Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 6/10 grafika: 8/10
fabuła: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,67

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 22
Średnia: 6,55
σ=1,3

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Enevi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Puka Puka Juju

Rodzaj produkcji: odcinek specjalny (Japonia)
Rok wydania: 2012
Czas trwania: 25 min
Tytuły alternatywne:
  • ぷかぷかジュジュ
Postaci: Dzieci; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność
zrzutka

O niedotrzymanych rodzicielskich obietnicach i morzu słów kilka.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Mika nie może doczekać się obiecanej przez tatę wyprawy nad morze. Kiedy jednak mają wyruszać, dzwoni telefon, a to oznacza, że wycieczki nie będzie, gdyż tata musi stawić się w pracy. Ponieważ nie jest to pierwsza taka sytuacja, zawiedziona Mika daje wyraz swojej frustracji, obrażając się na cały świat, jak to dzieci mają w zwyczaju. Jednak sprytna mama wie, jak poprawić humor córce – w ogrodzie rozkłada dmuchany basen, który dla Miki jest namiastką morza. Dziewczynka nie wie, że dmuchana zabawka, kupiona dla taty, zabierze ją wprost z baseniku na pełną przygód wyprawę.

Ładna to miniaturka, powstała za pieniądze japońskich podatników jako kolejna odsłona 2011 Young Animator Training Project. Historia jest prosta i ciepła, skupia się na relacjach ojciec­‑córka. Twórcy wnikliwe przedstawili więź łączącą Mikę z tatą – na dodatek pokazując ją z obydwu stron. Ciągłe nadgodziny, tak przykre dla dziecka, są ojcu odrobinę na rękę, bo chociaż żałuje, że nie może dotrzymać słowa, wcale nie pali się do wyjazdu nad morze. Jak pokazuje początek anime, ma to związek z pewnym złym wspomnieniem z dzieciństwa, ale mała Mika nic na ten temat nie wie i wierzy, że tata po prostu nie umie pływać. Mimo to, jak to córka, szybko wybacza ojcu kolejne rozczarowanie. Pytanie brzmi, czy słusznie?

Pozwolę sobie na odrobinę prywaty i dywagacji. Produkcja jest naprawdę urocza i jako jedna z nielicznych pokazuje, jak faktycznie wygląda życie przeciętnej rodziny, ale… Jest to także produkcja bardzo japońska w swojej wymowie – tata Miki jest praktycznie nieobecny w domu, zupełnie nie ma czasu dla dzieci, zwłaszcza że nawet dni wolne zazwyczaj kończą się szybko po telefonie od pracodawcy. O ile w przypadku na przykład polskiego tatusia można by mu powiedzieć: „Postaw się i powiedz, że nie przyjedziesz i koniec. Tobie też należy się trochę odpoczynku”, o tyle trudno wyobrazić sobie szeregowego japońskiego pracownika stosującego się do takiej rady. Drażniło mnie, że jego zachowanie było w oczach twórców w pełni usprawiedliwione, tak jakby zarabianie pieniędzy stanowiło jedyny obowiązek ojca. I uczciwie mówiąc, nie wiem, być może w Japonii tak właśnie jest, co nie zmienia faktu, że dziecko potrzebuje również kontaktu z tatą. Jedynym pocieszeniem pozostaje to, że przynajmniej bohater miał wyrzuty sumienia z powodu ciągłej nieobecności i niedotrzymania obietnicy. A wierzcie mi, dzieci mają znakomitą pamięć i potrafią wyciągnąć „haka” na rodziców nawet po pół roku, kiedy ci zapomną, że w ogóle coś obiecali. Cała sytuacja wydała mi się koszmarnie smutna, bo tym razem Mika dostała swoją wymarzoną wycieczkę, ale przecież problem pozostał. Trudno mi się zdecydować – czy Puka Puka Juju mówi o tym, że rodzice powinni spędzać więcej czasu z pociechami, czy wręcz przeciwnie – praca jest bardzo istotna, dlatego wykażcie się zrozumieniem, drogie maluszki, a na pewno kiedyś spotka was nagroda. Niezbyt to optymistyczne, ale pod pastelową śliczną powłoką anime prezentuje dość niepokojące i szkodliwe zjawisko, przynajmniej z mojego punktu widzenia.

Daruję sobie opis bohaterów, bo cóż sensownego można napisać na podstawie dwudziestu kilku minut seansu? Mika jest dzieckiem słodkim i całkiem realistycznie przedstawionym, natomiast tata to takie „ciepłe kluchy” w wydaniu japońskim. Przyjemnie się ogląda tę dwójkę, głównie dlatego, że serii opowiadających o relacjach rodzinnych wcale tak dużo nie ma – z niedawno emitowanych przychodzi mi do głowy Usagi Drops, acz opisywana produkcja ma nad nią tę przewagę, że zawiera mniej lukru.

Pozostaje jeszcze kwestia tajemniczej dmuchanej zabawki, która tak naprawdę pojawia się w śnie dziewczynki, a wszelkie fantastyczne przygody służą tylko przedstawieniu problemu i nakreśleniu emocji, jakie targają Miką, oraz jej przywiązania do taty.

Jak przystało na anime mające robić wrażenie oprawą wizualną, Puka Puka Juju wypada bardzo dobrze. Projekty postaci są uproszczone, ale różnorodne (dla odmiany bohater jest pyzatym przeciętnym mężczyzną) i dopracowane, ale tym, co najbardziej przyciąga uwagę, są podwodne akwarelowe krajobrazy, widziane przez Mikę we śnie. Naturalnie, sekwencja nie jest długa, chociażby ze względu na czas trwania anime, ale zdecydowanie jest na co popatrzeć – egzotyczne ryby, koralowce, piękne efekty luministyczne i oczywiście znakomita animacja! Woda jest wodą, takoż się zachowuje – a włosy i ubranie Miki nie pozostają sztywne i niezmienne, kiedy dziewczynka jest w niej zanurzona. Paleta barw jest pastelowa, delikatna, ale żywa – brak tu mocnych kontrastów i ostrych przejść, całość jest baśniowa i szalenie urocza. Niestety grafika zupełnie pochłonęła twórców, którzy zapomnieli o dźwięku. No dobrze, seiyuu spisali się jak trzeba, ale ścieżka dźwiękowa nie zapada w pamięć – słychać coś w tle, ale gdyby tego „czegoś” nie było, nikt by nie zauważył.

Puka Puka Juju to przyjemna produkcja, która pod płaszczykiem prostej baśniowej historyjki przemyca trochę obserwacji z prawdziwego życia. Niestety nie są one szczególnie miłe. Można obejrzeć anime z pociechą i przy okazji zastanowić się, ilu obietnic nie spełniliśmy i czy nie byłoby warto czegoś z tym zrobić.

moshi_moshi, 6 listopada 2012

Twórcy

RodzajNazwiska
Projekt: Kaiho Suzuki
Reżyser: Hioshi Kawamata
Scenariusz: Yasutoshi Murakawa