Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

10/10
postaci: 10/10 grafika: 9/10
fabuła: 10/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 19 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,26

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 433
Średnia: 8,22
σ=1,27

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Gin no Saji

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2013
Czas trwania: 11×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Silver Spoon
  • 銀の匙
Widownia: Shounen; Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Konfrontacja nastoletniego mieszczucha z wiejskim życiem. Yuugo Hachiken rozpoczyna naukę zawodu rolnika.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Yuugo Hachiken, nie mogąc znieść presji otoczenia i rodziców, a także znaleźć żadnego życiowego celu, wybrał ucieczkę od problemów – zapisał się do szkoły średniej o profilu rolniczym, położonej na głębokiej prowincji. Pozornie dobry pomysł niósł jednak ze sobą zupełnie odmienne problemy, aniżeli te, z którymi miał do czynienia w codziennym miejskim życiu. Chłopak musi odnaleźć się w całkowicie nowym środowisku, jakiego nawet sobie nie wyobrażał, mieszkając w największym mieście Hokkaido. Już pierwszy dzień szkoły i nowa rzeczywistość boleśnie uświadamiają go, iż zawód rolnika do łatwych i przyjemnych nie należy, a oprócz ciężkiej fizycznej pracy czeka na niego do rozważenia wiele kwestii moralnych.

Gin no Saji to okruchy życia w najczystszej postaci. Początkowo byłem raczej sceptycznie nastawiony do samego pomysłu. Rolniczą tematykę można w łatwy sposób spaprać, czy to tworząc nudną fabułę, czy też przesadzając z upiększaniem codziennego życia. Efekt jednak przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Autorce Fullmetal Alchemist udało się napisać najlepszą i najbardziej realistyczną historię, jaką miałem przyjemność poznać poprzez japońską animację, a studio A­‑1 Pictures wyjątkowo jej nie zepsuło. Sukces osiągnięto dzięki wielu elementom, które postaram się pokrótce opisać.

Najsilniejszą stroną tej serii jest pokazanie uczuć głównego bohatera – chłopaka z miasta, zagubionego w życiu – w zestawieniu z obrazem wiejskiej młodzieży, mającej od wczesnego dzieciństwa ustaloną przyszłość oraz doświadczenie i obycie w pracy. Autorka dokonała rzeczy nieprawdopodobnej – przedstawiła w sposób poruszający widza perypetie grupy ludzi obracające się wokół najzwyklejszych problemów ludzkich, o których na co dzień nawet się nie pomyśli. Yuugo już na samym początku udowadnia jednoznacznie, że ze zwierzętami do czynienia ma po raz pierwszy. Ten incydent to jednak tylko przedsmak tego, co czeka chłopaka później. Z dnia na dzień problemów przybywa, albowiem Ezonoo, bo tak się owa rolnicza szkoła nazywa, to w zasadzie wielobranżowe gospodarstwo rolne. Początkowo nie wierzyłem, że osoba z miasta może nie wiedzieć, skąd pochodzą kurze jaja, a dokładniej mówiąc, którędy kura wypycha je na zewnątrz. Rzeczywistość szybko przekonała mnie, że nie jest to nieprawdopodobne. Podczas jednej z wielu dyskusji na tanuczym IRC­‑u pewien użytkownik zalogowany tego wieczoru nieświadomie mi udowodnił, iż brak takiej wiedzy jest jak najbardziej możliwy.

Bardzo sprytnie wpleciono w fabułę różne podejścia do prowadzenia gospodarstw, a także do tematu przyszłości dzieci, które od urodzenia są naturalnymi następcami swoich rodziców jako właścicieli farm. Aki Mikage to dziedziczka sporego (około 60 sztuk) stada krów mlecznych, przynoszącego przyzwoite zyski. Wysoka mechanizacja sprawia, że nie ma potrzeby zatrudniania stałych pracowników, ale pracy jest wystarczająco dużo dla czterech osób. Mimo to zainteresowania Aki krążą wokół koni, a jej brak zdecydowania pogłębia nieświadoma presja ze strony rodziny. Na co dzień to energiczna, zrównoważona dziewczyna, zaradna i życzliwa światu. Oddana swojej pasji jeździeckiej, wciąga w nią Yuugo, który z dnia na dzień wydaje się coraz bardziej oczarowany nową koleżanką.

Dość dobrze zbudowana Tamako Inada nie bez powodu umie jasno wyrażać swoje zdanie i jest zainteresowana stanowiskami kierowniczymi i ekonomią. Ponieważ jej rodzina posiada ogromne powierzchnie ziemi na Hokkaido i wielką hodowlę mleczną, dziewczyna może śmiało realizować swoje ambicje i cele. Kilkaset krów, zatrudnieni pracownicy i pełna mechanizacja to cechy główne jej gospodarstwa. Działający idealnie interes wymaga rozwagi w zarządzaniu i szybkich reakcji, ale też zimnej krwi i braku sentymentów przy pozbywaniu się zwierząt, którym spada wydajność produkcyjna. Całkowitym przeciwieństwem jest gospodarstwo mleczne należące do matki kolegi Yuugo, Ichirou Komaby. Mała, niezmechanizowana hodowla do najbardziej zyskownych nie należy, jednakże stanowi jedyne źródło dochodu rodziny. Ichirou, dla którego przejęcie farmy to jedyny możliwy scenariusz w życiu, robi wszystko, aby wyprowadzić ją na prostą. Jego determinacja i trud budzą niemałą zazdrość Yuugo, podobnie jak to, że Ichirou, jako przyjaciel Aki z dzieciństwa, doskonale się z nią rozumie.

Równie dobrze ukazane zostały podstawowe kwestie moralne dotyczące spożywania mięsa. Hachiken, nastolatek z miasta, który pierwszy raz ma do czynienia z hodowlą zwierząt, boleśnie przekonuje się, iż człowiek mimowolnie przywiązuje się do swoich podopiecznych i gdy przychodzi czas na ubój, zaczyna odzywać się sumienie. Tym, co najbardziej spodobało mi się w poruszeniu tego tematu, był sposób, w jaki Yuugo podchodzi do sprawy. Znając z własnego doświadczenia uczucia towarzyszące człowiekowi w takich chwilach, potrafiłem utożsamić się z bohaterem, co tylko podkreśla trud włożony przez autorkę w pokazanie zachowań postaci. Yuugo mimo wielu wątpliwości nie ucieka od swoich obaw, nie próbuje udawać, że wszystko jest dobrze i ma to za sobą. Pozostając absolutnie szczery wobec kolegów z klasy, stawia czoła wyzwaniu, ucząc się na serio życia w zawodzie. Przełamuje opory związane z jedzeniem mięsa zwierzaka, którego sam wyhodował, pojmując związane z tym wybory i ucząc się szacunku dla stworzeń, których życie jest ograniczone przez ludzi.

Nauka rolnictwa to dla osoby postronnej nauka na błędach, niejednokrotnie niosących ze sobą straty finansowe. Z czasem powolne wchodzenie w rutynę sprawia, że o pewnych rzeczach czy czynności się po prostu zapomina, a skutki bywają opłakane. Wiadomo, mylić się to ludzka rzecz. Jednak gdy skala strat jest znacznie większa, niż się początkowo wydawało, a problem pojawi się w momencie, gdy nabiera się pewności siebie, to cios emocjonalny potrafi być ogromny. Prawdziwą sztuką było ukazanie tego w animacji i wywołanie w widzach uczucia zrozumienia, a jeszcze większą – ukazanie reakcji Hachikena na zaistniałą sytuację. Nie, nie wybrano tutaj najprostszej drogi, czyli zignorowania jej i życia dalej. Reakcja na problem była najlepsza z możliwych – chęć odpracowania straty i poczucie winy. Jest to jedyny możliwy scenariusz w przypadku człowieka nieskażonego ignorancją i pychą, jedyna metoda świadomego wejścia w dorosłe życie w zawodzie.

Oprócz gospodarstw nastawionych na produkcję mleczną pokazano między innymi nowoczesne metody hodowli kur czy świń. Przytoczono nawet europejskie negatywne opinie na ich temat. Dzięki naprawdę głębokiej znajomości kwestii technicznych anime niemalże idealnie oddaje rzeczywisty wygląd wsi, a zainteresowani tematem otrzymają naprawdę smakowite ciekawostki. Zobaczyliśmy między innymi karuzelową halę udojową i halę typu „bok w bok”. Z wielką dokładnością odwzorowano dojarki, komputery sterujące czy zbiorniki na mleko, podobnie jak proces dbania o ich czystość. Chlewnia dla świń na terenie szkoły Ezono zawiera nowoczesne kojce dla trzody i stosuje separację matki od prosiaków. Zadbano nawet o taki szczegół, jak zaokrąglone krawędzie wszelkich elementów metalowych, zapobiegające kaleczeniu się zwierząt.

Fani maszyn rolniczych również mogli nacieszyć oko w trakcie seansu. Traktor z przednim napędem i ładowaczem czołowym z zamontowanym chwytakiem do bel był tylko przystawką. Jeden z odcinków ozdobiono bowiem perfekcyjnie odwzorowanym Claas Jaguar 980 z narzędziem DIRECT DISC do zbioru całych roślin wiechlinowatych na kiszonkę (np. zboża – pszenicy czy żyta). Żeby nie było tak pozytywnie, przyznam, że wyłapałem dwa drobne błędy rzeczowe. Pierwszym i najpoważniejszym z nich jest sposób wycielenia krowy. Nie wolno gwałtownie szarpać linkami podczas porodu. Tym sposobem można połamać cielakowi nogi, czy też doprowadzić do pęknięcia pochwy, albo co gorsza macicy krowy, co zakończy się wykrwawieniem i zgonem. Cielaka wyciąga się ciągłym silnym napięciem linek, unikając gwałtownych ruchów. Zresztą na tak dużej farmie, na jakiej ów poród się odbywał, dziwi brak wycielacza dla krów. Urządzenie kosztuje sporo, ale przy tej skali to wprost konieczność – w Polsce posiadają je nawet drobni rolnicy. Ułatwia znacznie porody, zmniejszając obciążane krowy, a przy tym nie wymagając dużego wysiłku fizycznego od człowieka. Drugim, znacznie drobniejszym mankamentem była scena wprowadzania świń na samochód – one tak grzecznie sobie nie wchodzą. Dziwi to o tyle, że zaganiane kilka odcinków wcześniej krowy stawiały wyraźny opór podczas załadunku.

Tym, co spajało całość i sprawiło, że seans każdego odcinka mijał z ogromną przyjemnością, było pokazanie uroków życia wiejskiego, wraz z imprezami integracyjnymi, w sposób lekki i zabawny. Liczne wydarzenia wymagające współpracy doskonale oddawały perypetie codzienności na terenach z dala od miasta. Podobnie jak w rzeczywistości, bohaterowie niczego nie mogli być pewni – gdy nagle się coś wydarzy, trzeba iść na pomoc momentalnie, nie myśląc, że to środek dnia, czy pora na układanie się do snu. Życie zaskoczyć może w każdej chwili, wymagając wysiłku nawet gdy człowiek jest zmęczony po ciężkim dniu pracy. Jednak życie na wsi to nie tylko harówka, ale także chwile odpoczynku przy posiłku, zarówno te zaplanowane, jak i niezaplanowane w środku nocy. Wszystkie spory i zmartwienia znikają, gdy siada się wspólnie do dobrego posiłku, zwłaszcza gdy jego przygotowanie kosztowało sporo wysiłku i zaangażowania.

Sceny z życia codziennego, a także światopoglądy bohaterów okazały się materiałem do stworzenia gagów na wysokim poziomie. Mimochodem zahaczono o kilka wiejskich stereotypów, między innymi dotyczących preferencji matki przy wyborze męża dla swojej córki, czy uporu ojców w tych sprawach. Wplecione elementy super­‑deformed wyśmiewały bohaterów, ich charaktery jak i preferencje żywieniowe. Łapczywy sposób posilania się to też domena mieszkańców wsi, zwłaszcza jeśli chodzi o zapał do wcinania mięsa. Sceną, która chyba najdłużej zostanie mi w pamięci, była ta, kiedy Aki pchała taczkę ze ściółką wygarniętą z końskiego boksu, a Hachiken opierał się o widły. W ten oto absurdalny sposób Gin no Saji przełamało tabu dotyczące równouprawnienia kobiet, jeśli chodzi o akurat tę działkę przy pracy. Temat kłótni w wielu domach został wyśmiany w najprostszy możliwy sposób.

Pochwały należą się również seiyuu, którzy wykazali się profesjonalizmem i dużymi umiejętnościami. Ryouhei Kimura (Kodaka Hasegawa z Boku wa Tomodachi ga Sukunai, Akira Takizawa z Higashi no Eden, Chihiro Furuya z Sankarea), udzielający głosu Yuugo Hachikenowi, nie miał łatwego zadania. Musiał głosem wyrazić ogrom i różnorodność emocji, jakie bohater przeżywał w każdym odcinku i poradził sobie z tym w mojej ocenie fantastycznie, nie dając nawet przez chwilę zapomnieć, że Yuugo poważnie podchodzi do każdej sytuacji. Zmartwienie, rozczarowanie, załamanie, a także radość – z głośników słychać było wszelkie emocje, które starano się ukazać też na ekranie. Jednak nie tylko on zasługuje na wzmiankę. Seiyuu Shinnosukego Aikawy, czyli Nobunaga Shimazaki, znany z takich ról, jak Kaito Kirishima z Ano Natsu de Matteru czy Haruka Nanase z Free!, również został zmuszony do wykorzystania całego swojego talentu. Zagranie chłopaka poważnie myślącego o zostaniu weterynarzem, ale dręczonego masą problemów i wątpliwości, także do łatwych nie należało. Kompletnie inny charakter musiał oddać Masayuki Shouji, aktor głosowy Keijiego Tokiwy. Mało doświadczony seiyuu zaskoczył mnie pozytywnie – potrafił wykreować bohatera z niefrasobliwym podejściem do życia, będącego przez cały czas na absolutnym luzie. To było po prostu słychać w głosie. Dobór pozostałych aktorów również należał do udanych – charakterystyczne głosy innych uczniów szkoły i nauczycieli dawały się rozpoznać od razu, dobrze oddając ogromne zróżnicowanie postaci w tej serii.

Oprawa wizualna na pierwszy rzut oka może i nie zachwyca, ale dobrze spełnia swoje zadanie. Ludzie i zwierzęta rysowane są poprawnie i dokładnie, a sylwetki nie deformują się przy przechodzeniu na drugi plan. Zachwyca zróżnicowanie twarzy i budowy ciała bohaterów. Nieco przesadzono tylko z postacią dyrektora, jednakże można to wybaczyć jako element czysto komediowy. Z wielką dokładnością odwzorowano wszelkie kształty maszyn rolniczych, a nawet wiszące na ścianach schematy podziału mięsa, podobnie zresztą jak samo mięso w stanie surowym. Zadbano też o animację zachowania zwierząt: nawet znajdujące się w tle spożywają paszę i machają ogonami. Całość utrzymana jest w delikatnych i stonowanych kolorach, które nie męczą wzroku.

Ścieżka dźwiękowa również nie została potraktowana po macoszemu. Usłyszymy bogaty zestaw wiejskich dźwięków, a podkład muzyczny dobrze podkreśla rozgrywające się na ekranie wydarzenia. Wielkim plusem jest również ending serii. Hello Especially wykonywany przez duet Sukima Switch, to utwór idealnie pasujący do tematyki i charakteru serii. Tekst i muzyka wprowadzają widza w wiejski klimat, nostalgiczny, ale i radosny nastrój, sprawiając, że ta piosenka zostaje w pamięci na dłużej.

Nietrudno odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z anime udanym pod każdym względem. Hiromu Arakawa świetnie spożytkowała swoje doświadczenie (wychowała się na farmie mleczarskiej na Hokkaido), tworząc wspaniały i interesujący obraz życia w szkole rolniczej. Zadanie do łatwych nie należało, ale talent, wiedza i wysiłek twórców sprawiły, że z ogromną przyjemnością obejrzałem Gin no Saji. Co więcej, napiszę z absolutną pewnością, że mamy do czynienia z anime oryginalnym, poruszającym trudny temat, zdarzającym się raz na wiele, wiele lat. Nie licząc drugiej części Gin no Saji, zapowiedzianej na styczeń 2014 roku, zapewne nieprędko zobaczymy coś udanego o tej tematyce, o ile w ogóle ktokolwiek podejmie się tak karkołomnego i w Japonii zapewne nieopłacalnego zadania. Ode mnie w pełni zasłużona dziesiątka. Polecam wszystkim amatorom okruchów życia, a także osobom interesującym się wyglądem życia na wsi. Naprawdę, współczesna japońska wieś wyglądem i zwyczajami nie odbiega wcale tak daleko od polskiej.

Piotrek, 1 października 2013

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: A-1 Pictures
Autor: Hiromu Arakawa
Projekt: Jun Nakai, Tomoko Sudou
Reżyser: Kotomi Deai, Tomohiko Itou
Scenariusz: Taku Kishimoto
Muzyka: Shuusei Murai