x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Nie rozumiem kompletnie osób, które mówią, że seria sztampowa i jadąca oklepanymi schematami. Starczy obejrzeć pierwszy odcinek i już wszystko wiadomo – a jak to się ma w innych anime‑haremach? No właśnie.
Jednak ta 'niesztampowość' została przysłonięta tragicznymi postaciami. Pierwsze 3/4 odcinki są okej, ale po pojawieniu się tej małej, wszystko stało się takie jakieś… irytujące? No i sama postać Akiko – zabawna, ale muszę przyznać, że w większych porcjach nie do zniesienia. Oglądam to w 2015, więc po emisji w TV, także mam okazję pochłonąć całą serię na raz. I powiem szczerze, że się nie da. To tak, jakby ktoś upiekł wielki, urodzinowy (a może nawet weselny) tort i chciał go zjeść na raz. No nie da się. Poziom 'onii‑chowania' jest tak wielki, że aż do porzygu. Przytłacza on całkowicie inne postaci, które pomimo tego, że dostają swój czas, zaraz zostają zepchnięte przez gadkę panny z brocom.
Co do oprawy, to muzyka jest… cóż, nie każdy lubi j‑pop, szczególnie ten niskich lotów, jeden z bardziej kiczowatych – ja się zaliczam do tej grupy i nie podobał mi się sountrack. Natomiast grafia – tu można powiedzieć o wiele więcej ciepłych słów, bo to była chyba jedyna rzecz, która mnie utrzymałą przy tym tworze przez tak długi czas. Szczególnie postaci Nasuhary – no istny majstersztyk!
Nie będę oceniał, bo uważam, że stawianie oceny po obejrzanej połowie serii jest trochę nie fair, więc po prostu dropuję. MOOOŻE kiedyś dokończę, ale póki co, tak irytująca młodsza siostrzyczka tak mnie wykończyła, że nie dość, że wezmę się za to dalej (pewnie) najbliżej za półroku, to jeszczę nie chwycę nic ecchi/harem przez najbliższe 2/3 miesiące…
Bardzo średniawa seria, nawet jak na harem/ecchi – niestety nie doszukałem się tutaj nawet jakichś większych pozytywów, dzięki którym mógłbym komukolwiek to polecić.
Przez pierwsze 4‑5 odcinków było nawet zabawnie, a to klasyczne gagi ecchi, a to jakieś podteksty seksualne itd. – niestety później zaczęło się to robić po prostu męczące… efekt ten potęgował słaby dobór postaci, przy których wszystko ślepo sprowadzało się do jednego(siostra głównego bohatera była niesłychanie irytująca). Momentami bywały jakieś tam przebłyski i miałem nadzieję, że spróbują wyciągnąć z tego jakoś „motyw przewodni” – ale to zwyczajnie wygląda, jakby autorzy po prostu nie mieli pomysłu i wymyślili całość na poczekaniu.
Za co mogę pochwalić serię – jak na ten gatunek to kreska jest na całkiem przyzwoitym poziomie, oczywiście wiadomo gdzie najczęściej skupiają się sceny ale w kwestii utrzymania poziomu pod względem graficznym nie można narzekać.
Ode mnie 4/10 – jest masa o wiele lepszych serii ecchi, gdzie faktycznie można się dobrze bawić, sam nawet lubię od czasu do czasu obejrzeć jakiś harem/ecchi niekoniecznie najwyższych lotów ale nie byłbym w stanie akurat tej serii nikomu polecić z czystym sumieniem.
A
MrKrzychu
27.03.2013 22:53 Onii-chan Dakedo Ai Sae Areba Kankeinai yo ne!
Seria anime Onii‑chan Dakedo Ai Sae Areba Kankeinai yo ne!, mile mnie zaskoczyła. I pod względem fabularnym i pod względem graficznym. Fabuła co prawda rewolucji nie było, ale jak na harem i ecchi, muszę przyznać że niektóre gagi i sceny były zaskakująco śmieszne i trzymały się całości. Grafika olśniewająco dobra, i jest mocnym atutem, tejże serii. Bohaterowie wykreowani świetnie. Co do muzyki, była dopasowywana i współgrała z wątkami zawartymi w nim. Ode mnie ocena końcowa 9/10. Seria zabawna i relaksująca.
R
Aayla
24.03.2013 02:03 A anime byly naprawde zabawne
Recenzja jest okropna, najpierw recenzent mówi o tematyce miłości miedzy rodzeństwem jako czymś niezwykłym? (a występuje to w dobrym 70‑50% anime) później leje wodę opisując to co można zobaczyć w pierwszych minutach i postacie które można opisać jednym słowem (pervert, pervert, kuudere/pervert, childhood friend), jako ze tematyka miała być niezwykła? recenzent wspomina ze widział sporo anime z kazirodztwem w tle? i przeczy sam sobie mógł bym jeszcze tak pisać i punktować niuanse ale wystarczy dodać ze pod koniec chwali kyoani za animacje co utwierdza mnie w przekonaniu ze recenzent to jakiś newfag/normalfag który obejrzał ok.40 rożnych anime i zgrywa eksperta
Erio
24.03.2013 11:35 Re: A anime byly naprawde zabawne
Najpierw przyjrzyj się animacji od KyoAni i nie wypisuj bzdur. Ewentualnie możesz przejrzeć listę anime autora zanim nazwiesz go newfagiem.
Cthulhoo
24.03.2013 12:07 Re: A anime byly naprawde zabawne
Niestety, niektórzy wychodzą chyba z założenia, że tylko w seriach akcji może byc dobra animacja… a wystarczyłoby chociaz obejrzec rewelacyjne openingi do Nichijou :P
Slova
24.03.2013 12:12 Re: A anime byly naprawde zabawne
Bo recenzji nie pisze się dla osób, do których dane anime jest skierowane. One i tak to obejrzą.
Cthulhoo
24.03.2013 12:17 Re: A anime byly naprawde zabawne
Slova, zależy od recenzenta, chociaż tekst powinien byc zrozumiały dla każdego :P
Progeusz
24.03.2013 17:33 Re: A anime byly naprawde zabawne
Wręcz przeciwnie, czesto to osoba zainteresowana tytułem sprawdza recenzje, by dowiedzieć się, czy faktycznie warto. Pisanie dla kogoś, kto nie lubi gatunku mija się z celem.
Slova
24.03.2013 17:44 Re: A anime byly naprawde zabawne
Jeżeli recenzja jest dobrze napisana, to target dowie się z niej wystarczająco wiele, by wiedzieć, że anime jest skierowane właśnie do niego.
Pierwsze odcinki naprawdę zabawne i fajne, ale tylko tak z trzy pierwsze…
Zaczyna się jak świetna komedia, co prawda bardzo typowo, klasyczny wręcz schemat, ale humor jest trafiony i jest śmiesznie. Główny bohater zdaje się być sympatyczny i mieć głowę na karku, bardzo trudno go sprowokować, by zrobił coś, czego nie chce.
Niestety, poziom szybko spada. Im dalej w las, tym gorzej. Tworzy się absolutnie debilny haremik dziewczyn wokół niego, wszystkie jak z formy wyjęte, bardzo nieudane postaci żeńskie. W ich otoczeniu nawet siostrzyczka traci cały urok, bo wszystkie one po prostu na niego… lecą. Są strasznie irytujące, wszystko sprowadzają do kwestii erotyki (okazja, by pokazać skaczące piersi), ich namolność mnie drażniła nawet jako widza, a być głównym bohaterem to byłby jakiś horror.
Przepada gdzieś cały humor, bo gagi są wtórne i mało oryginalne, już nie bawią. Co zostaje? Płaski, nudny haremik, skaczące biusty i ciągłe nagabywanie jedynego chłopaka. Zbyt mało treści, by mogło się podobać.
I bardzo szkoda, że nie rozwinięto wątku jego kliknij: ukryte twórczości. To było jedyne, co by tę serię podciągnęło w treści.
Nuda, mimo fajnego wstępu. 4/10.
A
otakupl
30.01.2013 20:14 Interesujące... nawet bardzo
Schemat…bla…bla…nuda…bla…bla…dalsze marudzenie…bla…bla…koniec. Nie zgadzam się i kropka. Anime jest ciekawe, dialogi stoją na wysokim poziomie, temperamenty postaci mocno zarysowane, nie najgorsza muzyka czyli wszystko na swoim miejscu. Można się czepiać golizny, ale po co… Poleciłbym wszystkim, którzy się zastanawiają, czego kobiety szukają u idealnego mężczyzny. I naprawdę, postać głównego bohatera, jest tak wymyślona i przedstawiona, że spełnia wszystkie wymagania, do tego stopnia, że nawet w rzeczywistości, kobiety różnych charakterów padłyby mu do stóp, gdyby tylko były tak szczere w swoich uczuciach jak jego siostra… A tak, wszyscy uważamy, że szczerość jest wadą i wszystko jest elementem jakiejś gry, polegającej na tym, żeby tylko nie pokazać, że nam na czymś zależy… To ja się pytam – po co w ogóle oglądacie anime, skoro niczego się z niego nie uczycie? Płytką rozrywkę to macie na MTV…
some_random_dude
30.01.2013 20:37 Re: Interesujące... nawet bardzo
po co w ogóle oglądacie anime, skoro niczego się z niego nie uczycie
Rzeczywiście, o walorach edukacyjnych i wychowawczych anime jako gatunku mało kto tu wspomina, a przecież ten aspekt jest niezwykle ważny. Dajmy na to takie Psycho‑Pass: czego z niego można się nauczyć? Ciałoplastyki (jak znalazł na lekcję wychowania plastycznego – prawdopodobnie ostatnią poza kratami zakładu zamkniętego)?
Krócej: przeszarżowałeś. Jeśli miałbym wskazać jakiś gatunek sztuki popularnej, z którego odbiorca miałby czerpać nauki, na pewno nie byłoby to anime. Na samą sugestie, że powinienem nauczyć się czegoś z Yosuga no Sora, robi mi się niedobrze.
otakupl
3.02.2013 21:42 Re: Interesujące... nawet bardzo
Każdy widzi to co chce zobaczyć… Jak to mówią o gustach się nie dyskutuje… Wycięto komentarz nie dotyczący serii/recenzji. Ale akurat w przypadku tego anime nie widzę niczego złego, a wręcz przeciwnie… Szczere okazywanie swoich uczuć i poglądów, dopóki nikogo nie rani i nie przekracza pewnych granic, nie może przynieść niczego złego… Tolerancja odczuć innych ludzi i empatia… Znasz? Chyba nie…
IKa
3.02.2013 22:35 Re: Interesujące... nawet bardzo
Każdy następny komentarz światopoglądowo‑polityczny zostanie usunięty. Tu są komentarze do serii/recenzji. Moderacja
Dotarłem do końca… Sam nie wiem początek serii jak najbardziej mi się podobał, później równia pochyła… Końcówka tu i ówdzie podnosiła poziom. W sumie sam nie wiem, siostrzyczka drażniła mnie nieprzeciętnie i chyba tylko tutaj był ból z ta serią… Gdyby troszkę zabrać jej nachalności byłoby zdecydowanie przyjemniej. Taka sobie lekka odmóżdżająca komedyjka. I tak przewodnicząca rządzi ( i nie dlatego że ma duże piersi:))
...uśmiałem się z niektórych gagów tak, że płakałem. I zadowolony „dotrwałem” do końca ;)
Jak dla mnie świetne, jeśli podchodzi się do tego jako perwersyjnej komedyjki – jeśli podchodzi się do tego na poważnie to chyba rzeczywiście może tylko wzbudzić uśmiech politowania.
Wiesz… nie trzeba podchodzić do durnego haremu na poważne, żeby wzbudził uśmiech politowania. A ta seria właśnie takowy u mnie wywołała, głównie za sprawą głównej bohaterki, której nachalność była zabawna gdzieś tak do połowy 1 epa, a później przyprawiała tylko o irytację. Również Ana (z początku moja ulubiona postać) z czasem stawała się tak przewidywalna, że dialogi z nią najchętniej bym przewijał. Do tego dochodzi końcówka: kliknij: ukryte twórcom ponownie zabrakło odwagi, żeby sfinalizować jakiś pairing, lub posunąć choć jeden wątek do przodu. Przyzwyczaiłem się wprawdzie do faktu, że zazwyczaj zostaje zachowane status quo, ale nadal będę obniżał seriom oceny za zakończenia, z których nic nie wynika.
Średnie jako odmóżdża, średnie jako komedia, a jako haremowy romans… ok, nie było dyskusji. Są lepsze sposoby na zmarnowanie czasu :P
A
Fero
8.12.2012 21:26 to uczucie, gdy 'onii-chan dakedo...'
„gdzieś już to widziałem”. Od razu do głowy przyszło mi Akane‑iro ni Somaru Saka ze względu na zawarty w serii brother complex, sztampowość, tandetny j‑pop i brak elementów komediowych (dość nietypowe wśród komedii).
Biorąc pod uwagę przywiązanie twórców do Akiko, zakończenie będzie zapewne takie samo. O ile Akane… było zwyczajnie nudne, Onii‑chan dakedo… sprawia wrażenie pretensjonalności (zasługa ścieżki dźwiękowej).
Seria nijaka, której jedyną wątpliwą zaletą jest Akiko o uroczym uśmiechu.
Progeusz napisał(a):
Od kiedy oklepanym schematem jest przedstawienie całego haremu w pierwszym odcinku? I ogólnie pominięcie dołączania członkiń, które zwykle odbywa się przy udziale nędznych dram, a tych nam Bogu dzięki zaoszczędzono od razu przechodząc do sedna?
Progeusz co się tak na mnie napieniłeś? <podaje chusteczkę> wytrzyj się ^^ oklepany schemat jest np:miłość do brata i wiele innych, nie będę dla Ciebie szukał podobnego anime nie che mi się… Drugą sprawą jest że anime jest piękne graficznie o czym nie napisałem, a co do akkiko jak mówiłem „Wszystkie postacie wydaja mi się sztuczne z wyjątkiem Akiko” jest cudowna,ma słodki śmiech okey nie gryź pando..biednego nekosia xD
Nie słuchajcie tego gościa poniżej, bo bredzi.
Akiko jest cudowna. Ah, czemuż reszta haremu musi jej przeszkadzać, przeciez ona tak kocha swojego brata… Śliczna, radosna, zdeterminowana, oddana… no i TEN JEJ PRZESŁODKI UŚMIECH. [link] Pozostałe bohaterki przedstawione skrótowo, ale już dobrze widać charakter, zobaczymy jak to się dalej rozwinie i czy starczy humoru na całą serię, ale póki co jestem zdecydowanie na tak.
Oklepany schemat.(jak zwykle) Wszystkie postacie wydaja mi się sztuczne z wyjątkiem Akiko,która jest słodką idiotką z jednym dużym wyjątkiem nie jest denerwująca jak inne postacie o podobnych cechach.
Oklepany schemat? Od kiedy oklepanym schematem jest przedstawienie całego haremu w pierwszym odcinku? I ogólnie pominięcie dołączania członkiń, które zwykle odbywa się przy udziale nędznych dram, a tych nam Bogu dzięki zaoszczędzono od razu przechodząc do sedna? Od kiedy schematem jest otwarta deklaracja miłości?
No, śmiało, dawaj, pokaż mi kilka ostatnich serii, które lecą tymi jakze oklepanymi schematami.
Jednak ta 'niesztampowość' została przysłonięta tragicznymi postaciami. Pierwsze 3/4 odcinki są okej, ale po pojawieniu się tej małej, wszystko stało się takie jakieś… irytujące? No i sama postać Akiko – zabawna, ale muszę przyznać, że w większych porcjach nie do zniesienia. Oglądam to w 2015, więc po emisji w TV, także mam okazję pochłonąć całą serię na raz. I powiem szczerze, że się nie da. To tak, jakby ktoś upiekł wielki, urodzinowy (a może nawet weselny) tort i chciał go zjeść na raz. No nie da się. Poziom 'onii‑chowania' jest tak wielki, że aż do porzygu. Przytłacza on całkowicie inne postaci, które pomimo tego, że dostają swój czas, zaraz zostają zepchnięte przez gadkę panny z brocom.
Co do oprawy, to muzyka jest… cóż, nie każdy lubi j‑pop, szczególnie ten niskich lotów, jeden z bardziej kiczowatych – ja się zaliczam do tej grupy i nie podobał mi się sountrack. Natomiast grafia – tu można powiedzieć o wiele więcej ciepłych słów, bo to była chyba jedyna rzecz, która mnie utrzymałą przy tym tworze przez tak długi czas. Szczególnie postaci Nasuhary – no istny majstersztyk!
Nie będę oceniał, bo uważam, że stawianie oceny po obejrzanej połowie serii jest trochę nie fair, więc po prostu dropuję. MOOOŻE kiedyś dokończę, ale póki co, tak irytująca młodsza siostrzyczka tak mnie wykończyła, że nie dość, że wezmę się za to dalej (pewnie) najbliżej za półroku, to jeszczę nie chwycę nic ecchi/harem przez najbliższe 2/3 miesiące…
Przez pierwsze 4‑5 odcinków było nawet zabawnie, a to klasyczne gagi ecchi, a to jakieś podteksty seksualne itd. – niestety później zaczęło się to robić po prostu męczące… efekt ten potęgował słaby dobór postaci, przy których wszystko ślepo sprowadzało się do jednego(siostra głównego bohatera była niesłychanie irytująca). Momentami bywały jakieś tam przebłyski i miałem nadzieję, że spróbują wyciągnąć z tego jakoś „motyw przewodni” – ale to zwyczajnie wygląda, jakby autorzy po prostu nie mieli pomysłu i wymyślili całość na poczekaniu.
Za co mogę pochwalić serię – jak na ten gatunek to kreska jest na całkiem przyzwoitym poziomie, oczywiście wiadomo gdzie najczęściej skupiają się sceny ale w kwestii utrzymania poziomu pod względem graficznym nie można narzekać.
Ode mnie 4/10 – jest masa o wiele lepszych serii ecchi, gdzie faktycznie można się dobrze bawić, sam nawet lubię od czasu do czasu obejrzeć jakiś harem/ecchi niekoniecznie najwyższych lotów ale nie byłbym w stanie akurat tej serii nikomu polecić z czystym sumieniem.
Onii-chan Dakedo Ai Sae Areba Kankeinai yo ne!
A anime byly naprawde zabawne
Re: A anime byly naprawde zabawne
Re: A anime byly naprawde zabawne
Re: A anime byly naprawde zabawne
Re: A anime byly naprawde zabawne
Re: A anime byly naprawde zabawne
Re: A anime byly naprawde zabawne
Pierwsze odcinki naprawdę zabawne i fajne, ale tylko tak z trzy pierwsze…
Zaczyna się jak świetna komedia, co prawda bardzo typowo, klasyczny wręcz schemat, ale humor jest trafiony i jest śmiesznie.
Główny bohater zdaje się być sympatyczny i mieć głowę na karku, bardzo trudno go sprowokować, by zrobił coś, czego nie chce.
Niestety, poziom szybko spada. Im dalej w las, tym gorzej. Tworzy się absolutnie debilny haremik dziewczyn wokół niego, wszystkie jak z formy wyjęte, bardzo nieudane postaci żeńskie. W ich otoczeniu nawet siostrzyczka traci cały urok, bo wszystkie one po prostu na niego… lecą. Są strasznie irytujące, wszystko sprowadzają do kwestii erotyki (okazja, by pokazać skaczące piersi), ich namolność mnie drażniła nawet jako widza, a być głównym bohaterem to byłby jakiś horror.
Przepada gdzieś cały humor, bo gagi są wtórne i mało oryginalne, już nie bawią. Co zostaje? Płaski, nudny haremik, skaczące biusty i ciągłe nagabywanie jedynego chłopaka. Zbyt mało treści, by mogło się podobać.
I bardzo szkoda, że nie rozwinięto wątku jego kliknij: ukryte twórczości. To było jedyne, co by tę serię podciągnęło w treści.
Nuda, mimo fajnego wstępu. 4/10.
Interesujące... nawet bardzo
Nie zgadzam się i kropka. Anime jest ciekawe, dialogi stoją na wysokim poziomie, temperamenty postaci mocno zarysowane, nie najgorsza muzyka czyli wszystko na swoim miejscu. Można się czepiać golizny, ale po co…
Poleciłbym wszystkim, którzy się zastanawiają, czego kobiety szukają u idealnego mężczyzny. I naprawdę, postać głównego bohatera, jest tak wymyślona i przedstawiona, że spełnia wszystkie wymagania, do tego stopnia, że nawet w rzeczywistości, kobiety różnych charakterów padłyby mu do stóp, gdyby tylko były tak szczere w swoich uczuciach jak jego siostra… A tak, wszyscy uważamy, że szczerość jest wadą i wszystko jest elementem jakiejś gry, polegającej na tym, żeby tylko nie pokazać, że nam na czymś zależy… To ja się pytam – po co w ogóle oglądacie anime, skoro niczego się z niego nie uczycie? Płytką rozrywkę to macie na MTV…
Re: Interesujące... nawet bardzo
Rzeczywiście, o walorach edukacyjnych i wychowawczych anime jako gatunku mało kto tu wspomina, a przecież ten aspekt jest niezwykle ważny. Dajmy na to takie Psycho‑Pass: czego z niego można się nauczyć? Ciałoplastyki (jak znalazł na lekcję wychowania plastycznego – prawdopodobnie ostatnią poza kratami zakładu zamkniętego)?
Krócej: przeszarżowałeś. Jeśli miałbym wskazać jakiś gatunek sztuki popularnej, z którego odbiorca miałby czerpać nauki, na pewno nie byłoby to anime. Na samą sugestie, że powinienem nauczyć się czegoś z Yosuga no Sora, robi mi się niedobrze.
Re: Interesujące... nawet bardzo
Re: Interesujące... nawet bardzo
Moderacja
Taka sobie lekka odmóżdżająca komedyjka. I tak przewodnicząca rządzi ( i nie dlatego że ma duże piersi:))
Przybyłem, zobaczyłem...
Jak dla mnie świetne, jeśli podchodzi się do tego jako perwersyjnej komedyjki – jeśli podchodzi się do tego na poważnie to chyba rzeczywiście może tylko wzbudzić uśmiech politowania.
Re: Przybyłem, zobaczyłem...
Średnie jako odmóżdża, średnie jako komedia, a jako haremowy romans… ok, nie było dyskusji.
Są lepsze sposoby na zmarnowanie czasu :P
to uczucie, gdy 'onii-chan dakedo...'
Od razu do głowy przyszło mi Akane‑iro ni Somaru Saka ze względu na zawarty w serii brother complex, sztampowość, tandetny j‑pop i brak elementów komediowych (dość nietypowe wśród komedii).
Biorąc pod uwagę przywiązanie twórców do Akiko, zakończenie będzie zapewne takie samo. O ile Akane… było zwyczajnie nudne, Onii‑chan dakedo… sprawia wrażenie pretensjonalności (zasługa ścieżki dźwiękowej).
Seria nijaka, której jedyną wątpliwą zaletą jest Akiko o uroczym uśmiechu.
REWOLUCJA MOCNO.
Drop po dwóch odcinkach.
Drugą sprawą jest że anime jest piękne graficznie o czym nie napisałem, a co do akkiko jak mówiłem „Wszystkie postacie wydaja mi się sztuczne z wyjątkiem Akiko”
jest cudowna,ma słodki śmiech okey nie gryź pando..biednego nekosia xD
Akiko jest cudowna. Ah, czemuż reszta haremu musi jej przeszkadzać, przeciez ona tak kocha swojego brata… Śliczna, radosna, zdeterminowana, oddana… no i TEN JEJ PRZESŁODKI UŚMIECH. [link]
Pozostałe bohaterki przedstawione skrótowo, ale już dobrze widać charakter, zobaczymy jak to się dalej rozwinie i czy starczy humoru na całą serię, ale póki co jestem zdecydowanie na tak.
Wszystkie postacie wydaja mi się sztuczne z wyjątkiem Akiko,która jest słodką idiotką z jednym dużym wyjątkiem nie jest denerwująca jak inne postacie o podobnych cechach.
No, śmiało, dawaj, pokaż mi kilka ostatnich serii, które lecą tymi jakze oklepanymi schematami.