Komentarze
Wilcze dzieci
- komentarz : Re: Priorytety. : 19.05.2023 03:19:09
- wilcze dzieci : akira95 : 18.05.2023 20:52:11
- Re: Priorytety. : akira95 : 18.05.2023 20:32:00
- komentarz : Turbotrup : 17.01.2022 21:30:07
- komentarz : Maxromem : 21.03.2017 12:47:57
- komentarz : jolekp : 28.08.2016 21:47:31
- komentarz : Amarette : 7.08.2016 13:42:32
- 8/10, bo malutkie wady. : MiyuMisaki : 17.10.2015 11:19:02
- komentarz : B0hna : 12.10.2015 15:32:43
- komentarz : Monika : 12.10.2015 11:25:04
wilcze dzieci
I wlasnie dla mnie, co chyba jest rzadkoscia w przypadku filmow obyczajowych i samodzielnych filmow Anime w ogole, to mi sie wcale nie dluzylo ani nie mialo jakichs nie potrzebnych, pobocznych watkow.
Historia mnie wciagnela pomimo roznych klisz tu i tam, i pomimo nawet tego, ze nie uwielbiam dzieci w prawdziwym zyciu ;b
Choc chlopiec z tytulowego rodzenstwa to troche taki maly dupek-- niemniej jego zachowanie chyba rozumiem w kontekscie tego co Tworcy tego Anime chcieli przekazac.
No i nie jestem fanem koncowki-- malo optymistyczna, szczegolnie wobec jednej z glownych postaci.
Z drugiej strony mozna sie klocic, ze dzieki niej ten film lepiej zapadl w pamiec.
Mimo to mysle ze zdecydowanie warto obejrzec i wielu osobom sie bedzie podobac.
Spoko, to ma perfekcyjny sens.
A żeby nie było, że jestem wredną małpą i przyszłam tylko po to, żeby się wyzłośliwić nad recenzentem, to napiszę jeszcze co myślę o samym filmie.
Zasadniczo oglądałam go w dwóch rzutach, które dzielił odstęp jakichś 3 tygodni. Jakoś bardziej się wciągnęłam dopiero od momentu przeprowadzki, wcześniej było jakoś niemrawo i w ogóle nie mogłam tego kupić, potem było już lepiej. I cóż można powiedzieć – film przyjemny, ładny, sympatyczny, nieco nostalgiczny i w ogóle, ale zupełnie mnie nie poruszył. Może dlatego, że idea macierzyństwa jako takiego do mnie wcale nie przemawia. Z całą pewnością miło się to oglądało, ale nie przypuszczam, bym za jakiś miesiąc szczególnie gorąco wspominała ten film.
8/10, bo malutkie wady.
Zakończenie trochu mi się nie podobało, mimo wszystko 2h zleciały milutko, nie żałuję ani trochę, wzruszające, wciągające, klasyk – na pewno warto zobaczyć.
Anime 8/10
Dziś na TVP Kultura :)
Miło z ich strony :) [link]
Uśmiech to podstawa
Dla mnie produkcja 10/10, kiedy kończyłam oglądać łzy lały mi się ciurkiem po policzkach, a emocje jakie zagościły w moim sercu trwają nadal.
6/10
1. Bardzo kiepski początek. Wszystko działo się za szybko i mimo iż było poukładane, mi wydawało się chaotyczne (w sumie do momentu przeprowadzki).
2. Kreska jakaś taka niedopracowana, szczególnie właśnie na początku.
3. Pomijając ludzi zamieniających się w wilki, anime wydawało się być dość realne, jednak jest w nim trochę niedorzeczności (np. kliknij: ukryte to, że Ame wyjęty w środku zimy z lodowatej wody, leżący nago na śniegu nawet się nie rozchorował czy ten fragment gdy Yuki przy przebywających w domu sąsiadach zmieniła się w wilka a oni nadal myśleli, że to pies).
4. kliknij: ukryte Dlaczego dziadek pomagał? Gdzie się podział pod koniec anime? Była to dość ważna postać moim zdaniem, a nic w związku z nią nie zostało wyjaśnione).
5. Nie jestem bez serca, a mimo to nijak mnie to anime nie wzruszyło.
Sama w sobie historia jest dość ciekawa i być może w mandze wygląda to lepiej, jednak anime mnie nie zachwyciło. Ale powiem szczerze, że oczekiwałam sporo sądząc po poniższych komentarzach.
10/10
Aż nie ogarniam jak 117 minut może być tak epickie.
9-/10
W sumie… To jest jedno z tych niewielu anime przy których uśmiechałem się z powodu bijącego odeń swoistego „ciepła”.
I cóż ja będę się nad tym rozwodził? Po prostu to anime trzeba obejrzeć, z czystym sumieniem 9/10 za ukazanie kwintesencji sensu bycia rodzicem – matką.
Osobiscie „Wilcze dzieci” widze jako obraz tego, z jakimi trudnosciami w wychowaniu spolecznym musza sobie radzic samotne matki. Obraz tego, jak ciezkie jest wypuszczenie spod swoich skrzydel dziecka, ktore dalej chcemy chronic i obraniac przed calym zlem swiata.
Film piekny, cudowna muzyka- choc fabula nie kazdego pociagnie.
Wilcze dzieci
Grafika jest niesamowita. Mam na myśli połączenie pięknych i szczegółowych teł i dużo prostszych, ale dobrze animowanych postaci. Świetnie ukazano w twarzach upływ czasu, nie tylko w przypadku dzieci, ale też samej Hany. Wisienką na torcie jest dynamizm niektórych scen, który zwyczajnie zapiera dech w piersiach, np. bieg przez zaśnieżony las. Efekty dźwiękowe nie odstają od jakości grafiki, a muzyka też świetnie pasuje do klimatu filmu.
Ode mnie 8/10.
świetne
sposób przekazania powala. coś pięknego 10/10.
Priorytety.
Z uwagą śledziłam rozwój akcji, i chociaż w którymś momencie domyśliłam się zakończenia, to jednak w pewnym stopniu finał mnie zaskoczył.
Najbardziej żałuję, że tak mało czasu poświęcono relacji Hany z jej wilczym „mężem” (właściwie to oni chyba nie byli małżeństwem, przynajmniej nie było tego w filmie).
Naprawdę, te kilka minut poświęcone ich związkowi są największym plusem filmu. Ich wspólne życie było tak naturalne i jednocześnie tak idealne, że nie wierzyłam w tak nagły zwrot akcji, jaki zaserwowali nam twórcy. Z drugiej strony, ojciec Yuki i Ame, pozostaje tajemniczy, ale sama postawa Hany, jej wspomnienia o mężu wskazuje na zażyłość jaką ich łączyła, jest to bardzo pocieszające i wiarygodne.
Hana. Główna bohaterka, która bardzo mnie irytowała, głównie swoim zachowaniem, postawą – tak pomyślałam o niej na początku…
Nieodpowiedzialna studentka, która zbyt szybko zdecydowała się na rodzinę, wiedząc o konsekwencjach takiego nietypowego związku.
Potem samotna matka, zdana całkowicie na siebie…
I tak naprawdę, dopiero pod koniec filmu zrozumiałam, że przecież o to tu chodzi. O ukazanie młodej, zupełnie nie przygotowanej do roli matki kobiety, która ciągle zmaga się z trudnościami i popełnia masę błędów, która dzieci po prostu nie umie wychowywać. Hana ma budzić negatywne uczucia. Dlaczego jej postawę oceniamy źle? Bo każdy z nas, nie ważne w jakim wieku jesteśmy, ma ukształtowany w wyobraźni obraz „matki idealnej”. I tu jest całe sedno tego filmu.
„Matka idealna” – nie ma takiego tworu. Każda matka ma wady.
Symbol „matki idealnej” został stworzony tylko po to żeby młoda kobieta, która ma zostać mamą wiedziała w jakim kierunku wychowywać swoje dzieci, jakie podstawowe wartości im wpoić. Każda matka marzy, by jej dziecko było dobre i sprawiedliwe, żeby pomagało innym i było mądre. To jest właśnie wzór na którym opiera się macierzyństwo.
Wzór ten jest nieosiągalny, bo z każdej perspektywy wygląda on inaczej. Inaczej na „matkę idealną” patrzy dziecko, inaczej ojciec, a jeszcze inaczej otoczenie: rodzina, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi, przypadkowo spotkani ludzie.
Każda z tych stron narzuca swój portret „matki idealnej”. Dlatego macierzyństwo jest czymś tak trudnym. To proces, w którym każdy krok matki ze zdwojoną siłą odbija się na dziecku.
Hana modyfikuje obraz „matki idealnej” i sama stara szukać właściwej drogi, i właśnie za to należy się jej szacunek.
Zakończenie filmu jest przesiąknięte smutkiem i nie smuci mnie los dzieci, ale właśnie Hany.
O matce, która nie zna negatywnych emocji.
Co musi zrobić twoje dziecko, by doprowadzić cię do wściekłości lub zwyczajnie zezłościć? Okazuje się, że nie ma takiej rzeczy i przez cały proces wychowawczy rodzic nie zdenerwował się ani razu, mimo że dzieci dwójka, a oboje jak żywe srebro. Rozumiem ukazanie matczynej miłości, przyznam, że bardzo mnie poruszyła walka tej kobiety ze wszystkimi przeciwnościami losu, z całą pewnością nie miała łatwo, wykazywała się ogromną odwagą, samozaparciem i nadzieją, że wyjdzie na prostą. Godne podziwu, bo większość ludzi w jej sytuacji popadłaby po prostu w depresję. A ona nie dość, że nie przeklina tego świata, to nawet nie traci ani na chwilę kontroli, niby się martwi, ale nie widać po niej żadnych emocji, jest osobą, która jest tak dobra i opiekuńcza, że zwyczajnie nie ma w sobie ani krzty zła bądź zwykłej ludzkiej zazdrości. Cały sens jej życia to dwójka dzieci.
A Ame i Yuki? Fajnie skonstruowane postacie, ale widać wyraźnie, że każdy bohater tego filmu ma coś oznaczać, symbolizować, więc wkrada się pewna przewidywalność.
Mimo wszystko oglądało mi się to bardzo dobrze, byłem zainteresowany dalszym rozwojem wydarzeń, co prawda łez nie uroniłem, ale niektóre momenty były przejmujące, bo film ma w sobie duży ładunek i generalnie rzecz biorąc – niezły scenariusz, aczkolwiek dodałbym do niego nieco pikanterii.
Wilcze dzieci : Ame i Yuki.
Polecam osobą, które szukają czegoś bardzo spokojnego i przyjemnego w oglądaniu :)