Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Shin Sekai Yori

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Atena 8.10.2014 00:34
    Efekciarskie, taka pierwsza myśl przyszła. Brakuje atmosfery, tego czegoś. Reakcje bohaterów wiele razy durnowate i przesadne do sytuacji. Poza tym brak ciekawych postaci, są papierowe i nie wzbudzają zainteresowania. Co do kreski, staranna i potrafi urzec, ale same dzieci narysowane tak, że różnią się między sobą jedynie fryzurą i ubiorem.
    Anime, chciałoby się powiedzieć, dla młodszego widza, gdyby nie brutalne momenty. Na pewno nie poleciłabym tego anime osobom zafascynowanym „Death Note”, „Psycho­‑Pass” czy „Atakiem Tytanów”, ale może fanom „Zetsuen no Tempest” , czy „Another” (to drugie cenię)przypadłoby do gustu – mają wspólne cechy.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 13
    Villandra 14.09.2014 01:13
    Mieszane uczucia
    Na początku chciałabym zaznaczyć, że Shin Sekai Yori wywarło na mnie spore wrażenie. W zasadzie już od dawna żadne anime nie wzbudziło we mnie tylu emocji i nie zmusiło mnie do jakichkolwiek głębszych refleksji. Powoli nawet zaczynałam tracić chęci do dalszego poszukiwania interesujących tytułów.
    Tymczasem gdzieś zupełnie przypadkowo natknęłam właśnie na powyższy tytuł i naprawdę na kilka dni przykleiłam do monitora niczym przeżuta guma do podeszwy buta :). Ale poważnie…
    Niestety o ile zalety tej serii są dość oczywiste, o tyle wady (nie wiem dlaczego bardzo często pomijane we wszelakich opisach i recenzjach) potrafią nieźle kłuć w oczy. I właśnie na nich (wylewając poniekąd swoje żale) zamierzam się skupić:
    1.  kliknij: ukryte 
    2.  kliknij: ukryte 
    3. kliknij: ukryte 
    Jeszcze kilka innych drobnych kwestii mnie zastanawiało, ale nie są to uwagi godne napiętnowania, więc je sobie daruję.
    Na zakończenie raz jeszcze podkreślam – nie pamiętam już kiedy ostatnio oglądałam tak dobre anime i zdecydowanie polecam je każdemu lubującemu się w produkcjach nieco dojrzalszych i skłaniających do refleksji. W/w wady absolutnie go nie dyskryminują jako pretendenta do miana jednej z najciekawszych produkcji w postapokaliptycznych klimatach.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Airlick 13.09.2014 02:49
    Witajcie.

    Jestem tu nowy, zresztą dopiero niedawno zacząłem oglądać anime, ale pewna osoba z innego forum, zupełnie niezwiązanego z chińskimi bajkami, skierowała mnie na tą stronę, aby moje pseudorecenzje miało szansę przeczytać więcej osób. Tak więc z góry mówię, że raczej nie będę tu porównywać Shinsekai­‑yori do innych anime, a oceniać je jako odrębny utwór, a jeśli jakieś porównania się pojawią, to do filmów/książek/seriali/gier, nie anime. Z góry przepraszam za swoją ignorancję w dziedzinie anime…

    Od czego by tu zacząć?

    Może na początku ustalmy jedno – anime, mimo kilku nielogicznych posunięć bohaterów, zrobiło na mnie naprawdę duże wrażenie.

    Zapowiada się niezbyt ciekawie. Ot, mamy szkołę dla dzieci obdarzonych supermocami. Strasznie kliszowy motyw. Do tego pozornie utopijna społeczność, o której od pierwszego odcinka wiemy, że nie wszystko jest takie, jak się wydaje. Jeszcze bardziej sztampowy motyw, wyobrażam sobie, że niejedna osoba przez te dwie wady – bo są to jednak z pozoru wady – porzuciła to anime.

    Co byłoby dużym błędem. Serial z każdym kolejnym odcinkiem zyskuje pod każdym względem. Tak, motyw szkoły dla dzieci z supermocami został przerobiony już chyba na wszelkie możliwe sposoby. Motyw pozornie szczęśliwej społeczności znamy z dziesiątków innych utworów. A jednak Shinsekai­‑yori podchodzi do nich z zupełnie innej strony.

    Bo jak to wygląda zazwyczaj? Otóż można się spodziewać, że główni bohaterowie szybko odkryją jakiś mroczny sekret, a reszta fabuły będzie skupiona na ich walce z systemem. Zakończenia mogą być różne. Może ostatni ocalały bohater ucieknie z wioski, zabiwszy głównego złego? Tak, to byłoby chyba najbardziej sztampowym możliwym zakończeniem podobnej historii.

    A co mamy tutaj? Tutaj mamy coś niebywałego w tego typu opowieści… Swojego rodzaju konformizm bohaterów. Oni wiedzą, że coś tu nie gra. Podejrzewają, że grozi im niebezpieczeństwo. A jednak wcale nie chcą obalać systemu. Nie chcą walczyć. Chcą dopasować się do istniejącego porządku rzeczy i żyć w spokoju. Z wioski uciekają ci, którzy wiedzą, że jeśli zostaną, to na pewno zostaną zabici – a ta decyzja nie przychodzi im lekko.

    Ale ci, którzy zostają, dopasowują się. Nie próbują od środka podkopywać systemu. Nie znaczy to, że wyzbywają się swoich zasad, ale są w stanie zrozumieć decyzje starszyzny, które są często co najmniej wątpliwe pod względem moralnym – nie tylko zrozumieć je, ale zaakceptować i popierać.

    Ta obiektywna ocena społeczności 66 dystryktu Kamisu jest właśnie tym, co mnie urzekło. Zwykle tego typu utwory skupiają się tylko na jednej ze stron – tych buntowników, którzy nawet nie starają się zrozumieć motywów postępowania swoich przeciwników. Tym większa była moja radość, gdy okazało się, że fabuła Shinsekai­‑yori nie pójdzie tym torem.

    Tak, to jest właśnie to, co najbardziej rzuca się w oczy podczas oglądania tego anime. Obiektywne spojrzenie na wszystkie wydarzenia i decyzje poszczególnych postaci. Tu nie ma „dobrych” i „złych”. Dobro i zło zależy od punktu widzenia. Czy rację mają szczuroludzie, którzy  kliknij: ukryte  Czy rację mają ludzie, uważający się za inteligentniejszych, a szczuroludzi za coś niewiele lepszego od zwierząt? Czy Squealer jest wcieleniem zła, czy jednak jest w nim coś dobrego? Czy dziecko Marii  kliknij: ukryte Shinsekai­‑yori stawia wiele pytań, i chociaż nastawia widza ku pewnemu punktowi widzenia, bo absolutny obiektywizm jest rzeczą niemożliwą, to jednak do niego samego należy odpowiedź na te pytania – i nie ma tu dobrych i złych odpowiedzi, są tylko odpowiedzi własne.

    Ta szarość… Ta szarość znajduje swoje odzwierciedlenie w stylu, w jakim utrzymana jest grafika tego anime. Kolory są bure, przybrudzone i ponure, co w połączeniu z surowymi, oszczędnymi animacjami i taką samą muzyką tworzy przytłaczający klimat. A jednak, mimo ciężkiej atmosfery i poważnej tematyki, zdołałem skończyć Shinsekai­‑yori w 3 dni – jest to wyczyn, który do tej pory nie udał mi się nawet przy pierwszym sezonie Code Geass, który zresztą wciąż jest moim ulubionym anime.

    Nie ma jednak róży bez kolców. Atmosfera bajki jest genialna, to już ustaliliśmy. Kreacja świata też zasługuje na medal, jest to jeden z najlepszych światów post­‑apo, jakie znam. Ale niestety duża część postaci jest nijaka i służy tylko jako narzędzia ku popchnięciu fabuły do przodu. Dla przykładu, los Shuna kompletnie mnie nie obchodził. Od razu pomyślałem, że jego zamiana w demona będzie czynnikiem, który popchnie Saki ku buntowi wobec starszyzny wioski. Na szczęście okazało się, że byłem w błędzie, ale jednak to zdarzenie okazało się nie mieć prawie żadnego wpływu na los Saki. Równie obojętny był mi Satoru czy Inui. Właściwie jedyną postacią, której szczerze żałowałem, była Maria i jej dziecko.

    No, ale rozpisałem się już bardziej, niż planowałem, dlatego przejdę do podsumowania. Widzę, że na tej stronie ocenę wylicza się na podstawie 4 czynników, więc i ja tak to rozbiję.

    Postacie – 6/10. Nie czułem wobec nich prawie żadnych emocji. Ot, umierali, przeżywali, ale co z tego? Nie umywają się do postaci z, powiedzmy, Clannad.

    Fabuła – 8.5/10. Gdyby nie nijakość postaci, byłoby 9.5/10. Są pewne nielogiczności, o których nie chce mi się teraz pisać, ale ogólnie anime wciągało jak czarna dziura, głównie dzięki zabawie z motywami i ciekawej kreacji świata.

    Grafika – 9/10. Kreska jest prosta, surowa i oszczędna, a kolory szarawe… Ale właśnie dlatego daję tak wysoką ocenę w tej kwestii. Grafika idealnie podkreśla nastrój anime.

    Muzyka – 7.5/10. Tutaj miałem dylemat. Muzyki tutaj praktycznie nie ma. Ot, opening, który jest jednocześnie motywem przewodnim, i dwa endingi. Poza tym… poza tym muzyki się nie zauważa. Ale motyw przewodni, tak jak styl grafiki, idealnie wpisuje się w klimat tego serialu. Więc równie dobrze mógłbym dać 5/10, gdyby zależało mi także na ilości utworów, jak 10/10, gdyby interesowało mnie tylko to, w jaki sposób są użyte. Chińskim targiem wychodzi 7.5/10, i to chyba uczciwa ocena.

    Co daje średnią, zaokrąglając, 8/10. Jednocześnie nie sposób nie polecić tego serialu. Nikt, kto szuka interesującego, ambitnego anime, a nie zwraca specjalnej uwagi na szybkość akcji i woli ciekawe dialogi, niż hektolitry krwi i ciągłe walki, nie powinien zawieść się na Shinsekai­‑yori.

    Polecam gorąco.

    Zamaskowano spoilery. Moderacja
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    Amarette 27.08.2014 18:15
    co się stało ze Squealerem ?
    mógłby mi ktoś wyjaśnić jedną kwestię (to anime było miejscami chyba za dziwne jak na moje pojmowanie xp albo może to przez to, że ostatni odcinek oglądałam po angielsku xp)
    ale co się w sumie stało ze Squealerem? tzn chodzi mi konkretnie o:

     kliknij: ukryte 

    w ogóle ostatnie dwa odcinki były bardzo hym specyficzne xp
    Odpowiedz
  • Zakishi Ogura 20.08.2014 19:11:07 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Costly 8.07.2014 19:13
    Haha, złośliwość rzeczy martwych jak zawsze zadziwia mnie niezwykle. Od pierwszego mojego podejścia od tegoż anime dużo czasu minęło, postanowiłem pomny wielu pozytywnych opinii spróbować ponownie. Jak się okazało, dosłownie kilka następnych minut po punkcie, na którym ostatnio przerwałem, akcja wciągła mnie jak diabli.

    Choć w zasadzie największe brawa powinienem kierować pod kątem postaci, bo ich kreacja była zdecydowanie najlepiej wykonanym elementem, to wciąż ja ten tytuł zapamiętam za fabułę. Nie będę się nad nią rozpływał, bo w kilku istotnych momentach skupienia twórcom zabrakło, z czego w wypadku  kliknij: ukryte 

    Ale pal to sześć! Mnie tam zauroczyła naprawdę wspaniała, zupełnie zaskakująca, dystopia wykreowana na potrzebę fabuły! Jestem zapalonym fanem literatury pijącej do tego tematu i pokonałem ogrom pozycji z tego rodzaju, a i tak wyróżnić na ich tle mogę społeczeństwo widziane w Shin Sekai Yori, a i zdaję mi się, że to pierwszy raz gdy coś takiego mogłem powiedzieć w kontekście anime. Wszystko to jest zasługą przewodniczącej Komitetu Etyki, która odwraca na głowę standardowy schemat tego typu opowieści – jako człowiek u steru, który nie jest ani skorumpowany, ani uzależniony od własnej władzy, a faktycznie i racjonalnie decyduje się na taki model, jak widzimy, z powodu smutnej konieczności. Nie ma Zajdlowego przedzierania się patologie celem odnalezienia zepsucia u szczytu obowiązującej ideologii.

    W schematycznej historii tego typu Saki przedzierała by się w stronę prawdy, aby na koniec obalić zły system, wskazując palcem jego patologie, opisując je dramatycznym tonem. Zły system upada, zaczyna się powolna budowa „normalnego” życia. Ale nie może tego zrobić, bo w tym momencie do gry wchodzi szefowa Komitetu, daje jej wszystkie odpowiedzi i stopniowo udowadnia, że zajmowane przez nią stanowisko jest smutną koniecznością. Gdyby jednak Saki uważała inaczej – w jej rękach będzie to zmienić. Za ten motyw anime to będę pamiętał i odpuszczam z lekkim duchem kilka niedopowiedzeń z końca opowieści – droga do tego punktu rekompensuje to i tak z nawiązką.

    Tak więc przyznaje, faktycznie dobrze było dać temu tytułowi drugą szansę :]
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Niche 14.05.2014 20:18
    :3
    Jedno z najlepszych anime jakie oglądałam.
    Nie doczepie się do niczego, jedynie do tego że zużyłam tonę chusteczek, ponieważ jestem bardzo wrażliwą osobą.

    Oryginalna fabuła , świetne postacie i cieszyłam sie jak dziecko że  kliknij: ukryte 
    Choć wszystkich i kochałam.  kliknij: ukryte 
    Mam teraz lekką depresje że, w jeden dzień obejrzałam 25 odcinków ale chociaż się wczułam w tą sytuację.

    Ocena 10/10 nic dodać nic ująć po prostu arcydzieło!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    MiyuMisaki 19.04.2014 14:42
    Wahałam się między 10/10, a 9/10. Ostatecznie dałam 10/10.
    Wspaniałe fantasty, do tego wizja świata, która zmusza do zastanowienia. Czasami skomplikowane. Czasami troszkę przynudzało. Mimo wszystko bardzo ciekawe, intrygujące.
    Fabuła jest niepowtarzalna. Postacie, gdzie każda, ma swój, indywidualny charakter, spojrzenie. Kreska również mi się podobała. Chyba wszystko mi się podobało.
    Jedyne co mogę zrobić, to zachęcić do oglądania.
    Czasami wczuwałam się tak, że gdy jeszcze na początku,  kliknij: ukryte  przeraziłam się i myślałam co ja bym zrobiła. Uwielbiałam chyba każdą postać, za inną cechę.
    Może nie obejrzałabym drugi raz. Bo fabuła ma w sobie coś.. ciężkiego. Po każdym odcinku musiałam kilka razy przemyśleć co się stało. Co o tym myślę. Z drugiej strony było piękne.
    Myślę, że trzeba się przed obejrzeniem do niego przygotować. Na szok, bo po części to anime otwiera oczy.
    Nie każdy zgodzi się też z taką wizją świata.
    Ale mi się bardzo podobało.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Nemo 8.04.2014 01:28
    Czarna Mamba napisał(a):
    Sam koniec serii pokazuje nam, jak bardzo mogliśmy mylić się oceniając te stworzenia.

    "-Jeżeli nie jesteście potworami, to czym jesteście?
    -Jesteśmy ludźmi!”


    Poniekąd się tutaj z Tobą zgadzam. Aczkolwiek podczas tej sceny było coś jeszcze bardziej – że tak to ujmę – niepokojącego. Mianowicie reakcja ludzi na tą wypowiedź. Wszyscy zaczęli się śmiać. Mimo, iż Squealer potrafił mówić i porozumiewać się z ludźmi, mimo iż queeraty zniszczyły sporą część populacji ludzi i udowodnili, iż są gatunkiem inteligentnym.

    W tej scenie smutne było to, iż minione wydarzenia niczego ludzi nie nauczyły, dalej uważali się za bogów. Chyba jedynie Saki zrozumiała (chociaż też nie całkiem,  kliknij: ukryte ), iż queeraty byli czymś więcej niźli tylko niewolnikami.

    Generalnie cała seria mi się podobała, również bym jej postawił najwyższą notkę. Generalnie uważam, iż największym antagonistą serii są ludzie. To oni przez cały czas manipulowali rzeczywistością, przede wszystkim DNA ludzi, by rozwiązywać napotkane problemy. Można by rzec, iż tę katastrofę sprowadzili sami na siebie.  kliknij: ukryte  Zdecydowanie można powiedzieć, iż ludzie otrzymali to, na co zasłużyli.

    Jednakże, zauważam jedno niedociągnięcie w tym anime. Shisei. Myślę, iż jednak był on w stanie zabić Ogre, tylko tego nie chciał zrobić. Bał się death feedbacka. Co jest jednakże dosyć dziwne, bowiem z góry wiedział, iż tej walki nie przeżyje. Lepiej więc było się zabić razem z Ogre niźli grać na czas, a następnie dać się zabić. Aczkolwiek, możliwe iż coś przeoczyłem w tym aspekcie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    czarna mamba 12.03.2014 14:47
    Rzadko spotykam anime, w których nie zauważyłabym żadnych lub prawie żadnych minusów. Shin Sekai Yori wpisuje się na listę tychże anime. Prawie nigdy nie czytam żadnych opisów i recenzji, zanim nie zapoznam się z tytułem, więc można powiedzieć, że zazwyczaj strzelam w ciemno i albo strzał trafi w sam środek tarczy albo nie trafi w nią w ogóle lub odbije się rykoszetem. W tym przypadku, strzał był nie tylko dobrze wymierzony, ale i doskonale poprowadzony. Jestem tym tytułem nie zauroczona, a nawet zachwycona, co rzadko mi się zdarza. Tytuł musi naprawdę zasłużyć u mnie na ocenę 9/10 lub maksimum.

    Co mogę napisać na ten temat? Może wymienię plusy i minusy, jakie rzuciły mi się w oczy.

    Plusy:

    -świetny pomysł na fabułę – życie na świecie tysiąc lat po naszej obecnej cywilizacji, a także wiele nawiązań do niej przez pryzmat historii. Zadziwiające jest to, że ludzie, którzy zaczynali w bardzo prymitywnych warunkach, potrafili zgłębić wiedzę na temat wydarzeń, które w dużym stopniu dzieją się w tej chwili, a które nieuchronnie prowadzą do upadku naszej cywilizacji (nie czarujmy się). Nowa generacja (nad)ludzi zmuszona była do stworzenia swojej własnej, hermetycznie zamkniętej społeczności, tworząc bardzo restrykcyjne prawo, które niemal całkowicie pozbawiało jej członków autonomii. Bardzo wyraźnie zakreślona jest rola poszczególnych szczebli hierarchii władzy w tych społecznościach, która dla dobra ogółu musiała podejmować trudne i bardzo krzywdzące dla jednostki środki. W dodatku trzymanie ich w niewiedzy i podsycanie strachu przed światem zewnętrznym przynosiło bardzo dobre rezultaty, dając im pełnię władzy nad ludem. Prędzej czy później musiało to nieść ze sobą tragiczne skutki.

    Problem w odbiorze tego anime, który jednocześnie jest największym atutem tego anime tkwi w konflikcie interesów poszczególnych ras. Tutaj nie da się jednoznacznie zaszufladkować nikogo. Każdy dba nie tyle o siebie samego, co o swój gatunek i swoją społeczność. Ludzie wykorzystują queeraty, które z jednej strony poddają się ich woli, z drugiej snują plany rebelii przeciwko swoim ciemiężcom, aby w końcu wywalczyć dla siebie wolność (skąd my to znamy? Historia wiele razy przypominała nam, jak zostaliśmy sprzedani, jak wiele razy tkwiliśmy pod wrogą okupacją i musieliśmy walczyć o przetrwanie). Można by przyjąć, że wina za to wszystko leży po stronie ludzi, którzy je stworzyli i zniewolili. Sam koniec serii pokazuje nam, jak bardzo mogliśmy mylić się oceniając te stworzenia.

    "-Jeżeli nie jesteście potworami, to czym jesteście?
    -Jesteśmy ludźmi!”

    Największą perłą tego anime jest fakt, że nie da się patrzeć na wszystko w kolorach czerni i bieli. Nikt nie jest do końca zły, ani do końca dobry. Liczy się dobro ogółu. W tym celu trzeba schować na dno świadomości sentymenty i podejmować trudne decyzje, by uchronić swój gatunek od całkowitej zagłady.

    -postaci – jedne z najlepiej skonstruowanych, jakie miałam okazję oglądać w którymkolwiek anime. Jak już pisałam, nikt nie jest ani do końca zły ani dobry. Naszą ocenę mogą dyktować wybory, jakich dokonują. Jednakże nie różnią się niczym od nas, poza posiadaniem nadnaturalnej mocy, oczywiście. Też chcą żyć, kochać, być kochanymi, chcą czuć się bezpiecznie i także mają potrzebę zgłębiania wiedzy, która nie zawsze jest dla nich dobra. Tak samo, jak nasza pozorna władza nad fauną i florą Ziemi wykształciła w nas swego rodzaju arogancję, którą kierujemy się, myśląc, że wszystko możemy i nad wszystkim panujemy. Tak samo, jest z ludźmi o nadzwyczajnych mocach, którzy chcieli podporządkować swojej woli otaczający ich świat świat. Są jednostki silne psychicznie i słabe, są takie, które przyjmują bezkrytycznie status quo i takie, które pragną dociec prawdy. Osobiście nie widzę w tym anime żadnej źle poprowadzonej postaci.

    -kreska – nie do końca podoba mi się styl rysowania postaci albo w żaden sposób nie razi mnie w trakcie oglądania tego anime. Mój zachwyt wzbudził sposób rysowania krajobrazów. Przywodzi mi na myśl moją drugą perełkę, ukochane na wieki anime 'Mononoke Hime'. Krajobrazy są przepiękne.

    -muzyka – świetnie skomponowana i bardzo dobrze współgra z anime. Właśnie ściągam soundtrack :).

    Minusy:

    -zbyt nagłe przeskoki czasowe. Zauważyłam, ze kilka razy akcja została przerwana niemal w połowie i nagle dowiadujemy się, że bohaterowie są starsi o 2 lata.

    Moja ocena całości 10/10. Mój ci ten tytuł. Na pewno niejeden raz wrócę do niego.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Kurayami 10.02.2014 19:39
    Dobro i zło - pojęcia względne
    Choć anime skłania do myślenia i niesie ze sobą wartościowe treści, nie jest to coś, co poleciłabym każdemu. Przyznaję, że co kilka minut robiłam sobie krótkie przerwy w oglądaniu. Pomimo chęci, nie byłam w stanie poświęcić serii całej swojej uwagi przez dwadzieścia kilka minut pod rząd. Jednak myślę, że to nie jest najgorsze rozwiązanie, bo przynajmniej nie umknęło mi nic ważnego, a i miałam więcej czasu na przemyślenia.

    Przed obejrzeniem spojrzałam tylko tagi, nie miałam nawet ogólnikowego pojęcia, do czego zmierza fabuła. Zaintrygowała mnie tajemniczość, dlatego trwałam dalej. Wiele się wyjaśniło wraz ze spotkaniem  kliknij: ukryte , a wtedy górę wzięła ciekawość nad dalszymi losami bohaterów – bezbronnymi dziećmi, które praktycznie straciły oparcie w starszych mieszkańcach wioski i mogły liczyć tylko na siebie.

    Właśnie w tym momencie pierwszy raz zaczęłam zastanawiać się nad głównymi antagonistami serii.  kliknij: ukryte 

     kliknij: ukryte 

    Uwielbiam anime, książki czy też filmy, w których nie ma jasno zdefiniowanego przeciwnika, a każda strona ma swoje uzasadnione motywy.

    Ze ścieżki dźwiękowej najbardziej spodobał mi się motyw przewodni, Kage No Denshouka Daiichibu, którego słucham choćby w tym momencie. Reszta stanowi idealny dodatek do tego, co się dzieje na ekranie.

    Shin Sekai Yori spodobało mi się i nie żałuję ani jednej sekundy, jaką na nie wykorzystałam, jednak nie sądzę, abym obejrzała ponownie.

    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Azol 22.01.2014 19:27
    Ciężkie anime, przerwałem po trzecim odcinku. Jednak z pewnością do niego wrócę.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 1
    imspidermannomore 15.01.2014 02:08
    W 4 akapicie (od góry), 11 linijce (od góry) jest:
    Półwysep Japoński zamieszkują…


    Czy nie miało być raczej: „Wyspy Japońskie zamieszkują…” lub: „Archipelag japoński zamieszkują…” ?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 7
    Yuki Asakawa 30.12.2013 09:47
    Ani ziębi, ani grzeje... Chociaż nie, jednak ziębi.
    Miałam duże oczekiwania wobec tej serii, skoro recenzent wystawił 9 i większość komentarzy jest pozytywna. Niestety, srogo się zawiodłam. Naprawdę nie rozumiem na czym polega fenomen tego anime…
    Fabuła? Napisanie, że jej nie było stanowiłoby przesadę, ale i tak nie odczułam żadnego ciągu przyczynowo­‑skutkowego. Działania bohaterów są pozbawione logiki, wszystko zdaje się mieć swoją genezę w przypadku. Kolejnym minusem są „dramatyczne” absurdalne wydarzenia (np.  kliknij: ukryte ), od których wszyscy dostają wytrzeszczu oczu, ale nie wiadomo, czemu są tacy zaskoczeni. Te wszystkie wzruszające sceny były nijakie.
    Postacie. Irytujące, może poza Marią i Mamoru, ale nie dzięki ich „poruszającej” historii. Po prostu nie mieli okazji zirytować. Reszta, zwłaszcza Saki, była wybitnie ciężkostrawna.
    Oprawa audiowizualna w porządku, ale nie była w stanie podnieść oceny. Zwłaszcza gdy wielce zdumione oczy Saki pojawiały się co chwila.
    Może ktoś mógłby powiedzieć, co mu się w tej serii podobało. Chętnie spojrzę na inną opinię, tylko proszę bez hejtów, mój komentarz też nie miał nim być.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    yoahi 29.11.2013 02:15
    wow
    Końcówka 21 odcinka sprawiła, że szczęka mi opadła. Nie częste zjawisko milordzie….
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    kapplakk 18.11.2013 10:20
    Kolejna spartolona końcówka – niech ktoś mi wytłumaczy bo nie wytrzymam…
    Świetne anime, ale… no właśnie, znowu jakieś poważne ale. Który to już raz? Kolejne anime, które będzie dla mnie swoistym fenomenem. Spojrzałem w Internet, wysokie oceny, same ochy i achy. Co jest ze mną nie tak? Czy ja jestem za bardzo wymagający czy po prostu inni ludzie są tacy wyrozumiali? Coś tu jest nie tak…. I to nie tylko ze mną, bo z moją drugą połówką chyba też…
    Chodzi mi oczywiście o część końcową. W zasadzie anime przestało mi się podobać w momencie,  kliknij: ukryte  Ale to nie ważne. Ważne jest to, że oglądanie ostatnich 5­‑6 EPów to był dla mnie czysty masochizm. Motywy standardowe: jak już dobrnąłem do tego miejsca, to skończę itd.
    Bezsens gonił bezsens. Pierdołami nie chce mi się zajmować, skupię się na dwóch kluczowych kwestiach:
    Po pierwsze,  kliknij: ukryte 
    Druga rzecz, której zupełnie nie pojmuję, to sens wydarzeń, które doprowadziły  kliknij: ukryte 

    Odnośnie wykreowanego świata, pomysł bardzo ciekawy, ale trudny do zrealizowania, co było widać, choć nie chcę się czepiać i zbytnio rozwodzić. Rozumiem, że wstręt do technologii „ciemnych wieków” nie pozwalał na używanie na szeroką skalę elektryczności, ale żeby nie mieli chociaż jednego roweru, tylko wszędzie chodzili na nogach… (zimą chociaż sanki odpalali, więc było lżej). Albo używają technologii, albo nie. Badają ludzkie DNA, robią na nim eksperymenty, ale szpital dla ludzi to już musi być średniowieczna szopa – trochę jak dla mnie niekonsekwentne.
    Takich wątpliwych kwestii i wątków widziałem wiele więcej, istotne jest jednak dla mnie pytanie: nad czym się tu tak zachwycać? Ostatni odcinek był super – gdyby cała seria była taka i skoncentrowano się na prawdziwych problemach zamiast serwować głupią przygodową papkę byłoby super. Ale… no właśnie, zawsze musi być jakieś ale. Świetne anime, ale… popsute anime……
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    Lightmare 16.10.2013 02:56
    Przytkało mnie
    To było najmądrzejsze anime jakie kiedykolwiek widziałem. Dałem mu max gwiazdek. Nie zaznaczyłem go jednak jako 'ulubione'. Dlaczego? Boję się go. Po obejrzeniu tej serii ciężko wrócić do życia codziennego.
    Na początku wygląda jak anime- wydmuszka. Kolorowa, piękna i artystyczne byle co. Takie puste treściowo anime ale przynajmniej jest na co oko zawiesić. Nic bardziej mylnego. Autor specjalnie uspokaja sielanką i pozornie prostą historią aby nagle przywalić. Zaczynasz rozumieć wtedy jak głupio myślałeś.
    To anime jest o granicy między społecznością i człowiekiem. Jest też o przyjaźni, prawdzie i miłości. Szlachetnie brzmi ale rycerzy w lśniących zbrojach w niej nie znajdziecie. jest tak dlatego że jest to film głównie o człowieku.
    Mógłbym jeszcze tak pie*lić na kilka stron. Czuję że bardzo spłyciłem. Warto to obejrzeć bo staniesz się lepszym człowiekiem. Arcydzieło- powinni je puścić w telewizji
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kanaria. 29.09.2013 17:49
    Razem będziemy budować nową przyszłość.
    Shin Sekai Yori to anime naprawdę wyjątkowe. Najbardziej zaskoczyła mnie perfekcyjnie poprowadzona fabuła,chociaż na początku wydaje się być absurdalna,stanowiąca jeden wielki misz­‑masz.

    Potem bohaterowie,których nie da się nie lubić,bardzo autentyczni,wierni swoim ideałom.
    Postać Marii,dziewczynki,która otwiera wreszcie oczy i  kliknij: ukryte 
    Ci najważniejsi – Saki i Satoru.Pytanie dlaczego oni również  kliknij: ukryte 

    Tak różne postawy,ale wspólny cel.

    Również postacie poboczne,chociażby perfekcyjnie wykreowany szczuroczłowiek Squealer.  kliknij: ukryte 
    Po drugiej stronie – człowiek,który  kliknij: ukryte 

    I na końcu krzyk dzieci,które dostrzegają to wszystko.Dzieci – przyszłość całej naszej cywilizacji. To młode pokolenie,które ten świat dopiero poznaje,a już wiedzieć go musi tak zniekształconym.

    I ta refleksja,która przychodzi po obejrzeniu. Historia znowu się powtarza.Nowy świat staje się powoli starym światem. Błędne koło,w które człowiek wpada,bez względu na upływ czasu.

    Oglądając serie,miałam różne odczucia,ale przede wszystkim – smutek. Smutek,który towarzyszył mi od pierwszego do ostatniego odcinka.Nie ważne,że bohaterowie się uśmiechali,że świeciło słońce a okoliczna przyroda napawała nas urokiem – smutek cały czas gdzieś czaił się w moim sercu i myślach. Uczucie,które nie pozwalało wierzyć w  kliknij: ukryte .

    Przepraszam za tą sieczkę ze spoilerami,dla dobra tych,którzy jeszcze anime nie oglądali.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    thorn 20.09.2013 22:17
    Yusuke Kishi
    Ok, to ja może trochę z innej beczki.

    Nie wchodząc już w po wielokroć opisywane tu szczegóły: o serii mam wrażenie zdecydowanie pozytywne. Podobał mi się bardzo ten niepokojący klimacik, czający się gdzieś na początku serii i stopniowo wychylający łeb spod pozornej sielanki. Jak również maksymalne wyobcowanie bohaterów.

    Złapałem trochę smaka na taki ponuro­‑dystopijny klimat, więc zacząłem się przyglądać, czy być może pana Yusuke Kishiego nie postanowił ktoś wydać po angielsku (papierowo- nie jestem wielkim fanem czytadeł online)

    Otóż postanowił, całą jedną pozycję. Rzecz nazywa się „Crimson labyrinth”. I generalnie jeśli ktoś liczyłby na powtórkę z klimatu „Shin Sekai Yori”, to się srogo rozczaruje. Bo historia, mimo, że nawet dość wymyślna (przypadnie chyba do gustu fanom Mirai Nikki i SAO) jest prosta jak konstrukcja cepa,zasobna w płaskie postaci oraz ogólną bylejakość (o klimacie nie wspominając). W dodatku pisana strasznie łopatologicznie, momentami wręcz infantylnie. OK, moje dotychczasowe kontakty z literaturą japońską ograniczały się jak na razie wyłącznie do Murakamiego. I tam też da się zauważyć pewną prostotę i lapidarność w opisach(nie jest to może po prostu cecha literatury samurajów i jej przekładów?). Ale różnica między tym jak pisze Murakami, a jak Kishi jest kolosalna.

    Tak więc przebrnął ktoś może przypadkiem przez fanowskie tłumaczenie Shin Sekai Yori (wisi gdzieś w necie)? Bo nie wiem, czy pochwały za serię należą się głównie twórcom, czy też może sam pan Kishi doznała kurat wtedy zwyżki formy i przedstawił do obróbki całkiem niezły materiał.

    P.S.
    Co do samego CL- jeśli komuś by jednak strasznie zależało, to mogę zaspoilerować o czym jest to dzieło ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 15
    tuste-chan 11.09.2013 21:41
    Piękno i łzy czyli jak anime zmienia ludzi...
    Nie potrafię tego opisać, ale to anime jest piękne. Uczy, rozwija i wzrusza---> ideał. No, ale jak to ja nie napisze krótkiego komentarza XD
    Zacznę od moich wrażeń cóż… Na początku oglądałam anime z siostrą. I nic kompletnie nic nie rozumiałam. do ok. 4 odcinka wiedziałam tylko  kliknij: ukryte  W ogóle nie chciałam tego oglądać uważałam, że jestem na to za głupia (dalej tak po części uważam ^^" ). No i nie miałam chęci, ale siostra wymusiła na mnie oglądanie i zostałam. Oglądałyśmy do 8 odcinka. Jak mi się podobała ta akcja!!! (ta z  kliknij: ukryte Niestety nie miałam chęci dalej oglądać sama więc czekałam kiedy siostra będzie miała czas. No, ale jak to 19­‑latka impreza za imprezą i sama musiałam oglądać. Ponownie nic nie rozumiałam. Tak to chociaż siostra tłumaczyła i razem wyciągałyśmy wnioski… No kiedy już zaczęłam coś rozumieć znowu jakieś dziwadło i ponownie odczułam brak tłumacza lub mojego mózgu -.- Gdy nadeszła scena w której  kliknij: ukryte Wszystko wraca do normy i zaczynam rozumieć gdy nagle znowu… nic nie rozumiem. Trudno dowiem się z biegiem czasu…  kliknij: ukryte  Zrozumiałam!! *.* Jest dobrze gdy nagle znowu nic nie wiem… wszyscy stali się dorośli  kliknij: ukryte 
    Zacznę od kreski która nie była perfekcyjna, ale była całkiem ładna i tła nie były najgorsze. Powiedziałabym, że jest normalna albo odrobinę lepsza niż normalna.
    Koniecznie chcę zwrócić uwagę na muzykę, która była świetna. Dobrze dobrana i te chóry… coś pięknego już się znalazł na mojej komórce :3 Budowała napięcie i pokazywała klasę anime. Pokazywała, że nie jest to komedia czy też bezsensowna gadaninę nie ta muzyka oddała szyk i elegancje tego anime ważność słów bohaterów. Muzyka jest na 6 z plusem (podobnie jak w Shiki)
    Fabuła także dobra i dająca nam do myślenia. Naprawdę piękny przekaz ma to anime i zwraca nam uwagę, żę my ludzie nie jesteśmy panami tego świata tylko bawimy się w boga. Dużo zwrotów akcji i niespodzianek. Tajemnica anime dręczy w śnie i mówi „co będzie dalej?”. Wspaniały klimat fabuły pokazuje jej ważność. Widać autor miał ciekawą wyobraźnie i był mądrym człowiekiem. Bo teksty i przemyślenia bohaterów były bardzo mądre tak jak samo anime. To anime zmusiło mnie do przemyślenia i zastanowienia się nad sobą czy też ogólnie nad światem. Taki sam wpływ mają tytuły takie jak „Księżniczka Mononoke” czy też „Spice and wolf”. Oby dwa tytuły polecam ;) Ale wrócę do tematu. Fabułą często też wzrusza choćby na końcu czy też w innych momentach. Ale się uśmiałam, a równocześnie płakałam ...  kliknij: ukryte 
    Bohaterowie to ważna część tego anime. Spotykamy się tu z dużą ilością nowych charakterów tych rządzących i tych podwładnych. Pokazuje patriotyzm, ale także miłość do przyjaciół i dylematy. Moją ulubioną postacią była Maria. Była ona śliczna i taka poważna. Znała konsekwencję czynów i domyślała się ich. Naprawdę piękna bohaterka szkoda, że  kliknij: ukryte . Jednak nie należy zapominać o głównej bohaterce która też mi się strasznie podobała. Była głupia XD, ale też mądra. Pisząc „głupia” mam na myśli niezdarna i naiwna. Ale miała silną osobowość którą cenie. Byłą wytrzymała i dążyła do celu tak jak ja :3 Jednak wkurzała mnie trochę jej delikatność i głupota. Nie była też jakoś specjalnie dobrze utalentowana w porównaniu do innych. Przesadą było również jej wyjątkowość, ale ja tam takie rzeczy lubię XD Co do Mamoru to nie lubiłam ga. Był słaby psychicznie i fizycznie poza tym nie było okazji by go polubić. Shun wydawał się wkurzający i wyjątkowy więc go nie lubiłam XD ZA to Satoru zdobył moją sympatie bo był silny psychicznie, ale za bardzo poddawał się woli walki. Jednak był fajny i super.
    Ogólnie anime do zastanowienia. Jest piękne i uczące życia czyli to co robi anime. To nie jest tak, że to oglądamy i tylko zatruwamy umysł rozrywką. Każde anime uczy zachowań i wzmacnia psychikę. To nie jest ani komedia ani ckliwy romantyzm. To jest anime na serio. I tak należy do tego podejść. Trzeba się liczyć z przeszkodami i chwilami słabości (tak jak ja już miałam to skończyć ). Gratuluje autorowi i strasznie mnie zadziwia czemu ten tytuł nie zyskał takiej popularności jak choćby Shiki, Another czy też Toradora. Pod pewnymi względami to anime jest lepsze.
    Naprawdę polecam i mam nadzieje, że nie tylko mnie to anime coś nauczy… Powodzenia i miłego oglądania :)

    Przepraszam za błędy ^^"
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    Naija1 3.08.2013 11:00
    Cudowne
    Dawno nie oglądałam tak dobrego, wciągającego, wzruszającego i skłaniającego do przemyśleń anime. Boli mnie tylko jedno,  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    budyń 29.07.2013 11:17
    Do napisania komentarza zbierałem się długo gdyż pewnie niewiele wniesie ale co tam. Shinsekai yori jest jak dla mnie idealne. Począwszy na fabule, a kończąc na muzyce. Świat przedstawiony praktycznie bez dziur i przesadzonych naciągnieć byle tylko coś było. Po seansie zostało mi jedno pytanie o czym później. Akcja może nie zawsze jest nie wiadomo jak wartka ale pomimo tego to anime ma coś w sobie, że nie mogłem przestać oglądać. Właściwie żadna postać nie denerwowała mnie cały czas. W ciągu seansu nie lubiłem dwóch postaci (w tym że jedną ewidentnie mieliśmy nie darzyć sympatią) ale w obydwu przypadkach następuje moment w którym rozumiemy ich zachowanie. Wtedy ich polubiłem. Kreska trochę mnie zadziwiała tym, iż dwie postacie miały zupełnie różne wielkości oczu. Dorosła Saki miała takie zajmujące ok 1/3 twarzy, a Satoru z kolei stosunkowo małe wielkości tych z death note'a. Na początku mogą razić trójwymiarowe głazy ale można się przyzwyczaić. Muzyka była po prostu świetna i perfekcyjnie budowała klimat. Shinsekai perfekcyjnie pokazuje wszystko czego oczekuję po dobrym anime.
    Pytanie dla tych co obejrzeli:
     kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    bagno 25.07.2013 03:37
    Spokojnie mogło by być krótsze bez zapychaczy rach ciach 13 odcinków doprze ze jest opcja przewijania albo oglądania x2 szybciej. Zakończenie miało być chyba jakąś straszną rewelacją a było kiepskie, mogli zostawić kaktusy na krawędzi wymarcia i wtedy by było ciekawiej.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Yuu 16.07.2013 23:46
    Nie wciąga mnie kompletnie
    Jestem na 5 odcinku no i powiem szczerze, że jak dla mnie anime jest całkowicie pozbawione klimatu. Postacie są nijakie, akcja mało wciągająca, coś tam się dzieje, ale jaki to ma sens to nie wiem :) no i te potworki wyglądające jak wiewiórki są ohydne… Wiem, że to dopiero początek ale wszystkie anime które polubiłam wciągały mnie najpóźniej w 3,4 odcinku a tutaj nic, nie potrafie jakoś się przekonać do tej serii pomimo tylu pozytywnych opinii. Grafika tez jest jakaś do kitu, można odnieść wrażenie że to jakaś stara produkcja. Po prostu nie przyciąga, a wręcz odpycha poprzez te wiewióry i nijakość bohaterów.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    jm3 4.07.2013 02:39
    Dziecięce marzenia...
    Nie spotkałem się jeszcze z tak nierówno poprowadzoną serią. W moim przypadku to początek jest tą częścią lepszą, później jest tylko średnio lub słabo. Akcja podzielona jest na 3 części, które określiłbym jako dzieciństwo, dojrzewanie i dorosłość. W części pierwszej tj. na początku klimat jest dosyć ciężki, wprowadza pewien niepokój i nie ukrywam, że to akurat mi się bardzo podobało, tym bardziej, że niejasna fabuła wydaje się dosyć intrygująca. Jednak wraz z biegiem wydarzeń seria traci swoją początkową magię…
    Anime dotyka kilku kwestii, ale ten najważniejszy aspekt, nie wiem czy został przedstawiony tak jak zakładali twórcy. Prawda jest taka, że dzieci mają swoje marzenia, do których dążą, natomiast dorośli już niekoniecznie, twierdząc że są realistami, że w pojedynkę niczego nie osiągną, a świat nie jest czarno­‑biały. Mam wrażenie, że dziecięce ideały legły gdzieś pod nogami, a życie toczy się dalej. Tylko pytanie, czy coś się zmieniło, czy ludzie się zmienili? Ostatnie odcinki poddają to w wątpliwość, człowiek jako jednostka być może, ale jako społeczeństwo chyba nie do końca…
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime