x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
wilcze dzieci
I wlasnie dla mnie, co chyba jest rzadkoscia w przypadku filmow obyczajowych i samodzielnych filmow Anime w ogole, to mi sie wcale nie dluzylo ani nie mialo jakichs nie potrzebnych, pobocznych watkow.
Historia mnie wciagnela pomimo roznych klisz tu i tam, i pomimo nawet tego, ze nie uwielbiam dzieci w prawdziwym zyciu ;b
Choc chlopiec z tytulowego rodzenstwa to troche taki maly dupek-- niemniej jego zachowanie chyba rozumiem w kontekscie tego co Tworcy tego Anime chcieli przekazac.
No i nie jestem fanem koncowki-- malo optymistyczna, szczegolnie wobec jednej z glownych postaci.
Z drugiej strony mozna sie klocic, ze dzieki niej ten film lepiej zapadl w pamiec.
Mimo to mysle ze zdecydowanie warto obejrzec i wielu osobom sie bedzie podobac.
Spoko, to ma perfekcyjny sens.
A żeby nie było, że jestem wredną małpą i przyszłam tylko po to, żeby się wyzłośliwić nad recenzentem, to napiszę jeszcze co myślę o samym filmie.
Zasadniczo oglądałam go w dwóch rzutach, które dzielił odstęp jakichś 3 tygodni. Jakoś bardziej się wciągnęłam dopiero od momentu przeprowadzki, wcześniej było jakoś niemrawo i w ogóle nie mogłam tego kupić, potem było już lepiej. I cóż można powiedzieć – film przyjemny, ładny, sympatyczny, nieco nostalgiczny i w ogóle, ale zupełnie mnie nie poruszył. Może dlatego, że idea macierzyństwa jako takiego do mnie wcale nie przemawia. Z całą pewnością miło się to oglądało, ale nie przypuszczam, bym za jakiś miesiąc szczególnie gorąco wspominała ten film.
8/10, bo malutkie wady.
Zakończenie trochu mi się nie podobało, mimo wszystko 2h zleciały milutko, nie żałuję ani trochę, wzruszające, wciągające, klasyk – na pewno warto zobaczyć.
Anime 8/10
Dziś na TVP Kultura :)
Miło z ich strony :) [link]
Uśmiech to podstawa
Dla mnie produkcja 10/10, kiedy kończyłam oglądać łzy lały mi się ciurkiem po policzkach, a emocje jakie zagościły w moim sercu trwają nadal.
6/10
1. Bardzo kiepski początek. Wszystko działo się za szybko i mimo iż było poukładane, mi wydawało się chaotyczne (w sumie do momentu przeprowadzki).
2. Kreska jakaś taka niedopracowana, szczególnie właśnie na początku.
3. Pomijając ludzi zamieniających się w wilki, anime wydawało się być dość realne, jednak jest w nim trochę niedorzeczności (np. kliknij: ukryte to, że Ame wyjęty w środku zimy z lodowatej wody, leżący nago na śniegu nawet się nie rozchorował czy ten fragment gdy Yuki przy przebywających w domu sąsiadach zmieniła się w wilka a oni nadal myśleli, że to pies).
4. kliknij: ukryte Dlaczego dziadek pomagał? Gdzie się podział pod koniec anime? Była to dość ważna postać moim zdaniem, a nic w związku z nią nie zostało wyjaśnione).
5. Nie jestem bez serca, a mimo to nijak mnie to anime nie wzruszyło.
Sama w sobie historia jest dość ciekawa i być może w mandze wygląda to lepiej, jednak anime mnie nie zachwyciło. Ale powiem szczerze, że oczekiwałam sporo sądząc po poniższych komentarzach.
Re: 6/10
Re: 6/10
Ludzie w górach żyją w taki sposób, ze sobie pomagają. Tak, wiesz, bezinteresownie.
Re: 6/10
Akurat też mam do niej zastrzeżenia, ale raczej w tej materii, że postaci nie są cieniowane, a ich projekty ubogie w detale. Na pewno jednak nie powiedziałbym, że wizualnie anime było niedopracowane – taki już styl ma Yoshiyuki Sadamoto. Na pewno jednak jego projekty postaci mają przez to jedną ważną zaletę – łatwo się je animuje, przez co filmy, przy których dłubał, wyglądają widowiskowo, nawet takie spokojne Wilcze Dzieci.
Oglądałem
Mam nadzieję, że w przyszłości znajdą się tam inne interesujące tytuły.
10/10
Aż nie ogarniam jak 117 minut może być tak epickie.
9-/10
W sumie… To jest jedno z tych niewielu anime przy których uśmiechałem się z powodu bijącego odeń swoistego „ciepła”.
I cóż ja będę się nad tym rozwodził? Po prostu to anime trzeba obejrzeć, z czystym sumieniem 9/10 za ukazanie kwintesencji sensu bycia rodzicem – matką.
Ciepły, wzruszający, choć nieidealny film, który jednak warto obejrzeć dla wyrobienia własnej opinii, jak i spokojnie nadający się na czyjś pierwszy seans.
Osobiscie „Wilcze dzieci” widze jako obraz tego, z jakimi trudnosciami w wychowaniu spolecznym musza sobie radzic samotne matki. Obraz tego, jak ciezkie jest wypuszczenie spod swoich skrzydel dziecka, ktore dalej chcemy chronic i obraniac przed calym zlem swiata.
Film piekny, cudowna muzyka- choc fabula nie kazdego pociagnie.
Fajnie jest pokazane, że nie ma człowieka‑rodzina co potrafi wychowywać dziecko z automatu od chwili poczęcia. Jest to po prostu młoda osoba postawiona przed ogromnym wyzwaniem i ogromnie zdeterminowana. Spojler: kliknij: ukryte Dokładnie widać ten instynkt macierzyński kiedy szuka ona informacji o wilkach czy karkołomnie uprawia pole, czy w kulminacyjnym momęcie rzuca się w nurt rwącej rzeki za swoim szczeniaczkiem, lub potem wbiega do niebezpiecznego lasu.
A jeszcze kilka lat temu była tylko delikatna, zwyczajną studentką…
Wilcze dzieci
Grafika jest niesamowita. Mam na myśli połączenie pięknych i szczegółowych teł i dużo prostszych, ale dobrze animowanych postaci. Świetnie ukazano w twarzach upływ czasu, nie tylko w przypadku dzieci, ale też samej Hany. Wisienką na torcie jest dynamizm niektórych scen, który zwyczajnie zapiera dech w piersiach, np. bieg przez zaśnieżony las. Efekty dźwiękowe nie odstają od jakości grafiki, a muzyka też świetnie pasuje do klimatu filmu.
Ode mnie 8/10.
Poza tym naciskasz na nieistotne rzeczy jakimi jest edukacja syna.
Poza tym to są wilki. Matka postanowiła pięknie i działała tak aby jej dzieci miały wolną wolę, wilki to samitnicy, kochają wolność i są indywidualistami. Przeczytaj proszę mój komentarz powyżej bo nie chcę spamić tu przeklejaniem tekstu. Komentarz do CzarownicaSa. To że się poświęciła z miłości do dzieci nie jest dziwne, a jestem w 100 procentach pewna że jeżli traktowałaby je za zwyklych ludzi zrobiłaby im krzywde, znienawidzili by się nawzajem.
Została sama? Bzdura. Córkę i syna może widywać, ma od groma przyjaciół rolników, współpracuje z nimi, uprawia ziemniaki, ma „tate” i mentora, starszego pana… No moja droga radzę obejrzec film jeszcze raz. To nie jest złe, ja czasami po 3 razy ogladam jeden film i za każdym razem czuję jakbym coś nowego odkrywała.
Ps zawsze mi się wydawało, że wilki to zwierzęta stadne.
Pps w sumie to w niektórych częściach masz rację m.in. z zostawieniem dziecka (chociaż mogła się przydać), a edukacja Yukiego bardziej mnie zastanwiała, w sensie jak to działa w Japonii.
świetne
sposób przekazania powala. coś pięknego 10/10.
Priorytety.
Z uwagą śledziłam rozwój akcji, i chociaż w którymś momencie domyśliłam się zakończenia, to jednak w pewnym stopniu finał mnie zaskoczył.
Najbardziej żałuję, że tak mało czasu poświęcono relacji Hany z jej wilczym „mężem” (właściwie to oni chyba nie byli małżeństwem, przynajmniej nie było tego w filmie).
Naprawdę, te kilka minut poświęcone ich związkowi są największym plusem filmu. Ich wspólne życie było tak naturalne i jednocześnie tak idealne, że nie wierzyłam w tak nagły zwrot akcji, jaki zaserwowali nam twórcy. Z drugiej strony, ojciec Yuki i Ame, pozostaje tajemniczy, ale sama postawa Hany, jej wspomnienia o mężu wskazuje na zażyłość jaką ich łączyła, jest to bardzo pocieszające i wiarygodne.
Hana. Główna bohaterka, która bardzo mnie irytowała, głównie swoim zachowaniem, postawą – tak pomyślałam o niej na początku…
Nieodpowiedzialna studentka, która zbyt szybko zdecydowała się na rodzinę, wiedząc o konsekwencjach takiego nietypowego związku.
Potem samotna matka, zdana całkowicie na siebie…
I tak naprawdę, dopiero pod koniec filmu zrozumiałam, że przecież o to tu chodzi. O ukazanie młodej, zupełnie nie przygotowanej do roli matki kobiety, która ciągle zmaga się z trudnościami i popełnia masę błędów, która dzieci po prostu nie umie wychowywać. Hana ma budzić negatywne uczucia. Dlaczego jej postawę oceniamy źle? Bo każdy z nas, nie ważne w jakim wieku jesteśmy, ma ukształtowany w wyobraźni obraz „matki idealnej”. I tu jest całe sedno tego filmu.
„Matka idealna” – nie ma takiego tworu. Każda matka ma wady.
Symbol „matki idealnej” został stworzony tylko po to żeby młoda kobieta, która ma zostać mamą wiedziała w jakim kierunku wychowywać swoje dzieci, jakie podstawowe wartości im wpoić. Każda matka marzy, by jej dziecko było dobre i sprawiedliwe, żeby pomagało innym i było mądre. To jest właśnie wzór na którym opiera się macierzyństwo.
Wzór ten jest nieosiągalny, bo z każdej perspektywy wygląda on inaczej. Inaczej na „matkę idealną” patrzy dziecko, inaczej ojciec, a jeszcze inaczej otoczenie: rodzina, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi, przypadkowo spotkani ludzie.
Każda z tych stron narzuca swój portret „matki idealnej”. Dlatego macierzyństwo jest czymś tak trudnym. To proces, w którym każdy krok matki ze zdwojoną siłą odbija się na dziecku.
Hana modyfikuje obraz „matki idealnej” i sama stara szukać właściwej drogi, i właśnie za to należy się jej szacunek.
Zakończenie filmu jest przesiąknięte smutkiem i nie smuci mnie los dzieci, ale właśnie Hany.
Re: Priorytety.
Mogę jako już trzecia osoba w tym wątku dopisać, że nie ma ludzi idealnych, nawet gdy na głowie się staje, żeby doścignąć ideałów.
Ps. kliknij: ukryte No.. Kanaria też napisała, że nie ma ludzi idealnych.
O matce, która nie zna negatywnych emocji.
Co musi zrobić twoje dziecko, by doprowadzić cię do wściekłości lub zwyczajnie zezłościć? Okazuje się, że nie ma takiej rzeczy i przez cały proces wychowawczy rodzic nie zdenerwował się ani razu, mimo że dzieci dwójka, a oboje jak żywe srebro. Rozumiem ukazanie matczynej miłości, przyznam, że bardzo mnie poruszyła walka tej kobiety ze wszystkimi przeciwnościami losu, z całą pewnością nie miała łatwo, wykazywała się ogromną odwagą, samozaparciem i nadzieją, że wyjdzie na prostą. Godne podziwu, bo większość ludzi w jej sytuacji popadłaby po prostu w depresję. A ona nie dość, że nie przeklina tego świata, to nawet nie traci ani na chwilę kontroli, niby się martwi, ale nie widać po niej żadnych emocji, jest osobą, która jest tak dobra i opiekuńcza, że zwyczajnie nie ma w sobie ani krzty zła bądź zwykłej ludzkiej zazdrości. Cały sens jej życia to dwójka dzieci.
A Ame i Yuki? Fajnie skonstruowane postacie, ale widać wyraźnie, że każdy bohater tego filmu ma coś oznaczać, symbolizować, więc wkrada się pewna przewidywalność.
Mimo wszystko oglądało mi się to bardzo dobrze, byłem zainteresowany dalszym rozwojem wydarzeń, co prawda łez nie uroniłem, ale niektóre momenty były przejmujące, bo film ma w sobie duży ładunek i generalnie rzecz biorąc – niezły scenariusz, aczkolwiek dodałbym do niego nieco pikanterii.
Wilcze dzieci : Ame i Yuki.
Polecam osobą, które szukają czegoś bardzo spokojnego i przyjemnego w oglądaniu :)
prześliczne anime , które urzeka
Co do wątków postaci…
kliknij: ukryte Hana jak to Hana – spoko matka ;P. Mnie jakoś nie przeszkadzał fakt, że poświęcała się dla dzieci.
Jeśli chodzi o Ame to naprawdę jego ostateczne zakończenie wątku bardzo mi się podobało. Było takie emocjonalne.Natomiast u Yuki mogli zrobić odrobinę więcej emocji, albo zrobić że ona podobnie jak jej ojciec związał się z człowiekiem z wilkołakiem, tak zacznie chodzić z tamtym chłopcem co go podrapała.
Podsumowując… Jest to ciepłe, wspaniałe i urzekające anime, które polecam wszystkim ( to znaczy bardziej polecam jej dla damskiej widowni niż dla męskiej ).
dobry film
Ten film jest bardziej „ludzki” niż dużo serii z ostatnich sezonów.
Ame & Yuki
Oglądając co ciągle miałam wrażenie, że to jednak nie był jej ukochany i ona go jeszcze spotka. Poniekąd się to stało. Żałuję jedynie, że On miał tutaj tak krótki epizod.
A te dzieciaki są wręcz niesamowite, nie wspominając już o Hanie. No są cudni.
POLECAM każdemu, a raczej każdej, bo czasami taki film prędzej kobietę za serce złapie, niż mężczyznę.
Deterioracja
kliknij: ukryte
Na plus wg. mnie:
- graficzne przedstawienie postaci
- tła
- muzyka, skromna lecz ładna i pasująca do klimatu
- kreacja zachowania dzieci Hanny do czasu rozstania
- na koniec dwa najsilniejsze aspekty: zachowanie Hanny i jej męża, kiedy stali się rodziną. Najpiękniejsza rodzina jaką udało mi się obejrzeć w anime. Naturalna, prosta i kochająca się.
Na minus:
- Ame, kiedy to poczuł, że wilcza strona bierze w nim górę i postanowił zostać bardziej wilkiem niż człowiekiem. Mógł mieszkać w górach, ale czemu postanowił porzucić rodzinę. Przecież winien ją odwiedzać. Fabuła pokazuje, że dorósł w kochającej rodzinie, nie wiem jak to scenarzysta sobie wymyślił ale absolutnie nikt by pie zerwał kontaktów z rodziną po takim dzieciństwie.
- Yuki, z powodu takiego samego jak Ame.
- generalnym błędem było na siłę wepchnięcie fatalizmu polegającego na samotności ludzi odmiennych i pokazywanie, że w ich przypadku nie ma mowy o szczęśliwym zakończeniu (vide dzieciństwo i śmierć męża Hanny, los Ame). Jak już wspomniałem zabiło to cały klimat jaki został zbudowany.
- nie wiem jak to jest w Japonii, ale na mój gust Hanna za szybko zaszła w ciążę – nie była głupia, a przecież nie znała za dobrze swego przyszłego męża. Mimo to nie zawahała się zawiązać szybko rodziny.
kliknij: ukryte
P.S. Cieszy mie choć spoiler z początku filmu, gdzie jest pokazane jak Ame odwiedza Yuki:)
Sytuacja podobna do Wolf's Rain. Odrzucając końcówkę otrzymujemy o wiele lepszą historię :)
Re: Deterioracja
Re: Deterioracja
Masz rację, pomyliłem się. To Hanna i jej mąż. Dzięki za zwrócenie uwagi – teraz mam o tym rodzeństwie jeszcze gorsze zdanie.
Szukam anime z ciekawą, spójną i klimatyczną fabułą :) Niestety nie udało się tym razem. Zachowanie Ame i Yukiego jest po prostu fałszywe, żadne dziecko nie zachowało by się tak po takim dzieciństwie. Jeśli by kto chciał usprawiedliwić ich tym, że u zwierząt tak jest, a oni przecież są pół‑zwierzętami to wystarczy wspomnieć ojca – kompletne przeciwieństwo:) Suma sumarum scenariusz diabli wzięli…
P.S.Abstrahując od tematu zauważyłem za to inną ciekawą drobnostkę. Na logikę myśląc Ame wybrała ścieżkę człowieka gdyż jako dziecko była silniejsza i z łatwością oraz bez strachu chłonęła świat – błyskawicznie zwierzęcy, następnie ludzi. Yuki postanowił zostać wilkiem, bo jako małe dziecko był słabszy i potrzebował pomocy. Bał się poznawać cokolwiek poza jego najbliższym otoczeniem – tym bardziej obcych ludzi, więc zaczął się izolować. W najbliższym otoczeniu była Ame, która hasała głównie jako wilk i ciągnęła go do zabawy w lesie. Kiedy ona nacieszyła się tym – on dopiero zaczął to poznawać. Dalszy ciąg wiadomy.
Re: Deterioracja
A na obejrzenie filmu czekłem długo i ze zniecierpliwieniem, bo był wychwalany pod niebiosa i muszę przyznać, że się nie zawiodłem (poza zakończeniem rzecz jasna). Ciepła i sympatyczna obyczajówka z elementami fantasy(?), z piękna szatą graficzną (no, można się przyczepić do wyglądy postaci, ale taki jest zdajsie styl autora filmu) i muzyką, od której niektórych mogą odstraszyć elementy tzw. „furry”, kliknij: ukryte zwłaszcza scena łóżkowa, lub kemono jak kto woli (kto nie wie wpisać na google, choć lwia część Tanukowiczów to ludzie oświeceni w wielu tematach, więc chyba nie będzie tu problemu :P), na które to spora grupa osób reaguje z niechęcią lub wręcz nabożną nienawiścią (ja tam nie mam nic przeciwko).
Jak dla mnie 8/10
Re: Deterioracja
On zginął spadając z wysokości w pogoni za jedzeniem dla swej żony. Według mnie ojciec bez problemu panował nad swoją naturą, nie zauważyłem podczas seansu żadnych przesłanek mówiących o możliwości braku kontroli nad sobą.
Re: Deterioracja
Re: Deterioracja
A jeśli chodzi o utratę kontroli kliknij: ukryte męża Hanny, mi sie wydaje, że mówi o tym scena jak przeczytała ten list zostawiony przy zakupach, że po dziś dzień nie wie co się stało z jej mężem, że możliwe iż to „fakt powiększenia sfory obudził w nim instynkty łowieckie” (czy jakoś tak powiedziała, nie pamiętam, tak czy siak chciał zdobyć pożywienie dla dzieci i żony, gonił ptaka i wpadł do kanału :P, więc chyba nie można tu mówić o kontroli nad sobą, przecież zrobił zakupy, to po co ta szopka z polowaniem, może chciał się pochwalić jak pies przynoszący upolowaną kurę?)
Re: Deterioracja
Pamiętam jeszcze, że już raz upolował jej pożywienie, więc oprócz postawionej przez ciebie hipotezy(bardzo prawdopodobnej) wziął bym pod uwagę sytuację w której po prostu chciał dać jej dodatkowo coś pożywnego do jedzenia, a zakupy zostawił, bo myślał, że za chwilę będzie z powrotem.
Weź jeszcze pod uwagę, że ojciec był pełnej krwi wilkołakiem, a dzieci tylko półkrwi, mieszańcami. Sądzę, że miało to duży wpływ, bo zgodnie z tym co opowiadał ojciec o swoim dzieciństwie to jemu udało się samemu zachować tajemnicę i nie ukazać się nikomu – miał większą kontrolę nad swoją przemianą. Nie zgodzę się natomiast co do „czucia natury”, gdyż Ame jako berbeć nie chciał się przemieniać w wilka i bał się hasać po lesie, wolał być pod opieką matki, juki ewidentnie na każdym kroku pokazywała, że chce być wilkiem i preferowała tę postać, zanim ludzie zaczęli się zjeżdżać do ich domu w górach. Wtedy oswoiła się z nimi(pamiętasz scenę z psem Hanny o takim samym ubraniu jak Juki?), podczas gdy Ame chował się i nie pokazywał publicznie.
Re: Deterioracja
Hmm, właśnie, czy było to mówione (nie pamiętam)? Czy jest po prostu w domyśle „czystej krwi” wilkołakiem? Bo jeśli tak, znaczyłoby to, że miał ludzkich rodziców (bo raczej nie dwóch Wolf‑Man'ów, skoro musiał radzić sobie sam), a więc jego Wolf‑menizm jest nabyty (klątwa?). Tak jak mówisz pewnie miało to znaczenie w przypadku Ame i Yuki, skoro byli Wolf‑Manami pół krwi to i panowanie nad przemianami/dziką naturą mieli gorsze no i Ame nam przepdał w głuszy, a Yuki była bardziej „ułożona” po matce, ponadto pomogło jej otoczenie/chłopak/szkoła i pozostała człowiekowata :P
(swoją drogą nie wiem czy „wilkołak” to odpowiednia nazwa, bo zauważyłem, że Japońce często stosują wyraz Wolf‑Man, zamiast Werewolf, a to chyba jest różnica, bo Wolf‑Man może się zmieniać w wilkołaka i zwykłego wilka kiedy chce, a zwykły wilkołak na ogół nad tym nie panuje i ponadto w zwykłego wilka nie może sie zmieniać, przynajmniej w mainstreamowej wersji)
PS: A jeszcze taka mała ciekawostka: w Japonii wilki traktuje się życzliwie (choć ostatni naturalny zdechł bodaj w 1905 roku), ponieważ m. in. pomagały rolnikom, gdyż polowały na dziki i jelenie. Pamiętacie scenę gdy miejscowi narzekają na dziki niszczące plony? Nasi bohaterowie, z wiadomych względów, takich problemów z uprawami nie mają :P
Re: Deterioracja
Re: Deterioracja
Bzdura. Z twojego toku myślenia wynika, że nikt nie mógłby chodzić do szkoły w wioskach bo tam nie buduje się szkół(średniowiecze?). Jeśli by chciała to by dojeżdżała jak do podstawówki.
Wręcz przeciwnie, jeśli byś uważnie oglądał, Hanna wiele czytała i bardzo starannie podeszła do tematu. To, że umarł jej mąż nie wynika z jakiegokolwiek „przemyślenia” dotyczącego założenia rodziny. A jedyny lekarz jaki byłby jej potrzeby od czasu wyprowadzenia się to tylko chirurg na złamania o ile by cokolwiek komukolwiek się złamało.
Re: Deterioracja
A co do lekarza, to nie bierzesz pod uwagę uczeń po ukąszeniach owadów. Co, gdyby któreś z dzieci dostało wstrząsu i zaczęło się dusić? w tym ksiazki by jęk nie pomogły. No i ona ich nie szczepiła (tak, było o tym wspomniane). A co, gdyby któreś zachorowało na coś przed czym szczepienia chronią (np, na tężec)? Hana miała więcej szczęścia niż rozumu, bo książki nie we wszystkim by jej pomogły.
Re: Deterioracja
Argument całkowicie pozbawiony sensu, bo normalny organizm nie pojony truciznami z sklepu radzi sobie bez kłopotu z ukąszeniami. Wiedzę masz z powietrza?
Oznaczało by to, że nadszedł czas zacząć wreszcie oddychać. A tak bez żartów to nie możesz porównywać zniszczonego organizmu mieszczanina z organizmem nie trutym wychowującym się na łonie natury.
I bardzo dobrze, dlatego zdrowo rosły.
Tu się mylisz. Książki jej wystarczyły. Szczęście dopomogło tylko w związku z wytwarzaniem żywności(a raczej dobroć sąsiada). Poczytaj trochę, przypatrz się ludziom mieszkającym w różnych środowiskach i żywiących się innymi produktami, a zrozumiesz.
Po twojej wypowiedzi widać, że sam pochodzisz z dużego miasta wtopiony w ogólnoprzyjęte poglądy nic innego poza powszechnymi stereotypami nie dostrzegasz albo nie masz pojęcia o temacie.
Tak to bardzo męczące. Niestety trzeba podjąć decyzję czy jesteś hazardzistą i idziesz w nieznane zakładając, że świat jest piękny, usłany różami bez kolców i będąc samemu sobie poradzisz czy planujesz i na przykład nie wybierzesz długiej jazdy zagospodarowując czas jaki mija w pojeździe np ucząc się. Jedni są hazardzistami i harują na innych inni używają mózgu i nie męczą się całe życie bo chcieli mieć na początku przez 5 lat łatwiej. Aha no i trzeba dodać, że normalnie jesteś na lepszej pozycji bo wiedzę początkową czerpiesz od rodziców, kiedy jesteś sam to tylko metoda prób i błędów lub otoczenie, które jak świat pokazuje z reguły jest do niczego.
Re: Deterioracja
Szczerze, kiedy miałam wybór wrócić na 22 do domu i wstać o piątej, wybrałam przenocowanie u kogoś. To się tylko wydaje. Do tego Yuki miała 11 czy tam 12 lat. Dla dziecka to coś więcej niż przespanie trzech godzin (włączając odrabianie lekcji).
Jeszcze co do odrabiania lekcji: czytać, owszem, mogę w ogólnym gwarze, ale już pisanie wypracowań jakoś mi w podróży nie wychodziło. Brak dostępu do materiałów oraz trudności w skupieniu się. Na stojąco też nie da się pisać (chyba że na telefonie, bo jednak wypadałoby się czegoś trzymać).
Naprawdę to tylko się wydaje takie proste. Myślałam ponownie – a, będę się po drodze uczyłam. Jakoś o szóstej rano nie miałam ani siły, ani chęci, żeby zajrzeć do książki, nie mówiąc nic o zapamiętywaniu. W takich chwilach myślałam „nie śpij!”, „prześpisz przystanek!”. Do dzisiaj nie wiem, jak udało mi się nie przejechać swojej miejscowości.
kliknij: ukryte A tak co do Ame – on nie wracał do matki, bo wiedział, że jeśli przywiąże się ponownie, to już jej nie opuści. Nie chciał też jej ranić początkowym przychodzeniem i odchodzeniem. Cenił sobie jej uczucia. Już raz się pogodziła z jego decyzją, czemu miałby ją skazywać na to po raz kolejny? On, wbrew pozorom, też czuł.
Ale wybrał własne życie. Jego matka niekoniecznie miała tam wstęp.
Re: Deterioracja
Kwestia dojazdów do szkoły została już poruszona przez osobę, znającą sytuację z pierwszej ręki, więc nie będę tu nic dodawać.
Jesteś idealistą, a ja jestem realistką i dla mnie zawsze dopuszczenie, przy znajomości pełnych konsekwencji, do poczęcia drugiego dziecka, które z założenia trzeba będzie ukrywać przed światem, by nie padło ofiarą eksperymentów, jest przejawem skrajnej głupoty. Bo co innego, radzić sobie jak najlepiej z jednym „wyjątkowym” dzieckiem, a co innego narażać na życie w ukryciu większą ich ilość, bo duża rodzina jest taka cudowna.
Re: Deterioracja
Re: Deterioracja
Ja też odbieram na minus zakończenie, tj. obranie własnych ścieżek przez Ame i Yuki, co wiązało się z opuszczeniem matki. To takie niewdzięczne zostawianie jej samej sobie. Nie rozumiem, dlaczego tak jak ich ojciec, oni nie potrafili dzielić dwóch światów.
Zachowanie Ame i Yukiego jest po prostu fałszywe, żadne dziecko nie zachowało by się tak po takim dzieciństwie. Jeśli by kto chciał usprawiedliwić ich tym, że u zwierząt tak jest, a oni przecież są pół‑zwierzętami to wystarczy wspomnieć ojca – kompletne przeciwieństwo:) Suma sumarum scenariusz diabli wzięli…
Scenarzysta nic nie musiał sobie wymyślać, bo zdrowe, mądre i wypełnione miłością wychowanie właśnie do tego powinno prowadzić – wykształcenia w człowieku zdolności brania odpowiedzialności za własne życie i dokonywania wyborów w zgodzie z sobą. Przyjście na świat i fakt zależności od dorosłego nie jest zaciąganiem długu, który potem trzeba spłacać wobec rodzica, nie może być więc mowy o niewdzięczności. Tu nie miało miejsca „zerwanie kontaktów” tylko podjęcie decyzji, że będzie się w żyło w pełni w jednym środowisku. Ojciec mógł w obu? No niestety, nie jesteśmy wszyscy odciśnięci z jednej foremki. Hana i tę mądrość posiadła a do tego była konsekwentna – gdy urodziła się Yuki zapowiedziała, że pozwoli jej żyć tak, jak zechce. To samo dotyczyło Ame.
Każdy ma swoje życie, matka dzieci także, i nie kończy się ono wraz z ich odejściem z domu. Opuszczenie domu rodzinnego jest świętym prawem każdego dziecka a potem brak praktyki wpadania na niedzielne obiadki i spędy rodzinne też się w tym prawie zawiera. Ludzie, którzy – z różnych względów, nie tylko ekonomicznych – żyją poza granicami kraju, w którym zostali ich rodzice, też są niewdzięczni i fałszywi? Właśnie szczęśliwe dzieciństwo daje człowiekowi siłę, żeby szukać nowego i podejmować wyzwania, budować coś od zera. Oczywiście są ludzie, którzy do późnej starości swojej i rodziców utrzymują z nimi kontakt ze względu na bogate w dobre emocje dorastanie, ale jak mówiłam – ludzie są różni.
Tak więc to nie scenariusz nawalił, tylko życzliwie proponuję komentującym klapki z oczu oddać jakiemuś koniowi. :)
Re: Deterioracja
Mówimy o dzieciaku w wieku podstawówki, który poszedł żyć w dziczy. Umiejętności to jedno, wiek to drugie. Jemu brakowało obu, bo nawet młode wilki, jeśli byś trochę poczytał uczą się od starszych całe życie i żyją stadnie – nie mają „pamięci absolutnej”. Tak samo jego siostra żyjąc jako człowiek. A odnosząc się do brania odpowiedzialności za własne czyny – nikt nie pisze o tym ani słowa bo nie o to chodzi, przeczytaj jeszcze raz wypowiedzi.
Nikt o zaciąganiu długu nie mówi tylko o więzach rodzinnych, masz lekko mówiąc dziwne myślenie – rodzina to nie sklep.
Pierwszy raz w życiu spotykam się z opinią, że jak masz coś dobrego, co powoduje, że jesteś szczęśliwy, to znajdujesz w sobie siłę aby to zniszczyć/odciąć się od tego i zacząć budować to od zera – współczuję.
Cała Twoja wypowiedź jest nie na temat. Usiłujesz zmienić tor dyskusji na sam aspekt opuszczenia domu rodzinnego (pomijając już fakt, że dzieci w normalnym domu nie idą same w świat chociażby ze względu na wiek, doświadczenie i zasoby, które do życia potrzebne są każdemu) podczas gdy tematem jest analiza psychiki dzieci. Tak samo utrzymywanie kontaktów. Odnoszę nieprzyjemne wrażenie, że rodzina jest dla ciebie czymś złym i za wszelką cenę, wyolbrzymiając próbujesz to udowodnić.
Podsumowując to co napisałaś jest nie na temat. Nie chodzi o sam fakt opuszczenia domu ale kto, w jakim wieku, w jakich okolicznościach zachowuje się zupełnie nieadekwatnie i nadzwyczaj zaskakująco, co kompletnie nie pasuje. A, że akurat padło na temat opuszczenia domu nie ma większego znaczenia.
Re: Deterioracja
Re: Deterioracja
Re: Deterioracja
Btw wilki nie żyją całe życie „stadnie”. Wilki robią to co zrobił Ame, w pewnym momencie opuszczają rodziców i zakładają własną rodzinę
Re: Deterioracja
Re: Deterioracja
7/10