x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Po ostatnim odcinku mogę tylko polecić wszystkim amatorom komedii oraz isekai. Tym razem nie zgadzam się z autorem recenzji i częścią komentujących, że anime było zbyt krótkie lub nieoczekiwanie urwane. Moim zdaniem Naoto Hosoda zakończył je w idealnym momencie i idealną sceną (a po endingu jest kolejna, więc poczekajcie cierpliwie), zostawiając furtkę dla ewentualnej kontynuacji, oby… :)
Ja wiem? Przyznam, że miło spędziłem czas z tą serią, ale poza 6 z małym + nie potrafię dać lepszej noty. Trzy dobre akcje na całą serię, fabuła przewidywalna do bólu. Żadnego zaskoczenia, przewidziałem podczas seansu wszystkie zwroty akcji, często na długo przed ich wyjaśnieniem. Nie twierdzę, że samo anime jest złe. Po prostu przez zbyt małą ilość ciekawych akcji, poczułem delikatny zawód. Od całkowitej frustracji uratowało mnie nastawienie. Podchodząc do „Hatarasku Maou‑sama!” przekalibrowałem się na seans średnich lotów więc podsumowanie nie jest dla mnie aż tak gorzkie jakie mogłoby być. Pochwalam za fajny soundtrack podczas walk protagonisty i pochwalam także za fajne przedstawienie głównego bohatera. Może chwilami wydaje się głupkowaty, ale jest mega inteligentny i dojrzały. Pewnie gdyby nie kreacja Maou, seria poszłaby na dno, a tak dostajemy przyjemną serię na nudny wieczór.
6/10
A
Jagienna&Ala
27.09.2016 22:52 Bardzo fajne anime
Wspaniała fabuła, ciekawa akcja i wpadający w ucho opening i ending. Lubię to i polecam.
Było lepiej, niż myślałam!
Niby fabuła szczątkowa, oryginalności też niewiele…
Ale bohaterowie uroczy i ich przygody całkiem zabawne.
Do tego władca demonów pracujący w Mc'Ronalds – mistrzostwo.
Bardzo przyjemny zabijacz czasu.
Fajna seria, humor bardzo mi przypadł do gustu, jest taki swobodny i nienachalny. Postaci są tak sympatyczne, że z miłą chęcią śledzi się ich poczynania. Chciałabym żeby kiedyś nakręcono 2gi sezon! :-))
Całość obejrzałem w 2 dni i chcę więcej! Może nie jest to jedna z tych serii gdzie z ognikami w oczach odpala się odcinek za odcinkiem, ale naprawdę człowiek ma ochotę wiedzieć co będzie dalej i mimo wszystko może pokusić się o obejrzenie więcej niż jednego odcinka dziennie.
Bohaterowie są bezbłędni. Ashiya kliknij: ukryte Jestem pod wrażeniem jego oddania dla Maou. Widać że momentami gubi się w innym świecie, ale mimo wszystko pozostaje lojalny swojemu władcy i za wszelką cenę chce mu pomóc jak tylko może, co miejscami prowadzi do naprawdę do zabawnych sytuacji – 'wyczarowanie taksówki', 'pomoc w awansie Maou poprzez kupienie kilku hamburgerów etc. i Chiho kliknij: ukryte Szara 'mysza' pracująca razem z Mao, w którym się zakochuje. Uwielbiam to że pomimo iż jest wstydliwą osobą to potrafi powiedzieć Maou co jej leży na sercu i NIE ZACHOWUJE się przy tym jak większość animowanych dziewcząt. Zazwyczaj te wstydliwe, niewinne i słitaśnie panny mają w anime niesamowity problem z wycedzeniem kilku słów do obiektu ich westchnień, a jak już to robią to uszy więdną przez ten ich przerywany i piskliwy głos. Całe szczęście Chiho nie ma z tym problemu, dzięki czemu pomimo iż popada w pewien schemat to wciąż czuć tu pewną świeżości i aż miło ogląda się jej sercowe perypetie
to moje ulubione postacie, chociaż Emi i sam Szatan =) też są świetnie przedstawieni i trzymają poziom.
Boli mnie że całość zakończyła się tak jakoś nijako. Cztery ostatnie odcinki były według mnie jakościowo gorsze i obawiałem się że doprowadzą mnie do rozczarowującego zakończenia. Niestety nie pomyliłem się, ale nadal mam nadzieję na drugi sezon i doszlifowanie pewnych niezamkniętych wątków.
W sumie czysto obiektywnie to zaledwie mocne 5. Taki sobie przeciętniak, z całkiem sympatycznymi bohaterami. Było jednak kilka szczegółów, które sprawiły, że niezwykle miło mi się oglądało. W pełni zgadzam się z recenzjom. Wątki czysto fantastyczne były średnie. O wiele bardziej interesowało mnie zwykłe życie, praca, relacje postaci. Najbardziej trzymałam kciuki za to, żeby wszyscy znaleźli sobie w końcu pracę i przestali się wakłonić. kliknij: ukryte Szczególnie Lucyfer. Uwielbiam go, jego spanie w kartonach, bycie NEETem, a tekstem: Niebo to pokój na drugim piętrze, całkowicie mnie oczarował, ale zwyczajnie zastanawiam się, ile Maou zarabia, że jest w stanie utrzymać trzy osoby. Uwielbiam zaangażowanie Maou w pracę, jego strategię, Ashiye za jego niesamowitą wierność i trzeźwe spojrzenie i jednoczesne lekkie oderwanie od rzeczywistości. Niby są w całkowicie innej sytuacji, ich relacje siłą rzeczy uległy zmianie, ale dla niego Maou nadal jest Władcą.
kliknij: ukryte Bohaterka po też wydaje się być całkiem sensowną postacią. Gubi się, pląta i sama z sobą nie może dojść do ładu, co jest naturalne biorąc pod uwagę, co przeżyła i w co wierzyła przez całe życie, mimo to potrafi całkiem nieźle odnaleźć się w nowej rzeczywistości i dostosować do zastałej sytuacji. Jej sen z ostatniego odcinka był genialny. Bardzo trafnie przedstawiał sytuację i jej emocje, bo z jednej strony Maou był Władcą Ciemnośći, a z drugie teraz to po prostu pracownik miesiąca w MgRonaldzie. Niepiętrzenie tego typu drobiazgów sprawiło, że wystawiam 7. Bardzo subiektywne i nie do końca zasłużone.
A
stapart
7.04.2014 16:58
Serie obejrzałem już jakiś czas temu, ale nadal lubię do niej wrócić, obejrzeć ulubione fragmenty i odcinki. Anime jest przyjemne , potrafi rozśmieszyć a fabuła została ciekawie ujęta. Największym minusem sezonu jest to iż był stosunkowo krótki, tylko 13 odcinków, więc zarówno wątki romantyczne jak i intrygi nie rozwinęły się dostatecznie.
Osobiście liczę i czekam na kontynuacje. Szanse na to są, gdyż anime jest oparte na noweli pod tym samym tytułem, której jak na razie ukazało się 10 tomów. Na postawie anime i mangi ( obecny chapter 27 wyprzedził fabułę anime)
kliknij: ukryte w 27 pojawia się tajemnicze dziecko które pojawiło się/teleportowało/wyszło z portalu na podwórku przed twierdzą(mieszkaniem) Maou, widać ją na okładce 3 tomu noweli.. Na tej podstawie można uznać że anime opiera się na dwóch, dwóch i pół tomach noweli. Więc można uznać ,że jeśli seria sprzeda się i przyjmie w Japonii, to doczekamy się jakiejś kontynuacji. I oby zachowały poziom lub były lepsze. Ten sezon 8/10, jak dla moich gustów.
A
Cintryjka
19.01.2014 04:54 Hataraku Maou-sama! czyli nie diabeł taki straszny jak go malują
Po Hataraku Maou‑sama! sięgnęłam ponieważ szukałam, łatwego, lekkiego i przyjemnego w odbiorze anime, takiego przerywnika między bardziej skomplikowanymi fabularnie tytułami. Nie zawiodłam się – anime jest proste, łatwe i przyjemne, a do tego śmieszne. Autentycznie rozbawiła mnie scena z kliknij: ukryte kuponami zniżkowymi, czy chociaż debatą o wielkości „walorów” nad cenami i dostępnościami zbroi. Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób ;).
Anime można zarzucić jedynie czas trwania i sposób zakończenia serii. Zakończenie jest spokojne i niezdecydowane. Wydaje się być urwane w pewnym momencie akcji. Przy tym tempie narracji przydałoby się jakieś 50‑70 odcinków, żeby to wszystko fajnie i składnie poprowadzić i zakończyć. Ale to akurat da się łatwo naprawić – mam nadzieję, że plotki o drugiej serii okażą się prawdziwe.
Anime będę wspominać ciepło i będę czekać na kontynuację. Ode mnie zasłużone 7/10.
W większości to trafia się na władców demonów, aniołów itd. w realiach szkolnych, w tym przypadku są to osoby (teoretycznie)dorosłe, które zaczynają się martwić o właściwe utrzymanie, dach nad głową i rzeczy typu opłacanie rachunków – na pierwszy rzut wydaje się trochę absurdalne, jednak pomysł wyszedł całkiem zabawnie i jest na poziomie o wiele wyżej, niż akceptowalnym( kliknij: ukryte kiedy ranny Ashya podczas walki z Lucyferem powiedział do Mao, żeby nie zapomniał użyć kuponów zniżkowych na początku miesiąca, to po prostu wybuchłem śmiechem :) takich smaczków oczywiście było więcej). Szczerze mówiąc zdziwiłem się nawet, że udało im się połączyć dość poważny temat z całkiem udaną komedią.
Na 13 odcinków miałem trochę wrażenie, jakby zabrakło materiału na wątek główny, w większości to praca, życie w ciasnym mieszkaniu i codzienne problemy – nie żeby mi to przeszkadzało ale z tym pomysłem i odpowiednim scenariuszem można by spokojnie rozciągnąć serię na co najmniej 20 odcinków. W całej serii brakowało mi najbardziej porządnego rozwinięcia wątku głównego, historia mogłaby być całkiem interesująca, a tutaj pełni rolę drugoplanową i daje wrażenie, jakby nieco na to przymknięto oko.
Swoją drogą mimo, dziwię się, że seria nie jest otagowana jako ecchi, może nie ma jakichś perfidnych ujęć majtek itd. ale jest widocznych co najmniej kilka cech.
Serią śmiało można polecić miłośnikom komedii, pomysł jest całkiem oryginalny i obejrzenie na pewno nie będzie stratą czasu. Ode mnie za całość 7/10 – dałbym więcej ale brakowało mi lepszego rozwinięcia wątku głównego, jak już wspominałem wcześniej.
Luźne rozmowy dziewczyn o piersiach, ujęcia w przebieralniach, kilka podtekstów, raz czy dwa Mao chyba wylądował nawet na bohaterce jeśli dobrze pamiętam – oczywiście nie jest to typowe ecchi z masą nawiązań do seksu i ciągłym lądowaniem dziewczynom na klatce piersiowej, jak ma to miejsce w różnych komediach szkolnych, czy seriom zbudowanych na fanserwisie, nie mniej jednak posiada kilka cech. Mówiąc o tagu nie mówię o gatunku, tylko o pierwowzorach.
Najwięcej tego typu podtekstów i zachowań było w odcinku 10, a co do ogólnej oceny zgadzam się. Przydałoby się porządniejsze tupnięcie fabularne na koniec serii, bo to zakończenie jest takie urwane.
Bardzo sceptycznie podszedłem do tej serii, spodziewając się kolejnej serii fantasy z typowym romansem, demonami i generalnie… Bardzo się zdziwiłem.
Ogląda się to przyjemnie już od pierwszych scen, cały wątek fantasy jest potraktowany z dużym przymrużeniem oka, nie jest tak istotny, bo bazą tego anime jest przede wszystkim humor, i to w realiach dzisiejszego Tokio.
Dylematy, jak przetrwać miesiąc na pensji minimalnej, praca kierownika zmiany w fast foodzie, władca demonów, który… no zwariowane i niesamowicie sympatyczne. Problemy bardzo życiowe i przyziemne, ukazanie pracy w sieciówce, wszystko okraszone naprawdę trafnym humorem i ironią. Bawiłem się przy tym znakomicie, bo humor naprawdę do mnie trafił.
Bohaterowie wydają się być z krwi i kości, są ludzcy i mimo że postaci żeńskie niesamowicie często w anime popadają w schematy, tym razem wypadły też wiarygodnie, nie są irytujące, choć skorzystano ze starego duetu: Płaska Deska vs. Biuściasta. Na szczęście raczej niewiele scen komediowych w tej serii na tym bazuje. Chłopcy są przezabawni, ich wspólne mieszkanie i relacje sympatyczne.
Wady? Wszystko fajnie, ale ta historia nie ma właściwego zakończenia, brak jakiegoś stałego, bardziej poważnego wątku do pociągnięcia, ale jak komedia, to komedia. I po seansie pozostaje uczucie, że zabrakło jeszcze dwunastu odcinków. To jest przykre. Poza tym relacje między Sadao i dziewczętami oraz ich rozwój są łatwe do przewidzenia, mogli je ciut bardziej skomplikować.
.
+większość bohaterów dało się lubić, choć żaden się nie wyróżniał szczególnie
+całkiem przyjemnie było, czasami zabawnie
+fajny opening
-za mało o świecie fantasy, w ogóle tam bym widział akcję i inną fabułę
-wątki romansowe spełzły na niczym
-drobne niespójności
Najbardziej rozbroiła mnie scena reklamowania mcdonalda przez Sasaki(nasze mięso nie ma kości), chodzą ludzie, podchodzi starszy cżłowiek i mówi, z pamięci, ale sens ten sam : „wasze mięso nie ma kości? oczywiście, że nie ma, taka śliczna dziewczynka a taka głupiutka” <kawaii> <3
Kurcze, co tu dużo mówić, to anime jest wręcz boskie! Humor – jest. Fabuła – jest. Ładna grafika i wpadająca w ucho muzyka – jest. Sympatyczni bohaterowie – są. No naprawdę, czasem się tak uśmiałam oglądając to anime :) Strasznie mi się spodobało. Tylko końcówka taka troszkę dziwna, za bardzo… zwyczajna ? Sądzę, że będzie 2 sezon, bo jest parę spraw do wyjaśnienia. Bynajmniej mam wielką nadzieję, że on powstanie <3
Yato
23.01.2020 21:04 Re: Sam szatan smaży frytki
Niestety marna nadzieja już się wydaje :/.
A
slocik
4.11.2013 22:32
Lekkie, mile, i bez zbednego dramatu.
Mile zaskocznie bo naprawde latwo tu bylo o wtope na kazdym kroku
Miedzy 6‑7/10
Bardzo dobra komedia z fantastycznym humorem,lekka i przyjemna idealna na „piekielnie” gorące letnie wieczory. Jedyny minus że kończy się tak szybko, to nie tylko sentymentalna formułka, bo moim zdaniem finał nadszedł kszytynkę za szybko, czegoś, dosłownie na dwa odcinki zabrakło.
A
BMVR
23.07.2013 09:51
Co prawda po pierwszym odcinku spodziewalem sie czegos zupelnie innego, to i tak calosc ani troche mnie nie rozczarowala. Swietni bohaterowie, sporo humoru, dobry soundtrack. 9/10
Seria świetna, bardzo dobrze zrobiona, zarówno pod względem fabularnym jak i graficznym. Oprawa muzyczna wpadała w ucho. Na szczególną pochwałę zasługują bohaterowie. To oni wnosili pozytywną aurę do serii. Według mnie jedna z lepszych serii sezonu. Ocena według mnie 10/10.
A
Emm
4.07.2013 15:41
jak brałam się za to anime to była pewna że mi się spodoba a tu co rozczarowanie takie na maxa podrobione i te nie śmieszne scenki daje 4/10
Na chwilę obecną nie zapowiedziano drugiego sezonu, ale biorąc pod uwagę jak na razie sprzedaje się pierwszy wolumin tej serii to jest spora szansa, że studio zdecyduje się na kontynuację.
A
blob
3.07.2013 20:08 Wzorowa komedia z elementami fantastycznymi
Jak dla mnie najlepsza komedia sezonu. Po początkowym zgrzycie: seria zaczyna się wejściem smoka, początkowe minuty to ekstaza dla fana fantastyki, po czym nagle dotajemy komedie obyczajową!? Ale za to jaką! Owszem, mocno naiwną i raczej schematyczną, ale za to tak ciepłą i sympatyczną, że aż banan pojawia się na gębie :) Bohaterowie są pełni uroku (choć momentami mają typowe reakcje np. „bohaterka dobra” w kółko powtarza, że kiedyś w końcu „zabije władcę zła”). Fajnie, jak mało kiedy, pokazano problemy życia codziennego zwykłych (i dosyć biednych) obywateli Japoni (w teorii zwykłych:)), którzy od czasu do czasu używają swoich mocy aby wpływać na naszą rzeczywistość (a raczej zacierać ślady swojej nadnaturalnej działalności), co jest konsekwencją ich pochodzenia z innego świata (i problemów w postaci ich „znajomych” z tegoż świata). Ostatecznie, tak jak mówię, jest to typowa komedia obyczajowia z interesujacym „twistem” fantasy, ale dająca czystą radość z oglądania. Polecam! 9/10 i mam nadzieję na drugi sezon…
Jak dla mnie zakończenie zbyt 'normalne', nie, raczej dziwne. Aj, trochę ciężko rozstać się z tą serią. Oglądanie jej było na prawdę przyjemne. Dla Maou kompletnie straciłam głowę *_* to jak Władca Demonów przejmuje się brakiem kasy na koncie i swoją pracą…hmm czegoś takiego jeszcze nie było. Polecam wszelkim miłośnikom komedii, gdyż to jest pozycja, która Was nie zawiedzie. 8/10
Warta uwagi komedia, o ile dobrze pamiętam nie było tu motywu „chłopak przypadkiem ląduje na biuście kobiety” który tak lubią Japończycy ;D. Za to należy się plus. A ogólnie oceniam na 7/10 ponieważ koniec ni z gruchy ni z pietruchy był bardzo dziwny.
Bardzo mi się podobało. Nie banalne, zabawne, żarty nie opierają się na bieliźnie, czy też jej braku, bohaterzy są zabawni. Najbardziej polubiłam Lucyfera. Ps. ten Sariel przypominał mi Jamesa z Pokemonów ten z drużyny RR ;)
Słodki Jezu, śmieszna komedia! Od dawna na coś takiego czekałam, ale zwykle komedie albo były „śmieszne” dla twórców, albo „śmieszne”, bo tak żałosne. No normalnie nie mogę wyjść z podziwu, nie spodziewałam się dobrego humoru po czymś takim. Co prawda, wszystkie damskie postaci irytują tak samo, ale, o dziwo, i tak się je da polubić, bo są, uwaga, niejednowymiarowe! Holy Potter i podbijanie świata za pomocą zdobywania nowych „leveli” w robocie, za którą Króla Demonów stać na dwa ogórki i składaka wabiącego się Dullahan (!), będę to ustrojstwo oglądać do samego końca, choćby miało skończyć żałośnie i słabo (po Magi straciłam wiarę w cokolwiek), bo pierwsze odcinki były niesamowite i już nie pamiętam, kiedy ostatni raz oglądałam śmieszną komedię anime. Polecam, harczący język japońskiego jąkały jako ten z innego świata jest przeuroczy!
Mi się podoba to, że choć to komedia pełna „sytuacji”, to postacie (jak na demony czy bohaterów z innego świata) zachowują się całkiem naturalnie, czy to w podejściu do życia, czy w kwestii wyrażania uczuć (mamy tu co prawda nadmierne czerwienienie się, ale raczej takie naturalne zakłopotanie, a nie przejaskrawianie jak w wielu innych produkcjach). Najfajniejsze w tej serii jest to swoiste zmienianie nastrojów: w jednej chwili postacie mówią o walce na śmierć i życie, a w następnej „ło, woda na makaron mi się zagotowała!” :P
To nie jest seria fantasy w której mamy supermoce i walki na miecze, to są okruchy życia które chciałyby być komedią, ale zapewne będą romansem. Brzmi bez sensu? Cóż, tak właśnie zapowiada się to anime.
Najpierw jesteśmy w świecie alternatywnym, który prawie w całości został opanowany przez siły ciemności. Pojawia się w nim jednak „bohater” który wybawia ludzkość, a diabeł ze swoim sługusem muszą ewakuować się w popłochu do podziemia(?). Podczas ucieczki coś idzie nie tak i trafiają do naszej współczesnej rzeczywistości (czyli podobnie jak w filmie „Goście, goście!”). Niestety w tym miejscu twórcą chyba urwał się pomysł, bo reszta wydaje się kiepską improwizacją. Pan Szatan nadzwyczaj szybko adaptuje się do nowego otoczenia i odnajduje powołanie do pracy w fast foodzie (McRonalds – aby było jasne), pragnąc zostać pracownikiem miesiąca. Sielankę zakłuca mu jednak pojawienie się pewnej panienki, która zna jego prawdziwe (szatańskie) oblicze – on natomiast rozpoznaje w niej „bohatera” który udarmnił jego plany opanowania świata… Teraz pozostaje czekać aż rozkręci się między nimi romans, Pan Szatan się nawróci i z pewnością będzie chciał zostać w Tokio sprzedając „frytki z czarnym pieprzem”...
A ja mam, bo to jest po prostu śmieszna komedia anime. Jeszcze raz powtórzę: JEST ZABAWNA. To w przypadku komedii anime cecha ewidentnie deficytowa.
Pan Szatan nadzwyczaj szybko adaptuje się do nowego otoczenia i odnajduje powołanie do pracy w fast foodzie
Słaby byłby z niego evil overlord, gdyby nie umiał się szybko zaadaptować. Magię im zabrało, ale należy pamiętać, że nadal jest demonem i pewnie posiada różne typowe dla demona zdolności przekraczające te ludzkie.
Znowu pięknie czepiasz się do założeń świata przedstawionego, a nie do konkretów. Równie dobrze można uznać za wadę to, że anime istnieje.
To że do ciebie trafia przedstawiony w tej serii humor to już kwestia twoich osobistych upodobań. Jedyne co mnie rozśmieszyło to „McRonalds”, ale to chyba za mało by nazwać to anime „śmieszną, zabawną komedią”.
Widocznie „założenia świata przedstawionego” są lipne skoro się ich czepiam.
Nie, bo założeń świata przedstawionego nie można się czepiać, bo to zwyczajnie nie ma sensu. Czepiasz się twórców że zrobili tak, a nie inaczej, podczas gdy wyjścia są tylko dwa – albo akceptujesz, albo nie. Natomiast czepianie się tego, że zły overlord pracuje w Macu to żaden rzeczowy argument, zacznij szukać błędów w treści i na tym oprzyj krytykę, nie zaś na obwinianiu Mickiewicza, że Pana Tadeusza napisał wierszem, a nie prozą.
Widzę że nie rozumiesz pewnej podstawowej rzeczy: wszystko jest kwestią gustu, a o gustach się nie dyskutuje. Komentowanie polega na wyrażaniu własnej opinii i odczuć – każdy ma prawo chwalić (bądź krytykować) elementy które się mu podobaja lub nie podobają.
Zamiast czepiać się komentarzy innych ludzi napisz swój własny komentarz w którym rzeczowo uargumentujesz dlaczego ta seria jest wg. ciebie tak świetną komedią, bo tak się składa że na razie tylko tupiesz nóżkami jak mały chłopczyk któremu zabrano klocki: „A ja mam, bo to jest po prostu śmieszna komedia anime. Jeszcze raz powtórzę: JEST ZABAWNA.”. Wybacz ale twój gust i widzimisię nie są wyznacznikiem jakości danej serii.
Nie, to Ty nie rozumiesz. Ja nie mam nic do tego, że Tobie się nie podoba. Ja mam pretensje o to, że uznajesz za wadę fakt, że nie podobają Ci się założenia świata przedstawionego.
Wybacz ale twój gust i widzimisię nie są wyznacznikiem jakości danej serii.
Wybacz, ale za wadę lub zaletę można uznać cokolwiek dot. zarówno fabuły, realizacji, spraw technicznych itp. itd. Jeśli uważasz inaczej to jakiekolwiek komentowanie bądź recenzowanie nie ma sensu, gdyż równie dobrze nie ma się prawa oceniać kreski, dźwięku, jakosci animacji – trzeba przyjąć że takie miały być i koniec kropka.
Co innego ubogość kreski spowodowana chęcią osiągnięcia jakiegoś efektu, a co innego ubogość kreski spowodowana brakiem funduszy. Co innego stworzenie absurdalnych założeń świata ukazanego, a co innego realizowanie tychże założeń w absurdalny sposób.
I właśnie po to jest recenzent, by te rzeczy rozróżnił i wyłapał.
Widzę że nie rozumiesz pewnej podstawowej rzeczy: wszystko jest kwestią gustu, a o gustach się nie dyskutuje.
O gustach się właśnie dyskutuje, bo inaczej po co byłyby fora, czy nawet takie komentarze? Już mnie czasem szlag trafia, jak widzę tego typu zdanie, ucinające wszelką dyskusję. Jasne, najlepiej nie wymieniać poglądów i zamknąć się w ciasnym światku własnych opinii, bo przecież „ja wiem zawsze lepiej”...
Tak swoją drogą, mnie osobiście Maou się podoba – także mam ochotę na kolejne odcinki i dla mnie to również po prostu zwykła (i całkiem śmieszna) komedia, czyli coś, czym od początku miało być (nigdy nie zapowiadano tego na typowe fantasy spod znaku magii i miecza). Nie wietrzę tutaj może super ekstra dzieła, bo i humor momentami jest mocno przeciętny, ale i tak – jak na razie ogląda się całkiem przyjemnie.
Dyskutuje się o gustach w sensie upodobań a nie atakowania ludzi za to, co sie im podoba lub nie. Pan Slova (nie tylko tutaj) zamiast dyskutowac o anime, dyskutuje o komentarzach użytkowników.
Bo owi użytkownicy uwypuklają swoje własne opinie do rangi wady bez podawania konkretnych argumentów. Niech owi użytkownicy wskażą konkretnie palcem co jest nie tak z anime, bo że im się nie podoba, to ja sam się mogę domyślić.
Tu nie ma czego argumentować bo wracamy do punktu wyjścia że wszystko jest sprawą gustu i to co dla jednego stanowi zaletę, dla innego będzie wadą.
Z mojego pierwotnego komentarza wynika iż nie podoba mi się ogólnie koncepcja przedstawionego świata, bohaterów, przewidywalnośc fabuły i pewna niespójność serii (czy ma to być komedia czy supermoce i nawalanka na miecze).
czy ma to być komedia czy supermoce i nawalanka na miecze
Jedno nie wyklucza drugiego i obydwa nie kolidują z trzecim.
Ponownie UDAJESZ, że opierasz się o konkrety, a sypiesz ogólnikami. Równie dobrze ja mógłbym napisać, że Z mojego pierwotnego komentarza wynika iż podoba mi się ogólnie koncepcja przedstawionego świata, bohaterów, nieprzewidywalnośc fabuły i różnobarwność serii (komedia, supermoce i nawalanka na miecze).
Przeczytałem. W Twoim komentarzu z początku dyskusji NIE MA odpowiedzi na powyższe pytania. Nie ma tam napisane, co w fabule dało się przewidzieć, nie ma tam anime słowa o tym co jest niespójne, co do czego nie pasuje i dlaczego niektóre elementy miałyby się wzajemnie wykluczać (bo to, że Ty tak napisałaś jeszcze nie oznacza, że tak jest w rzeczywistości).
Ponadto w tym momencie wszystko w fabule idzie inaczej, niż Ty to przewidziałaś.
sam jest w stanie wyciągnąc sobie z mojego komentarza wnioski
Przykro mi, ale to niemożliwe – wnioski wyciąga się z danej obserwacji, z konkretów. Nie z tezy. I to jest raczej odwrotnie – dociekliwy i inteligentny człowiek nigdy nie zaspokoi się samymi ogólnikami.
Więc rozwinę swoją wypowiedź, skoro tak bardzo cię to trapi.
1. Co dało się przewidzieć? a) W chwili gdy głowni bohaterowie trafiają do naszego świata i zaczynają żyć zwyczajnym ludzkim życiem (bardzo szybko się adaptując), można wnioskować iż życie to spodoba się im do tego stopnia, że staną sie przykładnymi obywatelami i pozostaną w naszym świecie. b) Gdy Pan Szatan podał na ulicy parasolkę dziewczynie, można było przewidzieć iż nie był to zbedny element, lecz że jeszcze tą dziewczynę spotka i prawdopodobnie się w niej zakocha (co będzie dodatkowym powodem do pozostania w naszym świecie). c) Dziewczyna okazała się jego przeciwnikiem ze świata z którego uciekł i odkryła jego tożsamość – scena kończąca sugeruje iż w kolejnych odcinkach będziemy świadkami ich walki (na której tle będzie się właśnie rozwijał wątek uczuciowy). d) [aktualizacja na podstawie 2 odcinka] Skoro Król Ciemności i Bohaterka Emilia oboje są scigani przez kogoś, kto chce ich zlikwidować, zamiast walki ze sobą będą musieli połaczyć siły w walce ze wspólnym wrogiem. Dzięki temu będą spędzać ze sobą więcej czasu, lepiej się poznają i… bedzie miał jak się rozwijać wspomniany wczesniej wątek uczuciowy. Jeśli ostatecznie nie zostana w naszym świecie jako zakochana para, to jest jeszcze opcja ze oboje wrócą do dawnego świata (choć tam ich już chyba nie chcą, skoro ktoś ich ściga).
2. Co jest niespójne? Głównie postać Króla Ciemności i jego potęgi. Nie potrafił opanować świata w którym żył, bo baba zapędziła go w kozi róg, a jego armia ciemności nagle zniknęła(?). Skoro był tak potężny nie powinien uciekać, a jeśli nawet to powinien mieć kontrolę nad tym, gdzie ucieka (a nie jak w „Sliders”). W naszym świecie nie powinien stracić swej mocy, bo skoro było powiedziane że w tym świecie ludzie nie wierza w magie wiec ona nie działa, to jakim cudem otworzył sie portal przez który tu przybył (przecież to właśnie magia)? Za szybko zaadaptował się do bycia człowiekiem naszych czasów i całkowicie stracił jaja: powinien wysłać do pracy swojego sługusa, a sam wylegiwac się przed TV – jesli natomiast nawet podjął pracę, to powinien wykazywać cechy władcze (np. walic teksty do współpracowników że on tu rządzi i jesli nie będą się go słuchać to pożałują, ponieważ jest kims i im pokaże). Rozumiem że szybko sie przystosował dla osiagnięcia swoich celów (odzyskanie mocy, podbicie naszego swiata i powrót oraz podbicie dawnego świata), jednak nie powinno to za sobą pociagać tak drastycznych zmian w jego harakterze i z nikczemnika zrobić dobrego wujka (widzi dziewczynę bez parasola i ma tak dobre serce że oddaje jej swój). Całość jego postaci jest więc mało wiarygodna, a bohaterka Emilia idzie w ślad za nim.
Gdy Pan Szatan podał na ulicy parasolkę dziewczynie, można było przewidzieć iż nie był to zbedny element, lecz że jeszcze tą dziewczynę spotka i prawdopodobnie się w niej zakocha
To samo co powyżej + święta zasada, ze strzelba wisząca na ścianie w pierwszym akcie musi wypalić w trzecim. I jakoś w tej chwili on nie jest w bohaterce za mocno zakochany, raczej odwrotnie.
zamiast walki ze sobą będą musieli połaczyć siły w walce ze wspólnym wrogiem. Dzięki temu będą spędzać ze sobą więcej czasu, lepiej się poznają i… bedzie miał jak się rozwijać wspomniany wczesniej wątek uczuciowy.
Brawo, przewidziałaś romans w komedii romantycznej. Jestem pod wrażeniem. Autorzy nie mają przed Tobą nic do ukrycia!
bo baba zapędziła go w kozi róg, a jego armia ciemności nagle zniknęła(?)
Bo przegrał wojnę? Już nie jeden raz historia pokazała, że PRAWIE wygrać wojnę to nie wygrać jej w ogóle.
Skoro był tak potężny nie powinien uciekać, a jeśli nawet to powinien mieć kontrolę nad tym, gdzie ucieka
Nie, powinien dać się zabić. To by dopiero była niespójność. Drugie zdanie to zaś domniemanie. Powinien, nie powinien – tego nie wiemy. Nie mamy żadnych informacji o jego mocach, a jedynie to, że takowe posiada. Gdy pilot katapultuje się z samolotu to też nie wie, gdzie wyląduje.
to jakim cudem otworzył sie portal przez który tu przybył
To akurat jest sensowne, co piszesz. Niemniej nigdzie nie było pokazane, jakoby jakiś portal się w naszym świecie otworzył. Jak na chwilę, obecną, to oni tam po prostu się znaleźli. Poza tym spójność jest, bo portal został otworzony gdzie indziej, a z tej strony otworzyć się go nie da.
Za szybko zaadaptował się do bycia człowiekiem naszych czasów
To overlord demonów, nie można wykluczyć, że posiada nieprzeciętne zdolności do nauki i pozyskiwania nowej wiedzy, a także adaptacji.
powinien wysłać do pracy swojego sługusa, a sam wylegiwac się przed TV
Z pewnością daleko by wtedy zaszedł.
jesli natomiast nawet podjął pracę, to powinien wykazywać cechy władcze
Władanie to podejmowanie decyzji i kalkulacja ryzyka, nie zaś wydawanie poleceń.
np. walic teksty do współpracowników że on tu rządzi i jesli nie będą się go słuchać to pożałują, ponieważ jest kims i im pokaże
Tak, na pewno by mu to wiele pomogło. Tak. Jeszcze raz – on nie jest głupi. A Ty chcesz, by był głupi, bo taką masz wizję. Głupią wizję. Maou stawia sobie za cel przetrwanie, bo wtedy może jednocześnie prowadzić badania nad powrotem do swojego świata. Ale nie no, lepiej by był głupi, bo Tobie nie odpowiada to, że potrafi się zaadaptować.
To właśnie to, czgeo wymagasz, to niespójność. Osoba znajdująca się w kryzysowej sytuacji ma dwa wyjścia – dostosować się do nowego środowiska i przetrwać, by wyjść cało z opresji dzięki zmniejszeniu ryzyka, albo walczyć. W tej sytuacji walka odpada, bo nie ma z kim i nie ma po co – więcej można osiągnąć poprzez adaptację. To bardzo mądre podejście, a od władcy demonów oczekuje się mądrości, a nie głupoty, którą chciałabyś zobaczyć.
jednak nie powinno to za sobą pociagać tak drastycznych zmian w jego harakterze i z nikczemnika zrobić dobrego wujka
Oj, ale wielu dyktatorów było bardzo miłymi dżentelmenami wysokiej klasy. Toi, ze ktoś włada armią demonów wcale nie musi oznaczać, że jest chamem i prostakiem bez serca. Ponadto nie znamy osobowości Maou sprzed transferu.
Całość jego postaci jest więc mało wiarygodna,
A gdyby iść Twoim tokiem rozumowania byłaby jeszcze mniej wiarygodna.
A gdyby iść Twoim tokiem rozumowania byłaby jeszcze mniej wiarygodna.
Jak również stereotypowa, irytująca i obraźliwa dla inteligencji widza.
LaFonda, nie urażając Cię, „zmiany na lepsze” jakie proponujesz są rzeczami, których się obawiałem na tyle, że głęboko się zastanawiałem czy tę serię oglądać. Ich brak uważam właśnie za wielką zaletę serii.
A gdyby iść Twoim tokiem rozumowania byłaby jeszcze mniej wiarygodna.
Jak również stereotypowa, irytująca i obraźliwa dla inteligencji widza.
LaFonda, nie urażając Cię, „zmiany na lepsze” jakie proponujesz są rzeczami, których się obawiałem na tyle, że głęboko się zastanawiałem czy tę serię oglądać. Ich brak uważam właśnie za wielką zaletę serii.
Obecnie jest stereotypowo, a ludzie siegaja po ta serię bynajmniej nie po to, by doszukiwac sie w niej czegos intelignetnego. Ja tylko dyskutuję sobie ze Slovą o tym, co poczytuje jako niespójne i dziurawe, a nie że proponuję „zmian na lepsze”. Mi jest obojętne jak Pan Szatan został wykreowany – na pewno komuś przypadnie do gustu (mi nie musi).
I jakoś w tej chwili on nie jest w bohaterce za mocno zakochany, raczej odwrotnie.
To typowe i stereotypowe do bólu – najpierw wielce sie nienawidzą, a po paru odcinkach nie będą mogli bez siebie żyć (nie udawaj że nie znasz tego schematu i że nie widzisz go na okragło).
Brawo, przewidziałaś romans w komedii romantycznej.
To, że coś jest klasyfikowane jako komedia, nie znaczy że ma być od razu komedią romantyczną. Takie wnioski mozna sobie wyciagać w trakcie serii, a nie siegając po nią na podstawie prostej klasyfikacji gatunkowej, gdzie słowem nie jest wspomniane o romansie.
Bo przegrał wojnę?
Ale dlaczego przegrał? Przeciez był taki silny a tu nagle pojawiła się wielka bohaterka i dała mu popalić. Czy wielki Szatan w ogóle powinien prowadzić wojnę? Powinien wygrać ja bez walki, a juz na pewno nie zostac pokonany.
Nie, powinien dać się zabić. To by dopiero była niespójność.
Nie, raczej powinien walczyć i zginąc w walce (jesli już chcesz go usmiercać). Jest czarnym charakterem, a przecież prawie w kazdej bajce/filmie/ksiązce/anime/(...) jest pokazane jak dobro zwycięza nad złem: albo ten zły sie nawraca i staje sie dobry, albo ginie. Chyba nie wierzysz że w tej serii ten schemat nie zostanie powielony…
Niemniej nigdzie nie było pokazane, jakoby jakiś portal się w naszym świecie otworzył.
Nie było pokazane, ale zostało powiedziane (odcinek 2). Ponadto jest to samonasuwający sie wniosek że jedna strona wchodzisz, drugą (w ideantyczny sposób) wychodzisz.
To overlord demonów, nie można wykluczyć, że posiada nieprzeciętne zdolności do nauki i pozyskiwania nowej wiedzy, a także adaptacji.
To że ma takie zdolności zostało pokazane, co nie zmienia faktu że poziom tej adaptacji posunał się za daleko.
Z pewnością daleko by wtedy zaszedł.
A nie? Po to w końcu ma tego przydupasa. Pan sługus zamiast robic swoje (szukac swposobu na odzyskanie magii) wydaje sie wiecej czasu spedzac w roli kury domowej.
Władanie to podejmowanie decyzji i kalkulacja ryzyka, nie zaś wydawanie poleceń.
Tak, ale wiąże się też z pewnymi cechami, których trudno jest się wyzbyć na zawołanie. Powinien mieć wiec czasem przebłyski owych cech (na razie miał je tylko cwaniakowując w 2 odcinku przed Emilią, kiedy mówił jaki to ma genialny pomysł na podbój obu światów).
Jeszcze raz – on nie jest głupi. A Ty chcesz, by był głupi, bo taką masz wizję.
Mądry też nie jest – odrózniaj cwaniactwo od inteligencji. Ja nie chcę aby był głupi, ale w taki sposób jest ukazywany.
Osoba znajdująca się w kryzysowej sytuacji ma dwa wyjścia – dostosować się do nowego środowiska i przetrwać, (...) albo walczyć. (...) od władcy demonów oczekuje się mądrości, a nie głupoty, którą chciałabyś zobaczyć.
Dostosowanie wymaga czasu i nie polega na wypraniu sobie mózgu. Nie chciałabym zobaczyć głupoty, ale taka jest idea tej serii: macie komedyjke i posmiejcie sie ze sparodiowanego, upadłego szatanka pokonanego przez babę.
Toi, ze ktoś włada armią demonów wcale nie musi oznaczać, że jest chamem i prostakiem bez serca.
Ktoś kto podbija świat i sprowadza na ludzi smierć, ból i cierpienie chyba jednak jest chamem i prostakiem bez serca. Wcześniej dyskutowalismy o jego adaptacji dla celów przetrwania – rozdawanie parasoli przemoknietym dziewuszką wykracza poza jej potrzeby.
najpierw wielce sie nienawidzą, a po paru odcinkach nie będą mogli bez siebie żyć
Nie, ona dalej go nienawidzi. A że też i się w nim powoli zakochuje – to już jest problem i tragizm.
akie wnioski mozna sobie wyciagać w trakcie serii, a nie siegając po nią na podstawie prostej klasyfikacji gatunkowej, gdzie słowem nie jest wspomniane o romansie.
[link] No właśnie JEST wspomniane o romansie. Poza tym komedia to komedia, nie ważne czy romantyczna, czy kryminalna.
Ale dlaczego przegrał? Przeciez był taki silny a tu nagle pojawiła się wielka bohaterka i dała mu popalić.
Ale dlaczego III rzesza przegrała wojnę? Przecież była taka potężna, a tu nagle pojawia się USA w w Afryce i dała mu popalić.
Powinien wygrać ja bez walki, a juz na pewno nie zostac pokonany.
W oparciu o co stwierdzasz, ze POWINIEN? Bo wybacz, ale ekspertem nie jesteś. Poza tym jeżeli komuś się coś zabiera, to ten ktoś będzie się bronił, by tego nie stracić. W tym przypadku ludzie bronili się przed ekspansją demonów. W jaki sposób chciałabyś uniknąć wojny? Poza tym Maou był POTĘŻNY a nie, niepokonany, niezniszczalny, najzajefajniejszy, megawykokszony etc itd.
Nie, raczej powinien walczyć i zginąc w walce
Już pisałem – nie był głupi. A ty chcesz, by był głupi, bo… nawet nie wiem, dlaczego. Bo chyba sama tego nie wiesz.
Jest czarnym charakterem, a przecież prawie w kazdej bajce/filmie/ksiązce/anime/(...) jest pokazane jak dobro zwycięza nad złem: albo ten zły sie nawraca i staje sie dobry, albo ginie. Chyba nie wierzysz że w tej serii ten schemat nie zostanie powielony…
Nie, nie wierze, bo Ty piszesz o chrześcijańskiej wizji dobra i zła, podczas gdy w innych religiach, jak w Shinto i w Buddyzmie, które przez lata kształtowały kulturę Japonii, pojęcia te nie są już takie jednoznaczne i nie ma rzeczy jednoznacznie dobrych i jednoznacznie złych. Poza tym na jakiej podstawie stwierdzasz, że Maou był zły? Z perspektywy ludzi – tak, był zły, ale z perspektywy demonów był wielkim wodzem, który działał w DOBREJ WIERZE swojego ludu. Tak więc nie mieszaj kręgów kulturowych.
Ponadto jest to samonasuwający sie wniosek
Nie jest, bo nie wiesz na jakiej zasadzie to działa.
co nie zmienia faktu że poziom tej adaptacji posunał się za daleko.
Znam zwierzęta, które wykazują znacznie bardziej zaawansowany poziom adaptacji w znacznie krótszym czasie i na znacznie bardziej skrajne czynniki. Oj, chyba ludzie właśnie do nich należą przez przypadek.
Pan sługus zamiast robic swoje (szukac swposobu na odzyskanie magii) wydaje sie wiecej czasu spedzac w roli kury domowej.
Przecież było pokazane, że gdy Maou idzie do pracy, to jego Piętaszek idzie do biblioteki. A to, że widzimy go głównie w scenach razem z Maou – to już kwestia ograniczonego czasu antenowego i tego, kto jest głównym bohaterem.
Powinien mieć wiec czasem przebłyski owych cech
Ma – stworzył podział ról w swoim zespole i pilnuje, by był uskuteczniany. Ponadto działa na własną rękę, często bez konsultacji ze swoim generałem.
Mądry też nie jest – odrózniaj cwaniactwo od inteligencji. Ja nie chcę aby był głupi, ale w taki sposób jest ukazywany.
No właśnie nie jest w taki sposób ukazywany. Jego działania są jak najbardziej racjonalne i wytłumaczalne oraz adekwatne do sytuacji, w której się znalazł. Nie wiesz, że jeśli wejdziesz między wrony to musisz krakać tak, jak one? Bo inaczej Cię zadziobią?
Dostosowanie wymaga czasu i nie polega na wypraniu sobie mózgu. Nie chciałabym zobaczyć głupoty, ale taka jest idea tej serii: macie komedyjke i posmiejcie sie ze sparodiowanego, upadłego szatanka pokonanego przez babę.
Ale skąd znasz ideę serii, skoro jej nie oglądasz? I skąd wiesz, ile czasu potrzebował Maou? I o jakim praniu mózgu mówisz? On się zaadaptował, nic poza tym. Poza tym, wiesz… ta baba która go pokonała też za dobrze nie skończyła wo obecnej sytuacji. Więc to taka trochę mocno na okrętkę argumentacja.
Ktoś kto podbija świat i sprowadza na ludzi smierć, ból i cierpienie chyba jednak jest chamem i prostakiem bez serca.
No bo wszyscy wielcy władcy, królowie, cesarze to byli chamy i prostaki bez serca. Welp.
Wcześniej dyskutowalismy o jego adaptacji dla celów przetrwania – rozdawanie parasoli przemoknietym dziewuszką wykracza poza jej potrzeby.
Wybacz, ale to nie Ty o tym decydujesz. Poza tym zapominasz, że maou to nadal facet, a facet czasami ma taki odbiegający od jego wewnętrznego chama i prostaka odruch, że mimowolnie i bezinteresownie pomoże kobiecie.
1. Jeśli chodzi o przemianę Maou: nie wiemy jaki był zanim został Overlordem. Mam takie przeczucia iż może się okazać, że będziemy tu mieli do czynienia z tak zwanym motywem: „jestem jaki jestem, bo otoczenie mnie do tego zmusiło, a wcale taki nie chiałem być”, czytaj Satan nie jest „zepsuty” do szpiku kości… Zresztą powidział w jednym z odcinków coś w stylu, „wtedy jeszcze (przed inwazją) nie znałem ludzi tak jak teraz”. 2. Szybkie pokonanie złych: przecież od razu wiadomo, że jest to tradycjny motyw „połączone siły dobra pod przewodnictwem Bohatera pokonują zło”. Motyw starszy chyba niż wszystkie bajki/książki/gry fantasy razem wzięte :D. Motyw stworzony jako podwalina, tło własciwej historii, powód dlaczego Satan uciekł do naszego świata. Autorzy nie skupiali się na tym (a szkoda :(), bo nie o tym jest ta historia. 3. Kto powiedział, że historia skończy się miłością Satana i Emili? Jest jeszcze ta druga dziewczyna. A Emilia może się „spiknąć” z Alsielem przecież :P . Albo zostać mniszką :P Albo zginąć…
Nie, ona dalej go nienawidzi. A że też i się w nim powoli zakochuje – to już jest problem i tragizm.
Czyli schemat się potwierdza, a owa nienawiść nie potrwa długo. Teraz jeszcze miotają nią sprzeczne emocje, ale z pewnością wkrótce odkryje że Pan Szatan nie jest wcale taki zły i miłość wszystko zwycięży.
No właśnie JEST wspomniane o romansie.
Widocznie w źródle którym się kierowałam nie było.
Ale dlaczego III rzesza przegrała wojnę?
Bo podajesz za przykład zwykłych śmiertelników, a mówimy tu o Panu Podziemi, który jest kimś w rodzaju przeciwieństwa boga.
W oparciu o co stwierdzasz, ze POWINIEN?
Ponieważ bogowie i demony z załozenia sa silniejsze od ludzi.
Już pisałem – nie był głupi. A ty chcesz, by był głupi, bo… nawet nie wiem, dlaczego. Bo chyba sama tego nie wiesz.
Gdyby był mądry nie rozpetałby wojny, której nie mógłby wygrać – a przynajmniej gdy karta zaczęła się odwracać nie dałby się zapedzić w kozi róg (w końcu przyjmujesz że był dobrym strategiem).
Nie, nie wierze, bo Ty piszesz o chrześcijańskiej wizji dobra i zła, (...) Tak więc nie mieszaj kręgów kulturowych.
Ja nie pisze o chrzescijańskiej wizji dobra i zła, lecz ogólnie o motywie iż dobro zawsze zwycięża (nie tylko w historyjkach o ludziach, bogach i demonach). Natomiast tak sie składa że w kazdej kulturze dobro i zło postrzegane są podobnie, natomiast w chrzescijaństwie też występuja stany pośrednie (czy Szatan był pierwotnie zły? Nie.).
Nie jest, bo nie wiesz na jakiej zasadzie to działa.
Wiem, bo widzę i słysze co dzieje się na ekranie.
Znam zwierzęta, które wykazują znacznie bardziej zaawansowany poziom adaptacji (...)
Czyli zrównałeś naszego bohatera do poziomu zwierzecia – ok. Pewnie te zwierzęta też przechodzą przez portale i władają magią, więc maja wprawę.
Przecież było pokazane, że gdy Maou idzie do pracy, to jego Piętaszek idzie do biblioteki.
I to był jeden, jedyny raz, po czym widzimy go juz tylko przy kuchni lub śledzacego swojego Pana podczas randki [odcinek 3]. Chyba oboje maja za dużo wolnego czasu i za mało problemów [tajemniczy Pan killer, który na nich poluje – PS. dlaczego mam wrazenie że jest nim Pan Sługus?].
Ale skąd znasz ideę serii, skoro jej nie oglądasz? I skąd wiesz, ile czasu potrzebował Maou? I o jakim praniu mózgu mówisz? On się zaadaptował, nic poza tym.
Jak to skąd wiem? Bo było to pokazane już w połowie pierwszego odcinka? Przybył do Tokio wieczorem, a następnego dnia już miał mieszkanie, po czym mieliśmy niewiadomy skok w czasie po którym było powiedziane iż już dostał pierwsza wypłatę, kupił z niej lodówkę itd. Teoretycznie pierwszą wypłatę otrzymałby po 6 tygodniach od chwili zatrudnienia (o ile zacząłby pracować od końca miesiąca) JEDNAK jego relacje ze współpracowniczką i szefową sugerowały iż był to krótszy okres czasu. Ponadto dlaczego Alsiel miałby przez półtora miesiąca nic nie robić i dopiero po tym czasie udac się do biblioteki?
Wybacz, ale to nie Ty o tym decydujesz.
Upierasz się że był mądry, wiec skoro byłby taki mądry to adaptacje organiczyłby tylko do zapewnienia sobie potrzeb bytowych i nie robiłby nieczego, co nie byłoby konieczne. Skupiłby się na odzyskaniu mocy i zebraniu armii by powrócic z hukiem na Enta Isla, a nie oddawał parasola by samemu przemoknąc i narazic sie na zachorowanie. Było pokazane jak desperacko zalezało mu na dostaniu stałej umowy o pracę i wypłatach, więc nie ryzykowałby zwolnieniem chorobowym i ponoszeniem kosztów leczenia.
Bo podajesz za przykład zwykłych śmiertelników, a mówimy tu o Panu Podziemi, który jest kimś w rodzaju przeciwieństwa boga. Gdzie było powiedziane, że jest przeciwieństwem Boga? To pan i władca w świecie magii. Ludzie też mogli używać magii, więc siły były wyrównane, po prostu potrzeba im było przewodnika w walce.
Ponieważ bogowie i demony z załozenia sa silniejsze od ludzi.
tak, w momencie, gdy tylko oni mają nadnaturalne zdolności. Tu tak nie było.
Gdyby był mądry nie rozpetałby wojny, której nie mógłby wygrać – a przynajmniej gdy karta zaczęła się odwracać nie dałby się zapedzić w kozi róg (w końcu przyjmujesz że był dobrym strategiem).
Mógł czy nie mógł – tego nie wiemy. Na początku serii było powiedziane, że kontrolował większą część świata. Widocznie coś poszło nie tak. Mimo wszystko wojna to w dużej mierze losowość.
Natomiast tak sie składa że w kazdej kulturze dobro i zło postrzegane są podobnie,
Sęk w tym, ze właśnie nie są. Napisałem o tym wcześniej.
Czyli zrównałeś naszego bohatera do poziomu zwierzecia – ok. Pewnie te zwierzęta też przechodzą przez portale i władają magią, więc maja wprawę.
Magia tylko ułatwia adaptację.
I to był jeden, jedyny raz,
A przedtem było powiedziane, że to ich stały podział obowiązków.
dlaczego mam wrazenie że jest nim Pan Sługus?
Masz złe wrażenie.
Przybył do Tokio wieczorem, a następnego dnia już miał mieszkanie,
Gdzie było powiedziane, że to był następny dzień?
Ponadto dlaczego Alsiel miałby przez półtora miesiąca nic nie robić i dopiero po tym czasie udac się do biblioteki?
Skąd wiesz, że niczego nie robił?
tylko do zapewnienia sobie potrzeb bytowych i nie robiłby nieczego, co nie byłoby konieczne
Zauważ, że jego koleżanka z pracy okazuje się medium między jego światem a Tokio. I on o tym wie. Z tego punktu widzenia zacieśnienie relacji jest jak najbardziej wskazane.
Było pokazane jak desperacko zalezało mu na dostaniu stałej umowy o pracę i wypłatach, więc nie ryzykowałby zwolnieniem chorobowym i ponoszeniem kosztów leczenia.
Zaskakujące rozumowanie, ciekawe kto je uskutecznia. Bo idąc twoim tokiem rozumowania mądrych ludzi nie ma, gdyż nikt nie myśli tak do przodu. Najlepiej nie wychodzić z domu.
Gdzie było powiedziane, że jest przeciwieństwem Boga?
Motywy użyte w serii nawołują do chrzecijaństwa i jego postac reprezentuje Szatana (więc powinien być niemal tak silny jak bóg – tyle że byc „tym złym”).
tak, w momencie, gdy tylko oni mają nadnaturalne zdolności. Tu tak nie było.
To sprawa kontrowersyjna, bo początkowo tylko on władał magią – gdyby było inaczej, ludzie juz po jego pierwszych atakach mogliby bronic sie skuteczniej. Dopiero bohaterka władajaca magią stała sie dla niego przeciwnikiem i mogła ocalić ludzi (którzy magią nie władali).
Na początku serii było powiedziane, że kontrolował większą część świata. Widocznie coś poszło nie tak.
Pojawiła się Emilia władajaca magią.
Sęk w tym, ze właśnie nie są. Napisałem o tym wcześniej.
Są, bo nie mówimy o religii lecz etyce.
Masz złe wrażenie.
Jeśli ogladałes dalsze odcinki to zapewne wiesz lepiej.
Gdzie było powiedziane, że to był następny dzień?
Ponieważ po wyjsciu z komisariatu tłumaczył Alsielowi co muszą zrobić i było powiedziane że ma to być na wczoraj. Od razu poszli zrobic dokumenty i wynając mieszkanie (za pieniadze które Diablo wyciagnał od policjanta) – chyba nie wierzysz że przez kilka tygodni nocowali na Centralnym?
Skąd wiesz, że niczego nie robił?
Nie wiem, ale to wniosek który nasunał się po tym, że do biblioteki zawitał tak późno.
Zauważ, że jego koleżanka z pracy okazuje się medium między jego światem a Tokio.
Zauważ że moja wypowiedź dot. rozdawania parasoli, a nie spoufalania się z koleżanką w celu pogłebienia wiedzy o naszym swiecie.
Zaskakujące rozumowanie, ciekawe kto je uskutecznia. Bo idąc twoim tokiem rozumowania mądrych ludzi nie ma, (...)
Ależ oczywiście że są, tylko że w tym przypadku upierasz się iż bohater posiada różne cechy, które się wykluczają.
Motywy użyte w serii nawołują do chrzecijaństwa i jego postac reprezentuje Szatana (więc powinien być niemal tak silny jak bóg – tyle że byc „tym złym”).
Proponuje uważnie przejrzeć jak swobodnie Japończycy żonglują motywami z innych kręgów kulturowych, bo na razie interpretujesz to tylko i wyłącznie z punktu widzenia typowego Europejczyka.
Są, bo nie mówimy o religii lecz etyce.
Standardy etyczne Dalekiego Wschodu są całkowicie odmienne od naszych – wystarczy choćby spojrzeć jak postrzegane są samobójstwa/niepełnosprawność/więzy społeczne etc.
Proponuje uważnie przejrzeć jak swobodnie Japończycy żonglują motywami z innych kręgów kulturowych, bo na razie interpretujesz to tylko i wyłącznie z punktu widzenia typowego Europejczyka.
Tu nie chodzi o żonglowanie i interpretowanie, motyw został zarysowany wyraxnie na początku 1 odcinka.
Standardy etyczne Dalekiego Wschodu są całkowicie odmienne od naszych (...)
Ale my nie żyjemy na Dalekim Wschodzie i oceniamy dane zjawiska z naszej perspektywy, więc mamy prawo postrzegac je tak, a nie inaczej.
Jeszcze jedno… jeśli Japończycy posługują się motywami z naszej kultury i je przeinaczają to co – mamy je postrzegac nieprawidłowo? To własnie my oceniamy je prawidłowo. Jeśli chca ich używać, niech przedstawiaja je wiarygodnie lub niech zrezygnują z nawoływania do nich – tak trudno jest wymyśleć imiona dla armii demonów z innego swiata?
Gdybyśmy to my stworzyli coś nawołujacego do japońskiej kultury i od niej odbiegaacego, oni zaraz by nam to wytknęli.
Lafonda, tworzysz sobie własne anime i je komentujesz, nic poza tym. Z każdym kolejnym komentarzem twoje argumenty coraz mniej odnoszą się do faktów pokazanych w anime, a coraz bardziej do Twoich domysłów i do tego, czego nie obejrzałaś i nie zobaczyłaś, a uważasz że wiesz.
Mój drogi, w chwili gdy pisałam pierwotny komentarz wyemitowane były dopiero 2 pierwsze odcinki serii. Jeśli oglądałeś na bierząco to rzeczywiście widziałes dużo więcej ode mnie bo ĄŻ O 1 odcinek.
Jeszcze jedno… jeśli Japończycy posługują się motywami z naszej kultury i je przeinaczają to co – mamy je postrzegac nieprawidłowo? To własnie my oceniamy je prawidłowo. Jeśli chca ich używać, niech przedstawiaja je wiarygodnie lub niech zrezygnują z nawoływania do nich – tak trudno jest wymyśleć imiona dla armii demonów z innego swiata?
Wymiękam, autentycznie wymiękam. Niech autorzy Zetsuen no Tempest biją się w piersi, przepraszają za wykorzystanie motywów ze sztuk Szekspira, niech twórcy Jin‑Roh: The Wolf Brigade wiedzą, że są ignorantami nawiązując do bajki o Czerwnym Kapturku na swój sposób, niech ekipy od serii Fate sczezną, bo przecież król Artur był mężczyzną! Rozwińmy to poza anime i mangę! Johnn Sturges Siedmiu Wspaniałych powinien się wstydzić, przecież zżynał od Kurosawy i WCALE nie przystosował scenariusza do realiów Dzikiego Zachodu. A Tarantino to już w ogóle jakiś wariat i dyletant, przecież Kill Bill zupełnie nie pokazuje Japonii takiej, jaką jest! Zresztą, najlepiej niech każdy siedzi w motywach ze swojego kraju i nosa stamtąd nie wyściubia, bo jak będzie szukał inspiracji gdzie indziej to wszystko zepsuje i przeinaczy.
Odbierasz twórcom prawo do własnej interpretacji, jedyną słuszną rację przypisując wąskiej grupie o bardzo konserwatywnym i wąskim spojrzeniu na kulturę, nie wiadomo czemu określanej słowem „my” – większość dyskutantów, włącznie ze mną, w ogóle się z nią nie identyfikuje. Jak potem prowadzić konstruktywną dyskusję, jeśli nie chcesz nawet na moment dopuścić do głosu innych punktów widzenia? Nie da się.
Gdybyśmy to my stworzyli coś nawołujacego do japońskiej kultury i od niej odbiegaacego, oni zaraz by nam to wytknęli.
Śmiem twierdzić, że raczej byliby miło zaskoczeni, że ktoś z zagranicy się ich kulturą zainteresował. Zdają sobie sprawę, że to jak reszta świata wyobraża sobie gejsze, sushi, samurajów i kodeks bushido etc. jest dalekie od prawdy, ale jakoś nikt z tego powodu sensacji nie robi. Na przykładzie Japończyków, których znam osobiście mogę stwierdzić tyle, że są wyjątkowo tolerancyjni wobec cudzoziemców i bez problemu wybaczają nawet kosmiczne nieporozumienia ewidentnie wynikające z kulturowych różnic. Przede wszystkim, nie oczekują, że obcokrajowiec w pełni zrozumie – jeśli mu się to uda, są mile zaskoczenie, jeśli nie zrozumie, to nic nadzwyczajnego, jego prawo.
Odbierasz twórcom prawo do własnej interpretacji, jedyną słuszną rację przypisując wąskiej grupie o bardzo konserwatywnym i wąskim spojrzeniu na kulturę, nie wiadomo czemu określanej słowem „my” – większość dyskutantów, włącznie ze mną, w ogóle się z nią nie identyfikuje. Jak potem prowadzić konstruktywną dyskusję, jeśli nie chcesz nawet na moment dopuścić do głosu innych punktów widzenia? Nie da się.
Ale jak niby odbieram im prawo do interpretacji? Mi jest obojetne co oni sobie interpretuja czy parodiują, kazdy ma prawo ocenić wynik ich pracy wg. własnego uznania – jednych to obrazi, drugich rozbawi a jeszcze trzeci w ogóle nie zorientują sie co widza na ekranie. Nie pisz mi ze nie dopuszczam do głosu innych punktów widzenia, bo demonstrujecie je dziesiatkami komentarzy próbujących szukac w tej serii głebi i drugiego dna (którego na marginesie tam nie ma – ale kazdy ma prawo widziec co chce i jak chce).
Śmiem twierdzić, że raczej byliby miło zaskoczeni, że ktoś z zagranicy się ich kulturą zainteresował.
Szkoda tylko że wielu fanów mangi i anime poznaje ich kulturę tylko przez pryzmat mangi i anime. Czesto czytajac komentarze odnoszę wrważenie, iż jesli coś przedstawia japoński realizm, to ludzie czują się zawiedzeni i zachowuja jakby to było nieprawdziwe tzn. jakby w Japonii nie było wąskich, brudnych, zatłoczonych uliczek tylko same drzewa wiśni i biegajace kolorowe, zmoefikowane panienki.
I jesteś to w stanie stwierdzić, mimo że widziałaś mniejszą ilość odcinków. Niestety, anime to nie tylko jeden, obejrzany niedokładnie odcinek, więc w tym momencie nie masz podstaw do podważania argumentów, które nawiązują do wydarzeń z późniejszych odcinków :P
Ale co mnie to obchodzi co jest w późniejszych odcinkach? Może nie chce tego wiedzieć? Gdybym chciała, to bym oglądała. A po co osoby rozpoczynały dyskusję, skoro wiedziały że tego nie wiem i mnie to nie interesuje? Bo chciały sie wykazać swoja wątpliwa wiedzą.
„Bo takie historyjki zawsze kończą sie tak samo, zwłaszcza w wypadku japończyków, którzy (dosłownie) nie potrafia odbiec od schematów i nie spieprzyć wszystkiego pod koniec.”
„Czy wielki Szatan w ogóle powinien prowadzić wojnę? Powinien wygrać ja bez walki, a juz na pewno nie zostac pokonany.”
„Jest czarnym charakterem, a przecież prawie w kazdej bajce/filmie/ksiązce/anime/(...) jest pokazane jak dobro zwycięza nad złem: albo ten zły sie nawraca i staje sie dobry, albo ginie.”
„Motywy użyte w serii nawołują do chrzecijaństwa i jego postac reprezentuje Szatana (więc powinien być niemal tak silny jak bóg – tyle że byc „tym złym”).”
I mój absolutny faworyt:
„Jeszcze jedno… jeśli Japończycy posługują się motywami z naszej kultury i je przeinaczają to co – mamy je postrzegac nieprawidłowo? To własnie my oceniamy je prawidłowo. Jeśli chca ich używać, niech przedstawiaja je wiarygodnie lub niech zrezygnują z nawoływania do nich – tak trudno jest wymyśleć imiona dla armii demonów z innego swiata?”
Mam wymieniać dalej? To nie ocena, tylko widzimisię oparte na tym jak wyobrażasz sobie to anime robione pod Twój gust i „prawidłowe” interpretowanie motywów.
Nie pisz mi ze nie dopuszczam do głosu innych punktów widzenia, bo demonstrujecie je dziesiatkami komentarzy próbujących szukac w tej serii głebi i drugiego dna (którego na marginesie tam nie ma – ale kazdy ma prawo widziec co chce i jak chce).
Wypowiedzieć się na szczęście może każdy, ale ważnym elementem jest też przyjęcie do wiadomości argumentów innych ludzi. Nie trzeba się z nimi zgadzać, ale na razie mamy ponad sto sto wpisów, z czego większość, to rzucanie grochem o ścianę.
Powtórzę z uporem maniaka to, co inni napisali wcześniej. Nikt nie zarzuca Ci tego, że masz własne zdanie, nikt drugiego dna w serii nie szuka. Kością niezgody jest fakt, że krytykujesz założenia serii za sam fakt ich istnienia oraz za to, że nie są zgodne z Twoją wizją. Ideą Hataraku Maou‑sama! jest stworzenie komedii z niewielką domieszką romansu i w klimacie fantasy, parodiującą część znanych schematów gatunku – między innymi poprzez umieszczenie wyniosłych, schematycznych postaci w rolach zupełnie dla nich nietypowych, przez co też ich osobowości nie zostały potraktowane dosłownie i stuprocentowo poważnie. Właśnie zaskakująca transformacja z władcy demonów w gościa od fastfoodów, bohaterki w telemarketerkę stanowi kluczowy element serialu. To się nie musi podobać, ale też nie oznacza, że koncepcja jest niespójna.
Szkoda tylko że wielu fanów mangi i anime poznaje ich kulturę tylko przez pryzmat mangi i anime. Czesto czytajac komentarze odnoszę wrważenie, iż jesli coś przedstawia japoński realizm, to ludzie czują się zawiedzeni i zachowuja jakby to było nieprawdziwe tzn. jakby w Japonii nie było wąskich, brudnych, zatłoczonych uliczek tylko same drzewa wiśni i biegajace kolorowe, zmoefikowane panienki.
Zdziwiłabyś się, bo:
1) Fani m&a są wbrew pozorom bardziej zorientowani niż Ci się wydaje, ale to ich hobby nie praca ani metoda na poszerzanie horyzontów i samodoskonalenie. Oczywistym jest, że będą woleć rozrywkę i wynikającą z niej stylizację, niż dogłębny realizm. Kluczowe jest jak w danym anime zachowane są proporcje. Na przykład Hataraku Maou‑sama! = komedia = nie przesadzamy z realizmem (chyba, że robimy coś pokroju Rodzinki Yamadów).
2) W Japonii jest wbrew pozorom MASA zmoefikowanych panienek, drzew wiśni, kretyńskich teleturniejów, popkultury nachalnie wdzierającej się do każdej dziedziny życia, otaku (tak skrytych, jak i otwarcie się obnoszących z hobby). A to, czy pokazywać osiedla mieszkaniowe oszpecane przez systemy okablowania na słupach, nieremontowane kanały przeciwpowodziowe, blokowiska, zaniedbane domy, to zależy tylko i wyłącznie od celowości takiej decyzji. Przyczyną narzekania nie jest zwątpienie w prawdziwość przedstawionych kadrów, ale poddawanie w wątpliwość procesu decyzyjnego twórców – paradoksalnie dokładnie tego, co sama czynisz, tylko dotyczącego innego elementu składowego anime.
Lekka seria parodiująca schematy fantasy stała się przyczyną debaty o symbolach i wierzeniach religijnych, ich obrażaniu, podziałach kulturowych i brudnych zaułkach w Japonii…
...facepalm…
Rozumiem jeszcze serie typu Kaiba czy Psycho‑Pass… but this is ridiculous!
Tu nie chodzi o żonglowanie i interpretowanie, motyw został zarysowany wyraxnie na początku 1 odcinka.
Nie zrozumieliśmy się – ogólnie w anime, nie w tym konkretnym przypadku, gdzie jest po prostu przedstawiona jedna z interpretacji.
Ale my nie żyjemy na Dalekim Wschodzie i oceniamy dane zjawiska z naszej perspektywy, więc mamy prawo postrzegac je tak, a nie inaczej.
Jak najbardziej, co nie znaczy że będziemy wówczas mieć choć krztynę racji. Twoja wizja jest wybitnie europejska, masz do tego prawo, ale jednocześnie jest całkowicie odmienna od tego, co twórcy anime (oraz autor oryginału) chcieli zrobić i zrobili. Sięgnęli po kilka motywów i wykorzystali znane imiona dla urozmaicenia nazewnictwa. Ich prawo. Uczynili z wielkiego wodza, który niemal podbił cały świat pracownika sieci fasfoodów – o to tu właśnie chodzi.
Co więcej, chcesz żeby Władca Demonów był bezwzględny, nikczemny, etc. tylko dlatego, że zgadza się to z Twoją wizją. Nawet nie próbujesz zastanowić się DLACZEGO zrobili to inaczej. To jak narzekać na lewostronny ruch uliczny tylko dlatego, że u nas obowiązuje inny i można swobodnie twierdzić, ze to głupota, bo przecież nie żyjemy w Anglii/Japonii/Australii.
Jak najbardziej, co nie znaczy że będziemy wówczas mieć choć krztynę racji.
Ale o jakiej racji teraz mowa? To brzmi tak, jakby japończycy mieli zrobić sobie anime o Chrystusie, który niechcacy trafił do Tokio i musi pracować jako popychacz tłumu, zanim znajdzie sposób na powrót na krzyż i zbawienie swiata. Wtedy też nie bedziemy miec racji że robia sobie jaja z naszej kultury?
Co więcej, chcesz żeby Władca Demonów był bezwzględny, nikczemny, etc. tylko dlatego, że zgadza się to z Twoją wizją.
Dlaczego mi wmawiasz że to jest moja wizja? To jest wizja autora i twórców anime, którzy wyraźnie to przedstawiają. Wróć sobie do prologu na początku pierwszego odcinka, gdzie było wyraxnie powiedziane iż Król Demonów był nikczemny, bezwzgledny, nieludzki i podły.
Nawet nie próbujesz zastanowić się DLACZEGO zrobili to inaczej.
Tutaj nie ma się nad czym zastanawiać, bo to tak, jakbym miała się zastanawiać w kazdym anime dlaczego ta bohaterka ma zielone włosy, a tamta różowe. Taka była czyjaś wizja, ktos tak chciał – koniec i kropka.
Wtedy też nie bedziemy miec racji że robia sobie jaja z naszej kultury?
Nie, nie robią jaja, oni po prostu jej nie rozumieją. A raczej – rozumieją na własny sposób, przez pryzmat własnej kultury, tak samo jak my ich. Nic wielkiego.
To brzmi tak, jakby japończycy mieli zrobić sobie anime o Chrystusie, który niechcacy trafił do Tokio i musi pracować jako popychacz tłumu,
Nawet niekoniecznie, to równie dobrze mógł być przykład narracji co nieco przeinaczającej fakty – innymi słowy, ludzki punkt widzenia na odległego mrocznego pana w zamku wysyłającego na nich demony… Jest też wspomniane, że celem wojny jest stworzenie dla jego poddanych – demonów nowego raju, co się trochę kłóci z jego wizją jako cytując:
Nie, nie robią jaja, oni po prostu jej nie rozumieją. A raczej – rozumieją na własny sposób
To działa w 2 strony, dlatego nie udawajmy że nie ma powiązań jeśli są (nawet bardzo luźne), czy też nie mówmy że nie mamy prawa interpretować czegos przez swój pryzmat.
Nie chcę cie zmartwić, ale już to zrobili [link]
Faktycznie było coś takiego :/
No właśnie nie, oni stworzyli coś zupełnie przeciwnego – bohatera, który nie jest w całości negatywny tylko dlatego, że jest władcą demonów.
Wybacz ale w bardzo wielu seriach ci „źli” nie sa do końca źli, więc to zadna nowość.
No właśnie – BYŁ.
Nie, BYŁ i wciąż JEST. Narracja była w formie czasu przeszłego, ponieważ opisywała wydarzenia z przeszłości, które złozyły się na teraźniejszość (w końcu śledzimy akcję od momentu porażki i ucieczki Króla Demonów). Nic nie wskazuje na to aby były to cechy przeszłe, a że musi je w sobie stłumić dla potrzeb adaptacji w naszym świecie to już inna sprawa.
Motywy użyte w serii nawołują do chrzecijaństwa i jego postac reprezentuje Szatana (więc powinien być niemal tak silny jak bóg – tyle że byc „tym złym”).
Ciekawe gdzie nawiązują, poza wykorzystanymi „cool” imionami postaci… to nie nawiązanie, ani motyw chrześcijański.
Pojawiła się Emilia władajaca magią.
Jeśli byś obejrzała z minimalną uwagą pierwsze 5 minut pierwszego docinka, zauważyłabyś że dziwnym trafem nie tylko Emilia potrafi używać magii wśród ludzi…
To sprawa kontrowersyjna, bo początkowo tylko on władał magią – gdyby było inaczej, ludzie juz po jego pierwszych atakach mogliby bronic sie skuteczniej. Dopiero bohaterka władajaca magią stała sie dla niego przeciwnikiem i mogła ocalić ludzi (którzy magią nie władali).
Ludzie posiadali magię już wcześniej, co widać już w pierwszym odcinku – Emilia nie jest jedyną osobą, która się nią posługuje na ekranie. Być może przed krytykowaniem serii i wyciąganiem wniosków znikąd należałoby ją nieco uważniej obejrzeć?
Ależ oczywiście że są, tylko że w tym przypadku upierasz się iż bohater posiada różne cechy, które się wykluczają.
Masz bardzo ograniczoną wizję ludzkości, jeśli sądzisz, że takie cechy wzajemnie się wykluczają. Za bardzo starasz się dzielić wszystko na czarne i białe.
Ciekawe gdzie nawiązują, poza wykorzystanymi „cool” imionami postaci… to nie nawiązanie, ani motyw chrześcijański.
Imiona postaci i odgrywane przez nich role są jasnym sygnałem co stanowiło inspiracje, więc nie pisz ze to nie nawiązanie (tak samo jak znak krzyża itp.). A bohaterka Emilia jest swego rodzaju Joanną d'Arc, tyle że dla ciebie musieliby ją dosłownie nazwać Joanną d'Arc.
Jeśli byś obejrzała z minimalną uwagą pierwsze 5 minut pierwszego docinka, zauważyłabyś że dziwnym trafem nie tylko Emilia potrafi używać magii wśród ludzi… (...)Ludzie posiadali magię już wcześniej, co widać już w pierwszym odcinku
Oj, proponuję abyś to ty powrócił do początku pierwszego odcinka, bo jest tam wyraźnie pokazane iż ludzie walczyli zwyczajna bronią: byli łucznicy, rycerze na koniach uzbrojeni w miecze oraz wiesniacy z toporami. Dopiero potem pojawiła sie bohaterka, która była w stanie posługiwać się świetym mieczem (to on zapewne obdarzył ją magią – ją i resztę rycerzy z jej bractwa).
Masz bardzo ograniczoną wizję ludzkości, jeśli sądzisz, że takie cechy wzajemnie się wykluczają.
Na jakiej podstawie twierdzisz że mam ograniczona wizje ludzkości? Bo stwierdziłam iż były wielki władca‑demon próbujacy się zaadaptowac do otoczenia (będący podobno madrym strategiem) traci czas na zbedne pierdoły? Bo traci, a to wyklucza pewne cechy o które wykłuca się Slova.
Imiona postaci i odgrywane przez nich role są jasnym sygnałem co stanowiło inspiracje, więc nie pisz ze to nie nawiązanie (tak samo jak znak krzyża itp.). A bohaterka Emilia jest swego rodzaju Joanną d'Arc, tyle że dla ciebie musieliby ją dosłownie nazwać Joanną d'Arc.
Taaaak, tytuły Maou i Yuusha wyraźnie sugerują, ze chodzi o generic grę jRPG jak Dragon Questy. Które często używają dla „coolności” imion wziętych losowo z mitologii (zwłaszcza nordyckiej) oraz współczesnych religii. Próby szukania w tym czegoś więcej są niestety bardzo prostą metodą popełnienia nadinterpretacji.
Oj, proponuję abyś to ty powrócił do początku pierwszego odcinka, bo jest tam wyraźnie pokazane iż ludzie walczyli zwyczajna bronią: byli łucznicy, rycerze na koniach uzbrojeni w miecze oraz wiesniacy z toporami.
Czarującą kapłanka wspierającą Emilię. Magia nie jest czymś, czego używają szeregowi żołnierze, albo znamy zupełnie inne kanony fantasy. Nie sądzę też, aby szeregowe demony używały czegoś innego niż miecze, topory i inne ostre bądź obuchowe narzędzia.
Na jakiej podstawie twierdzisz że mam ograniczona wizje ludzkości? Bo stwierdziłam iż były wielki władca‑demon próbujacy się zaadaptowac do otoczenia (będący podobno madrym strategiem) traci czas na zbedne pierdoły? Bo traci, a to wyklucza pewne cechy o które wykłuca się Slova.
Tak, dokładnie. Według Ciebie wyraźnie człowieka opisuje kilka słów i cała reszta charakteru to tylko zbędny dodatek. Najlepiej jeszcze, aby był kryształowo czysty i święty, albo pełen zła, mroku i zawiści, także tylko płacz i zgrzytanie zębów pozostaje.
Czarującą kapłanka wspierającą Emilię. Magia nie jest czymś, czego używają szeregowi żołnierze, albo znamy zupełnie inne kanony fantasy.
Wczesniej twierdziłeś że ludzie władali magią – nie tylko Emilia (i jej kapłan). Dlaczego zakładasz stereotyp że od czarowania sa czarownice i czarnoksięznicy, więc żołnierze Emilii nie mogli? Jakoś Emilia była człowiekiem‑żołnierzem i mogła, co chyba zaprzecza kanonom fantasy pod które starasz sie to podciagać.
Nie sądzę też, aby szeregowe demony używały czegoś innego niż miecze, topory i inne ostre bądź obuchowe narzędzia.
Prawde powiedziawszy było powiedziane że to 4 sługusów naszego Diablo podbiło 4 wyspy składajace się na Enta Isla i to ich ataki były pokazane na początku pierwszego odcinka. Pytanie czy były w ogóle jakieś szeregowe demony.
Tak, dokładnie. Według Ciebie wyraźnie człowieka opisuje kilka słów i cała reszta charakteru to tylko zbędny dodatek.
Nie wiem skąd ten pomysł, ale mam wrażenie że pomieszały ci się wątki w dyskusji.
Wczesniej twierdziłeś że ludzie władali magią – nie tylko Emilia (i jej kapłan). Dlaczego zakładasz stereotyp że od czarowania sa czarownice i czarnoksięznicy, więc żołnierze Emilii nie mogli?
Wybacz, ale jestem tak ubawiony w tej chwili, że za chwilę zejdę ze śmiechu. Za chwilę pewnie mi powiesz, że ludzie współcześnie nie umieją produkować komputerów, ponieważ znają się na tym tylko nieliczni elektronicy, a nie wszyscy. Tak, żołnierze nie mogą, ponieważ uczyli się machania toporem, a nie wiedzy magicznej. To, że ludzie władają magią, nie znaczy, że zna ja każdy, jeśli trzeba łopatologicznie.
Jakoś Emilia była człowiekiem‑żołnierzem i mogła, co chyba zaprzecza kanonom fantasy pod które starasz sie to podciagać.
Bohater posługujący się mieczem i magią jest zaś klasycznym motywem fantasy, zarówno klasycznych powieści, jak i szczególnie jRPG które jak już wspomniałem seria parodiuje. Ponownie wykazujesz się brakiem podstawowej wiedzy dotyczącej tła kulturowego serii. Polecam zagrać w jakieś Dragon Questy, ewentualnie Breath of Fire, Fire Emblem czy Final Fantasy, a potem kontynuować tę dyskusję.
Prawde powiedziawszy było powiedziane że to 4 sługusów naszego Diablo podbiło 4 wyspy składajace się na Enta Isla i to ich ataki były pokazane na początku pierwszego odcinka. Pytanie czy były w ogóle jakieś szeregowe demony.
Armia składa się z Overlorda i 4 generałów. To naprawdę ciekawa definicja, odkrywcza nie powiem… wyjaśnia czemu przegrali wojnę stanowczo…
Nie wiem skąd ten pomysł, ale mam wrażenie że pomieszały ci się wątki w dyskusji.
Nie, po prostu tak brniesz w zaparte, że zaczęłaś popierać taki pogląd aby bronić swoich racji.
Tak, żołnierze nie mogą, ponieważ uczyli się machania toporem, a nie wiedzy magicznej. To, że ludzie władają magią, nie znaczy, że zna ja każdy, jeśli trzeba łopatologicznie.
Tylko że to byli rycerze z magicznego bractwa, więc może jednak brali lekcje magii i czarodziejstwa?
Bohater posługujący się mieczem i magią jest zaś klasycznym motywem fantasy
Więc w tej sytuacji może być nim kazdy rycerz.
Armia składa się z Overlorda i 4 generałów. To naprawdę ciekawa definicja, odkrywcza nie powiem… wyjaśnia czemu przegrali wojnę stanowczo…
Proponuję wrócić do poczatku pierwszego odcinka i poszukać reszty armii, bo jakos jej tam nie było ani tez o niej nie wspomniano – pokazano jak generałowie w pojedynke podbijali kontynenty, a następnie ponieśli porażkę gdy zabito 3 z 4 (został Alsiel).
Nie, po prostu tak brniesz w zaparte, że zaczęłaś popierać taki pogląd aby bronić swoich racji.
Docieraja do mnie racjonalne argumenty i jak najbardziej jestem w stanie zweryfikowac swoje zdanie na dany temat, widze jednak że miejscami obejrzałam serię uwazniej niż co niektórzy, którzy uważają sie za ekspertów i próbują dopisywać sobie do jej elementów znaczenia, których nie ma.
widze jednak że miejscami obejrzałam serię uwazniej niż co niektórzy, którzy uważają sie za ekspertów i próbują dopisywać sobie do jej elementów znaczenia, których nie ma.
Waszą postawę, bo nazywacie szambo perfumerią. Upieracie się że dziurawy charakter głównego bohatera jest zamysłem twórców i dopisujecie mu cechy których nie posiada. To jest zwykła komedyjka a nie głeboka, filozoficzna seria w której bohaterowie są skomplikowani a ich charaktery odbiegają od popularnych schematów. Tutaj (jak na razie) wszystko jest sztampowe i przewidywalne, a zaprzeczacie temu bo: a) za mało jeszcze widzieliście, b) ot tak aby sie poprzekomarzać.
Niemniej jedynie Ty widzisz tu jakieś dziury. I nadal nie napisałaś konkretnie: jakie? Bo poprzednie argumenty zostały już wielokrotnie podważone przez różne osoby na różne sposoby.
Wątpię :) Nie sugeruj się ilością wystawionych ocen w moim profilu, bo jest tam wymienione mniej niż 10% tytułów które widziałam. Na razie pododawałam informacje dot. produkcji z lat 2009‑2013 (+ wybrane losowo).
Niemniej jedynie Ty widzisz tu jakieś dziury. I nadal nie napisałaś konkretnie: jakie?
Ta seria nie zasługuje na to, abym miała poświecić na jej komentowanie (a raczej przekomarzanie się z twoim widzimisię) więcej czasu.
Bo poprzednie argumenty zostały już wielokrotnie podważone przez różne osoby na różne sposoby.
To chyba coś mi umknęło bo jakoś nie zauwazyłam aby były podważone przez różne osoby i na różne sposoby – miałeś jakieś „ale” jednak po moich odpowiedziach w końcu zabrako ci kontrargumentów.
[cytat]jednak po moich odpowiedziach w końcu zabrako ci kontrargumentów.[/cytat] Nie, po prostu kontrargumenty nie docierały, nie będę w kółko powtarzał tego samego.
To chyba coś mi umknęło bo jakoś nie zauwazyłam aby były podważone przez różne osoby
Wątpię :) Nie sugeruj się ilością wystawionych ocen w moim profilu, bo jest tam wymienione mniej niż 10% tytułów które widziałam. Na razie pododawałam informacje dot. produkcji z lat 2009‑2013 (+ wybrane losowo)
I uważasz, że to daje Ci pozycję uprzywilejowaną w dyskusji. Zasmucę Cię, ale nie. Nikogo chyba tutaj nie interesuje ilość wirtualnych cyferek, lecz wartość merytoryczna komentarzy. A tutaj widzę tylko bronienie tezy bez posiadania argumentów, o czym dobitnie świadczy powoływanie się na ilość obejrzanych anime. Tak swojej opinii nie obronisz, nie tędy droga.
utaj (jak na razie) wszystko jest sztampowe i przewidywalne, a zaprzeczacie temu bo: a) za mało jeszcze widzieliście
To mi wygląda na jawną i bezczelną próbę umniejszenia wartości merytorycznej komentarzy innych uczestników dyskusji, a te słowa pojawiają się w Twoim komentarzu. Późniejsza dyskusja była konsekwencją właśnie tej wypowiedzi, a efekt był raczej łatwy do przewidzenia.
Cóż, my przynajmniej zauważyliśmy te sceny maszerujących demonów i goblinów wycinających wioski. Zakładam, że przy przewijaniu ta minuta animacji Ci po prostu umknęła… I nadal jestem ubawiony definicją armii jako kilku kolesi nazywających się generałami.
Proponuję abyśmy w ogóle przeanalizowali produkcję klatka po klatce, bo jeszcze sie okaże że jest tam przekaz podprogowy.
Bardzo mi przykro, że wbrew swoim zapewnieniom o
Docieraja do mnie racjonalne argumenty
nie potrafisz zaakceptować faktu, że przegapiłaś prezentację szeregowych demonów na początku odcinka. Rozumiem, że to przykre nie mieć racji, ale warto byłoby czasami postąpić zgodnie z głosem rozsądku i własną opinią o sobie, zamiast brnąć w zaparte i się ośmieszać.
Wiesz, z mojego punktu widzenia ośmieszaja się ludzie którzy tak rozpaczliwie rozkładają tę produkcję na czynniki pierwsze i liczą demony z poczatku pierwszego odcinka. Może w ogóle trzeba uzyć Google Street View i policzyć liczbe mieszkańców Enta Isla?
Wiesz, ja nie muszę rozpaczliwie rozkładać serii na czynniki pierwsze. Z fantasy jestem na tyle obeznany, aby bez problemów wychwycić żarty i smaczki, jak również typowe rozwiązania fabularne. Którego to warsztatu Tobie niestety wyraźnie brakuje, co widać krystalicznie jasno po komentarzach.
Nawiasem mówiąc, podoba mi się jak bardzo próbujesz uciec od przyznania, że nie obejrzałaś uważnie nawet pierwszych pięciu minut odcinka serii, którą mieszasz z błotem od kilku dni. Wybacz, ale takie rozpaczliwe próby zmiany tematu niestety nie działają.
Widocznie produkcja nie zasłużyła w moich oczach by wpatrywać się w nią na stop‑klatce, a to co widziałam wystarczyło do wyciagnięcia wniosków.
Cóż, jeśli do zauważenia 30 sekund animacji potrzebujesz stop‑kaltki, Wycięto wycieczkę osobistą. Wkurzona Moderacja.... Poziom wniosków również można łatwo zweryfikować po takim stwierdzeniu.
Tylko że to byli rycerze z magicznego bractwa, więc może jednak brali lekcje magii i czarodziejstwa?
Może niektórzy potrafili leczyć, jak większość paladynów. Pan wspierający Emilię wyglądał, jakby używał magii do buffów, czyż nie?
Więc w tej sytuacji może być nim kazdy rycerz.
Jeśli każda postać posługuje się i magią i mieczem bohater przestaje być wyjątkowy. Czy naprawdę trzeba tłumaczyć takie podstawy tworzenia fabuły fantasy?
Proponuję wrócić do poczatku pierwszego odcinka i poszukać reszty armii, bo jakos jej tam nie było ani tez o niej nie wspomniano
Faktycznie, proponuję spojrzeć na te klasyczne ogry i gobliny, które pokazano w ilościach wystarczających. Chyba, że nie rozumiesz faktu, że słowo „demony” to uproszczenie tłumaczy i nie oddaje w pełni oryginalnego słowa japońskiego, które obejmuje również inne :„istoty mroku”. Wtedy pozostaje jedynie zalecić naukę języków i kultury innej nacji.
Ciesze się że dyskusja ze mną przyczyniła sie do tego, iż poświeciliście swój cenny czas na ponowne obejrzenie i analizę odcinka tej genialnej produkcji.
Wystarczy go dobrze pamiętać i raz obejrzeć normalnie, bez stop klatek, jak każdy przeciętny widz. Niektórym to wystarczy, aby nie przegapić scen zawierających wroga armię.
Uspokój się. Zapędzasz się w kozi róg nadinterpretując to anime. Uwierz mi i pozostałym wypowiadajacym się tu: nazwa Satan nie ma tu żadnego znaczenia, a tym bardziej nie ma nikogo obrażać. Podejrzewam, że jego imię to ukłon w stronę dawnych fantasy anime/rpg, gdyż bodaj w latach 80‑tych, czy 90‑tych Japończycy czerpali garściami z europejskich motywów i wierzeń. Oni zawsze byli zapatrzeni w europejskie kultury (teraz mamy trochę odwrotne zjawisko :D), stąd zapożyczenia językowe (engrish, niemieckojęzyczne czy hiszpańskie nazewnictwo niech będą przykładami). Jak już mówiłem wątek świata fanatsy jest tu tylko tłem i choć przenika nasz „normalny” świat, seria skupia się jednak na wątkach radzenia sobie tych „Gości, gości” w naszych realiach. Satan równie dobrze mógł być Enmą czy Ravaną. Twórcy chcieli po prostu wrzucić prosty jak budowa cepa wątek świata fanatsy ogarniętego walką dobra ze złem (no chyba, że nas jeszcze czymś zaskoczą).
Podejrzewam, że tak jak w typowym fantasy w tym świecie magia jest wszechobecna (co potwierdza zresztą Satan) i każdy chętny (czy tam z odpowiednim darem), może jej używać. Postać Emili to postać „wybrańca”, który odwraca losy wojny, bo zapewne jako jedyna była na tyle potężna aby przeciwstawić się czterem generałom (przed jej pojawieniem się nie było nikogo na tyle silnego). Lub po prostu jej sukcesy i płomienne przemowy podbudowały morale podłamanego ludu.
I tak, świat fanatsy w Hataraku to kanon tzw. fantasy w stylu zachodnim (brakuje jeszcze tylko smoków i krasnoludów).
Uspokój się. Zapędzasz się w kozi róg nadinterpretując to anime. Uwierz mi i pozostałym wypowiadajacym się tu: nazwa Satan nie ma tu żadnego znaczenia
To raczej parę osób tutaj je nadinterpetowywuje. Mam własne zdanie na temat tego czy nazwa Szatan ma jakieś znaczenie i nie musze tu w nic wierzyć czy nie wierzyć. Duża część europejskich widzów będzie miała podobne skojarzenia. Gdyby uzyto nazwy Budda to też nie miałoby to zadnego znaczenia.
Podejrzewam, że tak jak w typowym fantasy w tym świecie magia jest wszechobecna
No właśnie – PODEJRZEWASZ, czyli oczekujesz typowego schematu, którego tu być moze nie ma.
I dlatego ta dyskusja jest bez sensu, ponieważ w trakcie trwania serii wychodzą na jaw nowe fakty i informacje, którymi jestem atakowana, pomimo iż osoby wykłucające się ze mną wiedzą dobrze że nie śledzę serii, a mój pierwotny komentarz był tylko gdybaniem i przypuszczeniami na podstawie odcinka pierwszego.
No ale po co więc piszesz na początku, że to anime jest super schematyczne i nielogiczne, bo są jakieś niedopowiedzenia, skoro nawet nie było możliwości wyjaśnienia widzowi tych niedopowiedzeń, bo nie było na to jeszcze czasu? Takie właśnie są skutki snucia i wymyślania błędów na zaś. Nauczka na przyszłość.
Ponieważ taki sobie wysnułam wniosek po pierwszym odcinku i miałam do tego prawo – wciąz uwazam że jest schematyczne i wątpię aby zakończyło sie inaczej niz przypuszczam. Dlaczego? Bo takie historyjki zawsze kończą sie tak samo, zwłaszcza w wypadku japończyków, którzy (dosłownie) nie potrafia odbiec od schematów i nie spieprzyć wszystkiego pod koniec.
Jeżeli ogladając pierwszy odcinek widzę schemat, który np. mnie nudzi, to nie ma powodu by dalej oglądać serię i patrzeć na to jak producenci zasypuja szambo wapnem aby nie smierdziało.
Takie właśnie są skutki snucia i wymyślania błędów na zaś.
Ty za to usprawiedliwiasz błędy i dziury „na zaś” pomimo iz seria nie ukazała się w całości i też nie wiesz co będzie dalej – chyba że jesteś wrózbita Dawidem.
Uściślając: ogladasz na bierząco serię i informacjami wynoszonymi z kolejnych odcinków próbujesz obalić przypuszczenia (bo nie twierdzenia) osoby które ich nie widziała (bo nie śledzi serii na bierząco) – o czym dobrze wiedziałeś rozpoczynając drążenie tematu. Wniosek: twoje działania są bezsensowne.
Tym bardziej nie ma powodu, by przypisywać jej wady, których nie wykazuje.
Widocznie dla mnie wykazuje i zauwarzyłam je juz w pierwszym odcinku, bez potrzeby analizowania go klatka o klatce.
ogladasz na bierząco serię i informacjami wynoszonymi z kolejnych odcinków próbujesz obalić przypuszczenia (bo nie twierdzenia) osoby które ich nie widziała
No ale ta osoba w takiej sytuacji powinna zweryfikować swoje przypuszczenia o nowo pozyskane informacje. Wniosek: Twoje działania są bezsensowne.
Rozumiem że szybko sie przystosował dla osiagnięcia swoich celów (odzyskanie mocy, podbicie naszego swiata i powrót oraz podbicie dawnego świata), jednak nie powinno to za sobą pociagać tak drastycznych zmian w jego harakterze i z nikczemnika zrobić dobrego wujka (widzi dziewczynę bez parasola i ma tak dobre serce że oddaje jej swój).
Rozumowanie w kategoriach podziału charakterów rodem z papierowych systemów RPG jak choćby D&D. To nie jest stereotypowy „chaotyczny zły”, czy inny archetyp, który można podsumować w trzech zdaniach.
Chyba raczej zwykła analiza psychologiczno‑społeczna i oczekiwanie realizmu w zachowaniu „ludzi”. Możesz sobie wmawiać że postać miała być np. rozchwiana emocjonalnie, ale dla mnie jest to zwyczajna niedbałość twórców.
Dobrze, oczekujesz realizmu w zachowaniu Władcy Demonów. Tylko dlaczego z góry zakładasz, że Władca Demonów np. rozchwiany emocjonalnie być nie może? Czym się kierujesz? Chrześcijańskim wizerunkiem Demona/Diabła? Niestety, nie tędy droga.
Władcy Demonów, diabły, upiory (i cała masa innych określeń) są postaciami na tyle nierealnymi, pochodzącymi ze sfery fantastyki/mitologii/religii, że wymaganie realizmu w ich zachowaniu jest co zwyczajnie śmieszne.
Zresztą, nie szukając daleko – w mandze Angel Sanctuary demony i diabły emocjonalnie rozchwiane często się pojawiały. I nie oznacza to, że autorka nie odrobiła pracy domowej, wręcz przeciwnie – dokładnie przestudiowała zagadnienia związane z aniołami/demonami w chrześcijaństwie i judaizmie.
Chyba, że poznałaś jakiegoś Władcę Demonów w naszym świecie (szczerze w to wątpię), który był totalnym badassem, gnidą, chamem, prostakiem i właśnie takie zachowanie u Króla Demonów uważasz za realne. I tylko wtedy będę się w stanie zgodzić z Twoim punktem widzenia.
Tylko dlaczego z góry zakładasz, że Władca Demonów np. rozchwiany emocjonalnie być nie może?
Ponieważ nie zaszedłby tak daleko w swoich podbojach, ani w ludzkim swiecie nie zachowywałby się tak, jak się zachowuje. To zwyczajne dziury w kreacji jego charakteru, ale najlepiej teraz udawać że to zaleta i twórcy zrobili tak specjalnie.
Czym się kierujesz? Chrześcijańskim wizerunkiem Demona/Diabła?
Juz pisałam i nie zaznaczałam że nie odwołuje się do zadnej religii, ale widzę że dla większosci tutaj istnieje tylko chrzescijański wizerunek diabła, chrzescijańskie dobro i zło itd.
Przed chwilą taki czarno‑biały wizerunek zła i dobra sama propagowałaś pisząc, że Maou musi być do szpiku kości zły, bo jest panem demonów, teraz się od niego odcinasz.
Nie odcinam się, ale w tego typu produkcjach zawsze wyglada to tak samo i ci źli (jak juz wcześniej pisałam) albo sie nawracają, albo zastaja unicestwieni (jeśli nie da sie ich nawrócić).
No i? Tak, to jest schemat, ale liczy się jego realizacja, a nie to, czy jest. Oryginalność najlepiej objawia się w uskutecznianiu oklepanych wzorców na własny sposób, odpowiednio dostosowując je do dzieła. Niestety wszystko już kiedyś było i gdyby to drążyć, to cały czas powielamy antyczne schematy.
No i pstro! Wczesniej upierałeś się że to nie schemat, teraz bronisz się ze liczy sie realizacja, a w rzeczywistosci jedno i drugie w tym przypadku jest do [cenzura].
To samo można powiedzieć o twoich – BRAK ARGUMENTÓW (o które tyle krzyczysz). Napisz rzeczowo jakie są zalety tej wspaniałej serii – najlepiej w punktach i niczego nie pomiń.
1. Kreacje postaci – bardzo sprytne i rzadko spotykane (w anime) zagranie na temat dwóch facetów, którzy nagle znajdują się w obcym środowisku i muszą żyć razem. Należy docenić to, że seria nie weszła tu w kryptoyaoi, a było ku temu masa możliwości. Jednocześnie klasyczny motyw osoby, która pozbawiona wpływów/siły musi zrównać się do poziomu przeciętnego mieszkańca by po prostu przeżyć. 2. Sytuacja kryzysowa, która zmusza wrogów do współpracy. Idzie to opornie, co skutkuje szeregiem zabawnych sytuacji wynikłych ze zwyczajnego braku porozumienia i niechęci do tegoż. 3. Rozbudowane tło fabularne głównych bohaterów – wiemy kto kogo i za co nie lubi, jakie kto ma cele. Ponadto nie ma zbędnych postaci, każda ma swój udział w fabule. 4. pełne wykorzystanie czasu antenowego, brak zbędnych scen – dzięki temu zapoczątkowana odcinek wcześniej intryga skiełkowała już w następnym. To nadaje wydarzeniom dynamiki i przykuwa uwagę widza, który wie, że w następnym odcinku otrzyma kontynuację konkretnego wątku. 5. Widoczny rozwój emocjonalny bohaterów – zarówno Maou jak i Hero przechodzą widoczną przemianę, zwłaszcza ten pierwszy, który wyzbywa się uprzedzeń i, co jest wręcz ironiczne, ma pozytywny wpływ na bohaterkę. 6. Nieporzucenie pierwotnego klimatu anime – motyw magii i miejsca pochodzenia bohaterów powraca i nie stanowi jedynie tła, ale odbija się echem i daje osobie znać podczas fabuły, wręcz jest dla niej kluczowy. Świat fantasy nie był więc jedynie pretekstem do stworzenia kreacji Maou, ale stanowi cały czas obecny i istotny aspekt świata przedstawionego.
Dalej są pierdóły pokroju animacji i innych dupereli.
Slova, chyba własnie zrobiłeś to, czego miałeś nie robić, czyli spełniłeś prośbę i podałeś argumenty :9
Ja sam za serię mam zamiar się dzisiaj zabrać i jakby co dołączę się do rzeczowej (słowo klucz) dyskusji nie polegającej na tym, iż zarzucamy komedii fakt, że jest komedią :P
6. Nieporzucenie pierwotnego klimatu anime – motyw magii i miejsca pochodzenia bohaterów powraca i nie stanowi jedynie tła, ale odbija się echem i daje osobie znać podczas fabuły, wręcz jest dla niej kluczowy. Świat fantasy nie był więc jedynie pretekstem do stworzenia kreacji Maou, ale stanowi cały czas obecny i istotny aspekt świata przedstawionego.
I właśnie to mnie do serii ostatecznie przekonało. Początkowo zarzucałem jej (choć teoretycznie było wiadomo o czym będzie), że mi wielkiego smaka na fantasy zrobili (pierwsze sceny, które były naprawdę fajne, takie wdg mnie powinno być Maoyu, jeden z większych dla mnie zawodów ostatnio). No ale okazuje się, że jednak do tych motywów powracają, zaspokajając w pewnym stopniu moje potrzeby jeśli chodzi właśnie o elementy fantasy. A i że naprawdę zgrabne i komediowe okruchy życia z tego przy okazji są, ogląda się toto bardzo przyjemnie (kombinowanie Alsiel'a jak z ograniczonymi środkami przetrwać z dnia na dzień jest urocze, przypomina mi czasy studenckie :D). Uważam, że postacie są fajnie wykreowane, takie „pełnokrwiste”.
Dziękuję – może komuś taka wnikliwa analiza się przyda. Z niektórymi punktami można by jednak polemizować, a to choćby dlatego, że seria nie ukazała się w całości i jest za wcześnie na ocenę pewnych aspektów.
Ależ ja wypisywałem tylko to, co widać już teraz, po czwartym odcinku. Niczego więcej.
michas
27.04.2013 15:36 Re: Komedia? Parodia?
Miej litość i naucz się wreszcie rozróżniać swoje gusta od faktycznych wad serii. Gdzie indziej czepiasz się serii mecha…za bycie serią mecha. Serio? Czyje komentarze tu są bez sensu i składu?
Ciekawe w jaki sposób za zaletę można uznać chociażby wstawienie statycznej klatki miejsce sceny, bo studio nie wyrobiło się w czasie, tak jak to nie raz bywało w anime studia Shaft?
Anime studia Shaft są znane z fuszerki, zauważ jednak że w większości współczesnych serii zamiast dynamicznych animacji mamy statyczne klatki i np. monologi (tak jest ekonomiczniej).
Po wczesniejszym komentarzu myślałam ich chodziło ci ogólnie o mało dynamiczne animacje, teraz wiem co dokładnie miałes na myśli i tu jak najbardziej przyznaję rację że to wada.
Nie, to jest ograniczenie czasowe uniemożliwiające odpicowanie produktu w czasie przeznaczonym na stworzenie odcinka. Wcale nei muszą tego poprawiać do edycji BD, a i tak to robią.
Ależ są. Otóż każda seria próbuje coś przekazać, wywołać w widzu jakieś konkretne odczucia lub przyjąć jakąś konkretną atmosferę. Jeśli seria która chciałaby być dramatem, nie wywołuje w widzu żadnych uczuć to jest to siłą rzeczy wada i nie ma to nic wspólnego z gustem. Jest cała masa obiektywnych czynników, przy których ciężko się kłócić – źle napisane postacie, źle dopasowana ścieżka dźwiękowa, dziury fabularne w serii, czy też to że seria jest zwyczajnie nudna. Żaden z tych elementów nie można uznać za zaletę. Owszem, spora część elementów podlega dyskusji, ale nawet wtedy są pewne przyjęte konwencje na podstawie których można ocenić ogólny poziom serii. Jest spora ilość serii co do których uważam, że są dobrze napisane i wykonane, ale osobiście nie jestem w stanie ich polubić. Są lata świetlne różnicy pomiędzy „nie podoba mi się to anime, bo jest takie beznadziejne”, a „nie podoba mi się to anime, bo jest nie w moim guście”.
Ludzie są różni, mają różne poczucie humoru czy empatii. Dla ciebie kiepsko wykreowany bohater może być idealnym bohaterem dla kogoś innego. Postrzeganie zmienia się z wiekiem – młodszy widz nie doszukuje się schematyczności, nie zauważa dziur w fabule itp. Jest niewiele czynników gdzie można powiedzieć obiektywnie iż stanowią wady.
To, że ktoś nie zauważa wad nie oznacza, że one nie istnieją. Te wady jak najbardziej wciąż tam są, tylko pewien konkretny widz je ignoruje. To, że ktoś będzie lubił danego bohatera, nie zmienia faktu, że jest on fatalnie wykreowany. Sama mogę wskazać co najmniej jeden przykład dzieła, które było beznadziejnie napisane, a i tak bardzo miło spędziłam przy nim czas.
Poza tym w życiu spotkałam dużo ludzi mających własne, wyjątkowo durne opinie i to, że coś uważają i w jakiś sposób postrzegają rzeczywistość wcale nie musi oznaczać, że mają jakąkolwiek rację. Istnieje jednak widoczna granica między racjonalną analizą dzieła, idealizowaniem go i kompletnym przeinaczaniem jego treści. Jeśli zanalizujemy je w miarę obiektywnie to owszem, jak najbardziej da się odnaleźć obiektywne wady i zalety, które rezonują z większością osób.
Chodzi tu raczej o to, że ludzkość przez te kilkaset lat zdążyła zauważyć, że niektóre techniki kreowania postaci i prowadzenia fabuły są znacznie lepsze od innych. Nie mówimy tu przecież o jakiejś ezoteryce, ale o czymś o czym się pisze książki i prace naukowe. Jakby nie patrzeć obecnie głównym celem tworzenia fikcyjnych historii jest chęć sprzedania ich, więc siłą rzeczy są one pisane tak, by pasowały szerszej publice, a nie paru osobom ze specyficznym gustem. Tak więc analizując historie pod kątem tego, by jak najlepiej rezonowały z odbiorcą, jak najbardziej da się znaleźć obiektywne wady i zalety.
To trochę jak z robieniem sałatki – można ją zrobić przy użyciu już zwiędłych warzyw i jak ktoś będzie bardzo głodny to będzie mu ta potrawa smakować, ale sieci restauracji z tego nie będzie i każdy porządny kucharz cię za to ochrzani.
obecnie głównym celem tworzenia fikcyjnych historii jest chęć sprzedania ich, więc siłą rzeczy są one pisane tak, by pasowały szerszej publice, a nie paru osobom ze specyficznym gustem
To oczywiste że tworzy się pod publikę i aktualne trendy (obecnie dotyczy to już wszystkich dziedzin życia), ale w tym miejscu ginie prawdziwa sztuka i to, co autorzy realnie chcieliby przekazać. Zauważ że obecnie coraz mniej tworzy się rzeczy róznorodnych, aby trafić do różnych widzów (już nie mówiąc o tych, ze specyficznym gustem).
Ależ ma bardzo dużo – ludzie rozwijają się z wiekiem, dojrzewają, z pewnych rzeczy wyrastają. Nie dawajmy wiec za przykład pojedynczych jednostek, które zatrzymuja się w rozwoju lub zwyczajnie wystarcza im mało ambitne kino.
Ale to nie są pojedyńcze jednostki, tylko całkiem spora rzesza ludzi. Powiedziałbym nawet, że większośc :P Ale to nie jest zjawisko złe, które nalezy potępiac. Ba, sam jestem fanem kiczu i tandety, gdyż po prostu taka forma rozrywki mi jak najbardziej odpowiada. I nie uważam wcale, że się zatrzymalem w rozwoju… powiem nawet, że śmieszą mnie osoby, które patrzą z pogardą na pozycje czysto rozrywkowe tylko dlatego, że są czysto rozrywkowe :P
Ale ja nie kwestionuję naturalnego porządku rzeczy, ale to w niczym nie broni twoje tezy, że widz starszy ma większe pojęcie od młodszego. No i truizmy do raczej lipne argumenty, więc prosiłbym o włożenie więcej wysiłku w pisanie komentarzy, bo chcę miec szansę się natrudzic podczas pisania odpowiedzi na nie :P Bo jak na razie największa zagwózdką dla mnie jest to, w jakim tonie odpisac, a nie co odpisac, a chyba powinno byc na odwrót :P
Im częściej widzę co Japończycy robią z europejskimi legendami i wierzeniami w anime, tym bardziej zaczynam to odbierać jako obraźliwe. To nie są afrykańskie legendy przekazywane ustnie czy pełna odłamów filozofia buddyjska. Wszystko jest spisane i w miarę jednoznaczne, więc trudno mi odbierać rozbicie Diabła na dwa byty i zrobienie z jednego z nich przyjemnego i pracowitego młodzieńca inaczej niż kpinę z kultury europejskiej. Można wziąć na warsztat totemiczne wierzenia Indian, mitologię egipską czy od biedy nawet bogów olimpijskich gdzie jest miejsce na dowolność, zamiast pastwić się nad chrześcijaństwem czy legendami arturiańskimi… Jest tyle innych możliwości, więc po co rżnąć głupa.
blargh
13.04.2013 09:37 Re: Ech...
Widzę, że prawdziwy katolik się odezwał. Skoro można wziąć na warsztat inne wierzenia, to czemu i nie chrześcijaństwo? Wszędzie można znaleźć inspirację, tak samo jak i wszystko można wyśmiać. Trochę dystansu, bo dopóki Polacy go nie nabędą, to jeszcze przez pół wieku będą skandować co roku pod rosyjską ambasadą „To był zamach”.
Tren
13.04.2013 12:43 Bo kultura jest by z niej korzystać
Bo chrześcijaństwo wcale nie ma wielu odłamów, a legendy arturiańskie wcale nie były przekazywane ustnie dopóki ich nie spisano i wszystkie spisane wersje oraz późniejsze wariacje też są stuprocentowo spójne… Oh, czekaj. Nie są.
Poza tym rozumiałabym pretensje, gdyby Japończycy wykrzywiali i kreatywnie interpretowali obraz tylko jednej kultury lub wierzeń, ale robią tak ze wszystkimi ze swoją własną włącznie. Więc obrażanie się absolutnie nic tutaj nie zmieni, bo oni po prostu tak mają i aplikują to podejście do wszystkiego.
Poza tym na litość, w Hataraku może i nazywają protagonistę szatanem, ale widać, że nie chodzi tu o chrześcijańską wersję, tylko ideę przekopiowaną na grunt fantasy, gdyż było kiedyś zapotrzebowanie na „tego głównego złego gościa”, a ten miał chwytliwe imię i był w miarę egzotyczny, ale jednocześnie nie na tyle, by nie być kojarzony. Tym bardziej, że jak na razie innych elementów chrześcijańskich w serii naprawdę nie wypatrzyłam, a za to całkiem sporo parodii konwencji fantasy.
Czytam wasze komentarze i czuję się jak na wykładzie z mitologii i religioznawstwa. Co sezon wychodzi od 20 do 30 nowych tytułów, więc co ci biedni japończycy mają już wymyślać? Zobaczycie jeszcze że pojawią się tytuły w których Diabeł wystąpi w romansie jako tsundere; dramacie jako yandere a potem przebiorą go w kiecke, dadzą różdżkę i w scenerii maid cafe bedzie śpiewał: „Oishikunare, oishikunare, moe moe kyu”
ja
15.04.2013 12:18 Re: Spokojnie:)
CHCĘ, CHCĘ, CHCĘ TO ZOBACZYĆ. IndridCold, genialny pomysł, weź go podeślij jakiemuś studiu. XD
Tak jakby to było pierwsze anime w którym występuje „Król Ciemności”... Jakoś nie zauważyłam aby jego postać uderzała w katolicyzm, ale jeśli jesteś tak przewrażliwony to masz problem, bo w anime często są nawiązania do chrzescijaństwa, które moga uderzać w twoje uczucia religijne.
Podziwiam tych, którzy się dopatrzyli tutaj elementów chrześcijańskich. Myślałem, że to ja jestem dziwny :)
A
pT7
9.04.2013 20:43 Nieźle!
Od początku, kiedy tylko zobaczyłam zapowiedź serii – Miałam chęć by to obejrzeć. Szatan pracujący w fast food'zie. Pomysł powalił i zachęcił, a szukałam jakiejś komedii nietypowej. Całość jeszcze przypominała mi film „Goście, goście!”, w którym dwójka panów z średniowiecza dostała się do współczesnych realiów. Dzięki pierwszemu odcinkowi wiem, że skośnoocy nie samym humorem z piersi żyją kliknij: ukryte Debata o żywieniu się fast food'em do wypłaty, czy tekst o potężnej nazwie wołowiny… Oby poziom się utrzymał. Oby…
Najpierw dają taki wymiatający początek. Myślę sobie: wreszcie jakieś klasyczne fantasy bez przerośniętych cycków, krzykliwych bohaterów czy bohaterek z mieczami, moe, pieczenia chlebka i innego badziewia. No, ale oczywiście był to tylko tease… a potem obyczajowa komedyjka. Jak zwykle…
Nie no, nie jest to złe i ostatecznie będę to oglądał nawet jako tę komedyjkę, bo w sumie zabawne, pomysł ciekawy, a i kreska niezgorsza. Będę to oglądał z nadzieją, że seria jeszcze wróci do tego, co było nam pokazane przez kilka pierwszych minut (wątpliwe).
Nienawidzić to możesz co najwyżej siebie, bo seria wszędzie od samego początku była zapowiadana jako komedia obyczajowa. Jak nie chcesz czuć zawodu to radzę wyszukiwać jakieś podstawowe informacji o serii przed obejrzeniem jej, a nie pluć się na twórców którzy robią to co od początku planowali. Tym bardziej, że wszystkie PVki i promo arty Hataraku naprawdę nie pozostawiały żadnych złudzeń co do tego jaki rodzaj serii to będzie.
Ło jejku, dziewczyno nie podpalaj się. Gdybym naprawdę nienawidził Japończyków to bym pewnie anime nie tykał a tym bardziej wchodził na tanuki, chyba że trollować. Doskonale wiem na co seria była zapowiadana, ale na pewno nie spodziewałem się takiego jej początku.
Wkurzyło mnie to o tyle, że jeśli chodzi o gatunek fantasy (a to mój ulubiony gatunek anime, szczególnie w stylu „klasycznym” lub jak kto woli „zachodnim”) to z reguły wychodzą prawie same, pełne fanserwisu, gnioty (np. o pieczeniu chlebka czyli Shining Hearts), a tu jeden fragment odcinka z anime komediowego zawstydza większość tych pseudo‑fantasy (przynajmniej w moim odczuciu, bo takie właśnie fantasy lubię, takie cliche). Po prostu narobili mi smaka i jest to nie pierwszy taki przypadek, bo już kiedyś spotykałem sie z anime gdzie np. opening zapowiadał serię pełną akcji, a dostawaliśmy spokojniutki slice of life itp. To jest taka „specjalność” Japończyków. Wabik, fanserwis, albo po prostu taka konwencja…
Moja wypowiedź ma charakter nie dosłowny. Jeśli źle mnie zrozumiałaś to przepraszam, następnym razem lepiej to zaznaczę, żeby nie było już oburzeń ;)
Adela
13.08.2013 16:32 Re: ...
podzielam rozczarowanie serią. Początek świetny, śmieszny, ale i ciekawy. Od 6 odcinka seria robi się do bólu przwidywalna, zostaja powielone wszelkie mozliwe schematy komedii obyczajowej – od dupiatej adoratorki, po łzawe teksty w pompatycznym stylu. Szkoda, bo z serii dało by sie wiecej „wycisnąć”, ale twórcy ewidentnie spoczeli na laurach po dobrym początku. Oprocz tego w anime jest pare luk, jeśli chodzi o logikę… kliknij: ukryte jak np. to że nikomu nie przyszło go głowy pilnować Orbę po tym jak próbował wszystkich zabić, bohater na dobrą sprawe znika na kilka odc z animca i później pojawia się ni stąd ni zowąd w szpitalu. Albo sam fakt, że Lucyfer od momentu jak zostal pokonany przez głownego bahatera, nagle zupełnie zmienia swoja mentalność/zachowanie/postawę (niepotrzebne skreślić)i z krwiożerczego demona ztaje sie kochanym „nołlajfem”, grzecznie siedzącym w domu i przyjmujacym odwiedziny swojej niedoszłej ofiary, która rzecz jasna akceptuje tan fakt, traktujac go jako zupelnie naturalną kolej reczy… Kurcze, a moglo być anime nieprzeciętne!
Adela
13.08.2013 16:34 Re: ...
Aha, zapominiałam! Bylabym wdzięczna za polecenie mi dobrej serii fantasy :P Bo ostatnio ciągle na jakąś tandetę trafiam :)
sądząc z kilku rozdziałów mangi, na którą rzuciłam się zaraz po obejrzeniu odcinka, cudo to to nie będzie, ale diatryba Alsiela na temat żywienia się fast foodem dosłownie zrzuciła mnie z krzesła, i za tę (długą) chwilę szczerego ubawu będę oglądać! z nadzieją na więcej, oczywiście… pomysł z demonim językiem świetny, moim zdaniem, a przystosowanie się demonów do warunków japońskich w kontraście z ich „true forms” daje przekomiczny efekt. podbić świat poprzez awans zawodowy, to może wymyślić tylko Japończyk…
Dawno się tak nie uśmiałem ;) początek trochę dziwny – miałem wrazęnie że to coś innego (miałem już rzucić przez ten język – myślałem że to po koreańsku czy jakoś tak a tego nie idzie słuchać) Czekam na następne odcinki ! Oby nie zawiodły mnie tak jak w poprzednim sezonie Cuticle Tantei Inaba(1 odc ok a reszta dno)
Nieco dziwne, ale śmieszne. Szkoda że ta Emilia w 1 odcinku tak mało się pokazuje. Dwie rzeczy mnie rozwaliły kliknij: ukryte Plakat 'Holy Potter', oraz koszulka z napisem I <serce> JP. Ciekawe co mieli na myśli robiąc taką koszulkę :)
hmmm
6/10
Bardzo fajne anime
zaskoczenie
Niby fabuła szczątkowa, oryginalności też niewiele…
Ale bohaterowie uroczy i ich przygody całkiem zabawne.
Do tego władca demonów pracujący w Mc'Ronalds – mistrzostwo.
Bardzo przyjemny zabijacz czasu.
7/10
Maraton z demonami
Bohaterowie są bezbłędni. Ashiya kliknij: ukryte Jestem pod wrażeniem jego oddania dla Maou. Widać że momentami gubi się w innym świecie, ale mimo wszystko pozostaje lojalny swojemu władcy i za wszelką cenę chce mu pomóc jak tylko może, co miejscami prowadzi do naprawdę do zabawnych sytuacji – 'wyczarowanie taksówki', 'pomoc w awansie Maou poprzez kupienie kilku hamburgerów etc.
i Chiho kliknij: ukryte Szara 'mysza' pracująca razem z Mao, w którym się zakochuje. Uwielbiam to że pomimo iż jest wstydliwą osobą to potrafi powiedzieć Maou co jej leży na sercu i NIE ZACHOWUJE się przy tym jak większość animowanych dziewcząt. Zazwyczaj te wstydliwe, niewinne i słitaśnie panny mają w anime niesamowity problem z wycedzeniem kilku słów do obiektu ich westchnień, a jak już to robią to uszy więdną przez ten ich przerywany i piskliwy głos. Całe szczęście Chiho nie ma z tym problemu, dzięki czemu pomimo iż popada w pewien schemat to wciąż czuć tu pewną świeżości i aż miło ogląda się jej sercowe perypetie
to moje ulubione postacie, chociaż Emi i sam Szatan =) też są świetnie przedstawieni i trzymają poziom.
Boli mnie że całość zakończyła się tak jakoś nijako. Cztery ostatnie odcinki były według mnie jakościowo gorsze i obawiałem się że doprowadzą mnie do rozczarowującego zakończenia. Niestety nie pomyliłem się, ale nadal mam nadzieję na drugi sezon i doszlifowanie pewnych niezamkniętych wątków.
7
Uwielbiam zaangażowanie Maou w pracę, jego strategię, Ashiye za jego niesamowitą wierność i trzeźwe spojrzenie i jednoczesne lekkie oderwanie od rzeczywistości. Niby są w całkowicie innej sytuacji, ich relacje siłą rzeczy uległy zmianie, ale dla niego Maou nadal jest Władcą.
kliknij: ukryte Bohaterka po też wydaje się być całkiem sensowną postacią. Gubi się, pląta i sama z sobą nie może dojść do ładu, co jest naturalne biorąc pod uwagę, co przeżyła i w co wierzyła przez całe życie, mimo to potrafi całkiem nieźle odnaleźć się w nowej rzeczywistości i dostosować do zastałej sytuacji. Jej sen z ostatniego odcinka był genialny. Bardzo trafnie przedstawiał sytuację i jej emocje, bo z jednej strony Maou był Władcą Ciemnośći, a z drugie teraz to po prostu pracownik miesiąca w MgRonaldzie.
Niepiętrzenie tego typu drobiazgów sprawiło, że wystawiam 7. Bardzo subiektywne i nie do końca zasłużone.
Osobiście liczę i czekam na kontynuacje. Szanse na to są, gdyż anime jest oparte na noweli pod tym samym tytułem, której jak na razie ukazało się 10 tomów. Na postawie anime i mangi ( obecny chapter 27 wyprzedził fabułę anime)
kliknij: ukryte w 27 pojawia się tajemnicze dziecko które pojawiło się/teleportowało/wyszło z portalu na podwórku przed twierdzą(mieszkaniem) Maou, widać ją na okładce 3 tomu noweli.. Na tej podstawie można uznać że anime opiera się na dwóch, dwóch i pół tomach noweli. Więc można uznać ,że jeśli seria sprzeda się i przyjmie w Japonii, to doczekamy się jakiejś kontynuacji. I oby zachowały poziom lub były lepsze. Ten sezon 8/10, jak dla moich gustów.
Hataraku Maou-sama! czyli nie diabeł taki straszny jak go malują
Anime można zarzucić jedynie czas trwania i sposób zakończenia serii. Zakończenie jest spokojne i niezdecydowane. Wydaje się być urwane w pewnym momencie akcji. Przy tym tempie narracji przydałoby się jakieś 50‑70 odcinków, żeby to wszystko fajnie i składnie poprowadzić i zakończyć. Ale to akurat da się łatwo naprawić – mam nadzieję, że plotki o drugiej serii okażą się prawdziwe.
Anime będę wspominać ciepło i będę czekać na kontynuację. Ode mnie zasłużone 7/10.
Na 13 odcinków miałem trochę wrażenie, jakby zabrakło materiału na wątek główny, w większości to praca, życie w ciasnym mieszkaniu i codzienne problemy – nie żeby mi to przeszkadzało ale z tym pomysłem i odpowiednim scenariuszem można by spokojnie rozciągnąć serię na co najmniej 20 odcinków. W całej serii brakowało mi najbardziej porządnego rozwinięcia wątku głównego, historia mogłaby być całkiem interesująca, a tutaj pełni rolę drugoplanową i daje wrażenie, jakby nieco na to przymknięto oko.
Swoją drogą mimo, dziwię się, że seria nie jest otagowana jako ecchi, może nie ma jakichś perfidnych ujęć majtek itd. ale jest widocznych co najmniej kilka cech.
Serią śmiało można polecić miłośnikom komedii, pomysł jest całkiem oryginalny i obejrzenie na pewno nie będzie stratą czasu. Ode mnie za całość 7/10 – dałbym więcej ale brakowało mi lepszego rozwinięcia wątku głównego, jak już wspominałem wcześniej.
Bardzo sceptycznie podszedłem do tej serii, spodziewając się kolejnej serii fantasy z typowym romansem, demonami i generalnie… Bardzo się zdziwiłem.
Ogląda się to przyjemnie już od pierwszych scen, cały wątek fantasy jest potraktowany z dużym przymrużeniem oka, nie jest tak istotny, bo bazą tego anime jest przede wszystkim humor, i to w realiach dzisiejszego Tokio.
Dylematy, jak przetrwać miesiąc na pensji minimalnej, praca kierownika zmiany w fast foodzie, władca demonów, który… no zwariowane i niesamowicie sympatyczne. Problemy bardzo życiowe i przyziemne, ukazanie pracy w sieciówce, wszystko okraszone naprawdę trafnym humorem i ironią. Bawiłem się przy tym znakomicie, bo humor naprawdę do mnie trafił.
Bohaterowie wydają się być z krwi i kości, są ludzcy i mimo że postaci żeńskie niesamowicie często w anime popadają w schematy, tym razem wypadły też wiarygodnie, nie są irytujące, choć skorzystano ze starego duetu: Płaska Deska vs. Biuściasta. Na szczęście raczej niewiele scen komediowych w tej serii na tym bazuje. Chłopcy są przezabawni, ich wspólne mieszkanie i relacje sympatyczne.
Wady? Wszystko fajnie, ale ta historia nie ma właściwego zakończenia, brak jakiegoś stałego, bardziej poważnego wątku do pociągnięcia, ale jak komedia, to komedia. I po seansie pozostaje uczucie, że zabrakło jeszcze dwunastu odcinków. To jest przykre. Poza tym relacje między Sadao i dziewczętami oraz ich rozwój są łatwe do przewidzenia, mogli je ciut bardziej skomplikować.
7/10 za śmiech.
+większość bohaterów dało się lubić, choć żaden się nie wyróżniał szczególnie
+całkiem przyjemnie było, czasami zabawnie
+fajny opening
-za mało o świecie fantasy, w ogóle tam bym widział akcję i inną fabułę
-wątki romansowe spełzły na niczym
-drobne niespójności
Najbardziej rozbroiła mnie scena reklamowania mcdonalda przez Sasaki(nasze mięso nie ma kości), chodzą ludzie, podchodzi starszy cżłowiek i mówi, z pamięci, ale sens ten sam : „wasze mięso nie ma kości? oczywiście, że nie ma, taka śliczna dziewczynka a taka głupiutka” <kawaii> <3
Sam szatan smaży frytki
Re: Sam szatan smaży frytki
Mile zaskocznie bo naprawde latwo tu bylo o wtope na kazdym kroku
Miedzy 6‑7/10
Będzie coś więcej?
Re: Będzie coś więcej?
Doskonała komedia.
Hataraku Maou-sama!
daje 4/10
Wzorowa komedia z elementami fantastycznymi
drugi sezon poproszę
Polecam wszelkim miłośnikom komedii, gdyż to jest pozycja, która Was nie zawiedzie. 8/10
Świetne :d
MgRonalds.
Re: MgRonalds.
Fajna seria
Komedia? Parodia?
Najpierw jesteśmy w świecie alternatywnym, który prawie w całości został opanowany przez siły ciemności. Pojawia się w nim jednak „bohater” który wybawia ludzkość, a diabeł ze swoim sługusem muszą ewakuować się w popłochu do podziemia(?). Podczas ucieczki coś idzie nie tak i trafiają do naszej współczesnej rzeczywistości (czyli podobnie jak w filmie „Goście, goście!”). Niestety w tym miejscu twórcą chyba urwał się pomysł, bo reszta wydaje się kiepską improwizacją. Pan Szatan nadzwyczaj szybko adaptuje się do nowego otoczenia i odnajduje powołanie do pracy w fast foodzie (McRonalds – aby było jasne), pragnąc zostać pracownikiem miesiąca. Sielankę zakłuca mu jednak pojawienie się pewnej panienki, która zna jego prawdziwe (szatańskie) oblicze – on natomiast rozpoznaje w niej „bohatera” który udarmnił jego plany opanowania świata… Teraz pozostaje czekać aż rozkręci się między nimi romans, Pan Szatan się nawróci i z pewnością będzie chciał zostać w Tokio sprzedając „frytki z czarnym pieprzem”...
Ma ktoś ochotę na drugi odcinek? Bo ja nie.
Re: Komedia? Parodia?
Słaby byłby z niego evil overlord, gdyby nie umiał się szybko zaadaptować. Magię im zabrało, ale należy pamiętać, że nadal jest demonem i pewnie posiada różne typowe dla demona zdolności przekraczające te ludzkie.
Znowu pięknie czepiasz się do założeń świata przedstawionego, a nie do konkretów. Równie dobrze można uznać za wadę to, że anime istnieje.
Re: Komedia? Parodia?
Widocznie „założenia świata przedstawionego” są lipne skoro się ich czepiam.
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Zamiast czepiać się komentarzy innych ludzi napisz swój własny komentarz w którym rzeczowo uargumentujesz dlaczego ta seria jest wg. ciebie tak świetną komedią, bo tak się składa że na razie tylko tupiesz nóżkami jak mały chłopczyk któremu zabrano klocki: „A ja mam, bo to jest po prostu śmieszna komedia anime. Jeszcze raz powtórzę: JEST ZABAWNA.”. Wybacz ale twój gust i widzimisię nie są wyznacznikiem jakości danej serii.
Re: Komedia? Parodia?
Ja nie mam nic do tego, że Tobie się nie podoba. Ja mam pretensje o to, że uznajesz za wadę fakt, że nie podobają Ci się założenia świata przedstawionego.
I Vice‑versa.
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Co innego stworzenie absurdalnych założeń świata ukazanego, a co innego realizowanie tychże założeń w absurdalny sposób.
I właśnie po to jest recenzent, by te rzeczy rozróżnił i wyłapał.
Re: Komedia? Parodia?
O gustach się właśnie dyskutuje, bo inaczej po co byłyby fora, czy nawet takie komentarze? Już mnie czasem szlag trafia, jak widzę tego typu zdanie, ucinające wszelką dyskusję. Jasne, najlepiej nie wymieniać poglądów i zamknąć się w ciasnym światku własnych opinii, bo przecież „ja wiem zawsze lepiej”...
Tak swoją drogą, mnie osobiście Maou się podoba – także mam ochotę na kolejne odcinki i dla mnie to również po prostu zwykła (i całkiem śmieszna) komedia, czyli coś, czym od początku miało być (nigdy nie zapowiadano tego na typowe fantasy spod znaku magii i miecza). Nie wietrzę tutaj może super ekstra dzieła, bo i humor momentami jest mocno przeciętny, ale i tak – jak na razie ogląda się całkiem przyjemnie.
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Z mojego pierwotnego komentarza wynika iż nie podoba mi się ogólnie koncepcja przedstawionego świata, bohaterów, przewidywalnośc fabuły i pewna niespójność serii (czy ma to być komedia czy supermoce i nawalanka na miecze).
Re: Komedia? Parodia?
W którym miejscu?
W którym miejscu?
Jedno nie wyklucza drugiego i obydwa nie kolidują z trzecim.
Ponownie UDAJESZ, że opierasz się o konkrety, a sypiesz ogólnikami. Równie dobrze ja mógłbym napisać, że
Z mojego pierwotnego komentarza wynika iż podoba mi się ogólnie koncepcja przedstawionego świata, bohaterów, nieprzewidywalnośc fabuły i różnobarwność serii (komedia, supermoce i nawalanka na miecze).
Re: Komedia? Parodia?
Każdy kto ma mózg sam jest w stanie wyciągnąc sobie z mojego komentarza wnioski – jak ktoś go nie ma to potrzebuje czegoś więcej niz ogólniki.
Re: Komedia? Parodia?
Ponadto w tym momencie wszystko w fabule idzie inaczej, niż Ty to przewidziałaś.
Przykro mi, ale to niemożliwe – wnioski wyciąga się z danej obserwacji, z konkretów. Nie z tezy. I to jest raczej odwrotnie – dociekliwy i inteligentny człowiek nigdy nie zaspokoi się samymi ogólnikami.
Re: Komedia? Parodia?
1. Co dało się przewidzieć?
a) W chwili gdy głowni bohaterowie trafiają do naszego świata i zaczynają żyć zwyczajnym ludzkim życiem (bardzo szybko się adaptując), można wnioskować iż życie to spodoba się im do tego stopnia, że staną sie przykładnymi obywatelami i pozostaną w naszym świecie.
b) Gdy Pan Szatan podał na ulicy parasolkę dziewczynie, można było przewidzieć iż nie był to zbedny element, lecz że jeszcze tą dziewczynę spotka i prawdopodobnie się w niej zakocha (co będzie dodatkowym powodem do pozostania w naszym świecie).
c) Dziewczyna okazała się jego przeciwnikiem ze świata z którego uciekł i odkryła jego tożsamość – scena kończąca sugeruje iż w kolejnych odcinkach będziemy świadkami ich walki (na której tle będzie się właśnie rozwijał wątek uczuciowy).
d) [aktualizacja na podstawie 2 odcinka] Skoro Król Ciemności i Bohaterka Emilia oboje są scigani przez kogoś, kto chce ich zlikwidować, zamiast walki ze sobą będą musieli połaczyć siły w walce ze wspólnym wrogiem. Dzięki temu będą spędzać ze sobą więcej czasu, lepiej się poznają i… bedzie miał jak się rozwijać wspomniany wczesniej wątek uczuciowy. Jeśli ostatecznie nie zostana w naszym świecie jako zakochana para, to jest jeszcze opcja ze oboje wrócą do dawnego świata (choć tam ich już chyba nie chcą, skoro ktoś ich ściga).
2. Co jest niespójne?
Głównie postać Króla Ciemności i jego potęgi. Nie potrafił opanować świata w którym żył, bo baba zapędziła go w kozi róg, a jego armia ciemności nagle zniknęła(?). Skoro był tak potężny nie powinien uciekać, a jeśli nawet to powinien mieć kontrolę nad tym, gdzie ucieka (a nie jak w „Sliders”). W naszym świecie nie powinien stracić swej mocy, bo skoro było powiedziane że w tym świecie ludzie nie wierza w magie wiec ona nie działa, to jakim cudem otworzył sie portal przez który tu przybył (przecież to właśnie magia)? Za szybko zaadaptował się do bycia człowiekiem naszych czasów i całkowicie stracił jaja: powinien wysłać do pracy swojego sługusa, a sam wylegiwac się przed TV – jesli natomiast nawet podjął pracę, to powinien wykazywać cechy władcze (np. walic teksty do współpracowników że on tu rządzi i jesli nie będą się go słuchać to pożałują, ponieważ jest kims i im pokaże). Rozumiem że szybko sie przystosował dla osiagnięcia swoich celów (odzyskanie mocy, podbicie naszego swiata i powrót oraz podbicie dawnego świata), jednak nie powinno to za sobą pociagać tak drastycznych zmian w jego harakterze i z nikczemnika zrobić dobrego wujka (widzi dziewczynę bez parasola i ma tak dobre serce że oddaje jej swój). Całość jego postaci jest więc mało wiarygodna, a bohaterka Emilia idzie w ślad za nim.
Re: Komedia? Parodia?
Można wnioskować =/= udało mi się to przewidzieć.
To samo co powyżej + święta zasada, ze strzelba wisząca na ścianie w pierwszym akcie musi wypalić w trzecim. I jakoś w tej chwili on nie jest w bohaterce za mocno zakochany, raczej odwrotnie.
Brawo, przewidziałaś romans w komedii romantycznej. Jestem pod wrażeniem. Autorzy nie mają przed Tobą nic do ukrycia!
Bo przegrał wojnę? Już nie jeden raz historia pokazała, że PRAWIE wygrać wojnę to nie wygrać jej w ogóle.
Nie, powinien dać się zabić. To by dopiero była niespójność.
Drugie zdanie to zaś domniemanie. Powinien, nie powinien – tego nie wiemy. Nie mamy żadnych informacji o jego mocach, a jedynie to, że takowe posiada. Gdy pilot katapultuje się z samolotu to też nie wie, gdzie wyląduje.
To akurat jest sensowne, co piszesz. Niemniej nigdzie nie było pokazane, jakoby jakiś portal się w naszym świecie otworzył. Jak na chwilę, obecną, to oni tam po prostu się znaleźli. Poza tym spójność jest, bo portal został otworzony gdzie indziej, a z tej strony otworzyć się go nie da.
To overlord demonów, nie można wykluczyć, że posiada nieprzeciętne zdolności do nauki i pozyskiwania nowej wiedzy, a także adaptacji.
Z pewnością daleko by wtedy zaszedł.
Władanie to podejmowanie decyzji i kalkulacja ryzyka, nie zaś wydawanie poleceń.
Tak, na pewno by mu to wiele pomogło. Tak. Jeszcze raz – on nie jest głupi. A Ty chcesz, by był głupi, bo taką masz wizję. Głupią wizję. Maou stawia sobie za cel przetrwanie, bo wtedy może jednocześnie prowadzić badania nad powrotem do swojego świata. Ale nie no, lepiej by był głupi, bo Tobie nie odpowiada to, że potrafi się zaadaptować.
To właśnie to, czgeo wymagasz, to niespójność. Osoba znajdująca się w kryzysowej sytuacji ma dwa wyjścia – dostosować się do nowego środowiska i przetrwać, by wyjść cało z opresji dzięki zmniejszeniu ryzyka, albo walczyć. W tej sytuacji walka odpada, bo nie ma z kim i nie ma po co – więcej można osiągnąć poprzez adaptację. To bardzo mądre podejście, a od władcy demonów oczekuje się mądrości, a nie głupoty, którą chciałabyś zobaczyć.
Oj, ale wielu dyktatorów było bardzo miłymi dżentelmenami wysokiej klasy. Toi, ze ktoś włada armią demonów wcale nie musi oznaczać, że jest chamem i prostakiem bez serca. Ponadto nie znamy osobowości Maou sprzed transferu.
A gdyby iść Twoim tokiem rozumowania byłaby jeszcze mniej wiarygodna.
Re: Komedia? Parodia?
Jak również stereotypowa, irytująca i obraźliwa dla inteligencji widza.
LaFonda, nie urażając Cię, „zmiany na lepsze” jakie proponujesz są rzeczami, których się obawiałem na tyle, że głęboko się zastanawiałem czy tę serię oglądać. Ich brak uważam właśnie za wielką zaletę serii.
Re: Komedia? Parodia?
Obecnie jest stereotypowo, a ludzie siegaja po ta serię bynajmniej nie po to, by doszukiwac sie w niej czegos intelignetnego. Ja tylko dyskutuję sobie ze Slovą o tym, co poczytuje jako niespójne i dziurawe, a nie że proponuję „zmian na lepsze”. Mi jest obojętne jak Pan Szatan został wykreowany – na pewno komuś przypadnie do gustu (mi nie musi).
Re: Komedia? Parodia?
To typowe i stereotypowe do bólu – najpierw wielce sie nienawidzą, a po paru odcinkach nie będą mogli bez siebie żyć (nie udawaj że nie znasz tego schematu i że nie widzisz go na okragło).
To, że coś jest klasyfikowane jako komedia, nie znaczy że ma być od razu komedią romantyczną. Takie wnioski mozna sobie wyciagać w trakcie serii, a nie siegając po nią na podstawie prostej klasyfikacji gatunkowej, gdzie słowem nie jest wspomniane o romansie.
Ale dlaczego przegrał? Przeciez był taki silny a tu nagle pojawiła się wielka bohaterka i dała mu popalić. Czy wielki Szatan w ogóle powinien prowadzić wojnę? Powinien wygrać ja bez walki, a juz na pewno nie zostac pokonany.
Nie, raczej powinien walczyć i zginąc w walce (jesli już chcesz go usmiercać). Jest czarnym charakterem, a przecież prawie w kazdej bajce/filmie/ksiązce/anime/(...) jest pokazane jak dobro zwycięza nad złem: albo ten zły sie nawraca i staje sie dobry, albo ginie. Chyba nie wierzysz że w tej serii ten schemat nie zostanie powielony…
Nie było pokazane, ale zostało powiedziane (odcinek 2). Ponadto jest to samonasuwający sie wniosek że jedna strona wchodzisz, drugą (w ideantyczny sposób) wychodzisz.
To że ma takie zdolności zostało pokazane, co nie zmienia faktu że poziom tej adaptacji posunał się za daleko.
A nie? Po to w końcu ma tego przydupasa. Pan sługus zamiast robic swoje (szukac swposobu na odzyskanie magii) wydaje sie wiecej czasu spedzac w roli kury domowej.
Tak, ale wiąże się też z pewnymi cechami, których trudno jest się wyzbyć na zawołanie. Powinien mieć wiec czasem przebłyski owych cech (na razie miał je tylko cwaniakowując w 2 odcinku przed Emilią, kiedy mówił jaki to ma genialny pomysł na podbój obu światów).
Mądry też nie jest – odrózniaj cwaniactwo od inteligencji. Ja nie chcę aby był głupi, ale w taki sposób jest ukazywany.
Dostosowanie wymaga czasu i nie polega na wypraniu sobie mózgu. Nie chciałabym zobaczyć głupoty, ale taka jest idea tej serii: macie komedyjke i posmiejcie sie ze sparodiowanego, upadłego szatanka pokonanego przez babę.
Ktoś kto podbija świat i sprowadza na ludzi smierć, ból i cierpienie chyba jednak jest chamem i prostakiem bez serca. Wcześniej dyskutowalismy o jego adaptacji dla celów przetrwania – rozdawanie parasoli przemoknietym dziewuszką wykracza poza jej potrzeby.
Re: Komedia? Parodia?
Nie, ona dalej go nienawidzi. A że też i się w nim powoli zakochuje – to już jest problem i tragizm.
[link]
No właśnie JEST wspomniane o romansie. Poza tym komedia to komedia, nie ważne czy romantyczna, czy kryminalna.
Ale dlaczego III rzesza przegrała wojnę? Przecież była taka potężna, a tu nagle pojawia się USA w w Afryce i dała mu popalić.
W oparciu o co stwierdzasz, ze POWINIEN? Bo wybacz, ale ekspertem nie jesteś. Poza tym jeżeli komuś się coś zabiera, to ten ktoś będzie się bronił, by tego nie stracić. W tym przypadku ludzie bronili się przed ekspansją demonów. W jaki sposób chciałabyś uniknąć wojny? Poza tym Maou był POTĘŻNY a nie, niepokonany, niezniszczalny, najzajefajniejszy, megawykokszony etc itd.
Już pisałem – nie był głupi. A ty chcesz, by był głupi, bo… nawet nie wiem, dlaczego. Bo chyba sama tego nie wiesz.
Nie, nie wierze, bo Ty piszesz o chrześcijańskiej wizji dobra i zła, podczas gdy w innych religiach, jak w Shinto i w Buddyzmie, które przez lata kształtowały kulturę Japonii, pojęcia te nie są już takie jednoznaczne i nie ma rzeczy jednoznacznie dobrych i jednoznacznie złych. Poza tym na jakiej podstawie stwierdzasz, że Maou był zły? Z perspektywy ludzi – tak, był zły, ale z perspektywy demonów był wielkim wodzem, który działał w DOBREJ WIERZE swojego ludu. Tak więc nie mieszaj kręgów kulturowych.
Nie jest, bo nie wiesz na jakiej zasadzie to działa.
Znam zwierzęta, które wykazują znacznie bardziej zaawansowany poziom adaptacji w znacznie krótszym czasie i na znacznie bardziej skrajne czynniki. Oj, chyba ludzie właśnie do nich należą przez przypadek.
Przecież było pokazane, że gdy Maou idzie do pracy, to jego Piętaszek idzie do biblioteki. A to, że widzimy go głównie w scenach razem z Maou – to już kwestia ograniczonego czasu antenowego i tego, kto jest głównym bohaterem.
Ma – stworzył podział ról w swoim zespole i pilnuje, by był uskuteczniany. Ponadto działa na własną rękę, często bez konsultacji ze swoim generałem.
No właśnie nie jest w taki sposób ukazywany. Jego działania są jak najbardziej racjonalne i wytłumaczalne oraz adekwatne do sytuacji, w której się znalazł. Nie wiesz, że jeśli wejdziesz między wrony to musisz krakać tak, jak one? Bo inaczej Cię zadziobią?
Ale skąd znasz ideę serii, skoro jej nie oglądasz? I skąd wiesz, ile czasu potrzebował Maou? I o jakim praniu mózgu mówisz? On się zaadaptował, nic poza tym. Poza tym, wiesz… ta baba która go pokonała też za dobrze nie skończyła wo obecnej sytuacji. Więc to taka trochę mocno na okrętkę argumentacja.
No bo wszyscy wielcy władcy, królowie, cesarze to byli chamy i prostaki bez serca. Welp.
Wybacz, ale to nie Ty o tym decydujesz. Poza tym zapominasz, że maou to nadal facet, a facet czasami ma taki odbiegający od jego wewnętrznego chama i prostaka odruch, że mimowolnie i bezinteresownie pomoże kobiecie.
Re: Komedia? Parodia?
2. Szybkie pokonanie złych: przecież od razu wiadomo, że jest to tradycjny motyw „połączone siły dobra pod przewodnictwem Bohatera pokonują zło”. Motyw starszy chyba niż wszystkie bajki/książki/gry fantasy razem wzięte :D. Motyw stworzony jako podwalina, tło własciwej historii, powód dlaczego Satan uciekł do naszego świata. Autorzy nie skupiali się na tym (a szkoda :(), bo nie o tym jest ta historia.
3. Kto powiedział, że historia skończy się miłością Satana i Emili? Jest jeszcze ta druga dziewczyna. A Emilia może się „spiknąć” z Alsielem przecież :P . Albo zostać mniszką :P Albo zginąć…
Re: Komedia? Parodia?
Czyli schemat się potwierdza, a owa nienawiść nie potrwa długo. Teraz jeszcze miotają nią sprzeczne emocje, ale z pewnością wkrótce odkryje że Pan Szatan nie jest wcale taki zły i miłość wszystko zwycięży.
Widocznie w źródle którym się kierowałam nie było.
Bo podajesz za przykład zwykłych śmiertelników, a mówimy tu o Panu Podziemi, który jest kimś w rodzaju przeciwieństwa boga.
Ponieważ bogowie i demony z załozenia sa silniejsze od ludzi.
Gdyby był mądry nie rozpetałby wojny, której nie mógłby wygrać – a przynajmniej gdy karta zaczęła się odwracać nie dałby się zapedzić w kozi róg (w końcu przyjmujesz że był dobrym strategiem).
Ja nie pisze o chrzescijańskiej wizji dobra i zła, lecz ogólnie o motywie iż dobro zawsze zwycięża (nie tylko w historyjkach o ludziach, bogach i demonach). Natomiast tak sie składa że w kazdej kulturze dobro i zło postrzegane są podobnie, natomiast w chrzescijaństwie też występuja stany pośrednie (czy Szatan był pierwotnie zły? Nie.).
Wiem, bo widzę i słysze co dzieje się na ekranie.
Czyli zrównałeś naszego bohatera do poziomu zwierzecia – ok. Pewnie te zwierzęta też przechodzą przez portale i władają magią, więc maja wprawę.
I to był jeden, jedyny raz, po czym widzimy go juz tylko przy kuchni lub śledzacego swojego Pana podczas randki [odcinek 3]. Chyba oboje maja za dużo wolnego czasu i za mało problemów [tajemniczy Pan killer, który na nich poluje – PS. dlaczego mam wrazenie że jest nim Pan Sługus?].
Jak to skąd wiem? Bo było to pokazane już w połowie pierwszego odcinka? Przybył do Tokio wieczorem, a następnego dnia już miał mieszkanie, po czym mieliśmy niewiadomy skok w czasie po którym było powiedziane iż już dostał pierwsza wypłatę, kupił z niej lodówkę itd. Teoretycznie pierwszą wypłatę otrzymałby po 6 tygodniach od chwili zatrudnienia (o ile zacząłby pracować od końca miesiąca) JEDNAK jego relacje ze współpracowniczką i szefową sugerowały iż był to krótszy okres czasu. Ponadto dlaczego Alsiel miałby przez półtora miesiąca nic nie robić i dopiero po tym czasie udac się do biblioteki?
Upierasz się że był mądry, wiec skoro byłby taki mądry to adaptacje organiczyłby tylko do zapewnienia sobie potrzeb bytowych i nie robiłby nieczego, co nie byłoby konieczne. Skupiłby się na odzyskaniu mocy i zebraniu armii by powrócic z hukiem na Enta Isla, a nie oddawał parasola by samemu przemoknąc i narazic sie na zachorowanie. Było pokazane jak desperacko zalezało mu na dostaniu stałej umowy o pracę i wypłatach, więc nie ryzykowałby zwolnieniem chorobowym i ponoszeniem kosztów leczenia.
Re: Komedia? Parodia?
Gdzie było powiedziane, że jest przeciwieństwem Boga? To pan i władca w świecie magii. Ludzie też mogli używać magii, więc siły były wyrównane, po prostu potrzeba im było przewodnika w walce.
tak, w momencie, gdy tylko oni mają nadnaturalne zdolności. Tu tak nie było.
Mógł czy nie mógł – tego nie wiemy. Na początku serii było powiedziane, że kontrolował większą część świata. Widocznie coś poszło nie tak. Mimo wszystko wojna to w dużej mierze losowość.
Sęk w tym, ze właśnie nie są. Napisałem o tym wcześniej.
Magia tylko ułatwia adaptację.
A przedtem było powiedziane, że to ich stały podział obowiązków.
Masz złe wrażenie.
Gdzie było powiedziane, że to był następny dzień?
Skąd wiesz, że niczego nie robił?
Zauważ, że jego koleżanka z pracy okazuje się medium między jego światem a Tokio. I on o tym wie. Z tego punktu widzenia zacieśnienie relacji jest jak najbardziej wskazane.
Zaskakujące rozumowanie, ciekawe kto je uskutecznia. Bo idąc twoim tokiem rozumowania mądrych ludzi nie ma, gdyż nikt nie myśli tak do przodu. Najlepiej nie wychodzić z domu.
Re: Komedia? Parodia?
Motywy użyte w serii nawołują do chrzecijaństwa i jego postac reprezentuje Szatana (więc powinien być niemal tak silny jak bóg – tyle że byc „tym złym”).
To sprawa kontrowersyjna, bo początkowo tylko on władał magią – gdyby było inaczej, ludzie juz po jego pierwszych atakach mogliby bronic sie skuteczniej. Dopiero bohaterka władajaca magią stała sie dla niego przeciwnikiem i mogła ocalić ludzi (którzy magią nie władali).
Pojawiła się Emilia władajaca magią.
Są, bo nie mówimy o religii lecz etyce.
Jeśli ogladałes dalsze odcinki to zapewne wiesz lepiej.
Ponieważ po wyjsciu z komisariatu tłumaczył Alsielowi co muszą zrobić i było powiedziane że ma to być na wczoraj. Od razu poszli zrobic dokumenty i wynając mieszkanie (za pieniadze które Diablo wyciagnał od policjanta) – chyba nie wierzysz że przez kilka tygodni nocowali na Centralnym?
Nie wiem, ale to wniosek który nasunał się po tym, że do biblioteki zawitał tak późno.
Zauważ że moja wypowiedź dot. rozdawania parasoli, a nie spoufalania się z koleżanką w celu pogłebienia wiedzy o naszym swiecie.
Ależ oczywiście że są, tylko że w tym przypadku upierasz się iż bohater posiada różne cechy, które się wykluczają.
Re: Komedia? Parodia?
Proponuje uważnie przejrzeć jak swobodnie Japończycy żonglują motywami z innych kręgów kulturowych, bo na razie interpretujesz to tylko i wyłącznie z punktu widzenia typowego Europejczyka.
Standardy etyczne Dalekiego Wschodu są całkowicie odmienne od naszych – wystarczy choćby spojrzeć jak postrzegane są samobójstwa/niepełnosprawność/więzy społeczne etc.
Re: Komedia? Parodia?
Tu nie chodzi o żonglowanie i interpretowanie, motyw został zarysowany wyraxnie na początku 1 odcinka.
Ale my nie żyjemy na Dalekim Wschodzie i oceniamy dane zjawiska z naszej perspektywy, więc mamy prawo postrzegac je tak, a nie inaczej.
Re: Komedia? Parodia?
Gdybyśmy to my stworzyli coś nawołujacego do japońskiej kultury i od niej odbiegaacego, oni zaraz by nam to wytknęli.
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Wymiękam, autentycznie wymiękam. Niech autorzy Zetsuen no Tempest biją się w piersi, przepraszają za wykorzystanie motywów ze sztuk Szekspira, niech twórcy Jin‑Roh: The Wolf Brigade wiedzą, że są ignorantami nawiązując do bajki o Czerwnym Kapturku na swój sposób, niech ekipy od serii Fate sczezną, bo przecież król Artur był mężczyzną! Rozwińmy to poza anime i mangę! Johnn Sturges Siedmiu Wspaniałych powinien się wstydzić, przecież zżynał od Kurosawy i WCALE nie przystosował scenariusza do realiów Dzikiego Zachodu. A Tarantino to już w ogóle jakiś wariat i dyletant, przecież Kill Bill zupełnie nie pokazuje Japonii takiej, jaką jest! Zresztą, najlepiej niech każdy siedzi w motywach ze swojego kraju i nosa stamtąd nie wyściubia, bo jak będzie szukał inspiracji gdzie indziej to wszystko zepsuje i przeinaczy.
Odbierasz twórcom prawo do własnej interpretacji, jedyną słuszną rację przypisując wąskiej grupie o bardzo konserwatywnym i wąskim spojrzeniu na kulturę, nie wiadomo czemu określanej słowem „my” – większość dyskutantów, włącznie ze mną, w ogóle się z nią nie identyfikuje. Jak potem prowadzić konstruktywną dyskusję, jeśli nie chcesz nawet na moment dopuścić do głosu innych punktów widzenia? Nie da się.
Śmiem twierdzić, że raczej byliby miło zaskoczeni, że ktoś z zagranicy się ich kulturą zainteresował. Zdają sobie sprawę, że to jak reszta świata wyobraża sobie gejsze, sushi, samurajów i kodeks bushido etc. jest dalekie od prawdy, ale jakoś nikt z tego powodu sensacji nie robi. Na przykładzie Japończyków, których znam osobiście mogę stwierdzić tyle, że są wyjątkowo tolerancyjni wobec cudzoziemców i bez problemu wybaczają nawet kosmiczne nieporozumienia ewidentnie wynikające z kulturowych różnic. Przede wszystkim, nie oczekują, że obcokrajowiec w pełni zrozumie – jeśli mu się to uda, są mile zaskoczenie, jeśli nie zrozumie, to nic nadzwyczajnego, jego prawo.
Re: Komedia? Parodia?
Ale jak niby odbieram im prawo do interpretacji? Mi jest obojetne co oni sobie interpretuja czy parodiują, kazdy ma prawo ocenić wynik ich pracy wg. własnego uznania – jednych to obrazi, drugich rozbawi a jeszcze trzeci w ogóle nie zorientują sie co widza na ekranie. Nie pisz mi ze nie dopuszczam do głosu innych punktów widzenia, bo demonstrujecie je dziesiatkami komentarzy próbujących szukac w tej serii głebi i drugiego dna (którego na marginesie tam nie ma – ale kazdy ma prawo widziec co chce i jak chce).
Szkoda tylko że wielu fanów mangi i anime poznaje ich kulturę tylko przez pryzmat mangi i anime. Czesto czytajac komentarze odnoszę wrważenie, iż jesli coś przedstawia japoński realizm, to ludzie czują się zawiedzeni i zachowuja jakby to było nieprawdziwe tzn. jakby w Japonii nie było wąskich, brudnych, zatłoczonych uliczek tylko same drzewa wiśni i biegajace kolorowe, zmoefikowane panienki.
Re: Komedia? Parodia?
Nikt tego nie szuka, bo tego tam nie ma. Raczej na odwrót – to Ty szukasz błędów tam, gdzie ich nie ma.
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
„Bo takie historyjki zawsze kończą sie tak samo, zwłaszcza w wypadku japończyków, którzy (dosłownie) nie potrafia odbiec od schematów i nie spieprzyć wszystkiego pod koniec.”
„Czy wielki Szatan w ogóle powinien prowadzić wojnę? Powinien wygrać ja bez walki, a juz na pewno nie zostac pokonany.”
„Jest czarnym charakterem, a przecież prawie w kazdej bajce/filmie/ksiązce/anime/(...) jest pokazane jak dobro zwycięza nad złem: albo ten zły sie nawraca i staje sie dobry, albo ginie.”
„Motywy użyte w serii nawołują do chrzecijaństwa i jego postac reprezentuje Szatana (więc powinien być niemal tak silny jak bóg – tyle że byc „tym złym”).”
I mój absolutny faworyt:
„Jeszcze jedno… jeśli Japończycy posługują się motywami z naszej kultury i je przeinaczają to co – mamy je postrzegac nieprawidłowo? To własnie my oceniamy je prawidłowo. Jeśli chca ich używać, niech przedstawiaja je wiarygodnie lub niech zrezygnują z nawoływania do nich – tak trudno jest wymyśleć imiona dla armii demonów z innego swiata?”
Mam wymieniać dalej? To nie ocena, tylko widzimisię oparte na tym jak wyobrażasz sobie to anime robione pod Twój gust i „prawidłowe” interpretowanie motywów.
Wypowiedzieć się na szczęście może każdy, ale ważnym elementem jest też przyjęcie do wiadomości argumentów innych ludzi. Nie trzeba się z nimi zgadzać, ale na razie mamy ponad sto sto wpisów, z czego większość, to rzucanie grochem o ścianę.
Powtórzę z uporem maniaka to, co inni napisali wcześniej. Nikt nie zarzuca Ci tego, że masz własne zdanie, nikt drugiego dna w serii nie szuka. Kością niezgody jest fakt, że krytykujesz założenia serii za sam fakt ich istnienia oraz za to, że nie są zgodne z Twoją wizją. Ideą Hataraku Maou‑sama! jest stworzenie komedii z niewielką domieszką romansu i w klimacie fantasy, parodiującą część znanych schematów gatunku – między innymi poprzez umieszczenie wyniosłych, schematycznych postaci w rolach zupełnie dla nich nietypowych, przez co też ich osobowości nie zostały potraktowane dosłownie i stuprocentowo poważnie. Właśnie zaskakująca transformacja z władcy demonów w gościa od fastfoodów, bohaterki w telemarketerkę stanowi kluczowy element serialu. To się nie musi podobać, ale też nie oznacza, że koncepcja jest niespójna.
Zdziwiłabyś się, bo:
1) Fani m&a są wbrew pozorom bardziej zorientowani niż Ci się wydaje, ale to ich hobby nie praca ani metoda na poszerzanie horyzontów i samodoskonalenie. Oczywistym jest, że będą woleć rozrywkę i wynikającą z niej stylizację, niż dogłębny realizm. Kluczowe jest jak w danym anime zachowane są proporcje. Na przykład Hataraku Maou‑sama! = komedia = nie przesadzamy z realizmem (chyba, że robimy coś pokroju Rodzinki Yamadów).
2) W Japonii jest wbrew pozorom MASA zmoefikowanych panienek, drzew wiśni, kretyńskich teleturniejów, popkultury nachalnie wdzierającej się do każdej dziedziny życia, otaku (tak skrytych, jak i otwarcie się obnoszących z hobby). A to, czy pokazywać osiedla mieszkaniowe oszpecane przez systemy okablowania na słupach, nieremontowane kanały przeciwpowodziowe, blokowiska, zaniedbane domy, to zależy tylko i wyłącznie od celowości takiej decyzji. Przyczyną narzekania nie jest zwątpienie w prawdziwość przedstawionych kadrów, ale poddawanie w wątpliwość procesu decyzyjnego twórców – paradoksalnie dokładnie tego, co sama czynisz, tylko dotyczącego innego elementu składowego anime.
Re: Komedia? Parodia?
...facepalm…
Rozumiem jeszcze serie typu Kaiba czy Psycho‑Pass… but this is ridiculous!
Re: Komedia? Parodia?
Nie zrozumieliśmy się – ogólnie w anime, nie w tym konkretnym przypadku, gdzie jest po prostu przedstawiona jedna z interpretacji.
Jak najbardziej, co nie znaczy że będziemy wówczas mieć choć krztynę racji. Twoja wizja jest wybitnie europejska, masz do tego prawo, ale jednocześnie jest całkowicie odmienna od tego, co twórcy anime (oraz autor oryginału) chcieli zrobić i zrobili. Sięgnęli po kilka motywów i wykorzystali znane imiona dla urozmaicenia nazewnictwa. Ich prawo. Uczynili z wielkiego wodza, który niemal podbił cały świat pracownika sieci fasfoodów – o to tu właśnie chodzi.
Co więcej, chcesz żeby Władca Demonów był bezwzględny, nikczemny, etc. tylko dlatego, że zgadza się to z Twoją wizją. Nawet nie próbujesz zastanowić się DLACZEGO zrobili to inaczej. To jak narzekać na lewostronny ruch uliczny tylko dlatego, że u nas obowiązuje inny i można swobodnie twierdzić, ze to głupota, bo przecież nie żyjemy w Anglii/Japonii/Australii.
Re: Komedia? Parodia?
Ale o jakiej racji teraz mowa? To brzmi tak, jakby japończycy mieli zrobić sobie anime o Chrystusie, który niechcacy trafił do Tokio i musi pracować jako popychacz tłumu, zanim znajdzie sposób na powrót na krzyż i zbawienie swiata. Wtedy też nie bedziemy miec racji że robia sobie jaja z naszej kultury?
Dlaczego mi wmawiasz że to jest moja wizja? To jest wizja autora i twórców anime, którzy wyraźnie to przedstawiają. Wróć sobie do prologu na początku pierwszego odcinka, gdzie było wyraxnie powiedziane iż Król Demonów był nikczemny, bezwzgledny, nieludzki i podły.
Tutaj nie ma się nad czym zastanawiać, bo to tak, jakbym miała się zastanawiać w kazdym anime dlaczego ta bohaterka ma zielone włosy, a tamta różowe. Taka była czyjaś wizja, ktos tak chciał – koniec i kropka.
Re: Komedia? Parodia?
Nie, nie robią jaja, oni po prostu jej nie rozumieją. A raczej – rozumieją na własny sposób, przez pryzmat własnej kultury, tak samo jak my ich. Nic wielkiego.
Nie chcę cie zmartwić, ale już to zrobili [link]
No właśnie nie, oni stworzyli coś zupełnie przeciwnego – bohatera, który nie jest w całości negatywny tylko dlatego, że jest władcą demonów.
No właśnie – BYŁ.
No właśnie, taka była czyjaś wizja.
Re: Komedia? Parodia?
Nawet niekoniecznie, to równie dobrze mógł być przykład narracji co nieco przeinaczającej fakty – innymi słowy, ludzki punkt widzenia na odległego mrocznego pana w zamku wysyłającego na nich demony…
Jest też wspomniane, że celem wojny jest stworzenie dla jego poddanych – demonów nowego raju, co się trochę kłóci z jego wizją jako cytując:
Re: Komedia? Parodia?
To działa w 2 strony, dlatego nie udawajmy że nie ma powiązań jeśli są (nawet bardzo luźne), czy też nie mówmy że nie mamy prawa interpretować czegos przez swój pryzmat.
Faktycznie było coś takiego :/
Wybacz ale w bardzo wielu seriach ci „źli” nie sa do końca źli, więc to zadna nowość.
Nie, BYŁ i wciąż JEST. Narracja była w formie czasu przeszłego, ponieważ opisywała wydarzenia z przeszłości, które złozyły się na teraźniejszość (w końcu śledzimy akcję od momentu porażki i ucieczki Króla Demonów). Nic nie wskazuje na to aby były to cechy przeszłe, a że musi je w sobie stłumić dla potrzeb adaptacji w naszym świecie to już inna sprawa.
Re: Komedia? Parodia?
Ciekawe gdzie nawiązują, poza wykorzystanymi „cool” imionami postaci… to nie nawiązanie, ani motyw chrześcijański.
Jeśli byś obejrzała z minimalną uwagą pierwsze 5 minut pierwszego docinka, zauważyłabyś że dziwnym trafem nie tylko Emilia potrafi używać magii wśród ludzi…
Ludzie posiadali magię już wcześniej, co widać już w pierwszym odcinku – Emilia nie jest jedyną osobą, która się nią posługuje na ekranie. Być może przed krytykowaniem serii i wyciąganiem wniosków znikąd należałoby ją nieco uważniej obejrzeć?
Masz bardzo ograniczoną wizję ludzkości, jeśli sądzisz, że takie cechy wzajemnie się wykluczają. Za bardzo starasz się dzielić wszystko na czarne i białe.
Re: Komedia? Parodia?
Imiona postaci i odgrywane przez nich role są jasnym sygnałem co stanowiło inspiracje, więc nie pisz ze to nie nawiązanie (tak samo jak znak krzyża itp.). A bohaterka Emilia jest swego rodzaju Joanną d'Arc, tyle że dla ciebie musieliby ją dosłownie nazwać Joanną d'Arc.
Oj, proponuję abyś to ty powrócił do początku pierwszego odcinka, bo jest tam wyraźnie pokazane iż ludzie walczyli zwyczajna bronią: byli łucznicy, rycerze na koniach uzbrojeni w miecze oraz wiesniacy z toporami. Dopiero potem pojawiła sie bohaterka, która była w stanie posługiwać się świetym mieczem (to on zapewne obdarzył ją magią – ją i resztę rycerzy z jej bractwa).
Na jakiej podstawie twierdzisz że mam ograniczona wizje ludzkości? Bo stwierdziłam iż były wielki władca‑demon próbujacy się zaadaptowac do otoczenia (będący podobno madrym strategiem) traci czas na zbedne pierdoły? Bo traci, a to wyklucza pewne cechy o które wykłuca się Slova.
Re: Komedia? Parodia?
Taaaak, tytuły Maou i Yuusha wyraźnie sugerują, ze chodzi o generic grę jRPG jak Dragon Questy. Które często używają dla „coolności” imion wziętych losowo z mitologii (zwłaszcza nordyckiej) oraz współczesnych religii.
Próby szukania w tym czegoś więcej są niestety bardzo prostą metodą popełnienia nadinterpretacji.
Czarującą kapłanka wspierającą Emilię. Magia nie jest czymś, czego używają szeregowi żołnierze, albo znamy zupełnie inne kanony fantasy.
Nie sądzę też, aby szeregowe demony używały czegoś innego niż miecze, topory i inne ostre bądź obuchowe narzędzia.
Tak, dokładnie. Według Ciebie wyraźnie człowieka opisuje kilka słów i cała reszta charakteru to tylko zbędny dodatek. Najlepiej jeszcze, aby był kryształowo czysty i święty, albo pełen zła, mroku i zawiści, także tylko płacz i zgrzytanie zębów pozostaje.
Re: Komedia? Parodia?
Wczesniej twierdziłeś że ludzie władali magią – nie tylko Emilia (i jej kapłan). Dlaczego zakładasz stereotyp że od czarowania sa czarownice i czarnoksięznicy, więc żołnierze Emilii nie mogli? Jakoś Emilia była człowiekiem‑żołnierzem i mogła, co chyba zaprzecza kanonom fantasy pod które starasz sie to podciagać.
Prawde powiedziawszy było powiedziane że to 4 sługusów naszego Diablo podbiło 4 wyspy składajace się na Enta Isla i to ich ataki były pokazane na początku pierwszego odcinka. Pytanie czy były w ogóle jakieś szeregowe demony.
Nie wiem skąd ten pomysł, ale mam wrażenie że pomieszały ci się wątki w dyskusji.
Re: Komedia? Parodia?
Wybacz, ale jestem tak ubawiony w tej chwili, że za chwilę zejdę ze śmiechu. Za chwilę pewnie mi powiesz, że ludzie współcześnie nie umieją produkować komputerów, ponieważ znają się na tym tylko nieliczni elektronicy, a nie wszyscy. Tak, żołnierze nie mogą, ponieważ uczyli się machania toporem, a nie wiedzy magicznej. To, że ludzie władają magią, nie znaczy, że zna ja każdy, jeśli trzeba łopatologicznie.
Bohater posługujący się mieczem i magią jest zaś klasycznym motywem fantasy, zarówno klasycznych powieści, jak i szczególnie jRPG które jak już wspomniałem seria parodiuje. Ponownie wykazujesz się brakiem podstawowej wiedzy dotyczącej tła kulturowego serii. Polecam zagrać w jakieś Dragon Questy, ewentualnie Breath of Fire, Fire Emblem czy Final Fantasy, a potem kontynuować tę dyskusję.
Armia składa się z Overlorda i 4 generałów. To naprawdę ciekawa definicja, odkrywcza nie powiem… wyjaśnia czemu przegrali wojnę stanowczo…
Nie, po prostu tak brniesz w zaparte, że zaczęłaś popierać taki pogląd aby bronić swoich racji.
Re: Komedia? Parodia?
Tylko że to byli rycerze z magicznego bractwa, więc może jednak brali lekcje magii i czarodziejstwa?
Więc w tej sytuacji może być nim kazdy rycerz.
Proponuję wrócić do poczatku pierwszego odcinka i poszukać reszty armii, bo jakos jej tam nie było ani tez o niej nie wspomniano – pokazano jak generałowie w pojedynke podbijali kontynenty, a następnie ponieśli porażkę gdy zabito 3 z 4 (został Alsiel).
Docieraja do mnie racjonalne argumenty i jak najbardziej jestem w stanie zweryfikowac swoje zdanie na dany temat, widze jednak że miejscami obejrzałam serię uwazniej niż co niektórzy, którzy uważają sie za ekspertów i próbują dopisywać sobie do jej elementów znaczenia, których nie ma.
Re: Komedia? Parodia?
Idealnie opisałaś swoją postawę.
Re: Komedia? Parodia?
Waszą postawę, bo nazywacie szambo perfumerią. Upieracie się że dziurawy charakter głównego bohatera jest zamysłem twórców i dopisujecie mu cechy których nie posiada. To jest zwykła komedyjka a nie głeboka, filozoficzna seria w której bohaterowie są skomplikowani a ich charaktery odbiegają od popularnych schematów. Tutaj (jak na razie) wszystko jest sztampowe i przewidywalne, a zaprzeczacie temu bo: a) za mało jeszcze widzieliście, b) ot tak aby sie poprzekomarzać.
Re: Komedia? Parodia?
b) tak.
Niemniej jedynie Ty widzisz tu jakieś dziury. I nadal nie napisałaś konkretnie: jakie? Bo poprzednie argumenty zostały już wielokrotnie podważone przez różne osoby na różne sposoby.
Re: Komedia? Parodia?
Wątpię :) Nie sugeruj się ilością wystawionych ocen w moim profilu, bo jest tam wymienione mniej niż 10% tytułów które widziałam. Na razie pododawałam informacje dot. produkcji z lat 2009‑2013 (+ wybrane losowo).
Ta seria nie zasługuje na to, abym miała poświecić na jej komentowanie (a raczej przekomarzanie się z twoim widzimisię) więcej czasu.
To chyba coś mi umknęło bo jakoś nie zauwazyłam aby były podważone przez różne osoby i na różne sposoby – miałeś jakieś „ale” jednak po moich odpowiedziach w końcu zabrako ci kontrargumentów.
Re: Komedia? Parodia?
Nie, po prostu kontrargumenty nie docierały, nie będę w kółko powtarzał tego samego.
Nie no, generalnie w całej tej dyskusji ani razu.
Re: Komedia? Parodia?
I uważasz, że to daje Ci pozycję uprzywilejowaną w dyskusji. Zasmucę Cię, ale nie. Nikogo chyba tutaj nie interesuje ilość wirtualnych cyferek, lecz wartość merytoryczna komentarzy. A tutaj widzę tylko bronienie tezy bez posiadania argumentów, o czym dobitnie świadczy powoływanie się na ilość obejrzanych anime. Tak swojej opinii nie obronisz, nie tędy droga.
Re: Komedia? Parodia?
Nie uważam, ale inni tutaj tak uważają i tak się zachowują – może przesledź temat i zobacz kto pierwszy wyskakuje z takimi argumentami.
Re: Komedia? Parodia?
To mi wygląda na jawną i bezczelną próbę umniejszenia wartości merytorycznej komentarzy innych uczestników dyskusji, a te słowa pojawiają się w Twoim komentarzu. Późniejsza dyskusja była konsekwencją właśnie tej wypowiedzi, a efekt był raczej łatwy do przewidzenia.
Re: Komedia? Parodia?
Cóż, my przynajmniej zauważyliśmy te sceny maszerujących demonów i goblinów wycinających wioski. Zakładam, że przy przewijaniu ta minuta animacji Ci po prostu umknęła…
I nadal jestem ubawiony definicją armii jako kilku kolesi nazywających się generałami.
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Bardzo mi przykro, że wbrew swoim zapewnieniom o nie potrafisz zaakceptować faktu, że przegapiłaś prezentację szeregowych demonów na początku odcinka. Rozumiem, że to przykre nie mieć racji, ale warto byłoby czasami postąpić zgodnie z głosem rozsądku i własną opinią o sobie, zamiast brnąć w zaparte i się ośmieszać.
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Nawiasem mówiąc, podoba mi się jak bardzo próbujesz uciec od przyznania, że nie obejrzałaś uważnie nawet pierwszych pięciu minut odcinka serii, którą mieszasz z błotem od kilku dni. Wybacz, ale takie rozpaczliwe próby zmiany tematu niestety nie działają.
Re: Komedia? Parodia?
Widocznie produkcja nie zasłużyła w moich oczach by wpatrywać się w nią na stop‑klatce, a to co widziałam wystarczyło do wyciagnięcia wniosków.
Re: Komedia? Parodia?
Cóż, jeśli do zauważenia 30 sekund animacji potrzebujesz stop‑kaltki, Wycięto wycieczkę osobistą. Wkurzona Moderacja....
Poziom wniosków również można łatwo zweryfikować po takim stwierdzeniu.
Re: Komedia? Parodia?
Nadal nie odniosłaś się do tego, że nie zauważyłaś całej armii demonów i jak to się ma do uważnego oglądania pierwszego odcinka.
Re: Komedia? Parodia?
Może niektórzy potrafili leczyć, jak większość paladynów. Pan wspierający Emilię wyglądał, jakby używał magii do buffów, czyż nie?
Jeśli każda postać posługuje się i magią i mieczem bohater przestaje być wyjątkowy. Czy naprawdę trzeba tłumaczyć takie podstawy tworzenia fabuły fantasy?
Faktycznie, proponuję spojrzeć na te klasyczne ogry i gobliny, które pokazano w ilościach wystarczających. Chyba, że nie rozumiesz faktu, że słowo „demony” to uproszczenie tłumaczy i nie oddaje w pełni oryginalnego słowa japońskiego, które obejmuje również inne :„istoty mroku”. Wtedy pozostaje jedynie zalecić naukę języków i kultury innej nacji.
Wycięto wycieczkę osobistą. Moderacja
Re: Komedia? Parodia?
Ojej… a ja myślałam że to byli mieszkańcy Enta Isla – tylko tacy mało urodziwi!
Wycięto wycieczkę osobistą. Moderacja
Re: Komedia? Parodia?
No, to skoro już wiesz że to demony, to możesz przestać wygłaszać twórcze opinie o braku armii, prawda?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Nie, my tylko spokojnie obejrzeliśmy odcinek od początku do końca. To Ty masz problemy z jej zauważeniem…
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Nie, była kliknij: ukryte córką anielicy.
Paladyni?
Nie WCALE ICH NIE POKAZALI W PIERWSZYM ODCINKU, ANI JEDNEGO, W OGÓLE.
Z tego, co napisałaś.
Re: Komedia? Parodia?
Uspokój się. Zapędzasz się w kozi róg nadinterpretując to anime. Uwierz mi i pozostałym wypowiadajacym się tu: nazwa Satan nie ma tu żadnego znaczenia, a tym bardziej nie ma nikogo obrażać. Podejrzewam, że jego imię to ukłon w stronę dawnych fantasy anime/rpg, gdyż bodaj w latach 80‑tych, czy 90‑tych Japończycy czerpali garściami z europejskich motywów i wierzeń. Oni zawsze byli zapatrzeni w europejskie kultury (teraz mamy trochę odwrotne zjawisko :D), stąd zapożyczenia językowe (engrish, niemieckojęzyczne czy hiszpańskie nazewnictwo niech będą przykładami). Jak już mówiłem wątek świata fanatsy jest tu tylko tłem i choć przenika nasz „normalny” świat, seria skupia się jednak na wątkach radzenia sobie tych „Gości, gości” w naszych realiach. Satan równie dobrze mógł być Enmą czy Ravaną. Twórcy chcieli po prostu wrzucić prosty jak budowa cepa wątek świata fanatsy ogarniętego walką dobra ze złem (no chyba, że nas jeszcze czymś zaskoczą).
Podejrzewam, że tak jak w typowym fantasy w tym świecie magia jest wszechobecna (co potwierdza zresztą Satan) i każdy chętny (czy tam z odpowiednim darem), może jej używać. Postać Emili to postać „wybrańca”, który odwraca losy wojny, bo zapewne jako jedyna była na tyle potężna aby przeciwstawić się czterem generałom (przed jej pojawieniem się nie było nikogo na tyle silnego). Lub po prostu jej sukcesy i płomienne przemowy podbudowały morale podłamanego ludu.
I tak, świat fanatsy w Hataraku to kanon tzw. fantasy w stylu zachodnim (brakuje jeszcze tylko smoków i krasnoludów).
Naprawdę, nie ma się tu czego doszukiwać…
Re: Komedia? Parodia?
To raczej parę osób tutaj je nadinterpetowywuje. Mam własne zdanie na temat tego czy nazwa Szatan ma jakieś znaczenie i nie musze tu w nic wierzyć czy nie wierzyć. Duża część europejskich widzów będzie miała podobne skojarzenia. Gdyby uzyto nazwy Budda to też nie miałoby to zadnego znaczenia.
No właśnie – PODEJRZEWASZ, czyli oczekujesz typowego schematu, którego tu być moze nie ma.
Re: Komedia? Parodia?
A w którym miejscu było to powiedziane, hmm?
O czym właśnie pisałam wcześniej.
Więc czytasz pomiędzy wierszami.
Re: Komedia? Parodia?
To był sarkazm.
Re: Komedia? Parodia?
Według mojej wiedzy kliknij: ukryte czwarty odcinek, mniej więcej między 4.00 a 5.00 minuty od początku odcinka.
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Jeżeli ogladając pierwszy odcinek widzę schemat, który np. mnie nudzi, to nie ma powodu by dalej oglądać serię i patrzeć na to jak producenci zasypuja szambo wapnem aby nie smierdziało.
Ty za to usprawiedliwiasz błędy i dziury „na zaś” pomimo iz seria nie ukazała się w całości i też nie wiesz co będzie dalej – chyba że jesteś wrózbita Dawidem.
Re: Komedia? Parodia?
Nie, biorę informacje z odcinków.
Tym bardziej nie ma powodu, by przypisywać jej wady, których nie wykazuje.
Re: Komedia? Parodia?
Uściślając: ogladasz na bierząco serię i informacjami wynoszonymi z kolejnych odcinków próbujesz obalić przypuszczenia (bo nie twierdzenia) osoby które ich nie widziała (bo nie śledzi serii na bierząco) – o czym dobrze wiedziałeś rozpoczynając drążenie tematu. Wniosek: twoje działania są bezsensowne.
Widocznie dla mnie wykazuje i zauwarzyłam je juz w pierwszym odcinku, bez potrzeby analizowania go klatka o klatce.
Re: Komedia? Parodia?
No ale ta osoba w takiej sytuacji powinna zweryfikować swoje przypuszczenia o nowo pozyskane informacje. Wniosek: Twoje działania są bezsensowne.
Re: Komedia? Parodia?
Rozumowanie w kategoriach podziału charakterów rodem z papierowych systemów RPG jak choćby D&D. To nie jest stereotypowy „chaotyczny zły”, czy inny archetyp, który można podsumować w trzech zdaniach.
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Władcy Demonów, diabły, upiory (i cała masa innych określeń) są postaciami na tyle nierealnymi, pochodzącymi ze sfery fantastyki/mitologii/religii, że wymaganie realizmu w ich zachowaniu jest co zwyczajnie śmieszne.
Zresztą, nie szukając daleko – w mandze Angel Sanctuary demony i diabły emocjonalnie rozchwiane często się pojawiały. I nie oznacza to, że autorka nie odrobiła pracy domowej, wręcz przeciwnie – dokładnie przestudiowała zagadnienia związane z aniołami/demonami w chrześcijaństwie i judaizmie.
Chyba, że poznałaś jakiegoś Władcę Demonów w naszym świecie (szczerze w to wątpię), który był totalnym badassem, gnidą, chamem, prostakiem i właśnie takie zachowanie u Króla Demonów uważasz za realne. I tylko wtedy będę się w stanie zgodzić z Twoim punktem widzenia.
Re: Komedia? Parodia?
Ponieważ nie zaszedłby tak daleko w swoich podbojach, ani w ludzkim swiecie nie zachowywałby się tak, jak się zachowuje. To zwyczajne dziury w kreacji jego charakteru, ale najlepiej teraz udawać że to zaleta i twórcy zrobili tak specjalnie.
Juz pisałam i nie zaznaczałam że nie odwołuje się do zadnej religii, ale widzę że dla większosci tutaj istnieje tylko chrzescijański wizerunek diabła, chrzescijańskie dobro i zło itd.
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Albo zaczniecie rozmawiać NORMALNIE, albo będę ciąć.
Proszę przestać trollować.
IKa
Re: Komedia? Parodia?
Aleksander Wielki jakoś sobie radził.
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
2. Sytuacja kryzysowa, która zmusza wrogów do współpracy. Idzie to opornie, co skutkuje szeregiem zabawnych sytuacji wynikłych ze zwyczajnego braku porozumienia i niechęci do tegoż.
3. Rozbudowane tło fabularne głównych bohaterów – wiemy kto kogo i za co nie lubi, jakie kto ma cele. Ponadto nie ma zbędnych postaci, każda ma swój udział w fabule.
4. pełne wykorzystanie czasu antenowego, brak zbędnych scen – dzięki temu zapoczątkowana odcinek wcześniej intryga skiełkowała już w następnym. To nadaje wydarzeniom dynamiki i przykuwa uwagę widza, który wie, że w następnym odcinku otrzyma kontynuację konkretnego wątku.
5. Widoczny rozwój emocjonalny bohaterów – zarówno Maou jak i Hero przechodzą widoczną przemianę, zwłaszcza ten pierwszy, który wyzbywa się uprzedzeń i, co jest wręcz ironiczne, ma pozytywny wpływ na bohaterkę.
6. Nieporzucenie pierwotnego klimatu anime – motyw magii i miejsca pochodzenia bohaterów powraca i nie stanowi jedynie tła, ale odbija się echem i daje osobie znać podczas fabuły, wręcz jest dla niej kluczowy. Świat fantasy nie był więc jedynie pretekstem do stworzenia kreacji Maou, ale stanowi cały czas obecny i istotny aspekt świata przedstawionego.
Dalej są pierdóły pokroju animacji i innych dupereli.
Proszę.
Re: Komedia? Parodia?
Ja sam za serię mam zamiar się dzisiaj zabrać i jakby co dołączę się do rzeczowej (słowo klucz) dyskusji nie polegającej na tym, iż zarzucamy komedii fakt, że jest komedią :P
Re: Komedia? Parodia?
I właśnie to mnie do serii ostatecznie przekonało. Początkowo zarzucałem jej (choć teoretycznie było wiadomo o czym będzie), że mi wielkiego smaka na fantasy zrobili (pierwsze sceny, które były naprawdę fajne, takie wdg mnie powinno być Maoyu, jeden z większych dla mnie zawodów ostatnio). No ale okazuje się, że jednak do tych motywów powracają, zaspokajając w pewnym stopniu moje potrzeby jeśli chodzi właśnie o elementy fantasy. A i że naprawdę zgrabne i komediowe okruchy życia z tego przy okazji są, ogląda się toto bardzo przyjemnie (kombinowanie Alsiel'a jak z ograniczonymi środkami przetrwać z dnia na dzień jest urocze, przypomina mi czasy studenckie :D). Uważam, że postacie są fajnie wykreowane, takie „pełnokrwiste”.
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
A lazy animation to jak najbardziej wada.
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Re: Komedia? Parodia?
Wady i zalety
Re: Wady i zalety
Re: Wady i zalety
Poza tym w życiu spotkałam dużo ludzi mających własne, wyjątkowo durne opinie i to, że coś uważają i w jakiś sposób postrzegają rzeczywistość wcale nie musi oznaczać, że mają jakąkolwiek rację. Istnieje jednak widoczna granica między racjonalną analizą dzieła, idealizowaniem go i kompletnym przeinaczaniem jego treści. Jeśli zanalizujemy je w miarę obiektywnie to owszem, jak najbardziej da się odnaleźć obiektywne wady i zalety, które rezonują z większością osób.
Re: Wady i zalety
Re: Wady i zalety
Re: Wady i zalety
To trochę jak z robieniem sałatki – można ją zrobić przy użyciu już zwiędłych warzyw i jak ktoś będzie bardzo głodny to będzie mu ta potrawa smakować, ale sieci restauracji z tego nie będzie i każdy porządny kucharz cię za to ochrzani.
Re: Wady i zalety
To oczywiste że tworzy się pod publikę i aktualne trendy (obecnie dotyczy to już wszystkich dziedzin życia), ale w tym miejscu ginie prawdziwa sztuka i to, co autorzy realnie chcieliby przekazać. Zauważ że obecnie coraz mniej tworzy się rzeczy róznorodnych, aby trafić do różnych widzów (już nie mówiąc o tych, ze specyficznym gustem).
Re: Wady i zalety
Re: Wady i zalety
Re: Wady i zalety
Re: Wady i zalety
Re: Wady i zalety
Ech...
Re: Ech...
Bo kultura jest by z niej korzystać
Poza tym rozumiałabym pretensje, gdyby Japończycy wykrzywiali i kreatywnie interpretowali obraz tylko jednej kultury lub wierzeń, ale robią tak ze wszystkimi ze swoją własną włącznie. Więc obrażanie się absolutnie nic tutaj nie zmieni, bo oni po prostu tak mają i aplikują to podejście do wszystkiego.
Poza tym na litość, w Hataraku może i nazywają protagonistę szatanem, ale widać, że nie chodzi tu o chrześcijańską wersję, tylko ideę przekopiowaną na grunt fantasy, gdyż było kiedyś zapotrzebowanie na „tego głównego złego gościa”, a ten miał chwytliwe imię i był w miarę egzotyczny, ale jednocześnie nie na tyle, by nie być kojarzony. Tym bardziej, że jak na razie innych elementów chrześcijańskich w serii naprawdę nie wypatrzyłam, a za to całkiem sporo parodii konwencji fantasy.
Spokojnie:)
dramacie jako yandere a potem przebiorą go w kiecke, dadzą różdżkę i w scenerii maid cafe bedzie śpiewał: „Oishikunare, oishikunare, moe moe kyu”
Re: Spokojnie:)
Re: Ech...
Re: Ech...
Nieźle!
Całość jeszcze przypominała mi film „Goście, goście!”, w którym dwójka panów z średniowiecza dostała się do współczesnych realiów.
Dzięki pierwszemu odcinkowi wiem, że skośnoocy nie samym humorem z piersi żyją kliknij: ukryte Debata o żywieniu się fast food'em do wypłaty, czy tekst o potężnej nazwie wołowiny…
Oby poziom się utrzymał. Oby…
...
Serio.
Najpierw dają taki wymiatający początek. Myślę sobie: wreszcie jakieś klasyczne fantasy bez przerośniętych cycków, krzykliwych bohaterów czy bohaterek z mieczami, moe, pieczenia chlebka i innego badziewia. No, ale oczywiście był to tylko tease… a potem obyczajowa komedyjka. Jak zwykle…
Nie no, nie jest to złe i ostatecznie będę to oglądał nawet jako tę komedyjkę, bo w sumie zabawne, pomysł ciekawy, a i kreska niezgorsza. Będę to oglądał z nadzieją, że seria jeszcze wróci do tego, co było nam pokazane przez kilka pierwszych minut (wątpliwe).
Nienawidzę Japończyków :(
Re: ...
Re: ...
Wkurzyło mnie to o tyle, że jeśli chodzi o gatunek fantasy (a to mój ulubiony gatunek anime, szczególnie w stylu „klasycznym” lub jak kto woli „zachodnim”) to z reguły wychodzą prawie same, pełne fanserwisu, gnioty (np. o pieczeniu chlebka czyli Shining Hearts), a tu jeden fragment odcinka z anime komediowego zawstydza większość tych pseudo‑fantasy (przynajmniej w moim odczuciu, bo takie właśnie fantasy lubię, takie cliche). Po prostu narobili mi smaka i jest to nie pierwszy taki przypadek, bo już kiedyś spotykałem sie z anime gdzie np. opening zapowiadał serię pełną akcji, a dostawaliśmy spokojniutki slice of life itp. To jest taka „specjalność” Japończyków. Wabik, fanserwis, albo po prostu taka konwencja…
Moja wypowiedź ma charakter nie dosłowny. Jeśli źle mnie zrozumiałaś to przepraszam, następnym razem lepiej to zaznaczę, żeby nie było już oburzeń ;)
Re: ...
Re: ...
fast food
Jak dla mnie bomba!
Czekam na następne odcinki ! Oby nie zawiodły mnie tak jak w poprzednim sezonie Cuticle Tantei Inaba(1 odc ok a reszta dno)