Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 6/10 grafika: 6/10
fabuła: 3/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

4/10
Głosów: 5 Zobacz jak ocenili
Średnia: 4,20

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 284
Średnia: 6,52
σ=1,95

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Ore no Imouto ga Konna ni Kawaii Wake ga Nai 2

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2013
Czas trwania: 16×24 min
Tytuły alternatywne:
  • My Little Sister Can't Be This Cute 2
  • Oreimo 2
  • 俺の妹がこんなに可愛いわけがない 2
Gatunki: Komedia, Romans
Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Harem, Realizm
zrzutka

Zakończenie, którego w zasadzie mogłoby nie być.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Pamiętacie takie anime, jak Ore no Imouto ga Konna ni Kawaii Wake ga Nai? Gdy odejmiecie od niego charaktery głównych bohaterów i ciekawą historię, a dorzucicie duuuuuuuuuuuuużo niepotrzebnych rozterek miłosnych, to otrzymacie Ore no Imouto ga Konna ni Kawaii Wake ga Nai 2! Jednakże żeby się przekonać, w jaki sposób potoczyły się dalsze losy rodzeństwa Kousaka, powinniście wpierw poznać początek historii. Wobec tego wszystkich tych, których interesuje, co tam słychać w domu Kyousuke i Kirino, a nie widzieli pierwszej części komedii o perypetiach obdarzonego anielską cierpliwością brata i wrednej siostry­‑kryptootaku, odsyłam do anime z 2010 roku. I właściwie na tym moglibyście zakończyć swoją przygodę z popularnie skracanym do Oreimo tytułem, jeżeli anime zrobiło na Was dobre wrażenie. Całej reszcie, która w nadziei na satysfakcjonującą kontynuację sięgnęła po drugi sezon, mogę tylko współczuć – podzielam Wasz ból i rozpacz z powodu niezamierzonego przez autorów tragizmu całej historii, zniszczenia świetnych kreacji bohaterów i trudnego do zaakceptowania zakończenia.

Jak już wspomniałem, historia ukazana w anime jest bezpośrednią kontynuacją pierwszej serii, wobec czego opisywanie fabuły mija się z celem i wymaga wyjawienia wydarzeń z ostatnich odcinków pierwszego sezonu. Na samym początku historia zapowiadała się dobrze. Po krótkim wstępie skupionym na interakcjach na linii Kirino – Kyousuke, czas antenowy dostają kolejne członkinie żeńskiej obsady, od niezdecydowanej Ayase począwszy. Autorzy pokusili się wreszcie o przybliżenie wiernym widzom historii Saori, zdecydowanie najbardziej intrygującej bohaterki. Później przyszedł czas na kompletnie niepotrzebną w ogólnej kompozycji historię wizyty rywalki Kirino z czasów, gdy ta przebywała w USA. Na szczęście obyło się bez epatowania niezbyt zdrowym fanserwisem graniczącym z łamaniem prawa. Znalazło się też miejsce na klasyczny motyw udawanego chłopaka, z czego jak zwykle wynikła masa komplikacji. Co ciekawe, należy zaznaczyć, że w tym momencie relacje Kyousuke i Kirino były w jak najlepszym porządku – czyli na poziomie z końca pierwszego sezonu. Zdecydowanie najbardziej udanym momentem serialu jest sam środek, kiedy to na pierwszy plan wysuwa się Kuroneko. To właśnie wtedy anime zaczęło prezentować wysokich lotów humor znany z najlepszych komedii romantycznych i przerodziło się w interesujący romans z niespodziewanym zakończeniem. I właśnie w tym momencie, na dziewiątym odcinku, kończy się to dobrze wspominane Ore no Imouto ga Konna ni Kawaii Wake ga Nai, a zaczyna historia, na której nędzę nie przygotowała mnie nawet znajomość zakończenia książkowego pierwowzoru.

Gdzie pojawił się problem? Przede wszystkim chciano dogodzić wszystkim widzom i zbiór bohaterek, które początkowo orbitowały wokół Kirino, przemieniono w haremik zabiegający o względy Kyousuke. Gdzie podział się ten pokorny i znoszący katusze dla dobra swojej siostry główny bohater znany z pierwszego sezonu? Zapewne rozpieścił go nadmiar dziewcząt kręcących się wokół niego. Teraz już nie ma potrzeby naprawiać błędów Kirino, należy skupić się na obdarzeniu każdej z bohaterek odpowiednią ilością uwagi, by żaden z widzów nie czuł się pokrzywdzony. Później właściwie jedynym interesującym momentem jest opowiedzenie, w jaki sposób siostra­‑złośnica stała się otaku i dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej wobec starszego brata. Ale uwaga, ostatnie trzy odcinki to istne spełnienie marzeń fanów! Kyousuke w końcu wybiera ze swojego haremu tę jedną jedyną! Dlaczego właśnie ją? Nie mam pojęcia, jego zachowanie w tamtym momencie zupełnie nie miało dla mnie sensu i nie wynikało z czegokolwiek, co zostało pokazane wcześniej. Jedynym wytłumaczeniem wydaje mi się bezczelne „bo tak”, żeby było kontrowersyjnie.

Pierwszy sezon wspominam naprawdę dobrze, głównie z uwagi na to, że sam mam wątpliwe szczęście posiadania młodszej siostry i sytuacje z początku historii oraz relacje Kyousuke i Kirino nie wydawały mi się aż tak oderwane od rzeczywistości. I chyba właśnie z tego powodu nie umiem zaakceptować wydarzeń z końcówki anime. Ale mniejsza o to, Ore no Imouto ga Konna ni Kawaii Wake ga Nai 2 ma poważniejsze wady – gdzie się podziały te wszystkie perypetie związane z przedstawioną w krzywym zwierciadle kulturą otaku? Co z tak istotnym kiedyś motywem tworzenia fanowskiej gry i działalności poświęconego tej idei szkolnego klubu? Zapewne musiały ustąpić miejsca nic niewnoszącym do fabuły interakcjom Kyousuke ze wszystkimi otaczającymi go dziewczynami.

Co gorsza, odniosłem wrażenie, że wizualnie także jest gorzej. Nie ma co ukrywać – Ore no Imouto ga Konna ni Kawaii Wake ga Nai nie rzucało na kolana pod względem wykonania, ale szata graficzna anime wyglądała starannie. Minęło kilka lat, a animacji jakoś ubyło, więcej jest statycznych kadrów i ogólnie pojętego lazy animation, bardziej bogate w detale rysunki pojawiają się tylko przy ważnych z punktu widzenia fabuły scenach.

W dalszym ciągu cieszy za to praca seiyuu. Na szczęście obsada się nie zmieniła i w duecie głównych bohaterów słychać doskonałą grę Ayany Taketatsu i Yuuichiego Nakamury. Pani Taketatsu ostatnio wcielała się w role Kimury z anime Hyouka oraz Suguhy z popularnego Sword Art Online. Z kolei Nakamura to nikt inny, jak Tomoya z cyklu Clannad. W dalszym ciągu głosem uwodzi Kana Hanazawa, czyli serialowa Kuroneko. Ta seiyuu w ostatnim czasie coraz bardziej zyskuje na popularności i oprócz występu w najnowszym dziele Makoto Shinkaia, Kotonoha no Niwa, można było ją usłyszeć w Bakemonogatari i kontynuacjach tegoż anime jako Nadeko.

W moim mniemaniu należy się cieszyć z tego, że na chwilę obecną Ore no Imouto ga Konna ni Kawaii Wake ga Nai to historia zamknięta. Wprawdzie finał miała mierny, ale przynajmniej autor powieści nie zdecydował się przeciągać całej farsy dłużej. Oby pieniądze nagle nie obudziły w nim pokładów weny, bowiem wtedy znowu animatorzy uraczą nas czymś na wzór Dziwacznych Przygód Kyousuke. W obecnej formie jakiekolwiek dalsze roztrząsanie zakończenia jedynie dobiłoby resztę uroku i dobrych wspomnień pozostałych po pierwszym sezonie anime, które, rzutując na obraz całości, sprawiły, że nieco podwyższyłem ostateczną ocenę.

Slova, 8 września 2013

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: A-1 Pictures
Autor: Tsukasa Fushimi
Projekt: Hiroyuki Oda
Reżyser: Hiroyuki Kanbe
Scenariusz: Hideyuki Kurata