Komentarze
Aku no Hana
- Uwaga - niedokończone : Madt : 17.10.2020 14:23:42
- komentarz : kot schrödingera : 15.11.2019 15:09:18
- komentarz : yapi-kun : 8.07.2019 17:55:02
- komentarz : Oskar : 8.07.2019 16:17:27
- brak twarzy jest fajny : Marcyho : 4.03.2015 02:36:09
- Re: Wariatka, luzer i księżniczka : pozeracz_syfu : 31.07.2014 14:34:11
- Re: Wariatka, luzer i księżniczka : Anonim : 31.07.2014 14:07:24
- Re: Wariatka, luzer i księżniczka : pozeracz_syfu : 31.07.2014 13:58:47
- Wariatka, luzer i księżniczka : Kanaria. : 31.07.2014 11:40:59
- Darujcie sobie anime - czytajcie mangę :) : jolekp : 16.03.2014 09:03:23
Uwaga - niedokończone
[link][link][/link]
PS.
Autorką scenariusza jest uwaga, uwaga: Mari Okada. I o ile jako reżyser próbuje serwować nam ostatnio straszliwe kupska to tu jako scenarzystka sprawdza się znakomicie. Ale bez złudzeń, to jest autorski film Iguchiego, jego wymowa jest o 180 stopni odwrotna od tego co próbuje mówić Okada własnym głosem. Nazwisko, talent nic nie znaczy jeśli nie połączysz go odpowiednio z innymi, bardzo japońskie, no nie? Mimo wszystko, Mari się odnalazła!
Właśnie skończyłem Aku no Hana i jestem szczerze zawiedzieny tym że nie będzie drugiego sezonu w najbliższym czasie i prawdobodobnie w ogóle
Ten sposób opowiadania historii połączony z rotoskopią jest czymś fantastycznym. Jak patrze na te postacie to mam wrażenie jakby to byli prawdziwi ludzie a nie rysowane kukiełki. Rotoskopia jest najlepszym co sie mogło przytrafić tej mandzie. Każdy bohater wygląda inaczej, a nie jak w tradycyjnych anime gdzie są ci ważni i pozostała „masa”. Kolejnym plusem ode mnie jest to co większość ostro krytykuje czyli brzydota. Uważam, że skoro coś jest poświecone ludzkiej niedoskonałości i słabościom to nie ma tam miejsca na same idealnie wyglądające postaci. Czasem czułem ostre żeżu przez sposób zachowywania sie niektórych postaci, to co mówią i gestykulacje ale stwierdziłem, że przecież prawdziwi ludzie na codzień potrafią lepsze cyrki odstawiać Sawa tracąca kontrole na sobą najlepsza :3. Niemiłosiernie denerwujący był dla mnie Kasuga ale jak potem wyszło jakie on książki czytał i jakie na nim wrażenie wywarły to mam do niego pełne zrozumienie jego nieporadności.
Sie rozpisałem o bohaterach, a jest jeszcze sposób opowiadania historii, w której sceny są na ogół powolne i bez wyrazistej muzyki co akurat zaliczam na plus ponieważ jestem juz zmęczony tym, że w każdym filmie, serialu czy bajce akcja szybko przeskakuje od wątku do wątku, a muzyka mówi mi co mam czuć w danym momencie. Czasem wprawdzie jest to męczące jak na przykład kwintesencja tego sposobu narracji czyli 7minutowa scena powrotu ze szkoły z krótką wymianą zdań na samym końcuprawdziwi koneserzy mówią o zmuszeniu widza do refleksji nad tym co sie właśnie odjebało i jakie to będzie mieć późniejsze konsekwencje czy jakoś tak xD. Większość od czegoś takiego się odbija i nie widzę w tym nic dziwnego. W końcu nie jesteśmy do czegoś takiego przyzwyczajeni.
brak twarzy jest fajny
Wariatka, luzer i księżniczka
I na tym chyba kończą się plusy serii. Nie potrafiłam zrozumieć całej fabuły i zachowania bohaterów.
Kasuga okazał się być królem luzerów, bezwartościowych, nie potrafiących o siebie zadbać. Chłopak, który pozwala sobie na znęcanie się nad sobą przez swoją koleżankę jest dla mnie stracony. I nie można tu mówić o nadnaturalnej wrażliwości głównego bohatera, ale raczej braku zdolności samodzielnego myślenia i działania. kliknij: ukryte Ludzie, on na życzenie swojej koleżanki zakładał damskie ciuszki, no gdzie tu jest sens?!
Bardzo ciężko jest rozszyfrować, co siedzi w głowie Takao. Jak zagubiony i pusty musi być skoro pozwala sobą pomiatać, nawet domaga się takiego traktowania. Zastanawiało mnie co by było gdyby Sawa niczego nie widziała, czy wtedy Takao żył by dalej swoim życiem, czy raczej szukał innej drogi ucieczki.
W kulminacyjnym momencie serii, kliknij: ukryte czyli w scenie kradzieży stroju(co w moim odczuciu nie było czymś szczególnym, ale wiadomo…Japonia to Japonia) wszystko mogło się rozwiązać gdyby chłopak po prostu się przyznał. Widzieliśmy jak zareagowała na to Nanako.
Swoją drogą, dziewczyna musiała być nieźle zakompleksiona skoro tak trwała przy Takao, zapewniając o swoich uczuciach. Ja na jej miejscu postukała bym się w głowę i uciekła gdzie pieprz rośnie. W serii jednak potraktowałam to jako ciekawy, oryginalny zabieg.
Darujcie sobie anime - czytajcie mangę :)
Rzadko się spotyka tak marną adaptację pierwowzoru. Największym problemem tego anime jest bardzo złe rozplanowanie tempa wydarzeń. Dla przykładu – pierwszy odcinek to mniej niż połowa pierwszego rozdziału, że pominę już w tym momencie takie ciekawostki, jak 10‑minutowy spacer przez miasto. To sprawia, że najciekawsze i najbardziej emocjonujące wydarzenia z tej części mangi zostały upchnięte do kilkuminutowego pokazu slajdów na końcu ostatniego odcinka. Tu nie można mówić nawet o urwanym zakończeniu – pokazane wydarzenia nie dotrwały nawet do punktu kulminacyjnego. To boli tym bardziej, że materiał z pierwszej części mangi naprawdę dało się pokazać w serii 13‑odcinkowej, zakończyć go porządnie i z przytupem, gdyby tylko ktoś z sensem podszedł do tematu. Jeśli to miała być reklama mangi, to raczej bardzo nieudolna, gdyż moim zdaniem raczej zniechęca do poznania pierwowzoru.
I w ten właśnie sposób stworzono anime dla nikogo. Fanom mangi raczej nie spodoba się sposób pokazania tej historii, wypłaszczenie postaci (zwłaszcza Takao został moim zdaniem skrzywdzony przez anime) i pewnie będą mieć duży problem z zaakceptowaniem grafiki, tak odmiennej od tej znanej z mangi. Ci, którzy mangi nie znają, nawet jeśli zaciekawi ich historia, zostaną rozczarowani zupełnym brakiem konkluzji.
Tak więc: jeśli znasz mangę – daruj sobie anime i spokojnie czekaj na następne rozdziały. Jeśli nie znasz mangi, a myślisz że historia mogła by ci się spodobać – daruj sobie anime i od razu sięgaj po mangę :).
Niedokończony twór
Moja ostateczna ocena poszła w dół: 7/10.
Kurde
Najlepsze anime w sezonie?
No więc, ocena końcowa: 10/10.
Bardzo odważny eksperyment. Według mnie całkiem udany, choć mogło być lepiej.
Z niecierpliwością wyczekiwałem tej serii jako czegoś, co może wnieść coś świeżego, ambitnego, a na pewno ciekawego graficznie. Często odczuwam znużenie i opór przed wielkimi oczami i kolorowymi włosami u postaci, więc ten tytuł zapowiadał się zachęcająco.
Grafika i animacja rzeczywiście jest bardzo oryginalna. Wreszcie bohaterowie, którzy wyglądają na Japończyków, nie mają przesadzonych gestów, nie są sztuczni. Wyglądają po prostu normalnie, a mimo tego bez problemu można ich od siebie rozróżnić.
Tak, ta wersja animacji rotoskopowej nie jest zbyt staranna, obraz zdecydowanie zbyt „faluje”, ale z drugiej strony trzeba wziąć pod uwagę ogromne koszty, jakie ten typ animacji generuje. Cotygodniowe odcinki, które trzeba wpierw nakręcić jako zwykły film, a następnie przez długie godziny przerabiać na anime. Mogło być znacznie lepiej, gdyby dać twórcom więcej czasu i pieniędzy, ale nie ma co gdybać, jest jak jest.
Jeśli chodzi o fabułę i bohaterów – jest dobrze, choć i tu trochę treści zabrakło, pewnej głębi, która się chyba w ramach tych odcinków nie zdążyła zmieścić. Oczywiście bohaterom można zarzucać, że zachowują się jak wariaci, że są niezrównoważeni, ale dokładnie tak miało to wyglądać – Nakamura to wzorowa socjopatka. Kasuga jest bardzo młodym i bardzo słabym człowiekiem, wbrew pozorom zachowuje się racjonalnie co do swojego wieku i doświadczeń życiowych.
Inspiracja „Kwiatami Zła” jest bardzo fajnym pomysłem. Kilka scen oglądałem z zapartym tchem, miały niesamowicie mroczną i groteskową wymowę, jak np. kliknij: ukryte malowanie i dewastacja klasy. Nie uniknięto kilku dłużyzn, szczególnie pod koniec serii to widać, a ostatni odcinek to totalna porażka pod tytułem: Co Byśmy Wam Pokazali Gdybyśmy Mogli.
Wątpię, czy kiedykolwiek powstanie druga seria, ale byłoby miło. A, no i kapitalny opening i ending.
8/10, bo jednak wyróżnia się i zostanie w pamięci.
Półprodukt
Grafiki do zalet też bym raczej nie zaliczył, mimo że akurat do tej historii pasuje, ładnie potęguje psychodeliczny klimat, to ma zbyt wiele niedoróbek. Raczej przeszkadza w odbiorze całości, może większy budżet wyłożony na animację uratowałby sprawę, jednak efekt końcowy jest taki jaki jest – kolejna wada tego anime.
Główny bohater niesamowicie mnie irytował, niezdecydowany i tchórzliwy to mało powiedziane, (między innymi ze względu na jego seiyuu) tych emo jęków i płaczów momentami już nie mogłem słuchać. Antyspołeczna Nakamura (moja muza i femme fatale wszelkiej patologi) i Saeki (muza i femme fatale tego frajera) wypadają o wiele lepiej. Zwłaszcza Sawa Nakamura, chociaż od początku miałem wrażenie że z drugą bohaterką też jest coś nie tak, co tylko potwierdziły migawki z zakończenia.
Jako miłośnikowi cięższych klimatów, fabuła bardzo przypadła mi do gustu, niestety „Kwiaty Zła” Baudelaire'a znam słabo, może dlatego że ogólnie nie przepadam za poezją. Zakochałem się w endingu – uwielbiam takie eksperymenty muzyczne, ten akurat wyszedł pierwsza klasa. Opening i pozostała oprawa muzyczna – dla mnie bez zarzutu.
Moim zdaniem jeżeli już brać się za ekranizację Aku no Hana, to tylko za całokształt, wtedy kiedy manga zostanie ukończona, w przypadku użycia techniki rotoskopowej, z większymi nakładami na stronę graficzną.
Powinienem dać jakieś 5/10, daję 7/10 – za ending i postać Nakamury.
kliknij: ukryte Nakamurcia, bądź moją łajfu, dopóki patologia nas nie rozłączy :P
„Jeżeli króliczek goni myśliwego, to jakiś zboczeniec, a nie króliczek!”
Aku no Hana jest czymś zarówno oryginalnym jak sztampowym. W końcu nie od dziś istnieją serie gdzie nad głównym bohaterem znęca się psychicznie i fizycznie antagonista jednakowoż nigdy nie spotkałam się z takim faktem, że „delikwentem” okazał się strój gimnastyczny.
Początkowo odcinki mnie nudziły, później w miare się zainteresowałam. Bohaterowie z mojej perspektywy wydają się być zarówno głębocy jak i strasznie płytcy.
Dajmy na przykład takiego Kasuge: kliknij: ukryte Zawarł kontrakt z Nakamurą ale przecież wcale nie musiał. I co z tego, że by powiedziała iż to on skradł Saeki strój? Jaki problem stanowi wyrzucenie tych ubrań i zaprzeczenie, że tego nie zrobił? Przecież i tak NIKT by nie uwierzył Nakamurze bo uznawali ją za dziwaka. Oczywiście nie byłaby to szczera opcja ale w każdym bądź razie mógł tak postąpić.
Następnym jego nielogicznym zachowaniem było to w jaki sposób potraktował Saeki. Była ponoć jego muzą, aniołem itp. więc dlaczego ją zostawił? Tak wiem, że zrobił to bo ona na niego nie zasługiwała itd. Jednakowoż ona nie miała mu złe jego postępku, wręcz przeciwnie była z niego zadowolona. Skoro tak bardzo ją kochał to czemu ją zostawił? Przecież ona czuła się gorzej bez niego. Ostatnim przykładem jego bezsensownego a zarazem sensownego działania była wieź z Nakamurą. Kasuge postrzegam jako królika z tematu tej opinii a Nakamure jako myśliwego. Można tak bardzo nie podobają mi się jego działania, ponieważ są zbyt ludzkie? Zbyt mało patosu? Sama nie wiem.
Jedną bardzo nierealistyczną sytuacją było to jak Nakamura niejednokrotnie obrażała nauczycieli, dorosłych a oni w ogóle na to nie reagowali.
Tyle na temat fabuły i bohaterów.
Przejdę teraz do części, która budzi największe kontrowersje niniejszym grafika. U smakoszy kresek zapewne nie przejdzie. Dla mnie była to ciekawa odskocznia od tego co na co dzień nam fundują anime/mangi jednakowoż za nic bym nie chciała by każdy tytuł miał tak eksperymentalną grafike. Oprawa muzyczna także się wyróżnia ale na mnie pozostawiła żadnego wrażenia. Ani pozytywnego ani negatywnego.
Podsumowując chyba po raz pierwszy spotkałam się z tytułem, który budzi u mnie takie skrajności. Sama nie jestem w stanie przed sobą przyznać czy jestem zadowolona z seansu Kwiatów Zła czy wręcz przeciwnie.
Dlatego trudno mi to komukolwiek polecić.
6/10
Ciekawe
O.o Jakie to jest...
Być zagubionym w świcie w którym żyjemy to nie nowość. Szukamy zrozumienia i odpowiedzi na pytania i sens istnienia. Jednak mając w sobie pustkę nie mogącą się zapełnić niczym. Ani książkami , ani miłością , pozostaje tylko pochłaniająca nieprzenikająca się ciemność, w której zagłębiał się bohater.
Oglądając do końca nie mogłem rozgryźć i sobie wytłumaczyć co może chodzić Takao po głowie. To jest tak trudne ,że może normalnie być nie wytłumaczalne. Chłopak ma chyba (wg mnie) skłonności sado‑maso xD. Porzuca swą miłość i idzie jak ten cień za Nakamurą,która go nie znosi i uważa za śmiecia. Ma to seans jakiś ? Egoistyczne brniecie do zrozumienia przez kogoś siebie i wypełnienia męczącej go pustki.
To jednak to zostało przedstawione w anime jest dowodem na to aby nazwać Takao idiotą. Niszczy sobie psychikę wyrzutami, pragnieniami i pytaniami na to co go dręczy. Jego postępowanie czasami odbiegało od jakiegokolwiek pojmowania. Przypomnę sytuację zdemolowania szkoły. Miał odpuścić sobie , a Nakamura wyzwać od „nudziarzy”. Nie! Rzucił się jak ten głupi na tablicę rozpisując jaki to niby jest. O.o Czy to nie jest dziwne ? Ja oglądając to tylko mi szczena opadała i zamarłem jak można być nierozważnym. To też przykład popadania w skrajność swego myślenia i rozważania nad swym istnieniu oraz roli jaką chcesz spełniać w społeczeństwie. W tym przypadku Takao popadł Nakamurze, której się normalnie nudziło i drażniło co normalne. Co jednak mogło ją nastawić na takie myślenie ? Strata matki i depresja?Może każde obserwowanie ludzi z boku wprawiało ją w wściekłość. Tyle mogę się domyśleć.
Muza ok. Fabuła pokręcona,ale niezwykła. Daję 8 na 10.
Dla chętnych zaznania psychozy choć mną osobiście nie przeraziło :P.
Nie polecam.
Graficzna klapa.
Grafika w „Aku no Hana” jest kiepskiej jakości. Owszem, wiele ruchów jest naturalna – ale tylko to. Wygląd choćby „przyjaciela” z klasy jst przerysowany: jego włosy – w mandze jedwie odrobinę kręcone – w anime wyglądają jak kupa spreżyn.
Brak jakichkolwiek cieni czyni postaci karykaturalnymi. Ma się wrażenie, że ogląda się obrazek, który sie rusza – i owszem, wprowadza to atmosferę, ale nie horroru i tajemnicy, a groteski i „chorej krainy czarów”.
Kolejny problem to odrealnienie – co mi po tym, że postać wygląda jak człowiek, jeżeli nie ma twarzy?! Jak mam docenic kunszt animacji, jeżeli ta skupia się tylko na postaciaach „do trzem metrów d kamery”. Inne nie mają twarzy, często nawet lini oddzielającej rękę od reszty tułowa.
Kolejny problem to statyka. Tła są tak statyczne, że to aż boli – mamy jeden pojazd na całej ulicy, a wszystkie postacie prócz tych, które się odzywają są kompletnie nieruchome!
Sceny w klasie: słychać gwar, szum, ale tło jest tylko rysunkiem, postaci sa na nim namalowane i nie ruszają się ani o milimetr. animacja dotyczy tylko postaci, która się odzywa – a i to nie zawsze! Pamieam wciąz scenę, w której Nakamura wraca do ławki po odebraniu testu, siada i… stop. Trwa w miejsu, nie rusza się ani o milimetr.
Tak wynaturzona grafika, pełna ludzi bez twarzy, ludzi nieruchomych jak posągi owszem, wprowadza klimat – ale bardziej klimat groteski niż tajemnicy.
Najgorszym błędem dla mnie jest wygląd bohaterów – w mandze byli to oczniowie gimazjum, dlatego coś tak głupiego jka kradzież stroju mogła być dla nich tragedią. Tu bohaterowie wygląją na licealistów, więc takie wyolbrzymianie nie daje efektu i cała atmosfera tragedio młodego, nidojrzałego cżłowieka zmienia się w jakieś‑tam‑problemy‑chorego‑człowieczka.
Eksperyment jako taki dobry, niestety kompletnie się nie udał.
Realizm
Animacja rotoskopowa: nareszcie coś innego
Nie, żeby była to nowa technika, ale jej wyjątkowość polega na tym, że jest tak rzadko stosowana. Ci, którzy oglądają coś więcej niż tylko animacje japońskie z pewnością wiedzą, że szeroko pojęte kino animowane jest prawdziwą ostoją eksperymentów twórczych, a technik animacji jest dużo więcej niż tylko rysunkowa i 3D. Tymczasem w anime forma jest tak skostniała, jak pozostałości po dinozaurach i w moim przypadku, po obejrzeniu kilkuset tytułów, najzwyczajniej w świecie już mi się opatrzyła. Dlatego cieszę się bardzo, że od czasu do czasu twórcy sięgają po coś innego niż nakazywałby zdrowy rozsądek i dział marketingu.
Moim cichym marzeniem jest, aby takich odważnych i pomysłowych twórców pojawiało się jak najwięcej, bo każdy podobny eksperyment, niezależnie od tego czy i do jakiego stopnia udany, wnosi ożywienie i daje nadzieję, że gdy chodzi o stronę techniczną to w anime jako gatunku nie wszystko zostało jeszcze powiedziane.
Dziwna seria
mindrape
Obyczajowy psychodel
Nie jestem fanką alternatywnych produkcji, ale to anime zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Po raz pierwszy (od nie wiem jak dawna) zobaczyłam w anime brudne ulice i odrapany tynk na budynkach. Uczniowie siędzący w klasie nie są martwym kadrem, lecz: wiercą się, kręcą, mrugają – to miła odmiana. Zdaję sobie sprawę że ów realizm w grafice nie każdemu przypadnie do gustu, ale naprawdę warto dać tej serii szansę.