Komentarze
Kyoukai Senjou no Horizon II
- Re: Odcinek 4 : Progeusz : 20.07.2014 01:07:29
- Re: Odcinek 4 : Altramertes : 20.07.2014 00:22:51
- Odcinek 4 : Grisznak : 19.07.2014 20:53:39
- Odcinek 3 : Grisznak : 15.07.2014 20:54:06
- Re: Odcinek 1 : Progeusz : 15.07.2014 20:52:51
- Re: Odcinek 1 : Altramertes : 15.07.2014 20:48:57
- Re: Odcinek 1 : Progeusz : 15.07.2014 20:44:18
- Re: Odcinek 2 : Tren : 15.07.2014 20:34:05
- Re: Odcinek 2 : Grisznak : 15.07.2014 19:47:42
- Re: Odcinek 2 : Tren : 15.07.2014 19:37:03
Odcinek 4
Dalszy ciąg rozmowy o seksie (jakie efektowne nawiązanie do jednego z lepszych gagów z pierwszego sezonu) i wygląda na to, że następnym razem także Futayo może paść ofiarą złej interpretacji tego słowa. Generalnie, sporo żartów, a także sporo golizny – co prawda, także niestety z udziałem Toriego, ale nastąpiło wyrównanie, bo mieliśmy fragment w gorących źródłach – nota bene, chyba pierwsza seria aż tak odważna pod tym względem nie była. Aha, szkoła jedzenia ninja też była cacy.
Całkiem ciekawie – w sensie szybko, bez bawienia się w podteksty i jakieś tam dwuznaczności poszła kwestia związku Tenzo i cycatej blondi (jak ona to chowa pod tą szmatą, to ja nie wiem…). No i relacje pisarskiego duetu robią się nawet ciekawe, choć tu tak szybko romansu raczej bym się już nie spodziewał.
Odcinek 3
Tak się zastanawiam, czy ta seria by nie zyskała, gdyby jednak nie poszła w stronę całkowicie na serio – kto wie, może dostalibyśmy coś nie tak znowu odległego od Crest of the Stars albo LOGH? Choć wówczas trzeba by całkowicie przerobić nielichą część projektów postaci.
Tak czy inaczej, ten odcinek był całkiem dobry (bo dowodem na to, że seria jest dobra jest fakt, iż można zrobić w zasadzie przegadany odcinek, który będzie nadal się przyjemnie oglądało) i przekonał mnie, że mimo wątpliwości, drugi sezon też może być udany. No nic, na razie nie ma co oceniać na zapas. Aha, przypomniano sobie o Suzu, która w pierwszych odcinkach też gdzieś się zgubiła.
Jeśli zaś chodzi o nowych bohaterów, to największą sympatię jak do tej pory wzbudziła we mnie meganekko Shakespeare.
Odcinek 2
Natomiast wiem już, czego (a raczej – kogo) mi brakuje. Chodzi o takie postacie jak Sakai, Makiko czy Tadakatsu. Teraz już wszystkie role powierzono młodzieży, nie zostawiając starszym niczego – a szkoda, stanowili oni bardzo udane dopełnienie całości.
Dalszy ciąg biegania Toriego na golasa męczył, ale pod koniec jednak go ubrali. Natomiast teraz, gdy już się jako tako zna świat i jego realia, to seria ta wydaje się całkiem zwyczajna. Owszem, jest całkiem niezła od strony części postaci i nadal potrafi zainteresować. Niemniej, kolejne państwa wydają się do siebie zbyt podobne – na czele każdego stoi cycata panienka, każde ma armię złożoną z jakichś groteskowych dziwadeł – na tle tego, co tu pokazano, walki w pierwszej serii wydawały się zaskakująco poważne.
Odcinek 1
Pierwszy odcinek, podobnie jak w przypadku poprzedniej, jest bardzo efektowny i skupia się na prezentacji nowych postaci w konfrontacji ze starymi. Zauważalna jest pewna zmiana – tym razem niemal wszyscy przeciwnicy są śmieszni, groteskowo wyglądający, a walki z nimi są także jakby mniej epickie niż poprzednio. Nie wiem, czy to stała tendencja dla tej serii – po pierwszym odcinku nie sposób tego oceniać. Do tego biegający przez cały epizod na golasa Tori był już lekko żenujący – coś, co śmieszy w jednym gagu, w kilku kolejnych – już nie.
Jasne, animacje cacy, same walki – eleganckie, ale jakby bez tego całego zagmatwania, które było tak wadą jak i zaletą pierwszej serii.
Dobry borze
O.O
dziekuje, dobranoc, nie ogarnie tego nawet ten, co by myslal wieki…
...
Seria to jeden wielki bełkot (to słowo chyba najlepiej oddaje jej ducha), bo cóż z tego, że z założenia ten świat ma mieć sens i być spójny (bo tak to sobie chyba wymyślił autor, gdyż ładuje tu tyle „praw rządzących uniwersum” jak odtwarzanie historii itp.), skoro co chwila dorzucane jest tu coś nowego (kolejne wątki, pojedynki na słowa i inne takie) i jest tak skonstruowany, że można tu w zasadzie wrzucić wszystko kiedy się chce i jak się chcę, czego nie pochwalam, bo wolę gdy autor trzyma sie jednak jakiś zasad…
Hmm, pewnie są ludzie, dla których ta seria ma urok, ale mnie ona po prostu męczy.