Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 6/10 grafika: 7/10
fabuła: 5/10 muzyka: 4/10

Ocena redakcji

5/10
Głosów: 5 Zobacz jak ocenili
Średnia: 4,80

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 295
Średnia: 6,42
σ=2,1

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek, Slova)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Dakara Boku wa, H ga Dekinai

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2012
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • So, I Can't Play H!
  • だから僕は, Hができない
Gatunki: Komedia, Romans
Widownia: Shounen; Postaci: Shinigami, Uczniowie/studenci; Rating: Nagość; Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Ecchi, Harem, Magia
zrzutka

Deser z nagich piersi ze szczyptą dramatu, w polewie komediowej. Niestety przyprawia o nudności.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Historii zbudowanych na bazie motywu „zwykły chłopak spotyka niezwykłą dziewczynę, która wywraca jego życie do góry nogami” było już od zakichania i niewiele jest pozycji, które na tym tle wyróżniają się czymkolwiek. Skoro trudno w tej materii odkryć coś nowego w przypadku fabuły, akcji czy bohaterów, należy zaoferować widzom coś, co z pewnością polubią – erotykę. Sęk w tym, że nawet negliż nie zrekompensuje nudy wynikłej z czystej monotonii. Ale z początku nic nie zapowiadało tragedii…

Ryousuke Kaga, czyli wyżej wspomniany zwykły chłopak, nigdy by się nie spodziewał, że wracając pochmurnym popołudniem do domu, zastanie pod swoimi drzwiami zmokłą na deszczu rudowłosą piękność. O dziwo, nastolatek nie dał ponieść się młodzieńczym fantazjom, tylko z gracją domorosłego dżentelmena wspomógł dziewczynę parasolem i zaoferował chwilę wytchnienia w swoim mieszkaniu oraz ubrania na zmianę. Piękny początek historii o miłości (mam tu na myśli taką rodem z filmów pornograficznych)? Raczej nie, gdyż Ryousuke bardzo szybko odczuwa konsekwencje swojej uczynności, gdy piękna nieznajoma wbija mu miecz w klatkę piersiową, a potem w spokoju rozgaszcza się w mieszkaniu i oczekuje, aż nastolatek dojdzie do siebie. Jak się wkrótce okazuje, jest ona boginią śmierci o imieniu Lisara Restall, a broń była metafizycznym narzędziem, dzięki któremu dziewczyna będzie mogła czerpać moc z ciała Ryousuke i kontynuować poszukiwania „specjalnego okazu”, czyli człowieka posiadającego nieopisane pokłady duchowej energii. A później były potwory, piersi, walka, piersi, kolejne haremetki, potwory, niezwykła przeszłość zwykłego bohatera, jeszcze większe piersi następnej haremetki, podróż w zaświaty, piersi, macki, dramat, piersi przyjaciółki z dzieciństwa, wielki zły, który w rzeczywistości wcale nie był taki zły, na jakiego wyglądał, piersi, łzy, cierpienie i śmierć.

Oczywiście ostatnie zdanie podsumowujące fabułę jest mocno prześmiewcze i skondensowane, ale całość właśnie do tego się sprowadza. Lisara, by funkcjonować w świecie ludzi, potrzebuje energii, którą pobiera od Ryousuke. Niestety podczas walki zapotrzebowanie energetyczne często przekracza pobór mocy, wobec czego Lisara pozbywa się tego, co najmniej potrzebne, czyli ubrania, ale tylko do majtek. Jako że niszczenia potworów jest w tym anime dużo, okazji do podziwiania nagich biustów bohaterek także nie brakuje, a rozpiętość wielkości piersi jest iście imponująca. Momentami Lisara, która w mojej opinii nie ma się czego wstydzić, naprawdę może mieć powody do zazdrości, a Ryousuke się bardzo cieszy, gdyż wszelkie przejawy erotyzmu stanowią dla niego źródło energii, i kółko się zamyka.

Skoro zacząłem opisywać główną bohaterkę, to dokończę dzieła. Lisara to zdecydowanie tsundere, jednakże nie można jej odmówić stylu, zwłaszcza na samym początku serii. Jej sposób bycia ma sensowne podstawy – w zaświatach jest arystokratką, ponadto porywcza natura nie jest przerysowana, jak to się niekiedy zdarza w innych anime. Antyfani tego typu postaci nie mają się więc czego obawiać – do poziomu najsławetniejszych tsundere Lisarze wiele brakuje i to jest zdecydowanie komplement.

Animacja nie wyróżnia się niczym szczególnym, w odróżnieniu od projektów postaci i szczegółowości ich strojów, co dotyczy zwłaszcza Lisary. Gorzej sprawa ma się z potworami, a raczej bezkształtnymi tworami animacji komputerowej. Chociaż z drugiej strony takie niepowtarzalne i odcinające się od reszty grafik modele naprawdę sprawiają wrażenie wyrwanych z innego wymiaru. Na pochwałę zasługują jednak biusty bohaterek, które, co bardzo nieczęste w anime, nie naruszają praw fizyki. Cała reszta może nie wygląda porywająco, ale za to grafika prezentuje ten sam poziom przez całą serię, co cenię dużo bardziej niż przepiękny pierwszy odcinek i szkaradne wszystkie następne. Niestety taki stan rzeczy nie wziął się znikąd – prawdziwe opening i ending pojawiają się dopiero w trzecim odcinku, choć równie dobrze przyczyną takiego stanu rzeczy mógł być pośpiech i brak czasu na wykonanie tych elementów należycie od samego początku.

Skoro już poruszyłem wątek – sekwencja zamykająca jest znacznie lepsza od otwierającej. Niestety, pomimo dynamicznej animacji, ta druga przegrywa pod względem melodycznym. Powitalna piosenka mogłaby być dobra, jednakże wykonawczyni słabo zgrywa się z rytmem muzyki i śpiewa niejednostajnie, zwalniając tam, gdzie powinno być szybko i wzniośle. Ending zaś to zupełnie inna historia… dosłownie, gdyż ma własną fabułę i przykuwa uwagę, uwaga… biustami! I nie tylko, bo wszystkie trzy główne bohaterki świecą w nim gołymi ciałami. Ale za to muzyka pasuje idealnie i miło się jej słucha. Bardzo przyjemna rzecz, doskonale oddająca cel istnienia Dakara Boku wa, H ga Dekinai. Reszta oprawy dźwiękowej nie przykuła mojej uwagi, poza jednym utworem, który towarzyszy większości walk i wszelkim objawieniom mocy Ryousuke, ale to głównie ze względu na to, że gitarowa aranżacja bardzo przypominała mi muzykę z gry Final Fantasy VII.

Głosów parze głównych bohaterów użyczyli Hiro Shimono i Aya Endou. Odtwórca roli Ryousuke ma na swoim koncie również takich bohaterów, jak Akihisa z Baka to Test to Shoukanjuu, Jin z Kannagi czy Ayato z RahXephon. Jego partnerkę usłyszeć można za to w Lucky Star jako Miyuki, w Macross Frontier jako Sheryl oraz w Needless, gdzie wcieliła się w rolę Cruza. Z obsady głównych bohaterów podobnie duże doświadczenie w zawodzie seiyuu ma tylko Misato Fukuen (czyli Iria), znana też z anime Strike Witches, gdzie jej głosem mówiła Yoshika.

Te kilkanaście odcinków Dakara Boku wa, H ga Dekinai było dość nudnym doświadczeniem. O ile na samym początku fabuła napędzana przy pomocy negliżu i supermocy dawała sporo frajdy, tak później wpadła w powielanie w kółko tego samego schematu – zjawia się potwór, Lisara walczy, nie daje sobie rady, dołącza Ryousuke, obdarowuje dziewczynę swoimi zboczonymi mocami, doładowuje się zboczonymi myślami, i bestia zostaje pokonana. Nie pomogły nawet małe i te większe dramaty w późniejszych odcinkach, tak samo ostateczny wybór tej jedynej nie zaskoczył. Na szczęście sceny akcji są ciekawe, dynamiczne i dają wytchnienie od pozostałej zawartości tego tytułu. Dakara Boku wa, H ga Dekinai doskonale pokazuje, że samo odważne ecchi nie wystarczy do stworzenia porywającego anime.

Slova, 18 października 2012

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: feel
Autor: Pan Tachibana
Projekt: Kanetoshi Kamimoto, Yoshiaki Katsurai
Reżyser: Takeo Takahashi
Scenariusz: Naruhisa Arakawa
Muzyka: Cheru Watanabe