x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Kramek
12.12.2021 00:51 Najlepszy przykład kiedy pierwotny twórca, i ktoś inny kompletnie się wywala
Top najgorszych Gundamów razem z Victory. Tym razem zamiast wpieprzania się Bandai, Chiaki Morisawa zachorowała i inni scenarzyści musieli się ratować Notatkami. Z tego co zrozumiałem, jeden z nich pracował przy Drugim Sezonie One Punch Mana i Trzeciego Indexa, więc super skompresowano.
A
Kamil22231231231
15.11.2016 06:32 Gundam srundam
Największym minusem tego anime są beznadziejne na siłe klejone wątki:
1) Statek ucieka sam przez x lokalizacji ma tajny wojskowy projekt ostatni gundam jaki udalo im sie odzyskać i zostają sami no brawo.
2) Przywyaja na ziemie nikt ich nie chce.
3) Wszedzie gdzie sie pojawiaja toczą wojnę – gdyby oddali Gundama to by wojny nie było nuklearnej i wogóle.
4) Koleś w masce daje w 47 odcinku dziewczyne z kluczem do zakonczenia wojny drugiej wrogiej nacji a koles super inteligenty dowódza tepa dzida ale jest dowódca i oczywiście nikogo nad nim nie ma więc on decyduje o wykorzystaniu rakiet nuklearnych ale oczywiscie nie pomyslal hmm dlaczego ten koles daje mi klucz do bomby. oo dzieki ziom moge teraz twoja nacje zabic. Fck logick!
5) Seed Desitny – kolejny koles w masce ahmm przezyl attak bomby nukleraej wiazek lasera z samego centrum :) fck logick.
6) Nagle wszystkie dzieciaki okazują się mieć rodziców główno dowodzących – super i oczywiscie wszyscy na jednym statku na końcu
Generalnie polecam oglądnąć SEED i się na wk… na fck logick aby móc przekonać się że generalnie nie będzie jakiegoś większego finału. Wiele wątków jest fajnych i wojny mniej wiecej tak wyglądają..
Pierwsza seria jeszcze ok mógł być lepiej szczególnie koniec.
adad21312312
15.11.2016 06:37 Re: Gundam srundam
Dodam żę walki mogłbybyć lepsze a te kryształki bersherk fajny na początku ale w późniejszych odcinkach ten bersherk był w nie odpowiednim momencie klimacie anime włączany jak przycisk turbo w samochodzie oo wcisne sobie zajebiscie jest. To powinno być jak strefa Zone w Kurko no basket – ten moment.
Włączali te swoje bersherki 5s pokazali i kurwa cięcie i przejście kamery na statek jak się broni, na przeciwną flotę, na przeciwnika jak zabija postronne statki.
do punktu 4) na końcu koleś z nacji Ziemia stwierdza ze to wina neutralnych.
A
muhomorniczy
11.01.2015 20:43 ale beznadziejne walki
pf
A
Ririka
1.08.2014 19:31
Jeżeli kiedykolwiek najdzie was ochota na narzekanie, że 'wszystkie nowe serie anime są mierne/nudne/zwyczajnie złe' to polecam SEED Destiny jako lekarstwo na ową przypadłość.
Porażka na pełnej linii. Mogli zakończyć na Gundam Seedzie. Dodane zupełnie niepotrzebnie wątki Luny i Meyrin(one chyba tylko dla ozdoby i dla Athruna są), Kira akurat mi w tej części pasuje, może dlatego, że po prostu go lubię. Trochę szkoda, że z Cagalli zrobiono polityka, w końcu brzydziła się tym. Co do zakończenia… kliknij: ukryte Większej bzdury nie widziałam!!! Jak można było, po 80 odcinkach zakończyć związek Cagalli i Athruna?! I to w dodatku na rzecz Meyrin, która nic o nim nie wie, poza tym,że jest wątpliwym bohaterem, który wiecznie błądzi, a sama jest słodką idiotką?! We wszystkich rysunkach autorów on jest z Cagalli, na openingach jest z nią, na wszystkim, do cholery jest z nią! Więc co to ma być?!
Wątek z Muu mi się podobał, po Seedzie miałam wrażenie, że będzie żył:) Ogólnie: 1/5. Ten punkt za, jak zwykle, wspaniałą grafikę:)
Thar13.05.2008 19:18:11 - komentarz usunięto
V-chan14.05.2008 00:10:46 - komentarz usunięto
aeterni
12.02.2010 12:33 Re: porażka
Myślę, że mylisz się w twierdzeniu, że Athrun i Cagalli skończyli ze sobą. Owszem, w ostatnim odcinku Athrun odchodzi od pomnika razem z Meyrin, ale przez całe anime nie wykonał ku niej ani jednego gestu świadczącego o jakichkolwiek romantycznych intencjach (wtedy , gdy odchodzą, też zresztą wydaje się zamyślony i nie zwraca zbyt wielkiej uwagi na dziewczynę idącą tuż za nim). Owszem, twórcy anime przyzwyczaili nas do związków walących po oczach swoją jasnością, ale w przypadku Athruna i Cagalli należy wykazać się trochę większą subtelnością niż „bo szła z nim w ostatnim odcinku”. Chronologicznie przedstawiając argumenty: Cagalli nie zdjęła pierścionka zaręczynowego, a jej ostatni pokazany kontakt z Athrunem był raczej czuły. Przed odlotem do rządu powiedziała do Meyrin: „opiekuj się nim” (a nie „oddaję ci go na własność”). Zaś kiedy odchodziła, zdarzyła się scena, która mnie osobiście chwyciła za serce: Athrun złapał zatroskane spojrzenie Kiry i odparł: „W porządku. Nie musimy się śpieszyć.” (To według mnie bardzo dorosłe zachowanie, które tym bardziej świadczy o tym, że ich związek wkroczył w dojrzałą fazę.) I, o ile oglądaliście Special Edition: pod koniec pokazani są niemal wszyscy bohaterowie w mundurach podczas spotkania Lacus i Kiry. Lacus dołączyła do Wysokiej Rady PLANT (zapewne jako Przewodnicząca), a Kira występuje w białym mundurze ZAFTu. Natomiast Athrun jest ubrany w oficerski uniform Orb, co nasuwa bardzo prosty wniosek: analogicznie do Lacus i Kiry, wstąpił do wojsk Orb, by chronić swą ukochaną Reprezentantkę. Jak widać, czasami trzeba powstrzymać się od zbyt prostych konkluzji wynikających z tego, że twórcy anime podsuwają nam pod nos trzy pary. Wszystko pozostałe wskazuje na to, że związek Athruna i Cagalli rozwijał się dalej (i prawdopodobnie, jeśli Księżniczka nie zdjęła pierścionka, skończył się małżeństwem).
A
Lauranae
13.10.2007 21:32 Rewelacyjne anime!
Mnie to anime bardzo się podobało, choć miało kilka słabszych momentów. Największym minusem jest chyba zakończenie, bardzo typowe kliknij: ukryte oczywiście jak zwykle wygrywa niby ten dobry. Już pomijam fakt, że walkę wygrywa głównie Kira. Tylko jak do tej pory stroną dominującą był PLANT, to po zwycięstwie Orb role się odwróciły. I teraz to oni mogą dyktować warunki i robić co im się żywnie podoba, skoro pokonali największego wroga. Takie mam wrażenie, po obejrzeniu ostatniego odcinka. I trochę jest tu niezrozumiała postawa Reya, który zamiast zastrzelić Kirę zabija Dullindala. Nagle się zdecydował? Baznadziejny wątek. Znacznie ciekawsze byłoby zwycięstwo PLANT i ewentualnie dalsza seria, gdzie Naturalni mogliby prowadzić wojnę podjazdową. Zgadzam się z opiniami niektórych, że Kira – zbawca świata to już niekiedy przesada! Szkoda, że w ogóle sam jeszcze wojny nie wygrał, a reszta by sobie spokojnie poczekała na Ziemi.
Szkoda także, że niewiele się dowiadujemy o pozostałych postaciach i że tak szybko giną kliknij: ukryte Totalną porażką jest wprowadzenie Heine, który ginie za kilka odcinków i to dosyć głupio, stając na przeszkodzia Stellar. Do tego prawie nic się o nim nie dowiadujemy. Szkoda także, że dosyć szybko uśmiercili Extended i to na dodatek wszystkich. Natomiast jakimś cudem z głównych postaci nikt nie zginął, trochę to naciągane. Mogli uśmiercić choćby jedną osobę, i tu się pewnie komuś narażę. To by było na tyle minusów.
Z kolei mnie postać Shina wcale nie denerwuje. Trochę sobie pokrzyczy chłopak i tyle! Ale w końcu stracił rodzinę i widać jak bardzo mu jej brakuje i jak bardzo często ją wspomina. Fakt, jest naiwny, ale jest żołnierzm i ma słuchać w końcu rozkazów, a nie wszczynać bunty, czy dezerterować jak niektórzy.
Ogromnym plusem za to jest grafika i muzyka – OST jest po prostu super!
Zaczynając oglądać to anime nie spodziwałam się, że będzie tu poruszane tyle ważnych i aktualnych także teraz wątków i byłam mile zaskoczona!
Ogólnie polecam tym co jeszcze nie widzieli, bo naprawdę warto!
A
oho
1.10.2007 22:39 nawet fajne
mnie sie tam seria podobala. a shinn'a nie uwazam za kretyna itp. wszak stracil rodzine, w dosc drastyczny sposob, meczyl sie z tym przez dlugi czas, byl wtedy mlody, a ta trauma mogla sie wszakze przeniesc na lata pozniejsze u_u. stellar tez bede bronic. jak wy byscie sie zachowywali, gdybyscie mielic po 5 aka wiecej, mniej lat, gdybyscie mieli walczyc o przetrwanie z innymi dzieciakami? przegranych spotkalaby smierc, zreszta wygranych w dalszych losach takze. byl to swoisty odruch, zeby przetrwac. wiec sie nie dziwcie, ze laska tak sie boi smierci. a co do sceny w jaskini, to mi sie podobala. takie poniekad wzruszajace. no coz, gundam slynie z plagiatow.
co do kiry, to kurna bog stworca sie normalnie znalazl. bla bla bla, jaki to on wspanialy, wkoncu i tak zginie ze starosci, albo niech sie najlepiej sam zabije. fani beda go wielbic jak legedarna aerith z final. otocza go dodatkowym kultem. bedzie słit i kul.
cagalli dobrze tak, nigdy jej nie lubilam. no moze zpoczatku, gdy jeszcze karabinkiem na prawo i lewo machala. bylo fajnie, teraz zrobili z niej typowa laske do ratowania.
co do lacus jestem neutralna.
z kolei pan A. dostal kolejny zastrzyk fanclubu. 3 dodatkowe idiotki, chociaz co do meer to nic nie mam.
nigdy nie trawilam luny -.-"
reszte pozostawie bez komentarza, chociaz maja ladne piosnki.
Akuyashi
2.10.2007 22:50 Re: nawet fajne
Jak dla mnie Shinn zachowywał się jak rozpieszczony gówniarz, który patetycznie pokazywał jaki to on został skrzywdzony, pomijając przy tym fakt, że nie tylko on utracił coś ważnego podczas wojny. Swoją osobą wzbudzał we mnie wręcz obrzydzenie. Nie widziałem gorszego głównego bohatera w anime…
Co do Stellar to jest wręcz skrajną, przysłowiową blondynką. Najpierw zachowuje się jak kompletna idiotka, która zatrzymała się emocjonalnie na poziomie trzylatka, by po chwili piana leciała jej z ust bo się boi >.> Ok, miała trudne dzieciństwo, toteż ma zrytą psychikę i powinno się ją zamknąć w psychiatryku. Tym bardziej śmieszny i sztuczny wydaje się jej związek z Shinnem.
Co do „boga” Kiry uważam, że jest to uzasadnione tym, iż jest bodajże najbardziej rozwiniętym koordynatorem. Właśnie wkurzał mnie brak logiki w tym anime spowodowany tym, że jakiemuś przybłędzie Shinowi udało się pokonać kogoś o lepszym genotypie…
Ogólnie fabuła Shit Destiny jest strasznie sztampowa i naiwna. Nie wiem jak twórcom udało się zmarnować tak wielki potencjał tego anime…
A
Akuyashi
9.03.2007 07:30 Gundam Shit Destiny
Pierwsza seria bardzo mi się podobała i żałuję dni, w których dane mi było obejrzeć kontynuację. Naiwne otwieranie wątków, które na domiar złego nie zostały należycie rozwinięte, wątek miłosny nowego pseudo‑bohatera z psychiczną idiotką to jakaś kpina- sztuczny, denerwujący i schematyczny
kliknij: ukryte Pamiętacie jak Cagali i Athrun wylądowali razem w jaskini, cali przemoczeni? Tutaj mamy niemal to samo z innymo bohaterami 0.o
Nowi bohaterowie to emocjonalne pomyłki (np. wiecznie obrażony Shin, którego łatwiej nienawidzić nić lubić), jedne z najgorszych jakie widziałem w anime, starzy zaś zatracili swą głębię.
Fabularnie anime leży, dopiero pod koniec się rozwinęło i trzymało jakiś poziom, ale to stanowczo za mało, aby uratować tą serię…
A
Hubby
4.10.2006 19:10 Lepsze od Winga
Stanowczo stwierdzam ze Seed lepszym jest od Winga. Obejżałem obie serie jedna po drugiej i stanowczo wole Seeda jest ciekawszy od Winga.
A do tego co wczesniej napisalem ktos sie postaral kliknij: ukryte i spartolil bardzo fajny zwiazek Athruna i Cagalli. A Kira to chyba mi czity :P normalnie god mode + wallhach + aimbot :P
R
fstab
28.01.2006 12:44 Destiny to slabizna
niestety musze niezgodzic sie z ta recenzja. Desiny jest niestety seria slaba :-( Wedle zalozen glownym bohaterem mial byc Shinn co autorom srednio wyszlo. Postacie zostaly slabo rozwiniete (dodano duzo nowych bohaterow i nie zdazono ich w nalezyty sposob opisac). Animacja to po prostu CTRL+C CTRL+V jakby policzyc to ogromna czesc seri to ciagle powtarzane ujecia (szczytem jest ep 28 15min 42s gdzie wykorzystano z poczatkowych odcinkow – na mostku atakowanego archangela jest Cagali Athrun i Dullindal :P) Do teo wszystkiego brak jakiegos sensownego zakonczenia – jebut dobzi znowu wygrali ci zli jak zwykle przegrali i tyle. A co najgorsze bardzo prawdopodobny jest seed 3 :/
A
Haman Karn
23.01.2006 11:55 Słabo.
Destiny to kalka Zety, w dodatku nieudana. O ile w początkowych odcinkach seria zapowiadała się dobrze, o tyle jakość późniejszych „faz” spadała po równi pochyłej w dół (z nielicznymi wyjątkami).
Skonfrontowanie starej kadry z nową to rzeczywiście, dosyć dobry i ciekawy pomysł, jednakże został on całkowicie zaprzepaszczony. Zamiast skoncentrować się na rozwoju nowych postaci – notabene głównych bohaterów – postanowiono ulec rankingom popularności i zepchnąć ich na margines, skierowując większą uwagę na tzw. „starą gwardię”. Gloryfikacja Kiry także działa na nerwy, rozumiem, że jest ponad przeciętnym koordynatorem, odpowiednikiem newtype'ów z poprzednich serii, ale to nie czyni z niego boga (kolejny ukłon w stronę rankingów). Podobnie ma się sprawa z gundamami, swoistymi jeźdźcami apokalipsy. Można by pomyśleć, że Freedom byłby w stanie zniszczyć galaktykę. To wszystko a także masa powtarzającej się animacji oraz niekiedy wręcz idiotyczne zachowanie postaci (np. Shin, któremu najwidoczniej brak rozumu, skoro przez całą serię nie był w stanie zorientować się, iż nim manipulowano) sprowadziło się w moich oczach do „porażki” SEED Destiny. Podsumowując, seria miała potencjał, jednak został on zmarnowany
A
Suavek
15.01.2006 14:36 (...)
SEED DESTINY w porownaniu do pierwszego SEED to istny badziew. Postacie sa bezplciowe, bezsensownie rozbudowane, watki powtarzane, nudne, dodawne na sile. Sporo z nich natomiast w ogole nie mialo w pozniejszych odcinkach swojego rozwiniecia, jak na przyklad Extended czy też jakaś ciekawa historia Rey'a. Do tego liczne flashbacki, powtórzenia animacji, bezsensowne i nudne walki, cała masa ripoffów (z tym Akatsuki a'la Hyaku Shiki już przegieli) i brak konsekwencji co do postaci… No i ostatecznie bezsensowne zakończenie (włączając OVA). Porażka w stosunku do świetnego pierwszego SEED'a. Imo 5/10 maksymalnie mogę przyznać…
Prosimy o nieużywanie wulgaryzmów – Moderacja
teplex
22.01.2006 20:32 Re: (...)
Przesadzasz człowieku, jak dla mnie Destiny to dość udana kontynuacja SEED‑a, ma parę drętwych elementów ale według mnie nie znaczą one zbyt wiele. Historii Reya nie bardzo można rozbudować skoro gość jest klonem z krótkim okresem życia, tak samo wątek Extented, jest pokazany w dość jasny i porządny sposób, jedno tylko mi nie dało spokoju, jak Rey z Shinnem weszli do laboratorium w którym „produkowano” Extented to Rey doznał małego szoku, czyżby on też był Extented, skojarzyło mi sie to dlatego że jak w 45 odc. SEED‑a Raww mówił Kirze i Mwu kim jest i skąd sie wziął to było powiedziane o nim „do not make him into one of those” co sie odnosiło do Raww'a, który miał pozostać czystym człowiekiem, a Rey to ta sama osoba więc nie bardzo mógł być koodrynatorem, ale że nikt tego nie wyjaśnił to mogę sie tylko domyślać. Ogólnie SEED oceniam 9,5/10 a Destiny 8,5/10.
Suavek
27.01.2006 15:09 Re: (...)
Tekst zawiera spoilery!
Nie przesadzam i nadal zostaje przy swoim. O ile na początku anime zapowiadało się całkiem ciekawie, to mniej więcej w połowie wszystko zaczęło się chrzanić jakby autorzy sami nie mięli pomysłów na dalszą akcję. kliknij: ukryte Wątek Rey'a mógłbyś naprawdę godny uwagi, ale ograniczyli go do marionetki‑klona co ma zabić Kirę. A mogło być tak pięknie, pokazać go z innej strony, może ostatecznie mógłby zmienić strony konfliktu a nie ginąć bez sensu… Z Shinna zrobili typowego psa‑szczekaczkę. W każdym odcinku inny charakter, ale jak przychodzi co do czego to widzimy tylko „WHY YOU!! RAAAAWWRRRRWARRRR!!”. Extended mogli bardziej wyjaśnić, np. widzieliśmy jak Auel wspomina jakąś „matkę” (nie wiem czy prawdziwą czy tylko jakąś babkę z persolenu) – nic więcej się nie dowiedzieliśmy bo oczywiście musieli ich uśmiercić… Lecimy dalej – bezsensowne postacie Lunamarii i Meyrin. Luna kojarzy mi się za przeproszeniem z dźiwką… zarówno pod względem ubioru jak i zachowania (najpierw do Athruna leci a potem do Shinna…). W ogóle jej charakter zmieniał się podobnie jak u reszty z odcinka na odcinek, a ostatecznie mogliśmy się po niej spodziewać wszystkiego (no geez… ile można, najpierw atakuje Athruna a potem powstrzymuje Shinna… bosz jakie to głupie…). Meyrin z początku sprawiała wrażenie postaci trzecioplanowej która po prostu jest. Pod koniec zdecydowali się ją rozwinąć co było bardzo ciekawym wątkiem ale patrząc zarówno na początek jak i koniec serii – kompletnie zepsutym. Nie wiedzieliśmy o niej kompletnie nic poza faktem, że chyba się jako kolejna w Athrunie zakochała. Motyw ze wspólną ucieczką był fajny i uważam go za jeden z ciekawszych w końcówce Destiny. Jednak co potem? Ot po prostu była, coś tam powiedziała do siostrzyczki i zdaje się, że teraz jest razem z Athrunem. MORE CHARACTER DEVELOPMENT PLEASE!! Ja rozumiem, że niektórym to wystarcza, bo i tak ślepo patrzą tylko na nudne walki mechów, ale bez przesady… wystarczy popatrzeć na oryginalnego SEED, gdzie nawet postacie drugoplanowe miały swoje wątki… (np. Dearka i Milliaria). A tu co? „RAAAAWWWWRRRRGRRRRR I'LL KILL YOU WAAAAAHHH!!” No i jak już było pisane wiele razy – Kira wszechmogący… no ile można? Nie chce mi się już pisać… jeśli komuś się podoba to pozazdrościć – bo widać niewiele mu do szczęścia potrzeba. Ale uważam, że Destiny na tle swego poprzednika oraz wielu innych anime wypada po prostu marnie.
Zamaskowano spoilery – moderacja
teplex
6.02.2006 16:24 Re: (...)
Ostatnio postanowiłem poczytać zagraniczne recenzje Destiny i stwierdzam, że gdzie indziej chyba lepiej rozumieją ten serial. Po pierwsze dlatego, że jest to anime z silnym wątkiem POLITYCZNYM, jeśli ktoś jeszcze nie zauważył, i patrząc przez ten pryzmat odbiera sie je całkiem inaczej, pierwszy SEED był znacznie mniej polityczny, bardziej skupiał sie narelacjach Kira‑Athrun. Po drugie zgadzam się że Shinn miał być chyba głównym bohaterem ale niezbyt im to wyszło, (też go nie lubię, gość nie zna pojęcią samokontrola, Kira czy Athrun w stanie berserkera mogli sie bez problemu kontrolować a ten tylko wrzeszczy, żałosne, określenie szczekaczka pasuje jak ulał, po 34 odc. bym go sam zastrzelił, ci co widzieli to wiedzą o czym mówię) ja natomiast uważam, że główną postacią w tym całym interesie jest przewodniczący rady PLANT – Dullindal. Uważam, że gość jest przedstawiony perfekcyjnie, idealnie umie wygrać sympatie tych którzy mogą mu sie na coś przydać, a Shinn jest ukazany jako jego nawiększa ofiara, cały czas manipulowany przez Dullindala i Reya, zauważ, że oni zawsze go chwalili i utwierdzali w tym, że robi co trzeba, żeby osiągnąć pokój, oni dwaj chcieli przekabacić też Athruna, ale gdy zorientowali sie, że im nie wyjdzie to natychmiast chcieli sie go pozbyć. A to że Kira uważany jest za zbytnio niezniszczalnego to mi nie przeszkadza, akurat inni piloci też rewelacyjnie szybko patroszyli całe legiony wrogów (vide Shinn, Rey, nawet Luna). Jeden niezrozumiały dla mnie motyw to kliknij: ukryte zmartwychwstanie Mwu la Fllagi i ten oklepany motyw z utratą pamięci , nieco mnie to dobiło.
Dżibril
8.10.2006 15:05 Re: (...)
Gundam Seed Destiny bardzo mi się podobał . Nie wiem czemy czepiasz sie Shina – przecież on miał być młody , gniewny i właśnie miał widzieć rozwiązanie wszystkich swoich problemów poprzez walke. Bo do niczego innego nie był zdolny . Co do tych dwóch dziewczyn – tu przyznam ci racje , wprowadzone je jako dodatki do dla Shina I Athran‑a.
Wątek Rey‑a , jest wg. mnie wystarczająco rozwinięty , z tycj jego wspomnień można było wystarczająco dużo wywnioskować , by zrozumieć jego postać.
A co do Kiry wszechmogącego – to mi sie to b. podobało , w Seedzie dostawał baty od Athran‑a , a w tej częsci wymiatał aż miło . I jakby nie było , tak powinno być w końcu miał być najdoskonalczym człowiekiem.
kinouchi
5.10.2007 09:09 Re: (...)
Suavek i wszyscy ci, którzy piszą, że Destiny to „spartaczona robota” Wasza postawa jest bardzo przykra dla mnie, bo uważam, że Destiny dorównuje poziomowi Seed'owi. A z waszych wypowiedzi wnioskuję, że oglądacie anime płytko i powierzchniowo :/ Nie staracie się nawet dojrzeć tego co kryje się za pozornie czymś głupim i banalnym:
kliknij: ukryte Lunamaria – może rzeczywiście trochę potraktowano ja jako dodatek, ale jak tak popatrzeć z drugiej strony to pierwszy pilot kobieta w obu seriach (nie licząc Cagalli i 3 pisotek z Seed'a – pamiętam tylko jedno imię Asagi – one to dopiero były potraktowane po macoszemu). Moim zdaniem jej zachowanie (najpierw adoruje Arthura później Shin'a) Wynika z tego, że po prostu chce zwrócić na siebie uwagę tego drugiego. No i ona doskonale wie, że jest po złej stronie barykady (widać to w końcowych odcinkach, kiedy każe Shin'owi przestać, ale mimo wszystko zostaje z osobą, którą kocha. To nie jest bez sensu.
Kira 'wszechmogący' – został pokonany przez Shin'a dlatego, że ten się do walki z nim przygotował. Rey odkrył słaby punkt Freedom'a. Jak dla mnie to ma sens.
Shin – przyznam, że gad nie wzbudził mojej sympatii, ale potrafię go zrozumieć. Stracił rodziców i dom gdy był dzieckiem. Został sam jak palec – to chyba nie najciekawsza perspektywa :/ Szukał czegoś/siły aby móc bronić tych, którzy są dla niego bliscy (przyjaciele, załoga Minervy) i znalazł ją wstępując do ZAFT'U i walcząc ze wszystkim co się rusza. Tutaj jest po prostu pokazana niedojrzała postawa człowieka, który jest bardzo łatwy do manipulacji.
Przewodniczący Durendall – lis, kłamca i intrygant. To słowa jakie mi się z tą postacią kojarzą. To świetny polityk, który potrafi owinąć sobie wszystkich wokół palca pochlebstwami i wydawać by się mogło prawdziwymi słowami. Kira i Lacus powiedzieli Arthur'owi, że i oni by zapewne uwierzyli temu człowiekowi, gdyby ten nie próbował zabić Lacus.
Extendet – wątek odpowiednio rozwinięty. Więcej nam wiedzieć nie trzeba. Ten temat był już wspomniany (nawet nie jestem pewna czy w Seed'zie użyto tego słowa) w pierwszej serii, a tu czepiacie się, że tu poświęcono mu kilka odcinków (fabryka to chyba było 2 albo 1,5 odcinka, do tego trochę informacji uzyskaliśmy, gdy Stellar była na Minervie).
Stellar – czepiacie się jej jakby była nie wiadomo jak ułomna :/ A przecież jej charakter jest jasno sprecyzowany – Jest Extendent, boi się śmierci, więc jest bardzo sprawnym żołnierzem, bo nie chce zginąć, jej umysł to umysł małej dziewczynki (chyba to jakiś skutek uboczny), która jest zapatrzona jak w obrazek w Neo, który to zgrabnie wykorzystuje. To wszystko. Ja tam do Stellar nie mam nic, ale skoro o 'ułomnych dziewczynach' mowa, to może mi ktoś wytłumaczyć jakie są prawdziwe uczucia Flay?? To to wszystkich bije na głowę!
Neo/Muu – no tu to chyba się przychylę do innych… jego zmartwychwstanie było…dziwne… W Seed'zie jest scena, w której widać kask Muu (a znajdujemy się w kosmosie) po tym jak Strike, którego pilotował, został rozniesiony w drobny mak. Więc nie mam zielonego pojęcia jak Erth Alliance go odratowali…
W Destiny kładziono nacisk na relacje Plant – Ziemia – Orb i były to, tak jak napisano wyżej , stosunki o charakterze politycznym. Pokazano jak można sprawnie manipulować ludźmi. Jak myślicie kto wywołał drugą wojnę między naturalnymi a koordynatorami?
Oczywiście to było planem Durendalla!!! To jasne jak słońce! Planował to jeszcze jak trwała seria Seed (wspomnienia jego spodkań z Raulem)! No i fakt, że jakoś dziwnym trafem w dniu wypowiedzenia wojny w Plant pojawia się Lacus Clyne, aby uspokoić wszystkich obywateli. Ale to nie jest prawdziwa Lacus, bo my wiemy, że ta ciągle przebywa w Orb, tylko jej fanka Meer Cambell po operacji plastycznej. Gojenie ran trwa, więc musiała być zwerbowana jakiś czas temu, do tego ma już gotowe przemówienie pt. jaki to Przewodniczący jest wspaniały i kochany…. I dlatego uważam, że Destiny jest bardzo dobrym anime (oczywiście, dla tych którzy potrafią dojrzeć głębię, a nie patrzą tylko w jednym kierunku). Ja jestem w o tyle niedogodnej sytuaccji, że najpierw oglądałam Destiny a dopiero potem Seed'a :(, ale to nie zmienia sposobu, jak patrzę na tą pozycję. Oglądałam ją już kilkanaście razy (Seed + Seed Destiny) i za każdym razem odkrywam różne, nowe wątki, fakty.
A jeśli chodzi o Final Plus to ten cytat mówi sam za siebie:
do Shin'a, odpowiedź na jego stwierdzenie z Destiny: „Nie ważne jakie kwiaty są piękne, ludzie i tak wszystkie zniszczą!”
Kira: „Nie ważne ile razy zostaną zniszczone, zasadzimy kwiaty na nowo. Na pewno.”
Arthur: „Bo taka jest nasza walka.”
Kira: „Dlaczego nie będziemy walczyć razem?”
* mogłam coś pokręcić, ale sens jest widoczny.
I to jest esencja serii Gundam Seed Destiny.
Tak jak esencją Gundam Seed'a są słowa Cagalli:
„Zabić, ponieważ ktoś został zabity. Zabić aby nie zostać zabitym. Czy postępując w ten sposób kiedykolwiek zapanuje pokój?!”
I to by było na tyle.
A
Shin
29.12.2005 21:22 zakonczenie seed destiny
hmm…Anime niezłe musze przyznac i nawet wciagało jednak jego koniec to kompletna paranoja !!! kliknij: ukryte Shin , który rozwalił Kire Impulsem w ostanim odcinku zostaje rozwalony w 5 sekund i zaczyna płakać :/ , natomiast kultowa postac jaką jest Rey popada w schizofremie i wybucha w powietrze… tyle jezeli chodzi o ostatni odcinek serii…Natomiast rzeczą całkowicie dobijającą jest odcinke PLUS gdzie Shin uratowany przez Zale na koniec podaje ręke Kirze i zaczyna płakać , nie wspominając o fakcie ze Kira podczas serii TV chciał zabic Shina i ubił mu dziewczyne. Podsumowując TAK dla SEEDA !!! (Rau La Krusei rządzi :) ) dla Destiny mały plusik i wielki minus za zakonczenie…
A
Arachnid
13.11.2005 12:47 Różowy seed
Pełny komentarz muszę zachować do obejrzenia Destiny. Na razie ograniczę się do tego, że przyznałeś mi rację z tymi wybuchami, a niepokonany różowy stateczek został pokonany przez
różowego gundama. Jeśli powstanie trzecia seria to podejrzewam, że spotkamy w niej różową stację bojową o nazwie „Sailor Moon” strzelającą promieniem w kształcie serduszka.
A
Taur
12.11.2005 11:49 Fenomenalny następca pierwszej części
Tym co bardzo mi się spodobało to pojawienie się w serii postaci z pierwszej części i to co już wspomniano w recenzji konfrontacja postaw weteranów i „młodych gniewnych” tym bardziej satysfakcjionującę że niebanalne. Mnie podobały się wstawki z pacyfistycznymi wstawkami czasami warto powiedzieć coś takiego głośno, każdy rozsądnie myślący człowiek zrozumie że zestawienie słów walka i pokój wcale nie wróży tego drugiego.
Nadal drażni mnie nawała grafiki komputerowej, jaskrawość barw i kanciastość linii ale całość nadal jest szalenie ciekawa fenomenalny następca pierwszej części.
Najlepszy przykład kiedy pierwotny twórca, i ktoś inny kompletnie się wywala
Gundam srundam
1) Statek ucieka sam przez x lokalizacji ma tajny wojskowy projekt ostatni gundam jaki udalo im sie odzyskać i zostają sami no brawo.
2) Przywyaja na ziemie nikt ich nie chce.
3) Wszedzie gdzie sie pojawiaja toczą wojnę – gdyby oddali Gundama to by wojny nie było nuklearnej i wogóle.
4) Koleś w masce daje w 47 odcinku dziewczyne z kluczem do zakonczenia wojny drugiej wrogiej nacji a koles super inteligenty dowódza tepa dzida ale jest dowódca i oczywiście nikogo nad nim nie ma więc on decyduje o wykorzystaniu rakiet nuklearnych ale oczywiscie nie pomyslal hmm dlaczego ten koles daje mi klucz do bomby. oo dzieki ziom moge teraz twoja nacje zabic. Fck logick!
5) Seed Desitny – kolejny koles w masce ahmm przezyl attak bomby nukleraej wiazek lasera z samego centrum :) fck logick.
6) Nagle wszystkie dzieciaki okazują się mieć rodziców główno dowodzących – super i oczywiscie wszyscy na jednym statku na końcu
Generalnie polecam oglądnąć SEED i się na wk… na fck logick aby móc przekonać się że generalnie nie będzie jakiegoś większego finału. Wiele wątków jest fajnych i wojny mniej wiecej tak wyglądają..
Pierwsza seria jeszcze ok mógł być lepiej szczególnie koniec.
Re: Gundam srundam
Włączali te swoje bersherki 5s pokazali i kurwa cięcie i przejście kamery na statek jak się broni, na przeciwną flotę, na przeciwnika jak zabija postronne statki.
do punktu 4) na końcu koleś z nacji Ziemia stwierdza ze to wina neutralnych.
ale beznadziejne walki
porażka
Wątek z Muu mi się podobał, po Seedzie miałam wrażenie, że będzie żył:)
Ogólnie: 1/5. Ten punkt za, jak zwykle, wspaniałą grafikę:)
Re: porażka
Jak widać, czasami trzeba powstrzymać się od zbyt prostych konkluzji wynikających z tego, że twórcy anime podsuwają nam pod nos trzy pary. Wszystko pozostałe wskazuje na to, że związek Athruna i Cagalli rozwijał się dalej (i prawdopodobnie, jeśli Księżniczka nie zdjęła pierścionka, skończył się małżeństwem).
Rewelacyjne anime!
Zgadzam się z opiniami niektórych, że Kira – zbawca świata to już niekiedy przesada! Szkoda, że w ogóle sam jeszcze wojny nie wygrał, a reszta by sobie spokojnie poczekała na Ziemi.
Szkoda także, że niewiele się dowiadujemy o pozostałych postaciach i że tak szybko giną kliknij: ukryte Totalną porażką jest wprowadzenie Heine, który ginie za kilka odcinków i to dosyć głupio, stając na przeszkodzia Stellar. Do tego prawie nic się o nim nie dowiadujemy. Szkoda także, że dosyć szybko uśmiercili Extended i to na dodatek wszystkich. Natomiast jakimś cudem z głównych postaci nikt nie zginął, trochę to naciągane. Mogli uśmiercić choćby jedną osobę, i tu się pewnie komuś narażę. To by było na tyle minusów.
Z kolei mnie postać Shina wcale nie denerwuje. Trochę sobie pokrzyczy chłopak i tyle! Ale w końcu stracił rodzinę i widać jak bardzo mu jej brakuje i jak bardzo często ją wspomina. Fakt, jest naiwny, ale jest żołnierzm i ma słuchać w końcu rozkazów, a nie wszczynać bunty, czy dezerterować jak niektórzy.
Ogromnym plusem za to jest grafika i muzyka – OST jest po prostu super!
Zaczynając oglądać to anime nie spodziwałam się, że będzie tu poruszane tyle ważnych i aktualnych także teraz wątków i byłam mile zaskoczona!
Ogólnie polecam tym co jeszcze nie widzieli, bo naprawdę warto!
nawet fajne
co do kiry, to kurna bog stworca sie normalnie znalazl. bla bla bla, jaki to on wspanialy, wkoncu i tak zginie ze starosci, albo niech sie najlepiej sam zabije. fani beda go wielbic jak legedarna aerith z final. otocza go dodatkowym kultem. bedzie słit i kul.
cagalli dobrze tak, nigdy jej nie lubilam. no moze zpoczatku, gdy jeszcze karabinkiem na prawo i lewo machala. bylo fajnie, teraz zrobili z niej typowa laske do ratowania.
co do lacus jestem neutralna.
z kolei pan A. dostal kolejny zastrzyk fanclubu. 3 dodatkowe idiotki, chociaz co do meer to nic nie mam.
nigdy nie trawilam luny -.-"
reszte pozostawie bez komentarza, chociaz maja ladne piosnki.
Re: nawet fajne
Co do Stellar to jest wręcz skrajną, przysłowiową blondynką. Najpierw zachowuje się jak kompletna idiotka, która zatrzymała się emocjonalnie na poziomie trzylatka, by po chwili piana leciała jej z ust bo się boi >.> Ok, miała trudne dzieciństwo, toteż ma zrytą psychikę i powinno się ją zamknąć w psychiatryku. Tym bardziej śmieszny i sztuczny wydaje się jej związek z Shinnem.
Co do „boga” Kiry uważam, że jest to uzasadnione tym, iż jest bodajże najbardziej rozwiniętym koordynatorem. Właśnie wkurzał mnie brak logiki w tym anime spowodowany tym, że jakiemuś przybłędzie Shinowi udało się pokonać kogoś o lepszym genotypie…
Ogólnie fabuła Shit Destiny jest strasznie sztampowa i naiwna. Nie wiem jak twórcom udało się zmarnować tak wielki potencjał tego anime…
Gundam Shit Destiny
kliknij: ukryte Pamiętacie jak Cagali i Athrun wylądowali razem w jaskini, cali przemoczeni? Tutaj mamy niemal to samo z innymo bohaterami 0.o
Nowi bohaterowie to emocjonalne pomyłki (np. wiecznie obrażony Shin, którego łatwiej nienawidzić nić lubić), jedne z najgorszych jakie widziałem w anime, starzy zaś zatracili swą głębię.
Fabularnie anime leży, dopiero pod koniec się rozwinęło i trzymało jakiś poziom, ale to stanowczo za mało, aby uratować tą serię…
Lepsze od Winga
Kiepski sequel kiepskiej serii.
slabizna cd
Destiny to slabizna
Słabo.
Skonfrontowanie starej kadry z nową to rzeczywiście, dosyć dobry i ciekawy pomysł, jednakże został on całkowicie zaprzepaszczony. Zamiast skoncentrować się na rozwoju nowych postaci – notabene głównych bohaterów – postanowiono ulec rankingom popularności i zepchnąć ich na margines, skierowując większą uwagę na tzw. „starą gwardię”. Gloryfikacja Kiry także działa na nerwy, rozumiem, że jest ponad przeciętnym koordynatorem, odpowiednikiem newtype'ów z poprzednich serii, ale to nie czyni z niego boga (kolejny ukłon w stronę rankingów). Podobnie ma się sprawa z gundamami, swoistymi jeźdźcami apokalipsy. Można by pomyśleć, że Freedom byłby w stanie zniszczyć galaktykę. To wszystko a także masa powtarzającej się animacji oraz niekiedy wręcz idiotyczne zachowanie postaci (np. Shin, któremu najwidoczniej brak rozumu, skoro przez całą serię nie był w stanie zorientować się, iż nim manipulowano) sprowadziło się w moich oczach do „porażki” SEED Destiny. Podsumowując, seria miała potencjał, jednak został on zmarnowany
(...)
Prosimy o nieużywanie wulgaryzmów – Moderacja
Re: (...)
Re: (...)
Nie przesadzam i nadal zostaje przy swoim. O ile na początku anime zapowiadało się całkiem ciekawie, to mniej więcej w połowie wszystko zaczęło się chrzanić jakby autorzy sami nie mięli pomysłów na dalszą akcję. kliknij: ukryte Wątek Rey'a mógłbyś naprawdę godny uwagi, ale ograniczyli go do marionetki‑klona co ma zabić Kirę. A mogło być tak pięknie, pokazać go z innej strony, może ostatecznie mógłby zmienić strony konfliktu a nie ginąć bez sensu… Z Shinna zrobili typowego psa‑szczekaczkę. W każdym odcinku inny charakter, ale jak przychodzi co do czego to widzimy tylko „WHY YOU!! RAAAAWWRRRRWARRRR!!”. Extended mogli bardziej wyjaśnić, np. widzieliśmy jak Auel wspomina jakąś „matkę” (nie wiem czy prawdziwą czy tylko jakąś babkę z persolenu) – nic więcej się nie dowiedzieliśmy bo oczywiście musieli ich uśmiercić… Lecimy dalej – bezsensowne postacie Lunamarii i Meyrin. Luna kojarzy mi się za przeproszeniem z dźiwką… zarówno pod względem ubioru jak i zachowania (najpierw do Athruna leci a potem do Shinna…). W ogóle jej charakter zmieniał się podobnie jak u reszty z odcinka na odcinek, a ostatecznie mogliśmy się po niej spodziewać wszystkiego (no geez… ile można, najpierw atakuje Athruna a potem powstrzymuje Shinna… bosz jakie to głupie…). Meyrin z początku sprawiała wrażenie postaci trzecioplanowej która po prostu jest. Pod koniec zdecydowali się ją rozwinąć co było bardzo ciekawym wątkiem ale patrząc zarówno na początek jak i koniec serii – kompletnie zepsutym. Nie wiedzieliśmy o niej kompletnie nic poza faktem, że chyba się jako kolejna w Athrunie zakochała. Motyw ze wspólną ucieczką był fajny i uważam go za jeden z ciekawszych w końcówce Destiny. Jednak co potem? Ot po prostu była, coś tam powiedziała do siostrzyczki i zdaje się, że teraz jest razem z Athrunem. MORE CHARACTER DEVELOPMENT PLEASE!! Ja rozumiem, że niektórym to wystarcza, bo i tak ślepo patrzą tylko na nudne walki mechów, ale bez przesady… wystarczy popatrzeć na oryginalnego SEED, gdzie nawet postacie drugoplanowe miały swoje wątki… (np. Dearka i Milliaria). A tu co? „RAAAAWWWWRRRRGRRRRR I'LL KILL YOU WAAAAAHHH!!” No i jak już było pisane wiele razy – Kira wszechmogący… no ile można?
Nie chce mi się już pisać… jeśli komuś się podoba to pozazdrościć – bo widać niewiele mu do szczęścia potrzeba. Ale uważam, że Destiny na tle swego poprzednika oraz wielu innych anime wypada po prostu marnie.
Zamaskowano spoilery – moderacja
Re: (...)
Re: (...)
Wątek Rey‑a , jest wg. mnie wystarczająco rozwinięty , z tycj jego wspomnień można było wystarczająco dużo wywnioskować , by zrozumieć jego postać.
A co do Kiry wszechmogącego – to mi sie to b. podobało , w Seedzie dostawał baty od Athran‑a , a w tej częsci wymiatał aż miło . I jakby nie było , tak powinno być w końcu miał być najdoskonalczym człowiekiem.
Re: (...)
kliknij: ukryte Lunamaria – może rzeczywiście trochę potraktowano ja jako dodatek, ale jak tak popatrzeć z drugiej strony to pierwszy pilot kobieta w obu seriach (nie licząc Cagalli i 3 pisotek z Seed'a – pamiętam tylko jedno imię Asagi – one to dopiero były potraktowane po macoszemu). Moim zdaniem jej zachowanie (najpierw adoruje Arthura później Shin'a) Wynika z tego, że po prostu chce zwrócić na siebie uwagę tego drugiego. No i ona doskonale wie, że jest po złej stronie barykady (widać to w końcowych odcinkach, kiedy każe Shin'owi przestać, ale mimo wszystko zostaje z osobą, którą kocha. To nie jest bez sensu.
Kira 'wszechmogący' – został pokonany przez Shin'a dlatego, że ten się do walki z nim przygotował. Rey odkrył słaby punkt Freedom'a. Jak dla mnie to ma sens.
Shin – przyznam, że gad nie wzbudził mojej sympatii, ale potrafię go zrozumieć. Stracił rodziców i dom gdy był dzieckiem. Został sam jak palec – to chyba nie najciekawsza perspektywa :/ Szukał czegoś/siły aby móc bronić tych, którzy są dla niego bliscy (przyjaciele, załoga Minervy) i znalazł ją wstępując do ZAFT'U i walcząc ze wszystkim co się rusza. Tutaj jest po prostu pokazana niedojrzała postawa człowieka, który jest bardzo łatwy do manipulacji.
Przewodniczący Durendall – lis, kłamca i intrygant. To słowa jakie mi się z tą postacią kojarzą. To świetny polityk, który potrafi owinąć sobie wszystkich wokół palca pochlebstwami i wydawać by się mogło prawdziwymi słowami. Kira i Lacus powiedzieli Arthur'owi, że i oni by zapewne uwierzyli temu człowiekowi, gdyby ten nie próbował zabić Lacus.
Extendet – wątek odpowiednio rozwinięty. Więcej nam wiedzieć nie trzeba. Ten temat był już wspomniany (nawet nie jestem pewna czy w Seed'zie użyto tego słowa) w pierwszej serii, a tu czepiacie się, że tu poświęcono mu kilka odcinków (fabryka to chyba było 2 albo 1,5 odcinka, do tego trochę informacji uzyskaliśmy, gdy Stellar była na Minervie).
Stellar – czepiacie się jej jakby była nie wiadomo jak ułomna :/ A przecież jej charakter jest jasno sprecyzowany – Jest Extendent, boi się śmierci, więc jest bardzo sprawnym żołnierzem, bo nie chce zginąć, jej umysł to umysł małej dziewczynki (chyba to jakiś skutek uboczny), która jest zapatrzona jak w obrazek w Neo, który to zgrabnie wykorzystuje. To wszystko. Ja tam do Stellar nie mam nic, ale skoro o 'ułomnych dziewczynach' mowa, to może mi ktoś wytłumaczyć jakie są prawdziwe uczucia Flay?? To to wszystkich bije na głowę!
Neo/Muu – no tu to chyba się przychylę do innych… jego zmartwychwstanie było…dziwne… W Seed'zie jest scena, w której widać kask Muu (a znajdujemy się w kosmosie) po tym jak Strike, którego pilotował, został rozniesiony w drobny mak. Więc nie mam zielonego pojęcia jak Erth Alliance go odratowali…
W Destiny kładziono nacisk na relacje Plant – Ziemia – Orb i były to, tak jak napisano wyżej , stosunki o charakterze politycznym. Pokazano jak można sprawnie manipulować ludźmi. Jak myślicie kto wywołał drugą wojnę między naturalnymi a koordynatorami?
Oczywiście to było planem Durendalla!!! To jasne jak słońce! Planował to jeszcze jak trwała seria Seed (wspomnienia jego spodkań z Raulem)! No i fakt, że jakoś dziwnym trafem w dniu wypowiedzenia wojny w Plant pojawia się Lacus Clyne, aby uspokoić wszystkich obywateli. Ale to nie jest prawdziwa Lacus, bo my wiemy, że ta ciągle przebywa w Orb, tylko jej fanka Meer Cambell po operacji plastycznej. Gojenie ran trwa, więc musiała być zwerbowana jakiś czas temu, do tego ma już gotowe przemówienie pt. jaki to Przewodniczący jest wspaniały i kochany….
I dlatego uważam, że Destiny jest bardzo dobrym anime (oczywiście, dla tych którzy potrafią dojrzeć głębię, a nie patrzą tylko w jednym kierunku). Ja jestem w o tyle niedogodnej sytuaccji, że najpierw oglądałam Destiny a dopiero potem Seed'a :(, ale to nie zmienia sposobu, jak patrzę na tą pozycję. Oglądałam ją już kilkanaście razy (Seed + Seed Destiny) i za każdym razem odkrywam różne, nowe wątki, fakty.
A jeśli chodzi o Final Plus to ten cytat mówi sam za siebie:
do Shin'a, odpowiedź na jego stwierdzenie z Destiny: „Nie ważne jakie kwiaty są piękne, ludzie i tak wszystkie zniszczą!”
Kira: „Nie ważne ile razy zostaną zniszczone, zasadzimy kwiaty na nowo. Na pewno.”
Arthur: „Bo taka jest nasza walka.”
Kira: „Dlaczego nie będziemy walczyć razem?”
* mogłam coś pokręcić, ale sens jest widoczny.
I to jest esencja serii Gundam Seed Destiny.
Tak jak esencją Gundam Seed'a są słowa Cagalli:
„Zabić, ponieważ ktoś został zabity. Zabić aby nie zostać zabitym. Czy postępując w ten sposób kiedykolwiek zapanuje pokój?!”
I to by było na tyle.
zakonczenie seed destiny
Różowy seed
różowego gundama. Jeśli powstanie trzecia seria to podejrzewam, że spotkamy w niej różową stację bojową o nazwie „Sailor Moon” strzelającą promieniem w kształcie serduszka.
Fenomenalny następca pierwszej części
Nadal drażni mnie nawała grafiki komputerowej, jaskrawość barw i kanciastość linii ale całość nadal jest szalenie ciekawa fenomenalny następca pierwszej części.