x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Lepiej niż się spodziewałam
Kreska bardzo mi się podobała, tak samo jak animacje.
Największą zaletą tego anime są postacie, moim zdaniem dobrze dopracowane, co prawda niektóre wkurzają, ale chyba w każdej serii jest ktoś irytujący. Najbardziej polubiłam członków klanu czerwonego króla, przede wszystkim Mikoto i Yate.
Podsumowując: anime nie jest mistrzostwem, ale według mnie warto do niego zajrzeć.
K
Nudy na pudy
Fabuła bardzo przeciętna i wyjątkowo wybrakowana. Co, skąd i dlaczego? Odpowiedzi nie uzyskujemy, bo i z jakiego powodu mielibyśmy ją uzyskać? Sama mechanika świata przedstawionego, choć niespecjalnie oryginalna, mogłaby się obronić, gdyby była bardziej wiarygodna i solidna. A żeby taka była, musielibyśmy trochę dowiedzieć się na temat konstrukcji tego świata. Za plus można uznać, że o ile było wiele dziur fabularnych, o tyle całość pozostawała od początku do końca niepozbawiona logiki i sensu.
Postaci bardzo przeciętne. Tak przeciętne, że nie zdołałem zapamiętać prawie żadnego imienia. Relacje między nimi były równie płytkie, co one same. Niby jakieś interakcje między nimi zachodziły, ale nie miały one żadnego wpływu na akcję i fabułę. Nawet nie pofatygowali się, aby cokolwiek w tej kwestii wyjaśniać. Ciekawym mogłoby być zwrócenie uwagi na relację czerwonego króla z tą dziewczyną od kulek, co zawsze trzymała go za rękę. No i mogliby się pofatygować, aby wyjaśnić relację niebieskiego króla z czerwonym, bo ewidentnie jakiś bliżej nieopisany, a w miarę istotny związek między nimi zachodził.
Kreska i animacja były przyzwoite i to jest chyba jedyny plus całej serii. Inna sprawa, że niewiele było okazji do efektownych pokazówek.
Soundtrack był zupełnie bezbarwny. Pewnie dobrze dobrany, bo mnie nie mierzwił, ale nie mogę sobie przypomnieć absolutnie żadnego momentu, w którym tło muzyczne zwróciłoby moją uwagę, czy spotęgowało jakiekolwiek odczucia. Wczoraj „K” obejrzałem, a już teraz nie mogę sobie przypomnieć jakiekolwiek kawałka i nie wiem nawet, jaką muzykę tutaj zastosowano.
Historia nie urzekła mnie w ogóle, prawdopodobnie dlatego, że cała droga do wyjaśnienia zaistniałej sytuacji była bardzo bylejaka.
Trudno nazwać mi tę serię złą, bo tragedii tutaj nie było. Właściwie nie mam żadnych odczuć co do tego anime- złości, frustracji, poczucia spełnienia, zafascynowania, smutku, refleksji… No nic. Zupełnie nic. Na koniec tylko lekki zawód, że poświęciłem jej tę odrobinę czasu. Trudno jednak nie zauważyć, że „K” broni się w wizualnej części oraz jest raczej logiczna, choć mocno wybrakowana.
Trudno mi ocenić, komu mogłoby się to anime spodobać. Myślę (bez żadnej urazy, bo nie mam tu niczego złego na myśli). że osobom raczej mało wymagającym, a lubiącym zająć trochę czasu wolnego. Seria trochę skojarzyła mi się z „Mahouka Koukou no Rettousei”, choć tamta seria wzbudziła we mnie trochę więcej emocji. Zarówno tych negatywnych, jak i pozytywnych.
Całość oceniam na 5-. Jak już wspomniałem- dla osób niemających za bardzo co zrobić z czasem wolnym i oprawa wizualna jest w stanie wypełnić im pozostałe braki.
Grafika była solidna. Nawet z daleka widac było że to człowiek biegnie a nie jakaś kłoda.
Op mi się podobał natomiast en już nie bardzo.
Dawno nie miałem okazji pooglądać czegoś równie dobrego...
Fabuła podobnie jak w Stein;s Gate (polecam!) trochę wolno się rozwija, ale jak już zacznie to nic jej nie zatrzyma, w efekcie czego trudno było się od kompa oderwać. Rzadko się zdarza, aby mi ze zdziwienia szczęka opadła, a tutaj? BUM! Dwa razy Brodą podłogę polerowałem kliknij: ukryte Pierwszy raz, w połowie, jak dowiedziałem się o tej całej amnezji i zmianie wspomnień, a drugim razem na końcu, kiedy wyszło na jaw podmiana ciał. W skrócie fabuła podobała mi się niezwykle, szczególnie że podszedłem do serii nie licząc na więcej niż efektowne walki i ładną kreskę.
Postacie, niektóre odrobinę naiwne, ale swoją naiwnością nie irytują. Shiro i jego głupkowata mina, skrywająca inteligencje, Poważny. szlachetny i kompetentny Kuroh grający koksa, będący w rzeczywistości lekko naiwnym, ale dobrze gotującym miłym człowiekiem, oraz Neko, z pozoru słodka, prosta i łatwowierna maskotka serii, która okazuje się troskliwą, pomocą, posiadającym na barkach swoje brzemię dziewczyną. Najlepiej zrobionymi postaciami jednak królowie, do których zabrakło mi słów.
Kreska i animacja to spora zaleta tego anime, ponieważ wyglądem bez problemów może konkurować z seriami jak Fate/Zero, lub Kara no Kyoukai. Do niczego raczej nie można się tutaj przyczepić (walka deskorolka vs szabla była epicka)
Muzyka nie jest złą, ale mogłaby być trochę bardziej odczuwalna. Opening jest nawet niezły (mogli by usunąć tą angielszczyznę, ponieważ to „destroy” trochę irytowało).
W endingu się chyba zakochałem. Trochę smutny, jest to jeden z tych nielicznych endingów które oglądałem w całości. Potrafi skutecznie uspokoić.
Ogólna ocena to 9/10
Główną wadą moim zdaniem (oprócz wolno rozkręcającej się akcji) jest wrzucenie widza w sam środek wydarzeń, bez żadnego wyjaśnienia mechanik rządzących światem, przez co można być mocno zdezorientowanym. Świetna seria godna polecenia, zapadająca w pamięć, którą warto pooglądać.
Teraz zabieram się za oglądanie filmu :3
Świetna seria!
Może zacznę od fabuły. Rzeczywiście jest dość skomplikowana, jednak nie sprawia wrażenia chaosu i bałaganu. Każdy bohater ma swoje cele i motywy działania, a co najlepsze, wszystko układa się w logiczną całość. Jedyny problem miałam ze zrozumieniem, kto jest kim pod koniec – kliknij: ukryte Yashiro, Weismann i Bezbarwny Król strasznie mi się mylili, ale w końcu dałam radę. Ogółem historia jest ciekawa i oryginalna od początku aż do emocjonującego końca.
Postacie to największy atut tej serii. Wzbudzają sympatię, są interesujące i nie powielają schematów, bo choć podobnych bohaterów nie trzeba daleko szukać, to jednak każdy ma swoją iskierkę niepowtarzalności. Proszę państwa, mamy tu dającego się lubić głównego bohatera, który nie irytuje mimo swej naiwności i pogody ducha (a posiada ich rozsądną ilość, nie czyniącą z niego idioty)! I choć Yashiro nie jest tutaj najlepszą postacią, to jednak ogromny plus stanowi jego nietypowa kreacja. Cała reszta to już wyższa półka, polubiłam niemal każdego, zwłaszcza, że tak przyjemnie się ich słuchało…
No właśnie, seiyuu. Obsada składa się niemal z samych sław, na każdym kroku znajomy głos. Muszę przyznać, że to jeszcze bardziej wzbudziło moją sympatię do K. Aktorzy odwalili kawał dobrej roboty, a najbardziej zaskoczył mnie Jun Fukuyama – Misaki Yata to druga znana mi po Grellu rola, w której bardzo wyraźnie słychać różnicę między 'codziennym głosem'.
Oprawa audiowizualna również zachwyca. Grafika, zwłaszcza w pojedynkach, jest świetna, a muzyka miła dla ucha i dobrze dobrana. Aż żałowałam, że mój stary sprzęt nie może odtwarzać w lepszej jakości ;(
Tak się tu zachwycam i wychwalam pod niebiosa, ale muszę wspomnieć o jednej drobnej wadzie (która na szczęście nie popsuła przyjemności z oglądania) – nie wszystko zostało wyjaśnione, niektóre wątki są urwane. Liczę jednak, że kontynuacja i film to naprawią.
Gorąco polecam!
prześwietlone
ahhhh jaka szkoda
Gang Homra – boski , genialne postacie !!! a sam król Mikoto – pieknie wykreowany przywódca – twardziel sam w sobie scena gdzie królowie dają widzowi swój pokaz mocy ahhh łezka się kręci, kliknij: ukryte Mikoto nawet nie wyciąga rąk z kieszeni – twardziel niczym Denzel Washington w American Gangster opanowanie na poziomie Liam`a Neesona z Taken :)
Yatta na deskorolce wymiata, pokaz prawdziwej lojalności…
Żeby nie zdradzać więcej o postaciach, jeszcze raz napisze – ekipa świetna
Reszta postaci też jest ok, kliknij: ukryte chociaż moment gdzie Kurou w swojej 10 tonowej walizce rozpakowywuje zestaw do gotowania psuje anime , i niestety jest wiele momentów które po prostu są zbędne i na siłę.
Sam motyw szkoły jest jak najbardziej zbędny cała akcja mogła by się rozegrać na przedmieściach miasta i anime by na pewno miało by więcej możliwości do stworzenia lepszej fabuły jak akcji.
Studio GoHands tak samo jak i w mardock scramble nie pożałowali finansów na grafike – w niektórych momentach to aż ryczałem że nie mam możliwości obejżeć tego z blue ray`a na telewizorze ultra hd, kolory tak soczyste że aż kuje oko.
Fabuła świetna – jak wcześniej wspomniałem , zmiana pewnych zachowań bohaterów i scenerii i mielibyśmy jedno z czołowych anime tego roku :)
:)
Re: ahhhh jaka szkoda
Re: ahhhh jaka szkoda
.... ciach sie pryzdalo do komenta – moderator nie usunal calosci. hehehe
Mimo iż nie powaliło mnie anime na kolana z chęcią zobacze drugi sezon.
Pozdrawiam:)
Bohaterowie to nic nowego – ludzie, o których właściwie niewiele wiadomo – ani skąd się wzięli, ani czego chcą. Poznać możemy portrety psychologiczne (albo raczej pseudopsychologiczne) góra trzech postaci, a w serii jest ich multum.
Ogląda się jednak przyjemnie, jeśli przymknie się oko na bardzo lekko potraktowaną psychologię postaci i nie do końca klarowną fabułę.
Fajne
Bohaterowie świetni. Jakoś wyjątkowo nikt za bardzo mnie nie irytował. Smutny ale ciekawy koniec… jestem za takimi seriami. Muzyka też nie jest zła. Opening i Ending nie zbyt przypadł mi do gustu ale za to na ścieżkę dźwiękową nie mogę narzekać. Kreska prześliczna w moim mniemaniu.
Dylemat
Jest ona dość niejasna, pozostawiająca morze domysłów, ALE pokoszę się na stwierdzenie, że właśnie takie produkcje wzbudzają najwięcej emocji.
Wadą serii niestety jest początek, w moim odczuciu zbyt długo trwa rozwianie pewnych wątpliwości, zwyczajnie za długo nie wiadomo o co chodzi. Niemniej jak ktoś już przeżyje te 6/7? odcinków zostaje mówiąc kolokwialnie nagrodzony zarówno bardziej wartką akcją, jak i znacznie większą partią informacji.
Bardzo przypadły mi do gustu postacie. Wywarły nie małe wrażenie. Świetnie wykreowane, SPÓJNE (co nie tak często się zdarza).
Co prawda, ogólna idea oklepana, ale miała „to coś”.
Dużo emocji wzbudziło we mnie zakończenie, co znacznie podwyższa ocenę serii i spowodowało, iż uznaję ją za wartą obejrzenia.
W dobie wielu bezmózgich produkcji, szczególnie zasługuje na uwagę.
Ps. Plagiaty?
Cała kreatywność jaka ma swoje ujście czy to w muzyce, malarstwie, rysunku, filmach, książkach, mangach, anime etc etc długo wymieniać, prawie zawsze bazuje na czymś, co ktoś wcześniej stworzył.
Nie dostrzegłam tutaj perfidnego zerżnięcia czy z innej produkcji, czy innej formy wyrazu.
Re: Dylemat
anime można powiedziec zaczęło się tak w środku serii
Całkiem niezłe, chcę więcej
Teraz czekam na film kinowy oraz liczę na kontynuacje serii TV.
Jeszcze wracając – w samej serii największym zaskoczeniem był Mikoto Suoh – dawno nie widziałem tak dobrze wykreowanej męskiej postaci, czapki z głów.
8/10
Gratka dla Japońskich fanek
Tak się robi pieniądze, proszę państwa! xD
Re: Gratka dla Japońskich fanek
5/10
- Zero wyjaśnionej mechaniki świata. Tego kim są królowie, dlaczego są, dlaczego społeczeństwo toleruje np: czerwonych.
- 7 (czy tam 8) odcinków gdzie nie wiemy o co chodzi w tym wszystkim. Żeby nie było: wszystkie odcinki mają sens i łączą się w spójną całość, ale zawierają masę niewiadomych gdzie widz się zastanawia: „dlaczego właśnie tak?”. Odpowiedzi na te wszystkie „dlaczego?” dostajemy w okolicach 8 epa. A zaraz potem szybkie zakończenie.
- Cycolino‑kot, który nikogo nie dziwi. Nie trawie takich motywów.
- Ecchi na siłę
- Bohaterowie poboczni. Szczególnie „dwóch od czerwonego i zdrajca”, ograny pomysł.
Na plus:
- Sposób prowadzenia fabuły (winny/niewinny główny bohater)
- Grafika, kolorystyka
- Krótkie i z sensownym zakończeniem. Nie trzeba dużo pić by obejrzeć całość w dobrym humorze ;)
Re: 5/10
Zacznijmy od początku a dokładniej od fabuły: uważam, że to oczekiwanie na odpowiedzi wcale nie było dobre. Dla mnie wręcz nużące. Akcja w ogóle mnie nie ciekawiła. Ktoś sobie walczył, biegał w tle a ja i tak ziewałam. Podczas tych wszystkich trzynastu odcinków mi podobały się dwa, ponieważ w nich wystąpił w miare ciekawy zwrot akcji na temat bohaterów, których polubiłam aczkolwiek to zdecydowanie za mało zwłaszcza na taką ilość odcinków.
Bohaterowie także nie byli za ciekawi. Z tej całej gromadki upodobałam sobie Yate, Kuroha i Fushimi.
Wiele osób zachwala oprawe wizualną. Cóż jest ładna, zachwyca oko ale wydaje mi się zbyt jaskrawa. Poza tym desingi postaci także nie należą do moich ulubionych. Mimo wszystko to właśnie kreska wygląda obiecująco w tej serii. Natomiast oprawa muzyczna jest zwyczajna. Da się przesłuchać ale bez rewelacji.
Na pewno rzuce okiem na drugą serie ale to przez pryzmat ciekawości co zechcą producenci pokazać.
Nie polecam. Ja sama byłam skłonna z milion razy skreślić to anime. A widzowi z jeszcze słabszymi nerwami ode mnie raczej na pewno to oczekiwanie się nie spodoba.
Daje 3 ale to tylko za te trzy postacie, które polubiłam. Za nic więcej.
Powód braków w fabule
[link]
[link]
każda opowiada historie innego króla i pozostałych postaci
w anime mieliśmy historie białego króla
w memore of red – czerwonego króla i jego bandy
stray dog story historie Kuroh i jego mistrza
w sequelu do anime prawdopodobnie dostaniemy kolejną nową historie z nowym głównym bohaterem
Parada plagiatów.
Jednak mimo całego tego miszmaszu i zamieszania, niekiedy wprowadzanego przez twórców zupełnie bezcelowo, całkiem przyjemnie ogląda się kolejne odcinki. Cóż, jakby nie patrzeć, jest to tytuł przy jakim nie trzeba zbytnio angażować mózgownicy, ponieważ zagadki nie należą do gatunku tych bardzo skomplikowanych, przyciągających swoją tajemniczością. Odpowiedzi podawane są widzowi na tacy – łatwo przewidzieć jak akcja potoczy się dalej.
Pod względem audiowizualnym „K” nie trafia w mój gust, chociaż muszę przyznać, iż sceny walki zostały całkiem nieźle zrealizowane. kliknij: ukryte Pierwszy pojedynek Yaty i Fushimiego szczególnie przypadł mi do gustu. Grafika często jest przejaskrawiona, miejscami „sparkląca”, a to wręcz męczy oczy. Muzyka pasuje do klimatu serii, jednakże nie zachwyca oraz nie zapada w pamięć…
Podsumowując: „K” to przyzwoita seria, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Historia przedstawiona w anime mogła zostać lepiej rozwinięta, tak ażeby poziom przez cały czas utrzymywał się na równym poziomie.
Polecam osobom szukającym tytułu 'do oglądania”, przy którym nie trzeba się zastanawiać nad zawiłościami fabularnymi.
Re: Parada plagiatów.
Chyba jednak się znajdzie. Podczas seansu nie widziałam żadnych rzucających się nawiązań do innych serii, a sporo już ich widziałam. Fakt jakby tak się dłużej nad tym zastanowić to w prawie każdej serii znajdziemy coś co już zostało wcześniej wykorzystane w innych seriach, jednak przy tak ogromnej liczbie anime nie trudno o to.
Hmmmm
Re: Hmmmm
Re: Hmmmm
Re: Hmmmm
Re: Hmmmm
9/10
Anime bardzo mi się podobało.
W moim przypadku była to przeplatanka nudy z akcją.
Na początku było bardzo ciekawie potem nuda i tak w kółko aż wreszcie skończyło się tak, że nie spodziewała bym się takiego zakończenia. SPOILER Nie spodziewałam się kliknij: ukryte śmierci głównego bohatera. ;_; Zwłaszcza, że na koniec go polubiłam KONIEC SPOILERA. Jednak odcinków nudy było góra 1‑2 pod rząd. Ogólnie seria bardzo przyjemna i ciekawa. Nie wiem co mogę więcej napisać. Po prostu mi się podobało i tyle. Ciekawie i bez żadnych wkurzających bohaterów do których musiała bym się długo przekonywać. Jedynym minusem są właśnie te sceny przy których prawie zasypiałam ale szybko się jak dla mnie kończyły i znów było ciekawie. To tyle co do tego jakie są moje wrażenia.
Fabuła nie była oklepana. Jak dla mnie coś nowego. (ale może dlatego, że to było jedno z nie wielu anime które nie miało w sobie romansu [ponieważ takowe mi się znudziły])
Nie umiem jej po prostu łatwo opisać, ale mogę powiedzieć, że warto dla niej to obejrzeć.
Muzyka, za muzykę anime nie dostaje ode mnie minusów, ewentualnie plusy i tu właśnie jest duży plus. Opening bardzo mi się podoba ale przeważnie go przewijałam bo chciałam oglądać już odcinek, co do endingu rzadko go słuchałam ponieważ chciałam następny odcinek. Ale i tak najlepsza jest muzyka w tle, moim zdaniem dobrze dopasowana i z muzyki w tym anime najbardziej została w mej pamięci.
Postacie.Główny bohater no powiedzmy sobie szczerze, na początku mi się spodobał, a później zaczął mnie nudzić. Jednak na koniec z powrotem go polubiłam i to jest bardziej niż na początku. Postać która nie nudziła mnie wcale i lubiłam ją bardzo przez całą serię to Yata i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że lubię go najbardziej. Wszystkie inne postacie też bardzo polubiłam. Każda miała inny charakter i moim zdaniem nie oklepany.
Cudowna kreska zawsze zachęca mnie do obejrzenia, dopiero potem opis fabuły. Jeśli kreska nie jest dobra po prostu chodźmy nie wiem jak anime było dobre nie podoba mi się. Po jakimś czasie przestałam na nią zwracać uwagę w tym anime ale i tak była cudowna.
Słyszałam, że ma być jeszcze film w 2014 roku ale data nie jest dokładnie znana. Będę na niego wyczekiwać i na 100% go obejrzę.
W całości anime bardzo mi się podobało i zasługuje na ocenę 9/10 czyli:
,,Niemal ideał, doskonałość. Liczba znaczących zalet całkowicie przysłania nie wielkie i nieistotne wady. Oryginalna, ciekawa, zaskakująca, przyjemna w oglądaniu seria. Nie obejrzenie było by błędem… ‘’ (wzięte z Tanuki)
To tyle ode mnie po prostu obejrzycie tą serię a jeśli macie podobny tok myślenia, spodoba wam się. Hanaji. :3
Zamaskowano spoiler.
Jedno z lepszych... choć zdecydowanie nie najlepsze.
Muszę przyznać, świat przedstawiony zaciekawił od początku, tatuaże całkiem solidnie dodające poczucie bliskości między członkami HMR, pomysł na skontrastowanie Kuro i Shiro nie tylko imionami, ale również charakterami, całkowicie na plus… ale gdzie w tej serii sens? Rolą deus ex machina obarczono Neko, która zakręciła otoczeniem Shiro dość mocno, co niekoniecznie było przyjemne do oglądania… Czułem się mniej więcej jak podczas seansu Steins;Gate, oglądając wątek Mayuri kliknij: ukryte umierającej raz za razem. W jednej chwili jest tak, w drugiej inaczej, ale nikogo to oczywiście nie dziwi.
Postaci były przedstawione dość dobrze, ale zdecydowanie nie rozwinięte do końca. Poza tym, nie dowiedziałem się sporo rzeczy o niektórych bohaterach… To te 'komponenty', o których mówiłem podczas przyrównywania serii do samochodu. Niby nie znaczą zbyt wiele, ale ich brak również da się odczuć.
Oprawa muzyczna była solidna. Szczególnie do gustu przypadł mi OST 'IKari' jak i sam ending serii. Oprawa graficzna również prezentuje się z jak najlepszej strony, kolory tu i tam wyglądają dość dziwnie na początku, ale jak już się do tego oko przyzwyczai, jest to po prostu czysta przyjemność.
Overall, overall… 7‑8/10. Dość solidnie, jednak do pełnego obrazu brakowało paru rzeczy.
K
Zacznę od postaci gdyż w tym tytule ciekawej czy chociaż tajemniczej fabuły nie uświadczymy, a większość tajemnic nie jest wyjaśniona choćby słowem.
Isana Yashiro to przekolorowane Włochy z hetalii. Zarówno charakter jak i seiyuu są identyczne. Jego sługa Yatogami Kuroh z głosem Ono Daisuke cudownie przedstawia jego postacie tego aktora z tytułów które obejrzałem. Dosłownie wszystkie. Służba temu jedynemu ( kliknij: ukryte by go „zabić” ale coś po drodze się mu w mózgu odmienia) oraz gotowanie jak Sebastian, szpanerski miecz i dziwne super moce jak Tsukishima z bleacha, płynąca rzeka miłości pod przykrywką niczym Nagi Kengamine z Deadmana czy detektyw Mamoru Akasaka z Higurashi. Pupil biało‑czarnego duetu – Neko którą można nazwać równie dobrze „Para cycków nr.1”. Teraz rodzi się pytanie: „Skoro główne postaci są beznadziejne to może drugoplanowe są lepsze?”. Niestety nie. Złoty król jedynie stał, niebieski próbował mieć motywy czy wątpliwości jednak coś nie wyszło, bezbarwni byli kierowani ściśle wytyczonymi ścieżkami,a widzowie nawet nie znają ich motywów. Pozostaje jeszcze czerwony. Co dwa odcinki zmieniano mu charakter praktycznie o 180°. Raz czysty badass, raz rozszalały morderca, raz niańka dla dzieci. Pozostałych bohaterów można spokojnie pominąć. Jedyną postacią która mnie zaciekawiła jest mała, moe Anna (przyznam że tylko dlatego iż jest słodka).
Fabuła jest tak opłakana jak wspomniałem wyżej. Wszystkie moje (nawet absurdalne) myśli po pierwszym odcinku się spełniły. WSZYSTKIE. W pewnym momencie było ciekawe albowiem kliknij: ukryte twórcy próbują wmówić że Yashiro nie istnieje. Niestety zostało to spaprane w wielkim stylu.
Pozostaje kreska i muzyka. Ta pierwsza jednak nie stoi na najwyższym poziomie, a to dlatego, że wykorzystywano praktycznie wszystkie animacje z openingu w anime (i chyba z endingu ale nie jestem pewien). Przypuszczam, iż tła są takie same gdyż akcja dzieje się w tych samych miejscach. Mimo to świat wygląda naprawdę przecudownie i ta gra świateł. Ścieszka dźwiękowa na początku mnie odrzucała ale około 3 odcinka wpadła mi w ucho, a nawet dała prześwietny utwór pt. „karma”.
K jest anime rzędu kampfera czyli uczty oczu i w tym wypadku i uszu. Jeśli szukacie „odmóżdżenia” w pięknym stylu to z całego serca polecam to anime.
anna
Cokolwiek sobie zaprzeczasz, bo jeśli jak sugerujesz K zawiera sporo (niewyjaśnionych) tajemnic to raczej jest tajemnicze. O braku tajemniczej fabuły można mówić, gdy fabuła tajemnic nie zawiera.
I nie rozumiem zarzutów co do Mikoto – jest on typowym przykładem osoby która jest bardzo przywiązana (nawet jeśli nie wyraża tego zbytnio) wobec swoich towarzyszy, ale nie okazuje litości komukolwiek kto podniesie na nich rękę. Jeśli doda się do tego, że przy okazji kompletnie nie dba o siebie i o swoje życie, jego akcje są jak najbardziej spójne.
Jaki tytuł, tak samo niewiele mówiąca zawartość.
Na początku zapowiadało się naprawdę dobrze, od razu rzucono widza w konkretny tor fabuły, postawiono wiele pytań i… tak, przez kilka odcinków było fajnie. Ale potem już nie.
Twórcy chyba cały budżet zainwestowali w oprawę graficzną, która absolutnie zachwyca, tła są przepiękne, animacja i sceny walk bardzo dynamiczne, tylko co z tego, skoro fabuła jest do niczego?
Nie wiadomo kto, kiedy i po co to wszystko, wszyscy walczą nie wiadomo w jakim celu, jacyś Królowie, świetlane kolory (buahaha), no i irytujący główny bohater. Zupełnie zabrakło pomysłu na… pomysł.
Bo o czym tak właściwie jest to anime? Ja nie wiem.
Brak interesującego (ba, jakiegokolwiek) wątku próbuje się też tuszować całą gamą biszów, którzy dzięki starannej grafice są naprawdę… do schrupania. Tak, to się udało, ale nie o to chodzi, bo jest to stanowczo za mało, by ten tytuł uznać za udany.
Taka ładna wydmuszka bez sensu. Pogapić się można. 5/10.
Ech… tylko co z tego, że tła są przepiękne, jak te same plansze są co chwila powtarzane… nie sztuka zrobić kilka fajnych teł i potem tylko na nich lecieć. Zresztą w grafice liczą się też postacie, a te ich toporne kontury wcale nie przywodzą na myśl dużej kasy… Tak samo z animacją – owszem, dynamiczna, ale ruchy postaci są powtarzalne (w większości), wiec co chwila przychodzi nam patrzeć na ten sam manewr, ten sam obrót miecza itepe.
Twórcy wcale tak dużo kasy na grafikę nie wydali, bo jak się przyjrzy szczegółom, to widać spore niedociągnięcia i dużo rzeczy zrobionych dosłownie „na odwal się”, chociaż efektowne triki z grą świateł i kolorystyką skutecznie (jak widać po komentarzach) odwracają od tego uwagę.
Możliwe, że efektywne triki odwróciły uwagę, nie spieram się :) Ale nie zamierzam oglądać powtórnie.
cudo
dała bym 10 ale strasznie denerwowała mnie neko i sam początek.
piękna oprawa muzyczna.
09.11.2012r. - 28.01.2012r.
No blood, no bone, no ash!
Co do postaci, było ich dużo… Każda na swój sposób ciekawa i intrygująca. Podobało mi się, że autorzy postarali się ukazać relacje między większością bohaterów + dużo bishów (aż mi ślinka ciekła >w<).
Muzyka… Opening to dno totalne; przewijałam go za każdym razem. Ending smętny i całkiem milutki. Natomiast soundtrack w trakcie serii bardzo wpadający w ucho ^.^
Polecam, ale nie zmuszam, chociaż moja znajoma miała rację…
połączone z muzyką z windy i fabułą która zasłuchuje na odcinków przynajmniej 24…
przerost formy nad treścią który można obejrzeć…
W każdym odcinku coś się dzieje, brak bezsensownych i zbędnych wątków… czysta esencja fabuły.
Świetna muzyka i urzekająca oprawa graficzna kliknij: ukryte (chcę taką ruszającą się tapetę ^^).
Postacie pokochałam od pierwszych chwil… każda inna, wyjątkowa… już po samym wyglądzie można ocenić ich charakter.
Końcówka wydarzeń godna pochwały… jest zaskoczenie.
...ogólnie, jestem na tak! Polecam, bo warto…
Czekam na ogłoszenie terminu premiery drugiej serii ... i pewnie nie tylko ja :)
Ostatni odcinek zrobił wrażenie. Mimo tych niektórych nudnych, ten podniósł ocenę.
kliknij: ukryte Szkoda Mikoto.. a nawet Shiro..
Zdecydowanie czekam 2 serie, która jest już w drodze. ^^
Mam nadzieje, że więcej się wyjaśni, zwłaszcza o Annie.
Spoilery się ukrywa…
Moderacja
;/
Re: ;/
Re: ;/
Siem
Re: Siem
To tak jakbyś w wadach anime dla małych dzieci wypisał „zbyt dziecinne”.
?
Re: ?
Genialne
Hm...
Jednak znalazłem coś dziwnego.
W odcinku 6 jest moment 'retrospekcji' i pojawia się napis 'Fight Years Ago' <-- wtf?
Wiem, że błąd mały i nie ma się co czepiać, ale uważam, że jednak, to nie powinno się było zdarzyć :D.
Re: Hm...
podajcie tytuł piosenki
to było takie epickie
Re: podajcie tytuł piosenki
to było.. dziwne
Jak powiem, że mi się nie podobało, to głęboko skłamię., ale to samo będzie jak powiem, że mi się baardzo podobało. Chyba już do końca będę miała mętlik w głowie.
Grafika jest jedną z najlepszych z jakimi się spotkałam. Jest to chyba główny powód, dla którego obejrzałam pierwszych kilka odc.
Op i ed są straszne, ale muzyka w trakcie na plus.
Re: to było.. dziwne
Niekoniecznie
Re: Niekoniecznie
Już w ogóle wiadomo kiedy będzie drugi sezon?
Re: Niekoniecznie
I też uważam, że kliknij: ukryte grzechem byłoby wskrzeszać postać z tak dobrze zrealizowaną sceną śmierci.
Re: Niekoniecznie
Re: Niekoniecznie
Shirou jest nieco bardziej skomplikowanym przykładem, gdyż jego wątek prowadzono nieco subtelniej i kliknij: ukryte nie mówiono wprost, że kończy mu się czas tak jak w przypadku Mikoto. Tutaj raczej wprowadzano subtelną charakterystykę – Shiro był ukazywany jako postać ulotna, mająca problem z nawiązaniem bliższych relacji z ludźmi i jak stwierdziła Kukuri w pierwszym odcinku „można odnieść wrażenie, że zniknie jeśli tylko spuści się go z oczu”. Następnie przez kolejne odcinki usuwano kolejne rzeczy jakie teoretycznie wiązały go ze światem (szkoła, rodzina w której istnienie wierzył), aż jedynym co wiąże go ze światem zostaje tajemnicze wideo i towarzyszący mu Kuro i Neko. Shiro postanawia iść tym tropem, mając nadzieję uzyskać odpowiedzi na drążące go pytania. Później ukazana jest przeszłość Weissmana, gdzie znowu widzimy motyw utraty tego co dla niego ważne (siostry), co sprawia, że postanawia oddalić się od świata, gdyż otrzymana moc sprawiła, że jest niezdolny umrzeć. Na tym etapie Weissman totalnie stracił chęć do życia i jedyne co go przy nim trzymało to jego nieśmiertelność. Spędził więc 50 lat totalnie pusty i nieprzywiązany do niczego, odrzucając więzy ze światem. Dlatego gdy Shiro odzyskał swoje wspomnienia wiadomo było, że pójdzie zapewne najbardziej samobójczą drogą. Wydarzenia jakie zaszły przemieniły go, ale nie całkiem. Shiro obiecał sobie, że nie będzie uciekał przed odpowiedzialnością – problem w tym, że wspomnienia uświadomiły mu, że cała fatalna sytuacja która się obecnie rozgrywa jest w całości JEGO winą. Dlatego jako człowiek który przez ostatnie 50 lat nie widział żadnej wartości dla własnego życia wybrał naturalnie rozwiązanie najbardziej dla siebie destruktywne, ale jednocześnie dające mu poczucie odpokutowanie tego, iż wcześniej uciekał przed odpowiedzialnością. Śmierć przez poświęcenie pasowała więc tutaj naprawdę dobrze i była zgodna z tym jak kreowano wcześniej zarówno Shiro jak i Weissmana oraz ich ulotności.
Poza tym uważam, że to głęboko krzywdzące dla serii, twierdzić, że straciła wartość, gdyż kliknij: ukryte ubito trzy postacie, skoro przy życiu wciąż pozostała cała masa postaci pierwszo i drugoplanowych, i już wiadomo, że drugi sezon będzie ciągnął ich wątki. Moim zdaniem oglądanie jak bohaterowie będą zmuszeni sobie radzić, po wydarzeniach jakie miały miejsce będzie o wiele ciekawsze, niż gdyby kliknij: ukryte zrobiono happy end na siłę, a potem wymyślano jakieś dziwne powody, by znów dawać bohaterom traumę. I od kiedy jest coś złego we wprowadzaniu nowych postaci?
Re: Niekoniecznie
Re: Niekoniecznie
Search and kiss and destroooooy
W sumie pierwsze co mi przychodzi na myśl to ogromny przesyt. Każdy odcinek (poza tymi dwoma ostatnimi) męczył. Mnogość postaci, potencjalnych wątków, bogactwa przyjętej konwencji a z drugiej strony tylko 12 odcinków. Wszystko to co wypisałam widzowie dostali w szczątkowej ilości. Bohaterowie nie dostają czasu by dobrze ich ukazać, a tym, którym jednak nieco uwagi poświęcono wypadają dość nieciekawie. Tak naprawdę to żadnego nie poznajemy dostatecznie dobrze. Nie pokuszono się też o wyjaśnienia pewnych zjawisk. Pierwsze z brzegu – o co chodzi z tymi całymi królami. Tak, wiem, że są mangi i inne takie, ale naprawdę mnie to nie interesuje. Według mnie produkcja powinna bronić się sama, a ta tego nie robi, a przynajmniej nie w wystarczającym stopniu.
Fabułę bardzo ciężko jest mi ocenić. Niby większość spraw potem się jakoś nawet zgrabnie wyjaśnia, ale poprowadzenie historii pozostawia bardzo dużo do życzenia. W tej serii panuje ogromny chaos, o niedomówieniach nie mówiąc. Wcale by mnie to nie zdziwiło, gdyby ktoś porzucił K po paru odcinkach mając dość dziur w fabule. Ja też o mało nie straciłam cierpliwości.
Raziło mnie strasznie efekciarstwo. Do K wpakowano bardzo dużo elementów, które miały chyba zwabić jak najwięcej potencjalnych oglądających: ponętnych bishonenów, znanych seiyuu, cycatą Awashimę, biegającą nago Neko, podteksty o zabarwieniu yaoistycznym… Kolejny przesyt utrudniający oglądanie.
Muzyka bardzo przeciętna. Opening rozwalał mnie za każdym razem swoimi angielskimi wstawkami. Jak już przy językach obcych jestem, to… no, drażniło to uszy. Engrish niby nie jest mi obcy, ale gdy dołożyli do tego taką perfekcyjną wymowę niemieckiego to bardzo, bardzo nie chciało się tego słuchać.
Grafika raczej nie porywa. Moim zdaniem ten pomysł z eksperymentalną grafiką nie do końca wypalił. Czasem wyglądało to naprawdę przyjemnie dla oka, a czasem drażniło. Pomysł niezły, wykonanie już niekoniecznie. Szkoda pojedynków, że takie krótkie, dobrze, że przynajmniej efektowne.
Dwa ostatnie odcinki mi się podobały, drugą serię pewnie obejrzę, ale nie będę tej serii nikomu polecać. Zbyt dużo pogrzebanych nadziei i irytacji przeżyłam podczas seansu. Chociaż patrząc na komentarze widzę, że seria zdała test w pewnym stopniu i została w miarę przyjaźnie przyjęta przez widownię. A przynajmniej wypowiedzi napisane do teraz tak sugerują.
Kakoi
ogólnie, kreska bardzo fajna ^3^ bohaterowie ciekawie stworzeni, moim ulubionym jest chyba Yatogami Kuroh, lubie takie postacie :D ogólnie koniec troszke smutny. ale całość zasługuje na 7 albo 8 :D
K
Re: K
prawdopodobny powód braków w fabule
Jak narazie powstały 2 light novel:
K Side Blue
K Side Red
Jeśli chodzi o mangę:
K Stray Dog Story
Re: prawdopodobny powód braków w fabule
- K Memory Of Red opowiadająca historie homry (ale nie od początku. Aby poznać np. Wstąpienie Anny musisz przeczytać light novel:
- K Side Red
Re: prawdopodobny powód braków w fabule
Re: prawdopodobny powód braków w fabule
Mnie osobiście to anime baaardzo rozczarowało. Na początku byłam zaintrygowana – fajna animacja, bishouneni, ciekawe postaci, brak typowych dla anime banałów… Ale z tego co ja zrozumiałam, główny wątek historii sprowadził się do „zabito jednego z członków mojej grupy, więc ja/lider zginę by go „pomścić”, jednocześnie zostawiając za sobą kupę ludzi dla których jestem ważny i rozbijając grupę”... Jednak wizja ta jest dla mnie tak głupia, że wychodzę z założenia, że to po prostu ja nie zrozumiałam historii, a nie że mój wniosek jest prawidłowy… za głupie to, żeby było prawdziwe :)
Re: prawdopodobny powód braków w fabule
Z perspektywy Mikoto to było bardziej: „zabito mojego najlepszego przyjaciela którego znałem od 8 lat, co było dla mnie tak olbrzymim ciosem emocjonalnym, że moja moc zaczęła się wymykać spod kontroli”. Mikoto był przepełniony żalem i przez całą serię działał pod wpływem emocji, które niszczyły go od środka. Generalnie ludzie którym zabito bliską osobę czasem wykazuję tendencję do nie podejmowania najsensowniejszych tudzież najbardziej pragmatycznych decyzji. A Mikoto wykazywał tę tendencję nawet w normalnych okolicznościach…
Zrobione – Moderacja
Re: prawdopodobny powód braków w fabule
Nie dla chłopaków
Może gdybym był dziewczyną, wszystkie westchnienia i poetyckie gesty bishów wpłynęłyby na moją ocenę pozytywnie. Jak widać, nie byłem odbiorcą tego anime.
5/10
Eh.
Re: Eh.
Re: Eh.
Dobra seria
Przede wszystkim bardzo podobało mi się, że anime postanowiło wrzucić widza w sam środek wydarzeń bez wyjaśnień i pozwoliło mu samemu próbować się domyślić o co chodzi zamiast prowadzić go za rączkę. K wyraźnie przyjęło, że widzowie są na tyle inteligentni by złapać niektóre rzeczy bez mówienia ich wprost, co też przypadło mi do gustu. Miłe było, że seria nawet nie próbowała tworzyć jakiś pseudonaukowych wyjaśnień co do mocy bohaterów.
Oczywiście seria nie jest idealna – o ile fabuła była dobrze pomyślana, tak wykonanie pozostawiało trochę do życzenia. Momentami nieco zbyt wolne tempo zwłaszcza w pierwszych odcinkach wyraźnie odstraszyło część widowni. Poza tym widać, że autorzy nie zawsze radzili sobie z zarządzaniem tak dużą ilością postaci (choć per saldo tylko Munakata i Kuroh powinni byli zostać nieco bardziej rozwinięci). Największym niepowodzeniem twórców było chyba zrobienie Shirou niewystarczająco charyzmatycznym by nawiązać więź z widownią. Osobiście mi to nie przeszkadzało, gdyż nigdy nie widziałam go jako głównego bohatera, co jako jednego z bohaterów popychających fabułę. Niemniej dużo ludzi zniechęciło się chyba przez to do serii i sprawiło to, że przedostatni odcinek nie był tak poruszający jak twórcy planowali. Relacje między postaciami wyszły za to dość ciekawie nadrabiając okazjonalne braki w rozwoju charakteru bohaterów.
Podsumowując, uważam serię za niezwykle udaną i mam nadzieję, że drugi jej sezon nie zawiedzie. Wciąż pozostało kilka wątków do zamknięcia, a sytuacja po zakończeniu tego sezonu daje spore możliwości jeśli chodzi o dalsze poprowadzenie historii.
Re: Dobra seria
Serio? Bo mnie akurat się właśnie wydaje, że twórcy doszli do wniosku, że widownia jest raczej na tyle głupia, że niepotrzebne są im żadne wyjaśnienia, a będą się cieszyli bo są bisze i majtki.
To nie jest tak, że tutaj się nie mówi pewnych rzeczy wprost – tutaj się ich nie mówi, bo sama fabuła jest bardzo płytka i nie ma ona na celu zmuszać do jakichkolwiek przemyśleń. Bo niby do czego ja, jak widz mam sobie sama dojść – kliknij: ukryte o co dokładnie chodzi z Mieczem Damoklesa? Super, mogę sobie wiedzieć, czego to jest symbol i co z tego? Tutaj wygląda na to, że służyły one do tego, by ładnie wyglądać a i ewentualnie pokazywać, że moc Mikoto się sypie. Reszta jest zagadką. Tak samo postać Anny, Munakaty, Suoh i w sumie wszystkich innych bohaterów. Nie wiemy o nich nic, ale przecież po co to komu, niech się tylko pięknie leją między sobą i będzie git (tylko szkoda, że nawet ten aspekt zajmuje ledwie kilka minut w całej serii, więc i tu mamy niewypał).
Żeby nie było – ja nie wypominam tego, że akurat ta seria przypadła ci do gustu, ale wiesz…jednak inteligentna fabuła to ostatnia rzecz, o którą można ją posądzić. Historia ma luki i to nawet więcej niż spore…lepszym stwierdzeniem byłoby napisanie, iż fabuła jest siatką zbudowaną z zaledwie kilku nici, a ich uzupełnienia nie dostajemy praktycznie wcale.
Chociażby 7 Królów – kim oni są, co oni robią, jacy są, jakie mają plany, jak to dokładnie w społeczeństwie działa – o tym nie wiemy nic.
Fabularnie to tu idiotyzm pogania jeszcze większą głupotę niestety. Zwroty akcji są niespodziewane (jak już jakieś mamy), ale też wyjęte praktycznie znikąd, by pasowały do całej oprawy. Żadna z postaci nie zachowuje się logicznie jako tako, tylko robi to, co musi być zrobione dla historii.
Ja osobiście liczyłam na wielowątkowość tytuły po tym, jak zobaczyłam ileż to bohaterów się nie przewija w trailerze. A każdy zdawał się być ważny, przy czym w efekcie finalnym się okazało, że pal ich licho – rozbudowanie charakteru każdego z nich to jednak zdecydowanie niepotrzebna rzecz.
Dlatego też jak dla mnie twórcy wybitnie robią tutaj z widzów debili, wciskając im oryginalną grafikę (jednocześnie bardzo niedopracowaną), jakąś wydumaną z palca historię, która właściwie nawet nie jest ważna i stado „pięknych” postaci nad którymi się mamy zachwycać (a dla każdego znajdzie się coś miłego – Neko i pani porucznik dla fanów ecchi oraz bisze i nawet kilka podtekstów dla fanek wiadomo jakiego gatunku (i niech mi nikt nie stara się wmówić, że to jakieś moje przewrażliwienie, bo liczba wszelakich paringów z tego na pewno jest/będzie w necie przeogromna).
Re: Dobra seria
I o to mi chodzi, czy była jakakolwiek konieczność wyjaśniania czym jest Miecz Damoklesa poza tym, że jest kliknij: ukryte manifestacją mocy danego Króla? Nie. Chyba, że ktoś miałby ochotę na kilka minut pseudonaukowych wyjaśnień, które nie przyczyniłyby się w żaden sposób do fabuły.
Poza tym czepiasz się rozwoju postaci, kiedy na przykład Suoh dostał go całkiem dużo. Anna nie miała wielkiego wpływu na fabułę, więc rozumiem, że seria nie chciała tracić czasu na pokazywanie jej przeszłości. Munakata jak wspomniałam miał go za mało, acz dużo nadrabiał w finałowych odcinkach.
Prosiłabym o konkretny przykład tych olbrzymich luk.
To dziwne, bo ja nie kojarzę zwrotu akcji który wziąłby się znikąd. Chyba wszystkie zwroty akcji w drugiej połowie serii były zasugerowane wcześniej.
I owszem, seria miała fanserwis. Ale miała też przy okazji fabułę i nie rozumiem czemu wszyscy powtarzają jak mantrę, że miała tylko to pierwsze, totalnie ignorując to drugie.
Poza tym jeśli kogoś chciałby się dowiedzieć czegoś więcej o bohaterach to autorzy wypuścili dwie serie mangowe, dwie light novel (niedługo podobno ma wyjść trzecia), drama CD i inne materiały dające informacje, które zwyczajnie nie zmieściły się w serii.
Re: Dobra seria
Natomiast jeśli chodzi o te pseudonaukowe wyjaśnienia – z pewnością nie oczekiwałam tutaj wdrażania się nie wiadomo jak w całość tego, jak chociażby jak słusznie zauważyłaś wyjaśnianie mocy bohaterów byłoby zbędne. Jednakże są pewne rzeczy, których braku nie można wybaczyć, jak chociażby właśnie Miecze Damoklesa. A kilka minut poświęconych temu bardziej by się tu przydała niż te kilka odcinków, w których przewija nam się „gotuj i szyj z Kuroh”, bądź „poparadujmy sobie po kampusie”. Nie dość, że to nie wnosi nic do fabuły, to jeszcze jest lekko mówiąc po prostu głupie.
Mimo wszystko śmiem twierdzić, że każda przedstawiona historia ma czemuś służyć. Co zatem prezentuje sobą ta w K? Nie zmusza do żadnych refleksji, ale z drugiej strony też nie tworzy czystej rozrywki w postaci dobrze przedstawionych walk i mnóstwa akcji. Zatem czym jest?
Suoh wcale nie dostał tak dużo tego czasu. To już o Munakacie było więcej na dobrą sprawę. A Anna to dokładnie idealny przykład tego, o co mi chodzi – nie ma wpływu na fabułę, to na co ona tam jest? By ładnie wyglądać tylko? Jeśli tak, to wybacz, ale ja przykładowo oczekuję czegoś więcej niż napatrzenia się na postaci.
Proszę bardzo:
kliknij: ukryte Przez całą serię przewija się motyw rywalizacji i jednoczesnej przyjaźni Munakaty i Suoh. Jak to się zaczęło i o co chodzi to już nie zostało wyjaśnione.
O co chodziło z eksperymentami Weissmanna i jaki miały one cel i ostateczny efekt, to także mało ważne przecież. Ważne, że były i że siostrzyczka zginęła.
Jakie są w końcu motywacje Fushimiego? Kim jest Anna? Jakie są cele HOMRY? Skąd wzięła się Neko, jako ta postać, która posiada moc (nie pamiętam jak to nazwali), bo to przecież wcale nie takie naturalne. Jaka jest oryginalna postać Bezbarwnego Króla? Jeśli ten „duch”, to jak to niby wyglądało w przypadku wcześniejszego króla? Co niby losuje charakter?:P
I nie, to bynajmniej nie są pseudonaukowe wyjaśnienia, czy rzeczy niepotrzebne, ale podstawa całości. Zamiast skupiać się na fanserwisie i radosnej działalności głównego trio naprawdę lepiej dla serii byłoby chociaż zarysować tło historii.
Odbijając piłeczkę nieco, to ja prosiłabym o przedstawienie co takiego interesującego było niby w tej fabule, że ją tak zachwalasz?
Bądź inaczej – czy poza historią Shiro (którą dałoby się zmieścić w maks. 4‑epkowej oavce) seria TV oferuje nam coś więcej niż reklamę mangi?
Re: Dobra seria
Paradowanie po kampusie miało kilka celów – zaprzyjaźnienie się głównej trójki i sprawienie, że polubią uczniów (w tym Kukuri). Bez tego zachowanie trójki bohaterów w finale byłoby całkiem bez sensu. Oprócz tego pociągnięty był wtedy wątek poszukiwania alibi dla Shirou, którego nie można było tak po prostu przeskoczyć. Gotowanie Kuroha owszem było bez sensu.
Jest całkiem dobrą zagadką. Od początku seria zadaje pytanie kto jest mordercą Totsuki i co dokładnie wydarzyło się w noc jego morderstwa. Seria daje dość podpowiedzi, by można było samemu spekulować, a nawet domyślić się prawdy. Poza tym nie wiem czemu dyskredytujesz K jako serię akcji. Jak dla mnie tłukli się wystarczający dużo i efektownie, bym czuła się usatysfakcjonowana.
Żeby Suoh miał dodatkową charakteryzację przez kontakty z nią. Poza tym robiła okazjonalnie foreshadowing co do tego co czeka Suoha. Sam Suoh dostał niemal cały 6 odcinek charakteryzacji.
A teraz po kolei, dziury fabularne:
1. Pierwszy odcinek dość jasno sugeruje, że Czerwoni i Niebiescy nie raz i nie dwa się ścierali. Czerwoni są bandą, że tak to ujmę dresów, a Niebiescy miejscowymi służbami porządkowymi. Panowie zapewne poznali się przy okazji walk ze sobą. Ostatni odcinek sugerował czemu.
2. kliknij: ukryte Była sobie tablica dająca potężną moc nad którą banda naukowców prowadziła badania. Potem był nalot i zbombardowanie miasta gdzie pracowali i całą dokumentację szlag trafił, a moc się uwolniła i tak powstali Królowie. Cel badań jest nieistotny, bo nie udało się ich doprowadzić do końca. Efekty można obserwować.
3. Fushimi jest kliknij: ukryte zazdrosny o to, że Yata zaczął poświęcać więcej uwagi Homrze i Czerwonemu Królowi, niż jemu. Cała zdrada była tylko sposobem na zwrócenie jego uwagi. Było to pokazane w 10 odcinku i sugerowane przy… każdym spotkaniu panów?
4. Anna jest dziewczynką z białymi włosami zapatrzoną w Suoha i posiadającą moce esperskie, która spędza czas z Homrą.
5. Homra to banda przyjaciół robiąca to na co żywnie ma ochotę. Ich celem jest dobra zabawa i dawanie w mordę każdemu kto zrobi krzywdę jednemu z członków.
6. Neko jest kliknij: ukryte kotem z esperskimi mocami (tzw. Strainem). Moce esperskie dostaje się od tak, więc nie ma konkretnego wyjaśnienia czemu je dostała.
7. Zapewne zgubił ją dawno temu i nie jest to szczególnie ważne. Dalszego pytania nie za bardzo rozumiem.
Większość z rzeczy wymienionych była pokazana w serii, a część wbrew temu co mówisz nie jest wcale ważna dla fabuły. Na przyszłość sugeruję nie oglądać serii jednym okiem to nie będę musiała odpowiadać na takie banalne pytania jak „kim jest Anna” i „jaki jest cel Homry”.
Co mi się podobało opisałam już w pierwszym poście, ale mogę spróbować jeszcze coś wygrzebać. Seria była całkiem logicznie zrobiona – jak wspominałam wszystkie późniejsze wydarzenia miały swoje korzenie w tym co się działo na początku serii. Co więcej całej intrygi można było się domyśleć uważnie oglądając serię. Relacje między postaciami choć nie idealne były całkiem fajnie zarysowane. Walki były ciekawie zrobione i satysfakcjonujące. Zakończenie było logiczną konkluzją wydarzeń bez żadnych wyciągniętych z tyłka zagrań.
K oferuje cały konflikt i niejednoznaczne relacje między Niebieskimi i Czerwonymi na które poszło pół serii. Seria składająca się z samego wątku Shirou byłaby zwyczajnie nudna. Poza tym 4 częściowa OAVka miałaby pewnie gorsze tempo serial, który i tak ledwo zmieścił całą historię.
Re: Dobra seria
PS: Zresztą nie ma co płakać, bo będzie druga seria, więc może dowiemy się czegos więcej…
Końcówka wzruszająca…Bardzo płakałam kliknij: ukryte gdy umierał Mikoto
Nie warto
Ujdzie
Mogło być naprawde świetne anime ale wyszło gorzej niż średnie.
A co do głównego bohatera… irytował mnie najbardziej z całej serii.
Nie bardzo, powiem szczerze.
Kolorowa papka z dobrymi seiyuu i znanymi projektami postaci, nic więcej.
Brakowało mi w tym sensu. Wrzucili mnie na głęboką wodę i prawdę mówiąc praktycznie do końca nie wiedziałam co oglądam.
Grafika eksperymentalna, odbierałam neutralnie, chociaż jak dla mnie taki zabieg był zupełnie zbędny.
Zdarzyło się parę chwytliwych kawałków, ale muzyka również mocno przeciętna, jeśli nie słaba.
Postacie… No właśnie. Jak tak czytam komentarze, to widzę, że nie tylko ja zauważam rażące podobieństwo co poniektórych do bohaterów z innych serii.
(To, co im się udało to Misaki Yata i Saruhiko Fushimi, bo dla nich serię oglądałam, muszę przyznać. Mogłam sobie pofangirlować. Przez chwilę.)
Seiyuu znakomici, same znane nazwiska, można i dla nich serię oglądać.
Fabuła zagmatwana i mało przekonująca. Coś się zaczynało dziać, szybko się kończyło na rzecz czegoś innego, główny wątek taki sobie…
Ogólna ocena: 3/10
Za Yatę, za Fushimiego, za seiyuu.
Przekombinowane
Góra z 6/10
Przeciętniak
Twórcy z GoHands tym razem starali się zbyt mocno i wygląda na to, że na zdrowie im to raczej nie wyjdzie. Szkoda.
Jabłka z kaczką
Shiro mnie denerwuje. Jego głos jest okropny; zachowuje się dziwnie. kliknij: ukryte Nie do końca robi na nim wrażenie, że ktoś próbuje go zabić.
Kuro jest chyba jeszcze gorszy. Już sam nie wie czy kliknij: ukryte zabić Shiro, czy może się z nim zaprzyjaźnić, a co gorsze wnioski wyciąga na podstawie nagranych złotych myśli swojego mistrza.
Jeśli to miał być duet komediowy to się twórcom udał.
fabułę ma?
Ja tak miałem z pierwszymi odcinkami K oraz tejże serii, fabułą.
Co mogę powiedzieć o samym anime?
Początkowo intrygujące, ciekawe i zaskakujące. Po czym trochę więcej akcji i pytań… Na które odpowiadają autorzy w zaskakująco żółwim tempie.
Dodali trochę ecchi, szkolnego życia, komedii i przynudzania. No nie wiem co powiedzieć… żenująco rozczarowująca kombinacja. Zaczynają rozjaśniać nam tło fabularne dopiero w 7! odcinku!!! arghhh!!
Na 13 odcinków… Ciekawych „przewidywanych” jest 7 w porywach do 8.
Twórcy tak krótkich serii powinni przyłożyć trochę więcej uwagi fabule, zamiast poświęcać budżet i czas pracowników dla tylko ładnej serii anime.
Moja ocena 6/10.
Jednak ta grafika jest plusem i to uznałem, postaci są wyraziste a ich charaktery niezmienne. Miłego oglądania tego rozczarowania. :)
Jeden szczegół mnie zaintrygował, nie wiem czy to dobrze czy źle ale kliknij: ukryte dwaj główni bohaterowie (Shiro i ten z czarnymi włosami) wypisz wymaluj tacy sami jak w No.6, zaraz pewnie się okaże że charaktery te same. Ja już chyba wiem jak to się skończy… Neko mi przypomina zaś białą dziewczynę z Deadman Wonderland. O Shizuo już nie wspominam. Ogólnie na razie ładnie, przyjemnie i tajemniczo. Ale opening jest okropny.
Ehhh
Ja bym się nie odważył. (ale Ja się nie znam:)
Re: Ehhh
Skoro seria ma mieć 13 epków, to 3 w dosyć beznadziejnym stylu to naprawdę bardzo dużo, nawet jeśli nagle cudownie podniosą poziom (w co naprawdę wątpię, bo musieliby dużo nadrobić i przy okazji pozbyć się paru postaci;p) – zostaje 10 na rozwinięcie akcji oraz charakterów postaci i zakończenie tego tak, by nie stracić klimatu (a przy okazji go jeszcze znaleźć)i widz mógł się połapać o co chodzi;p
...
Fabułę na razie ciągną na siłę, aby było – kliknij: ukryte główny bohater ma być ścigany, ale nie zginąć, to jedzą sobie razem z tym zabójcą, żeby miał czas go do siebie przekonać…
Obsada seiyuu mnie kupiła totalnie, do tego doszła nawet ładna grafika i ogólnie taki miastowy motyw, więc liczyłam, że coś z tego będzie. W tym momencie już mocno wątpię, czy to chociaż na dobrego średniaka się załapie…
Nie wiem…na razie mam wrażenie, że twórcy bardzo chcieli osiągnąć coś w stylu Drrr, ale to, co z tego na razie wychodzi zakrawa bardziej na bluźnierstwo…
Czy mnie oczy nie mylą?
Re: Czy mnie oczy nie mylą?
Tak naprawdę to trochę ciężko dobrze ocenić bohaterów po dwóch odcinkach ;) Chociaż to, co na razie nam zaprezentowano uważam za niezbyt interesujące.
Na wejściu pierwszego odcinka muzyka była fajnie dopasowana, podobała mi się. Teraz zmieniam zdanie o 180 stopni; to plumkanie wpychane praktycznie w każdą scenę niezależnie czy pasuje czy nie okropnie mnie drażni. Grafika jest taka nowoczesna, ale mi podoba się ten miejski styl.
Najpierw te gejowskie,a potem ecchi wstawki – dobitnie pokazują że seria ma nachapać jak największą ilość widzów.
Wiem, że głos głównego bohatera to sława, ale mnie on irytuje. Za to szkoda głosu Sebastiana ( wyglądają prawie identycznie! ) na postać najpierw stylizowaną na nie‑ma‑ze‑mną‑żartów by potem zrobić z niego jakiegoś kuchcika.
Pierwszy odcinek zapowiadał się fajnie, wprowadzono dużo postaci; krzyczał AKCJA, BĘDZIE AKCJA! Drugi odcinek, który powinien już zarysować fabułę to nic ciekawego. Nie wiem czy to ta ilość seiyuu podniosła wymagania, w każdym razie seria zapowiada się na napompowanego średniaka.
Dno
Do anime przyciągnęła mnie postać Neko. W tej chwili, gdy zobaczyłem ją w akcji, już mnie nie przyciąga, a calutka reszta mnie odpycha.
Fabuła 2 epka to kpina z widza. Może bym to jakoś przełknął, jakbym miał góra 11 lat. Ale wtedy wizja gołej dziewczyny z idealnym ciałem w moim pokoju nie była jeszcze dla mnie atrakcyjne. Więc chyba nie do tego przedziału wiekowego produkcja jest adresowana.
piękna animacja i fanserwis dla mas
Sceny walk również są bardzo efektowne i jakoś tak z miejsca zostałam fanką chłopca z kijem.
Fanserwis za to jest nachalny i widać, że twórcy idą po najniższej linii oporu…
Weźmy tę dramatyczną scenę, kiedy dwaj główni bohaterowie spotykają się po raz pierwszy. Niby lubię yaoijne klimaty i nie powinnam się skarżyć, ale to było do tego stopnia in my face, że już mniej subtelnie się nie dało. Czyli z jednej strony rumieniące się do siebie biszoneny, a z drugiej naga kocica, na którą zwyczajnie nie mam słów. Ciekawe, jak jest ważna, skoro dostała cały ending, gdzie chyba tylko od dołu jej nie pokazano.
Szkoda, że pomiędzy tymi fajerwerkami fabuła gdzieś umyka. Pierwszy odcinek mnie zaciekawił, drugi, zamiast zacząć cokolwiek wyjaśniać, okazał się fillerem… Przed ekranem trzyma mnie tylko, wspomniany na wyżej, drugoplanowy Misaki i animacja, a to nie wróży serii dobrze. Życzę sobie, żeby jakoś się rozkręciło, bo miałam nadzieje związane z tym tytułem.
angielski
Re: angielski
Re: angielski
„Search and kiss and destroy!”
Re: angielski
Re: angielski
Re: angielski
Załamała mnie zaś, ilość tylu popularnych i dobrych seiyuu. Jeśli w Anime jest tylu porządnych seiyuu, to seria musi, a przynajmniej powinna, być na prawdę wyjątkowa, a tutaj nie przepowiadam chodziażby świetnego Anime.. Krótko napomnę o postaciach. Kurna, każda z nich kogoś mi przypomina i to, podczas seansu zaczyna być irytujące. W pierwszym odcinku widziałam podróbki m.in. Kandy, Shion'a, Shizuo, Blair, Rizy, dużo by wymieniać, a już o strasznej kopii Shizuo nie wspomnę.. Jak na razie, można mieć olbrzymie podejrzenia, iż będzie to kolejna seria spisana na straty. W tym sezonie, albo się trafi na kompletną porażkę (często), albo na zaskakujące novum(bardzo rzadko).
Niezła muzyka
Fabuła – ??? 1?
immersja – Zero
Cóż, czytam sobie opinie i rozumiem, że tylko mnie nie podoba się grafika w tym anime? ^^' Projekty postaci jeszcze ujdą, ale rozwiązania kolorystyczne wyjątkowo nie na moją głowę… Pozostaje tylko mieć nadzieje, że w innym aspektach to nadrobią.
podzieli. "_":