x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
A to, czy się tobie spodoba, czy nie, zależy od odporności na elementy ecchi.
Uważam też, że do każdego „kałacha”, powinny być standardzie dodawane kocie uszka.
5+/10
Gdzie tu jest akcja
Kwiatki
Z tzw „mleczy” robi się głównie miód mniszowy (syrop). Natomiast listki, młode, przed pierwszym kwitnieniem można przyrządzić w postaci sałatki (gatunek mniszek lekarski)
Podobnie jak nauczycielka nie uznaję trzymania ozdobnych kwiatów, których nie da się skonsumować :)
Dziewczynki z karabinami… cóż. Fanem militariów nie jestem, ecchi też nie, ale czasem można się pozytywnie zaskoczyć.
Sam pomysł na tematykę wojskową jak najbardziej fajny i oryginalny, anegdotki i historia broni, pokazywana co jakiś czas na ekranie, była ciekawa, bo to fakty historyczne, podane w strawnej formie. Znawcą nie jestem, ale na pewno w dużej części są to rzeczy zgodne z prawdą. Tym samym anime nabrało pewnego wydźwięku edukacyjnego… ale czy to źle?
Często wypada to tragicznie, ale tym razem wyszło dobrze, gdy się na niektóre rzeczy przymknie oko. Niestety, nie na wszystko to oko przymknąć można.
Seria obfituje w sceny fanserwiśne, niektóre bardzo odważne, nasycone nagością i erotyzmem bardziej niż w niektórych standardowych ecchi seriach. A to są przecież naprawdę młode dziewczynki… za młode na przedstawianie ich w taki sposób. Ale co Japończykowi wolno, to reszcie świata już nie. Momentami mnie to brzydziło, jest to fanserwis w wydaniu bardzo komercyjnym, ta seria byłaby dobra bez tego wszystkiego, bo ma pomysł na siebie.
Nie dopracowano kwestii „bycia bronią”. Na początku strasznie mnie gryzło ich bieganie i strzelanie do siebie, kliknij: ukryte jakby były nieśmiertelne i żaden pocisk się ich nie imał. Na całe szczęście wyjaśniono to później, choć tylko w pewnym stopniu wystarczająco. Skąd nagle brały te karabiny i dlaczego same nimi są, skoro trzymają je w ręku, gdzie chowały zapasowe magazynki, bo chyba nie w tych krótkich spódniczkach bez kieszeni? Jak wygląda postrzał na ciele, jak to jest w ogóle zbudowane? I dlaczego? Jasne – to koncepcja świata fikcyjnego. Ale te karabiny nie mogą w dowolnym momencie pojawiać się z powietrza, pomiędzy jedną a drugą sceną.
Dużo bieganiny, spódniczek, pisków i strzałów. Sensu mniej, ale to czysta rozrywka, więc wady można zignorować, jeśli ktoś potrafi.
Jakie dziewczynki? To broń, przetrzyj oczy!
Sęk w tym, że one ani na moment nie znikały z ekranu, ale…
Wcześniej tego dość mocno broniłem, ale im dalej czytam mangę, tym bardziej potwierdza się to, że Kitsune Tennouji rysuje sceny bez zastanowienia i bez kontekstu, ot tak po prostu co mu aktualnie odpowiada, to jest właściwe.
Fanserwis z gimnazjalistkami
I gdyby rozegrać akcję na poziomie liceum, to może byłoby to ciekawsze, bardziej sensownie pokazane. Abstrakcyjne podejście z klasyfikacją na szkoły ma sens. Ale fanserwis z gimnazjalistkami? Czyli maks 14 lat.
I jeszcze zestawiać je z dorosłym nauczycielem – trochę niesmaczne. A szkoda, bo był potencjał edukacyjny i rozrywkowy. Gdyby to było tylko CG. Albo gdyby zrobić serię na poważnie.
I to strzelanie bezmyślne na oślep przez dziewczynki… No nie. Gdyby chociaż się w tę broń zmieniały, to miałoby sens.
A tak to takie zwykłe lolitowe ecchi wyszło. A szkoda, bo serii militarnych chyba za dużo nie ma.
Czy naprawdę tak trudno zrobić mangę i anime nie tylko pod publikę?
Hmmmmmm
Anime bez polotu, sensu, czy dreszczyku, który raczej takiej serii powinien towarzyszyć (pomimo cukierkowych kolorków).
Re: Hmmmmmm
Dno
Fabuła nijaka opierająca się na zasypywaniu widza ogromem informacji, animacja zredukowana do niezbędnego minimum, projekty postaci nudne, graficznie słabe i toporne, o muzyce tu lepiej nie wspominać. Trochę punktów tej serii dodaje sam pomysł, chociaż pojawianie się broni znikąd z pełnymi magazynkami jest jak dla mnie pozbawione sensu (ani animacji, ani pomysłu skąd to się bierze, hokus pokus na jednym kadrze nie ma a na drugim już jest)...no i te sceny ala James Bond, których nie ciepię w jakimkolwiek anime – setki strzałów, wszystko wokół podziurawione tylko nie nasz bohater który wychodzi z tego bez żadnego zadrapania, motyw strzelania seriami do baloników nad głową – tanie przygłupie show.
Ogólnie słabiutkie anime dla zwykłego widza. Freak militariów raczej też z tego nie skorzysta, bo nic nowego się z tego nie dowie i będzie go to nudzić. 2‑3/10 – ocena po 4‑5 odcinkach, więcej nie dałem rady obejrzeć.
Litości, czy pisząc o elementach chrześcijańskich będziesz każdemu polecał przeczytanie Biblii? Jak nie w jedną stronę przeginasz to w drugą. Jak nie nadmiar ironii w recenzji to z kolei przelewający się patos i namaszczenie :).
Ale ta broń cały czas jest na ekranie. Dziewczyny = broń. Coś, co jest cały czas, nie może się nagle pojawić, bo już tam jest.
Nie chcę Cię zmartwić, ale tu było mniej uproszczeń w animacji, niż w Black Lagoon. Obydwie serie właściwie prześledziłem klatka‑po‑klatce w ramach cięcia na kawałki i to było wtedy doskonale widoczne.
Nie wiem, o którą scenę CI konkretnie chodzi. Jeżeli o strzelanie do nauczyciela, to zadziałała zasada „Guns don't kill people, People kill people”. Jeżeli zaś chodzi o pojedynki strzeleckie, to przecież dziewczyny nie raz obrywały, właściwie tow ramach każdej strzelaniny.
Zastanawia mnie, skąd wziąłeś taki wniosek. Bo ja, jako freak militariów, się tutaj nie nudziłem.
Ależ oczywiście, że tak. Inaczej nie da się tych elementów wyłapać i ocenić w należyty sposób. Normę podałem z tego względu, że używam innej terminologii, niż ta w anime. Chciałem uniknąć nieporozumień.
Stąd że dla mnie w pierwszych 5 odcinkach ok. 50‑60% podawanych informacji było znanych, pomimo że tego typu sprawy są mi obojętne i nigdy się nimi zbytnio nie interesowałem. Więc freak z krwi i kości się na tym zapewne wynudzi.
Nie w pierwszych odcinkach nikt nie był ranny, pomimo że dziewoje strzelały do siebie seriami na oślep.
BL nie oglądałem ale z tego co napisałeś domyślam się że była tam niezła animacja. Napisałem tak ponieważ – elementy związane z postaciami są statyczne do bólu, niewiele co się rusza, nawet te nieszczęsne spódniczki raz się podnoszą jakby były zrobione z jedwabiu, a raz są sztywne jakby miały w sobie włókna metalu, do tego dochodzi sporo statycznych scen przy rozmowach, przy wszelkich opisach uzbrojenia etc., daje to efekt nieciekawy i brzydki, same walki tez nie są zbyt dynamiczne – nie zapamiętałem z nich ani jednej ciekawie zanimowanej sceny. Nie wiem jak Ty mierzysz animację – liczysz ilość ruchomych elementów, czy ilość klatek na sekundę? jeśli tak to jest to słaby miernik animacji, bo jeszcze powinieneś wziąć pod uwagę złożoność elementów animowanych, a w tym przypadku upotte leży na całej linii.
A ja dajmy na to jestem ateista i tego typu tłumaczenia o byciu w kilku postaciach jednocześnie są dla mnie głupie :D.
To jest po prostu pójście na łatwiznę, nie mieli pomysłu jak ten element rozwiązać więc zostawili go takim niedopracowanym. W Guilty Crown też był motyw wyciągania broni z ciała – można? można, jak chce się zrobić coś dopracowanego.
jak napisałem w recenzji – to abstrakcja, albo się ją akceptuje, albo nie. Nie ma innej opcji. W anime zrobili to samo, co w mandze – dziewczyny mogą być zarówno tylko bronią (było kilka takich chwil w pierwowzorze), tylko dziewczynami jak i tym i tym na raz. To nie jest żadne wyciąganie broni z ciała, bliższe byłoby stwierdzenie, ze zmienia się postać. Ale tak naprawdę raz broń jest, a raz jej nie ma i tyle. Tak to w tym świecie działa i owszem, nie trzeba tego akceptować, ale na pewno narzekanie na element abstrakcyjny mija się z celem.
Zasadniczo dialogi to nie jest element dynamiczny, ale obserwując mimikę i ruch ciał postaci, w moim przekonaniu tu wszystko wychodziło OK. Na pewno nie było gorzej, niż przeciętnie, zwłaszcza anatomia i pozycje ciała wyszły bardzo dobrze (a to ostatnio zmora nie jednego anime).
I to i to. Wprawnym okiem można nie raz dostrzec uproszczenia, nawet przy ubytkach klatek na sekundę. Owszem, w Upotte bywały sceny niezbyt bogate w animację, ale jeszcze lazy animation to nie było, a za to sama grafika wtedy była bardzo dobrze wykonana i było na czym zawiesić oko.
Ja to odebrałem jako prezentację. Tutaj chodziło o to, by było prosto i przejrzyście, by widz mógł skupić się na faktach i nie rozpraszały go zbędne efekty. Poza tym grafiki w tych momentach były bardzo staranne, co rekompensuje braki w animacji.
Bo nikt nie miał zamiaru nikogo trafić. fakt, mało to wiarygodne, ale widywałem już w anime prawdziwe plot armour, Upotte nie zalicza się nawet do tej kategorii, bo plot armour nigdy nie działa kompleksowo.
Szalony pomysł
Tu ciekawostka: jeśli mnie oczy nie zmyliły, to w ostatnim odcinku, w scenie, w której „kałasznikówny” uciekają samochodem, za pojazd mają enerdowskiego Trabanta. Jakim cudem trafił do Japonii – nie wiem, ale fajnie było raz jeszcze zobaczyć ten tekturowy cud techniki. :)
Re: Szalony pomysł
Re: Szalony pomysł
W moim mniemaniu temu anime właśnie tych dwóch dodatkowych odcinków zabrakło. Cięcia w bazowym materiale pod koniec pokazały, że można było wycisnąć z mangi jeszcze trochę.
Re: Szalony pomysł
Re: Szalony pomysł
Dla osob interesujacych sie militariami ocena tego anime wzrasta o 100 % i o to wlasnie chodzi :)
PS. Nie zgodze sie ze bohaterki maja nogi jak bułgarskie sztangistki. Juz predzej bym powiedzial ze ich nogi wygladaja podobnie jak nogi wiekszosci japonek :P Akurat w tej serii uwazam to za urocze, zwlaszcza u takiej L85. Starsze „siostry” maja juz bardziej typowe dla anime ksztalty
Jak dla mnie 9/10, opinia reszty sie nie przejmuje, mam duza frajde dzieki Upotte!!
„Ich to zmoderowano", tak ogólnie można podsumować mój komentarz na tego tego anime. Od razu mówię że nie znam mangi, moja styczność polega na anime, więc nie wiem dokładnie ile było przerysowania i ile było twórczości własnej, ale jak można tak zmoderowano. Pomysł na anime był dobry, pierwszy odcinek był zachęcający do dalszego seansu. Zapowiadało się coś średniego z fajnymi gagami i ciekawymi nawiązaniami do broni, ale autorzy zaczęli dodawać jakieś melodramaty i już nie wiadomo co było o tym myśleć. Nawet nie wiem co o tym myśleć, mieli pieniądze, mieli ciekawy pomysł, mieli ciekawą nisze do wypełnienia i pod koniec zmoderowano. Czym w ogóle miały być te dwa ostanie odcinki? Nie jestem w stanie nawet czegoś normalnego wymyślić, wyobrazić. Końcówka było po prostu wielkie WTF. Jak można tak kiszkowaty sposób zakończyć jakąś serię? Czy autorzy nie oglądali tego co tworzyli, aby zobaczyć że coś tu nie trybi i zepsuli coś ciekawego? Powinni ich teraz wywalić ze studia, aby mogli się zastanowić jak używać głowy, to chyba nie jest takie trudne?
Podsumowując jeszcze raz do 6 odcinka nawet mnie bardzo mnie ciekawiło to anime, ale potem to już zaczęło się robić dno i nadeszły dwa ostanie odcinki które wszystko po prostu pogrzebały, w skrócie mogiła. Na temat kreski i muzyki nie będę się wypowiadał bo raczej za zwyczaj nie zwracam na to uwagi, ale złe nie było. Moja ocena dla tego anime wynosi 4/10, z powodu dobrego początku i ssącej końcówki, a zakończenie powinno dostać nagrodę "zmoderowano Roku”, aby zachęci twórców do kreatywnej pracy. A teraz dziękuje, do widzenia, a recenzję przeczytam jak wytrzeźwieję bo wygląda na ciekawą.
Zmoderowano wulgaryzmy – ukrywanie w ten sposób nie działa. Moderacja
Drama – fakt, dość słaba, ale ogólnie dwa ostatnie odcinki miały wprowadzić do akcji konstrukcje sowieckie i rosyjskie. Ponadto dość słabo w anime zaprezentowano różnice podejścia do broni, która była przyczyną całego konfliktu – NATO uważają, że są po to, by chronić ludzi. „Slavshit” uważają, że ich zadaniem jest po prostu walka. Cała fabuła dąży do konfrontacji wschód‑zachód.
Fakt faktem pominięcie konfrontacji Sensei – Evil Boris, która dobrze podsumowywała całość i wyjaśniała, o co ta cała drama, bardzo dużo serii ujęło.
Natomiast ja wolę, gdy się na poważnie strzelają, niż gdy robią meido cafe.
A tak mówiąc to meido cafe i tak miało wyższy poziom (i było o niebo ciekawsze) niż te psełdo‑dramy.
Sako ma skrzywioną psychikę i na to się już nic nie poradzi. Zaczęła kliknij: ukryte maltretować FNC, bo ją to podnieca.
Natomiast co do reszty – zawody doskonale pokazały to, za co da się lubić L85. Gdyby nie ów „melodramat” (chyba niezbyt trafne pojęcie), to dziewczyna nie miałaby na to szansy. W ostatnich dwóch odcinkach też się wykazała jak nigdy.
Idąc dalej – walki w dżungli dały do myślenia M16, gdyż ostatecznie okazało się, że wcale nie jest aż tak doskonała, by za każdym razem dopiekać L85. To był ważny punkt w rozwoju jej tej postaci.
Mi to się podobało bardziej, niż siedzenie na tyłku i picie herbaty, a od niechcenia strzelanie dla rozrywki.
P.S. Cały czas mnie zastanawia, dlaczego większość rodziny AK47 ma uszka i ogonek? Nie widzę w tym logiki.
Co do kemomimi, to już wyjaśniam:
kliknij: ukryte Wyjaśnienie jest w mandze. AK uczą się w szkole, która nazywa się Akaganeko, czyli „AK są kotami”, druga wersja jest taka, że wywodzi się to od widoku linii celowniczej karabinków AK – nad celownikiem krzywkowym zawsze wystaje końcówka osłony muszki, tworząc coś na kształt różków czy też uszek. Trzecia wersja – chodzi o dźwignię napinania zamka, czwarta, że chodzi o dźwignię zwalniającą magazynek. Piąta – autor po prostu uznał, że tak będzie fajnie (i to chyba jest najbardziej prawdziwa możliwość). Co do Sako, to elfie uszka do niedawna wywodziły się od jej pochodzenia (Tolkien inspirował się na fińskich legendach tworząc swoją wizję elfów), ale tu chyba także stanęło na tym, że autor uznał to za coś fajnego i tak zrobił bez wnikania w to głębiej.
Dobrze, że wytłumaczyłeś zależności pomiędzy bronią, a dziewczynkami (które są bronią), bo ja przez pierwsze trzy odcinki zastanawiałam się o co w tym wszystkim chodzi. Fajnie też, że przy przedstawieniu postaci znalazły się cechy broni i nie było to tylko 'a ona jest nieśmiała, z kolei jej koleżanka tryska energią'.
Dobrze, że wygląd postaci został zmieniony, bo z tamtym z mangi nie dałoby się tego oglądać. Też, nie rozumiem zgrzytów o grubość bohaterek, dawno nie widziałam tak ładnie przedstawionych nóg. Ten fragment o zbyt krótkich spódniczkach można byłoby uznać za głupi, gdyby nie to, że masz racje. Po co w ogóle animować ruch spódniczek, a jeśli już robimy je takie krótkie to po to by coś pokazywały i chociaż na centymetr się poruszyły. Tutaj studio rzeczywiście strzeliło sobie w stopę.
Grafika moim zdaniem natomiast nie była aż tak dobra jak piszesz, chociaż tu nie mogę się tu wypowiedzieć co do wyglądu broni. Może i to była najlepiej zanimowana produkcja tego studia (po których mam koszmary z tych przepięknie zanimowanych tytułów) i jak na ONA rzeczywiście jest bardzo dobre, ale myślałam, że oceniasz ogólnie, niezależnie od studia, czy gatunku. Uproszczenia animacji bohaterek można było wyłapać gołym okiem i to nie jeden, czy dwa razy.
Jakoś tego nie widzę, żeby fani militariów nie ogarniających anime ogądali to z szeroko otwartymi oczami. Może jacyś wyjątkowi nerdzi, nawet niekoniecznie japońscy, bo jestem świadoma, że tam otaku militariów wcale nie równa się otaku anime. Nawet jakby pokazać kilka dobrych momentów z anime pewnie taki fan militariów zapytałby wtf? i odszedł zniesmaczony. Tutaj mogę tylko spekulować, ale na odwrót mogę napisać, że osoba, która z militariami nie ma nic wspólnego, a anime lubi, niekoniecznie polubi Upotte. Jestem na siódmym odcinku i czasami nudziło mnie strasznie. Tak jak napisałeś, anime jest dla specyficznego odbiorcy.
Lol z tego, że to właśnie Upotte zapewni bardzo duży napływ gotówki dla studia Xebec (jak nie największy w historii studia z animacji bez kolaboracji z innymi studiami) a nie taki Rinne no Lagrange.
Btw. Czemu dziewczyny nie są moe? Moim zdaniem moe się tu wylewa z ekranu. Wiem, że broń nie jest moe, ale w formie dziewczyn właśnie tak bym je określiła.
Aż tylu uproszczeń w animacji postaci nie było. Bardziej bym się czepiał niektórych ujęć broni, ale, tak jak wspomniałem w recenzji, zdarzało się to incydentalnie. Kilka odcinków obejrzałem po da, trzy razy, niektórym miałem okazję przyjrzeć się wręcz klatka po klatce, gdy wycinałem z nich fragmenty materiału wideo. Owszem, było kilka momentów popularnie nazywanych QUALITY, ale na tle innych serii to naprawdę były marginalne błędy, jeżeli np. w produkcjach renomowanego studia Sunrise olewanie anatomii to chleb powszedni.
Z otwartymi oczami nie, ale wierz mi, z autopsji wiem, że anime przyciągnęło naprawdę szerokie grono miłośników militariów. fakt faktem w większości nie byli to Japończycy, bo ci akurat zazwyczaj nie posiadają jakiejś imponującej wiedzy o broni palnej (autor mangi to wręcz ewenement).
Bo to broń. Dla mnie broń nie może być moe. Dłużej nie będę wyjaśniał, bo to moja pokręcona filozofia i nic więcej, inni nic nie tracą nie rozumiejąc jej. Protip: czasem zaprzeczenie czemuś jest najsilniejszym potwierdzeniem faktu.
Broń może być jak najbardziej moe. Nie wiem, na ile masz styczność z bronią palną, ale tak, dla mnie broń palna jest moe ;)
W pewnym sensie rozumiem autora mangi. Tylko ten fanserwis jest tu fetyszem, który w dodatku raczej jest skierowany do kobiet ;p Ale może się mylę, zależy jak spojrzeć.
w anime laczacym oba powyzsze elementy, chcialoby sie zobaczyc efekt ich synergii. niestety jest odwrotnie – i moe, i militaria traca na uroku.
jak paczek nadziany musztarda. fuj.
CO do opisu fabuły, to zaczyna się tak naprawdę w trzecim odcinku, a ja nie chciałem streszczać 30% anime, by do tego dość. Dla większości osią fabuły jest nowo przybyły nauczyciel, a to nieprawda, gdyż jego rola w anime jest niewielka. W mandze w późniejszych rozdziałach był bardziej istotną postacią.
bez kredensu, bez sensu
Re: bez kredensu, bez sensu
Natomiast nie wiem, co Cię tak denerwowało w kolejnych odcinkach, gdzie w końcu zaczęło się to, za co ludzie cenią Upotte. Ok, rozróba w wykonaniu Sako nieco za szybko się skończyła, w mandze miała więcej dramatyzmu, ale i tak była bardzo dobrze zrealizowana.
Re: bez kredensu, bez sensu
Re: bez kredensu, bez sensu
Po ocenach widać, jak wiele osób nie rozumie tego anime i błędnie przyjmuje założenie, że to K‑on na strzelnicy, podczas gdy jedynie moe łączy obydwa anime. Upotte skupia się na samych bohaterkach, jest sporo akcji, której będzie coraz więcej w następnych odcinkach, jest humor z podtekstami erotycznymi (jakby nie patrzeć, to Kejonotardzi go nie lubią) no i przeniesienie cech uzbrojenia na bohaterki. Ocenianie go przez pryzmat moe jest nie na miejscu, gdyż jest to tylko dodatkiem do serii.