x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Uratugo
15.08.2016 22:59 Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają.
Nie czytałem komentarzy do serii przed obejrzeniem jej (co zwykle robię) i szczerze mówiąc bardzo zdziwił mnie ten podział zdań oraz średni entuzjazm. Ja osobiście Zetsuen no Tempestoceniam bardzo dobrze. Jest to dla mnie mocne 8/10 i niewiele brakowało, aby było 9. Mało tego, stawiam gwiazdkę, bo naprawdę mnie wciągnęło.
Pomysł na fabułę świetny- nie jakoś wybitnie ambitny i wielce skomplikowany, ale niewątpliwie wdzięczny i dający wiele możliwości, które we większości zostały zrealizowane. Za mało tylko było symboliki (fajnie by było, gdyby nadali głębi zjawiskom, które nazwali tak, a nie inaczej i dali im takie, a nie inne role), politycznego (w skali globalnej, nie lokalnej) kontekstu i przedstawienia ludzkiego dramatu- bo o ile w przypadku głównych bohaterów pokazali to świetnie, to jednak za mało było tu kontekstu społecznego.
Bohaterowie również jest zadowalający, choć nie obyło się bez wad i szablonów. Najlepiej wybronili się moim zdaniem Mahiro, Aika i Hakaze (do końca pierwszej części). Co do reszty, to było różnie- od totalnie szablonowych postaci (Evangeline, Natsumura, Megumu), po już trochę mniej schematycznych, ale za to często irytujących (Samon, który na szczęście pozbył się później swego miesza, bo to ciągłe stukanie nim już doprowadzało mnie do szału, oraz Tetsuma). Generalnie ten punkt stoi średnio przyzwoicie, ale nie na tyle, żeby się nad tym użalać.
Klimat, to chyba najmocniejszy punkt tego anime. Był ciężki ale jednak został odpowiednio wyważony lżejszymi wstawkami. Bardzo podobała mi się analiza psychologiczna głównej dwójki, często przy okazji retrospekcji związanych z Aiką, które to z kolei były przeze mnie naprawdę wyczekiwane. Dzięki temu wszystkiemu nie dostaliśmy melodramatu dla małolatów (Sasuke mściciel i te sprawy), a fajny życiowy dramat, z pogranicza psychologicznego i egzystencjalizmu. Problemem była tutaj część druga, która teoretycznie powinna być znacznie cięższa, nawet postapokaliptyczna,a jednak była znacznie bardziej infantylna, nawet sielankowa.
Jako że jestem wielkim fanem klasyki, a Szekspir zajmuje szczególne miejsce w moim sercu i na moich półkach, to nie mógłbym nie docenić przewijających się od początku do końca motywów szekspirowskich. Zawsze miło usłyszeć znane cytaty dobrane w odpowiedni sposób i wypowiedziane z głębią, choć w egzotycznym języku (z perspektywy kręgu kulturowego tejże literatury) oraz dostrzegać te jasne, i te mniej jasne odniesienia do poszczególnych dzieł. Było to szczególnie piękne, kiedy było przedstawiane przez Aikę, która skradła moje serce dość późno, bo dopiero gdzieś w drugiej części.
Seiyuu mnie usatysfakcjonowali. Wyjątkiem jest tutaj Alibaba Saluja, którego słyszę już chyba w każdej serii, za którą się nie zabiorę. Jest to o tyle męczące, że głos ma on dość trudny, wysoki i głośny. Jeśli słyszy się go za często, to po prostu zaczyna drażnić.
Soundtrack bardzo dobry, ale więcej o nim powiedzieć nie mogę. Był klimatyczny, dobrze dobrany i na poziomie, ale do niego raczej wracać nie będę, jeśli mam być szczery.
No dobra. Były same plusy, to teraz może minusy?
Pierwszym minusem jest tutaj słabe budowanie napięcia. Od razu wiadomo, kto wygra walki, widz nie ma poczucia niepewności, oraz dobrzy zawsze wychodzą z tarapatów. Trochę to nudne było i przydałoby się więcej poczucia niepewności i wydłużenia czasu, w którym chłopaki mieli poważne kłopoty (był tylko jeden taki moment). Antagoniści nie mają lekko w Zetsuen no Tempest i właściwie lepiej się prezentowali w drugiej części, kliknij: ukryte jako już „ci dobrzy”.
Drugim poważnym minusem jest Hakaze. Póki była na wyspie, to prezentowała się bardzo dobrze. Nie była „zwykłą dziewczyną z wielkim darem”, a urodzoną królową, która liderem była nie tylko ze względu na moc, a również na mentalność i intelekt. Mogli z niej zrobić drugiego Sinbada (och, to już drugie odniesienie do Magi), ale w drugiej części niestety postać została zdegradowana do zwykłej nastolatki z niezwykłymi umiejętnościami. Szkoda.
Kolejną wadą, a raczej przytykiem, jest niewielka ilość odcinków. Był to na tyle wdzięczny temat na fabułę, że mogliby spokojnie zrobić z tego 50 (2 sezony w sensie) odcinków bez efektu przedłużania. Wtedy mogliby rozwinąć więcej wątków, a także przedstawić wiele ciekawych spraw, na które zwyczajnie nie było czasu.
Zdecydowanie największy minus tej serii, to część druga, o czym wspominałem już parę razy wyżej. Tak, jak wspomniałem- druga część powinna być znacznie mroczniejsza i bardziej dramatyczna, a nie wiedzieć czemu było to uderzanie w zdecydowanie lżejsze tony. Żeby nie było- tragedii tutaj nie ma i sama w sobie druga część prezentuje się przyzwoicie, ale po prostu traci ten smaczek sprzed swojego czasu.
Nie zgadzam się natomiast z komentarzami poniżej co do logiki (właśnie konstrukcja logiczna stoi tutaj bardzo pewnie i nie miałem poczucia dziur i absurdów) i nadmiernych dialogów, które akurat w tym przypadku prezentowały się bardzo dobrze i nie były wcale nudne.
Moja ocena, to 8/10. Do wybitności jednak sporo tej serii zabrakło. Niemniej to anime mnie wciągnęło i uważam, ze jest bardzo godne polecenia.
Sakakibara
3.06.2020 18:15 Re: Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają.
Recenzja jest tworem subiektywno‑obiektywnym; nie da się w niej zawrzeć całkowicie ,,obiektywnej, surowej i szczerej prawdy” o danym dziele, zjawisku itp., bo zawsze wedrze się do niej pierwiastek subiektywności – ta część własnego zrozumienia problemu. Główna recenzja „Zetsuen no Tempest', na niniejszej stronie poświęconej temu anime, została zrobiona jakby na kolanie, a nie napisana z oddaniem i szczerością. Recenzent praktycznie rzecz biorąc napisał swój tekst tak, jakby obejrzał ów serial i nakreślił do niego recenzję za jakiś czas, np. za rok po oglądnięciu ostatniego odcinka! 80% ogólnych informacji, które miały by posłużyć czytającemu tę recenzję do wzięcia pod uwagę „Zetsuen no Tempest” do obejrzenia, jako urokliwe i inspirujące anime, po prostu pominięto. Twoja recenzja, natomiast, uzytkowniku, to zupełnie inny biegun i poziom pisania w stosunku od autora głównego tekstu. W tamtym przypadku, to aż szkoda czasu, aby pisać to o czym tamten twórca zapomniał napomknąć.
A
Shats
7.03.2016 23:56
Jak dla mnie bardzo słabe anime. Obejrzałem przez zalecenia podjaranego znajomego jednak nie podzieliłem jego entuzjazmu. Według mnie absurdalna fabularnie i kompletnie nielogiczna, a O IRONIO! o logice się wszyscy tam wypowiadają. Każdy odcinek był gorszy od następnego i skończyłem tylko siłą woli. Serię ratowała jednak muzyka i animacja, jednakże reszta to IMHO wielka porażka.
3/10
Myślę, zdania typu „absurdalna fabularnie i kompletnie nielogiczna” w przypadku tej serii wypowiadają tylko ludzie którzy jej nie rozumieją, bo jak najbardziej to co się dzieje w tej serii jest logiczne, tylko trzeba trochę pomyśleć podczas oglądania.
Jest przygoda, romans, dramat, zagadka, gdybanie, a do tego z sensem, pomysłem i fabułą i ładnymi postaciami, czas poświęcony na obejrzenie takiej historii nigdy nie jest czasem straconym. I tu nasuwa mi się pytanie, dlaczego ta seria nie jest bardziej popularna!? o.O
Odejmuję 1 od 10 za wg mnie najsłabszą postać w serii czyli Yoshino, i tym sposobem daję całości 9 na 10!
Nie mogę dobrze ocenić serii, na której tak się nudziłam. Odcinki, na których udawało mi się nie rozpraszać i skupić uwagę (co udało się zresztą dzięki jakiejś wyjątkowej sile woli), mogę policzyć na palcach jednej ręki. Dodatkowo postacie zrażają, szczególnie Hakaze i jej umizgi do Yoshino. Spróbuję dobrnąć do końca, ale nie wiem, co z tego wyjdzie.
pierwsza połowa 9/10 druga 3/10
kliknij: ukryte Przez pierwsze 12 odcinków widz jest bombardowany wszelkiego rodzaju smutkiem i beznadzieją, do tego magia dobra i zła ale która jest którą? ale potem… Power rengers? byłem załamany wątkami komedjowymi i samym magiem exodus czy jak on tam miał, nie tego się spodziewał. chociaż może ktoś uzna to za zaletę
Bo studiu Bones po prostu nie wypada inaczej. Zdecydowanie jedna z lepszych serii swojego sezonu.
Seria dobra, bo posiada oryginalny scenariusz, nową historię, której jeszcze nie było. Sam pomysł na Drzewa Rodzaju i Exodus jest dobry, „metaliczna” plaga też świetnie przedstawiona. Świat dobrze wykreowany, jest w nim obecna magia, ale mimo to rządzi się logiką, która nie jest w żaden sposób naginana (przynajmniej ja nie zauważyłem).
Wszystko wypada wiarygodnie, ma swój czas i miejsce. Bohaterowie mają mózgi i z nich korzystają, co jest dużą zaletą, bo możemy razem z nimi kombinować nad rozwiązaniami zagadek, które napotykają. Fabuła nabiera rozpędu w sumie dość szybko, widz jest rzucony na głęboką wodę i na samym początku wie bardzo niewiele. Z każdym odcinkiem sytuacja się klaruje, ale pojawiają się kolejne elementy układanki, wątpliwości, które też trzeba wziąć pod uwagę.
Z całą pewnością udały się kreacje bohaterów, zwłaszcza tych głównych, choć i drugoplanowi dają radę, bo są sympatyczni i mają nieźle skonstruowane charaktery.
Dwaj chłopcy są… jeden porywczy i dumny, drugi bardziej milczący introwertyk. Obaj wypadają ciekawie, nie są w żadnym stopniu jednowymiarowi, dlatego tacy interesujący. A przy tym bisze! Wiarygodni, od razu poczułem do nich sympatię.
Ale dreszcze podekscytowania miałem, gdy pojawiała się Aiko. Kapitalna postać kobieca, taka tajemnicza i dojrzała, a przy tym rozkosznie zabawna, z fajnym poczuciem humoru. Bardzo kobieca i silna jednocześnie. Uważam ją za najlepszy element tego anime.
Czas na wady, czyli przegadanie. Są odcinki, w których cała akcja polega na przepychankach słownych, monotonnym dialogu, który baaardzo mozolnie ma ciągnąć akcję do przodu. Niestety, przez ciągle powtarzanie słów „Drzewo Exodus” i „Drzewo Rodzaju” bywa zwyczajnie nudno. Na szczęście jest to mniejszość odcinków.
Grafika bardzo ładna, szczególnie przypadła mi do gustu scena z endingu, drzewa sakury. Piękne.
Świat wyszedł z formy
I mnie–ż to trzeba wracać go do normy!
Całkiem przyjemne i (w miarę) niegłupie. Duuuży plus za Hamleta i Burzę (tak z +2 do oceny). Niestety ale obniżenie pułapu w połowie serii jest zauważalne. Jeszcze ta końcówka, strasznie nijaka.
8/10
Tysiąc by braci z całą swą miłością
Nie mogło memu wyrównać uczuciu. ;-)
A
Numriel
16.10.2013 02:03
Odradzam oglądanie tego.
Rozmowy na sporne tematy oraz roztrząsanie różnych zagadek to według twórców tego anime podstawa do implementacji elementu „komediowego”.
Rozwiązywanie konfliktów siłą między postaciami jest efektowne tylko przez kilka pierwszych odcinków kliknij: ukryte aż orientujemy się że to wszystko pic na wodę.
Finał zaś jest diablo niesatysfakcjonujący.
Zetsuen no Tempest przypadło mi do gustu, a nawet przez pewien czas miało szansę na bycie jednym z lepszych animców jakie obejrzałem ale z powodu swojej nierówności w fabule zmarnowało tą szansę. Zetsuen zdaje się składać tak naprawdę z dwóch serii różnych od siebie poziomem. Mianowicie pierwsze ok. 13 odcinków było naprawdę dobrze tylko po punkcie kulminacyjnym następuje widoczny spadek formy. Odcinki stały się na pewien czas zwyczajnie nudne i kiepskie. Nowy, słaby bohater, dziwne moce, odbiegnięcie klimatem od początku, dziwne zawirowania między postaciami oraz kliknij: ukryte wyginięcie 3 miliardów ludzkości z powodu konarów drzewa rodzaju zwyczajnie mnie odrzuciło. Łapałem się na zmuszaniu do oglądania. Koło 20 odcinka szybko nastąpiła poprawa by całkowicie mnie oczarować na finiszu. Właśnie z powodu świetnego początku i zakończenia wystawiłem tak wysoką ocenę. Ważnym elementem i tutaj muszę się zgodzić z recenzją, iż są głębokie i praktycznie każdy odbył jakąś zmianę w swoim zachowaniu. Zaczynając od Hakaze która z rozwrzeszczanej, egocentrycznej, impulsywnej i lekkomyślnej dziewczyny stała się kliknij: ukryte zakochaną, rozważną, poważną, dość spokojną osobą skorą do poświęceń. W Mahiro zaszły podobne zmiany, większą uwagę zwróciłem na skrytego Yoshino. Początkowo apatyczny, skryty, w lekkiej depresji zaczyna kliknij: ukryte lepiej okazywać uczucia, optymistyczniej patrzyć na świat, a mniej wszystko logicznie rozważać. Zmiany Hanemury są najbardziej widoczne co jest zresztą zrozumiałe i zamierzone. Najmniej się zmienili Tetsuma, Natsumura wraz z Hayakawą, ponieważ im najmniej poświęcono czasu przez co nie znamy ich dobrze. Kreskę muszę pochwalić za sprawnie wplecione efekty 3D, gdyż w większości serii wyglądają one co najmniej śmiesznie. Zakochałem się w ścieżce dźwiękowej tej serii. Utwory wykorzystane są przepiękne. Podsumowując Zetsuen no Tempest mogłoybyć znacznie lepszą serią ale nadal zasługuje na uwagę.
Podobały mi się postaci. Dość nieprzewidywalne i szalone. Niestety niektóre sceny postanowiono rozciągnąć niczym w „Modzie na sukces”. Dosłownie „przegadane” to anime. Bohaterowie ciągle rozprawiają i rozmawiają, a akcji w tym mało. Nic specjalnego. 6/10
Myśle podobnie, umiejętne poprowadzenie akcji to również istotna rzecz. Do Zetsuen zraziła mnie scena „konfrontacji słownej” gdze jeden przekrzykiwał drugiego w „kto ma racje” przecież generalnie gdyby w tej rozmowie uczestniczył „rasowy zabójca” to akcja by się zakończyła prostym sztyletem w szyje .. racja racja nie było rasowego zabójcy .. ale chyba nawet postacie które potrafią przekomażać się z wrogami przez 2‑3 odcinki w to „kto ma racje” mogłby by wykorzystać sytułacje na swoją kożyść .. a tu ..
Zamast w miare ogarniętej akcji mamy przekomażanie sie przez conajmniej dwa odcinki w „kto ma racje” .... co wyadaje się mało realne ..
(nawet policji czy FBI w realnym rzyciu zdarza się wykorzystywać negocjacje na własną kożyść, aby np. odciągnąc uwage porywacza od okien) .. itp.
Główny bohater nie jest bezpłciowym, dobrym głupkiem. Dziękuję, dobranoc.
Nie wierzę, że przeżyłbym inną serię w której punkt kulminacyjny to kliknij: ukryte trzy odcinki stania i rozmawiania pod drzewkiem .
Bang! 10/10 (+1 za Aikę, Senjougahara ma poważnego rywala)
Jak zrobić dobre anime? Główny bohater nie jest bezpłciowym, dobrym głupkiem. Dziękuję, dobranoc.
trafne podsumowanie, prawda jak niewiele trzeba? :p aż dziw bierze jak mało twórców anime zdaje się rozumieć tą prostą na pierwszy rzut oka sprawę :/
niestety zwykle jest tak, że postacie drugoplanowe są tysiąc razy ciekawsze od głównych… no pojęć tego zwyczajnie nie mogę, jak można ciągle powielać ten sam schematyczny błąd xp
Cóż, anime mi się podobało i było bardzo dobre, ale zgadzam się bardzo z przedmówcami: pierwsza połowa to mistrzostwo świata, a druga niszczy ten cały klimat, który udało się zbudować. Te odcinki, w których stali pod drzewem były niesamowicie wciągające, ale w momencie, w którym miało się wreszcie wydarzyć trochę akcji otrzymujemy mini recap pierwszych odcinków oraz niezły przeskok w fabule.
Postać Hakaze bardzo mi się wtedy podobała, ale w drugiej połowie zrobili z niej irytującą i tanią tsundere (znienawidziłbym ją gdyby nie jedno z ulubionych seiyuu), a kiedy na ekranie pojawiał się jeszcze Hanemura miałem wielką ochotę porzucić to anime.
Były za to 3 elementy, które mnie trzymały przy ekranie: grafika, muzyka i Aika, a kiedy już pojawiały się sceny z tą ostatnią to aż nie chciałem znowu patrzeć na resztę nudnawych postaci. Tylko główni bohaterowi byli jeszcze czegoś warci, reszta bezpłciowa tak samo jak zakończenie. kliknij: ukryte Ono jest tak proste i zajeżdża shounenem, że aż się zdziwiłem. Liczyłem chociaż na jakąś rekompensatę za poprzednie odcinki, a to najzwyczajniejszy w świecie happy end… Niejmniej jednak podobała się, głównie za te trzy wspomniane wcześniej elementy. Postać Aiki jest jedną z najlepszych z jakimi miałem do czynienia i chyba dołączyła do grona ulubionych. Dodam jeszcze, że podobało mi prowadzenie jej wątku.
Co do recenzji to jest jaka jest, wcale nie taka zła, ale na przykad wg. niej otrzymujemy anime praktycznie idealne, a co złego to można przeboleć. Autor prawie w ogóle nie skupił się na wadach, a czytając resztę komentarzy można je ładnie wyłapać.
Nie będę się rozpisywać. Na początku wciągnęło mnie niemiłosiernie ,były momenty gdy zasypiałem, a czasem zdarzało się mieć neutralne odczucia oglądając. Nie ma w tej serii nic BARDZO rażącego ,ani nic SZCZEGÓLNIE wartego uwagi. Jest tak ot co. Można zobaczyć ,jeśli ktoś lubi taki gatunek będzie uradowany, postaci dobre, fabuła średnia ,graficznie i dźwiękowo,nie wiem jak użyć słowa, standardowo. Całość? Dla mnie sympatycznie i może lekko podciągnięte ale 7/10.
A
Sezonowy
12.08.2013 09:33 Mieszane uczucia, z lekką przewagą pozytywnych
Szkoda, że recenzent rozmyślnie pominął przybliżenie osoby Aiki, bo to jedna z najciekawszych postaci kobiecych, jakie zdarzyło mi się widzieć w anime na przestrzeni kilku ostatnich lat. Intrygująca, manipulancka, drocząca się, prowokująca, tajemnicza, irytująca, a mimo to przyciągająca niczym magnes. Do tego inteligentna, konsekwentna i zdeterminowana. Zaskakująca i nieprzewidywalna. Nie można oprzeć się wrażeniu, że zachowuje się jak osoba dorosła. Nie dziwię się, że obaj główni bohaterowie stracili dla niej głowę. Na jej tle księżniczka Hakaze, zwłaszcza w drugiej części serialu, wypada blado i dziecinnie.
Aika dostała od scenarzysty świetnie napisaną rolę, bo praktycznie przez cały serial, zza grobu pociąga za sznurki sterując wydarzeniami. Odpowiedź na pytanie „kto zabił Aikę” jest tu kluczem do całej historii, zupełnie jak to „kto zabił Laurę Palmer” w serialu Davida Lyncha „Miasteczku Twin Peaks”, przed laty, a dążenie do znalezienia odpowiedzi motywuje bohaterów do działania. Świetna intryga, wikłająca postaci w tragedię zarówno osobistą, jak i cywilizacyjną, a do tego niełatwe relacje osobiste.
Ale jaki to nierówny serial! Pierwsza część trzyma w napięciu, posiada autentyczną intrygę sensacyjno‑kryminalną, niebanalne zwroty akcji, nie stroni od wątków dramatycznych, nawet tragicznych. Obejrzymy śmierć, zagładę, cierpienie, które nie spływają po bohaterach czy widzach jak woda po kaczce. Scena z Yoshino, który ciała dwojga zmarłych, tulących się do siebie dzieci osłania parasolem przed deszczem, choć na zdrowy rozum nie ma to najmniejszego sensu, jest tego dobrym przykładem. I jeszcze to szczególne napięcie pojawiające się zawsze, gdy na ekran trafia postać nieżyjącej Aiki: koktajl tajemnicy i napięcia z wyczuwalnym posmakiem zakazanego owocu.
W drugiej części serialu zrezygnowano z tego na rzecz akcentów komediowych, banalnego wątku romansowego i pokazowych walk przy pomocy czarów. Wielka szkoda. Wyobrażam sobie, że niemała część starszych widzów była rozczarowana takim obrotem sprawy: ja byłem. Zupełnie, jakby w połowie emisji producent zwołał zebranie realizatorów i powiedział: „Towarzysze artyści! To, co robicie, może jest i fajne, ale oglądalność jest za mała. Słupki nam spadają. Partia oczekuje od was więcej oglądalności. Niech będzie prościej, weselej i bardziej kolorowo, bo to się lepiej sprzedaje”; (serial jest na podstawie mangi, więc „Stalinem‑producentem” równie dobrze mógł być ktoś z wierchuszki wydawnictwa komiksowego, co nie zmienia faktu, że dokonano zbrodni na fabule i bohaterach).
W rezultacie wygląda to tak, jakby drugą część serialu robiła ekipa młodsza od poprzedników o dziesięć lat, dla widzów o dziesięć lat młodszych. Szkoda, bo gdyby nie ta wolta fabularno‑gatunkowa, serial oceniłbym wyżej, choć i tak warto go obejrzeć, nawet jeśli tylko po to by dowiedzieć się, kto i dlaczego zabił Aikę. Moment, w którym w końcu spada zasłona tajemnicy najlepiej świadczy o tym, jaki potencjał dramatyczny tkwił w tej historii.
Diablo
12.08.2013 09:57 Re: Mieszane uczucia, z lekką przewagą pozytywnych
Mój drogi, nie opisałem Aiki właśnie dlatego, że to postaci szalenie intrygująca i jak powiedziałeś, poznawana praktycznie przez cały serial w ciągu retrospekcji. Zasadniczo, to można rzec, że to ona jest tu głównym daniem i nie chciałem swoim opisem zabijać przyjemności tym którzy po serial sięgną.
Sezonowy
12.08.2013 11:00 Re: Mieszane uczucia, z lekką przewagą pozytywnych
Diablo, proszę, daruj sobie protekcjonalny ton w stosunku do mnie („mój drogi”), bo taki styl wypowiedzi nie przystoi dorosłej osobie piszącej rzeczową odpowiedź na rzeczowy komentarz.
Mam wrażenie, że niczym nie zasłużyłem sobie na traktowanie z góry, nawet jeśli poczułeś się wywołany do tablicy moim żalem z powodu tego, że świadomie pominąłeś w recenzji najciekawszą postać całej historii, dziewczynę‑klucz i zarazem spoiwa oraz ducha sprawczego wydarzeń z udziałem Mahiro i Yoshino. Owszem, uważam to za recenzencki błąd w sztuce, ale w swoim komentarzu nie stawiam Ci z tego powodu zarzutu, lecz zamiast tego przedstawiam i uzasadniam własny punkt widzenia na kwestię, której nie należy pomijać. Mam wrażenie, że udało mi się zrobić bez spoilerowania i psucia przyjemności tym, którzy po serial mogą sięgnąć choćby dlatego, by przekonać się na własne oczy, co takiego tkwi w tej Aice, że Sezonowy się nad nią rozpływa, a co Diablo pominął milczeniem.
Diablo
12.08.2013 12:56 Re: Mieszane uczucia, z lekką przewagą pozytywnych
Wybacz, nie chciałem być wobec ciebie protekcjonalny. Jeśli cię uraziłem, a najwyraźniej to zrobiłem, to przepraszam. Nie to było moją intencją i przyznaję też, że użyłem nie najszczęśliwszego sformułowania.
Fakt, opisałeś Aikę bez zdradzania co ważniejszych treści z nią związanych, natomiast ja nie zrobiłem tego w obawie, że mi się ta sztuka nie uda. Tym niemniej rozumiem twoją uwagę i przyjmuję ją do wiadomości, na przyszłość natomiast postaram się tego typu błędów unikać.
Sezonowy
12.08.2013 15:04 Re: Mieszane uczucia, z lekką przewagą pozytywnych
Wszystko w porządku, nie chowam urazy. <handshake>
Liquidator
12.08.2013 19:18 Re: Mieszane uczucia, z lekką przewagą pozytywnych
Faktycznie, od 14 odcinka serial zamienia sie w romans‑blob‑komedie, to bolało. Pierwsze 12 odcinków to magia, jak magnes, ciągnie do oglądania, później dostajemy laczkiem w policzek. I gdy to sie stało, sam zaskoczyłem się swoją reakcją. A reakcja była "WTF!!! Co sie dzieje!!”.
Jak już napisałeś, Aika to majstersztyk, elektryzująca manipulantka i pożar zaciekawienia, jej osobą oczywiście. Szkoda ze druga część serialu nie była pod tym samym amperażem.
Diablo
12.08.2013 21:53 Re: Mieszane uczucia, z lekką przewagą pozytywnych
Faktem jest, że druga połowa tak nieco miażdży klimat zbudowany przez pierwsze kilkanaście odcinków, ale nawet wtedy Zetsuen był tytułem wyjątkowym, a klimacik poprzednich odcinków mimo wszystko nadal pobrzmiewał. Poza tym ostatnie odcinki i tak wynagradzały ewentualne cierpienia wywołane komedią romantyczną.
Może nie jest to szczególnie istotne, ale dość uparcie twierdzę, że owe zasięgnięcie do dorobku literatury Hamleta, w przypadku tego tytułu, ogranicza się w rzeczywistość do kilku mniej lub bardziej trafnie użytych cytatów…
Pierwsza połowa anime, choć skażona przerostem formy nad treścią, wywarła na mnie niezłe wrażenie. I to nawet pomimo nieustającej tendencji do regresu w proporcjach „treści”, w stosunku do „formy”. Gdzieś jednak zawsze ta granica być musi, a druga połowa serii z miejsca rozdmuchała tą wadę do tak absurdalnych rozmiarów, iż do tej pory jakoś zachowana granica została nagle przeskoczona milowym krokiem.
Znaczy im dalej, tym gorzej. Cóż, to shounen, tak więc warto go wyróżnić, skoro w ogóle posiada te dobre momenty. Ostatnimi czasy ciężko z tym.
*literaturę Szekspira, miało tam być oczywiście ;p
Liquidator
10.08.2013 23:07
Chcialem cos napisac lecz mnie ubiegles, wszystko wyraziles lepiej niz ja sam bym napisal, a nawet nad wyraz wiecej jest zawarte w tej wypowiedzi, renderujac moje dywagacje nieistotnymi.
A
Marjanno
9.08.2013 14:54
Dobre anime ale nic poza tym… przerost treści na formą, któryś z twórców mocno inspirował się dramatami teatralnymi lecz brak naturalności i niepotrzebne przeciąganie fabuły niszczy całość
za recenzję nie powinna brać się osoba, której jako jedynej z redakcji ta seria się podobała, gdyż nie jest przedstawiona obiektywnie, ta seria nie zasługuje na tak wysoką ocenę
A pokaż ty mi człowieku w pełni obiektywną recenzję czegokolwiek? Obiektywna może być najwyżej maszyna a nie człowiek. I z jakiej racji TWOJA opinia, że ta seria nie zasługuje na taką ocenę, ma wpływać na MOJĄ opinię o niej? Jeśli nie zgadzasz się z moimi poglądami, napisz własną recenzję alternatywną i pokaż mi przy okazji jak ma wyglądać recenzja „obiektywna”. Chętnie sobie poczytam.
michas
9.08.2013 19:51
Olej go. Niektórzy nigdy się nie nauczą, że nie istnieje coś takiego jak obiektywna recenzja. I nie zaakceptują tego, że recenzja może odbiegać od ich poglądu.
Animu jest dobre, ale recenzja fatalna. Szczerze mówiąc czytałem bardziej wyczerpujące teksty dotyczące sezonowych komedyjek.
Tutaj dowiedziałem się o charakterach postaci, które są w kilku przypadkach są sporo prostsze niż wynika z opisu, i o tym, że ogląda się fajnie, bo fajnie się ogląda.
A wszelkie możliwe mankamenty (a kilka jest) skwitowane krótkim „nie zwracałem uwagi, mi się fajnie oglądało”. Ja wiem, że w recenzji autor zawiera swe odczucia, ale pełni ona też rolę informacyjną, jednak chyba nie w tym wypadku.
Zetsuen no Tempest to anime specyficzne. Po pierwsze zachowuje „teatralny” styl – niewielu bohaterów, jeden główny wątek (potencjalne wątki szybko zbiegają do głównego), muzyka, dramatyzm, nawiązania do twórczości Shakespeare'a. Nie sili się na sztuczny realizm, wręcz podkreśla tę „teatralność”. Może to bardziej kwestia małego budżetu niż celowego działania, ale wyszło dobrze. Seria ma właściwie ciężki klimat, zręcznie równoważony elementami komicznymi i fanserwisem. Te elementy są moim zdaniem dobrze dopasowane.
Największą siłę tej serii stanowią normalni bohaterowie. Nie rozemocjonowane kukiełki, lecz normalni ludzie, którzy po tragedii kontynuują życie. Chyba w tej ekipie Mahiro wyszedł najlepiej, bo początkowo wydawał się furiatem, a potem okazało się, że jest całkiem odwrotnie, to po prostu sensowny, zdolny, zdeterminowany i solidny młodzieniec. Nie jakiś zbawca, nie jakiś płaczek, lecz normalny człowiek z ambicjami. Co ciekawe, pojawia się groteskowy „bohater”. Jest płaczliwy, spotkała go śmieszna krzywda, którą przeżywa, raczy ekipę co najmniej jednym pouczającym monologiem i zbawia świat. Stanowi element komiczny. Jak sobie teraz pomyślę, że w wielu seriach rzeczywiście tak wygląda główny bohater…
Fabuła jest podzielona na dwie części. Pierwsze 12 odcinków ma ciężki klimat. Drugie 12 odcinków ma klimat znacznie lżejszy, zamykane są sukcesywnie wszystkie wątki. Seria jest ogólnie ciekawa. Nie ma w niej większych luk, zawsze coś się dzieje, są jakieś pytania. Trudno było przewidzieć jak się rozwinie akcja, jakie pojawią się nowe fakty. Wnioski, które wyciągali bohaterowie były rzeczywiście całkiem logiczne. Mimo to momentami zawiewa nudą, seria mogłaby mieć kilka odcinków mniej. Można by odpuścić ten 13 (streszczenie pierwszych dwunastu odcinków), ograniczyć wspomnienia z Aiką. No ale wtedy by wyszło mniej teatralnie, a zachowanie konwencji jest również ważne. Za to nie ma przedłużających się scen walk. Jest dużo konwersacji, ale o ile nie lubię ani Fate:Zero, ani Kyoukai Senjou no Horizon, tu mi to nie przeszkadzało. Jeśli chodzi o jakieś nieścisłości, to raczej widać starania, by takich uniknąć. Coś tam wychwyciłem, chyba nic wielkiego albo się wyjaśniło, bo nie pamiętam.
Co ciekawe jest dość jasne lecz nienarzucające się, nienaciągane i sensowne przesłanie. Sporo serii, które starają się dawać do myślenia, ma przesłanie niemożliwe do werbalizacji lub nonsensowne. Jest sporo serii, które przesłanie ładują do głowy szpadlem. Tutaj jest akurat pośrednio.
Ocena… Jest to udany eksperyment. Naprawdę niewiele jest serii, które nie wałkują oklepanych motywów, jeszcze jest mniej serii, które robią to bez kardynalnych błędów. Zaszaleję i trochę wyrost, głównie za testament Aiki;) 9/10.
Patrząc na całość i próbując sobie przypomnieć jakie uczucia towarzyszyły mi przy oglądaniu tej serii zdałam sobie sprawę, że było to głównie znudzenie. Ciągnęłam oglądanie i ciągnęłam, niechętnie odpalałam odcinki, ale raczej nie lubię zostawiać niedokończonych serii. Doceniam dobrą grafikę, ale całe Zetsuen no Tempest oceniam jako przegadane. O ile na początku jeszcze był jakieś dynamiczniejsze sceny, to potem w kółko gadano o drzewach. Zabrakło przełomowego momentu ( oprócz tego w połowie serii ), końcówka też taka martwa. Nie jest tak, że wynurzenia bohaterów były głupie i bezsensu, ale podano je w jakiś taki rozlazły, rozmemłany sposób. Co do ostatniego odcinka kliknij: ukryte nie podoba mi się ta wyciągnięta z kapelusza wzmianka o jakiejś dziewczynie w stosunku do Mahiro, czy bohater nie może być szczęśliwy i samotny? oraz kliknij: ukryte te maski bohaterów na statkach – ja nie wiem czy to było żeby ich nie rozpoznać czy że niby na tlen? Zetsuen no Tempest nie jest jakieś okropne, ale myślę, że jednak szkoda na nie czasu.
A
Asmita
21.06.2013 23:13
Jest ponad przeciętne ale widać tu spory przerost formy nad treścią i niepotrzebne rozciągania i wdawanie się w nic niewnoszące monolog. Poza tym fajne lekkie i przyjemne czasem może irytować
Jedynymi zaletami serii jest kilka niezłych postaci oraz ich relacje, poza tym sama nie wiem, jakoś mnie nie zachwyciło. Na początku bardzo mi się podobało, ale gdzieś tak w połowie serii miałam dość i zaczęłam przewijać odcinki starając się tylko wyłapywać najważniejsze rzeczy. Ciężko mi więc chociażby w miarę obiektywnie ocenić to anime, więc na pewno nie byłabym w stanie go komuś polecić lub odradzić. Ja jednak spodziewałam się czegoś innego (w sumie to sama nie wiem czego), częściowo miałam jednak wrażenie, że marnuję czas na oglądanie.
A
Outofrrange
24.04.2013 22:54
Bardzo wciągające, z delikatnym powiewem shounen‑ai, apokaliptyczne i poetyckie. Mrau^^
Trafiłem na to anime przypadkiem i bardzo się z tego ciesze. Niezwykle wciągające. Nie mogłem się doczekać kolejnych odcinków. Duet bohaterów świetnie się dopełnia. Kierowany rządzą zemsty Mahiro, który przy okazji chce ocalić świat no i zawsze opanowany Yoshino, który zaszkoczył mnie tym jak potrafi wpłynąc na otaczających go ludzi. Wymienię też Junichiro. I to anime musiało mieć swojego maniaka cycków :D
A
Iskierka
31.03.2013 17:19 Fuwa Aika
Ta seria stała się jedną z moich ulubionych. Najbardziej przyczyniły się do tego postaci; Yoshino, Mahiro, Aika. Trochę było mi szkoda, bo przez pewien czas zwodziłam się nadzieją, że kliknij: ukryte Aika w jakiś sposób wróci do życia, że może miała jakiś plan jako mag Exodus. Według mnie, mimo, że z wiadomych powodów nie uczestniczyła w przebiegu anime „normalnie”, to była postacią niesamowitą, bo cały czas widać było jej wpływ. Jak na razie jest u mnie na równi z taką, dajmy na to, Senjougaharą za Bakemono, albo i wyżej. Początkowo całą seria traciła dla mnie na mocy przez nieco zaplątaną zależność Drzewa Rodzaju i Exodus, ale po jakimś czasie przyzwyczaiłam się, a nawet przyznaję, że pomogły mi zrozumieć, pod jakim rodzajem presji- nieludzkiej, potężnej – znaleźli się magowie. Całość podbiła mnie także tym, że postaci po prostu „myślały”. Były w stanie przenitować każdą sytuację pod odpowiednim kątem i tak dalej. Szczególnie polubiłam pod tym względem Yoshino, który mimo nie posiadania żadnych specjalnych mocy, był a stanie wywrócić świat do góry nogami :) Pod względem grafiki nie zauważałam większych wpadek, seria jest pokazem całkiem solidnie wykonanej pracy. Ze ścieżki dźwiękowej najbardziej polubiłam opening Spirit Inspiration. Przyznam szczerze, że rzadko zwracam większą uwagę na muzykę w tle, ale mogę za to pochwalić pracę większości seiyuu, szczególnie Aiki i Hanemury.
Serii daję 9/10 i wpisuję ją w moje ulubione. Tak mnie wciągała akcja, że czekanie na nowe odcinki było nie raz gehenną.
A
Blue_Bell
31.03.2013 13:27 THE CIVILIZATION BLASTER
Niby seria rokuje na anime sezonu, ale jednak nie. Tym co prawdziwie polubiłam w tej serii jest specyficzna znajomość Yoshino i Mahiro, a także charaktery niektórych postaci. To wszystko zebrane do kupy daje się znieść, poza tym fabuła oparta wokół magów kliknij: ukryte exodus i drzewa rodzaju? sama w sobie jest dobra, jedynie niektóre wątki poboczne ją przytłaczają. Podobały mi się również cytaty z dzieł Szekspira, (niestety nie znam „Burzy” a szkoda) które klimatycznie pasowały idealnie. Ze strony graficznej anime prezentuje się naprawdę dobrze, aż świetnie mogłabym powiedzieć. Muzyka nie najgorsza, 1OP genialnie dopasowuje się do serii, drugi niekoniecznie. Nie zniechęcam do obejrzenia ani nie polecam. Jednym się spodoba, innym może do gustu nie przypaść. Na mnie dużych emocji nie wzbudziło.
Ostatni odcinek świetny. Cała akcja została zrzucona na pierwszą ćwiartkę, więc zostało dostatecznie dużo czasu na przyzwoity epilog. Teksty lecą nieziemskie. ^^ Seria ma ode mnie 9/10 a do tego miejsce w top3 ostatnich dwóch sezonów.
A
crenno
10.03.2013 16:55
anime jest beznadziejny, mimo że bohaterowie maja kliknij: ukryte maga exodus obok siebie to podejrzewaja ze jest nim ktos inny i to osoba ktora poza tlumieniem w sobie emocji praktycznie nic nie robi, do tego uwazaja ze jest niebezpieczną osoba bo uzyl glowy do myslenia zeby przywrocic do zycia ksiezniczke rodzaju , do tego ta logika tego drzewa i powtarzanie wciaz tych samych cytatow
1. Spoilery się ukrywa. 2. Prosimy pisać po polsku… Moderacja
bu
16.03.2013 11:58 WTF?
kliknij: ukryte Jak to mają maga obok siebie? Przecież magiem exodus nie jest Yoshino tylko Aika =.=
Anime nadal jest świetne, mimo że wkroczyło w fazę komediową. kliknij: ukryte Wygarnięcie Mahiro siostrzanego kompleksu, zauważenie przez księżniczkę absurdu, że o losach świata może zadecydować jakaś „rabu komedi”, czy rozważanie jaki to potencjalnie nieprzyzwoity związek może ukrywać drugi z głównych bohaterów mogą spowodować spadek z krzesła. Po 17 odcinkach nadal z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój fabuły. Kto wie co jeszcze może się okazać i jaką bombę twórcy zrzucą na widzów.
Przeskoczyli o miesiąc. I już mamy więcej bólu głowy niż mogło się nam wydawać. 13 odcinek, nie wiele się różni od pierwszego, bo po zakończeniu odcinka mamy podobną liczbę pytań do zadania twórcom. ?????????????????????????????????? I jeszcze więcej się znajdzie. :D
no i spoko byle żeby później było jak w 8 – 12 :P (nie mogłem się oderwać) to będzie anime roku
A
TakiTam
25.12.2012 14:40
Bawi mnie to że od 3 odcinków bohaterzy stoją w jednym miejscu, a mi nadal się to podoba. Zahaczamy o podróż w czasie także aż samo się nasuwa że (to nie jest spoiler, wyłącznie moje spostrzeżenie które jednak może okazać się trafne) kliknij: ukryte spróbują zapobiec śmierci Aiki i w tym kierunku podąży fabuła. Na razie seria na duży +.
TakiTam
24.02.2013 01:53
Wszystko układa się powoli w logiczna całość, trafiłem z tym że kliknij: ukryte przeniosła się w czasie, zmieniam tylko pogląd na to co się stanie później. kliknij: ukryte Hakaze zabije Aike (umyślnie lub nie), niemal jestem pewien i koło się zamknie. Tragedia jak u Szekspira ! genialne! Na potwierdzenie moich przypuszczeń: kliknij: ukryte Pamietajmy ze Aike zabił ktoś z klanu Kusaribe i nie dalo się go wykryc i do tego pasuje to do tragedii Szekspira.
A
Iskierka
24.12.2012 21:10 :)
Po 12 odcinku stanowczo proszę o więcej. Niektóre rzeczy przyprawiają mnie o uczucie zagubienia, na przykład kliknij: ukryte wielkie gały w czymś co kojarzy się z pręcikami kwiatów. Najbardziej za to trafiły do mnie charaktery postaci i co najlepsze – specyficzna przyjaźń Yoshino i Mahiro. Żadna przyjaźń do końca życia, nic wyidealizowanego, jak zwykle w anime bywa – tutaj na jakieś wzajemne zbliżenie trzeba było zapracować także i kłótniami. Poza tym urzekły mnie przemyślane dialogi i manipulacje słowne – coś, co bardzo ciężko dziś spotkać, wystarczy spojrzeć na szaraczka pod tytułem Code Breaker, gdzie mogłam kilka sekund przed wypowiedzieć następną kwestię postaci i prawie nigdy się nie mylić. Nie skreślam tego anime i plasuję je nieco powyżej średniej takę za wprowadzające nastrój fragmenty z Szekspira. 7/10
A
szczurNocny
25.11.2012 13:51 Warte uwagi
Jak dla mnie to anime na czas obecny ( 6ep ) może nie wybitna ale soldina rzemiesnicza robota. O ile motyw „magii” może budzic mieszane uczucia to główni bohaterwie nie raża idlotyzmem i budzą sympatię („kazdy na swoj sposób”). Poza Btoom i Psycho‑Pass chyba jedyne konkretne pozycje tego sezonu.
A
Bolo666
13.11.2012 21:52
Średniak nad średniakami. Akcja na marnym poziomie. Takie 5/10 bym powiedział.
Perełka może nie (w końcu w sezonie pojawia się także Shinsekai Yori), ale trzeba przyznać, że jak na razie zapowiada się naprawdę bardzo ciekawie, a przede wszystkim wystrzega się większej głupoty, jak to anime o magii mają w zwyczaju…
Nie ma co na razie się wypowiadać na temat tej serii, ale można powiedzieć, że ma klimat i to coś co przyciąga. Wielki + dostaje ode mnie główny bohater, który przypomina mi co nieco Akceleratora z To aru Majutsu no Index, a wracając jeszcze do tego sezonu to owocuje on bardzo dobrze. Psycho‑Pass, Code Breaker i wiele wiele innych serii są moim zdaniem bardzo dobre.
A mnie, choć ta seria nie jest wybitna (niemniej jednak wciąga), utwierdza w przekonaniu, że jesień 2012 pod względem anime, które oglądam z dużym zainteresowaniem jest bogata. Jesienne plus jeszcze parę anime ciągnących sie od lata pozwalają mi prawie codziennie cieszyć się nowym odcinkiem którejś z interesujących mnie serii :P Nic tylko się cieszyć!
Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają.
Pomysł na fabułę świetny- nie jakoś wybitnie ambitny i wielce skomplikowany, ale niewątpliwie wdzięczny i dający wiele możliwości, które we większości zostały zrealizowane. Za mało tylko było symboliki (fajnie by było, gdyby nadali głębi zjawiskom, które nazwali tak, a nie inaczej i dali im takie, a nie inne role), politycznego (w skali globalnej, nie lokalnej) kontekstu i przedstawienia ludzkiego dramatu- bo o ile w przypadku głównych bohaterów pokazali to świetnie, to jednak za mało było tu kontekstu społecznego.
Bohaterowie również jest zadowalający, choć nie obyło się bez wad i szablonów. Najlepiej wybronili się moim zdaniem Mahiro, Aika i Hakaze (do końca pierwszej części). Co do reszty, to było różnie- od totalnie szablonowych postaci (Evangeline, Natsumura, Megumu), po już trochę mniej schematycznych, ale za to często irytujących (Samon, który na szczęście pozbył się później swego miesza, bo to ciągłe stukanie nim już doprowadzało mnie do szału, oraz Tetsuma). Generalnie ten punkt stoi średnio przyzwoicie, ale nie na tyle, żeby się nad tym użalać.
Klimat, to chyba najmocniejszy punkt tego anime. Był ciężki ale jednak został odpowiednio wyważony lżejszymi wstawkami. Bardzo podobała mi się analiza psychologiczna głównej dwójki, często przy okazji retrospekcji związanych z Aiką, które to z kolei były przeze mnie naprawdę wyczekiwane. Dzięki temu wszystkiemu nie dostaliśmy melodramatu dla małolatów (Sasuke mściciel i te sprawy), a fajny życiowy dramat, z pogranicza psychologicznego i egzystencjalizmu. Problemem była tutaj część druga, która teoretycznie powinna być znacznie cięższa, nawet postapokaliptyczna,a jednak była znacznie bardziej infantylna, nawet sielankowa.
Jako że jestem wielkim fanem klasyki, a Szekspir zajmuje szczególne miejsce w moim sercu i na moich półkach, to nie mógłbym nie docenić przewijających się od początku do końca motywów szekspirowskich. Zawsze miło usłyszeć znane cytaty dobrane w odpowiedni sposób i wypowiedziane z głębią, choć w egzotycznym języku (z perspektywy kręgu kulturowego tejże literatury) oraz dostrzegać te jasne, i te mniej jasne odniesienia do poszczególnych dzieł. Było to szczególnie piękne, kiedy było przedstawiane przez Aikę, która skradła moje serce dość późno, bo dopiero gdzieś w drugiej części.
Seiyuu mnie usatysfakcjonowali. Wyjątkiem jest tutaj Alibaba Saluja, którego słyszę już chyba w każdej serii, za którą się nie zabiorę. Jest to o tyle męczące, że głos ma on dość trudny, wysoki i głośny. Jeśli słyszy się go za często, to po prostu zaczyna drażnić.
Soundtrack bardzo dobry, ale więcej o nim powiedzieć nie mogę. Był klimatyczny, dobrze dobrany i na poziomie, ale do niego raczej wracać nie będę, jeśli mam być szczery.
No dobra. Były same plusy, to teraz może minusy?
Pierwszym minusem jest tutaj słabe budowanie napięcia. Od razu wiadomo, kto wygra walki, widz nie ma poczucia niepewności, oraz dobrzy zawsze wychodzą z tarapatów. Trochę to nudne było i przydałoby się więcej poczucia niepewności i wydłużenia czasu, w którym chłopaki mieli poważne kłopoty (był tylko jeden taki moment). Antagoniści nie mają lekko w Zetsuen no Tempest i właściwie lepiej się prezentowali w drugiej części, kliknij: ukryte jako już „ci dobrzy”.
Drugim poważnym minusem jest Hakaze. Póki była na wyspie, to prezentowała się bardzo dobrze. Nie była „zwykłą dziewczyną z wielkim darem”, a urodzoną królową, która liderem była nie tylko ze względu na moc, a również na mentalność i intelekt. Mogli z niej zrobić drugiego Sinbada (och, to już drugie odniesienie do Magi), ale w drugiej części niestety postać została zdegradowana do zwykłej nastolatki z niezwykłymi umiejętnościami. Szkoda.
Kolejną wadą, a raczej przytykiem, jest niewielka ilość odcinków. Był to na tyle wdzięczny temat na fabułę, że mogliby spokojnie zrobić z tego 50 (2 sezony w sensie) odcinków bez efektu przedłużania. Wtedy mogliby rozwinąć więcej wątków, a także przedstawić wiele ciekawych spraw, na które zwyczajnie nie było czasu.
Zdecydowanie największy minus tej serii, to część druga, o czym wspominałem już parę razy wyżej. Tak, jak wspomniałem- druga część powinna być znacznie mroczniejsza i bardziej dramatyczna, a nie wiedzieć czemu było to uderzanie w zdecydowanie lżejsze tony. Żeby nie było- tragedii tutaj nie ma i sama w sobie druga część prezentuje się przyzwoicie, ale po prostu traci ten smaczek sprzed swojego czasu.
Nie zgadzam się natomiast z komentarzami poniżej co do logiki (właśnie konstrukcja logiczna stoi tutaj bardzo pewnie i nie miałem poczucia dziur i absurdów) i nadmiernych dialogów, które akurat w tym przypadku prezentowały się bardzo dobrze i nie były wcale nudne.
Moja ocena, to 8/10. Do wybitności jednak sporo tej serii zabrakło. Niemniej to anime mnie wciągnęło i uważam, ze jest bardzo godne polecenia.
Re: Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają.
3/10
Odejmuję 1 od 10 za wg mnie najsłabszą postać w serii czyli Yoshino, i tym sposobem daję całości 9 na 10!
Dobre tylko do połowy
kliknij: ukryte Przez pierwsze 12 odcinków widz jest bombardowany wszelkiego rodzaju smutkiem i beznadzieją, do tego magia dobra i zła ale która jest którą? ale potem… Power rengers? byłem załamany wątkami komedjowymi i samym magiem exodus czy jak on tam miał, nie tego się spodziewał. chociaż może ktoś uzna to za zaletę
Bo studiu Bones po prostu nie wypada inaczej. Zdecydowanie jedna z lepszych serii swojego sezonu.
Seria dobra, bo posiada oryginalny scenariusz, nową historię, której jeszcze nie było. Sam pomysł na Drzewa Rodzaju i Exodus jest dobry, „metaliczna” plaga też świetnie przedstawiona. Świat dobrze wykreowany, jest w nim obecna magia, ale mimo to rządzi się logiką, która nie jest w żaden sposób naginana (przynajmniej ja nie zauważyłem).
Wszystko wypada wiarygodnie, ma swój czas i miejsce. Bohaterowie mają mózgi i z nich korzystają, co jest dużą zaletą, bo możemy razem z nimi kombinować nad rozwiązaniami zagadek, które napotykają. Fabuła nabiera rozpędu w sumie dość szybko, widz jest rzucony na głęboką wodę i na samym początku wie bardzo niewiele. Z każdym odcinkiem sytuacja się klaruje, ale pojawiają się kolejne elementy układanki, wątpliwości, które też trzeba wziąć pod uwagę.
Z całą pewnością udały się kreacje bohaterów, zwłaszcza tych głównych, choć i drugoplanowi dają radę, bo są sympatyczni i mają nieźle skonstruowane charaktery.
Dwaj chłopcy są… jeden porywczy i dumny, drugi bardziej milczący introwertyk. Obaj wypadają ciekawie, nie są w żadnym stopniu jednowymiarowi, dlatego tacy interesujący. A przy tym bisze! Wiarygodni, od razu poczułem do nich sympatię.
Ale dreszcze podekscytowania miałem, gdy pojawiała się Aiko. Kapitalna postać kobieca, taka tajemnicza i dojrzała, a przy tym rozkosznie zabawna, z fajnym poczuciem humoru. Bardzo kobieca i silna jednocześnie. Uważam ją za najlepszy element tego anime.
Czas na wady, czyli przegadanie. Są odcinki, w których cała akcja polega na przepychankach słownych, monotonnym dialogu, który baaardzo mozolnie ma ciągnąć akcję do przodu. Niestety, przez ciągle powtarzanie słów „Drzewo Exodus” i „Drzewo Rodzaju” bywa zwyczajnie nudno. Na szczęście jest to mniejszość odcinków.
Grafika bardzo ładna, szczególnie przypadła mi do gustu scena z endingu, drzewa sakury. Piękne.
7/10.
I mnie–ż to trzeba wracać go do normy!
Całkiem przyjemne i (w miarę) niegłupie. Duuuży plus za Hamleta i Burzę (tak z +2 do oceny). Niestety ale obniżenie pułapu w połowie serii jest zauważalne. Jeszcze ta końcówka, strasznie nijaka.
8/10
Tysiąc by braci z całą swą miłością
Nie mogło memu wyrównać uczuciu.
;-)
Rozmowy na sporne tematy oraz roztrząsanie różnych zagadek to według twórców tego anime podstawa do implementacji elementu „komediowego”.
Rozwiązywanie konfliktów siłą między postaciami jest efektowne tylko przez kilka pierwszych odcinków kliknij: ukryte aż orientujemy się że to wszystko pic na wodę.
Finał zaś jest diablo niesatysfakcjonujący.
Tak i nie
Re: Tak i nie
Re: Tak i nie
Re: Tak i nie
Re: Tak i nie
Re: Tak i nie
Zamast w miare ogarniętej akcji mamy przekomażanie sie przez conajmniej dwa odcinki w „kto ma racje” .... co wyadaje się mało realne ..
(nawet policji czy FBI w realnym rzyciu zdarza się wykorzystywać negocjacje na własną kożyść, aby np. odciągnąc uwage porywacza od okien) .. itp.
Główny bohater nie jest bezpłciowym, dobrym głupkiem. Dziękuję, dobranoc.
Nie wierzę, że przeżyłbym inną serię w której punkt kulminacyjny to kliknij: ukryte trzy odcinki stania i rozmawiania pod drzewkiem .
Bang! 10/10 (+1 za Aikę, Senjougahara ma poważnego rywala)
trafne podsumowanie, prawda jak niewiele trzeba? :p aż dziw bierze jak mało twórców anime zdaje się rozumieć tą prostą na pierwszy rzut oka sprawę :/
niestety zwykle jest tak, że postacie drugoplanowe są tysiąc razy ciekawsze od głównych… no pojęć tego zwyczajnie nie mogę, jak można ciągle powielać ten sam schematyczny błąd xp
Postać Hakaze bardzo mi się wtedy podobała, ale w drugiej połowie zrobili z niej irytującą i tanią tsundere (znienawidziłbym ją gdyby nie jedno z ulubionych seiyuu), a kiedy na ekranie pojawiał się jeszcze Hanemura miałem wielką ochotę porzucić to anime.
Były za to 3 elementy, które mnie trzymały przy ekranie: grafika, muzyka i Aika, a kiedy już pojawiały się sceny z tą ostatnią to aż nie chciałem znowu patrzeć na resztę nudnawych postaci. Tylko główni bohaterowi byli jeszcze czegoś warci, reszta bezpłciowa tak samo jak zakończenie. kliknij: ukryte Ono jest tak proste i zajeżdża shounenem, że aż się zdziwiłem. Liczyłem chociaż na jakąś rekompensatę za poprzednie odcinki, a to najzwyczajniejszy w świecie happy end…
Niejmniej jednak podobała się, głównie za te trzy wspomniane wcześniej elementy. Postać Aiki jest jedną z najlepszych z jakimi miałem do czynienia i chyba dołączyła do grona ulubionych. Dodam jeszcze, że podobało mi prowadzenie jej wątku.
Co do recenzji to jest jaka jest, wcale nie taka zła, ale na przykad wg. niej otrzymujemy anime praktycznie idealne, a co złego to można przeboleć. Autor prawie w ogóle nie skupił się na wadach, a czytając resztę komentarzy można je ładnie wyłapać.
Osobiście też uważam to anime za prawie idealne. Wspomniany Hanemura burzy ten obraz ale Aika nadrabia z nawiązką ;)
Mieszane uczucia, z lekką przewagą pozytywnych
Aika dostała od scenarzysty świetnie napisaną rolę, bo praktycznie przez cały serial, zza grobu pociąga za sznurki sterując wydarzeniami. Odpowiedź na pytanie „kto zabił Aikę” jest tu kluczem do całej historii, zupełnie jak to „kto zabił Laurę Palmer” w serialu Davida Lyncha „Miasteczku Twin Peaks”, przed laty, a dążenie do znalezienia odpowiedzi motywuje bohaterów do działania. Świetna intryga, wikłająca postaci w tragedię zarówno osobistą, jak i cywilizacyjną, a do tego niełatwe relacje osobiste.
Ale jaki to nierówny serial! Pierwsza część trzyma w napięciu, posiada autentyczną intrygę sensacyjno‑kryminalną, niebanalne zwroty akcji, nie stroni od wątków dramatycznych, nawet tragicznych. Obejrzymy śmierć, zagładę, cierpienie, które nie spływają po bohaterach czy widzach jak woda po kaczce. Scena z Yoshino, który ciała dwojga zmarłych, tulących się do siebie dzieci osłania parasolem przed deszczem, choć na zdrowy rozum nie ma to najmniejszego sensu, jest tego dobrym przykładem. I jeszcze to szczególne napięcie pojawiające się zawsze, gdy na ekran trafia postać nieżyjącej Aiki: koktajl tajemnicy i napięcia z wyczuwalnym posmakiem zakazanego owocu.
W drugiej części serialu zrezygnowano z tego na rzecz akcentów komediowych, banalnego wątku romansowego i pokazowych walk przy pomocy czarów. Wielka szkoda. Wyobrażam sobie, że niemała część starszych widzów była rozczarowana takim obrotem sprawy: ja byłem. Zupełnie, jakby w połowie emisji producent zwołał zebranie realizatorów i powiedział: „Towarzysze artyści! To, co robicie, może jest i fajne, ale oglądalność jest za mała. Słupki nam spadają. Partia oczekuje od was więcej oglądalności. Niech będzie prościej, weselej i bardziej kolorowo, bo to się lepiej sprzedaje”; (serial jest na podstawie mangi, więc „Stalinem‑producentem” równie dobrze mógł być ktoś z wierchuszki wydawnictwa komiksowego, co nie zmienia faktu, że dokonano zbrodni na fabule i bohaterach).
W rezultacie wygląda to tak, jakby drugą część serialu robiła ekipa młodsza od poprzedników o dziesięć lat, dla widzów o dziesięć lat młodszych. Szkoda, bo gdyby nie ta wolta fabularno‑gatunkowa, serial oceniłbym wyżej, choć i tak warto go obejrzeć, nawet jeśli tylko po to by dowiedzieć się, kto i dlaczego zabił Aikę. Moment, w którym w końcu spada zasłona tajemnicy najlepiej świadczy o tym, jaki potencjał dramatyczny tkwił w tej historii.
Re: Mieszane uczucia, z lekką przewagą pozytywnych
Re: Mieszane uczucia, z lekką przewagą pozytywnych
Mam wrażenie, że niczym nie zasłużyłem sobie na traktowanie z góry, nawet jeśli poczułeś się wywołany do tablicy moim żalem z powodu tego, że świadomie pominąłeś w recenzji najciekawszą postać całej historii, dziewczynę‑klucz i zarazem spoiwa oraz ducha sprawczego wydarzeń z udziałem Mahiro i Yoshino. Owszem, uważam to za recenzencki błąd w sztuce, ale w swoim komentarzu nie stawiam Ci z tego powodu zarzutu, lecz zamiast tego przedstawiam i uzasadniam własny punkt widzenia na kwestię, której nie należy pomijać. Mam wrażenie, że udało mi się zrobić bez spoilerowania i psucia przyjemności tym, którzy po serial mogą sięgnąć choćby dlatego, by przekonać się na własne oczy, co takiego tkwi w tej Aice, że Sezonowy się nad nią rozpływa, a co Diablo pominął milczeniem.
Re: Mieszane uczucia, z lekką przewagą pozytywnych
Fakt, opisałeś Aikę bez zdradzania co ważniejszych treści z nią związanych, natomiast ja nie zrobiłem tego w obawie, że mi się ta sztuka nie uda. Tym niemniej rozumiem twoją uwagę i przyjmuję ją do wiadomości, na przyszłość natomiast postaram się tego typu błędów unikać.
Re: Mieszane uczucia, z lekką przewagą pozytywnych
Re: Mieszane uczucia, z lekką przewagą pozytywnych
Pierwsze 12 odcinków to magia, jak magnes, ciągnie do oglądania, później dostajemy laczkiem w policzek.
I gdy to sie stało, sam zaskoczyłem się swoją reakcją.
A reakcja była "WTF!!! Co sie dzieje!!”.
Jak już napisałeś, Aika to majstersztyk, elektryzująca manipulantka i pożar zaciekawienia, jej osobą oczywiście.
Szkoda ze druga część serialu nie była pod tym samym amperażem.
Re: Mieszane uczucia, z lekką przewagą pozytywnych
Pierwsza połowa anime, choć skażona przerostem formy nad treścią, wywarła na mnie niezłe wrażenie. I to nawet pomimo nieustającej tendencji do regresu w proporcjach „treści”, w stosunku do „formy”. Gdzieś jednak zawsze ta granica być musi, a druga połowa serii z miejsca rozdmuchała tą wadę do tak absurdalnych rozmiarów, iż do tej pory jakoś zachowana granica została nagle przeskoczona milowym krokiem.
Znaczy im dalej, tym gorzej. Cóż, to shounen, tak więc warto go wyróżnić, skoro w ogóle posiada te dobre momenty. Ostatnimi czasy ciężko z tym.
*literaturę Szekspira, miało tam być oczywiście ;p
ZnT
Tutaj dowiedziałem się o charakterach postaci, które są w kilku przypadkach są sporo prostsze niż wynika z opisu, i o tym, że ogląda się fajnie, bo fajnie się ogląda.
A wszelkie możliwe mankamenty (a kilka jest) skwitowane krótkim „nie zwracałem uwagi, mi się fajnie oglądało”. Ja wiem, że w recenzji autor zawiera swe odczucia, ale pełni ona też rolę informacyjną, jednak chyba nie w tym wypadku.
Mnie tam odpowiada.
Po pierwsze zachowuje „teatralny” styl – niewielu bohaterów, jeden główny wątek (potencjalne wątki szybko zbiegają do głównego), muzyka, dramatyzm, nawiązania do twórczości Shakespeare'a. Nie sili się na sztuczny realizm, wręcz podkreśla tę „teatralność”. Może to bardziej kwestia małego budżetu niż celowego działania, ale wyszło dobrze.
Seria ma właściwie ciężki klimat, zręcznie równoważony elementami komicznymi i fanserwisem. Te elementy są moim zdaniem dobrze dopasowane.
Największą siłę tej serii stanowią normalni bohaterowie. Nie rozemocjonowane kukiełki, lecz normalni ludzie, którzy po tragedii kontynuują życie. Chyba w tej ekipie Mahiro wyszedł najlepiej, bo początkowo wydawał się furiatem, a potem okazało się, że jest całkiem odwrotnie, to po prostu sensowny, zdolny, zdeterminowany i solidny młodzieniec. Nie jakiś zbawca, nie jakiś płaczek, lecz normalny człowiek z ambicjami.
Co ciekawe, pojawia się groteskowy „bohater”. Jest płaczliwy, spotkała go śmieszna krzywda, którą przeżywa, raczy ekipę co najmniej jednym pouczającym monologiem i zbawia świat. Stanowi element komiczny. Jak sobie teraz pomyślę, że w wielu seriach rzeczywiście tak wygląda główny bohater…
Fabuła jest podzielona na dwie części. Pierwsze 12 odcinków ma ciężki klimat. Drugie 12 odcinków ma klimat znacznie lżejszy, zamykane są sukcesywnie wszystkie wątki.
Seria jest ogólnie ciekawa. Nie ma w niej większych luk, zawsze coś się dzieje, są jakieś pytania. Trudno było przewidzieć jak się rozwinie akcja, jakie pojawią się nowe fakty. Wnioski, które wyciągali bohaterowie były rzeczywiście całkiem logiczne.
Mimo to momentami zawiewa nudą, seria mogłaby mieć kilka odcinków mniej. Można by odpuścić ten 13 (streszczenie pierwszych dwunastu odcinków), ograniczyć wspomnienia z Aiką. No ale wtedy by wyszło mniej teatralnie, a zachowanie konwencji jest również ważne. Za to nie ma przedłużających się scen walk.
Jest dużo konwersacji, ale o ile nie lubię ani Fate:Zero, ani Kyoukai Senjou no Horizon, tu mi to nie przeszkadzało.
Jeśli chodzi o jakieś nieścisłości, to raczej widać starania, by takich uniknąć. Coś tam wychwyciłem, chyba nic wielkiego albo się wyjaśniło, bo nie pamiętam.
Co ciekawe jest dość jasne lecz nienarzucające się, nienaciągane i sensowne przesłanie. Sporo serii, które starają się dawać do myślenia, ma przesłanie niemożliwe do werbalizacji lub nonsensowne. Jest sporo serii, które przesłanie ładują do głowy szpadlem. Tutaj jest akurat pośrednio.
Ocena…
Jest to udany eksperyment. Naprawdę niewiele jest serii, które nie wałkują oklepanych motywów, jeszcze jest mniej serii, które robią to bez kardynalnych błędów.
Zaszaleję i trochę wyrost, głównie za testament Aiki;)
9/10.
zzz
po 14 odcinku nie mogłem już tego oglądać
Inne ale wciąż średniak
Ciągnęłam oglądanie i ciągnęłam, niechętnie odpalałam odcinki, ale raczej nie lubię zostawiać niedokończonych serii. Doceniam dobrą grafikę, ale całe Zetsuen no Tempest oceniam jako przegadane. O ile na początku jeszcze był jakieś dynamiczniejsze sceny, to potem w kółko gadano o drzewach. Zabrakło przełomowego momentu ( oprócz tego w połowie serii ), końcówka też taka martwa. Nie jest tak, że wynurzenia bohaterów były głupie i bezsensu, ale podano je w jakiś taki rozlazły, rozmemłany sposób. Co do ostatniego odcinka kliknij: ukryte nie podoba mi się ta wyciągnięta z kapelusza wzmianka o jakiejś dziewczynie w stosunku do Mahiro, czy bohater nie może być szczęśliwy i samotny? oraz kliknij: ukryte te maski bohaterów na statkach – ja nie wiem czy to było żeby ich nie rozpoznać czy że niby na tlen?
Zetsuen no Tempest nie jest jakieś okropne, ale myślę, że jednak szkoda na nie czasu.
Fuwa Aika
Początkowo całą seria traciła dla mnie na mocy przez nieco zaplątaną zależność Drzewa Rodzaju i Exodus, ale po jakimś czasie przyzwyczaiłam się, a nawet przyznaję, że pomogły mi zrozumieć, pod jakim rodzajem presji- nieludzkiej, potężnej – znaleźli się magowie.
Całość podbiła mnie także tym, że postaci po prostu „myślały”. Były w stanie przenitować każdą sytuację pod odpowiednim kątem i tak dalej. Szczególnie polubiłam pod tym względem Yoshino, który mimo nie posiadania żadnych specjalnych mocy, był a stanie wywrócić świat do góry nogami :)
Pod względem grafiki nie zauważałam większych wpadek, seria jest pokazem całkiem solidnie wykonanej pracy.
Ze ścieżki dźwiękowej najbardziej polubiłam opening Spirit Inspiration. Przyznam szczerze, że rzadko zwracam większą uwagę na muzykę w tle, ale mogę za to pochwalić pracę większości seiyuu, szczególnie Aiki i Hanemury.
Serii daję 9/10 i wpisuję ją w moje ulubione. Tak mnie wciągała akcja, że czekanie na nowe odcinki było nie raz gehenną.
THE CIVILIZATION BLASTER
Tym co prawdziwie polubiłam w tej serii jest specyficzna znajomość Yoshino i Mahiro, a także charaktery niektórych postaci. To wszystko zebrane do kupy daje się znieść, poza tym fabuła oparta wokół magów kliknij: ukryte exodus i drzewa rodzaju? sama w sobie jest dobra, jedynie niektóre wątki poboczne ją przytłaczają.
Podobały mi się również cytaty z dzieł Szekspira, (niestety nie znam „Burzy” a szkoda) które klimatycznie pasowały idealnie.
Ze strony graficznej anime prezentuje się naprawdę dobrze, aż świetnie mogłabym powiedzieć. Muzyka nie najgorsza, 1OP genialnie dopasowuje się do serii, drugi niekoniecznie.
Nie zniechęcam do obejrzenia ani nie polecam. Jednym się spodoba, innym może do gustu nie przypaść. Na mnie dużych emocji nie wzbudziło.
Seria ma ode mnie 9/10 a do tego miejsce w top3 ostatnich dwóch sezonów.
1. Spoilery się ukrywa.
2. Prosimy pisać po polsku…
Moderacja
WTF?
kliknij: ukryte Wygarnięcie Mahiro siostrzanego kompleksu, zauważenie przez księżniczkę absurdu, że o losach świata może zadecydować jakaś „rabu komedi”, czy rozważanie jaki to potencjalnie nieprzyzwoity związek może ukrywać drugi z głównych bohaterów mogą spowodować spadek z krzesła.
Po 17 odcinkach nadal z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój fabuły. Kto wie co jeszcze może się okazać i jaką bombę twórcy zrzucą na widzów.
TO ZERO!
Re: TO ZERO!
Re: TO ZERO!
Re: TO ZERO!
WTF?!
13 odcinek, nie wiele się różni od pierwszego, bo po zakończeniu odcinka mamy podobną liczbę pytań do zadania twórcom. ?????????????????????????????????? I jeszcze więcej się znajdzie. :D
Re: WTF?!
Re: WTF?!
byle żeby później było jak w 8 – 12 :P (nie mogłem się oderwać)
to będzie anime roku
:)
Warte uwagi
Zgadzam się w 100%. Zapowiadał się mega dobry sezon a jak na razie kupa. Zetsuen no Tempest najlepiej się prezentuje z całej stawki.