Komentarze
Shingeki no Kyojin
- komentarz : Aoi9709 : 17.02.2022 17:21:50
- Re: 9/10 : ryuu : 9.04.2021 17:44:41
- Re: 9/10 : Perełka : 9.04.2021 09:35:33
- 9/10 : Windir : 9.04.2021 03:19:24
- komentarz : Saber : 1.02.2021 23:32:57
- Było fajne do czasu. : Autor wymagany : 17.12.2018 21:57:51
- Ja tu tylko to zostawię Kojarzy Wam się? ;) : Icarium : 3.01.2018 06:26:01
- Re: Dużo plusów : aotoge : 28.10.2017 20:50:03
- Re: Dużo plusów : Byczusia : 28.10.2017 11:30:48
- Re: Dużo plusów : aotoge : 27.10.2017 18:21:36
ocena końcowa
Fabuła – 9/10 – ta seria równie dobrze mogłaby się nazywać „nic nie idzie zgodnie z planem”. Najlepszym przykładem jest bitwa o Trosst. Ludzkość ma kontratakować, buch! Figa! Jesteśmy wyszkoleni, wytniemy tytanów, buch! Teoria, a praktyka nie mogłyby być od siebie dalsze. Co więcej pomysł jest oryginalny, czegoś takiego po prostu wcześniej nie było. Cała historia jest skrzętnie zaplanowana, im więcej wiemy, tym mniej wydaje się to mieć sensu. Widz po prostu nie jest w stanie przewidzieć co się stanie.
Bohaterowie – 7/10 – Do stworzenia trójki bohaterów użyto klasycznych szablonów. Rozwrzeszczany Eren chce walczyć, jego najlepszy przyjaciel Armin jest cherlakiem, za to ma łeb na karku, a superhuman Mikasa jest bez pamięci zabujana w Erenie. Ale to koniec wad. Postacie zachowują się dość realistycznie, a Eren mimo iż jest w gorącej wodzie kąpany, potrafi się zamknąć i włączyć myślenie. Najbardziej spodobała mi się postać Jeana. Byłem przekonany, że zostanie on typowym dupkiem‑rywalem dla Erena w „walce” o Miksę. Tymczasem Jean przechodzi transformację, stawiając dobro innych nad swoje, co kłuci się z wcześniej wyznawanymi przez niego wartościami. Duży plus za to.
Grafika – 10(?)/10 – jako grafik komputerowy nie mogę nie docenić pracy jaką włożono w SnK. Zamodelowano całe miasto! I to nie tak że walnięto jeden prymityw geometryczny + teksturę, każdy budynek został osobno zamodelowany! Grafika szczegółowa i cieszy oko. Za co ten pytajnik? Za animację. Ta zwykle stoi na najwyższym poziomie, ale zdarzają się momenty, które wołają o pomstę do nieba. Zgaduję jednak, że nie jest to niedociągnięcie grafików, ale złe wyliczenie czasu na renderowanie. Po feralnym 13 odcinku uraczono nas tygodniową przerwą (odcinek retrospekcja), zapewne na to by zyskać na czasie. Oglądając wydanie płytowe widać wprowadzony retusz. Tak więc prawdopodobnie wydanie na BD będzie zasługiwało na pełną dziesiątkę, bez żadnych zastrzeżeń.
Muzyka – 10/10 – nie wiem nawet co napisać. Chaotyczna mieszanina, która nie daje się zaszufladkować. Wspaniale tworzy klimat, czy to w chwilach grozy, smutku, walki, czy uniesienia. Może mógłbym ją skomentować gdyby była gorsza, tak normalnie brak mi słów.
Seiyuu – 9/10 – nie było tu ani jednej wpadki, słabego momentu itd. Kadra wyśmienicie dobrana. Szczególne brawa należą się Marinai Inoue (Armin). Podkładała głos po mistrzowsku. To jak Armin zdawał raport łamiącym się głosem o śmierci towarzyszy i jak salutował gotów oddać życie za swoje przekonania chwytało za serce. Tak samo Yuki Kaji świetnie radził sobie z pełnymi gniewu kwestiami Erena.
Montaż, scenariusz, reżyseria – 9,5/10 – widz siedzi jak na szpilkach. Sceny walki są świetnie wyreżyserowane, montaż i muzyka ocierają się o ideał. Jednym słowem: perfekt! Te pół punktu odejmuję za ostatni odcinek, w którym zbyt zaingerowano w scenariusz i zrobiono z Erena bezmyślną bestię. W oryginale działał on w pełni świadomie i logicznie. Ale to jedyna wpadka, szkoda że na sam koniec.
Co mogę napisać w podsumowaniu? SnK to anime z górnej półki. Ma parę wad i znajdą się tytuły lepsze, ale stawiając historię o tytanach obok klasyków, SnK nie będzie się miało czego wstydzić. Obiektywnie Tytani zasługują na słabe 9. Osobiście wystawiam 10, za klimat, który tak bardzo mnie porwał.
8, pomimo wszystko. eh
No bo na cholere bylo leciec i na sile 25 epow wciskac w ten dopiero rozwijajacy sie watek historii? Trzeba bylo albo odczekac jeszcze troche do jakiegos wiekszego przelomu, albo sie uelastycznic i w miare postepu wydlubac jakis tam dalej mini przelom i z niego skorzystac. Albo najlepiej nie pchac sie z lapami w nieskanczona mange i poczekac jeszcze troche z caloscia.
Poniewaz jezeli traktowac to anime zupelnie osobno, olewajac kompletnie mange, to ogolne poprowadzenie fabuly kuleje niezmiernie – jedyne co robi, to zadaje pytania. Gdyby to byl ep 25 z 50ciu, 100 czy cokolwiek, to okej, sie rozkreca. A tu kicha. Jak juz powiedzialam – trzeba bylo sie wstrzymac. Albo wyskrobac wiecej niz te marne 25 epow, ten wstep!
10/10 whoaaaaa !!!!!
Krótko i zwiężle (kilometrowe komentarze juz byle hehehe:)
Potężna dawka akcji i zwrotów akcji, postacie miazga(szczególnie oddział zwiadowczy), nawet epizodyczne postacie zachodza w pamięć. B.ciekawa fabuła, wielo wątkowość naprawde potrafi zachwycic, zwroty akcji(pierwsza wyprawa Erwina z oddziałem po…. okazała się kompletnie czym innym[bez spoilerowania]).
Soundtrack z Openingu troszke taki jakis, ale da rade, krzywdy nie ma.
To anime nie zostało przeze mnie obejrzane a pożarte !!!!! Oj dawno tak sie naladowany i niedosycony nie czułem po obejrzeniu anime 10/10
Pozdr.
kaniec filma
FABUŁA I POMYSŁ – Kolejny Post‑apokaliptyczny świat, tylko jakiś z deczka inny od większości. Nie mamy tu wyludnionej pustyni, ruin na każdym cm2 czy super zaawansowanej technologii. Wręcz przeciwnie. Mamy tutaj dobrze prosperujące państwo, gdzie ludzie starając sie zyć spokojnie, bez jakiś cudów techniki, typu samochody, komputery, czy oświetlenie elektryczne. Czyli typowy świat fantasy i gdyby nie tytani, możnaby odnieść podobne wrażenie, jak przy oglądaniu S&W. A wizja nagich, czasami, też i bez skóry 15 metrowychludzi, jako największego zagrożenia ludzkości jest z pewnością ciekawy, a fakt, że nie mamy tutaj jednego super złego gościa który nimim steruje, czy też, że tytani kierują sie tylko swymi żołądkami, jest nowatorski i dobry. Jak również, że ludzie muszą sie przed nimi ukrywać za 50 metrowymi murami, cóż jest to pomysł prosty, ale jak mówi przysłowie „piękno tkwi w prostocie”. Co do prowadzenia fabuły to są owszem pewne nieślisłości, jednak nie przeszkadzają one w odbiorze.
KLIMAT – Klimat równeiż odgrywa tutaj swoją ważną rolę. I moim zdaniem jest świetny, mamy tu rozpacz, smutek, strach, desperację, bezsilność, ale i również nadzieję czyli wszystko co być powinno. Strach przed wrogiem, którego nie są w stanie całkowicie pokonać ludzie mieszkający wewenątrz murów. W akcie desperacji starają sie przeciwstawić ich naturalnemu wrogowi. Nadzieję, którą daje Eren kiedy odkrywa w sobie moc i rozpacz, kiedy się okazuje, że nie jest wszechmocny i że czasami zawiedzie. Klimat budują zarówno nierealne walki na tójwymiarach, jak również momenty spokojniejsze, kiedy to pokazane relacje bohaterów. Cóż minusy będę pisał na końcu tak więc dodam tylko, że patrząc na komentarze niżej, odnoszę wrażenie, że część ludzi po pierwszych odcinkach SnK spodziewali się 2 Hellsinga.
Sekrety – Cóż seria ta jest naszpikowana sekretami, tajemnicami, spiskami, jak pacjent u mistrza akupunktury igłami:D Zarówno na początku jak i w późniejszych odcinkach, dostajemy od groma pytań i kilka tylko odpowiedzi. Choć co bardziej spostrzegawszy pewnie uchwyci kilka odpowiedzi na kolejne pytania. A jako, że lubie teorie spiskowe tak ta seria bardzo mi do gustu przypadła.
Grafika – Cóż jak zawsze grafika w głównej mierze zależy od osoby, ale postaram się w miarę obiektywnie tu pisać. Projekty postaci , są różnorodne, praktycznie nie uśmiadczymy tutaj osób, któe wyglądałyby tak samo. Widać, również, że twórcy starali się robić dość szczegółowo postacie, czy im sie udało oceńcie sami. Tła również są różnorodne i bogate. Ciekawym pomysłem wydają się również pogrubione kontury postaci.
ANIMACJE – Moim zdaniem tutaj poszła największa część budżetu tej serii. Są momenty kiedy animacja po prstu dupę urywa, co nie znaczy, że jest bez skazy i kilka momentów z niedociągnięciami sie znajdie.
MUZYKA – Najmocniejszy element serii. Świetnie dopasowane kawałki zarówno do scen bitewnych, jak i scen bardziej dramatycznych czy sielankowych. Za te sekcje daje z czystym sercem 10. Openingi i endingi są bardzo dobre szczegonie 2 op.
BOHATEROWIE – Cóż z pewnością mamy tutaj różnorodną plejadę osobowości. Mamy tutaj zaórwno postaci inteligentne (Armin) jak i głupie (Connie), nadpobudliwe (Eren) jak i opanowane (Mikasa), Mamy tut nawet do pewnego stopnia sadystów (Hanji i momentami Levi – sorry za leviego nie mogłem sie powstrzymać), czy tez postacie iście komediowe (Sasha). Reszta postaci, no może poza Jeanem i Irwinem, jest moim zdaniem nieco nijaka.
Minusy – Okej pochwaliłem, to teraz czas zbesztać.
-Przedramatyzowanie
-Światełka, dymy i błyskawice, podczas przemian w tytanów. No sorry ale to być wychodowanie miliardów komórek w sekundę czy przyzywanie Bankai?
-Momentami brak realizmu i nie chodzi mi tu o samych tytanów.
-Poziom umieralności żołnierzy. Owszem powinno ich troche zginąć, jak jest nagła i niespodzieawana akcja jak w walce o tross (tak to się chyba pisało), ale ilość trupów znacznie przekroczyła dopuzczalne normy.
To chyba tyle. Cóż to jest chyba mój najdłuższy post tutaj. Tak więc daję serii 9/10, bo sie dobrze przy niej bawiłem.
Akcja, klimat i ciekawe pomysły
FABUŁA I POMYSŁ – post‑apokaliptyczne fantasy o losach ludzi żyjących w mieście odgraniczonym trzema murami od zewnętrznego świata, którego tajemnice poznajemy wraz z nimi. Zamiast zagrożenia w postaci odrażających potworów z kłami i szponami mamy tu ogromnych nagich ludzi nie posiadających inteligencji na ludzkim poziomie, a jednak potrafiących bardziej przerazić niż jakiekolwiek demony. Ich rozmiar, zdolności regeneracyjne i te niewinne miny, gdy pożerają ludzi… Czasem przed oczami stają sny, w których uciekało się przed ogromnym i nieustępliwym przeciwnikiem (później w serii można je potraktować jako inne podejście do mechów). Pomysł na walkę z tytanami jest fajny i widowiskowy – machanie mieczami przy użyciu sprzętu do trójwymiarowego manewru może nie jest zbyt realistyczne, ale po łyknięciu konwencji świetnie ogląda się te akrobacje.
KLIMAT – czuć tu strach przed śmiercią, beznadzieję, desperację. Nikt tu (prawie) nie wyciąga z rękawa nauczonej naprędce magicznej techniki walki. Ludzie są rozdeptywani jak mrówki, zastęp wroga nieprzeliczony, nieustępliwy, pozbawiony emocji i brak mu znanych punktów, których zniszczenie ostatecznie powstrzymałoby dalszą inwazję. Można tylko bronić obecnej linii albo cofać się i mieć nadzieję, że nie pójdą dalej, że uda się wreszcie rozszyfrować ich sekret, nim społeczeństwo wymrze z głodu lub pozabija się nawzajem wzniecając bunty. Nawet gdy pojawia się nadzieja związana z umiejętnościami jednego bohatera, szybko zostajemy sprowadzeni na ziemię, iż w rzeczywistości znaczy ona niewiele, ale ponieważ nie ma innej nadziei, trzeba się tej uczepić.-
SEKRETY – podczas oglądania serii nasuwa się wiele pytań i wątpliwości, które wraz z rozwojem fabuły są stopniowo wyjaśniane. Skąd wzięli się tytani? Kto i dlaczego stworzył mury? Do czego dążą shifterzy? Co wiedzą członkowie Kościoła Murów? Co znajduje się w piwnicy Erena? itd. Nawet jeśli finalne rozwiązanie będzie a'la LOST, to fabuła skłaniająca do knucia teorii spiskowych jest zdecydowanie na plus.
PACING – dużo akcji i cliffhangerów, przy których miało się czasem ochotę rzucić stołem, a pomiędzy większymi bitwami chwila na oddech i pokazanie relacji między bohaterami. Twisty są na ogół robione na dobrej zasadzie dwóch uderzeń: pierwsze to „no tak, można było się tego domyślić”, by chwilę potem dostać „omg, ale tego już się nie spodziewałam!” kliknij: ukryte (vide: Eren jako przemieniony tytan i jego późniejsze wyłonienie się z karku lub tożsamość kobiety‑tytana oraz tytani ukryci w murze).
ANIMACJA – animatorzy dobrze wykorzystali potencjał, jaki niósł ze sobą sposób walki z tytanami. W niektórych scenach dynamizm i perspektywa kopią tyłek, a nawet jeśli momentami animacja jest bardziej statyczna, nadrabiają to efektami na partiklach (dym, pył, żar) lub oświetleniem. Czasem jednak zdarzało im się robić większy reuse assetów (np. odcinek 19). Komputerowe wstawki były dobre i płynne, choć niekiedy dało się zauważyć rozjazd planów.
MUZYKA - Hiroyuki Sawano spisał się świetnie, od dramatycznego „Vogel im Kafig” po triumfalne „E.M.A.”. Muzyka przydawała epickości walkom i ściskała gardło, kiedy trzeba. Openingi i endingi były bardzo dobre, zwłaszcza drugi OP przypadł mi do gustu.
BOHATEROWIE – prawie każdy znajdzie tu kogoś dla siebie: porywczy Eren, słaby lecz bystry Armin, opanowana Mikasa, badass Levi, szalona naukowiec Hanji, ogarnięty wątpliwościami Jean czy śmiechawa Sasha. Charaktery postaci i ich motywacje nie są jakoś szczególnie głębokie, ale w większości przypadków zadbano o ich dynamizm. O ile często w anime trafia się główny bohater porywczy i napędzany chęcią zemsty, o tyle Eren ze swoim „wszystkich was pozabijam” czasem ustalał nowy level złości, co momentami bywało ciekawe.
MINUSY:
- Drama, drama, dużo dramy, łez i krzyku – z jednej strony pozycja bohaterów jest bardzo niewesoła, z drugiej z niektórymi scenami twórcy trochę jednak przesadzili (plus obowiązkowy wiatr, promień światła, wybałuszone oczy i trzęsienie kamerą).
- Realizm, ale tak długo, jak jest fun, na realim mogę przymknąć oko ;)
- Niektóre sceny w mandze wydały mi się bardziej klimatyczne (np. finał ostatniego odcinka), a inne z kolei można było skrócić/darować sobie, ale jak rozumiem twórcom bardzo zależało na zakończeniu pierwszego sezon w takim momencie.
Shingeki no Kyojin
Kiepścizna
W shounenach i produkcjach shouneno‑podobnych powinniśmy mieć przynajmniej dużo ciekawych postaci. Tak właśnie, powinniśmy gdyż niestety ich nie dostaliśmy. Każda martwa postać zostanie zastąpiona inną, identyczną postacią. Przy czym to tylko wtedy gdy ta martwa ma jakikolwiek charakter o co w tej serii trudno, a jeśli już jest to można go zamknąć w jednym wyrazie. Wyjątkami są: Levi, Mikasa (jedyna fajna postać), Hanji oraz w związku z kompletnym jej zniszczeniem, Sasha. Dawno nie widziałem tyle pustych postaci na raz. Już K‑on miał lepsze. Dodatkowo wszyscy to skończeni idioci. Przykładowo Erwin – dowódca zwiadowców. kliknij: ukryte Przychodzi do niego dziwak podejrzany o szpiegostwo który w każdej chwili może go zabić i mówi, że coś jest w jego piwnicy znajdującej się obecnie w środku terytorium gigantów. Co robi Erwin? Przyklaskuje mu i ochoczo poświęca cały swój odział byle tylko dostać się do piwniczki. Co z tego, iż w niej może się kryć tylko wieloletnie wino rodziny Yeagar. Trzeba tam iść!
Z seansu mogłem czerpać przyjemność tylko w stanie całkowitego wyłączenia mózgu czyli tak jak podczas oglądania moe komedyjek z tą różnicą, że nawet one prezentują sobą więcej niż Shingeki no Kyojin. Co w nim ludzie widzą pozostanie dla mnie zagadką prawdopodobnie do końca mego życia.
Odcinek finałowy
Miałam duże oczekiwania co do tego anime i się absolutnie nie zawiodłam, pomimo pojedynczych wpadek. Dawno żadna seria mnie tak nie wciągnęła i wątpię, aby coś takiego się szybko powtórzyło. Z czystym sumieniem stawiam 10.
Ujdzie w tłumie
SnK miało bardzo dobry początek, ale im dalej z odcinkami, tym anime zamieniało się w książkę, bo nic poza dialogami nie dostaliśmy. Twórcy dopiero na koniec przypomnieli sobie o czym jest to anime i dodali trochę akcji.
Fabuła jest dość oryginalna. Ciekawie przedstawiono tamte czasy, a sam pomysł na wątek przewodni jest niezły.
Mimo zwalonej konstrukcji odcinków, SnK ma jedną dużą zaletę, a mam na myśli ścieżkę dźwiękową. Niektóre utwory potrafiły wywołać dreszcze, a inne sprawiały że serce biło mocniej.
Mimo paru zalet, anime ma jedną wielką wadę, a jest nią grafika. Kreska w SnK jest potworna. Wygląda nieudolnie i brzydko, a animacja bywa gorsza od takich szmacianek jak „Kill me Baby”
__________________________________________
Ocena
Grafika: 2/10 Koszmar
Muzyka: 8/10 Bardzo fajne
Postacie: 5/10 nic ciekawego
Fabuła: 7/10 Niby oryginalna, ale przez okropną konstrukcje odcinków nie mogłem się w nią wczuć.
Średnia wynosi 5.5, czyli moją oceną zostaje 6/10.
Nie jestem w stanie pojąć ludzi którzy twierdzą że „Shingeki no Kyoujin” jest najwspanialszym anime świata. Widziałem dziesiątki tytułów, które były lepsze pod każdym względem.
Podsumowując, anime jest ciekawe, ale brak mu wielu doszlifowań.
25
kilka słów przed ostatnim odcinkiem
Warto wspomnieć o muzyce. Cudownie dopasowana do odpowiednich momentów. Oprócz zachowania estetyki muzyka wpada w ucho . Jest zwyczajnie pisząc ŁADNA.
Mimo negatywów dawno mnie żadna bajka/anime/serial nie wciągnął jak Shingeki no Kyojin. Ciekawa, niecodzienna , nieszablonowa fabuła. Świetny pomysł ale na 50 odcinków.
Dwie oceny :
pozostawione odczucia – 10
z pkt widzenia krytyka – 8
Piece
Już na starcie , ta pozycja za szybko się skończy, nawet jeśli to sensownie dociągną to i tak będzie to za mało. Ewidentnie czuć jakby wątki były ucinane ostro, z sensem ale ucinane. To jest tak jakbyś miał połowę świeżego chleba. Jest smaczny,świeży ale to POŁOWA,a kupiłeś cały(know?).
Ale nie do końca o to tu chodzi, można do tego się nie przyczepiać bo sama fabuła MNIE wciągnęła niesamowicie, przyznam.Trochę głupich błędów zauważyłem, trochę niedociągnięć, trochę tu trochę tam no ale ja na to przymknąłem oko i oglądałem wciągnięty dalej :)
Co do muzyki nie mogę się przyczepić,jest ok ,ambitna pasuje tekstem ,brzmieniem i klimatem do anime ,fakt. To mi się bardzo podoba i jak dla mnie to największy atut tej serii, kiedy trzeba trzyma w napięciu kiedy trzeba, nadaję sens zdarzeniom, no nic tylko chwalić.
Co do kreski ,nie zgodzę się z Keeper'em(pan niżej), fakt możliwości z roku na rok są coraz większe,tu ona nie stoi w tyle, to już zaleta, tła przyjemne, ni to biedne ni jakoś super wyjechane, ale ok. Ale nie o tym , chodzi mi głównie o dwa fajne zabiegi , pierwszy,czysto estetyczny, to zgrubienia różnych konturów ,ale głównie postaci w np. ważny momentach odcinka co jest bardzo sympatyczne i ogólne wyraziste kontury ,kolory ,nie oczojebne ale wyjątkowo wyraźne co jest charakterystyczne dla tej serii. Nie potrafię dokładnie wytłumaczyć,ale sądzę ,że każdy to zauważył. Bardzo fajny zabieg. Drugie, to nie wiem czy to dopisać do kreski czy fabuły, ale przerywniki z tłumaczeniem różnych mechanizmów etc. Oryginalne ,fajne ,chwali się. Więc grafika to kolejny dość mocny atut serii.
No i postaci, tu , burza. Patrząc na nich z punktu psychologicznego, emocje proste ,wyraźne wzmagane tak samo prostymi i oczywistymi czynnikami. Temu zabili matke,ta go kocha etc itp . No to jest oklepane. Tylko dwie osoby naprawdę potrafią zabijać tytanów?! Czasem są wyniośli do bólu. A portrety psychologiczne postaci również proste. Ta silna,ten nadzwyczajny,ten inteligentny,ta śmieszna,ten porywczy. Nie postarali się ale da się ich polubić. Więc tu mieszane odczucia.
Ogół‑m Seria z minusami. Można się przyczepić do wielu rzeczy,ale po co skoro całość ogląda się z przyjemnością, ogromną. Jak dla mnie plusy zbijają minusy, Attack on Titan podoba mi się. Jest on warty obejrzenia, jest mocną serią. Jak dla mnie z estetycznego punktu widzenia 7‑8 a odczuć 9.
Po przeczytaniu wszystkiego co wyszło, powiem że można odnieść wrażenie iż to jest zobrazowanie praw chaosu. Jeśli autor nie postara się, to będzie to wyglądać jak niedosmażona jajecznica z sałatą, kośćmi i czokled puding.
Raz po raz są tzw. 'zwroty akcji' [Ci co czytali wiedzą o co chodzi] które są jak na mój gust kosmiczne i po prostu kiczowate.
Chociażby ta dzika chęć na porwanie. kliknij: ukryte Ok, nagle kumple okazują się zdrajcami, ale za wszelką cenę muszą go zabrać. I tu moje pytanie po kiego to? W code geas, rzeczowy Lelouch po prostu problem usuwa, mam na myśli zgeasowaną Euphie. To tak jakby Lulu próbował jej później wmówić że lepiej strzelać do niemców. I Euphemia i Eren mają brain damage, bloodloust, to nie ma sensu!
Jedna z innych wad: Mikasa i Levi, to jedyne osoby które umieją bić tytanów, reszta ma jakieś lewe łapy, krzywe nogi, zeza, kiepski sprzęt, refleks szachisty. Ja rozumiem, autor z braku laku uparł się na prezentację terroru umierających kumpli w brzydki sposób, ale czy to naprawdę tylko to miało być?
Wspomnę oczywiście o pierwszorzędnych bzdurach, jak chociażby przygotowanie świata:
3mury, z czego pierwszy jest tak naprawdę najważniejszy, jedna dziurka i bubu. Anime oczywiście [albo tłumacz] ośmiesza się hasłem 'tak oto ludzkość utraciła 1/3 powierzchni terytorium' Przepraszam ale to już są podstawy matmy, to jest na teście gimnazjalnym. Pole koła. 1 mur to tak naprawdę dobre 40‑50% całości. No chyba że i autor i artyści 'machnęli się' przy projekcie. Za tym też leci brednia że jedzenia nie starczy dla 20% społeczności [wychodzi na to że 2 mury mają naprawdę boską ekonomię, skoro przy stracie nawet załóżmy 1/3 gleby, jedzenia brak dla tylko 20%]
Dalej, to szok że główny [ze strategicznego pkt widzenia] mur nie posiada dodatkowych stref, a dalsze już tak. Ok, brakło 'surowca' [wiadomo co nim jest], no ale czy przez 100 lat nie da się czegoś samemu usypać? Autor robi z żyjących tam ludzi, kompletnych debili.
kliknij: ukryte Sam wątek że ściany to duże, myślące chłopy – spójrzcie na rozmiary murów, myślę że to mogłoby na lajcie wybić zagrożenie, ale co ja wiem…
Taktyka walki w mieście z olbami… Jakim pajacem trzeba być żeby nie korzystać chociaż z systemu wilczych dołów? I oczywiście na kilometrowym pasie od muru tak żeby ludzie tam nie mieszkali. W ogóle sam wątek wielotysięcznych dzielnic na granicy… O_o I nie mówcie że się nie da zasieków zrobić, Izrael w 30 lat zrobił poważniejszy pas graniczny. Dalej, skoro olby umieją łapać ludzi, to czemu każe się im latać? bo prędkość? ok słuszna opcja, ale jak często widać olby są świetnymi bejsbolistami. Czemu szkolenie nie obejmuje: najpierw nogi potem kark, deamn, niech ktoś z was złapie piłkę tenisową która leci na wysokości oczu oraz tą co prawie po ziemi leci. ofc że byłoby skuteczniej, podciąć i dobić, przecież każdy jak leci to odruchowo łapy przed siebie wysunie, czyli? TAK! usuwamy zagrożenie złapania!
Dobra pkt. za zrobienie tych popapranych odmieńców, tu to tylko pacierz zostaje i skill.
Jest artyleria, są i muszkiety, dziwi mnie że nie mają ich wojacy lotni na wyposażeniu. kolejny as podczas kombatu, zając pozycję strzelić, i do boju, strzelić żeby ranić, odwrócić uwagę, nie. uznano że ludzie mają zginąć.
Swoją drogą, mając proch, a nie robiąc min to już coś naprawdę hardcore.
Żadnych prób z kwasami czy gazami bojowymi, bo te olby trochę mi trolle z fantasy przypominają, byle jak nie zranisz, duża regeneracja. No ale nie mówcie mi że są oni też niepalni i mają w nosach pochłaniacze. Lub że kwas po nich po prostu spływa jak po kaczce. Wiadomo nie mam na myśli jakiś strasznych ilości, ale flaszka dla żołnierza żeby miał w razie co, żeby np. w usta wlać, może olb puści.
Wiem strasznie się czepiam, ale deamn! To jest wizja całkowitej anihilacji! Ci ludzie wyglądają jak kretyni używając tak mało, na tak wiele.
Mam również nadzieję że autor sensownie wyjaśni ten durny bloodloust do szamania ludzi, no bo podobno nie trawią ich i tak. [Tu się pojawia kwestia zapełnienia brzucha no i wydalania, ale daruję sobie. obstawiam że zjedzeni lecą do nieba jako pot]
Dalej, umundurowanie :D Hej, nie ma to jak obcisłe porteczki! Trzeba przyznać że umierają na pełnym wypasie.
A tak, tajemnicza tajemnica w ukrytej piwnicy, pojawia się czasem i tak samo wątek ten znika. Mam cichą nadzieję że tam będzie cały nowy świat, Podmrok. Albo lepiej, kolejne zuo, rodem z Dungeon Keepera2. A poważnie, to niech autor nie da plamy.
Ten szyk zwiadu. Podoba mi się. Nie jestem do końca pewien czy jest on słuszny, ale jest tam jakiś zamysł. Mają system, plan i jakoś on działa. Osobiście wolałbym nie mieć za sobą 'ominiętego' olba, ale walka w otwartym terenie nie jest wcale łatwa, więc wybór jest paskudny. Dlatego przyznam iż to się autorowi udało.
Team Levi, hańba Ci autorze! Ja rozumiem gigantka używa głowy i umie się bić, ale wybicie drużyny weteranów mając jedno oko [przypominam o mocno osłabionej percepcji] to już bubel!
Szasza – plus za to że jest, minus za to że jest.
No bo ok, pośmiać się można, ale zaraz moment, tu się non stop leje krew, litrami. To jak wrzucić do K‑ON'a Alucarda! Jeśli ktoś umie, błagam oświeć mnie! Po co ona tutaj?
Erwin – Pro. Doskonała postać w doskonałym miejscu, z doskonałym podejściem. Czekam na dalsze losy jego wiary w Erena. Bo jest szansa że wyjdzie na idiotę a to by było nie w porządku do tego co znosić jako dowódca musi. kliknij: ukryte ał [głównie mam na myśli dramaty rodzin zabitych]
Arm'out [uwielbiam ten obrazek] to w sumie dziwna osoba, głowa na karku, wartość bojowa niska bo ani nie umie bić, ani latać jakoś wybitnie, a mimo to pcha się na pierwszą linię. Trochę jak oficer polowy, ale bez władzy.
To co jest stałe to emocje głównej postaci [stałe emocje, wiem, bzdura :P] jego hejt do wysokich jest poprawny, robi z głównej postaci lekkiego czubka.
O grafice nic nie mówię, bo moim zdaniem nie ma to sensu, z roku na rok ma się coraz lepsze możliwości więc chwalenie kreski która za rok będzie normą mija się z celem. Ktoś tu chwalił mundury, ok, śliczne, naprawdę cieszą i moje oko, ale wkurzają moje poczucie praktyczności bojowej. Gdyby tylko żandarmeria je miała to w porządku, ale liniowcy? pff kicz.
Muzyka: troszkę za wzniosła jak na ilość i jakość porażek oraz nieuchronną zagładę :) Gdyby nie to, to bardzo w porządku.
Fabuła? Ech, czytałem wiele skarg że SAO jej nie ma, ale tutaj… Może się nie znam, może jej nie czuję. Ale dla mnie skakanie po wątkach jest strasznie niepoważne. Odsyłam do mangi gdzie znaleźć można np. kliknij: ukryte wielkiego king konga, który gdzieś se znika, mimo że np. miota olbami czy kamieniami stwarzając poważne zagrożenie
Ja na razie widzę mad quest for something. Taka trochę armia pierścienia. Eren do piwnicy i wygramy! Tylko że czart wie co tam jest [jeśli w ogóle]. Oczywiście jeśli autor nie chce być zniszczony to musi tam zrobić coś extra. Bo za pustą celę on dostanie czapę. A drużyna pierścienia wiedziała że wrzucenie pierścienia załatwi sprawę. Oni nie wiedzą i to sprawia że ten mad quest sugeruje że Erwin wie co autor planuje ^^
Nie polecam, chyba że akurat nie masz co oglądać i do wyboru masz po raz 5‑ty DBZ.
:)
odc 23
ehh
"Nadchodzi zima"... Chwila, to nie ten serial, chociaż w sumie...
To co najbardziej mnie w SnK uderza to nierówny poziom. Zdarzały się bowiem akcje, które wciskały w fotel i robiły naprawdę niesamowite wrażenie, ale niestety były też momenty, gdy czułam się zwyczajnie znudzona. Całe szczęście tej epickości było więcej, dlatego też SnK uznaję za serię zdecydowanie udaną. Szkoda jednak, że te słabsze momenty co jakiś czas się przewijały, bo przez to nie mogę nazwać jej wybitną, a chciałabym.
Zabawne jest to, że podczas głębszego wsłuchiwania się w muzykę w tle, zdała mi się ona dziwnie znajoma. No i sprawdziłam: Hiroyuki Sawano. Nic dziwnego, że po obejrzeniu Basary i Egzorcysty podniosła muzyka, chóry i piosenki po angielsku kojarzą mi się z tym facetem. No i openingi są tak fantastyczne, że można ich słuchać w kółko.
Ogólnie rzecz biorąc SnK na 8/10 zasłużyło, ale jeszcze trzy odcinki do końca, więc o ile tylko nie wsadzą w nie przynudnawych retrospekcji albo innych bezsensownych zapychaczy to taka ocena zostanie. Tak więc do tego momentu żyję w niepewności…
Odcinek 22
Z drugiej strony słyszałam, że Berserk jest znacznie lepszy od SnK, czy jest tu ktoś, kto się z tym definitywnie zgadza?
Odc. 22
Boje się jedynie co teraz stanie się z naszymi bohaterami…
Gdzie to się domknie?
mimo iż manga wciąż mocno wyprzedza wydarzenia z anime.
kliknij: ukryte Eren zostanie uratowany przez Mikasę i Leviego w epickiej walce,a następnie przewieziony do miasta,co myślę,że zostanie przedstawione jako cały następny,22 odcinek,a reszta zostanie wypełniona na siłę dialogami postaci i lamentem na temat tego ile ludzi musiało zginąć przez tą akcje.
Co za tym idzie,zostaje 3 odcinki.
Co się w nich znajdzie?Myślę,że jest już za późno na zwrot fabuły i zmianę zakończenia,więc pewnie zostaną przedstawione wydarzenia,dokładnie takie jakie są w mandze.
Więc w kolejnym odcinku wepchnie się pewnie jakieś rozmowy na temat Annie,pokażą przez chwilę jak pracuje żandarmeria,próba zrobienia zasadzki na kobietę‑tytana(tu pewnie skończy się epizod 23),później walka Erena z Annie,oczywiście poprzedzone retrospekcjami z poprzedniej walki z kobietą tytanem,rozwalenie fragmentu muru z tytanem w środku i oczywiście schwytanie śpiącej królewny.
W dalszym ciągu ujrzymy tłumaczenia Irvina i…i co dalej?Wydarzenia te można rozciągnąć mniej‑więcej na trzy epizody,ale zakończenie może nie usatysfakcjonować fanów…pytanie zostaje w takim razie jedno…czy będzie kontynuacja?
kliknij: ukryte W mandze wciąż mamy nowe i ciekawe wydarzenia(moim zdaniem wciąż ciekawe,wbrew temu co próbują tu wmówić niektórzy,którzy najchętniej by chcieli ujrzeć śmierć Erena już w pierwszym epizodzie).
Problem w tym,że wątek ten jest wciąż jeszcze nie skończony i pewnie nawet sam twórca mangi jeszcze nie wie,jak go pociągnąć,a gdy wezmą to na anime,może się to skończyć zmienionym zakończeniem.
Ps. Jeden z najlepszych soudtracków ostatnich lat (imho).
pss. Trochę bezsensu kończyć tak epicką serię na 25 odcinku, wskazuje to na kompletny brak pomysłu twórców
Zamaskowano spoilery. Moderacja
Odc 21
Flop
Anime ma fajny klimat, naprawdę mi przypadł do gustu.
Problem w tym, że zacząłem czytać mange nie chcąc czekać na kolejne odcinki.
Efekt? (GIGA SPOILER ZDRADZAJĄCY FABUŁĘ NA WPROST, UWAGA!!) kliknij: ukryte Nie oglądajcie… szkoda waszego czasu, serio. Sezon 1 skończy się w głupim momencie, ale to co będzie się działo w sezonie 2 zabija całkowicie anime, zmieniając go w shounena rodem z Naruto, a cały mroczny klimat paruje niczym tytany. Anne Leonheart, Ymir, Berthold, Reiner – wszyscy to titan shifterzy (ludzie co mogą się zmieniać w tytany) Reinert i Berthold to te dwa przyjemniaczki z prologu. Niemal jednocześnie wszyscy ukazują swoje super moce (ci są źli) a fabuła zmienia się w nic innego niż tylko jedną wielką sieke a'la King Kong i Godziilla z motywem „FIGHT, FIGHT, FIGHT, POWER UP, FIGHT, FIGHT”. Im dalej czytałem, tym bardziej byłem zażenowany. To co mnie interesowało w tym anime, a potem mandze, to jego gritowy klimat, który zostanie przez twórce po prostu zarżnięty nożem rzeźnickim. Całość pryska zmieniając się w taniego shounena z super mocami. Have fun. I tak, wiem, że te postacie mają taką, a nie inną przeszłość, ale to tylko pogarsza sytuacje, bo robi z nich marne Mary Sue, nic więcej. Z gritowego military anime o walce o przetrwaniu robi się shounen monster fight, który jest po prostu „cheesy”. Inaczej tego nie umiem określić.