że z odcinka na odcinek coraz baczniej wyszukiwałem śladów pozwalających rozwikłać tajemnicę śmierci mojej miłości, a początkowe fabularne zgrzyty okazały się mieć bardzo proste i jasne wytłumaczenie w dalszych częściach anime. Trzeba również zwrócić uwagę na kreskę i muzykę. Pierwsze doskonale oddaje charakter miejsc i postaci, drugie, choć piękne same w sobie, sprawia, że całą uwagę skupiamy na rozgrywanej akcji. Skończyłem właśnie oglądać 11 ep. Smutno mi że seria ma ich tylko 12.
Miałem na początku podobne odczucia. Połączenie horroru z komedią romantyczną wydawało się mieszanką wybuchową. Jak bowiem utrzymać klimat horroru, skoro co chwile jest rozładowywany gagiem ... i odwrotnie? O dziwo da się. Głowno zaletą jednak jest główna damska bohaterka anime. Całkiem sensownie pokazano jej psychike i całkiem ciekawie przedstawiono ewentualny wewnętrzny system obronny na zaistniałą w (nie)życiu sytuację. Biorąc pod uwagę świetną grafikę i klimatyczna muzykę, robi się milusio. Inni bohaterowie? W większości wypadków przeciętnie, ale generalnie da się je przełknąć.
Również należę do grupy, której to anime podeszło. Ma przepiękną kreskę z bardzo sympatycznymi tłami i cudownymi projektami części postaci, sensownie dostosowaną muzykę i całkiem nieźle nakreśloną fabułę. Kwestia romansu została również w moim odczuciu bardzo fajnie nakreślona. Jest sporo dobrego erotyzmu, który nie tylko opiera się na tym, że główny bohater wpadł między piersi jakiejś tam dziewczyny. Wystarczy dobry rzut na twarz, tudzież usta. Ciekawy jestem jak rozwiążą całą fabułę. Jeżeli ostatni odcinek utrzyma poziom będzie dla mnie 8, jeśli wymyślą coś naprawdę ciekawego mógłbym dać 9. Oczywiście działa to w dwie strony… Czekam z niecierpliwością na ostatni ep i też ze swojej strony jak najbardziej mogę polecić produkcję
A
Atanazja
15.06.2012 12:52
Obejrzałam już wiele anime różnego rodzaju zwłaszcza, że jestem zapalczywą fanką tego stylu od ładnych 7lat. Swój wiek też już mam. Stwierdzam, że Tasogare Otome x Amnesia jest naprawdę dobre. Idealnie w stylu jaki lubię – jest fajny humor (skoro wybuchnęłam śmiechem i nie mogłam przestać chichotać o 4 rano to zły być nie może); są tajemnice – niczego nie można być pewnym od razu – koniec zapowiada się obiecująco. Ogólnie ciekawa fabuła – romans człowieka z duchem – miodzio, tak jak miodem dla moich oczu jest kreska. 10 odcinków obejrzałam lotem i czekam na ostanie 2 na szpilkach wręcz^^ Mam naprawdę wielką nadzieję, że może będzie kontynuacja, a seria nie skończy się przejsciem Yuuko na drugą stronę. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam. Z tego wszystkiego chyba obejrzę, zaraz całość ponownie xD Pozdrawiam.
takitam
15.06.2012 13:28
zgadzam sie z toba w 100% , dodam jeszcze ze z odcinka na odcinek jest coraz lepiej, a ostatnie odcinki coraz bardziej trzymaja w napieciu.
A
Iskierka
4.06.2012 19:36 Kireeeee :D Oby więcej opowieści o duchach.
Ja także zastanawiam się dlaczego tak wszyscy najeżdżają na to anime. Jest świetne. Kreska jest niesamowita, muzyka poruszająca, postaci nie aż tak schematyczne jak może się wydawać. Do tego głos Yuuko podkłada seyuu, która podkładała głos dla Senjougahary z Bakemono. Pierwszy i drugi odcinek były tak niesamowicie śmieszne, że nie umiałam się uspokoić. Fabuła nie jest głupia i wciąga. No i do tego podobnie jak w Bakemonogatari jest tu niesamowicie pyszny erotyzm i bardzo dobre „scenizowanie”- np. świetnie poprowadzona zmiana nastroju w wielu odcinkach kliknij: ukryte na przykład epek 1 i moment kiedy blondasek skojarzył gdzie jest ciało Yuuko, te urywki z jej płaczem i wołaniami… świetne Szkoda tylko, że tak mało odcinków będzie…
Mikels
4.06.2012 20:53 Re: Kireeeee :D Oby więcej opowieści o duchach.
Iskierka napisał(a):
Do tego głos Yuuko podkłada seyuu, która podkładała głos dla Senjougahary z Bakemono.
Nie oglądałem jeszcze TOxA, ale MAL mówi, że nie masz racji.
Głos dla Hitagi podkłada Saito Chiwa, a Yuuko Hara Yumi.
Iskierka
5.07.2012 20:50 Re: Kireeeee :D Oby więcej opowieści o duchach.
A takie podobne, że niemal byłam pewna… Nawet znajomi mówili, że to ten sam seiyuu. Przepraszam :) Poza tym jest wysokie podobieństwo w wyglądzie między Hitagi a Yuuko, charakter odrobinkę także podobny… Być może Yuuko zapomniała jako duch, że była Sejougaharą XD Żartowałam. :)
A
Gosiaczek
1.06.2012 12:24 Tasogate Otome x Amniesia
Dlaczego wszyscy tak atakują to anime już po pierwszym bądź drugim odcinku? Ja osobiście, co tydzień z niecierpliwością czekam na kolejny epizod, ponieważ chce wiedzieć, dlaczego to właśnie Yuuko zginęła. Nawet po obejrzeniu ośmiu odcinków nie mam pewności, co do tego, jakie tajemnice skrywa przeszłość. Anime trzyma w napięciu, nic nie jest do końca jasne, a relacje Yuuko i Taichego przynoszą mi jednocześnie radość, smutek i żal. Zachęcam wszystkich do obejrzenia tragicznej historii dziewczyny, która zmarła z niewiadomych przyczyn, nie zaznawszy nawet pierwszej miłości.
Wy chyba zawsze oczekujecie niesamowicie oryginalnych anime z nieprzeciętnymi postaciami, no nie ? nic tylko narzekacie. Osobiście mi się podoba. Fajnie zrobili pierwszy odcinek ^^.
Ghost Yomi sucks.
Kolejne kiepskie anime od Silver Link, Shaft dla ubogich.
Jaki jest w ogóle sens tego anime? Straszne na pewno nie jest, bo wiadomo, że nie dość, że nikomu nic się nie stanie, to jeszcze kompletnie nic z nich nie wyniknie, ciężko w takiej sytuacji o klimat. Podniecanie się kolejnymi historiami szybko robi się nużące… Komedia też kiepska, gagi oklepane i przewidywalne. Fanservice? Przyznaję, Yuuko wygląda super, tyle że jest to marnowane przez kolejnego fatalnego main hero jacy trapią rynek M&A.
Nie lubię takich anime ;d cały czas siedzi na granicy przeciętności i głupi człowiek je ogląda mając nadzieje na poprawę.
Następnym razem seria od Silver Link dostanie dropa już po pierwszym odcinku jeśli ten nie będzie genialny.
Sefir
20.05.2012 14:55 re
Mi tam sie podoba, ładna kreska, irytujący main hero, ale lubię anime podobne do Anothera (początkujący oglądacz, klasyki jeszcze nie widziałem) Ja dałbym tagi Szkolne, Nadprzyrodzone, Tajemnice i to by wystarczyło.
Oj, Another imo jest jeszcze gorszy od Ghost Yomi*, choć dostarczył mi dużo więcej zabawy :P Znam tylko jeden dobry anime horror: Higurashi no Naku Koro Ni. Reszta zwykle popada w śmieszność. Jedno Gyo się broni, ale obrzydliwym, groteskowym klimatem, nie budzeniem strachu.
W tagach brakuje mi ecchi, bo fanserwis to zdecydowanie najlepsza część tej serii :] Trójkąt romantyczny zaś za bardzo nie pasuje, jest więcej 'kątów'.
*jeśli nie wiesz o kogo chodzi, obejrzyj Ga‑Rei Zero, genialne anime.
Cóż moim zdaniem bardzo udany poczatek ciekawy zabieg powtórzenia i nie najgorszy humor . A co do Ghost Hunta to nie widzę jakiegoś szczególnego podobieństwa po 1 epku
2 odcinek, jeszcze słabszy :( niekonsekwentny! kliknij: ukryte w 1 odcinku, nie wiedzieli gdzie jest ciało, a w 2 koleś odnalazł… tylko, że wydarzenia z 2 odcinka dzieją się przed 1… bezsensu
Nie jestem teraz pewien co do tego w 100% kliknij: ukryte ale kiedy szukali ciała w 1 epku to MC wiedział, że jest ono w pokoju klubowym, a co do 2 epka to się zgadzam, że wtedy to odnalazł ciało i jest to jako retrospekcja wyjaśniająca poznanie Mc z Duchem jak i powstanie klubu. I zgodzę się również co do tego, że 2 odcinek był trochę słabszy ale mimo wszystko seria mi się podoba póki co.
kliknij: ukryte nie mam już odcinka, żeby sobie przypomnieć, ale oni tam znaleźli grób/czy jakiś kamień w parku i Gościu się pytał ducha, czy to nie jest jej grób… ona odpowiada, że tam nigdy nie była
kliknij: ukryte No wiem wiem o jaką sytuację chodzi ale z tego co mi się wydaje było tak, że on ją pytał w sensie czy wie dla czego tutaj jest ten nagrobek bo przecież jej ciało leży w pokoju klubowym. :P hehe jak sprawdzę kiedyś to najwyżej się poprawie :P
Ja się nie zawiodłem ;)
Tragedii nie było ale to zdecydowanie nie to :-/
Słabe 6/10. Bardzo mocno się zawiodłam.
Główny bohater był kompletną ciotą. Najmniejszy widoczny skrawek dziewczęcego ciała i już się rumienił. Typowy bohater bez charakteru. No i miał swój harem! Dziewczyna‑duch, piszcząca dziewczynka i tsundere. Gdzie tutaj horror? Gdzie tutaj klimat?
Małych niedociągnięć było naprawdę mnóstwo.
Dlaczego akurat Keichi widział Yuuko, a inni nie?
Dlaczego on nie widział w niej strasznej kreatury?
Dlaczego blond dziewczynka z klubu nie widziała Yuuko?
To wszystko było bezsensu. Inni nie widzieli, że przykładowo – wata na patyku sama lata po szkole, albo pałeczki z jedzeniem karmią naszego irytującego chłoptasia. Wystarczy było się skupić i już można było zauważyć wiele nielogicznych błędów wynikających z tego, że twórcy nie myśleli co robią.
No i zakończenie, bardzo się zawiodłam samą końcówką.
kliknij: ukryte Yuuko wróciła, chociaż gdyby tego nie zrobiła, wahałabym się między 6/10 a 7/10.
Na plus zdecydowanie była muzyka. Momentami anime miało przebłyski z których mogło wyjść coś fajnego – z reguły zostało to zepsute nagością i błaganiem o zmacanie przez Yuuko.
Nawet nie wiecie, jak bardzo się zawiodłam gdy kliknij: ukryte Yuuko utraciła pamięć, a wspaniały, wrażliwy i niewinny Keichi złapał ją za cycki i O MÓJ BOŻE PAMIĘTAM KEICHI ZMACAŁEŚ MNIE TAK JAK WTEDY PIERWSZY RAZ!
Czy warto oglądać? Jeśli nienawidzicie ecchi i haremów – nie. Nie marnujcie czasu na coś, czemu można bez przerwy wytykać błędy i się zawodzić, bo anime robi taką otoczkę, że można spodziewać się, że jednak seria ma potencjał, ale bardzo szybko się potyka i znowu wychodzi głupi błąd.
Daję dlatego 6/10, ni mniej, ni więcej. Uwielbiam taki klimat, ale dodanie do tego cycków, haremu, dramatu, smutku, to nie pasuje, tego jest za dużo i z reguły i tak zdominowane przez ciągłą nagość, która robiła się niesmaczna.
Scena gdzie ona kliknij: ukryte odzyskała pamięc była okropna. Dotknął jej piersi i pamięc wróciła. Powinni tego używac w innych seriach gdzie kobitka traci pamięc
No cóż...
Zacznę może po kolei, od fabuły. Tak w sumie to nie była, naprawdę nie było jakoś szczególnie źle, tylko odniosłam wrażenie że nawet jeśli w miarę logiczne- mocno nierówne i jakoś nie po kolei. Dodatkowo mocną zmianą jest sposób prowadzenia odcinka który w serii kilkakrotnie się zmienia, najczulej po tym 6 odcinku, co jest zdecydowanym minusem serii i częścią tych 'niedociągnięć' fabularny. Przez te ciągłe zmiany widać jakby twórcą zmieniała się koncepcja co do prowadzenia widza po historii.
Dalej… Nie potrafię jakoś tak wybaczyć tego, że tak naprawdę przez połowę serii kliknij: ukryte rozwiązują sobie niezbyt związane z głównym wątkiem historyjki, po czym nagle wzięli się na serio za odkrywanie prawdy, i nagle bum!, wszystko po kolei się sprawdza, nie muszą tak naprawdę nic szukać, a wszystko rozwiązuje się samo. Nie wiem jak innym, ale mi to bardzo unieatrakcyjniło oglądanie pozostałych odcinków. -Takie, o a może to! -Masz rację, pasuje. Dzięki! -Ale za co??
Dodatkowo sama zainteresowana o tym nie wiedziała.
Główny wątek miłosny… Ekhm. Jakoś nigdy nie przepadałam za ecchi, jednak był dość przyjemny. Gdyby tylko trochę ograniczyć sceny napastowania głównego bohatera przez Yuuko, a i głównemu bohaterowi przykręcić śrubkę z napisem 'stanowczość' i 'asertywność' i 'perswazja'... Choć nie, może z ostatniego lepiej zrezygnować.
Co jak co, ale śmiało mogę powiedzieć, że dla grafiki można obejrzeć całe anime i tak naprawdę to ona ratuje całą serię. I nie mówię tu o niektórych graficznych niedociągnięciach typu dziwny chód czy troszkę dziwny kąt, bo mimo iż było ich mało, to jednak były. Chodzi mi o bogatą kolorystykę barw i obrazów przy opowiadaniu historii, pojedynczych scenach, widokach nieba. Tylko trochę te czerwone liście, które są trochę jak symbol serii, nie wyszły. Są ładne, ale zbyt duże nagromadzenie ich w jednym miejscu nie do końca dawało taki efekt jaki oczekiwałam.
Postaci… Dużo o nich nie da się powiedzieć, a i pewnie to co napiszę będzie jak plagiat poprzednich komentarzy na ten temat, więc skrócę to jak tylko mogę: Ah, gdyby tylko nie ten główny bohater! Inne postacie kobiece(bo poza rzekomym 'głównym bohaterem' nie ma żadnych innych postaci męskich…) były w sumie dobre, choć nawet tak świeżo po serii miałabym problem z wymienieniem ich imion. Dano im po prostu za mało czasu, więc mimo iż były niezłe, widz tak naprawdę niemal nie może się o tym dowiedzieć. Po prostu za dużo czasu dostało się głównej parze, a zabrakło go na pozostałe dwie członkinie klubu i na sam… jego pokój. Jak dla mnie próba wprowadzenia czegoś bardziej tajemniczego do niego byłaby miła. kliknij: ukryte Może i nic 'mocniejszego' niż ciało ofiary rytuału leżące w dziwnej świątyni nie mogło być bardziej dziwne, to zachowanie głównej bohaterki uniemożliwia nam nawet dotknięcia którejś z nici tajemnicy, których w kryminale powinno być z resztą więcej.
Zostało już tylko muzyka i zakończenie. No więc co do muzyki nic nowego, choć dość miło zaskoczyły mnie piosenki w niektórych scenach, które albo dobrze się z nimi komponowały albo były po prostu przyjemniejsze do słuchania, oraz ogólne brzmienie endingu, nawet bez wokalu.
No i przyszła pora na deser.
Zakończenie… powinno się zakończyć góra na otworzeniu tego wieka od pudła(w sumie napisanie tego nie będzie nawet spoilerem). Dalej to już naprawdę było tylko ciągnięcie na siłę do zapełnienia pełnych 20 minut plus opening i uporczywe szukanie kliknij: ukryte happy endu tam gdzie go nie ma.
No więc podsumowując, ocena końcowa to max. 6/10, to tak dla tej serii w sam raz.
Dobre od połowy
Przyjemne na spokojne wieczory
Nope
Fabula moze i by byla ciekawa (jako tako) gdyby nie to, ze jakiekolwiek moje zainteresowanie bylo natychmiast skutecznie zadeptywane przez glupawe postaci.
Glowny „bohater” – nie ma w nim nic na czym mozna by metaforyczne (bo nie mowie tu o biszowatosci. Chociaz rownie dobrze moglabym.) oko zawiesic. Snuje sie tych mialkich nijakow po animelandii od groma i jedyne co moge zrobic to wzdechnac i zapomniec.
Haremik: ...nawet ich imion nie chcialo mi sie zapamietac, yh. Szczerze mowiac jedyne co o nich kojarze to wlosy i piersi. Ewentualnie zadki.
Ano. Fanservis. Jako taki (generalnie i z zasady znaczy) mnie nie boli. Plec nie majaca z tym nic wspolnego, jezeli tylko nie jest na chama widzowi w gardlo wpychany, to fajnie, moge sobie popatrzec.
Jezeli natomiast flashuja mi klatami zapelniajacymi caly ekran, na cale dluuuugie sekundy zamrazajac na nich kadr, to szczerze szlag mnie ciezki zaczyna trafiac.
Niech se lataja w dekoltach i po kolana jak chca, ale niechze ja jakis plener z tymi klatami razem widze. Niech to bedzie moja decyzja czy chce sie w te klaty lampic czy nie. Albo zady.
Gdyby mi sie chcialo, pewnie i bym cos spod tych bzdur ciekawego wygrzebala, ale mi sie nie chce. I nie powinno mi sie musiec chciec.
4. Bo bylo nie bylo, naprawde ladne te flaki byly.
Mniej więcej do 8 odcinka było bardzo źle, nudno, topornie, akcja przegadana i przewzdychana. Później zrobiło się znośnie, a groza trzepnęła mnie z zaskoczenia nieobecna do tej pory. Ale zakończenie, kliknij: ukryte nie to landrynkowe, trafiło w mój czuły punkt, przez co nadal o nim myślę. Choć było łudząco podobne do zakończenia kliknij: ukryte Angel Beats, wykonanie trafiło do mnie o wiele bardziej. Oglądałam je chyba trzy razy i za każdym razem przeżywałam tak samo. Jednak to, co ostatecznie zwieńczyło historię, choć tak idiotycznie od czapy, nie jest wykorzystywane aż tak często w fabułach. Przypomina mi się tylko jeden film, do tego bollywoodzki, w którym kliknij: ukryte w zakończeniu główny bohater kończy szczęśliwie, wbrew logice – po upadku w jakiś kanion czy inną przepaść.
Mnie się nawet podobało, śmiałam się po nim długo i głośno.
Anime z pewnością ma swoje zalety. Do gustu przypadła mi oprawa graficzna. Paleta kolorów została odrobinę niestandardowo dobrana, co przyniosło interesujące efekty. Ciekawym posunięciem było także zastosowanie kadrów, w których obraz zajmował tylko część ekranu, przedstawiając tylko pewne detale. Na postacie po prostu przyjemnie się patrzyło, były naprawdę ładnie narysowane, acz nieszczególnie oryginalne. Poza oprawą graficzną przy ekranie trzymała mnie postać głównej bohaterki. Yuuko jest po prostu sympatyczna, pełna swoistego uroku, którego nie traci nawet w fanserwiśnych scenach. Fanserwis w wykonaniu Yuuko wydawał się naturalny, nieprzesadzony i w efekcie całkiem miło się nań patrzyło (choć niespecjalnie lubię patrzeć na roznegliżowane panienki, nie ta płeć).
A teraz kilka zdań krytyki: po pierwsze, pozostałe postaci. Ani Kirie, ani Momoe nie przypadły mi do gustu. Pierwsza wydawała mi się niekiedy zbyt sztuczna i teatralna w swoim zachowaniu, druga była standardowym elementem komediowym. Jeśli zaś chodzi o głównego bohatera, jego główną wadą jest przeciętność. Teiichi jest wręcz do bólu przeciętny. Tak przeciętny, że nie jestem nawet w stanie go nie lubić – nie wzbudza on we mnie żadnych, ani pozytywnych, ani negatywnych emocji. Wolałabym już na jego miejscu kogoś, kto nie przypadł by mi do gustu – wtedy przynajmniej obserwowałabym go z jakimś zaangażowaniem, a nie kompletną obojętnością.
Po drugie: fabuła. Główna wada: nie wciąga. I już. Patrzyłam w ekran, czasem się uśmiechnęłam, acz po obejrzeniu jednego‑dwóch odcinków niezbyt chciało mi się kontynuować. Być może jest to spowodowane tym, iż przedtem zdołałam przeczytać mangę, więc przedstawione wydarzenia nie miały dla mnie żadnego posmaku nowości. Przeczytanie mangi nasuwa też nieuniknione porównanie wersji animowanej z wersją papierową. Wersja animowana jest bardziej skondensowana, co wychodzi jej na zdrowie. Anime w pełni ekranizujące mangę pewnie rzuciłabym w diabły po którymś z kolei odcinku, straszliwie znudzona. Jednakże w mandze historia Yuuko została przedstawiona lepiej, wzbudza więcej emocji, bardziej angażuje odbiorcę. Co prawda argument " bo w mandze było lepiej” nie uważam za specjalnie konstruktywny, ale muszę przyznać, że jednak wpływa on ostatecznie na ocenę fabuły anime.
Po trzecie: zakończenie. Końcówka ostatniego odcinka w popisowy wręcz sposób zepsuła uprzednią dobrze zbudowaną, klimatyczną konkluzję. Takich rzeczy się po prostu nie robi…
Podsumowując: 5/10. Gdyby nie końcówka, byłoby 6.
;D
Przyjemne
Zamaskowano spoiler. Moderacja
Ogólnie serdecznie polecam, ale odradzam oglądanie ostatniej minuty
Historia opowiedziana ciekawie, wątki dosyć dobrze rozwinięte i rozłożone w czasie. Główny bohater dobrze poprowadzony, a bohaterka to prawie, że pochwała nekrofilii. Całość trzyma się kupy, przyjemnie się ogląda i momentami wręcz wzrusza (za to te subiektywne 10/10, to chyba jednak oznacza, że nadal jestem człowiekiem).
A do osobników, którzy mają zastrzeżenia do przeplatania wątków dramatycznych z komediowymi chciałbym zwrócić uwagę, że całe anime dzieje się na przestrzeni wielu miesięcy. Co oznacza, że aby wszystko było dramatyczne musielibyśmy mieć do czynienia z osobnikami o baaaaaardzo głębokiej depresji (albo żałosny przypadek pseudo emo).
Bardzo mi się również podobała grafika, która momentami wręcz surrealistycznie przedstawiana wspaniale oddawała niektóre sceny.
Końcówka
Re: Końcówka
Fajne
Opowiedziana historia ducha uczennicy jest spójna, wciągająca, bez zbytniego patosu, a im dalej tym bardziej ponura. Nigdy nie przekracza jednak pewnej granicy grozy i przemocy. Zdecydowanie mamy tu do czynienia z czymś o wiele lepszym niż sztampowe historyjki o duchach serwowane jako dodatek w innych seriach szkolnych. Zakończenie byłoby znakomite, gdyby odciąć napisy końcowe, kliknij: ukryte gdyż twórcy zdecydowali się zaserwować nam za wszelką cenę happy end.
Bohaterowie. Yuuko to dopracowana kreacja, którą z czasem lubimy coraz bardziej. Nie można jej odmówić uroku oraz autentyczności w działaniach (biorąc oczywiście pewne poprawki na okoliczności). Nie przeszkadzała mi nawet jej zaborczość w stosunku do Teiichiego. A sam Teiichi jest zwyczajny do bólu – takich postaci wiedzieliśmy już setki. Do tej parki dochodzi jedna odważna panna i druga niezdarna. Ta pierwsza odgrywa dość ważną rolę i jest niemniej ciekawa od samej Yuuko. Druga to komediowa równoważnia.
Oprawa audio‑wizualna podobała mi się bardzo. Paleta barw to przede wszystkim nostalgiczne, jesienne, przyciemnione kolory. Nie stroniono też od różnego rodzaju mniej lub bardziej dynamicznych efektów graficznych, wykorzystywanych głównie w scenach podwyższonego napięcia. W jednym z odcinków oglądamy świat ze świetnie zrobionej perspektywy pierwszej osoby, a ciekawym zabiegiem jest też skąpanie twarzy postronnych osób niemal w całkowitej czerni. Potęguje to wrażenie obojętności pozostałych uczniów do dziejących się wydarzeń. Co ważne, nie miałem wrażenia, że wszystkie wspomniane efekty są tylko sztuką dla sztuki, jak to miało miejsce np. w Cossette no Shouzou.
Jeśli zaś chodzi o muzykę, to opening podobał mi się średnio – jest za szybki i bardziej pasuje do siekanki z demonami. Ale już pozostałe utwory to bardzo dobre, smutne kawałki, które zapadają w pamięć i pasują do klimatu jak żadne inne.
Wystawiam ocenę 7/10 – za klimat, główną bohaterkę i oprawę. Minusy należą się za kiepski początek, nieco na siłę wciskany humor i najgorsze z możliwych zakończeń. Naprawdę radzę zatrzymać odtwarzanie przed napisami końcowymi…
Całkiem niezłe
W pierwszym odruchu tragiczna historia Yuuko wydała mi się sztuczna i nieprawdopodobna: kliknij: ukryte kto w połowie dwudziestego wieku, w cywilizowanym kraju, składałby ofiarę z dziecka, skazując je na śmierć w męczarniach, żeby przebłagać bogów? A potem przypomniałem sobie, że jakieś dziesięć lat wcześniej przed pokazywanymi na ekranie wydarzeniami, zaledwie siedemdziesiąt kilometrów od mego domu, jedna grupa ludzi zagoniła drugą grupę do stodoły by tam spalić ją żywcem, w imię większego dobra, lepszego jutra i z przekonaniem, że wykonują zbożne dzieło. Dlatego teraz dziękuję twórcom, że skupili się na szkolnych duchach, a nie na prawdziwych potworach w ludzkiej skórze, dzięki czemu serial przez większość czasu zachowuje lekki charakter. Ale nie zapominam, że w tle kryje się wyjątkowo ponura i tragiczna historia, która byłaby znakomitym materiałem na pierwszorzędną opowieść grozy. I w niej na pewno nie byłoby happy endu.
To anime ma całkiem interesującą fabułę, choć rozgrywa się właściwie tylko w szkole i koncentruje na niewielkiej liczbie postaci. Sam pomysł dość oklepany, uczniowie, duch, tak samo jak i elementy komediowe bazujące na nieświadomości jednej członkini klubu, że duch naprawdę istnieje.
Obecny jest fanserwis, ale, o dziwo, nie powodował u mnie marszczenia brwi, a.. całkiem mi się podobał.
Postać Yuuko jest udana, choć główna tajemnica z nią związania, będąca osią fabuły, jest bardzo łatwa do odgadnięcia, ten banał jest na minus. Przypominała mi trochę główną bohaterkę z „Bakemonogatari”, fryzurą jak i zachowaniem.
Ta 12 odcinkowa seria jest przede wszystkim romansem szkolnym, mimo obecności ducha. Jest też trójkąt miłosny, ale przez większość czasu obserwujemy umizgiwanie Yuuko do głównego bohatera, który jest kompletnie nijaki i bez charakteru, cud na dwóch nogach.
Czy to może nudzić? Oczywiście, ale miło mi się to oglądało, pomimo wszystkich wad. Yuuko jest pewna siebie, wie, czego chce, a jednocześnie potrafi się zawstydzić w stosownych momentach. Jedno pytanie – jak duch może jeść?
Polecałbym miłośnikom szkolnych romansów, bo wielbiciele zagadek i grozy mocno się rozczarują.
6/10.
Bardzo dobra seria, ale...
Przez to nie mogłem skupić się na ogólnej fabule, tylko na cyckach…(no sorry jestem facetem).
A po za tym to seria bardzo dobra, wciągająca fabuła, ciekawe postacie.
Szczególnie Yuuko i jej historia.
Godne obejrzenia !
dobre ;)
10/10
Ale jeśli komuś się nie podoba lub ,,zginął główny wątek” to jego strata.
Bardzo nierówne anime!
Właśnie o to chodzi w recenzowaniu.
A tak nawiasem mówiąc system oceniania jest zły. Ja osobiście obniżyłbym WSZYSTKIE oceny na Tanuki.p (może poza 5‑10 wyjątkami) o 2 stopnie i wprowadził skalę ujemną.
12.04.2012r. - 13.07.2012r.
Ostatecznie mimo wszystko anime nie polecam. Trochę się na nim męczyłam, a jeżeli ktoś chce poznać historię Yuuko radzę sięgnąć po mangę. Kreska ładna a historia prowadzona w taki sposób, że przynajmniej wciąga.
Jaskrawe niebo…
Przed anime tak, ale light novel Bakemonogatari wyszło w 2006 roku, a manga TOxA zaczęła wychodzić w 2008. Więc Senjougahara pojawiła się pierwsza :)
Brakujący tag.
Kiepski z tego horror, fakt, są fajne momenty, ale to jak ziarnko piasku do całości.
Re: Brakujący tag.
to 100% horror
a to że jest bardziej śmiesznie niż strasznie, o niczym nie przesądza ;)
Jest bardzo dobrze :)
duch tu... duch tam...
Nie dla każdego.
Re: Nie dla każdego.
Re: Nie dla każdego.
Re: Nie dla każdego.
Re: Nie dla każdego.
Pisząc o wtórności pewnych wzorców mam na myśli motyw młodocianego ducha zjawiającego się między „rówieśnikami” i wpływającego bezpośrednio na ich życie. W tym sezonie – wcześniej nie ma szans żeby coś było – pojawiły się dwie takie serie. Sankarea – tutaj inne podejście i widoczne różnice, ale inteligencja polega na wyszukiwaniu analogii – oraz komentowana oto seria – Tasogare Otome x Amnesia.
Przyznam krótko – motyw zmarłego wnikającego w zwykłe życie nastolatków jest wyjątkowo przejmujący. W „Ano…”, był to jedyny godny pochwały element, następcy element ten rozwinęli i doprowadzili do perfekcji.
Czymże jest opowieść o duchu z amnezją? Jest to przede wszystkim genialna opowieść o miłości. I chyba tutaj można by skończyć. Może np. „Cierpienia Młodego Wertera” są równorzędne, ale zdecydowanie nie znajduję romansu, który mógłby po prostu wygrać z Tasogare. Większość jest przesiąknięta sztampą, problemy rozdmuchane, postaci odrealnione, a ich reakcje zbyt emocjonalne. Równocześnie zwykle ta miłość wydaje się płytka i głupia. Zasadniczą i powszechną wadą jest nuda – liczne momenty na ekranie, czy też opisy w książkach, to czas kiedy bohaterowie popatrują sobie w oczy. I tego wszystkiego nie ma Tasogare. Problemy są nierzeczywiste, lecz wyglądają poważnie, bohaterowie nie rozpaczają, lecz aktywnie je rozwiązują. Miłość choć krótka, jest głęboka i silna. Nudy brak, bowiem gdy nie ma dramatu mamy „okruchy życia” – zabawne szkolne sytuacje z odrobiną fanserwisu, które doskonale kontrastują z późniejszymi odcinkami o dramatycznym wydźwięku. Mi to się bardzo podobało, bo życie to nie tylko stękanie nad swoim nieszczęściem, ale również lepsze dni, kiedy zabawa trwa w najlepsze.
Dodam, że wybranie dziewczyny przez bohatera jest uzasadnione. Zarówno wygląd jak i walory charakteru i intelektu stawiają Yuuko przed konkurentkami. Ogólnie wśród lepszych romansów ostatniego czasu zdarzyło się, że bohater wybierał albo żarłoczną, tępą świnię (mam brata), albo drętwą marzannę (już nie pamiętam tytułu), a nieprzemyślany rysunek uniemożliwiał skonfrontowanie tego wyboru z innymi ważnymi argumentami.
Co do bohaterów: duch – genialny. Postać z krwi i kości, rzekłbym. Ma emocje, ma charakter, stara się o swojego faceta, nie jest w żaden sposób przerysowana. O ile często bohaterowie to karykaturalny zbiór pewnych cech, wyolbrzymiony celem podkreślenia różnic, o tyle tutaj jest dużo lepiej. Teichi – też naturalny. Ślepy na wdzięki i emocje partnerki? Nie. Święty z jedną? Też raczej nie. Ale jak przychodzi co do czego zbiera się w sobie i pokazuje co ma znaczenie. Dodatkowa dwójka: Okonogi wprowadza lżejsze momenty, Kirie robi za obowiązkową tsundere, ale nie przesadzoną. Ogólnie poza tą czwórką, bohaterów jest kilku, odbiorca nie musi znać całej wioski.
Wystąpiły interesujące chwyty, które zwróciły moją uwagę. Retrospekcja – bardzo fajnie wprowadzona i przedstawiona, w dodatku na raty. Kontakt zeszytowy – też bardzo piękny element. Nieźle przedstawione i wytłumaczone czemu i jak działa to, że jedni widzą duchy, a inni nie, trudno się do tego wytłumaczenia przyczepić.
Kreska – mi się bardzo spodobała. Jeśli chodzi o elementy nieżywione to Another? – coś takiego, w każdym razie lepiej niż przeciętna. Jeśli chodzi o ludzi to też ok. Przyznam, że postać ducha się udała – mamy dziewczynę hojnie wyposażoną, lecz nie przypominającej o pastwiskach i plackach na łące. No i jak pisałem – wygląda lepiej niż konkurentki.
Muzyka? Zawsze słuchałem opa i en, a dźwięki tła naprawdę podeszły. Delikatny klimat otwierający drogę do wszystkiego został stworzony właśnie przez ścieżkę dźwiękową. Chyba nie zmieniłbym ani jednej nuty w tej serii.
Do czego można się przyczepić? Eklektyczność gatunkowa. Dla mnie to nie jest wada, raczej zaleta – życie to mieszanka. Aczkolwiek znajdą się malkontenci, dla których połączenie horroru, komedii, fanserwisu, codzienności, dramatu, tragedii, romansu i czego tam jeszcze będzie budziło wątpliwości. Wspomnę, że te gatunki są generalnie odseparowane – jak w odcinku mamy żarty, nie ma tragedii, jak horror nie ma romansu, to nie keks, lecz raczej wielowarstwowy tort. Z wisienką na końcu? Właśnie niekoniecznie, dla mnie samego zakończenie nieco odbiegło od oczekiwań, ale raczej tylko czepialscy znajdą w tym wadę. Czyli bez błędów? Tak!
Seria idealna? Dla mnie tak, dyszka. Polecam? Nikomu, bo jeszcze się komuś nie spodoba, albo będzie drugi sezon i coś skopią. Jak oglądać? Nocą, gdy dobrze słychać dźwięki, a ciemność pozwala się lepiej skupić i poczuć klimat historii o zakochanym duchu w opuszczonej szkole.
Otome Amnesia jako najlepszy romans roku? Hmmm w sumie Yuuko była fajna i tajemnicza… na początku. A wybór jej jest o tyle uzasadniony, że pozostałe dwie postacie były słabe i przedstawione cienko. Sam Teiichi też nie wykazał się jakąś oryginalnością głównego bohatera tego gatunku. Chyba jeden z najsłabszych czworokątów miłosnych ostatnio i tylko Yuuko ten romans ratowała.
Polemizowałbym nad tym, czy był czworokąt w Otome. Oczywiście wszystkie dziewczyny przejawiały skłonności do komplikowania głównego związku, ale faktycznie to Teichi miał jasno określony kierunek i z pewnością fakt, że miał do wyboru więcej niż jedną dziewczynę nie stanowiło osi fabuły. Czy to, że mając dziewczynę byłem zaczepiany przez inną daje od razy trójkąt? Nigdy w ten sposób nie myślałem, musiałoby raczej nastąpić przejście w jakąś głębszą relację.
Przewrotnie zauważę, że to przecież Ano Hana, ten „dramat” był w połowie poświęcony temu, że Menmę chciało dwóch, Menma i jeszcze druga jednego, trzecia drugiego i jeden gościu, który w ten bajzel się nie łapał.
Oczywiście nie wszyscy muszą uznać za najlepszy, zresztą sam nie napisałem, że to romans. Bo właśnie mam opory z kwalifikowaniem tego jako romans – to opowieść o miłości znoszącej granice między życiem i śmiercią. Nie potrafię popatrzeć na Otome jako zwykły romans, w którym chodzi o dobranie się w pary.
Kireeeee :D Oby więcej opowieści o duchach.
Re: Kireeeee :D Oby więcej opowieści o duchach.
Nie oglądałem jeszcze TOxA, ale MAL mówi, że nie masz racji.
Głos dla Hitagi podkłada Saito Chiwa, a Yuuko Hara Yumi.
Re: Kireeeee :D Oby więcej opowieści o duchach.
Tasogate Otome x Amniesia
oczekiwania
Osobiście mi się podoba. Fajnie zrobili pierwszy odcinek ^^.
Kolejne kiepskie anime od Silver Link, Shaft dla ubogich.
Jaki jest w ogóle sens tego anime? Straszne na pewno nie jest, bo wiadomo, że nie dość, że nikomu nic się nie stanie, to jeszcze kompletnie nic z nich nie wyniknie, ciężko w takiej sytuacji o klimat. Podniecanie się kolejnymi historiami szybko robi się nużące… Komedia też kiepska, gagi oklepane i przewidywalne. Fanservice? Przyznaję, Yuuko wygląda super, tyle że jest to marnowane przez kolejnego fatalnego main hero jacy trapią rynek M&A.
Nie lubię takich anime ;d cały czas siedzi na granicy przeciętności i głupi człowiek je ogląda mając nadzieje na poprawę.
Następnym razem seria od Silver Link dostanie dropa już po pierwszym odcinku jeśli ten nie będzie genialny.
re
Re: re
W tagach brakuje mi ecchi, bo fanserwis to zdecydowanie najlepsza część tej serii :] Trójkąt romantyczny zaś za bardzo nie pasuje, jest więcej 'kątów'.
*jeśli nie wiesz o kogo chodzi, obejrzyj Ga‑Rei Zero, genialne anime.
Słabizna
Komedia z tego jest żałosna, wręcz głupia.
Postacie nieogarnięte…
Re: Słabizna
Re: Słabizna
niekonsekwentny! kliknij: ukryte w 1 odcinku, nie wiedzieli gdzie jest ciało, a w 2 koleś odnalazł…
tylko, że wydarzenia z 2 odcinka dzieją się przed 1…
bezsensu
Re: Słabizna
I zgodzę się również co do tego, że 2 odcinek był trochę słabszy ale mimo wszystko seria mi się podoba póki co.
Re: Słabizna
i Gościu się pytał ducha, czy to nie jest jej grób…
ona odpowiada, że tam nigdy nie była
Re: Słabizna
Re: Słabizna
Liczyłam na coś porządniejszego. Najwyraźniej seria nie dla mnie…