x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Nie powiem, spodziewałam się czegoś więcej, a dostałam wydłużony do 90 minut odcinek serialu. Przeciętna fabuła, główny zły wywołujący mojego yaoiowego wilka z lasu (sorry, ale w okolicach drugiego kieliszka wina jego motywacja kojarzyła mi się tylko z jednym i to wcale nie poważnym), marginalna rola mojego ulubionego Hakkaia (nie jestem obiektywna, wiem!) to główne zarzuty. Do tego bardzo przeciętna oprawa audio‑wizualna. Animacja i grafika nawet poniżej przeciętnej – czegoś takiego spodziewałabym się w serialu, nie kinówce! Dużo stop klatek, mało dynamicznych scen – nawet sceny walki były jakieś powolne i mało efektowne, muzyka nie zapadająca w pamięć. Zdecydowanie poczułam się zawiedziona. Zakupu płyty nie żałuję tylko dla tego, że naprawdę kocham Saiyuki i wszystko co się z tym łączy. Stąd też, polecam tylko dla mało wymagających wiernych fanów serii. Reszta będzie srogo zawiedziona.
Przy dobrych chęciach 5/10
nikt inny nie zrozumie pewnych aluzji co zepsuje seans,
walki wydają się płynniejsze niż w saiyuki, ale ten główny zły i jego motyw‑porażka, mozna było to lepiej wykorzystać,
humor jest ale w niezawielkich ilościach, musiał ustąpić na rzecz pewnego dramatyzmu co wyszło nijak,
każdy fan napeno zapozna się z tym tytułem cała reszta niech zacznie od pierwszej serii, bo ten film do zachęcających nie należy
Musze z bólem serca przyznać że, aż mnie zabolało jak zobaczyłam ten film, może to tylko pod wpływem tego że uwielbiam Saiyuki i na dobrą sprawę jest to moja ulubiona manga, ale byłam zaszokowana spartaczeniem sprawy do tego stopnia, że żałowałam że w ogóle go obejrzałam, zamiast żyć w nieświadomości… heh, do tego głos Goku – komedia, jak wysłuchałam pierwszej sceny na pustyni to myślałam że zejdę taki miałam ubaw…^^ no co poradzić, powiem jedno, każdy kto zamierza zacząć przygodę z Saiyuki od filmu, niech się strzeże jak ognia, bo jest to skaranie boskie dla tego tytułu…
Właściwie Saiyuki znam od niedawna, a to za sprawą przez wydawana na naszym ryneczku mangę, która jest świetna. Ale mówimy oi filmie. Oglądnęłam go dziś dwa razy – raz sama, drugi raz z kumpelką, która chciała sobie go przypomnieć. Jedyna to mnie nieco drażniło to ilośc grafiki komputerowej, która momentami za bardzo gryzła się z całością. Muzyka akurat podobała mi sie, oddawał klimat scen, a endingiem jestem zauroczona i aktulanie co chwile sobie go słucham.
Cóż, dobrze było zapoznać się z mangą na samym początku, bo wiele kwestii pozostawało by niejasnych kliknij: ukryte np. dlaczego Hakkai tak się wkurzył, gdy zobaczył Kanan i o co chodzi z Goku. Ogólnie rzecz biorąc – podoba mi się ten film :)
Przeciętne
Przy dobrych chęciach 5/10
tylko dla fanów
walki wydają się płynniejsze niż w saiyuki, ale ten główny zły i jego motyw‑porażka, mozna było to lepiej wykorzystać,
humor jest ale w niezawielkich ilościach, musiał ustąpić na rzecz pewnego dramatyzmu co wyszło nijak,
każdy fan napeno zapozna się z tym tytułem cała reszta niech zacznie od pierwszej serii, bo ten film do zachęcających nie należy
ałaaa...
nie tak źle
Cóż, dobrze było zapoznać się z mangą na samym początku, bo wiele kwestii pozostawało by niejasnych kliknij: ukryte np. dlaczego Hakkai tak się wkurzył, gdy zobaczył Kanan i o co chodzi z Goku.
Ogólnie rzecz biorąc – podoba mi się ten film :)