x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Raczej słaba seria. Jako pasjonat historii wystawiłem ocenę 3/10, ponieważ: -podobał mi się oryginalny temat -nieźle przedstawiono postać samego Aleksandra oraz najważniejsze momenty jego podbojów -falangę przedstawiono naprawdę nieźle
Niestety nieliczne zalety są niweczone przez całe mnóstwo wad- postaci wyglądają karykaturalnie, styl graficzny nie pasuje za bardzo do tematyki ( właściwie tylko Aleksander i Filip wyglądali tak, jak powinni). Twórcy powinni,decydując się na historyczną tematykę, nie powinni wprowadzać do serii futurystycznych technologii ( maszyny szatkujące hoplitów i macedońskie miasta wyglądające jak Atlantyda). W dodatku część wątków jest zupełnie niezrozumiała dla osób nieobeznanych w historii, natomiast innych zniechęci styl graficzny i bardzo luźne podejście do tematów historycznych ( akcja zamiast w IV w p.n.e mogłaby się toczyć w XXX w n.e‑skoro potrafią budować takie miasta…).
Seria nie jest zupełnie zła, ale osoba, która jej nie obejrzy naprawdę nic nie straci.
R
Shaku B. Yakumo
18.02.2008 16:31 hmm
Ta seria nie wydaje mi się być czymś zwanym anime? Nie chciałbym polemizować z oceną, ale kreska, akcja i bohaterowie no odbiegają nieco od tego, co zwykłem oglądać. W końcu nie każda produkcja animowana powstała w Japonii musi być anime. Kreska przypomina mi nieco Aeon Flux, to tak w ramach analizy:)
Mówiąc w dużym skrócie, definicji anime jest wiele, ale na potrzeby naszego serwisu przyjmowana jest ta najpopularniejsza: anime to każda animacja wyprodukowana w Japonii. To i tak obcina stylizowane na anime produkcje europejskie i amerykańskie, a także produkcje twórców japońskich stworzone w USA. Przypominam, że sami Japończycy „nie odróżniają” anime – dla nich „anime” to po prostu „film animowany”, z dowolnego miejsca na świecie i dowolnie wyglądający.
Doskonale rozumiem, co zwykle jest określane jako „styl anime” – zaiste, Alexander Senki będzie się pod tym względem różnił drastycznie. Niemniej każda osoba, która zapoznała się z większą liczbą tytułów japońskiej animacji – szczególnie tych spoza „mainstreamu” – doskonale wie, że granica jest cienka, a forma (w tym kreska i efekty komputerowe) niezwykle zróżnicowana. Tak, są przypadki, które „nie wyglądają jak anime”, ale nie da się określić, od jakiego rozmiaru biustu pokojówki albo od jakiego spektrum koloru włosów zaczyna się „anime”.
W celu ewentualnej dalszej dyskusji zapraszam na forum, temat nie będzie tutaj kontynuowany.
A
frej
24.02.2006 17:39 Alexander
Ogólnie ta seria animowana nie jest zaliczana do anime, właśnie z powodu tej całkowicie odmiennej grafiki (zresztą autorstwa Petera Chung'a, naprawde niesamowitego twórcy)... Twierdzenie, że to jest brzydkie anime jest równie absurdalne jak mówić, że pies to brzydki kot. Poprostu to jest jednak zupełnie coś odmiennego i nie ma co porównywać tego z innymi tytułami. W każdym razie mi sie bardzo podobało, niesamowita seria i polecam wszystkim. Ocena 9.
-podobał mi się oryginalny temat
-nieźle przedstawiono postać samego Aleksandra oraz najważniejsze momenty jego podbojów
-falangę przedstawiono naprawdę nieźle
Niestety nieliczne zalety są niweczone przez całe mnóstwo wad- postaci wyglądają karykaturalnie, styl graficzny nie pasuje za bardzo do tematyki ( właściwie tylko Aleksander i Filip wyglądali tak, jak powinni). Twórcy powinni,decydując się na historyczną tematykę, nie powinni wprowadzać do serii futurystycznych technologii ( maszyny szatkujące hoplitów i macedońskie miasta wyglądające jak Atlantyda). W dodatku część wątków jest zupełnie niezrozumiała dla osób nieobeznanych w historii, natomiast innych zniechęci styl graficzny i bardzo luźne podejście do tematów historycznych ( akcja zamiast w IV w p.n.e mogłaby się toczyć w XXX w n.e‑skoro potrafią budować takie miasta…).
Seria nie jest zupełnie zła, ale osoba, która jej nie obejrzy naprawdę nic nie straci.
hmm
Re: hmm
Doskonale rozumiem, co zwykle jest określane jako „styl anime” – zaiste, Alexander Senki będzie się pod tym względem różnił drastycznie. Niemniej każda osoba, która zapoznała się z większą liczbą tytułów japońskiej animacji – szczególnie tych spoza „mainstreamu” – doskonale wie, że granica jest cienka, a forma (w tym kreska i efekty komputerowe) niezwykle zróżnicowana. Tak, są przypadki, które „nie wyglądają jak anime”, ale nie da się określić, od jakiego rozmiaru biustu pokojówki albo od jakiego spektrum koloru włosów zaczyna się „anime”.
W celu ewentualnej dalszej dyskusji zapraszam na forum, temat nie będzie tutaj kontynuowany.
Alexander