x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Czasami w komentarzach czy recenzjach spotykałam się ze zwrotami typu „po kilku tygodniach nie będzie się o tym pamiętało”, albo coś w tym stylu, ale jakoś nigdy nie chciało mi się w to do końca wierzyć. Są serie, które pamiętam mgliście, ale przynajmniej potrafię przedstawić jakiś ogólny zarys ich fabuły, czy bohaterów…
Zaczęłam oglądać Kami‑sama no Inai Nichiyoubi, bo akurat pojawił mi się ładny obrazeczek z losowego anime. Myślę: nie widziałam – obejrzę. I tak ze 3 odcinki. Po drugim co prawda zaświtało, że chyba gdzieś to widziałam, ale powstaje tyle podobnych do siebie serii, że uznałam to tylko za złudzenie. I w końcu, gdy zaczął się ending w 3 odcinku dotarło do mnie, że jest to pierwsze całkowicie zapomniane przeze mnie anime. Sprawdziłam – wystawiłam 7!!! A przez 3 odcinki nie pamiętałam, że w ogóle to oglądałam. Przede wszystkich bohaterów, którzy wydają się mało ciekawi. Po wspomnianym trzecim odcinku zaglądnęłam jeszcze do dwóch ostatnich i jeżeli o postaci chodzi to nadal pustka w głowie. Samo zakończenie już sobie przypomniałam, bo mimo że było odrobinę wzruszające, to też… strasznie głupie. Chodzi mi oczywiście o to kliknij: ukryte wskrzeszenie tego chłopaka (dlaczego się udało, na jakich zasadach, jeśli tak można to czemu nie odkopała ojca itd.) W sumie to chyba powinnam zmienić ocenę, ale odpuszczę, bo chyba nie dam rady tego w całości znów obejrzeć (zwłaszcza z myślą, że prawdopodobnie i tak zapomnę niebawem). Jest to jednak seria (a wywnioskować to mogę po 3 pierwszych i 2 ostatnich odcinkach), która potrafi wzruszyć jeżeli uda się polubić postacie i ogólnie myślę, że można zobaczyć dla zabicia czasu.
A
Subaru
4.04.2014 17:35 Kamisama no Inai Nichiyoubi
Zmarnowana seria ze świetnym pomysłem.
Świat porzucony przez Boga, ludzie, którzy nie mogą umrzeć, Grabarze, miasto zmarłych – bardzo oryginalne i ciekawe, dające całą mnogość możliwości do rozwinięcia, po prostu coś nietuzinkowego, czemu potrzeba tylko dobrego rozwinięcia i pokierowania akcją. No właśnie…
...przepiękne tło, ale z fabułą coś bardzo nie wyszło. Z całego worka intrygujących elementów przedstawionego świata wybrano coś, co jest porażką.
Główny wątek jest nieciekawy, dziewczynka kogoś poszukuje, ale już po kilku odcinkach kliknij: ukryte cały motyw zostaje… porzucony. Po prostu znika, jednocześnie od połowy serii zmienia się też sceneria, przenosząc się do świata alternatywnego, który sam w sobie jest na tyle ciekawy, że spokojnie można by z niego zrobić odrębne anime. Wciśnięcie go do tej krótkiej serii jest kolejnym zabiegiem pt. „Zobaczcie, jaki wspaniały pomysł, pokażemy wam to, to, to i jeszcze to”. Tylko że to jak minigra w grze na PC. Wszystkie te elementy może i są dobre, ale bez głównego wątku, połączenia fabularnego i powodu tego całego zamieszania seria się po prostu sypie i traci cały sens. Bo tutaj niewiele da się opowiedzieć o fabule jako takiej, można jedynie opisać jej realia. Poza tym całkiem sporo scen jest od czapy, a logika postępowania bohaterów pozostawia wiele do życzenia.
Główna bohaterka nie była aż tak irytująca, po dwunastolatce spodziewałem się czegoś gorszego. Reszta daje radę, ale szybko się o nich zapomina, czyli są przeciętni do bólu.
Podsumowując – byłoby fajnie, gdyby. 4/10.
pozeracz_syfu
27.06.2014 00:11 Re: Kamisama no Inai Nichiyoubi
paskudnie współczuję autorowi mangi Kamisama no Inai.
manga, chociaż nie obyło się bez odrobiny nonsensu, pod względem narracji bije anime na głowę, a jeśli chodzi o grafikę – nie wiem jaką paskudną bandę brudnych zboczeńców musiało zatrudnić studio Madhouse, że udało im się w sposób tak brutalny zgwałcić tła, kreskę i projekty postaci. w niektórych ujęciach bohaterowie serii deformują się tak majestatycznie, że chyba jedynym wyjaśnieniem byłoby, gdyby studio Madhouse rzeczywiście zatrudniało tylko osoby o ciężkich schorzeniach psychicznych, i animowaliby oni serie kompletnie naszpikowani barbituranem.
cholerny wstyd.
Amarette
21.09.2014 11:09 Re: Kamisama no Inai Nichiyoubi
no niestety, miałam podobne odczucia, wiadro wylanych pomysłów, samych w sobie ciekawych ale zmieszanych bez ładu i składu, z których w sumie nic nie wynika, poza zmarnowanym potencjałem.
a szkoda, bo gdyby odpowiednio w tej zupie pomieszać mogło zostać upichcone naprawdę strawne, intrygujące danie. Wyszło jak zwykle, za szybko, dziurawo, po łebkach i w morzu nielogiczności.
Nie wiem jaki jest w ogóle sens ekranizować nieskończony materiał, bo jeśli miała to być reklama pierwowzoru to wyszła z tego niedźwiedzia przysługa.
A
Yuffy
23.11.2013 17:22 Kami-sama no Inai Nichiyoubi
Przyznam szczerze, że po obejrzeniu wszystkich 12 odcinków, nie byłam zawiedziona, ponieważ tak naprawdę nie spodziewałam się po tej serii czegoś więcej. Nawet teraz zastanawiam się, dlaczego w ogóle zaczęłam to oglądać, ale w każdym razie tego nie żałuję. Kami‑sama no Inai Nichiyoubi jest przyjemnym anime, aczkolwiek kilka razy trzeba było się nagłowić, o co tym razem chodziło twórcą. Mogłabym też dodać, iż jest poniekąd zaskakujące, bo sama nie spodziewałam się tak szybkiej zmiany akcji, która nastąpiła niemalże na samym początku. To można uznać za plus – w końcu spodziewałam się innego poprowadzenia akcji – jednakże z drugiej strony dostrzegam w tym minus, gdyż kliknij: ukryte „zabicie” Hampnie Hambarta – postaci dla której tak naprawdę zaczęłam oglądać tę serię – zmieniło nieco moje nastawienie. Fabułę ogólnie oceniam całkiem pozytywnie, chociaż można było dostrzec pewien schemat, gdzie to Ai podczas swojej podróży poznaje „nietypowe” pary. Z pozoru wydaje się to słabe i mało wciągające, ale otoczka wokół nich robi nieco lepsze wrażenie, mianowicie mam tutaj na myśli świat oraz opowiedziane (niedosłownie) przez nich historie.
Postacie. Kiedy o nich myślę to chyba mam chyba najbardziej mieszane odczucia. Z jednej strony były w porządku, bo każdy z nich swoimi cechami sprawiał, że były indywidualne, a więc na swój sposób wciągające. Jednak takie wrażenie odniosłam wyłącznie podczas oglądania, ponieważ po zakończeniu doszłam do wniosku, że bardzo bardzo daleko im było od ideału. Zacznę może od głównej bohaterki – Ai. W trakcie oglądania nie wydawała mi się taka nijaka i bezbarwna, jak teraz. Wówczas sprawiała wrażenie ciepłej osoby, która z odcinka na odcinek poznaje prawdziwe oblicze świata opuszczonego przez Boga. Nie potrzebowała nieustannego ratunku ze strony innych bohaterów ani nie piszczała na każdym kroku. Z pryzmatu czas Ai stała się dla mnie, jak wspomniałam kilka linijek wcześniej, nijaka. Nie miała niczego, co mogłoby sprawić, że dodałabym ją do zakładki z ulubionymi postaciami. Strasznie zawiodłam się na Scar. Tak strasznie, że aż wzdryga mnie na samą myśl, chociaż nie wiem dlaczego. Spodziewałam się, że będzie przykładem nieobliczalnego grabarza, że kupi mnie swoim matowym głosem i przez całe anime będzie reprezentować boską obojętność na sytuację na Ziemi. Ale twórcy i tym razem zaskoczyli, co kompletnie nie przypadło mi do gustu. Chyba jedyną postacią, która pozostawiła po sobie „dobre” wrażenie, jest Kiriko. Bardzo podobało mi się odcinki z jego udziałem i chyba one były – jak dla mnie – jednymi z lepszych w całym anime.
Według mnie największymi plusami Kami‑sama jest świat, kreska i muzyka. Świat jest dziwny i chaotyczny, czego może dobrym przykładem jest miasto Ortus. Sam wygląd miasta jest na swój sposób wyjątkowy, a mieszkańcy noszący weneckie maski, stanowią jakby dopełnienie do dziwności. Dużą rolę tutaj dla takiego wrażenie odegrała, która wydaje się momentami aż nazbyt kolorowa, kreska oraz muzyka (opening zarówno jak i ending wpadają w ucho).
Jak napisałam na początku – nie zawiodłam się – bo seria jest naprawdę znośna. Można ją obejrzeć, jeśli ma się odrobinę więcej czasu. Czy polecam? Tak, chociażby dla samego świata przedstawionego.
A
Patrycja1561
23.11.2013 00:32 Kami-sama no Inai Nichiyoubi
Według mnie to anime było rewelacyjne ale i tak najlepsze były pierwsze trzy odcinki z ojcem Ai. Reszta też po prostu bomba ta grafika i muzyka podkreślająca sceny a przede wszystkim dramatyczność sceny jak Ai kliknij: ukryte chowała swego ojca . Według mnie to anime to rewelacja gdyż od pierwszego odcinka byłam oczarowana .
oceniłabym to na 9,5/10
Mały minus za koncówkę tej serii . Dobrze się wszystko skończyło ale według mnie mogli by coś jeszcze dodać tak dla jasności scen i całego zakończenia <3 [/b]
Powiem tak: Muzyka w tym anime to cudo. Przepiękny opening,ending też (choć nie aż tak), Co do samego anime. Jedną z mocnych stron był świat przedstawiony. Apokaliptyczny krajobraz, przeplatający się z scenerią niezmienioną przez człowieka. Grafika na wysokim poziomie wszystko uzupełniała.
Co do fabuły. Da się zrozumieć. Na pewno więcej człowiek by się dowiedział z nowelki,ale na razie o ile mnie pamięć nie myli ,to dostępne (przetłumaczone na ang) są 4 rozdziały.
Bohaterowie? Hmmm, jako osoba lubiąca białowłosych, upodobałam sobie bisha. Dlatego też kliknij: ukryte kiedy zmarł,siedziałam tylko przed ekranem i ciągle mówiłam: Co?! NIE, nie giń mi tu. Co ty robisz Ai?! Nie zakopuj mi go.Nieee
Potem przy przypadkowym zobaczeniu go na ekranie (wspomnienia,opening,itp),mówiłam: TAAATUŚ. Co do naszej głównej heroine. Jako 12 letnia naiwna, piszcząca dziewczynka nie była taka zła. Powiem więcej, nawet ją polubiłam. Inni bohaterowie jakoś mi nie zapadli w pamięć. Byli,wykonali robotę i tyle.
Kamisama no Inai Nichiyoubi będę wspominać jako anime o innej tematyce. Co prawda do takich serii jak np. Shinsekai Yori nie ma co porównywać,ale trzyma poziom. Idealne na jakiś chłodny wieczór z kubkiem kawy/herbaty/kakao. Ode mnie 7,5/10
PS Zgadzam się z @Windir. Szpadle były prześliczne.
Śliczne graficznie, muzyczka taka sobie, VA przyzwoity, ale takiego stężenia absurdu w tak krótkiej serii jeszcze nie widziałem. Fabuła nie ma żadnego sensu, a zachowania bohaterów i rzeczy które się im przytrafiają są jeszcze durniejsze (porwanie do szkoły, skok do pętli czasu w ciemno). Cała seria w skrócie ? Naiwna i specjalna 12‑latka w cudowny sposób pomaga każdemu kogo spotka (zazwyczaj wypłakując jakiś banał), a przy okazji chce uratować świat. Jedyną zaletą tej serii są pierwsze 3 odcinki, czyli ciekawy pomysł na postapokaliptyczny świat. Potem już równia pochyła, wjeżdża lawina absurdu, a wątek funkcjonowania świata po porzuceniu go przez boga jest ignorowany. A no i jeszcze są są szpadle. Ładne są.
A
Anonymous
2.11.2013 14:14 Wytłumaczenie dla tych którzy nie rozumieją ostatniej sceny.
Dlaczego Alice kliknij: ukryte wrócił do życia?
Ponieważ życzenie Ai się spełniło. Dlaczego się spełniło?
Ponieważ miasto zatrzymało się w czasie w ostatnim dniu w którym Bóg był na ziemi (~16 lat temu, po jego odejściu przestały się dzieci rodzić) Anime trochę słabo to przedstawiło.
Windir
7.11.2013 14:18 Re: Wytłumaczenie dla tych którzy nie rozumieją ostatniej sceny.
Dzięki za cynk, jest trochę jaśniej, ale wyjaśnienie tej kwestii, temu potworkowi w moich oczach nie poprawi ;)
Windir
7.11.2013 14:31 Re: Wytłumaczenie dla tych którzy nie rozumieją ostatniej sceny.
oceny*
A
Akaruisama
1.11.2013 21:10
Mam wrażenie, że ocena tego anime jest za ostra. Po kilku pierwszych odcinkach byłam zachwycona, później już znacznie mniej. Fabuła jest urywana i niewiele wyjaśnia, a ostatnia historia Ai w ogóle traci jakikolwiek sens. Ta seria ma jednak kilka bardzo mocnych stron, które zostawiają bardzo pozytywne wrażenie. Jeżeli Kamisama no inai nichiyoubi zostało tak nisko ocenione, domagam się 0 dla Brothers Confict. HA!
Choć swoją drogą chyba lepiej byłoby zmienić to na jakieś „bezpłciowe” określenie. Z tego co pamiętam ta niespodzianka wyszła na jaw dopiero po kilku odcinkach, więc można uznać zwrócenie uwagi na płeć Kino za zdradzanie fabuły.
Zastanawiałam się nad tym, ale nie mam wrażenia, że to jest spoiler – ta informacja nie tyle jest celowo ukrywana, ile po prostu pominięta jako nieistotna.
Zgadzam się prawie całkowicie z recenzją, ale czytając ją odniosłem wrażenie jakby autorkę ktoś zmuszał do oglądania tego anime…
Wbrew pozorom seria jest na swój sposób urocza. Między innymi dzięki pozytywnej energii roznoszonej przez główną bohaterkę, nie można się również zawieść na grafice, która (jak wspomniano w recenzji) szczególnie przy krajobrazach jest wspaniała, uwielbiam ten motyw zachodzącego słońca. Muzyka jest za to świetna i bardzo dobrze podkreśla niektóre sceny, na pewno jest troszczkę bardziej niż średnia, ale to już osobiste sprawy :{
Odnośnie muzyki to wydaje mi się, że niektóre utwory są bardzo podobne do dzieł Akiko Shikaty, szczególnie ten z trailera.
Niby wszystko spoko, ale w recenzji wyraźnie widać negatywne podejście do omawianego tworu. O co mi teraz chodzi? O grafikę, panie i panowie. I owszem, grafika w tym tytule nie powala, jednak… jest bardzo podobna do tej, którą mieliśmy okazję zobaczyć w K‑project, z nieco przejaskrawionymi barwami na czele. Projekty postaci co prawda są zupełnie inne, jednak i tu i tam mamy do czynienia z wykoślawionymi postaciami. Tylko że tamte były z założenia bardziej biszowate, niż te tutaj. Hmm… Ponadto w Kamisama… sceny walk są równie dynamiczne, jak tam, tylko że… twórcy nie posługują się ciągle tymi samymi sekwencjami. A różnica ocen? 6/10 za Kamisama, 9/10 za K? Gdzie tu logika, gdzie sens… Równie dobrze dałoby się to podsumować „Co z tego, że w K zaserwowano nam bardzo ładne krajobrazy, jeśli widzimy je co kilka kadrów z niezmienionej formie, a na pierwszym planie pomyka postać z grubo ciosanym konturem?”
I tak posądzą mnie o czepianie się, no ale nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zwrócić uwagi na ten (drobny?) szczegół xd
Co do samej serii, to niestety jeszcze jej nie skończyłam, bowiem po mocnym początku, przyszedł czas na mocno kiepskie rozwinięcie i cały mój zachwyt początkowymi scenami gdzieś się wśród tego rozpłynął…
ocena grafiki w tej serii wypływa z pewnością ze znajomości mangi, która pod tym względem była absolutnym arcydziełem. Rozstrzał pomiędzy grafiką w serii a pierwowzorem jest mniej więcej taki, jak pomiędzy Ferrari F430 a karocą zaprzężoną w pierwotniaki.
to mianowicie, że ta seria jest adaptacją mangi i jako taka pod względem graficznym spisuje się ŻAŁOŚNIE. nie wymagam od nikogo, żeby stworzył serię anime która naśladuje co do joty kreskę z mangowego pierwowzoru, ale to co stało się tutaj to zdecydowana przesada. podczas oglądania pierwszego odcinka krwawiłem z oczu. projekty postaci i strojów w porównaniu z oryginałem wypadają gorzej niż blado, twarze bohaterów, w mandze wystylizowane i ekspresyjne, w anime wyglądają jak podróbka Hayate no Gotoku, proporcja wielkości twarzy głównej bohaterki do wielkości dłoni wynosi w szczytowych momentach 4/67. nawet tła są skomponowane gorzej! a fuj, syf syf syf!
A
MrKrzychu
15.10.2013 12:20 Kami-sama no Inai Nichiyoubi
Seria anime Kami‑sama no Inai Nichiyoubi pod względem graficznym, jak i muzycznym prezentuje się bardzo dobrze. Fabularnie wykreowane jest dobrze, aczkolwiek ma parę mało znaczących wad, które nikomu nie powinny przeszkadzać. Ocena według mnie 7/10.
A
usuniety3
29.09.2013 20:30 Bóg opuścił nie tylko ten świat, lecz także twórców.
Zdumiewająco źle oglądało mi się tę serię, chociaż pierwszy odcinek tego nie zapowiadał.
Zaczynając od strony audiowizualnej.
Grafika wydaje mi się być dosyć dobra, jednakże nie podobał mi się sposób rysowania postaci, dlatego nie mogę w pełni powiedzieć, bym bardzo się nią cieszyła. Muzycznie jest raczej okej, ścieżka dźwiękowa jest nawet dosyć przyjemna. Ending mijał mi, bo mijał (a dosyć szybko stawał się wyczekiwany z powodu znudzenia), z kolei czołówka raczej mi do gustu nie przypadła. Mocno przeciętna, w stronę czegoś słabego.
Podobał mi się motyw przewodni, a może raczej – pomysły ogółem. Świat porzucony przez boga, pozorna nieśmiertelność rasy ludzkiej, grabarze, miasta pełne umarłych, kliknij: ukryte szkoły, które przetrzymywały niezwykle utalentowanych uczniów, utknięcie w pętli czasowej – to wszystko jest fajne, ciekawe i zachęcające.
Wszystko zepsuł sposób połączenia, prezentacja i rozwinięcie tychże wątków.
Nie udało mi się przyuważyć jakiejś szczególnie logicznej próby powiązania ich. Bardziej wygląda mi to na kwestię przypadku czy też po prostu zachcianki. Uczucie oglądania zapychaczy towarzyszyło mi praktycznie cały czas. Fabuła i niby obrany cel głównej bohaterki spada na dalszy plan. To tak jakby autor powymyślał ciekawe motywy i chciał je upchnąć w jedno dzieło, nie wiedząc trochę za bardzo jak tego dokonać.
Żeby jeszcze bohaterowie postępowali logicznie.
Albo chociaż byli sympatyczni.
Z tak bezsensownym zachowaniem postaci i tak chamskim wręcz sprowadzaniem bohaterów do marionetek fabuły dawno się nie spotkałam.
Przykłady?
kliknij: ukryte Co prawda, pół odcinka temu chciałem zabić xyz, bo mi tak jakby zabił żonę, ale co tam, chodźmy go uratować, odwidziało mi się.
albo
kliknij: ukryte - Nie możemy tam wejść. To miasto umarłych. Wam, grabarzom, groziłoby wielkie niebezpieczeństwo.
- Ale ja chcę tam wejść!
- Czy masz ku temu powód?
- Hm… w sumie to nie. Ale i tak chcę wejść!
- Okej. Wbijamy.
Ja czegoś takiego nie trawię. Uważam, że to robienie z widza kretyna. Takich nielogicznych zagrań można wynaleźć jeszcze trochę, jeśli nie sporo.
Charakterami bohaterowie także nie grzeszą. Nawet jeśli mogliby mieć jakieś prześwity czegoś nieco mniej jednowymiarowego, tak w rezultacie są jednak sprowadzani do płaskich ludzików, które drażnią.
Uważam, że ta seria jest wyjątkowym niewypałem. Zmarnowany ogromny potencjał, pchanie się w utarte schematy i braki logiki oraz robienie z widza idioty. Gdyby to jeszcze było jakoś interesująco przedstawione. Ja wierciłam się zanim jeszcze odcinek doszedł do połowy. I już wyczekiwałam piosenki końcowej.
Stanowczo odradzam.
Maciejka
29.09.2013 20:53 Re: Bóg opuścił nie tylko ten świat, lecz także twórców.
Cały czas nie mogę przejść obojętnie obok tego, że kliknij: ukryte chłopak wysadza pół szkoły, a nikt tego nie słyszy/nie widzi. W ten sposób przecież łatwiej bohaterom uciec…
Seria cierpi na kompletny brak logiki – jak na przykład wytłumaczyć fakt, że w rzeczywistości Alice (czemu on ma kobiece imię?) zginął, ale to Dee nie miała ciała? Bo co, bo wierzyła w inną wersję wydarzeń?
blob
3.10.2013 22:44 Re: Bóg opuścił nie tylko ten świat, lecz także twórców.
Lepiej bym tego nie ujął. Seria miała być o świecie opuszczonym przez Boga i ludzkości która nie wymiera, a tymczasem dostajemy kilka różnych pomysłów, które osobno może byłyby fajne, ale nie w kontekście całości. Takie nie wiadomo co, pełne niedopowiedzeń. Seria raczej nie wygląda na skończoną, więc może autor (choć wątpie) coś tam później rozwija, dopowiada…
Natomiast serię muszę pochwalić za jedno. Klimat. Taki melancholijny, ponury. Co prawda nie wiele jej pomaga, ale przynajmniej nadaje jej orginalności.
Tak czy siak jak dla mnie seria była po prostu nudna, a obejrzałem ją do końca z czystej ciekawości…
A
Eo
29.09.2013 12:23
Sama nie wiem co myśleć o tym anime. Pierwsze odcinki (z tym gościem w białych włosach) były najlepsze, kolejny wątek był nudy (dla mnie), potem znowu było lepiej… I nie czaję zupełnie końcówki. kliknij: ukryte Jak Ai uratowała Alice'a? Serio, nie jarzę tego. A poza tym jeszcze kliknij: ukryte skoro to Alice umarł to czemu przez jakiś czas to ta laska w fioletowych włosach nie miała ciała? Przecież to bez sensu, nie trzyma się kupy. Jeśli ktoś to ogarnia to proszę o wyjaśnienie.
A
nekita
27.09.2013 12:59
Nie było źle, ale szkoda że krótko, bo tematyka obszerna,a odcinków mało :D Ciekawe czy będzie drugi sezon :)
Akaruisama
27.09.2013 16:37
To anime mnie oczarowało od samego początku. Bardzo dobra, niebanalna historia, piękna kreska i ciekawi bohaterowie. Jedyna wada to bardzo mała ilość odcinków i prawie brak zakończenia.
A
Qdłacz
18.08.2013 20:39 ;]
Pierwsze anime od Gargantii które mnie zainteresowało w tym roku i powiem że warto było przeczekać ten czas ;]
A
Akaruisama
11.08.2013 16:37
Jak obiecywałam, cotygodniowe sprawozdanie!
Rewelacyjny odcinek 5. Bardzo często po kilku pierwszych odcinkach grafika jest znaczne słabsza, tu chyba nawet jest odwrotnie. Niesamowity klimat a fabuła bardzo wciągająca. Wszystkim polecam (będzie więcej osób do dyskusji!)
Nietypowa historia z jednej strony niezwyklej a z drugiej normalnej dwunastolatki. To pierwszy przypadek od Card Captor Sakura kiedy tak polubiłam 12‑letniego bohatera. Póki co seria jest prowadzona bardzo ciekawie przy pięknej grafice i wpadającej w ucho muzyce. Myślałam, że po trzecim odcinku będzie gorzej, a ty czekała mnie miła niespodzianka. Ale zobaczymy, co będzie dalej.
Akaruisama
6.08.2013 23:18
Zdaję sprawozdanie:)
To samo. Bardzo dobre anime z dziecięcym bohaterem, nie wpadające przy tym w nurt moe, kawai, albo dziecięcej pornografii.
A
Ja
1.08.2013 19:45
kliknij: ukryte Umarł bish, umarło anime. 4 odcinek był nudny.
Akaruisama
1.08.2013 20:47
Nie oceniam tego w ten sposób. Myślę, że wszystko się jeszcze rozwinie. kliknij: ukryte Poza tym, ile razy postacie jakimś cudem ożywają? Liczmy na cud.
A właśnie, że dopiero po 4 odcinku seria mnie zainteresowała. Wcześniej była po prostu nudna. Nie mówię, że jest rewelacja, ale za to jest klimat: tajemnicze miasto kliknij: ukryte umarłych (fajne zwłaszcza te maski). Tak na marginesie, strasznie wkurza mnie strój głównej bohaterki (debilne krótkie spodenki), ale jakoś to przeżyje :P
inny ja
1.08.2013 21:40
Główna bohaterka wygląda jak mahou shoujo. Myślę, że to specjalnie ale i tak głupio.
Tak jak w Puella Magi dopadł mnie w tej serii. Taki miał klimat, że wydawało mi się, że to finał. O ile na początku nie byłam do końca przekonana, to teraz jestem pewna, że to mój faworyt w sezonie letnim. Anime jest ciekawe i niesztampowe. Loli da się naprawdę lubić. A kreska przepiękna. Openingu słucha się z wielką przyjemnością. Aż nie mogę się doczekać pełnej wersji.
Akaruisama
30.07.2013 13:40 Re: Syndrom 3 odcinka
Zaczynam się coraz bardziej ślinić na to anime. Mam nadzieję, że te trzy odcinki to nie fajerwerk, który za wcześnie wybuchł. kliknij: ukryte Szkoda tylko, że zginął tak przystojny bishonen. Ech, mam do nich słabośc Czwarty odcinek też trzymał poziom. Ale jak mam doczekać się niedziel?
A
Kysz
23.07.2013 19:24 O dziwo może nie być tak źle
Qrcze, gdyby to miało troszkę cięższy klimat, brak drobnych głupot i poważniejszą grafikę, to mogłoby być naprawdę świetne. Pomysł na świat pozbawiony boga, w którym ludzie nie umierają, chyba, że zostaną pochowani przez grabarza, jest w końcu bardzo ciekawy. Taką fabułę można by wykorzystać na milion lepszych sposobów niż to pewnie zrobią w tej serii. Ale i tak liczę na przynajmniej dobry seans, chociaż po zapowiedziach w życiu bym się tego nie spodziewała…
Akaruisama
23.07.2013 22:15 Re: O dziwo może nie być tak źle
Obejrzałam trzy odcinki. To jest naprawdę dobre. Rewelacyjny klimat, a i akcja dosyć nieprzewidywalna.
Teraz spoiler hhmm…
kliknij: ukryte DLACZEGO DO JASNEJ CHOLERY HAMPNIE HAMBERT UMARL??? BYŁ TAKI SLODKI!
:)
tylko szkoda że kliknij: ukryte Jej ojciec umarł
Zaczęłam oglądać Kami‑sama no Inai Nichiyoubi, bo akurat pojawił mi się ładny obrazeczek z losowego anime. Myślę: nie widziałam – obejrzę. I tak ze 3 odcinki. Po drugim co prawda zaświtało, że chyba gdzieś to widziałam, ale powstaje tyle podobnych do siebie serii, że uznałam to tylko za złudzenie. I w końcu, gdy zaczął się ending w 3 odcinku dotarło do mnie, że jest to pierwsze całkowicie zapomniane przeze mnie anime. Sprawdziłam – wystawiłam 7!!! A przez 3 odcinki nie pamiętałam, że w ogóle to oglądałam. Przede wszystkich bohaterów, którzy wydają się mało ciekawi. Po wspomnianym trzecim odcinku zaglądnęłam jeszcze do dwóch ostatnich i jeżeli o postaci chodzi to nadal pustka w głowie. Samo zakończenie już sobie przypomniałam, bo mimo że było odrobinę wzruszające, to też… strasznie głupie. Chodzi mi oczywiście o to kliknij: ukryte wskrzeszenie tego chłopaka (dlaczego się udało, na jakich zasadach, jeśli tak można to czemu nie odkopała ojca itd.) W sumie to chyba powinnam zmienić ocenę, ale odpuszczę, bo chyba nie dam rady tego w całości znów obejrzeć (zwłaszcza z myślą, że prawdopodobnie i tak zapomnę niebawem). Jest to jednak seria (a wywnioskować to mogę po 3 pierwszych i 2 ostatnich odcinkach), która potrafi wzruszyć jeżeli uda się polubić postacie i ogólnie myślę, że można zobaczyć dla zabicia czasu.
Kamisama no Inai Nichiyoubi
Zmarnowana seria ze świetnym pomysłem.
Świat porzucony przez Boga, ludzie, którzy nie mogą umrzeć, Grabarze, miasto zmarłych – bardzo oryginalne i ciekawe, dające całą mnogość możliwości do rozwinięcia, po prostu coś nietuzinkowego, czemu potrzeba tylko dobrego rozwinięcia i pokierowania akcją. No właśnie…
...przepiękne tło, ale z fabułą coś bardzo nie wyszło. Z całego worka intrygujących elementów przedstawionego świata wybrano coś, co jest porażką.
Główny wątek jest nieciekawy, dziewczynka kogoś poszukuje, ale już po kilku odcinkach kliknij: ukryte cały motyw zostaje… porzucony. Po prostu znika, jednocześnie od połowy serii zmienia się też sceneria, przenosząc się do świata alternatywnego, który sam w sobie jest na tyle ciekawy, że spokojnie można by z niego zrobić odrębne anime. Wciśnięcie go do tej krótkiej serii jest kolejnym zabiegiem pt. „Zobaczcie, jaki wspaniały pomysł, pokażemy wam to, to, to i jeszcze to”. Tylko że to jak minigra w grze na PC. Wszystkie te elementy może i są dobre, ale bez głównego wątku, połączenia fabularnego i powodu tego całego zamieszania seria się po prostu sypie i traci cały sens. Bo tutaj niewiele da się opowiedzieć o fabule jako takiej, można jedynie opisać jej realia. Poza tym całkiem sporo scen jest od czapy, a logika postępowania bohaterów pozostawia wiele do życzenia.
Główna bohaterka nie była aż tak irytująca, po dwunastolatce spodziewałem się czegoś gorszego. Reszta daje radę, ale szybko się o nich zapomina, czyli są przeciętni do bólu.
Podsumowując – byłoby fajnie, gdyby. 4/10.
Re: Kamisama no Inai Nichiyoubi
manga, chociaż nie obyło się bez odrobiny nonsensu, pod względem narracji bije anime na głowę, a jeśli chodzi o grafikę – nie wiem jaką paskudną bandę brudnych zboczeńców musiało zatrudnić studio Madhouse, że udało im się w sposób tak brutalny zgwałcić tła, kreskę i projekty postaci. w niektórych ujęciach bohaterowie serii deformują się tak majestatycznie, że chyba jedynym wyjaśnieniem byłoby, gdyby studio Madhouse rzeczywiście zatrudniało tylko osoby o ciężkich schorzeniach psychicznych, i animowaliby oni serie kompletnie naszpikowani barbituranem.
cholerny wstyd.
Re: Kamisama no Inai Nichiyoubi
a szkoda, bo gdyby odpowiednio w tej zupie pomieszać mogło zostać upichcone naprawdę strawne, intrygujące danie. Wyszło jak zwykle, za szybko, dziurawo, po łebkach i w morzu nielogiczności.
Nie wiem jaki jest w ogóle sens ekranizować nieskończony materiał, bo jeśli miała to być reklama pierwowzoru to wyszła z tego niedźwiedzia przysługa.
Kami-sama no Inai Nichiyoubi
Postacie. Kiedy o nich myślę to chyba mam chyba najbardziej mieszane odczucia. Z jednej strony były w porządku, bo każdy z nich swoimi cechami sprawiał, że były indywidualne, a więc na swój sposób wciągające. Jednak takie wrażenie odniosłam wyłącznie podczas oglądania, ponieważ po zakończeniu doszłam do wniosku, że bardzo bardzo daleko im było od ideału. Zacznę może od głównej bohaterki – Ai. W trakcie oglądania nie wydawała mi się taka nijaka i bezbarwna, jak teraz. Wówczas sprawiała wrażenie ciepłej osoby, która z odcinka na odcinek poznaje prawdziwe oblicze świata opuszczonego przez Boga. Nie potrzebowała nieustannego ratunku ze strony innych bohaterów ani nie piszczała na każdym kroku. Z pryzmatu czas Ai stała się dla mnie, jak wspomniałam kilka linijek wcześniej, nijaka. Nie miała niczego, co mogłoby sprawić, że dodałabym ją do zakładki z ulubionymi postaciami. Strasznie zawiodłam się na Scar. Tak strasznie, że aż wzdryga mnie na samą myśl, chociaż nie wiem dlaczego. Spodziewałam się, że będzie przykładem nieobliczalnego grabarza, że kupi mnie swoim matowym głosem i przez całe anime będzie reprezentować boską obojętność na sytuację na Ziemi. Ale twórcy i tym razem zaskoczyli, co kompletnie nie przypadło mi do gustu. Chyba jedyną postacią, która pozostawiła po sobie „dobre” wrażenie, jest Kiriko. Bardzo podobało mi się odcinki z jego udziałem i chyba one były – jak dla mnie – jednymi z lepszych w całym anime.
Według mnie największymi plusami Kami‑sama jest świat, kreska i muzyka. Świat jest dziwny i chaotyczny, czego może dobrym przykładem jest miasto Ortus. Sam wygląd miasta jest na swój sposób wyjątkowy, a mieszkańcy noszący weneckie maski, stanowią jakby dopełnienie do dziwności. Dużą rolę tutaj dla takiego wrażenie odegrała, która wydaje się momentami aż nazbyt kolorowa, kreska oraz muzyka (opening zarówno jak i ending wpadają w ucho).
Jak napisałam na początku – nie zawiodłam się – bo seria jest naprawdę znośna. Można ją obejrzeć, jeśli ma się odrobinę więcej czasu. Czy polecam? Tak, chociażby dla samego świata przedstawionego.
Kami-sama no Inai Nichiyoubi
oceniłabym to na 9,5/10
Mały minus za koncówkę tej serii . Dobrze się wszystko skończyło ale według mnie mogli by coś jeszcze dodać tak dla jasności scen i całego zakończenia <3 [/b]
Spoilery się ukrywa.
Moderacja
Mała odskocznia
Co do fabuły. Da się zrozumieć. Na pewno więcej człowiek by się dowiedział z nowelki,ale na razie o ile mnie pamięć nie myli ,to dostępne (przetłumaczone na ang) są 4 rozdziały.
Bohaterowie? Hmmm, jako osoba lubiąca białowłosych, upodobałam sobie bisha. Dlatego też kliknij: ukryte kiedy zmarł,siedziałam tylko przed ekranem i ciągle mówiłam: Co?! NIE, nie giń mi tu. Co ty robisz Ai?! Nie zakopuj mi go.Nieee
Potem przy przypadkowym zobaczeniu go na ekranie (wspomnienia,opening,itp),mówiłam: TAAATUŚ. Co do naszej głównej heroine. Jako 12 letnia naiwna, piszcząca dziewczynka nie była taka zła. Powiem więcej, nawet ją polubiłam. Inni bohaterowie jakoś mi nie zapadli w pamięć. Byli,wykonali robotę i tyle.
Kamisama no Inai Nichiyoubi będę wspominać jako anime o innej tematyce. Co prawda do takich serii jak np. Shinsekai Yori nie ma co porównywać,ale trzyma poziom. Idealne na jakiś chłodny wieczór z kubkiem kawy/herbaty/kakao. Ode mnie 7,5/10
PS Zgadzam się z @Windir. Szpadle były prześliczne.
odpowiedz
3/10
Wytłumaczenie dla tych którzy nie rozumieją ostatniej sceny.
Ponieważ życzenie Ai się spełniło. Dlaczego się spełniło?
Ponieważ miasto zatrzymało się w czasie w ostatnim dniu w którym Bóg był na ziemi (~16 lat temu, po jego odejściu przestały się dzieci rodzić)
Anime trochę słabo to przedstawiło.
Re: Wytłumaczenie dla tych którzy nie rozumieją ostatniej sceny.
Re: Wytłumaczenie dla tych którzy nie rozumieją ostatniej sceny.
Błąd
Re: Błąd
Re: Błąd
Re: Błąd
Re: Błąd
Re: Błąd
Re: Błąd
Wbrew pozorom seria jest na swój sposób urocza. Między innymi dzięki pozytywnej energii roznoszonej przez główną bohaterkę, nie można się również zawieść na grafice, która (jak wspomniano w recenzji) szczególnie przy krajobrazach jest wspaniała, uwielbiam ten motyw zachodzącego słońca. Muzyka jest za to świetna i bardzo dobrze podkreśla niektóre sceny, na pewno jest troszczkę bardziej niż średnia, ale to już osobiste sprawy :{
Odnośnie muzyki to wydaje mi się, że niektóre utwory są bardzo podobne do dzieł Akiko Shikaty, szczególnie ten z trailera.
Beati pauperes spiritu
Re: Beati pauperes spiritu
Oj nieładnie, nieładnie
I tak posądzą mnie o czepianie się, no ale nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zwrócić uwagi na ten (drobny?) szczegół xd
Co do samej serii, to niestety jeszcze jej nie skończyłam, bowiem po mocnym początku, przyszedł czas na mocno kiepskie rozwinięcie i cały mój zachwyt początkowymi scenami gdzieś się wśród tego rozpłynął…
Re: Oj nieładnie, nieładnie
Re: Oj nieładnie, nieładnie
Re: Oj nieładnie, nieładnie
Kami-sama no Inai Nichiyoubi
Bóg opuścił nie tylko ten świat, lecz także twórców.
Zaczynając od strony audiowizualnej.
Grafika wydaje mi się być dosyć dobra, jednakże nie podobał mi się sposób rysowania postaci, dlatego nie mogę w pełni powiedzieć, bym bardzo się nią cieszyła. Muzycznie jest raczej okej, ścieżka dźwiękowa jest nawet dosyć przyjemna. Ending mijał mi, bo mijał (a dosyć szybko stawał się wyczekiwany z powodu znudzenia), z kolei czołówka raczej mi do gustu nie przypadła. Mocno przeciętna, w stronę czegoś słabego.
Podobał mi się motyw przewodni, a może raczej – pomysły ogółem. Świat porzucony przez boga, pozorna nieśmiertelność rasy ludzkiej, grabarze, miasta pełne umarłych, kliknij: ukryte szkoły, które przetrzymywały niezwykle utalentowanych uczniów, utknięcie w pętli czasowej – to wszystko jest fajne, ciekawe i zachęcające.
Wszystko zepsuł sposób połączenia, prezentacja i rozwinięcie tychże wątków.
Nie udało mi się przyuważyć jakiejś szczególnie logicznej próby powiązania ich. Bardziej wygląda mi to na kwestię przypadku czy też po prostu zachcianki. Uczucie oglądania zapychaczy towarzyszyło mi praktycznie cały czas. Fabuła i niby obrany cel głównej bohaterki spada na dalszy plan. To tak jakby autor powymyślał ciekawe motywy i chciał je upchnąć w jedno dzieło, nie wiedząc trochę za bardzo jak tego dokonać.
Żeby jeszcze bohaterowie postępowali logicznie.
Albo chociaż byli sympatyczni.
Z tak bezsensownym zachowaniem postaci i tak chamskim wręcz sprowadzaniem bohaterów do marionetek fabuły dawno się nie spotkałam.
Przykłady?
kliknij: ukryte Co prawda, pół odcinka temu chciałem zabić xyz, bo mi tak jakby zabił żonę, ale co tam, chodźmy go uratować, odwidziało mi się.
albo
kliknij: ukryte - Nie możemy tam wejść. To miasto umarłych. Wam, grabarzom, groziłoby wielkie niebezpieczeństwo.
- Ale ja chcę tam wejść!
- Czy masz ku temu powód?
- Hm… w sumie to nie. Ale i tak chcę wejść!
- Okej. Wbijamy.
Ja czegoś takiego nie trawię. Uważam, że to robienie z widza kretyna. Takich nielogicznych zagrań można wynaleźć jeszcze trochę, jeśli nie sporo.
Charakterami bohaterowie także nie grzeszą. Nawet jeśli mogliby mieć jakieś prześwity czegoś nieco mniej jednowymiarowego, tak w rezultacie są jednak sprowadzani do płaskich ludzików, które drażnią.
Uważam, że ta seria jest wyjątkowym niewypałem. Zmarnowany ogromny potencjał, pchanie się w utarte schematy i braki logiki oraz robienie z widza idioty. Gdyby to jeszcze było jakoś interesująco przedstawione. Ja wierciłam się zanim jeszcze odcinek doszedł do połowy. I już wyczekiwałam piosenki końcowej.
Stanowczo odradzam.
Re: Bóg opuścił nie tylko ten świat, lecz także twórców.
Seria cierpi na kompletny brak logiki – jak na przykład wytłumaczyć fakt, że w rzeczywistości Alice (czemu on ma kobiece imię?) zginął, ale to Dee nie miała ciała? Bo co, bo wierzyła w inną wersję wydarzeń?
Re: Bóg opuścił nie tylko ten świat, lecz także twórców.
Natomiast serię muszę pochwalić za jedno. Klimat. Taki melancholijny, ponury. Co prawda nie wiele jej pomaga, ale przynajmniej nadaje jej orginalności.
Tak czy siak jak dla mnie seria była po prostu nudna, a obejrzałem ją do końca z czystej ciekawości…
;]
Rewelacyjny odcinek 5. Bardzo często po kilku pierwszych odcinkach grafika jest znaczne słabsza, tu chyba nawet jest odwrotnie. Niesamowity klimat a fabuła bardzo wciągająca. Wszystkim polecam (będzie więcej osób do dyskusji!)
To samo. Bardzo dobre anime z dziecięcym bohaterem, nie wpadające przy tym w nurt moe, kawai, albo dziecięcej pornografii.
Syndrom 3 odcinka
Re: Syndrom 3 odcinka
Czwarty odcinek też trzymał poziom. Ale jak mam doczekać się niedziel?
O dziwo może nie być tak źle
Re: O dziwo może nie być tak źle
Teraz spoiler hhmm…
kliknij: ukryte DLACZEGO DO JASNEJ CHOLERY HAMPNIE HAMBERT UMARL??? BYŁ TAKI SLODKI!