x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Całkiem dobra seria, na tyle ciekawa i fajna w odbiorze, że jestem w stanie wybaczyć jakiekolwiek problemy fabularne. Wydarzenia na ekranie są interesujące i można naprawdę miło spędzić czas z odpowiednim nastawieniem.
Bardzo ładna grafika, fajny wygląd mechów, a jakie śliczne postaci! A do tego bohaterowie podobają mi się nie tylko z wyglądu, ale i z charakteru ich polubiłam. Elementy komputerowej grafiki prezentują się dobrze i pasują do całości. Walki też na plus. Krótko mówiąc, wizualnie jest naprawdę na poziomie. Muzyka też nie zawodzi, a zwłaszcza podoba mi się drugi ending. <3 Opening też świetny, ale to Soba ni iru yo jest dla mnie piosenką serii.
Chwalę i chwalę a to dopiero połowa bajki! Z pozytywnymi wrażeniami kończę sezon pierwszy oceną 7/10 i z zaciekawieniem i większymi oczekiwaniami zabieram się za drugą część.
A
SzaraIskierka
19.06.2014 15:53
Mnie tylko szkoda, że jeśli chodzi o potrzebę „wykarmienia” mechów przez głównego (i głupiego) bohatera, to mogłoby dojśc do pewnej zamiany miejsc. kliknij: ukryte Zamiast pić z L‑elfa, a gwałcić koleżankęmogłoby być odwrotnie ;>. L‑Elf pewno by się zgodził. No cóż, jeszcze nie jest za późno. Dodanie takiego wątku byłoby w końcu najnormalniejszą składniową.
Niestety, twórcy anime są zbyt konserwatywni żeby przystać na takie rozwiązania.
A
trep3
28.02.2014 10:02
anime śrenie jest głupie i dziwne jednak nie jest takie złe mi sie walki mechów podobają , bochaterowie nie sa tacy zli , narazie jestem na 9 odcinku i ogladam dalej troche sie usmiałem obecna sytuacją kliknij: ukryte 9 odcinek pokazuja jak ludzie sa żałosni i tchóżliwi i jak łatwo nimi manipulować co do wszechobenej smierci zbytnio mnie to nie rusza chyba za duzo juz tego widziałem w filmach serialach i mangach/anime
W sumie ta recenzja wydaje mi się ciężkim trollem (trochę jak ta bajka), bo żeby na osiem ocenić bandę całkowicie schematycznych, płaskich, a czasem najzwyczajniej głupich postaci, z problemami egzystencjonalnymi równie głębokimi, co przydrożna kałuża…
I kolejną ósemkę za absdurdalną, dziurawą i pozbawioną krzty logiki fabułę.
To niechybnie jakiś spisek, innego wytłumaczenia nie przyjmuję.
Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, ale lubię używać tego określenia w stosunku do animu. Szczególnie, że lubię obserwować reakcję co poniektórych obrońców Świętego Anime na takie heretyckie określenia. :)
Gdyby nie to, że Valvrape the Liberator w swej absurdalnej głupocie i beznadziejności nie był na swój sposób pocieszny, dałbym 3/10. Ale że bajka raz po raz doprowadzała mnie do napadów śmiechu (choć szczerze wątpie, żeby taka była intencja twórców), pokuszę się o podbicie oceny o dwa oczka i dam 5, no bo w końcu miałem jakąś rozrywkę. Ale jeżeli kogoś to nie rozbawi, trójeczka będzie w sam raz.
R
qwerty
21.11.2013 21:09
„poważny orzech do zgryzienia”? Tego jeszcze nie grali…
Ja nie wiem, co mi się w tym cholerstwie podobało, że obejrzałem to do końca. Na pewno ta seria spełni się jako komedia, bo czasami uśmiałem się jak cholera.
A wracając, Sunrise splagiatował samych siebie doszczętnie, a mam tu na myśli Code Geass. Nawet zboczenie zwane Guilty Crown nie potrafi tego pobić.
Bohaterowie – co tu napisać – żenada. Haruto – zmoderowano, która po otrzymaniu wampiro‑śmiesznej mocy, zastanawiając się, czy jest człowiekiem, przypominał mi najlepsze kawałki z Shinjim z NGE. Shoko – wesoła i głupia dziewczyna, która śpiewać za cholery nie umie. Thunder, czy jakoś tak – debil, którzy rzuca mięsem na lewo i prawo. Inuzuka – kolejny smutas, który płacze, bo dziewczynę jego zabili. L‑Elf – chyba jedyna mądra i rozważna osoba z tego towarzystwa, która potrafiła utrzymać to anime w szeregu. A o pseudogermańcach z państwa Dorsja to nie ma co mówić.
Grafika, jak na Sunrise przystało, jest dobra. Mechy generowane komputerowo podobają się, a różowy dym… no cóż, przychodzi na myśl Gundam AGE. Muzyka – oprócz openingu, w którym za dużo Nany Mizuki, nie zwracałem dużej uwagi, więc ujdzie pewnie w tłoku. No i jak to na serię z kanału MBS przystało, w anime musi podkładać głos cholernie wielu sławnych seiyuu, a dokładnie, to cała obsada.
Może moja opinia jest trochę nie na miejscu, ale takie jest moje zdanie i nie każdy musi się z nim liczyć. A drugi sezon – obejrzy się, by się trochę pośmiać.
Zmoderowano wulgaryzm. Na przyszłość proszę używać niewulgarnych synonimów. Moderacja
W sumie nie rozumiem takiego podejścia. Które z resztą coraz częściej się pojawia?
Haruto, nie przejmował się że stał się wampirem a tym że stawał się potworem(brak kontroli nad samym sobą i możliwość nieświadomego skrzywdzenia bliskich jest normalną reakcją), Shoko, śpiewać nie umie tu się zgadzam:) ale inuzuka? To także normalna reakcja na statę bliskiej osoby. Rozpacz i chęć zemsty.
Ostatnio ludziom nie podoba się normalne zachowania postaci. Nie mogą wszyscy zachowywać się jak L‑Elf bo to by było nudne i nierealne. W sumie nie rozumiem czego ludzie w tym momencie wymagają.
Ogólnie można pewne rzeczy mniej lub bardziej rozbudować. A tutaj były to normalne uczucia(odnośnie do sytuacji), pokazane w prosty sposób. I tyle.
A gdzie następny odcinek? Nienawidzę tego typu zakończeń ,wolę jak jest chociaż częściowo zamknięte. Wiadomo, zakończenie zapowiada nam następną serię, ale nieładnie tak zostawiać ludzi z takim uczuciem niedosytu. Nie wspomnę już o tym, że mam uraz, gdyż obejrzałam już zbyt dużo serii, które ledwo się zaczęły, ale niestety kontynuacja nigdy nie powstała. Eh, pozostaje tylko czekać i mieć nadzieję, że twórcy tego nie schrzanią, bo ta seria mimo kilku wad bardzo przypadła mi do gustu.
Jest to z pewnością najlepsze anime sezonu wiosna'13, zapewne z braku sensownej konkurencji. Pomijając kilka śmiesznie prostych i sztampowych rozwiązań fabularnych, otrzymujemy serię zabawną i ciekawą, z dobrze wpasowanymi elementami dramatu. Kilka scen, kliknij: ukryte jak śmierć Ainy czy ojca Shouko, co było tym bardziej smutne gdyż zabił go nieświadomy niczego Haruto, nadaje serii smaczek i pozwala nawiązać jakąś tam więź emocjonalną z bohaterami. Oczywiście nie należy zapominać iż jest to seria shounen, i nie ma w niej takiej głębi jak choćby w nieco dojrzalszych gundam'ach. Osobiście bardzo spodobało mi się Valvrave, i przyznam że, choć uważam się za znawcę i konesera anime, moment w którym Haruto kliknij: ukryte pod wpływem klątwy ZGWAŁCIŁ dziewczynę, zamiast jak rasowy wampir jak wyssać (chociaż chyba można powiedzieć że ją SKONSUMOWAŁ ;) ) bardzo mnie zaskoczył, co pozytywnie świadczy o kreatywności scenarzystów. Kreska i poziom efektów specjalnych jest na wysokim poziomie, co pozwala cieszyć się efektownymi bitwami. Szczególnie sympatycznie prezentują się mechy. Muzyka, co widać i słychać najlepiej w openingu, jest niezła i wpasowuje się w klimat. Jeśli ktoś nie szuka egzystencjalnego oświecenia lub podręcznika wojny, co sugerują wcześniejsze komentarze, a dobrej rozrywki na znośnym poziomie, to Valvrave jest dobrym wyborem. Polecam, warto czekać na kolejny sezon!
Łoł czegoś takiego jak w końcówce 10 ep się nie spodziewałem. Zazwyczaj uciekają od takich motywów w pseudo‑szkolnych anime. Ciekawe co się teraz stanie w relacjach naszych bohaterów…
Jak powiedział Qualu anime jest „za grube”, ale potrafi także zaskakiwać kliknij: ukryte najpierw śmierć okularnicy a teraz demoniczno‑wampiryczny gwałt...
A
gosc
6.06.2013 10:19
Oglądałem. Code Geass, Gundam 00, Gundam Seed, przesłodzony Aquarion Evol, Macross Frontier, Full Metal Panic i po obejrzeniu Kakumeiki Valvrave ciśnie mi się jedynie przekleństwo na usta. Zmarnowany czas. Co jest na plus -wampiryzm -projekty mechów - walki(nie wspominajmy o różowym dymie) - opening i ending
Japońskie Gwiezdne Jaja Zemsta Świrów, Til Schweiger jest zastąpiony dzielnym Narut- Hakuto i to właściwie jedyna różnica między obiema wspaniałymi produkcjami. kliknij: ukryte Przejęcie liceum jest pomysłem godnym Aleksandra Wielkiego, musicalowa oprawa dodaje smaczku, zaś poważne rozterki kliknij: ukryte głównego wampira są niezwykle głębokie w swojej oszczędności. Nie wiem, czy Elf nie jest przypadkiem kliknij: ukryte personifikacją Księcia Machiavellego, chociaż Borgia z pewnością nie miał srebrzystych włosów. Wspaniała obsada seiyuu pozwala wczuć się w dramatyzm i epickość dzieła, wręcz słychać w ich głosach dumę, jaka ich rozpiera, że mogą tchnąć życie w tak rozbudowane postaci. Cieszę się, że szanowany wśród fanów Sunrise (Enterprise?) postanowił kliknij: ukryte powrócić do korzeni i różowych wybuchów w kosmosie, bo te fioletowe w Gundam OO miały swój urok, ale to jednak nie to samo. Skłaniający do przemyśleń ending oraz żywiołowy opening, żaden z nich nigdy nie zostanie przeze mnie przewinięty, takich ilości dramatyczności nie można zwyczajnie pomijać. Czegoś mi jednak brakuje w tej serii, tylko nie wiem, czy smoków, czy zombiaków. Najlepiej, jakby wkleili oba te elementy i może jeszcze jakiegoś bonusa, nie wiem, samurajów, witraże albo Indian, bo kliknij: ukryte trochę tu pusto. Muzyka w tle perfekcyjnie podkreśla napięcie na ekranie, zaś wszystkie kolory tęczy na włosach bohaterek z pewnością pomogą Narut- Hakuto w zapamiętaniu ich imion, a trochę ich się tam nawaliło, plus dla studia za różnorodność i świeże podejście w temacie haremów. To dzieło z pewnością przejdzie do mechowego kanonu, nie potrzebuje bowiem płaczliwych wyznań nastolatków, aby być lepszym od Gundam Seed, nie potrzebuje profesjonalnych gwiazd sceny muzycznej, aby błyszczeć jaśniej od najlepszych dzieł spod znaku Macrossa, nie potrzebuje nawet biblijnych chwytów z Evangeliona, aby zyskać przy tym niesamowitą głębię i wielowymiarowość. To produkcja na miarę XXI wieku i będzie o niej głośno jeszcze przez wiele lat.
Akurat cechy, które wymieniłaś charakteryzują 3/4 serii o mechach :P Seria jest faktycznie maksymalnie naiwna (do reszty rozwalił mnie ten szkolny teledysk). Nie zastanawiało was co działoby się w „państwie” rządzonym przez nastolatków? Bo moim zdaniem pierwsze co to gwałty, rozboje i demolka, choć zaznaczam, że moja wiara w ludzkość zbyt wysoka nie jest. Niesamowitość głównego bohatera (mówię o pilotowaniu) jak i niezniszczalnosć tego drugiego też są dosyć śmieszne. Ale przynamniej anime jest ładnie zrobione (fajne projekty tych Valvrave'ów, a w ogóle w serię wpompowano chyba trochę grosza, bo juz figurki nawet są), a i rozpierducha niezgorsza więc fajnie się toto ogląda jako odmóżdżacz. Muszę też przyznać, że OP mocno wpadł mi w ucho (głos wokalisty T.M. Revolution jest nie do podrobienia :P).
Kiedyś, żeby zostać pilotem wielkiego robota bojowego, nastoletni bohater musiał wykazać się jakąś cechą, która czyniła prawdopodobnym fakt, że już wkrótce zostanie asem przestworzy: umiejętnościami, wrodzonym talentem, nadzwyczajnymi cechami ciała czy ducha albo przynajmniej solidną wiedzą teoretyczną. W Valvrave pilotem najpotężniejszej machiny bojowej może zostać byle cieć z ulicy, wystarczy że ukąsi go cybernetyczny wampir. Brzmi głupio? To jeszcze nic jeśli wziąć pod uwagę prostacki sposób, w jaki wyposażono bohatera w motywację do walki: STRRRRASZNA ZEMSTAAAA!!!! W jednej sekundzie z ciapowatego popychadła zrodził się zdeterminowany mściciel. Ach, jak wspaniale, że to akurat przed nim i właśnie w tym momencie pojawił się znikąd prototypowy robot bojowy z zapraszająco otwartym kokpitem. Nic, tylko zasiąść za sterami i ruszyć do boju, prawda? I jakie to szczęście, że do pilotowania maszyny bojowej nie trzeba niczego umieć ani na niczym się znać. Cuda, cuda, cuda, cuda, może to się sprzedać uda.
Szczerze odradzam.
Tassadar
3.05.2013 22:46 Re: Nie i jeszcze raz nie
Mam wrażenie, że w gatunku mecha Sunrise już od dłuższego czasu nawet nie stara się udawać, że rozsądnie umotywowana postawa głównego bohatera jest do czegokolwiek potrzebna. Podobnie jak minimalne choćby uzasadnienie dlaczego nastolatek miałby pilotować robota. Scenariusz jest tak przygotowany, żeby wkręcić miłosne dylematy, odrobinę patosu, podsumować wszystko jakimś łatwym do przełknięcia moralnym oświeceniem i tyle. Sam gatunek też nie przeżywa swoich najlepszych lat – w wersji bardziej przygodowej (Suisei no Gargantia, Rinne no Lagrange) ma się dobrze, ale poza tym na plus wyróżniają się jedynie sequele starych serii albo ich wersje alternatywne.
Sezonowy
4.05.2013 00:05 Re: Nie i jeszcze raz nie
Kiedy wymieniłeś nazwę studia, od razu przypomniał mi się Armored Trooper Votoms i zamierzałem napisać coś w stylu, że jak chcą to jednak potrafią. A potem zdałem sobie sprawę z tego, że Votoms i Valvrave dzieli trzydzieści lat.
Z drugiej strony, od premiery Code Geass minęło lat zaledwie siedem, scenarzysta Code jak i Valvrave ten sam, a tymczasem różnica zarówno jeśli chodzi o fabułę jak i o bohatera jest kolosalna. Trudno mi zrozumieć jakim cudem wytwórnia decyduje się nakręcić serial na podstawie tak miałkiego materiału, skoro ma ludzi potrafiących napisać naprawdę dobry scenariusz, ma na to środki, do tego scenariusz jest dziełem oryginalnym a nie ekranizacją. Nie wierzę, że na zebraniu zespołu nikt nie podniósł ręki i nie powiedział: „Przecież to durne. Rozsądni ludzie zabiją nas śmiechem. Poprawmy choć trochę, żeby wstydu nie było.”
Zresztą, może i podniósł, tylko co z tego? Nie śledzę wydarzeń na rynku anime i nie potrafię opisać kierujących nim mechanizmów, ale smuci mnie podsunięta przez Ciebie myśl, że taki a nie inny scenariusz mieści się precyzyjnie w planie biznesowym studia Sunrise. Że doskonale wiedzą co robią wypuszczając serial w takim a innym kształcie. I niepokoi mnie nasuwający się na tej podstawie wniosek, że skoro nie warto się wysilać i produkować delikatesów, bo do wyżywienia się wystarczy skoncentrować się na produkcji kaszanki, szansa na to, że w najbliższej przyszłości zobaczymy jakieś animowane frykasy opatrzone logo wytwórni Sunrise, jest mniejsza niżbym sobie tego życzył.
a tymczasem różnica zarówno jeśli chodzi o fabułę jak i o bohatera jest kolosalna.
Bo patrzysz na niewłaściwego głównego bohatera. To kliknij: ukryte L‑Elf robi za Leloucha w tej serii, tylko to widać dopiero w trzecim odcinku.
„Przecież to durne. Rozsądni ludzie zabiją nas śmiechem.
Brawo! Złapałeś główne założenie serii! Ona miała być przerysowana i śmieszna.
Sezonowy
4.05.2013 12:58 Re: Nie i jeszcze raz nie
L‑Elf robi za Leloucha w tej serii, tylko to widać dopiero w trzecim odcinku
Porzuciłem oglądanie po drugim odcinku, ale jeśli rzeczywiście jest tak jak mówisz, to tym bardziej nie rozumiem podobnego podejścia ze strony producenta. Widz wyrabia sobie zdanie już w trakcie pierwszego odcinka, podejmując decyzję czy oglądać dalej czy też nie(efekt pierwszego wrażenia). Tymczasem w Valvrave pierwszy odcinek pokazuje plastikowego, niewiarygodnego bohatera i bardziej niż naciągane założenia fabularne, czego nawet przy maksimum dobrej woli nie sposób uznać za dobrą przynętę na widza. Przynajmniej nie na takiego, który kilka seriali obejrzał i może dokonać porównania oraz wyboru. O to właśnie mam największe pretensje do twórców, że nie starali się zachęcić mnie do pozostania przy ekranie prezentując interesujący pomysł fabularny i interesujących bohaterów. Nawet jeśli pokażą ich później, mojej sympatii już nie odzyskają, bo ja w tym czasie będę oglądał coś innego.
I pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą, jakoby seria z założenia miała być przerysowana i śmieszna. W odcinkach, które obejrzałem, nie zauważyłem elementów komediowych czy choćby zabawnych, które mogłyby na to wskazywać. Wręcz przeciwnie: ilość scen pokazujących bezduszne okrucieństwo, czasami połączone z satysfakcją, towarzyszące zabijaniu bezbronnych ludzi (mam tu na myśli działania grupy sabotażystów) sugeruje, że to raczej nie jest komedia ani tym bardziej parodia. A nawet jeśli rzeczywiście jest, to zwyczajnie nieudana, ponieważ skutecznie przegoniła mnie sprzed ekranu pomimo tego, że jestem fanem mechów i wielkich robotów.
kliknij: ukryte Zwampirzony pilot mecha wydawał mi się raczej niespotykanym i ciekawym pomysłem, tym bardziej jak dorzucili mu kliknij: ukryte kradzież ciał. I to właśnie te dziwne założenia miały sprawić, że widz zechce dalej oglądać serię. Jeśli nie sprawiły to oznacza, że dana osoba nie była odbiorcą w jakiego celował Sunrise.
ilość scen pokazujących bezduszne okrucieństwo, czasami połączone z satysfakcją, towarzyszące zabijaniu bezbronnych ludzi
Istnieje coś takiego jak czarny humor. I jakby nie patrzeć Code Geass też był strasznie przerysowany i jakoś nie przeszkadzało to, by ludzie ginęli tam setkami na ekranie. Valvrave nie jest parodią, to jest kwintesencja „it's so bad, it's good”.
Ciebie nie przykuło, natomiast sama widzę całkiem sporo osób którym absurdalność serii się spodobała. Po prostu Valvrave nie jest w twoim typie i jest to zrozumiałe, bo potrzeba naprawdę dużo dystansu i zawieszenia logiki, by móc się z nim cieszyć.
ja1
4.05.2013 13:57 Re: Nie i jeszcze raz nie
stnieje coś takiego jak czarny humor. I jakby nie patrzeć Code Geass też był strasznie przerysowany i jakoś nie przeszkadzało to, by ludzie ginęli tam setkami na ekranie. Valvrave nie jest parodią, to jest kwintesencja „it's so bad, it's good”.
Parodią jest Twoja wypowiedź. Albo po prostu nie wiesz, co oznacza „czarny humor”, bo tutaj nie ma nic, co można by w ten sposób określić.
Jeśli chodzi o samą serię, to mimo tych niedociągnięć i dziwactw, dobrze mi się ją ogląda. Na luki w fabule przymykam oko, po co mam się denerwować :P
A czy stwierdziłam gdziekolwiek, że jest? Chodziło mi o to, że pewna ilość śmierci na ekranie wcale nie musi się wykluczać ze śmiesznością. Dopiero teraz jak wytknąłeś to zwróciłam uwagę, że można inaczej odczytać moją wypowiedź. Owszem, niejasno się wyraziłam.
Ale teraz jak nad tym myślę to tak. W tej serii jest czarny humor, mogę nawet podać konkretny przykład: [link] (scena z 4 odcinka)
Bardzo ładna grafika, fajny wygląd mechów, a jakie śliczne postaci! A do tego bohaterowie podobają mi się nie tylko z wyglądu, ale i z charakteru ich polubiłam. Elementy komputerowej grafiki prezentują się dobrze i pasują do całości. Walki też na plus. Krótko mówiąc, wizualnie jest naprawdę na poziomie. Muzyka też nie zawodzi, a zwłaszcza podoba mi się drugi ending. <3 Opening też świetny, ale to Soba ni iru yo jest dla mnie piosenką serii.
Chwalę i chwalę a to dopiero połowa bajki! Z pozytywnymi wrażeniami kończę sezon pierwszy oceną 7/10 i z zaciekawieniem i większymi oczekiwaniami zabieram się za drugą część.
Wut?
I kolejną ósemkę za absdurdalną, dziurawą i pozbawioną krzty logiki fabułę.
To niechybnie jakiś spisek, innego wytłumaczenia nie przyjmuję.
Re: Wut?
Re: Wut?
Valvrape Shout!
A wracając, Sunrise splagiatował samych siebie doszczętnie, a mam tu na myśli Code Geass. Nawet zboczenie zwane Guilty Crown nie potrafi tego pobić.
Bohaterowie – co tu napisać – żenada. Haruto – zmoderowano, która po otrzymaniu wampiro‑śmiesznej mocy, zastanawiając się, czy jest człowiekiem, przypominał mi najlepsze kawałki z Shinjim z NGE. Shoko – wesoła i głupia dziewczyna, która śpiewać za cholery nie umie. Thunder, czy jakoś tak – debil, którzy rzuca mięsem na lewo i prawo. Inuzuka – kolejny smutas, który płacze, bo dziewczynę jego zabili. L‑Elf – chyba jedyna mądra i rozważna osoba z tego towarzystwa, która potrafiła utrzymać to anime w szeregu. A o pseudogermańcach z państwa Dorsja to nie ma co mówić.
Grafika, jak na Sunrise przystało, jest dobra. Mechy generowane komputerowo podobają się, a różowy dym… no cóż, przychodzi na myśl Gundam AGE. Muzyka – oprócz openingu, w którym za dużo Nany Mizuki, nie zwracałem dużej uwagi, więc ujdzie pewnie w tłoku. No i jak to na serię z kanału MBS przystało, w anime musi podkładać głos cholernie wielu sławnych seiyuu, a dokładnie, to cała obsada.
Może moja opinia jest trochę nie na miejscu, ale takie jest moje zdanie i nie każdy musi się z nim liczyć. A drugi sezon – obejrzy się, by się trochę pośmiać.
Zmoderowano wulgaryzm. Na przyszłość proszę używać niewulgarnych synonimów. Moderacja
...
Haruto, nie przejmował się że stał się wampirem a tym że stawał się potworem(brak kontroli nad samym sobą i możliwość nieświadomego skrzywdzenia bliskich jest normalną reakcją), Shoko, śpiewać nie umie tu się zgadzam:) ale inuzuka? To także normalna reakcja na statę bliskiej osoby. Rozpacz i chęć zemsty.
Ostatnio ludziom nie podoba się normalne zachowania postaci. Nie mogą wszyscy zachowywać się jak L‑Elf bo to by było nudne i nierealne. W sumie nie rozumiem czego ludzie w tym momencie wymagają.
Ogólnie można pewne rzeczy mniej lub bardziej rozbudować. A tutaj były to normalne uczucia(odnośnie do sytuacji), pokazane w prosty sposób. I tyle.
Buuuu...
Re: Buuuu...
Spokojnie, to przecież tylko trzy miesiące. W październiku faza wraca :3
Miła wiosna
Re: Miła wiosna
10 ep
Jak powiedział Qualu anime jest „za grube”, ale potrafi także zaskakiwać kliknij: ukryte najpierw śmierć okularnicy a teraz demoniczno‑wampiryczny gwałt...
Co jest na plus
-wampiryzm
-projekty mechów
- walki(nie wspominajmy o różowym dymie)
- opening i ending
Jingle bells~
To anime jest za grube.
Re: Jingle bells~
Nie i jeszcze raz nie
Szczerze odradzam.
Re: Nie i jeszcze raz nie
Re: Nie i jeszcze raz nie
Z drugiej strony, od premiery Code Geass minęło lat zaledwie siedem, scenarzysta Code jak i Valvrave ten sam, a tymczasem różnica zarówno jeśli chodzi o fabułę jak i o bohatera jest kolosalna. Trudno mi zrozumieć jakim cudem wytwórnia decyduje się nakręcić serial na podstawie tak miałkiego materiału, skoro ma ludzi potrafiących napisać naprawdę dobry scenariusz, ma na to środki, do tego scenariusz jest dziełem oryginalnym a nie ekranizacją. Nie wierzę, że na zebraniu zespołu nikt nie podniósł ręki i nie powiedział: „Przecież to durne. Rozsądni ludzie zabiją nas śmiechem. Poprawmy choć trochę, żeby wstydu nie było.”
Zresztą, może i podniósł, tylko co z tego? Nie śledzę wydarzeń na rynku anime i nie potrafię opisać kierujących nim mechanizmów, ale smuci mnie podsunięta przez Ciebie myśl, że taki a nie inny scenariusz mieści się precyzyjnie w planie biznesowym studia Sunrise. Że doskonale wiedzą co robią wypuszczając serial w takim a innym kształcie. I niepokoi mnie nasuwający się na tej podstawie wniosek, że skoro nie warto się wysilać i produkować delikatesów, bo do wyżywienia się wystarczy skoncentrować się na produkcji kaszanki, szansa na to, że w najbliższej przyszłości zobaczymy jakieś animowane frykasy opatrzone logo wytwórni Sunrise, jest mniejsza niżbym sobie tego życzył.
Re: Nie i jeszcze raz nie
Bo patrzysz na niewłaściwego głównego bohatera. To kliknij: ukryte L‑Elf robi za Leloucha w tej serii, tylko to widać dopiero w trzecim odcinku.
Brawo! Złapałeś główne założenie serii! Ona miała być przerysowana i śmieszna.
Re: Nie i jeszcze raz nie
Porzuciłem oglądanie po drugim odcinku, ale jeśli rzeczywiście jest tak jak mówisz, to tym bardziej nie rozumiem podobnego podejścia ze strony producenta. Widz wyrabia sobie zdanie już w trakcie pierwszego odcinka, podejmując decyzję czy oglądać dalej czy też nie(efekt pierwszego wrażenia). Tymczasem w Valvrave pierwszy odcinek pokazuje plastikowego, niewiarygodnego bohatera i bardziej niż naciągane założenia fabularne, czego nawet przy maksimum dobrej woli nie sposób uznać za dobrą przynętę na widza. Przynajmniej nie na takiego, który kilka seriali obejrzał i może dokonać porównania oraz wyboru. O to właśnie mam największe pretensje do twórców, że nie starali się zachęcić mnie do pozostania przy ekranie prezentując interesujący pomysł fabularny i interesujących bohaterów. Nawet jeśli pokażą ich później, mojej sympatii już nie odzyskają, bo ja w tym czasie będę oglądał coś innego.
I pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą, jakoby seria z założenia miała być przerysowana i śmieszna. W odcinkach, które obejrzałem, nie zauważyłem elementów komediowych czy choćby zabawnych, które mogłyby na to wskazywać. Wręcz przeciwnie: ilość scen pokazujących bezduszne okrucieństwo, czasami połączone z satysfakcją, towarzyszące zabijaniu bezbronnych ludzi (mam tu na myśli działania grupy sabotażystów) sugeruje, że to raczej nie jest komedia ani tym bardziej parodia. A nawet jeśli rzeczywiście jest, to zwyczajnie nieudana, ponieważ skutecznie przegoniła mnie sprzed ekranu pomimo tego, że jestem fanem mechów i wielkich robotów.
Re: Nie i jeszcze raz nie
kliknij: ukryte Zwampirzony pilot mecha wydawał mi się raczej niespotykanym i ciekawym pomysłem, tym bardziej jak dorzucili mu kliknij: ukryte kradzież ciał. I to właśnie te dziwne założenia miały sprawić, że widz zechce dalej oglądać serię. Jeśli nie sprawiły to oznacza, że dana osoba nie była odbiorcą w jakiego celował Sunrise.
Istnieje coś takiego jak czarny humor. I jakby nie patrzeć Code Geass też był strasznie przerysowany i jakoś nie przeszkadzało to, by ludzie ginęli tam setkami na ekranie. Valvrave nie jest parodią, to jest kwintesencja „it's so bad, it's good”.
Ciebie nie przykuło, natomiast sama widzę całkiem sporo osób którym absurdalność serii się spodobała. Po prostu Valvrave nie jest w twoim typie i jest to zrozumiałe, bo potrzeba naprawdę dużo dystansu i zawieszenia logiki, by móc się z nim cieszyć.
Re: Nie i jeszcze raz nie
Parodią jest Twoja wypowiedź. Albo po prostu nie wiesz, co oznacza „czarny humor”, bo tutaj nie ma nic, co można by w ten sposób określić.
Jeśli chodzi o samą serię, to mimo tych niedociągnięć i dziwactw, dobrze mi się ją ogląda. Na luki w fabule przymykam oko, po co mam się denerwować :P
Re: Nie i jeszcze raz nie
Ale teraz jak nad tym myślę to tak. W tej serii jest czarny humor, mogę nawet podać konkretny przykład: [link] (scena z 4 odcinka)