x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Dorzucę cegiełkę
To nie jest komedia i humor, który ma rozbawić widza. To wszystko jest bardziej komedia i humor, która ma rozbawić postaci, a my jako widz jesteśmy tylko zapraszani do ich klubu. Prozaiczność, hermetyczne żarty, powodują że ta zgraja indywidualistów nie staje się realniejsza, lecz więzi między nimi owszem. I to jest siła tej serii, coś co wiele serii w gatunku nie daje rady osiągnąć.
Jest to seria, który albo kogoś zanudzi na śmierć, albo zostanie z widzem na całkiem spory kawałek czasu. Nie jako coś wybitnego, lecz jako coś co gdy się do tego wróci myślą to wywoła ciepłe nostalgiczne uczucie. Jak łatwo się domyśleć, należę do tej drugiej kategorii
A jednak mnie kupiło...
W ogóle seria jest dosyć nietypowa, bo choć na pozór wygląda na klasyczną przedstawicielkę cgdct nurtu, to obecność męskiego protagonisty na pierwszym planie sprawia, że nie można jej do niego zaliczyć. Ale mamy w takim razie stado dziewcząt i męskiego rodzynka – czy to znaczy, że GJ‑bu to haremówka? Cóż… w sumie to nie. Co prawda delikatne aluzje tego typu się pojawiają, ale oficjalnie nie ma tu mowy o żadnym wątku romantycznym. Wszystko zostaje jednak na stopie przyjaźni, co jest najlepszym możliwym rozwiązaniem. Dzięki temu można to oglądać po prostu jako okruszki o grupie szkolnych przyjaciół, bo dokładnie w tej kategorii sprawdza się najlepiej.
Graficznie mamy do czynienia z klasyczną produkcją od Doga Kobo co jak dla mnie stanowi sporą zaletę. Lubię ich styl – jest słodki i idealnie pasuje do takich okruszko‑komedii.
Ogólnie bardzo dobrze się bawiłam przy tej serii, przyjemnie mi się ją oglądało i wyjąwszy te żarty z gryzieniem uważam to za udany tytuł. Ostatecznie daję temu solidne 7/10. To nie jest nic oryginalnego, ale w swojej kategorii broni się naprawdę dobrze i zdecydowanie poleciłabym to fanom szkolnych okruszków i komedii (z naciskiem bardzie na to drugie, bo jednak całość jest oparta w głównej mierze na żartach).
Re: A jednak mnie kupiło...
Swoją drogą ten komentarz i mnie skłonił do refleksji. Sam chyba muszę wrócić do dawno porzuconego A‑Channel, bo od tego czasu też wsiąkłem w SoLe i kto wie, może seria którą niegdyś porzuciłem po pierwszym odcinku teraz mi się spodoba? (inna sprawa, że już wtedy lubiłęm Azumangi i Yuru Yuri).
Re: A jednak mnie kupiło...
Hm… nie do końca, choć widzę dlaczego to może zostać tak odebrane. Generalnie wcześniej wydawało mi się, że anime może się spodobać tylko wielkim fanom prezentowanych tu schematów bo nie ma do zaoferowania niczego więcej. Teraz natomiast, oglądając to z perspektywy osoby, która całkowicie przeszła na okruszkową stronę mocy (i widziała od tego czasu sporo takich tytułów) widzę, że te schematy są tu wykorzystanie w konstruktywny sposób. Więc nawet jak ktoś nie jest ich wielkim fanem, znajdzie tutaj coś nowego (temu też napisałam o braku „bezmyślnego kopiowania”, bo jednak na pewnych szablonach to się opiera, tyle że robi to dość pomysłowo).
Warto spróbować.^^ Ja już tak do kilku tytułów wróciłam i byłam zadowolona z seansu. Co prawda osobiście uważam A‑Channel raczej za przeciętniaka w tym gatunku, ale i tak nieźle się to ogląda (na pewno lepiej od totalnego cukru pokroju Hinako Note czy Slow Start). Poza tym sama długo się do tego przekonywałam, bo 1 odcinek jeszcze nie oddaje tego, co w tym najlepsze.
GJ-bu
Ja odpadłam już po 2 odcinkach. Generalnie lubię komedie szkolne i jestem przyzwyczajona, że w tym gatunku nieczęsto można liczyć na wartką akcje. Jednak w tym tytule bohaterowie biją rekordy w nic nie robieniu, dawno się tak nie wynudziłam. K‑On to przy tym anime akcji.
Jeden wielki nudny schemat. Nie polecam.
powiela schematy, miało być chyba sympatycznie i zwariowanie, ale ja miałem wrażenie że oglądam paczkę niedorozwiniętych w akcji.
Podobno powstała na bazie light noweli, więc chyba to twórcy anime stworzyli takiego capa.
+1 punkt za Kirarę, bo lubię postacie anthro, ale oglądanie nawet jej było przykre, jako że zdradzała największe opóźnienie umysłowe ze wszystkich.
Pozostaje pytanie, dla kogo taka seria – chyba tylko dla zatwardziałych fanatyków, bo nawet ja wysiadłem.