Komentarze
Devil Survivor 2 The Animation
- Moja słabość : Yumeka : 15.06.2015 19:34:10
- komentarz : shinpo : 7.02.2014 21:37:52
- komentarz : Lamparcik : 9.10.2013 14:17:16
- komentarz : GwiazdkaXD : 8.10.2013 17:17:54
- komentarz : Subaru : 7.10.2013 13:15:09
- A mi się podobało : Nanami : 30.08.2013 16:46:14
- plagiat : Dingo : 3.08.2013 08:46:46
- bardzo średnie : kosopaty : 20.07.2013 22:58:29
- life : Blue_Bell : 30.06.2013 11:55:20
- Re: To było straszne, a moje fanowskie serce cierpiało męki : blob : 29.06.2013 02:35:29
Moja słabość
Gdy najlepszym i najciekawszym elementem serii jest sam ending, to znaczy, że jest naprawdę źle.
Właściwie nie wiem, co dobrego by o tej serii napisać. Na pewno jest to dobry przykład na to, że nie wszystko nadaje się do przerobienia na anime albo należy zastosować inne ku temu środki. Bo to nie ma być gra.
Fabuła leży i kwiczy, nic nie trzyma się kupy, a poza tym wieje nudą na kilometr. Walki odbywają się często, ale przypominają bardziej starcia pokemonów niż coś poważnego, mimo że trup się ściele.
Specyficzna jest też w nich rola przywołujących, którzy nie robią kompletnie nic, po prostu stoją, a ich potwór walczy. Bardzo wygodne i nużące. Jaki to ma w ogóle sens?
Sam wątek ratowania świata… tandetne do bólu, naciągane, by tylko wprowadzić jakiś dramatyzm i napięcie do tej serii.
Główny bohater jest pozbawiony osobowości, jego rola ogranicza się tylko do stwierdzeń: „tak, muszę ich uratować, to moi przyjaciele” oraz: „uratuję świat, skoro mam takie możliwości”. Szkoda, że nie są one w żaden sposób usprawiedliwione, nie wiadomo, dlaczego to on ma mieć taką siłę.
Jego przyjaciele idealnie wtapiają się w dowolne ściany, równie dobrze może ich nie być. Ot dodatek, bo główny bohater musi mieć osobiste pobudki, by kogoś chronić.
Okropnie nudne, ale… Bardzo spodobał mi się ending, taki przyjemnie rockowy, no i całkiem nieźle zaśpiewany po angielsku (jak na Japończyków).
Kaszana, że aż boli. 3/10, bo punkt za piosenkę.
A mi się podobało
Grafika jak fajerwerki, projekty demonów od kiczowatych do ciekawych (a tak w ogóle… Cat Sith z Final Fantasy? O kwik. Muzyka… opening i ending przefajne. Fabuła prosta, niezaskakująca i liniowa. Przewidywalna, więc można się było bawić w „wiemy co będzie, pytanie jak to zrobią?), a bohaterowie dla mnie byli całkiem sympatyczni, mimo swojej głupoty. I polubiłam Yamato a wręcz kibicowałam mu na końcu… te jego teksty do Hibiki ahahahaha--- No i Alcair był przesympatyczny. A poza tym lubię serie jak rozpieprzają cały świat ot tak, a zwłaszcza Japonię.
plagiat
Zastanawia mnie jednak jedna rzecz, czemu tak mało się mówi o tym, że Devil Survivor to praktycznie przerobiony Evangelion (3 bohaterów, główny zły/dobry który chce na swój sposób ocalić świat, septentoriony to istne anioły, a Aclor to niemal skóra zdjęta z Kaworu), a takie Guilty Crown oskarża się o plagiat Code Geass, chociaż nie są prawie podobne ;p
bardzo średnie
Pierwszy odcinek wydał się bardzo obiecujący, ale potem leciało już standardowo – kolejne walki jak z kiepskiej gry jrpg i w kółko powtarzane te same gadki.
Postaci były szczerze sympatyczne, ale płytkie i sztampowe do bólu.
Do plusów można zaliczyć niebrzydką grafikę i muzykę (w endingu się zakochałam). Ale samo to anime nie uratuje.
life
Kreska spisuje się nieźle, znacznych uwag do niej nie mam. Muzyka tak samo, ending jest chyba najlepszy w sezonie, opening też nie najgorszy.
To wszytsko w/w ozdabia nam tylko serię rodem z Pokemonów/Digimonów/Yu‑Gi‑Oh? Różnie to można interpretować. Walka ze złymi Septentorionami, aż przyprawia o dreszcze =.=. Taaa…
Walki były nie najgorsze, czasami wydawały się zrobione na odwal się, aby były. Postaci, hmm, najbardziej spodobał mi się Jungo, reszta dość zwyczajna, klepiąca te same gadki w kółko, o wartościach przyjaźni, blah, blah itd.
Jako, że to (chyba jak dobrze kojarzę) adaptacja gry, a rzadko, prawie wcale, zdarza się, żeby była ona zrobiona dobrze.
Seria ma stracony potencjał. Pomysł nie najgorszy, wykonanie go popsuło. Momentami byłam zniechęcona oglądaniem. A jak coś się zaczęło dziać, to i tak później klapa.
To było straszne, a moje fanowskie serce cierpiało męki
4/10 i ani pół punktu wyżej. Zamiast marnować czas na to anime lepiej zagrać w zdecydowanie lepszą grę,która ma przemyślaną i dobrze poprowadzoną fabułę i znacznie ciekawiej wykreowane postaci.
Przyjemne.
Graficznie nieźle, muzyka całkiem spoko. Fajny klimat „nieuniknionej” zagłady. Wspominałem o patosie w serii, ale jak się zastanowić, bohaterowie wygłaszali może i oklepane, ale całkiem sensowne kwestie (głównie dotyczące tego według jakich zasad ludzie powinni żyć, czy siła upoważnia do narzucania innym woli itp.). Akcji też było sporo, bogactwo walk najprzeróżniejszych demonów i demonpodobnych stworów, które bohaterowie mogą przywoływać do pomocy, trochę jak pokemony. Niektóre z nich to całkiem dziwaczne (zwłaszcza te w ostatnim odcinku czy choćby Jack Frost) wyobrażenia znanych mitologicznych/religijnych postaci, ale tutaj ponownie, za ich design odpowiadają twórcy gry.
Tak czy siak polecam obejrzeć jako porcję bardzo solidnej rozrywki w klimatach s‑f/fantasy, w sam raz na rozluźnienie. Podręcznikowy wręcz przykład anime akcji.
8/10
Kolejne interesujące anime wiosny 2013, która zapowiada się na naprawdę atrakcyjną dla fanów akcji zarówno w klimatach fantasy jak i sci‑fi (po dosyć ubogiej pod tym względem zimie).