x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Wraz z Kimba Biały lew. No i pierwsza- pamiętam jak oglądałam K‑on! no i porównuję z tym i stwierdzam, że LL jest o niebo lepsze.
Nie twierdzę, że K‑on jest złym anime- ale tu dziewczyny są mniej pracowite niż Honoka i spółka. Bardzo mi się podoba, że bohaterki podeszły serio do swego zadania
Kysz
23.08.2016 16:45 Lepsze, niż się spodziewałam^^
Podchodziłam do tej serii z bardzo negatywnym nastawieniem, a powodów tego było kilka. Po pierwsze – nie lubię idolek i okropnie drażni mnie wykorzystywane w takich tytułach CGI; wygląda to dla mnie tandetnie i plastikowo po prostu. Po drugie – zabrałam się za oglądanie Love Live Sunshine, aby przekonać się, czy może jednak nie jestem już gotowa na idolkowe anime i tytuł ten okazał się stać na miernym poziomie. I wreszcie po trzecie – swego czasu obejrzałam nawet 6 odcinków tej serii, które mnie odrzuciły, miałam więc uraz do tego. Wróciłam głównie dlatego, by mieć porównanie z serią Sunshine, po czym… wsiąkłam. I teraz nie mogę nie przyznać, że ten tytuł ma jednak w sobie „to coś”, co sprawia, że zwyczajnie bardzo przyjemnie się ogląda. Nigdy nie zrozumiem pewnie jego popularności, bo jednak cudem to nie jest, ale zaliczyłabym to raczej po pozytywnej stronie tego typu projektów.
Fabuła – nie jest odkrywcza, ale przynajmniej udało się tu uniknąć wielu rażących błędów, które mogłyby swobodnie zepsuć całość. Przede wszystkim bardzo dobrym rozwiązaniem okazało się uczynienie z dziewcząt idolek szkolnych, nie profesjonalnych. Dzięki temu o wiele łatwiej przełknąć pewne uproszczenia, po które sięgnięto i zaakceptować to w kategoriach realizmu. Oczywiście, wciąż można by tu było pewne rzeczy przedstawić lepiej, a całość wyszła ostatecznie dość naiwnie, ale i tak doceniam to, w jaki sposób nam to podano. Dziewczyny faktycznie ćwiczą i to ćwiczą naprawdę sporo, a efekty nie są wcale oszałamiające tj. nie wyczyniają cudów po, powiedzmy, tygodniu treningów. Brakuje doskonalenia warsztatu od strony śpiewu, no ale to już mogę przeboleć, skoro przynajmniej coś innego dostaliśmy.
Pierwsza seria to tak naprawdę uformowanie grupy oraz ugruntowanie marzeń dziewcząt i zacieśnienie relacji między nimi. W kolejnych odcinkach mamy zatem wątki dotyczące kolejnych członkiń zespołu i tak to się jakoś powoli kręci, scalone przewijającym się gdzieś w tle motywem uratowania szkoły przed zamknięciem. Jak dla mnie tempo było odpowiednie – nie przedłużali niczego niepotrzebnie (no może poza dramą z Kotori), ale też nie było w tym pośpiechu, który sprawiłby, że trudniej byłoby wczuć się w kreowany klimat.
Bohaterowie – jakby nie patrzeć – kwestia pierwszoplanowa w przypadku takiego anime. Zdecydowanie obsada prezentuje się lepiej, niż w Sunshine, co jest sporym plusem i nawet jestem w stanie załapać popularność niektórych bohaterek. Mój ranking wygląda następująco:
- Niko – strasznie spodobało mi się to kreowanie jej osobowości scenicznej i sposób, w jaki różniła się ona od jej „codziennego charakteru”; wprowadzała nutę goryczki do niektórych scen, bo potrafiła powiedzieć coś nie standardowo słodkiego, ale gorzką prawdę
- Maki – podchodząca pod tym tsundere, ale tym razem w wersji bez przemocy, co mogę kupić; również potrafiła wyrazić swoją opinię, która niekoniecznie była zawsze różowa
- Honoka - o dziwo nie przeszkadzała mi, mimo iż była kolejnym chodzącym wulkanem energii, jakich pełno w tego typu seriach; głupiutka i wiecznie wesoła na szczęście nie zbliżyła się do klasycznego motywu słodkiej idiotki, więc potrafiłam zaakceptować ją jako postać centralną, która swoją pasją zaraża inne dziewczyny
- Umi - głos rozsądku w grupie, przez długi czas zresztą jedyny, dzięki czemu równoważyła niezbyt mądre zapędy koleżanek
- Hanayo - nieźle przedstawiony schemat nieśmiałej dziewczynki, która chce się zmienić – widać, że się stara, choć trzeba ją popchnąć nieco do przodu
- Nozomi – zwł. do momentu dołączenia do grupy, kiedy to udzielała reszcie rad i wskazówek; na minus idzie jej macanie po cyckach, nieco zbędne jak dla mnie
- Eri - w jej przypadku również podobała mi się bardziej do momentu dołączenia do grupy, zwłaszcza że potem straciła wiele ze swojej zadziorności; w roli „złej przewodniczącej” wypada lepiej niż ta z Sunshine, bo jest bardziej sympatyczna, mniej opryskliwa, a jej motywy wypadają naturalniej
- Kotori – długi czas prawie nic o niej nie było; miała kilka lepszych scen, ale raczej trzymała się na uboczu, a jedynie pod koniec dostaliśmy niepotrzebną dramę z nią w roli głównej
- Rin - tak naprawdę grała rolę dodatku do Hanayo i sama nie dostała nawet osobnego wątku, przeznaczonego na przybliżenie jej osobowości, w związku z czym nawet nie mam za bardzo co o niej powiedzieć; tyle chociaż, że mi nie przeszkadzała.
Grafika - ach to nieznośne CGI… no naprawdę nigdy się nie przekonam do animacji komputerowej, bo nawet kiedy się do niej w miarę przyzwyczaiłam tutaj, to i tak mi się nie podobała; reszta właściwie była okay, zwł. projekty postaci wyszły odpowiednio słodko i nie aż tak plastikowo jak w niektórych seriach.
Muzyka – cóż… no nie jestem fanką j‑popu, a już zwłaszcza takiego, w którym dominuje kilka piskliwych głosików; z czasem trochę się osłuchałam z utworami tutaj (zwł. z endingiem), ale trudno mi to jakoś ocenić; jedyne co, to bolały mnie uszy przy wersji endingu śpiewanej przez seiyuu Niko – brzmiało mi to jak rasowy fałsz po prostu.
Ogólnie – bardzo miło spędziłam czas przy tej serii i cieszę się, że dałam jej drugą szansę; to nie jest nic nadzwyczajnego, ale ogląda się szybko i przyjemnie, w sam raz na odmóżdżenie po ciężkim dniu. Z przyjemnością sięgnę więc po drugi sezon… i chyba dam szansę innym idolkowym anime.^^
rorek
23.08.2016 17:49 Re: Lepsze, niż się spodziewałam^^
- Rin – tak naprawdę grała rolę dodatku do Hanayo i sama nie dostała nawet osobnego wątku, przeznaczonego na przybliżenie jej osobowości, w związku z czym nawet nie mam za bardzo co o niej powiedzieć; tyle chociaż, że mi nie przeszkadzała.
W drugim sezonie Rin dostaje bardzo fajny odcinek, w Sunshine nawet było nawiązanie do niego.
Kysz
8.09.2016 19:59 Re: Lepsze, niż się spodziewałam^^
W sumie niedawno obejrzałam w końcu ten odcinek kliknij: ukryte (podejrzewam, że chodzi o ten z pokazem mody, kiedy była przez chwilę liderką grupy), ale nie mogę skojarzyć, w którym epku Sunshine było nawiązanie do tego. Mógłbyś napisać o tym coś więcej? Albo chociaż podać który to epek^^
rorek
8.09.2016 20:15 Re: Lepsze, niż się spodziewałam^^
W 4 odcinku z Hanamaru i Ruby.
Hanamaru porównuje się do Rin, i przegląda magazyn gdzie są zdjęcia Rin z pokazu.
Kysz
8.09.2016 20:23 Re: Lepsze, niż się spodziewałam^^
Oooo, faktycznie. Dzięki!^^
Właściwie po obejrzeniu pierwszego Love Live powinnam chyba wrócić raz jeszcze do obejrzanych wcześniej epków Sunshine, bo tam jest pewnie więcej takich „smaczków”. Szkoda tylko, że to jest jednak zbytu nudne na rewatch. -.-
A
teke teke xd
11.06.2015 12:19 Love Live! School Idol Project
Dużo lepsze niż sądziłam,świetna grafika i muzyka nawet niezła.
Podchodząc do tej serii, nie oczekiwałem zbyt wiele, zabrałem się za nie ze względu, że usłyszałem gdzieś wykonanie jednej piosenki „No brand girls”, która mi się spodobała. (<<cóż o gustach się nie dyskutuje).
Włączyłem pierwszy odcinek i mnie po prostu wciągnęło, niby taki słodkie i proste, a jednak coś mnie w tym zachwyciło. Nie oczekiwałem jakiejś epickiej fabuły, ale była dużo lepsza niż bym przypuszczał.
Ilość piosenek była dla mnie wystarczająca jak i również jakościowo wpadły mi w ucho.
Lubię jak jest dużo bohaterów z własnym charakterem i to anime szczególnie to uwzględniło, bo jest aż dziewięć dziewczyn, więc można wybrać swoją „ulubienice”. Uczucia bohaterek były w miarę ok, przecież tworzenie jakichś głębszych przemyśleń aż dziewięciu bohaterek mijało by się z cele muzycznego anime.
Anime nie obejdzie się bez kilku nielogicznych rzeczy, ale wybaczam to Love Live, bo to naprawdę seria, która mnie zadowala i spełnia emocjonalnie.
Chociaż nie polecę to każdemu, bo to czy komuś się spodoba zależy już od własnego upodobania i gustu, jednak warto.
Zabieram się do oglądania drugiego sezonu i mam nadzieję, że trzyma poziom :D
A
harpagon
28.07.2013 13:26
Niestety mi sie nie spodobało, a to za sprawą głownej bohaterki, która zachowywała się nader wkurzająco. Graficznie jest okey, ale jakoś miejscami zbyt oczojebnie. Nie wiem, dla mnie to kolejny przeciętniak, a hitoryjka na idolki jest daleka od rzeczywistego stanu. Tak jakby te dziewuszki z różnych girls‑bandów miały cokolwiek do powiedzenia. Z resztą nie miałem siły oglądac tego do końca. Dla mnie jpop umarł.
A
Duh
17.04.2013 22:01
Bardzo miłe zaskoczenie. Wyróżnia się na tle innych anime tego typu. Podoba mi się to, że dziewczyny naprawdę ciężko pracują, a nie tylko – na przykład – jedzą ciasteczka. ;) Gdyby prawdziwe idolki były takie zaangażowane, ah. Grafika cudowna. Muzyka niekoniecznie dla mnie, ale może się podobać.
A
MrKrzychu
16.04.2013 09:29 Love Live! School Idol Project
Seria świetna, w szczególnie muzyka. Fabuła spójna. Bohaterki wykreowane idealnie, każda z nich wnosiła do fabuły coś innego. Graficznie wszystko miód‑malina. Ekipa z Wschodzącego Słońca postarała się, stworzyli jedno z lepszych serii anime tego roku. Ogólnie wszystko oceniam na 9/10. Polecam każdemu fanowi szkolnych idolek. kliknij: ukryte Zauważalny minus brak pants shot'ów.
Hiromi
22.01.2014 03:20 Re: Love Live! School Idol Project
kliknij: ukryte Jaki minus, to właśnie plus, że nie ma takich ujęć.
Amarette
22.10.2014 12:35 fanserwis nie wylewa się z ekranu :)
o toż to! :)
wreszcie jakaś zwyczajnie sympatyczna, choć prościutka seria o idolkach, z masą lekkich, skocznych j‑popowych pioseneczek wpadających w ucho, gdzie uwaga, uwaga fanserwis nie wylewa się na człowieka z ekranu! x3
dodatkowo jest barwnie, miło, ładnie i kolorowo, taki cukierek dla zmęczonych oczu xD
Coś na leniwe popołudnia gdy się chce człowiek wyłączyć albo gdy szaro za oknami ;D
A
Naki
7.04.2013 09:17
Minus to mało odcinków i drugie mnie znaczący, to że za dużo dziewcząt w grupie, dlatego, że to wyglądało tak jakby każdy mógł zostać idolem i miał do tego głos, można by zrozumieć, gdyby to była jedna wokalistka, a reszta tańczyła tylko, ale 9 :D to przesada. Jakby każdy mógł zostać idolem, to nikt nie byłby idolem.
ja
7.04.2013 13:13
Ale wiesz… jakby tak popaczeć na prawdziwe zespoły idolek to faktycznie odnosi się wrażenie, że każda dziewczyna w Japonii może być idolką. One nawet nie są dobrze wyszkolone w tańcu i śpiewie. Mają tylko dobrze wyglądać zmoderowano. Sad but true.
Co za brednie. Otaku nie ma tak wiele, idolki są dla zwykłych ludzi.
A
kamil
7.02.2013 15:23
Te anime jest związane ''Love Live! (ラブライブ! Rabu Raibu!?) School Idol Project''multimedialnym projektem zespołu μ's.Jak na razie wydali 6 utworów czego 2 openig i ending wykorzystano anime .po tym anime nie spodziewacie jakieś super komedii lub innego rodzaju anime .To ma na celu promowanie piosenek μ's i wokół tego Bedze fabuła się kręciła.Na zaskoczenie dobrym przykładem takiego modelu produkcji jest film „Mamia mia” głównie prezentuje bardzo dobra muzykę ABBA
sp) jak komuś się nie podoba muzyka to jego sprawa o gustach muzycznych się nie rozmawia bo każdy ma inne
1
7.02.2013 16:54
Boże ile błędów…
A
von_roon
13.01.2013 16:15 Hm, początek niezły
No, może nareszcie anime, o którym można powiedzieć, że jest muzyczne. W pierwszym odcinku były już, prócz OP i ED, chyba ze trzy śpiewane kawałki. Oby tak dalej. Grafika niezgorsza i opisywana historia całkiem sensowna.
Teraz oglądam serię 2
Nie twierdzę, że K‑on jest złym anime- ale tu dziewczyny są mniej pracowite niż Honoka i spółka. Bardzo mi się podoba, że bohaterki podeszły serio do swego zadania
Kolejność oglądania
Re: Kolejność oglądania
Love Live School Idol Project – ova – Love Live 2 – Film
Później Sunshine i Sunshine 2, ale to całkiem nowa seria.
Re: Kolejność oglądania
Recenzja
[link]
Lepsze, niż się spodziewałam^^
Fabuła – nie jest odkrywcza, ale przynajmniej udało się tu uniknąć wielu rażących błędów, które mogłyby swobodnie zepsuć całość. Przede wszystkim bardzo dobrym rozwiązaniem okazało się uczynienie z dziewcząt idolek szkolnych, nie profesjonalnych. Dzięki temu o wiele łatwiej przełknąć pewne uproszczenia, po które sięgnięto i zaakceptować to w kategoriach realizmu. Oczywiście, wciąż można by tu było pewne rzeczy przedstawić lepiej, a całość wyszła ostatecznie dość naiwnie, ale i tak doceniam to, w jaki sposób nam to podano. Dziewczyny faktycznie ćwiczą i to ćwiczą naprawdę sporo, a efekty nie są wcale oszałamiające tj. nie wyczyniają cudów po, powiedzmy, tygodniu treningów. Brakuje doskonalenia warsztatu od strony śpiewu, no ale to już mogę przeboleć, skoro przynajmniej coś innego dostaliśmy.
Pierwsza seria to tak naprawdę uformowanie grupy oraz ugruntowanie marzeń dziewcząt i zacieśnienie relacji między nimi. W kolejnych odcinkach mamy zatem wątki dotyczące kolejnych członkiń zespołu i tak to się jakoś powoli kręci, scalone przewijającym się gdzieś w tle motywem uratowania szkoły przed zamknięciem. Jak dla mnie tempo było odpowiednie – nie przedłużali niczego niepotrzebnie (no może poza dramą z Kotori), ale też nie było w tym pośpiechu, który sprawiłby, że trudniej byłoby wczuć się w kreowany klimat.
Bohaterowie – jakby nie patrzeć – kwestia pierwszoplanowa w przypadku takiego anime. Zdecydowanie obsada prezentuje się lepiej, niż w Sunshine, co jest sporym plusem i nawet jestem w stanie załapać popularność niektórych bohaterek. Mój ranking wygląda następująco:
- Niko – strasznie spodobało mi się to kreowanie jej osobowości scenicznej i sposób, w jaki różniła się ona od jej „codziennego charakteru”; wprowadzała nutę goryczki do niektórych scen, bo potrafiła powiedzieć coś nie standardowo słodkiego, ale gorzką prawdę
- Maki – podchodząca pod tym tsundere, ale tym razem w wersji bez przemocy, co mogę kupić; również potrafiła wyrazić swoją opinię, która niekoniecznie była zawsze różowa
- Honoka - o dziwo nie przeszkadzała mi, mimo iż była kolejnym chodzącym wulkanem energii, jakich pełno w tego typu seriach; głupiutka i wiecznie wesoła na szczęście nie zbliżyła się do klasycznego motywu słodkiej idiotki, więc potrafiłam zaakceptować ją jako postać centralną, która swoją pasją zaraża inne dziewczyny
- Umi - głos rozsądku w grupie, przez długi czas zresztą jedyny, dzięki czemu równoważyła niezbyt mądre zapędy koleżanek
- Hanayo - nieźle przedstawiony schemat nieśmiałej dziewczynki, która chce się zmienić – widać, że się stara, choć trzeba ją popchnąć nieco do przodu
- Nozomi – zwł. do momentu dołączenia do grupy, kiedy to udzielała reszcie rad i wskazówek; na minus idzie jej macanie po cyckach, nieco zbędne jak dla mnie
- Eri - w jej przypadku również podobała mi się bardziej do momentu dołączenia do grupy, zwłaszcza że potem straciła wiele ze swojej zadziorności; w roli „złej przewodniczącej” wypada lepiej niż ta z Sunshine, bo jest bardziej sympatyczna, mniej opryskliwa, a jej motywy wypadają naturalniej
- Kotori – długi czas prawie nic o niej nie było; miała kilka lepszych scen, ale raczej trzymała się na uboczu, a jedynie pod koniec dostaliśmy niepotrzebną dramę z nią w roli głównej
- Rin - tak naprawdę grała rolę dodatku do Hanayo i sama nie dostała nawet osobnego wątku, przeznaczonego na przybliżenie jej osobowości, w związku z czym nawet nie mam za bardzo co o niej powiedzieć; tyle chociaż, że mi nie przeszkadzała.
Grafika - ach to nieznośne CGI… no naprawdę nigdy się nie przekonam do animacji komputerowej, bo nawet kiedy się do niej w miarę przyzwyczaiłam tutaj, to i tak mi się nie podobała; reszta właściwie była okay, zwł. projekty postaci wyszły odpowiednio słodko i nie aż tak plastikowo jak w niektórych seriach.
Muzyka – cóż… no nie jestem fanką j‑popu, a już zwłaszcza takiego, w którym dominuje kilka piskliwych głosików; z czasem trochę się osłuchałam z utworami tutaj (zwł. z endingiem), ale trudno mi to jakoś ocenić; jedyne co, to bolały mnie uszy przy wersji endingu śpiewanej przez seiyuu Niko – brzmiało mi to jak rasowy fałsz po prostu.
Ogólnie – bardzo miło spędziłam czas przy tej serii i cieszę się, że dałam jej drugą szansę; to nie jest nic nadzwyczajnego, ale ogląda się szybko i przyjemnie, w sam raz na odmóżdżenie po ciężkim dniu. Z przyjemnością sięgnę więc po drugi sezon… i chyba dam szansę innym idolkowym anime.^^
Re: Lepsze, niż się spodziewałam^^
W drugim sezonie Rin dostaje bardzo fajny odcinek, w Sunshine nawet było nawiązanie do niego.
Re: Lepsze, niż się spodziewałam^^
Re: Lepsze, niż się spodziewałam^^
Hanamaru porównuje się do Rin, i przegląda magazyn gdzie są zdjęcia Rin z pokazu.
Re: Lepsze, niż się spodziewałam^^
Właściwie po obejrzeniu pierwszego Love Live powinnam chyba wrócić raz jeszcze do obejrzanych wcześniej epków Sunshine, bo tam jest pewnie więcej takich „smaczków”. Szkoda tylko, że to jest jednak zbytu nudne na rewatch. -.-
Love Live! School Idol Project
8/10
Dużo lepsze niż sądziłem.
Włączyłem pierwszy odcinek i mnie po prostu wciągnęło, niby taki słodkie i proste, a jednak coś mnie w tym zachwyciło. Nie oczekiwałem jakiejś epickiej fabuły, ale była dużo lepsza niż bym przypuszczał.
Ilość piosenek była dla mnie wystarczająca jak i również jakościowo wpadły mi w ucho.
Lubię jak jest dużo bohaterów z własnym charakterem i to anime szczególnie to uwzględniło, bo jest aż dziewięć dziewczyn, więc można wybrać swoją „ulubienice”. Uczucia bohaterek były w miarę ok, przecież tworzenie jakichś głębszych przemyśleń aż dziewięciu bohaterek mijało by się z cele muzycznego anime.
Anime nie obejdzie się bez kilku nielogicznych rzeczy, ale wybaczam to Love Live, bo to naprawdę seria, która mnie zadowala i spełnia emocjonalnie.
Chociaż nie polecę to każdemu, bo to czy komuś się spodoba zależy już od własnego upodobania i gustu, jednak warto.
Zabieram się do oglądania drugiego sezonu i mam nadzieję, że trzyma poziom :D
Wyróżnia się na tle innych anime tego typu. Podoba mi się to, że dziewczyny naprawdę ciężko pracują, a nie tylko – na przykład – jedzą ciasteczka. ;) Gdyby prawdziwe idolki były takie zaangażowane, ah.
Grafika cudowna. Muzyka niekoniecznie dla mnie, ale może się podobać.
Love Live! School Idol Project
Re: Love Live! School Idol Project
fanserwis nie wylewa się z ekranu :)
wreszcie jakaś zwyczajnie sympatyczna, choć prościutka seria o idolkach, z masą lekkich, skocznych j‑popowych pioseneczek wpadających w ucho, gdzie uwaga, uwaga fanserwis nie wylewa się na człowieka z ekranu! x3
dodatkowo jest barwnie, miło, ładnie i kolorowo, taki cukierek dla zmęczonych oczu xD
Coś na leniwe popołudnia gdy się chce człowiek wyłączyć albo gdy szaro za oknami ;D
Sad but true.
sp) jak komuś się nie podoba muzyka to jego sprawa o gustach muzycznych się nie rozmawia bo każdy ma inne
Hm, początek niezły