Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Kotonoha no Niwa

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 6
    Slova 5.06.2013 09:57
    Kotonoha no Niwa to kolejny popis kunsztu Makoto Shinkaia

    Po tylu latach i przy wsparciu finansowym wypuścił jedynie 40 minutowy „film”. Zaiste popis, jak zrobić krok wstecz.

    w jakim kierunku pójdzie twórczość Makoto Shinkaia i choć dla większości widzów jego następne filmy miały w sobie to „coś” i wszystkie bezapelacyjnie były dziełami sztuki, miałam wrażenie, że mimo przepięknej oprawy technicznej opowiadają cały czas o tym samym

    Nie.
    W przeciwieństwie do tu omawianego i 5cm, cała reszta, poza tym, że opowiadała historię, miała także FABUŁĘ. I na tym właśnie polega wyższość Hoshi no Koe i Kumo no Mokou (i Hoshi no ou Kodomo) nad całą resztą, która nie oferuje dla widza nic poza idealną oprawą wizualną. Zwłaszcza tutaj pojawił się jeden prosty problem – co ma trzymać widza przy ekranie? Bo dramaty miłosne widziałem już w znacznie lepszym wykonaniu. Bohaterowie? Za mało czasu, by ich dobrze poznać, nie da się z nimi zżyć, bo wydarzenia lecą ekspresowo, jakby ktoś przekartkowywał klaser ze zdjęciami. Zakończenie także było łatwe do przewidzenia, inaczej przecież być nie mogło.

    Widzieć w tym filmie można masę rzeczy. Pytanie brzmi – co tam jest naprawdę, poza banalną historyjką o trudnej miłości. Historyjką, która sprawdziła by się w dłuższej formie, ale nie tutaj.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 0
    Tassadar 4.06.2013 16:17
    Shinkai wciąż nie może się wygrzebać z niszy w jaką sam się wpakował (Hoshi o Ou Kodomo się nie liczy, bo to prosta kalka Ghibli choćby nie wiem jak mocno zaklinać rzeczywistość). Sam film jest nastrojowy i oczywiście technicznie dopracowany w nieprawdopodobnym stopniu. Pozostaje monotematyczny i wtórny, ale przynajmniej ogląda się go lekko i dość przyjemnie.

    PS. Obsadzenie Hanazawy w roli Yukari to porażka na całej linii, jej głos zupełnie nie pasuje do postaci.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Slova 3.06.2013 23:19
    Kolejne anime Shinkaia, które pozbawione idealnej oprawy wizualnej jest tylko słabym i pospiesznym melodramatem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    SweetApocalypse 3.06.2013 15:28
    Zmiany, zmiany...
    Ten film wydaje się być całkiem inny od poprzednich. Nie w kwestii fabuły – po prostu jej nie znam i nie jestem w stanie ocenić, ale pod względem oprawy audiowizualnej.

    Film zamierzam obejrzeć w najbliższym czasie. Na pierwsze wzmianki o nim trafiłem wiele miesięcy temu i muszę powiedzieć szczerze, że zasmuciła mnie jedna rzecz. Filmy Shinkaia Makoto zawsze łączyłem z doskonałą muzyką Tenmona, a tu autor wywinął niezły numer zapraszając do współpracy innego twórcę.

    Ścieżkę dzwiękową miałem okazję słyszeć i wypada całkiem dobrze, ale i tak myślę, że Tenmon spisałby się lepiej (z całym szacunkiem dla nowego twórcy). Wszystkie poprzednie filmy Shinkaia (z wyjątkiem jednego chyba – „Tooi Sekai”) zawierały utwory autorstwa tego muzyka i było świetnie – delikatne fortepianowe i elektroniczne wstawki zastąpiono nieco innym – uboższym i bardziej tradycyjnym, aczkolwiek wciąż klimatycznym brzmieniem. Teraz jest dobrze… ale to jednak nie jest to.

    Jeśli chodzi o grafikę, to każdym razem Shinkai Makoto pobija swój wyczyn czymś jeszcze doskonalszym. Spotkałem się z opiniami, które ostro krytykowały jakość wykonania postaci w jego poprzednich filmach. Dotyczyło to głównie „Kumo no Mukou, Yakusoku no Basho”. Następne dzieła stale poprawiały poziom, a tu nagle „Kotonoha no Niwa” przebija wszystko, co do tej pory mogło widza spotkać. Jest po prostu bajecznie. Tak nawiasem mówiąc projekty postaci bardzo mi przypominają twórczość Rinata Timerkaeva i jego „Ja Ljublju Tiebja”.
    Tła… bez komentarza. Shinkai Makoto nie ma sobie równych pod tym względem.

    Podsumowując – jeśli fabuła filmu i jakość postaci osiągną poziom przynajmniej porównywalny z poprzednimi dziełami, szykuje się hit. Oby ten film jakością powrócił do czasów „Byousoku 5cm”, bo „Hoshi o Ou Kodomo” był chyba małym niewypałem – pierwszym w karierze Shinkaia Makoto i miejmy nadzieję, że ostatnim.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Feya 1.06.2013 23:19
    Kolejna perełka
    Jak zwykle mogłam nacieszyć oko typową dla Makoto animacją. Tła i foto­‑realne ujęcia czy nawet postacie, która mam wrażenie zostały lepiej zrobione niż w innych dziełach. Dwa minusy – za krótkie i  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime