x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Myślę że na filmie najbardziej zyskało miasto, bo o ile w serii TV było zwyczajnym skupiskiem betonu i szkło które, nie licząc oczywiście dalekich ujęć gdzie widoczny był cały kształt aglomeracji, pasuje prawie do każdego animca który rozgrywa się w współczesności, tak tutaj zyskało „dusze”, te wszystkie tunele, wąskie uliczki, zacieki, specyficzny sposób budowy i ten wspaniały brak sterylności, naprawdę widać że to miasto „żyję” i wyrasta na jednego z bohaterów.
Dzięki temu film mimo lekkiej fabuły zyskuje na klimacie który jest tu zauważalnie mroczniejszy i „brudniejszy”. Wiem że może przesadzam ale zapachniało mi tu urban fantasy.
Dziś tak w ramach odskoczni od dłuższych rozważań pójdę drogą lakoniczną. Film nie jest jakoś wybitnie dobry, niemniej – z drugiej strony – tragedii też nie ma. To trochę taka w gruncie rzeczy ciepła wariacja nt. relacji międzyludzkich. I nie można mieć tego autorom za złe, bo w porównaniu do oklepanego schematu jaki zaserwowano w serii TV, film raczej nie stara się na siłę upchnąć wszystkiego po trochu, lecz koncentruje się na jednym aspekcie – i to trzeba przyznać cieszy. Widz wie na czym ma się skupić, nie czuje niepotrzebnego rozdźwięku treściowego.
Graficznie też nie sposób się przyczepić. Niby niektóre kadry i widoki są zbyt toporne i nienaturalnie powyciągane, to warto potraktować to jako indywidualny styl Ao no Exorcist. To samo w kwestii dźwiękowej – miejscami odnoszę wrażenie przesadnej pompatyczności aż do poziomu kiczu. Aczkolwiek można i na to przymknąć oko bowiem nie szczególnie owa wada razi.
Jak komuś przypadła do gustu seria TV i ma ochotę na nieco cieplejsze wydanie Ao no Exorcist – to ten przeciętny mimo wszystko film kinowy jest wart obejrzenia. Ot tak sobie – nawet dla chwili rozrywki.
6/10 – bo nie było tragedii, ale fajerwerków też nie uświadczyłem.
Super bombastycznie od strony wizualnej -bogactwo, że aż głowa boli! Motyw wychowywania dzieciaka -to co lubię. A tak oprócz to tyłka nie urywa. Jakieś tam dramaty bla bla, czyli jak w większości kinówek, niezaskakujące zakończenie, nieprzekonywujący Wietnamczyk i czary mary magiczne kręgi. Obejrzeć warto właściwie tylko dla strony wizualnej.
Cóż, miałam bardzo podobne wrażenia. Motyw wychowywania dziecka, w dodatku małego yokai całkiem uroczy, ale jak na kinówkę oczekiwałabym czegoś nieco bardziej… hym jakby to ująć, fabularnie efektownego, rozbudowanego? Tymczasem dostajemy filmik owszem pyszny wizualnie ale raczej średnio pasjonujący.
Dobry początek i fragment o Pociągu Widmo. Niestety główny wątek Pożeracza Wspomnień mało ciekawy, jak i cała dynamika środkowej części filmu. Ostatecznie szkoda tak spektakularnej oprawy na tą w sumie skromnej treści historię.
Wybraniec i nieudacznik w jednym (wiadomo o kim mowa) zostaje nianią czegoś tajemniczego i tylko pozornie nieszkodliwego. Słodyczy do porzygu przez bite kilkadziesiąt minut. Potem oczywisty „zwrot akcji”, którego widz (w przeciwieństwie do bohaterów) jest świadom od bardzo dawna. Mały finał to klepanie banałów w slow‑motion podczas rozpierduchy. Wielki finał to tani wyciskacz łez. Nic nowego, nic odkrywczego, schematy znane od dawna. 90minut wypranych z akcji i humoru charakterystycznych dla serii TV. Do tego marginalne role bohaterów pobocznych – a tych dobrze wspominam z anime. Aż 5, bo film ratują cycki Shury ;)
A
Altramertes
24.08.2013 19:51 Najlepsze anime Warhammer 40k jakie kiedykolwiek powstało
Film pełen kontrastów. Z jednej strony mamy akcję, która jest jednostajnie bezsensowna, gdzie bohaterowie zachowują się jak banda kompletnych idiotów na czele z Rinem, ale w zamian oferując nam całkiem niezłe efekty specjalne. Z drugiej jest ta druga część filmu, czyli budowanie więzi pomiędzy Rinem a kliknij: ukryte Usamaro, która przypominała mi bardziej ojca i syna niż dwóch braci, gdzie doskonale widać dopracowanie i budowanie nastroju za pomocą małych gestów – do tego w ogóle nie mogę się przyczepić. Więcej, po raz pierwszy w życiu stwierdzam, że fabuła temu filmowi szkodzi, a gdyby skupić się na okruchach życia dostalibyśmy znacznie lepszą produkcję. Co do elementów technicznych muzyka i grafika zdecydowanie są pierwszej klasy. Wyraźnie można zauważyć, że wepchnięto tu sporo kasy, bo każdy z utworów użytych w filmie spokojnie nadaje się do słuchania osobno. Animacja jest pierwszorzędna… no i zdecydowanie podoba mi się to, że akcja osadzona jest w hive city niemal żywcem wyrwanym z Warhammera 40k – tego chyba nikt się nie spodziewał.
Rewelacji nie było, ale za to lepiej niż się spodziewałam. Większość czasu poświęcono na budowaniu relacji pomiędzy Rinem a Usamaro, aby na końcu stworzyć nieco przygnębiający klimat. Nie miałam nic przeciwko, ponieważ jestem fanką słodko‑gorzkich zakończeń. Wspomnienia zahaczały o stan melancholijny co mnie kupiło. Oglądało się bardzo przyjemnie, kreska zachwycała, muzyka również nie pozostała daleko w tyle. Miłe przypomnienie klimatów z Ao no Exorcist z którym ja mam osobiście tak jak z Fairy Tail – nie ogląda się dla fabuły a bohaterów, gdzie to oni są głównym silnikiem serii. Fanów pozycja powinna usatysfakcjonować, sympatyków również. Było dobrze.
Dla mnie bomba
Dzięki temu film mimo lekkiej fabuły zyskuje na klimacie który jest tu zauważalnie mroczniejszy i „brudniejszy”. Wiem że może przesadzam ale zapachniało mi tu urban fantasy.
Przeciętniak
Graficznie też nie sposób się przyczepić. Niby niektóre kadry i widoki są zbyt toporne i nienaturalnie powyciągane, to warto potraktować to jako indywidualny styl Ao no Exorcist. To samo w kwestii dźwiękowej – miejscami odnoszę wrażenie przesadnej pompatyczności aż do poziomu kiczu. Aczkolwiek można i na to przymknąć oko bowiem nie szczególnie owa wada razi.
Jak komuś przypadła do gustu seria TV i ma ochotę na nieco cieplejsze wydanie Ao no Exorcist – to ten przeciętny mimo wszystko film kinowy jest wart obejrzenia. Ot tak sobie – nawet dla chwili rozrywki.
6/10 – bo nie było tragedii, ale fajerwerków też nie uświadczyłem.
Krótko i na temat
Re: Krótko i na temat
Dobry początek i fragment o Pociągu Widmo. Niestety główny wątek Pożeracza Wspomnień mało ciekawy, jak i cała dynamika środkowej części filmu. Ostatecznie szkoda tak spektakularnej oprawy na tą w sumie skromnej treści historię.
5/10
Najlepsze anime Warhammer 40k jakie kiedykolwiek powstało
14.08.2013r. - 14.08.2013r.