x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
To, że pozmieniali niektóre postacie np odmłodzili trenerkę, a z pierwowzoru jej wnuczki zrobili niemowę,oraz pozmieniali przebieg części wydarzeń to trudno.
Ale dać na główną postać chłopca, który wygląda jakby był tylko wycofany i wszystkiego się obawiał, a do tego był niewysportowany i zupełnie nieśmiały…to już mocne przegięcie.
Eichizen z początku był na uboczu, ale zawsze był świadom własnych umiejętności,w dodatku często prowokował innych graczy, żeby dać im nauczkę. I miał naprawdę sporo własnej dumy i ambicji.
Główną rolę zepsuli, została całkowicie umniejszona według mnie.
Natomiast całkiem nieźle wypadli: jego ojciec,
a także jego kapitan Tezuka, i jeden kolega z jego drużyny -Snake.
Właściwie tylko te 3 postacie całkiem dobrze odtworzyły pierwowzór.
Reszta jest trudno odróżnialna, nawet speca od danych rozpoznać można głównie po tekstach, bo postać ginie w tłumie.
Ale to, jakiego słabeusza robili z tytułowego „księcia”, to trochę smutne.
Ech
Ale dać na główną postać chłopca, który wygląda jakby był tylko wycofany i wszystkiego się obawiał, a do tego był niewysportowany i zupełnie nieśmiały…to już mocne przegięcie.
Eichizen z początku był na uboczu, ale zawsze był świadom własnych umiejętności,w dodatku często prowokował innych graczy, żeby dać im nauczkę. I miał naprawdę sporo własnej dumy i ambicji.
Główną rolę zepsuli, została całkowicie umniejszona według mnie.
Natomiast całkiem nieźle wypadli: jego ojciec,
a także jego kapitan Tezuka, i jeden kolega z jego drużyny -Snake.
Właściwie tylko te 3 postacie całkiem dobrze odtworzyły pierwowzór.
Reszta jest trudno odróżnialna, nawet speca od danych rozpoznać można głównie po tekstach, bo postać ginie w tłumie.
Ale to, jakiego słabeusza robili z tytułowego „księcia”, to trochę smutne.